KROPIENIE KRWIĄ!

"A ujrzawszy krew na drzwiach, przestąpi Pan drzwi i niedopuści mordercowi, wchodzić do domów waszych zabijać was." - 2 Moj. 12:23. (Przedruk z num 9.)

    PORA Wielkanocna, która bywa obchodzona przez Żydów i chrześcian, przybliża się, a według rachowania Pisma Świętego (podług księżyca) , przypada w tym roku na 25. marca po godzinie 6-tej wieczorem. Zainteresowanie prawdziwych chrześcian skupia się szczególnie do czasu zabicia baranka, które odbyło się przed świętem. Baranek Wielkanocny był zabijany 14. dnia, miesiąca Nizan, i dlatego w tym roku Pamiątka śmierci pozaobrazowego Baranka wielkanocnego, naszego Pana Jezusa, która była przez Niego obchodzona w ten sam dzień, będzie i przez nas obchodzona 25. marca. Choć tak wiele miljonów chrześcian i żydów będzie formalnie obchodzić tę pamiątkę tego wielkiego historycznego wypadku, to żal nam, że mało jest takich w tych wszystkich religiach, którzy właściwie rozumieją znaczenie tego obchodzenia. Gdyby tych wszystkich umysły mogły być całkowicie obudzone do prawdziwego znaczenia tej uroczystości, wielkie religijne odżywienie, jakiego jeszcze świat nie poznał, rozpoczęłoby się. Lecz, niestety! Apostoł oświadcza, iż bóg świata tego (szatan) oślepił umysły wielu; a, Św. Piotr mówi, iż nawet wielu, których oczy zostały częściowo otworzone, nie mogą widzieć daleko (2 Kor. 4:4; 2 Piotra 1:9) nie są w stanie widzieć głębokich rzeczy Boskich względem tych obchodzeń, które przez wiecej niż 3500 lat zostały trzymane na świecie. Nawet wyższy krytycy i niewierzący w ogólności muszą uznać, te taki wydatny wypadek, który tak szeroko i przez długi czas został obchodzony, musi mieć jakieś grunty faktu. Takie zdążenie musiało odbyć się w Egipcie; pierworodni Egiptu musieli być zatraceni w dziesiątej pladze, a pierworodni Izraela musieli być zachowani - wszyscy którzy według instrukcyi pozostali pod krwią - inaczej tak wielkie obchodzenie wypadku byłoby niewyjaśnionem.

    Nie potrzebujemy tu nadmieniać szczegóły łącznie i ustanowieniem tego, z tym wyjątkiem, aby powiedzieć, że Izraelici byli trzymani w niewoli w Egipcie, i że gdy nadszedł czas ich wyzwolenia przez Pana, panowie egipscy chcieli z samolubstwa utrzymać ich w tej niewoli, i nie chcieli ich puścić do ziemi Chananejskiej. W jednym roku Pan zesłał dziewięć plag na naród Egipski, którego król żądał miłosierdzia i obiecał uwolnić Izraela, lecz potem niedotrzymał obietnicy. Ostatecznie sługa Pański, Mojżesz, wypowiedział to wielkie nieszczęście - że pierworodni wszystkich rodzin Egiptu umrą jednej nocy, i że w domach biednych jak i w domie Króla będzie wielka żałoba, czego wynikiem Izrael będzie chętnie wypuszczony - nawet do prędkiego wyjścia namawiać go będą - ażeby czasem Pan nie zesłał śmierci na wszystek lud, gdy by ich Król miał pozostawać w zatwardzonym stanie serca i sprzeciwiać się Boskiemu rozkazowi. Pierwsze trzy plagi były powszechne w całym Egipcie, nawet w tej części, w której Izrael mieszkał. Następnie sześć plag dosięgły tylko samych Egipcyan. Ostatnia, dziesiąta plaga miała być powszechną w całym kraju Egipskim nawet w częściach zamieszkałych przez Izraelitów, z tym wyjątkiem, że ostatni mieli pokazać ich wiarę i posłuszeństwo do zarządzeń, aby postarali się i zabili baranka, a krwią jego pokropili podwoje drzwi i nadpróżki ich domów, a mięso baranka mieli jeść tej nocy, z gorzkimi ziołami i niekwaszonym chlebem, a jedzący mieli stać na nogach z laskami w rękach i opasanymi do podróży - i mieli całkowicie spodziewać się, że Pan zabije pierworodnych Egipskich śmiercią i że Egipcyanie chętnie wypuszczą Izraela. Mieli także wierzyć, że podobna plaga by ich również spotkała, gdyby nie krew baranka, którą pokropili podwoje drzwi i nadpróżki.

    Izraelitom było nakazane obchodzenie tego przejścia, jako pierwsze święto (część) ich zakonu i jako jedno z ich największych pamiątek narodowych. W rzeczywistości, możemy zauważyć, że do pewnego stopnia Wielkanoc jest obchodzona przez Żydów po całym świecie - nawet przez owych, którzy mienią się być niewierzącymi i niedowiarkami. Mają jeszcze pewne poszanowanie do ich starożytnego święta. Dziwną jest jednak dla nas rzeczą, że mimo ich bystrego umysłu, jakiego wielu z nich posiadają, nigdy nie myślą dowiedzieć się o właściwem znaczeniu tego obchodzenia. Dlaczego był baranek zabity i jedzony? Dlaczego kropiono podwoje drzwi i nadpróżki krwią jego? Ponieważ Bóg tak rozkazał, samo się rozumie; lecz z jakiej przyczyny, i jaka lekcya znajdowała się za tym Boskiem rozkazem? Możemy być pewni, że rozumny Bóg daje rozumne rozkazy, i że w właściwym czasie dozwoli, aby Jego wierny lud mógł zrozumieć te rzeczy. Dlaczego jest naród Izraelski tak obojętnym na ten przedmiot? Dlaczego są tak uprzedzeni? Choć chrześcianie mogą odpowiedzieć na to pytanie, to jednak myślimy i ubolewamy iż większość chrześcian z powodu niedbałości nie jest w stanie odpowiedzieć lub udzielić jakiego gruntu nadzieji łącznie z tymi rzeczami. Jeżeli żyd może uznać, że jego sabatni dzień jest typem lub cienia przyszłej Epoki odpoczynku, błogosławieństwa i uwolnienia od ciężkiej pracy, smutku i śmierci, to dlaczego nie może widzieć, że wszystkie zarysy Prawa Mojżeszowego są również od Pana określonemi cieniami na różne w przyszłym czasie błogosławieństwa? Dlaczego nie mogą wszyscy widzieć, że baranek Wielkanocny przedstawiał baranka Bożego, i że jego śmierć przedstawiała śmierć Jezusa, Mesyasza? I że kropienie jego krwią wyobraża przypisaną zasługę śmierci Jezusa dla wszystkiego domostwa wiary, przechodzącej klasy? Błogosławieni, których oczy wiary mogą widzieć, że Jezus był prawdziwie "Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata" (Jana 1:29), że zniesienie grzechu świata jest uskutecznione przez zapłacenie Adamowej kary - że jak cały świat utracił łaskę Bożą i dostał się pod Boski wyrok śmierci, i wynikające z tego smutki i cierpienia, było potrzebnem do usunięcia tego przekleństwa, aby zadowolnić Sprawiedliwość Boską, i że dlatego, jak Apostół oświadcza, Chrystus umarł za grzechy nasze - sprawiedliwy za nie-sprawiedliwych, aby nas przywiódł do Boga. (1. Piotr 3:18). Przez to otworzył "nową i żywą drogę," - drogę do żywota wiecznego.

    Zapoznani z Pismem Św. zauważyli, że Kościół Chrystusowy jest nazwany "Kościołem Pierworodnych" a także "pierwiastkami stworzenia Bożego" (Żyd 12: 23; Jak. 1:18; Obj. 14:4). To znaczy, że inni z Boskiej rodziny będą później urodzeni. Wielu z chrześcian nie zauważyli tych Pism i stosując je do siebie ogólnie wierzą, że tylko pierworodni będą zbawieni, a nikt więcej po nich. Lecz patrzmy na obraz przejścia - że zamiarem Boskim było zbawić wszystkich Izraelitów, i że jako naród byli oni obrazem na cały świat, który przyjdzie do harmonji z Bogiem i otrzyma żywot wieczny w ziemi obiecanej. Zauważmy, że były dwa przejścia. To wielkie było tedy, gdy cały naród mocą Boską był jako cudem uwolniony przez Pana i prowadzony na piasku przez morze czerwone, co było dla nich przygotowane przez wiatry i morskie odpływy. Ten obraz czyli typ pokazuje ostateczne wyswobodzenie wszystkich z pod władzy grzechu i Szatana, którzy ostatecznie przyjdą do harmonji z Bogiem, i będą Go czcili - żaden Izraelita nie został zostawiony. Lecz przejście przez morze czerwone nie będzie teraz przez nas szczególnie dyskusowane - ono nie jest tem przejściem, którego teraz będziemy obchodzić. Wypadek którego my będziemy obchodzić, jest pozaobrazem przejścia, wyswobodzenia pierworodnych Izraela. Zastosując to harmonijnie ze wszystkiem Pismem Św. widzimy, że pierwiastki Bogu są Jego nowe Stworzenia, Kościół pierworodnych, jedynie, którzy zostawają wyswobodzeni w obecnym czasie - przechodząc - ci którzy są pod krwią. Widzimy także, że reszta ludzkości, która sobie również życzy za pozaobrazowym Mojżeszem postępować, gdy On poprowadzi lud z niewoli grzechu i śmierci, nie jest teraz w niebezpieczeństwie - tylko pierworodni, których imiona są zapisane w niebie.

    Pierworodni, "Kościół Pierworodnych" są tacy z ludzi, których oczy wyrozumienia przed resztą ludzkości zostały otworzone do zauważenia ich stanu niewoli, ich potrzeby wyswobodzenia, że Bóg jest gotów to wypełnić co obiecał. Więcej niżli to, są to tacy, którzy nie wzgardzili łaską Bożą, i poświęcili się Jemu i Jego służbie, w zamian czego zostali spłodzeni z Ducha Świętego. Ci pierworodni zostaną albo przy życiu albo umrą, i będzie to zależeć od tego, czy pozostaną lub nie pozostaną domownikami wiary - Czy pozostaną pod krwią pokropienia. Gdyby ci mieli opuścić ich stanowisko, znieważyli by miłosierdziem Bożem. Znaczyłoby to, że sprzeciwialiby się Boskiej dobroci i radując się w cząstce miłosierdzia Bożego przedstawionego w krwi Baranka, nie uznawali by go. Dla takowych, Pismo Św. mówi, "nie zostaje już żadna ofiara za grzechy." Tych powinno uważać się za przeciwników Bożych, których los był pokazany w śmierci pierworodnych Egiptu. To nie znaczy, że pierworodni z Izraela, którzy byli mogli wyjść tej nocy z ich domów i sprzeciwili by się Boskiemu rozkazowi, umarli, że ci pośli na wtórą śmierć. Przeciwnie, rozumiemy, że te rzeczy były tylko obrazami, figurami, ilustracyami, cieniami wyższych rzeczy, i że rzeczywistości tego odnoszą się do Kościoła Chrystusowego podczas Wieku Ewangelii od zesłania Ducha Świętego. Jeżeli dobrowolnie grzeszymy po wzięciu znajomości Prawdy, po skosztowaniu dobrego Słowa Bożego, i jeżeli staliśmy się uczestnikami Ducha Świętego i przeto członkami Kościoła Pierworodnych - gdybyśmy potem odpadli, byłoby niemożebną rzeczą przywrócić nas do pokuty; Bóg by dla nas już nic nie miał, nasze wzgardzenie miłosierdziem Jego sprowadziło by na nas Wtórą Śmierć. - 2 Piotra 2:12; Judy 12.

ZUPEŁNA NAUKA

    Z tego stanowiska Kościół Pierworodnych przez spłodzenie z Ducha Św. i większą znajomość i przywileje raduje się zawsze, mając większą odpowiedzialność niż świat, i dlatego w niebezpieczeństwie Wtórej śmierci. Jest to nauką tego typu i stosuje się tylko do chrześcian. Lecz gdy noc ostatecznie przeminie, chwalebny poranek wyswobodzenia przyjdzie, a wtenczas Ten Chrystus (cały pomazaniec) pozaobrazowy Mojżesz, Głowa i Ciało, poprowadzi i wyswobodzi całego Izraela - i wszystek lud Boży - i wszyscy, którzy dowiedzą się, będą radzi oddać mu cześć, honory i słuchać woli Bożej. Dzień wyswobodzenia będzie całem wiekiem tysiąclecia, a przy końcu wszyscy źli i zło czyniący, będą zupełnie odcięci w wtórej śmierci. To było pokazane przez potopienie zastępów Egipskich w czerwonem morzu, w typie.

    Apostoł jasno i pewno otóżsamia baranka przejścia (wielkanocnego) z naszem Panem Jezusem, mówiąc: "Chrystus, Baranek nasz wielkanocny, ofiarowany jest za nas; dlatego obchodźmy święto" (1 Kor. 5:7, 8). Wszyscy potrzebujemy "Krwi pokropienia" nie tylko nad naszemi domami, ale sercami (Żyd. 12:24; 1 Piotra 1:2). Mamy także jeść niekwaszony (nieskwaśniały ale czysty) chleb prawdy, jeżeli mamy być mocnymi i przygotowani do naszego wyswobodzenia w poranku Nowej dyspensacyi. Musimy również jeść baranka, musimy przyjąć Chrystusa, Jego zasługę, tę wartość, która w Nim była. W ten sposób przyodziewamy się w Chrystusa, nietylko przez wiarę, ale coraz więcej jakie posiadamy zdolności przyoblekamy się w Jego charakter i zmieniamy się codziennie do Jego chwalebnego podobieństwa w sercach naszych. Nim musimy się tak karmić, jak się Żydzi literalnem barankiem karmili. Zamiast gorzkich ziół, które zaostrzały apetyt, mamy gorzkie doświadczenia i próby, które Pan nam udziela, i które odwracają nas od ziemskich rzeczy i pomnażają nasz apetyt do karmienia się Barankiem i niekwaszonem chlebem prawdy. My także musimy pamiętać, że nie mamy tu stałego miasta, ale jako pielgrzymy, obcy i podróżujący, z laskami w rękach, opasani i obuci jesteśmy do podróży niebieskiego Chanan do wszystkich chwalebnych rzeczy, które Bóg przygotował dla Kościoła pierworodnych, aby z ich Odkupicielem stali się królami i Kapłanami Bożymi.

    Pan nasz również otożsamił się z barankiem Wielkanocnym. Tej samej nocy, której został wydany, przed Tego ukrzyżowaniem, zebrał swoich uczni w górnej sali, nówiąc: "Żądając, żądałem tego baranka jeść z wami, pierwej niżbym cierpiał." (Łuk. 22:15). Jako Żydzi musieli oni obchodzić pamiątkę Wielkanocy tej nocy, - ażeby jako figuralni pierworodni mogli być wybawieni od figuralnego "Księcia tego świata." Lecz skoro wymagania typu zostały wypełnione, Pan nasz ustanowił nową pamiątkę na starym fundamencie, mówiąc: "Ilekroć to czynić będziecie (obchodzić roczną pamiątkę Wielkanocy) czyńcie to na Pamiątkę Moją." (1 Kor. 11:24, 25). To znaczy: "Nasi żydowscy sąsiedzi, których oczy wyrozumienia nie zostały otwarte, nie uznają tej rzeczy w prawdziwem pozaobrazowem znaczeniu, lecz wy - którzy uznawacie (rozpoznawacie) Mnie jako baranka Bożego, który według zamiaru Bożego został zabity od założenia świata - którzy rozpoznawacie, że Ja teraz dam Moje życie za cenę okupową świata - zauważycie porę Wielkanocy z nadzwyczajnem świętem znaczeniem, czego inni nie są w stanie uznać. Dlatego nie będziecie już więcej obchodzić figury, lecz pozafigurę, ponieważ jako Baranek Boży ja wnet umrę, i przygotuje krew pokropienia dla Kościoła pierworodnych, i pokarm dla wszystkich domowników wiary."

    Że naśladowcy Pana nie mieli już więcej obchodzić Wielkanocy w ten sam sposób jak czynili Żydzi przedtem, na pamiątkę ich wyswobodzenia z Egiptu, nasz Pan pokazuje nam inny emblem - "niekwaszony chleb" i "sok z wina," jako wyobrażające Go jako Baranka. Odtąd naśladowcy Jego, zgodnie z Jego podaniem, obchodzili co rok pamiątkę Jego śmierci jako baranka wielkanocnego, aż po zasnięciu (umarciu) Apostołów wielkie odstępstwo pomieszało wiarę nominalnego chrześciaństwa w znanym nam wieku średniowiecza (ciemnych wiekach). Nawet nauka, że Chrystus jest pozaobrazowym barankiem Bożym, trwała w tych wiekach, choć obchodzenie Jego śmierci w dzień Wielkanocny i czas jakiego Jezus ustanowił, były zmienione. Przez owe najstraszniejsze bluźnierstwo, przez mszę, która zwiedziła i pomieszała miljony chrześcian i została wprowadzona przez Rzymsko-Katolików, pamiątka Wielkanocy i jej właściwe obchodzenie zostały wysunięte. Pismo nazywa to obrzydliwością spustoszenia, z powodu strasznego wpływu na wiarę i obrządki ludu Pańskiego. Choć protestanci w ogólności odrzucili mszę, jako przeciwną naukom Chrystusa i Apostołów, mimo tego obrządki protestantów podlegają w większości onemu strasznemu wpływowi, od którego częściowo tylko odtąpili.

    Wielu protestantów niewinnie pyta się, czy msza nie jest eucharystyą (ciałem i krwią Pańską) wieczerzą Pańską pod inną nazwą? Odpowiadamy nie! - Jest to zupełnie co innego! Wieczerza Pańska jest obchodzeniem dokonanej śmierci Chrystusa na Kalwaryi. Msza wyobraża inną ofiarę za uczynione grzechy każdego czasu, jak msza się odbywa. Nasi Rzymsko-Katoliccy przyjaciele wierzą, że jeżeli ksiądz błogosławi opłatek, to przemienia się w jego rękach w prawdziwe ciało Chrystusa, ażeby Go mógł na nowo ofiarować. Uroczysta msza (high mass) jest szczególną ofiarą Chrystusa za szczególny grzech szczególnej jednostki. Zwyczajna msza (low mass) jest ofiarą Chrystusa za ogólne grzechy kongregacyi (zgromadzenia w kościele). Rzymsko Katolicy twierdzą, iż wierzą w zasługę ofiary Chrystusowej na Kalwaryi, że zakryła grzech pierworodny i ogólne przeszłe grzechy; a także twierdzą że dzienne grzechy, słabości i błędy każdej jednostki potrzebują na nowo być zmazane od czasu do czasu przez świeże ofiary Chrystusa. Tak z punktu zapatrywania przedstawionego we mszy, i praktykowania jej przez Rzymsko- Katolików, Grecko-Katolików i Wyższych Episkopalianów, Chrystus jest dziennie po całym świecie na nowo ofiarowany. Pismo Św. nazywa to obrzydliwością w oczach Pańskich, ponieważ znieważa i usuwa fakta w Biblii podane, że "Chrystus więcej nie umiera," że jedną ofiarą udoskonalił na zawsze wszystkich, którzy przychodzą do Ojca przez Niego. (Rzym. 6:9; Żyd. 10: 14). Może być zauważone, iż powtarzające ofiary przedstawione w mszy obniżają i pomniejszają wartość tej wielkiej ofiary na Kalwaryi, która była przedstawiona w wielkiej nocy i wieczerzy Pańskiej. Jak mogą tacy, którzy patrzą szczególnie tylko na mszę, jako gładzącą ich grzechy, spodziewać się widzieć z głębokim zastanowieniem i wysokiem uznaniem i szacunkiem pozaobrazowego baranka Bożego? Choć obchodzenie "wielkiego Piątku" trwa w dalszym ciągu, to obchodzenie wieczerzy Pańskiej, które było przed Jego śmiercią, bardzo długo temu zostało znieważone.

CZĘSTE POWTARZANIE PAMIĄTKI

    Protestanci, odrzuciwszy dogmat o mszy za nie biblijny, powrócili do obchodzenia wieczerzy Pańskiej. Jednocześnie, będąc jednakowoż przyzwyczajeni do częstego obchodzenia mszy, nie zważali na to, jak często miała pamiątka być obchodzona. Stąd też widzimy, że niektórzy obchodzą ją co 4 miesiące, niektórzy co 3 miesiące, niektórzy co miesiąc a niektórzy w każdą niedzielę. Ta niedokładność i niemożebność, aby przyjść do zgodnego i prawdziwego obchodzenia, zalega od dwóch rzeczy (1) Chrześcianie w ogólności nie zauważyli faktu, że śmierć naszego Pana była jako pozaobrazowego baranka wielkanocnego, i że jego obchodzenie jest pozaobrazową wieczerzą wielkanocną. (2) Nie rozumieli słów naszego Pana: "Ilekroć to czynić będziecie" i myślą, że Pan mówił "ilekroć wam się to podobać będzie;" gdy zaś słowa miały znaczenie "tak często jak wy, moi uczniowie (wszyscyście Żydami i przyzwyczajeni do obchodzenia uroczystości przejścia raz w rok) obchodzić będziecie, czyńcie to na Moją pamiątkę - nie na pamiątkę literalnego baranka i figuralnego wyzwolenia z figuralnego Egiptu i niewoli przez przejście figuralnych pierworodnych. Ci, którzy co tydzień obchodzą wieczerzę Pańską, myślą, że mają biblijne powody na to, ponieważ czytają w Biblii, że rychły Kościół zbierał się pierwszego dnia w tygodniu i przy tych sposobnościach "łamali chleb." Jest to jednak wielkiem błędem pomieszać takie łamanie chleba z wieczerzą Pańską, ponieważ pierwsze było zwyczajnem jedzeniem, który to zwyczaj jeszcze jest utrzymywany przez Żydów, że rozpoczynają łamaniem chleba. Nic nie jest w zapiskach podane, aby inaczej miało być zrozumiane; wino, sok winogronny, nie jest podany łącznie z tem obchodzeniem, a chleb nie miał przedstawiać złamane ciało naszego Pana. Był to jedynie wesoły towarzyski zwyczaj rychłego Kościoła, obchodzić zmartwychwstanie naszego Pana w pierwszy dzień w tygodniu, a ten towarzyski zwyczaj wzmacniał ich łączność braterstwa i społeczności. W wielu miejscach zwyczaj ten jeszcze dziś jest naśladowany. Zbór w Filadelfii naprzykład czyni to w każdą niedzielę, pomiędzy południowemi i wieczornemi zebraniami i jest to wygodą dla tych, którzy nie chcą wracać do ich domów w czasie między zebraniami, i jest szczególnie pożądaną sposobnością do rozszerzenia społeczności między ludem Pańskiem, co również nasz brat Russell przez wiele lat zarządzał w ten sposób w Allegheny i w Brooklynie.

    Jak wszyscy wiemy, Żydzi używali księżyca więcej niż my, do rachowania ich czasu. Każdy nowy księżyc był początkiem nowego miesiąca. Najbliższy nowy księżyc do wiosennego porównania dnia z nocą (21. marca) był pierwszym dniem miesiąca Nizan. Piętnastego dnia tego miesiąca, święta Żydowskie Wielkanocy, trwające tydzień, rozpoczęły się. Te siedm dni świąt przedstawia radość, pokój, błogosławieństwo, które przyszło do pierworodnych Izraela z ich przejścia, i wyobraża zupełną radość, pokój i błogosławieństwa, których każdy prawdziwy chrześcian doświadcza, że jego grzechy zostały zgładzone przez zasługę Chrystusa okupowej ofiary. Dla tego też wszyscy prawdziwi chrześcianie obchodzą w ich sercach święto wielkanocne zawsze - którego kompletność była pokazana przez siedm dni, ponieważ liczba siedem wyobraża kompletność (zupełność). Nie widząc rzeczy z tego samego punktu zapatrywania, Żyd nie myślał tak wiele o zabijaniu wielkanocnego baranka i jedzeniu tej wieczerzy, jak o następującym tygodniu. Pan jednak pokazał ważność zabicia baranka wielkanocnego, gdy się oświadczył jako jego pozaobraz i gdy zaprosił nas do obchodzenia Jego śmierci w rocznicę, aż przy Jego wtórem przyjściu nasze wejście do Królestwa miało wyobrażać zupełne wypełnienie naszych wszystkich błogosławieństw. Byłoby to bezwątpliwie wielkiem błogosławieństwem dla wielu chrześcian, gdyby to mogli widzieć w prawdziwem świetle, mogli uznać większą wartość śmierci Chrystusowej i złączyć się do serdeczniejszego obchodzenia tej pamiątki - w rocznicę, zamiast często i nieregularnie bez żadnego szczególnego znaczenia. Jednak znajduje się teraz po całym cywilizowanym świecie wiele małych i większych grup Pańskiego ludu, którzy trzymają się ściśle tej rzeczy i którzy chętnie obchodzą śmierć ich Mistrza według Jego żądania: "Kiedykolwiek to będziecie czynić" (raz w rok) czyńcie to na Moją pamiątkę." Wierzymy, że takie obchodzenie przynosi specyalne błogosławieństwa dla serca i głowy. Nim bliżej będziemy stać przy Boskich wymaganiach, tym większą będzie miara naszych błogosławieństw i więcej będziemy pociągani do naszego Mistrza i Głowy i do każdego członka Jego ciała. Data obchodzenia Pamiątki śmierci naszego Pana w tym roku przypada na 25. marca po godz. 6 wieczorem, ponieważ o tej godzinie 14 dzień miesiąca Nizan rozpoczyna się. Radzimy wszystkiemu Pańskiemu ludowi wszędzie, aby zgromadził się najstosowniej, w małe grupy lub rodziny, i aby obchodził tę Pamiątkę naszego Pana wielkiej ofiary. Fakt, że to jest rocznica Jego śmierci, czyni większe wrażenie.

    Przypominajmy sobie okoliczności pierwszej Pamiątki błogosławienia chleba i kielicha z winem, naszego Pana napomnienie, że one przedstawiają Jego złamane ciało i przelaną krew, i że Jego naśladowcy mają w tem brać udział - nietylko Nim się karmić, ale być łamanymi z Nim, nietylko brać udział zasługi Jego Krwi, Jego ofiary, ale żeby kłaść ich życie w Jego służbie, współdziałając z Nim w wszystkich i jakichkolwiek rzeczach. Jak drogimi są te myśli dla tych, którzy są właściwie w harmonii z Panem! Potem możemy myśleć o postępku Judasza, który będąc tak wielce uprzywilejowany, tak miłował mamonę, że zaprzedał swego mistrza, i gdy Pan wyjawił jego zdradę, odważył się zawołać: "Izalim ja jest?" Sama myśl, że jeden z tych, którzy chodzili z Panem, mógł tak się Go zaprzeć i wydać Jego nieprzyjaciołom, przyprowadza właściwie obrzydzenie na taki postępek, i powinno nam dać przestrogę, nawet bojaźń, ażebyśmy czasem w jakimkolwiek znaczeniu tego słowa z przyczyny honorów, bogactwa lub innych rzeczy nie sprzedali prawdy, lub sług prawdy, członków ciała Chrystusowego. Postępujmy więc za myślami naszego Odkupiciela do ogrodu Getsemańskiego, i zauważmy, jak On z wołaniem i łzami modlił się do Tego, który był w stanie wybawić Go od śmierci - gdzie wyraził Swą bojaźń śmierci, ażeby czasem nie chybił w postępowaniu i wykonaniu Ojcowskiego Planu i był uznany niegodnym zmartwychwstania. Zauważmy, jak nasz Pan został pocieszony przez anielskiego Posłańca od Ojca z upewnieniem, że wiernie utrzymał ślub poświęcenia, i że na pewno otrzyma przepowiedziane zmartwychwstanie. Zauważmy teraz jak spokojnym On się stał potem, gdy przed najwyższym Kapłanem i Piłatem, przed Herodem i znów przed Piłatem, stał "jako owca przed tymi, którzy ją strzygą, oniemiał a nie otworzył ust swoich" (Iz. 53:7) w samoobronie. Możemy widzieć, jak był wiernie odważnym aż do końca, i mamy od Niego upewnienie, że jeżeliby prosił Ojca, mógł by otrzymać więcej niż dwanaście legionów aniołów dla Jego protekcyi. Lecz zamiast prosić o taką pomoc i odstąpić od ofiary, Jego prośba była o pomoc do wiernego zwycięztwa. Co za nauka jest tu dla Jego wszystkich naśladowców!

    Z drugiej znów strony pamiętajmy, że nawet z pomiędzy Jego uczni najlojalniejsi i odważniejsi opuścili Go i uciekli, a jeden z nich z bojaźni nawet zaparł się Go! Taką naukę mamy w tem, abyśmy zegzaminowali nasze własne serca względem naszej wiary, odwagi i chęci cierpieć z Tym, który nas odkupił! Jaką wielką sposobność otrzymaliśmy, aby podeprzeć nasz umysł rezolucyami, że z łaski Jego nie zaprzemy się naszego Mistrza pod żadnemi warunkami i okolicznościami - że będziemy Go wyznawać nietylko naszemi ustami, ale także naszemi postępkami. Następnie zadziwieni bywamy myślą, że wyznający Boga lud, Żydzi ukrzyżowali Księcia Żywota! Nietylko to, ale wodzowie ich religijnych myśli, najwyżsi Kapłani, nauczeni w Piśmie, Faryzeusze i doktorzy zakonu więcej, niżeli pospolity lud. Słuchamy słów naszego Mistrza: "Nie dziwujcie się, jeżeli świat was nienawidzi, boć Mię pierwej niżeli was miał w nienawiści;" i widzimy, że On miał na myśli religijny świat, w naszym wypadku.

PICIE TEGO SAMEGO KIELICHA

    Nie potrzebuje nas to zadziwić, jak z tej lekcyi możemy zauważyć, że przeciwieństwo do Prawdy i prześladowanie tych, którzy są naśladowcami Jezusa może pochodzić od najwięcej znakomitych wyrazicieli chrześcijaństwa. My jednak nie powinniśmy naszych nieprzyjaciół nienawidzieć, ani tych, którzy prześladowali naszego Pana na śmierć. Ale raczej pamiętajmy na słowa Apostola Piotra: "Ponieważ żeście to z nieświadomości uczynili, jako i książęcia wasi." Zaprawdę! Ignorancya, ślepota serca i umysłu, są przyczyną wszystkich cierpień Chrystusowych - Głowy i Ciała. A Ojciec dozwala jeszcze na to, aż członkowie Ciała dopełnią ucisków Chrystusowych. Z ukompletowaniem członkowstwa Ciała Chrystusowego, wybranych, i ukompletowaniem ich prób względem wierności aż do śmierci, wiek Ewangelii zakończy się - a zmartwychwstanie Kościoła złączy i zamieni go do podobieństwa ich Pana. Wtenczas, jak się nasz Mistrz oświadczył, ci, którzy teraz biorą udział w Jego łamanym chlebie i są łamani z Nim w służbie dla Prawdy, którzy teraz biorą udział w Jego Kielichu cierpień i zaparcia samych siebie, będą w przyszłości pić z Nim nowe wino radości w Królestwie - poza drugą zasłoną (Mat. 26:29). Z tym chwalebnym porankiem Nowej Dyspensacyi rozpocznie się wielkie dzieło wyzwolenia świata od niewoli grzechu i śmierci - wielkie dzieło podnaszania. Tę wielką Epokę Apostoł Piotr nazywa "Czasem naprawienia wszystkich rzeczy, co przepowiedział Bóg przez usta wszystkich proroków od początku." (Dzieje Ap. 3:19-21). Myśli tych, którzy biorą udział w tej pamiątce, powinny być te same, co wyraża Apostoł w słowach: "Jeżeli z Nim cierpimy, z Nim też królować będziemy;"- "ponieważ utrapienia teraźniejszego czasu nie są godne on ej wielkiej chwały, która się ma w nas objawić." - Rzym. 8:17, 18; Rzym 6:8; 2 Tym. 2:11, 12.

    Z tymi myślami odnośnie zgładzenia grzechów Kościoła Pierworodnych przez zasługę drogiej krwi, możemy rzeczywiście obchodzić święto wielkanocne z radością, mimo prób i trudności. Tak czyniąc i trwając w wierności, jako naśladowcy Jezusa, wnet otrzymamy wielki przywilej do prowadzenia Pańskich zastępów - wszystkich, którzy ostatecznie usłyszą, dowiedzą się i posłuszni będą wielkiemu Królowi - z niewoli grzechu i śmierci, z Egiptu do ziemi Chananejskiej. Tak drodzy Bracia i Siostry, w języku Apostoła: "Chrystus, Baranek nasz Wielkanocny, ofiarowany jest za nas, dlatego obchodźmy święto."

    Przy sposobności ustanowienia Pamiątki Jego Śmierci, Mistrz w Swojej rozmowie z Apostołami powiedział: "Ale powiadam Wam, iż nie będę pił odtąd z tego rodzaju winnej macicy, aż do dnia onego, gdy go będę pił z wami znów w Królestwie Ojca mego." (Mat. 26:29). Pan nasz odróżniał tu dwa wielkie dni - dzień cierpień i dzień chwały. Wiek Ewangeliczny był dniem cierpień. Wiek tysiąclecia będzie dniem chwały i jest szczególnie podanym jako "Dzień Chrystusowy." Sok winny, literalny kielich, przedstawia dwie myśli. Wino zdobywa się kosztem życia winogron. Winne grona (jagody) gubią swoją indywidualność. Sok jest wygnieciony i w ten sposób zdobywa się wino do użytku. Kielich wina - sok z winogron - wyobraża nietylko zgniecione winogrona, lecz także rozweselenie, które przychodzi z tego. Tak też przy naszem piciu literalnego kielicha. Dla nas symbolizuje naszego Zbawiciela cierpienia i śmierć i nasz własny udział z Nim w tych cierpieniach. Lecz wino również wyobraża radość, wesele, i jest tak używane w Biblii. I w tem znaczeniu, w którym Pan użył te słowa "owoc winnej macicy" w powyżej nadmienionym wierszu, wyobraża radość w Królestwie. Ojciec naznaczył dla naszego Pana Jezusa w Jego ziemskich doświadczeniach pewnego gatunku drogę, co wyobrażało Jego kielich cierpień i śmierci. Lecz Ojciec obiecał Mu, że po wypiciu wiernie tego kielicha, otrzyma inny kielich, inne doświadczenia - chwałę, część i nieśmiertelność. Zbawiciel też otrzymał autorytet od Ojca do podania tej samej propozycyi tym, którzy będą mieli pragnienie stać się Jego naśladowcami - że jeżeli będą z Nim cierpieć, będą pili Jego kielich śmierci z Nim, to będą mieli z Nim też udział w Jego przyszłem kielichu radości.

    "Ktoby zachował życie swoje, straci je." Musimy wszyscy przejść przez próbne doświadczenia przedstawione w prasie wina. Mamy kłaść nasze życie w służbie Bożej. Mamy poddawać się pod gniecące doświadczenia, i mamy być zużyci jako ludzie i stać się Nowemi Stworzeniami. "Jeżeli z Nim cierpimy, z Nim też królować będziemy" - nie w inny sposób. Tak więc z radością przyjmujemy zaproszenie do picia Jego kielicha. A nie prędzej, aż kielich zostanie zupełnie wypity do dna, aż otrzymamy drugi kielich - kielich radości Królestwa. Choć Pan nasz otrzymał wielkie błogosławieństwo od Ojca, jednak był wielce wypróbowany aż do końca, gdy zawołał: "Skończyło się." Tak samo też jest z Kościołem. Musimy wytrzymać wszystkie nasze doświadczenia. Nic nie może pozostać w kielichu. Wszystkie cierpienia Chrystusowe będą ukompletowane, gdy ciało Chrystusowe zakończy swą drogę. Nowy kielich radości był dany naszemu Panu, gdy został przyjęty do chwały. Tedy wszyscy Aniołowie Boży oddali Mu cześć. Wnet i nasz kielich radości będzie nam dany. Był to z pewnością radosny czas, gdy śpiący święci zostali obudzeni, weśli do ich nagród i otrzymali kielich błogosławieństwa! (Zobacz III Tom i IV Tom). I jeden po drugim z tych co żyli, i pozostali do przyjścia Mistrza, są zgromadzeni do ich domu. Bezwątpliwie i my wszyscy weźmiemy wnet udział z nimi w tej radości, jeżeli wierni będziemy. Wierzymy, że zupełność radości nie będzie prędzej osiągnięta, aż wszystkie członki Chrystusowe będą z Nim za drugą zasłoną. Wtenczas będziemy mieli udział w Jego tronie i chwale. Wtenczas z naszem umiłowanym Panem pić będziemy nowy kielich w Królestwie; ponieważ obiecał On to wszystkim Jego wiernym Świętym, Jego naśladowcom.

TP ’29, 20-24.

Wróć do Archiwum