UCZCIWOŚĆ SERCA, A DOSKONAŁOŚĆ UCZYNKÓW

"Pan nie patrzy na to, na co patrzy człowiek; bo człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce."- 1 Sam. 16:17. (Przedruk z num. 9.)

    WCHODZĄC w złe położenie serca, Saul, król Izraelski świadomie zgwałcił prosty i specjalny rozkaz, którego dał mu Pan przez proroka Samuela. Król widocznie nie miał złych zamiarów, lecz brakowało mu właściwego szacunku i czci dla Boga i dla Jego zarządzeń. Z tej przyczyny też został odrzucony od Pana. To odrzucenie z powodu nieposłuszeństwa, nie tylko usunęło króla Saula z Królestwa, ale uskuteczniło do wyboru innego człowieka z innego domu na urząd Panującego w Izraelu i Pańskiego przedstawiciela na tron Jego ludu.

    W oznaczonym czasie posłał Pan proroka Samuela do małego miasteczka Betlejem, do złożenia tam ofiary, i przy tej sposobności aby znaleźć i namaścić tego, który w właściwym czasie miał być wywyższony na tron Izraela. Gdy prorok przybył do Betlejem, widocznie według Boskich instrukcji zapoznał się z familią Isajego, prasyna Ruty z Boaza, ażeby po złożeniu ofiary, bez żadnych publicznych ceremonii mógł pomazać członka familii Isajego, tego, którego Pan wybrał za wodza Jego ludu. Isaja miał ośmiu synów, z których najmłodszy był na polu z owcami, w czasie, gdy prorok szukał wyboru Pańskiego na urząd Królewski.

    Jeden po drugim, wszyscy starsi synowie Isajego zostali obejrzani przez proroka, który myślał, że napewno jeden z pomiędzy nich miał być pomazańcem Pańskim. Samuel patrzał na nich z punktu zapatrywania ludzkiego. Lecz Pan rzekł do niego: "Nie patrz na urodę jego, ani na wysokość wzrostu jego, gdyżem go odrzucił. Ja nie patrzę na to, na co patrzy człowiek; bo człowiek patrzy na to, jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce." Prorok tedy będąc w zawikłaniu zapytał się Isajego, czy nie ma jeszcze jednego syna, Isaja odpowiedział mu, że ma chłopczynę tylko, i który jest z owcami. Prorok na to odpowiedział: "Poślijże, a przywiedź go; boć nie usiądziemy, aż on tu przyjdzie." Gdy przyszedł Dawid, Pan uwiadomił Samuela, że chłopczyna był tym, który miał być pomazany.

NA CO BÓG PATRZY W NAS

    Choć bracia jego byli zacnymi młodymi ludźmi, to jednak Dawid był jednym, który się Panu podobał. Bóg widocznie widział coś w sercu Dawida, że wybrał go. Bóg jednakowoż nie zawsze był zadowolony z uczynków Dawida; ponieważ rekord mówi nam, że przy różnych sposobno-ściach Dawid był winien grzechu. Lecz ogólnie mówiąc, był on bardzo lojalnym, szczerego serca człowiekiem; Bóg więc szukał króla, który by mógł mieć właściwe usposobienie serca, i którego doświadczenia byłyby takimi, ażeby w swoim czasie mógł pisać Psalmy, i który by mógł być błogosławieństwem dla Jego ludu Izraelskiego.

    Ta zasada wyboru stosuje się wszędzie. Bóg zna zamia-ry ludzkiego serca i źródła myśli, On widzi czego my nie możemy. My jedynie przypuszczamy z wyglądu powierzchnego - jeżeli kto ma więcej odwagi lub słabości i t. d., a kto nie ma; lecz nie jesteśmy w stanie sądzić serca. Niektórzy ludzie mogą mięć bardzo złe uczucia, a mogą być w stanie je ukryć. Inni znów mogą być bardzo nierzetelnymi, a jednak są w stanie zakryć ich prawdziwy stan serca. Lecz Pan wie wszystko w wszystkich. Nic nie może być zakryte przed Nim. Dlatego wszyscy, którzy znajdują się w właściwym stanie serca, będą starać się utrzymać je w takim stanie, jakiego Bóg by mógł uznać.

    Usposobienie serca, które otrzymuje Boskie uznanie zawiera cichość, grzeczność, cierpliwość, nieskwapliwość, braterską miłość, miłość. Z takich owoców Ducha Świętego Bóg jest bardzo zadowolony. Jeżeli lud Jego znajduje się w właściwym stanie serca, to będzie szukał, i pragnął za tym, aby mógł sobie te owoce wyrobić "ponieważ Bóg patrzy na serce."

    Pan Bóg dał zakon Żydom z obietnicą, że ktokolwiek by go utrzymał, żyć przezeń będzie. Dla niektórych zdawało by się może, jakoby Bóg patrzał na powierzchowny wygląd jednostki. Lecz nie tak! Bóg zawsze znał prawdziwy stan upadłej ludzkości. On także wiedział, że Żydzi nigdy nie wypełnią zakonu. Zakon był jedynie dany dla tego, ażeby zademonstrować, iż żadna upadła ludzka istota nie mogła doskonale Boskie Prawo utrzymać. Jednocześnie Bóg patrzał na serce. Z pomiędzy tych, którzy starali się utrzymać Prawo Mojżeszowe, byli niektórzy, co mieli Ducha Zakonu, i którzy z serca starali się czynić wolę Bożą. Klasa ta była rzeczywiście prawdziwie wyćwiczoną z powodu ich doświadczeń a przy zmartwychwstaniu będą stanowić klasę Starożytnych Świętych, którzy podczas tysiącletniego panowania Chrystusa będą postanowieni "Książętami po wszystkiej ziemi." (Ps. 45:17).

    To samo działo się przy pierwszym przyjściu Chrystusa. Gdy przyszedł do narodu Izraelskiego z Ewangelią, jej warunki były takie, z których jedynie ci szczerego serca mogli z Boskiego poselstwa skorzystać. Ci, którzy nie byli szczerego serca, zostali odrzuceni, nie z Boskiej strony, lecz z powodu ich własnego stanu serca. Ci nie mieli chęci iść za Panem. Tak mówił do Żydów: "Pójdźcie do mnie wszyscy, którzyście spracowani i obciążeni, a ja wam sprawie odpocznienie." Ci szczerego serca byli rzeczywiście obciążonymi - spracowanymi przez ich niezdolność wykonania zakonu; potrzebowali pomocy i przez poselstwo Ewangelii zostali też ubłogosławieni. Do jednego z tej klasy mówił Pan: "Oto prawdziwy Izraelczyk, w którym nie ma zdrady." (Jana 1:47.) Do tych Mistrz powiedział: "Wam dano wiedzieć tajemnicę Królestwa Niebieskiego" (Mat. 13:10-17). Lecz dla innych mowy Jego były niezrozumiałymi, ponieważ Bóg chciał tylko tych ułaskawić, których serca były prawe przed Nim.

    Wszyscy spłodzeni z Ducha Św. uznawają fakt, że prawdziwy chrześcijan jest dwojaką istotą, to jest, że składa się z wewnętrznego i zewnętrznego człowieka, (1 Kor. 4:16; Efez. 4:22-24). Gdy świat patrzy tylko na powierzchowny wygląd, to my jednak wiemy, że bracia w Chrystusie mają nowe serca. Dlatego mając z nimi stosunek, staramy się widzieć w nich Nowe Stworzenie. O dziecku Bożym świat może mówić: "Nie możesz ty mnie oszukać względem tej osoby; ja mogę widzieć przez jego spryty." Lecz świat sądzi tylko powierzchownie. Lud Pański jednakowoż wie, że jest możebnym mieć czyste serce, a jednak nie mieć doskonałej siły do wyrażenia uczuć takiego serca. Wiedząc, iż staramy się żyć i chodzić według Ducha, powinniśmy o innych z ludu Pańskiego tak samo myśleć z sympatią i patrzyć jedynie na ich serce. Jeżeli ci nam mówią, że stan ich serca jest dobry, powinniśmy patrzyć na ich serce i dać im raczej kredyt za to, aniżeli ich sądzić z powodu niedoskonałych ich starań wyrażenia ich uczuć.

    Uznajemy to, iż dobre drzewo nie może przynosić złych owoców, ani złe drzewo dobrych owoców. Jednak możemy zauważyć, iż owoc, który jest naturalnym od drzewa, może mniej lub więcej się zmienić przez okoliczności. Tak samo dzieje się między ludem Pańskim; między tymi, którzy już doświadczyli zmiany serca, będzie okazywać się powierzchowna manifestacja tego faktu; a dobre owoce mniej i więcej będą prędko dojrzewać. Jeżeli tacy popełnią błąd, będą żałować; a jeżeli żałują, będą chcieli wszystko odnowić. Jeżeli by kogo skrzywdzili, będą starali się go przeprosić.

    Może być, iż znamy niektórych z ludu Pańskiego, którzy ustawicznie czynią omyłki - czynią wiele rzeczy których nie powinni czynić, i niedokończając wiele rzeczy, których powinni dokończyć. Jednak nie odrzucajmy takowych jako braci, Przeciwnie starajmy się raczej sądzić ich, nie według ich niedoskonałych uczynków, ale według ich wyznań serca; i patrzmy, czy byśmy nie mogli zobaczyć w nich coś takiego, co by mogło być dowodem wyrobionych owoców Ducha Świętego; ponieważ nie możemy odrzucić nikogo, który dowodzi sercem, że jest wiernym Bogu i zasadom sprawiedliwości.

POZAOBRAZOWA KLASA DAWIDOWA

    Nasz wiersz z Pisma Św. odnosi się do nas wszystkich łącznie z wysokim powołaniem Wieku Ewangelii, i rok po roku widzimy coraz więcej i więcej jego ogólne zastosowanie. Jak prorok Samuel, byliśmy posłańcami Pańskimi do szukania tych, którzy mieli być pomazani olejkiem radością, Duchem Świętem, ażeby mogli stać się królami i kapłanami Bożymi w Królestwie, które wnet po usunięciu obecnych królestw, ma być ustanowione. My tak samo, jak Prorok, obawialiśmy się z dziełem pomazywania, gdybyśmy nie wiedzieli, że dzieło pieczętowania wybranych było dziełem sekretnym, którego świat nie może rozumieć. W rzeczywistości nikt nie może rozumieć sprawy o pieczętowaniu, pomazaniu Duchem Świętem, z wyjątkiem tych, którzy sami zostali pomazani, to jest klasa Dawidowa.

    Słowo Dawid znaczy Umiłowany, i stosuje się przede wszystkim do naszego Pana, o którym Jehowa mówi: "Ten jest Syn mój miły," a także odnosi się do wszystkich członków Ciała Chrystusa. Każdy z nich musi być umiłowanym; w innym razie jako członek nie może być przyjęty. Do takich Głowa mówi: "Sam Ojciec miłuje Was, " i znów napomina nas, abyśmy miłowali jedni drugich, tak jak On nas umiłował. (Jana 15:12). Nie jest za wiele powiedziane, iż wszyscy, którzy otrzymują pomazanie od Pana, muszą ostatecznie osiągnąć charakter umiłowany - Dawidowy. - Duch Miłości musi w nich mieszkać - Miłość dla Pana i dla drugich; inaczej nie są ani nie mogą oni nigdy być Jego.

    W szukaniu za pomazańcami Pańskimi, którzy w swoim czasie mają w tysiącletniej chwale panować, ażeby błogosławić wszystkie rodzaje ziemi, możemy zauważyć, że jak w typie, Dawid nie został uznany przez swych braci jako wybraniec przez Samuela, tak samo dzieje się też w pozafigurze. Pan nasz Jezus nie został uznany przez Swych braci; a gdy było nadmienione, że On miał być Pomazańcem Pańskim, Jego lud zakrył twarze swe przed Nim, nie przyjął ale Go odrzucił, uznał Go beznadziejnym do jakiejkolwiek chwały "jako latorośl z ziemi suchej" (Iz. 53:2). To samo jest prawdą odnośnie członków Jego Ciała, prawdziwego Wybranego Kościoła. Ci także zostali wzgardzeni i odrzuceni od ludzi. Klasa ta jak apostoł Paweł się oświadcza, jest uważaną jako śmiecie i omieciny tego świata, i jako głupcy dla Chrystusa. 1 Kor. 4:10-13.

    Jeszcze Apostoł Paweł oświadcza, że nie wiele mądrych, nie wiele możnych, nie wiele zacnego rodu wybrał Bóg, ale co jest głupiego i słabego i odrzuconego, ażeby się nie chlubiło żadne ciało przed oblicznością Jego. (1 Kor. 1:26-29). Święty Jakub przedstawia tę samą myśl mówiąc: "Że Bóg wybrał biednych tego świata, aby byli bogatymi w wierze i dziedzicami Królestwa, które przygotował dla tych którzy Go miłują." (Jakub 2:5). Ta zasada Boskiego wyboru uznania tego, co nie jest uznane przez ludzi między ludźmi, jest dlatego przez Boga używana, ażeby zniszczyć te rzeczy, które są uznawane przez świat, i może być zauważoną podczas Wieku Ewangelii.

    Często i my, tak jak prorok Samuel, oglądaliśmy się za ludźmi, którzy by byli jako stosowni do miejsca w Królestwie - patrzyliśmy za tymi wysoko w stano-wisku, towarzystwie, umysłowo, moralnie, edukacyjno, i w poważaniu u ludzi - i spodziewaliśmy się, że napewno Pan ich uzna za pomazańców, pomaże ich "olejem radości" i udzieli im wiadomości prawdy odnośnie Królestwa. Lecz prędko dowiedzieliśmy się, że byliśmy w błędzie i przypomnieliśmy sobie, że Pan nie patrzy na powierzchowny wygląd, ale na serce. Dlatego wnioskujemy, iż nie jesteśmy w stanie czytać serc; lecz jesteśmy zadowoleni do przyjęcia Pańskiej decyzyi w tych rzeczach i ufamy, iż w swoim czasie, wszystkie rady serc obecnego życia będą objawione; i wtenczas będziemy w lepszym stanie zrozumieć dlaczego Pański wybór był takim. Wtenczas będziemy w stanie widzieć różnicę między sercami tych, których On przyjął, a sercami tych, którzy, choć powierzchownie wyglądają pokornymi, nie zostali obdarzeni tak wielką łaską odnośnie powołania w Królestwie. Jednocześnie, musimy tylko czekać ufając w Panu i przyjmując Jego tylko decyzye, tak jak to czynił nasz drogi Zbawca, gdy powiedział: "Dziękuję Tobie Ojcze, Panie Nieba i Ziemi, żeś te rzeczy zakrył przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je niemowlątkom; zaprawdę, Ojcze, że się tak upodobało Tobie."- Łuk. 10:21; 1 Kor. 1:19-29.

TP ’29, 18-20.

Wróć do Archiwum