WIĘCEJ GŁUPSTW PIJACKICH POCHODZĄCYCH OD ZAĆMIEWAJĄCEGO SIĘ PRAWEGO OKA
(Present Truth 1934, 66)
UPŁYWA akuratnie jedenaście miesięcy od czasu kiedyśmy dokonali ostatniego przeglądu "nauk" prezydenta Towarzystwa. Niniejszy przegląd rozpoczynamy ze Strażnicą z 1-go lipca 1933. W Strażnicy 1933, 195-203, jest artykuł zatytułowany: "Kto jest za Jehową"? W paragrafie 3, jest podana myśl, że Jozue (Joz. 24:14, 15) postawił przed Izraelitami stanowcze zapytanie, by sobie obrali dnia tego, komu mają służyć, czy Panu, czy bogom pogańskim i że to reprezentuje naszego Pana wołającego od roku 1918 na lud w chrześcijaństwie, aby obrali sobie między Jehowa, a obecnymi bogami chrześcijaństwa, zaś dom Jozuego, ma podobno reprezentować ostatek J.F. Rutherforda. Myśl naszego Pastora, jest lepszą; ponieważ on, na podstawie aluzji Apostoła Pawła (do Żydów 4:8) dał temu wierszowi podwójne zastosowanie: (1) do Wieku Ewangelii, szczególnie cło Żniwa Wieku Żydowskiego i Wieku Ewangelii, chociaż nie wyłączył okresu między żniwami, i (2) do Wieku Tysiąclecia, szczególnie do okresu przy jego końcu. W zastosowaniu do Wieku Ewangelii Jozue reprezentuje naszego Pana, a jego dom reprezentuje Kościół (Żyd. 3:6), gdy zaś Izraelici, jako ogół, reprezentują nominalny lud Boży. Przez te różne wezwania i przesiewania pozafiguralny Jozue nawoływał tych ostatnich, aby obrali Jehowę przez poświęcenie się Mu i przez wierność w tym poświęceniu, zapewniając ich, że on i Kościół będą służyli Panu. W zastosowaniu zaś do Tysiąclecia Jozue reprezentuje Chrystusa, Głowę i Ciało. Dom jego reprezentuje Lewitów Tysiąclecia - Starożytnych i Młodocianych Świętych i Wielkie Grono, gdy zaś Izraelici reprezentują klasę restytucyjną (rodzaj ludzki). Gdy zaś w ogólny sposób podobną odezwa będzie zrobiona w Tysiącleciu do klasy restytucyjnej (do świata), by obrała sobie, komu będzie służyć, a szczególnie to napomnienie będzie zastosowane podczas "krótkiego okresu przy końcu Tysiąclecia". Na żadnej podstawie biblijnej, ani rozumowania, ani faktu nie może ta figura być ograniczona w swoim zastosowaniu do okresu od roku 1918 do Armagedonu, jak twierdzi i uczy J.F.R, chociaż bez wątpienia jedno z tych specjalnych zastosowań odnosi się również do obydwóch okresów, Parousii i Epifanii. W parag. 5 mówi on, że tekst: "I będzie kazana ta Ewangelia królestwa itd. (Mat. 24:14), stosuje się do rozkazu danego przez Jezusa po roku 1918, to jest po Pańskim rzekomym przyjściu wtedy do świątyni, i odtąd to się spełniło przez jego (J.F.R.) ostatek. Nawet z jego własnego punktu zapatrywania to nie może być prawdą, ponieważ on sam twierdzi, że koniec był w roku 1914, przeto więc z tego samego punktu zapatrywania głoszenie to musiało poprzedzić rok 1914. Lecz końcem Wieku Ewangelii jest Żniwo (1 Kor. 10:11), które zaczęło się w roku 1874, według cyklów jubileuszowych, równoległych dyspensacji, 1335 dni Daniela, Piramidy i wypełnionych faktów. Przeto więc tekst z Ewangelii Mat. 24:14 wypełnił się przed rokiem 1874 tj. z rozpowszechnieniem Biblii u wszystkich narodów w roku 1861 jak fakty tego dają dowody.
W parag. 7-12, źle on tłumaczy uwagi Brata Russella podane przeciw gromieniu obecnego ustroju (Tom VI, 753, 754) twierdząc, że w drugim miejscu Br. Russell powiedział, że lud Boży będzie później upoważniony do takiego gromienia; a wtedy twierdzi, że Br. Russell tym samym przepowiedział ruch J.F.R., jako ten, co uczyni podobne przepowiedziane Bogu podobające się gromienie ustroju obecnego. Lecz żadna z tych cytat nie usprawiedliwia takiej myśli. Zaś to drugie miejsce (Tom VI, 754, par. 2), radzi braciom, aby czekali na Królestwo, a ono zgromi teraźniejsze zło i aby zupełnie wstrzymali się od tego aż Królestwo przyjdzie, kiedy wszystkie trudności będą pokonane i usunięte. W międzyczasie Pan ich zgromi w sposób agitacyjny, nie przez Maluczkie Stadko, lecz przez wielką armię Pańską, składająca się z niepoświęconych, którzy będą agitować wpierw na własną a później na innych szkodę, co też paragraf nadmienia. Pan zakazuje ludowi Swemu znieważać, drwić, szydzić, urągać komukolwiek i ten zakaz jest im dany po wieczne czasy, tak w tym życiu jak i w przyszłym. Gwałtowne potępianie kleru, politykierów i kapitalistów przez J.F.R., jest napewno zabronionym gromieniem; a o ile część jego gromienia była również skierowaną przeciw niektórym wiernym członkom kapłaństwa, między sierpniem 1930 roku, a lipcem 1933, a więc było ono częścią urągania dokonywanego przez wielkiego niepokutującego złodzieja przeciw pozafiguralnie ukrzyżowanemu Jezusowi.
Jego twierdzenie w parag. 16, że ogłoszenie dnia pomsty musi być wykonywane między czasem przyjścia Chrystusa do Swej Świątyni (w r. 1918), a Armagedone wymaga wiele poprawki. To ogłoszenie miało po części poprzedzać, a po części miało nastąpić po przyjściu Chrystusa do Swej Świątyni. To też było czynione od roku 1829 w ruchu Millera i w ruchu Oczyszczania Świątnicy aż do roku 1874 i od roku 1874, gdy Pan przyszedł do Swej Świątyni; a o ile to się tyczyło kapłaństwa, które miało dokonać ogłoszenia dnia pomsty, to ono skończyło swe ogłaszanie w każdym kraju, w którym kapłaństwo się znajdowało, zanim pomsta uderzyła dany kraj. A zatem ogłaszanie pomsty zostało ukończone przez nich, po całym świecie, zanim rok 1916 skończył się. Bo ten fakt, że dzień pomsty miał być ogłoszony jak przepowiednia dowodzi, że ogłaszanie musiałoby się zakończyć w każdym kraju przed rozpoczęciem pomsty. Wojna rozpoczęła pomstę Pańską. Ona obejmowała różne kraje europejskie od 1914 do 1918 roku Ameryka byłą ostatnim krajem, który przystąpił do wojny światowej; więc do kwietnia 1917 roku ta pomsta objęła już cały świat. Przed tym czasem ogłoszenie dnia pomsty prorokowane u Izaj. w roz. 6 i 61 zostało wypełnione. To dowodzi, że "proklamacje" J.F.R. od roku 1919, gdy pierwsza faza pomsty już się skończyła, nie są przepowiedzianym ogłoszeniem dnia pomsty z Ks. Izaj., roz. 6 i 61. To także dowodzi, że ogłoszenie, które było dokonane od roku 1829 do 1874 i od r. 1874 do 1916 r. było Boską przepowiednią, ale to ogłaszanie, co głosił J.F.R. jest zwykłem fałszerstwem i zwodzącym oszukiwaniem ludzi. To jest tylko jeden przykład z pomiędzy wielu jego oszustw, przez które on stara się uczynić swój ruch, ruchem Parousyjnym, gdy zaś ruch ten jest ruchem Azazelowym, podróbką czyli imitacją oryginalnego czyli prawdziwego ruchu Parousyjnego; albowiem czekać na ogłoszenie dnia pomsty, aż do czasu gdy nadejdzie dzień pomsty jest najlepszym świadectwem fałszywego ruchu; a twierdzić, że taki ruch jest prawdziwym ruchem jest najlepszym świadectwem błędu, zwodzenia i oszukiwania. To jedno twierdzenie J.F.R., ze względu na odnośne fakty, pokazuje, że ten cały jego ruch nie ma wcale poparcia Pisma Świętego. Również i z przyczyn, które są tak widoczne, same przez się wykazują, że nie ma tam żadnego upoważnienia biblijnego, aby kapłaństwo miało gdziekolwiek ogłaszać dzień pomsty, gdyż taki dzień już nadszedł i gdy takie ogłoszenie miało być przepowiednią jego nadejścia. Chociaż Pismo Święte uczy, że Wielkie Grono uczyni podwójną zapowiedź pogróżki Nominalnemu Kościołowi (Obj. 19:2, 3), pierwsze odnosi się do drugiego uderzenia Jordanu, a drugie do ich pracy począwszy od roku 1919, to jednak nigdzie nie łączy ono tego z proroctwami Izaj. zapisanymi w roz. 6 i 61, gdzie oba te proroctwa przepowiadają pracę Maluczkiego Stadka.
W parag. 29 mówi on, że chociażby Apostoł Paweł w liście do Tym. 2:1, 2, odnosił się do modlitwy za cywilnymi władcami, na co on później daje powątpiewania, ten ustęp Pisma Świętego, mówi on, nie może stosować się do nich, od czasu, kiedy Jezus przyszedł rzekomo do Swej Świątyni w roku 1918. Nie podaje on żadnego tekstu biblijnego na poparcie swego twierdzenia. Rozkaz, jaki Apostoł Paweł tam podaje, nie jest wyszczególniony do pewnego okresu pozostawania wiernych na ziemi, tak jak brzmi jego rozkaz odnośnie nauczania przez siostry w Kościele nie jest wyszczególniony co do czasu, lecz stosuje się do całego okresu przebywania Kościoła na ziemi; a ponieważ lud Boży ma ustawicznie prowadzić cichy i spokojny żywot, więc maja przywilej modlić się o takie błogosławieństwa dla władców, któreby były sprzyjające dla nich. Rozumie się, że nie mamy modlić się dla nich o rzeczy, któreby nie były zgodne z planem ani wolą Bożą. Lecz mamy prosić, aby Bóg łaskawie tak pobłogosławił ich wysiłki i zamiary, aby były Jemu na chwałę i na dobro Jego ludu. Jak długo dane osoby są na urzędzie jako władcy cywilni, my powinni być im posłuszni i modlić się za nich jako takich. Przy końcu paragrafu w przebiegły sposób podsuwa znowu tam swoją myśl, że 1 list do Tym. 2:1, 2 odnosi się i po części do modlenia się za urzędnikami Towarzystwa, a więc przez to wykazuje on tak samo swoją jawną sofisterię czyli krętactwo, jak i jego twierdzenie, że list do Rzym. 13:1-7 odnosi się po części i do urzędników Towarzystwa. Nie będziemy się więcej rozpisywać o jego poglądzie odnośnie Rzym. 13:1-7 gdy już ten pogląd jego poprzednio zupełnie pobiliśmy w Teraz. Praw. z r. 1930 str. 69, par. 3 Możemy dodać tylko, że on bez końca powtarza te same swoje krętactwa, które już dawno pobiliśmy, a więc nie mamy potrzeby za każdym razem, gdy on powtarza swoje błędy, znowu je zbijać. Bo on nie podaje żadnych dowodów, któreby poparły jego poglądy i twierdzenia, ale powtarza je bez końca. Lecz czyni to w sposób i według zasady jezuickiej by nie udowadniać wcale - "nie próbuje udowodnić swoich twierdzeń, ponieważ wzbudza podejrzenie w umysłach słuchaczy. A natomiast powtarzaj, powtarzaj i jeszcze raz powtarzaj, a to powtarzanie będzie stopniowo przyjęte za dowód przez większość ludzi."
PROROK JEHOWY
W Strażnicy 1933, 211-217 jest tam artykuł pod tytułem "Prorok Jehowy" rzekomo oparty na Dz. Ap. 3:22. W tym artykule w par. 1, J.F.R. fałszywie przedstawią Pastora Russella jakoby on stosował to proroctwo szczególnie do końca Tysiąclecia, gdy zaś Brat Russell stosuje ten wiersz w tej części, gdzie jest wspomniane o wzbudzeniu Proroka do Wieku Ewangelii, tak samo jak Św. Piotr to czyni, a resztę tego wierszu do Tysiąclecia i do "małego czasu" po Tysiącleciu i również tak samo stosuje wiersz 23. Lecz J.F.R. przeczy temu, że ten Prorok, o którym tu jest mowa jest Chrystus, Głowa i Ciało, twierdząc, że to odnosi się tylko do samego Jezusa. Ale jeżeli ściśle zbadamy 5 Ks. Moj. 18:15-18, znajdujemy, że św. Piotr zacytował to w Dz. Ap. 3:22 i 23 z Septuaginty (greckiego tłum. Starego Testamentu), które jest wolnym tłumaczeniem raczej niż ścisłym. Lecz tak jak w 15 brzmi w hebrajskim, angielskim i polskim to dowodzi, że ten Prorok nie jest w jednej osobie: "Proroka z pośrodku ciebie, z braci swej (proroka składającego się z braci, przeto nie jest w jednej osobie). O tym Proroku jest tu mówione, nie tylko jako o wzbudzonym w Izraelu (tak figuralnego jak i pozafiguralnego) - "z pośrodku ciebie", lecz że ma się składać z braci - "waszych braci". Można łatwo zauważyć, że wyrażenia "z pośród ciebie" i "z braci twej" (waszych) nie są jednoznaczne. Pierwsze mówi nam z pośród kogo Prorok będzie wzbudzony; a to drugie mówi z kogo będzie się składał. Ten fakt, że on będzie się składał z braci, obala główną myśl tego całego artykułu, który przeglądamy unicestwiając jego twierdzenie, że ten Prorok jest Sam Jezus i że Jego względna misja trwa od roku 1918 do końca Armagedonu.
"Nauczanie", o którym jest mowa w 5 Ks. Moj. 18:15-18 nie odnosi się wcale do posłannictwa Jezusowego, gdy był w ciele, jak twierdzi przeglądany artykuł w par. 5. W owym czasie Jezus, jako Głowa tego przyszłego Proroka był tylko wzbudzony. Bo gdyby ten ustęp Pisma św. odnosił się do samego Jezusa, nie odnosiłby się również i do samego cielesnego Izraela, jako do tych, co mają być nauczani; ponieważ z pośrodku ich samych Jezus był wzbudzony. Ten fakt dowodzi, że Prorok miał być wzbudzony z obu Izraelów (Izaj. 8:14), a to również jest dowodem, że Jezus sam nie jest tym Prorokiem. Ani też nie podaje ten ustęp żadnej myśli, z której możnaby wywnioskować o takim zanoszeniu świadectwa Jehowy ludziom, o jakiem J.F.R. twierdzi, że on uczy (par. 8), mianowicie, że jego ruch rzekomo zanosi świadectwo od roku 1919 (włączając do tego świadectwa i swoje fiasko roku 1925). Przeto jego "niczym niezbity (!) wniosek" (par. 8) jest wnioskiem blagiera. Osnowa Dz. Ap. 3:19-21 dowodzi, że poselstwo tego Proroka jest podczas Tysiąclecia i przy końcu Tysiąclecia. Dalej, gdyby jego pogląd (par. 11) był prawdziwym co do tych, do których ten ustęp się odnosi, że będą nauczani, tj. gdyby było prawdą, że tymi najpierw nauczonymi był jego ostatek żyjący przy końcu tego wieku, to Jezus musiałby być wzbudzony z pośród nich, i to od roku 1918, od którego to czasu ten ostatek miał rzekomo przyjść najpierw do egzystencji. Twierdzenie artykułu, że Piotrowe wyrażenie (Dz. Ap. 3:22) "wam wzbudzi", jasno odnosi się do ostatka J.F.R., jest tak jasnym jak czarne błoto po ulewnym deszczu; ponieważ Apostoł Piotr zastosowywa słowa "wam wzbudzi" z wierszy 22, 26, w wierszach 25, 26, jako pierwotnie zacytowane do cielesnych Izraelitów. Ani ten tekst, ani żaden inny nie naucza tego, co on uczy o Jezusowym przyjściu do Świątyni w roku 1918, i że od tego czasu rozpoczyna Pan sądzić lud Swój. Ta teoria jest niby oparta na tym i na innych tekstach Pisma Świętego, które J.F.R. błędnie podaje jakoby tego nauczały. Jego zdanie (par. 21) powtórzone już przez dziesiątki razy, że rozłączenie między ludem Bożym nastąpiło po Wieczerzy Pańskiej r. 1918, jest jawnym kłamstwem, gdyż wszystek lud w Prawdzie dobrze wie o tym, że największe rozłączenie zaczęło się i objawiło w roku 1917; a fakt ten obala jego cały pogląd co do faktów żniwa. Lecz takie kłamstewko jest koniecznie potrzebne do zbudowania tej całej teorii, która wymaga, aby żniwo zaczęło się w roku 1918, którego to roku rozłączenie było o wiele mniejsze aniżeli to z roku 1917, lecz jest nielogicznym w tym, że uczy o przesiewaniu Żniwa, zanim żęcie jego żniwa się zaczęło. Ale jest zgodne z myślą, że on jest wodzem przesiewaczy w szóstym przesiewaniu - w wielkim rozłączeniu - od czasu kiedy Jezus przyszedł do Świątyni w roku 1874.
W Strażnicy '33, 227-234 jest artykuł pt. Sprzymierzony lud Jego. Tam mówi on, że 5 Ks. Moj. 29:1 odnosi się do przymierza Królestwa. Lecz 5 Ks. Moj. 29:1-13 wyraźnie odnosi się do poświęcenia Izraelitów i do Przymierza utwierdzonego przysięgą, co też wiersze 12-15 pokazują. To się odnosiło do ziemskich zarysów ("jako piasek na brzegu morskim") Przymierza utwierdzonego przy-sięgą (1 Ks. Moj. 22:16-18) i do Izraelowego przymierza poświęcenia, do których słowa 5 Ks. Moj. 29:1-15 pierwotnie się odnoszą i one były dane Izraelowi według ciała, między nimi tylko wierni okazując się być Starożytnymi świętymi, którzy przyjęli tg ziemską obietnicę za swoją. Św. Piotr pokazuje to samo w Dz. Ap. 3:25, 26; a według listu Ap. Pawła do Galat. 4:27-31, duchowe zarysy ("jako gwiazdy na niebie") stosują się podczas całego Wieku Ewangelii do nasienia. Jego twierdzenie (par. 13), że on udowodnił swój pogląd, że nie ma urzędu starszych, do którego bracia mają być wybierani jest fałszywym chełpieniem się. W Teraz. Prawdzie 1933 r. str. 73 zbiliśmy to szczegółowo; i on nie jest w stanie dać odpowiedzi na nasz zarzut. Twierdzenia jego są dowodami, lecz samych dowodów on nie ma na swoje dziwne poglądy. Dalej twierdzi on, że starsi, których on ustawicznie charakteryzuje jako "wybierani starsi", którzy przeczą jego bezpodstawnym twierdzeniom, że żadni starsi według Biblii nie mają być wybieranymi starszymi, że ich odrzucanie jest z przyczyny samolubnego ich upodobania, by być kimś, okazywać się przed słuchaczami, przedstawiać się czyli figurować jako starszy, dawać wykłady itd., itd. O ile to się tyczy Pisma Św., rozumowania i faktów, ci co przeczą jego nowemu poglądowi o starszych mają rację; a on nie jest w stanie pokonać ich biblijnych argumentów, swymi gołosłownymi, bezpodstawnymi argumentami i przeto używa podłej metody używanej przez niesumiennych kontrowersjonistów tj. rzucanie obelgi. Lecz zauważcie o co on oskarża tych starszych; - lecz Jezus (Mat. 24:48) oskarży go o te wszystkie szczegóły, a oprócz tego, o ile nam wiadomo, że mimo to, że wymaga on od swych pielgrzymów, by sprzedawali jego książki, to jednak sam tego nie czyni.
Przyjrzyjcie się bliżej jego postępowaniu, a nie znajdziecie nikogo między ludem Bożym, co by mu się równał w zagrabianiu władzy, wygody, wpływu, popularności, pierwszeństwa, bogactwa i panowania. Nie będziemy już wspominali o jego postępowaniu z roku 1917 pod tym względem, jako wszystkim dobrze znane. On przyjął to stanowisko, obiecując publicznie słowem i pismem być wiernym naukom i zarządzeniom Pasterza Russella, oraz postępować zgodnie z charterem i testamentem jego, lecz tak jak niegdyś wielcy papieże w ich podobieństwie do Apostołów, tak i on użył tego stanowiska, aby unieważnić i odrzucić czarter, testament, zarządzenia i większość nauk "Onego Sługi"; dalej powstrzymał wszystkie jego publikacje, starał się go poniżyć przed braćmi, zadać Mu kłam i wydalić tych, którzy obstawali za właściwymi sposobami "Wiernego Sługi". Nadużył on swego stanowiska, aby przedsta-wić swoje niecne i pijackie głupstwa za Prawdę i zaćmienie prawego oka za światło. W sposób bezczelny i zuchwały obszedł się z Zarządem i z innymi redaktorami Strażnicy, z Rodziną w Betel, z biurami filialnymi, starszymi i ze zborami Towarzystwa. Napiętnował wielu wiernych braci, nazywając ich publicznie częścią "człowieka grzechu i synami zatracenia". Wymyślania i przesadzone gromienie kleru, politykierów i kapitalistów, nie może być ani duchem miłości, ani zdrowym rozsądkiem. Prawie zupełnie pousuwał zebrania badań i pozamieniał je na posiedzenia kupieckie, na których się zachęca i poucza członków w handlowaniu Prawdą, z czego mogłyby płynąć dochody ku wygodzie jego rozpusty. Takie jest postępowanie tego, który rzuca obelgi na braci starszych, którzy nie zgadzają się z jego naukami, nazywając ich samolubami, szukającymi władzy, wpływu, popularności itp. On, który w najwyższym stopniu sam to czyni, w czym drugiego potępia, nie waha się rzucać kamieniami na drugich.
SZAFARZ
Z pomiędzy już wyżej wspomnianych jego poczynań, wypada nam opisać o następnym wydarzeniu, o którym Kościół powinien wiedzieć jako objawiającym się usposobieniu J.F. Rutherforda odnośnie władzy i jego stanowiska a mianowicie: Trzeciego dnia po śmierci Pastora Russella, tj. 2-go listopada roku 1916, obaj wróciliśmy do Betel, on po załatwieniu interesu, a my z pielgrzymskiej podróży. Zawoławszy nas na bok zapytał się, czy Pastor Russell miał mieć następcę. Odpowiedzieliśmy mu, że nie wiemy. On wiedząc, że rozumieliśmy pewne figury, które wskazywały na indywidualne czyny przedniejszych braci, zapytał się: "Czy nie znasz bracie jakiego ustępu Pisma Świętego na ten przedmiot?" Odpowiedzieliśmy mu, że nie wiemy o żadnym, nigdy bowiem nie zastanawialiśmy się przedtem nad tym przedmiotem, lecz powiedzieliśmy mu, ponieważ zdradzał już znacznie zainteresowanie w tej kwestii, że nad tym pomyślimy i jeżeli przyjdzie nam coś na myśl, damy mu znać. Wiele braci zapewne pamięta o tym, że taka myśl utrzymywała się między braćmi, (myśl, o której niektórzy wiedzieli, a i piszący ten artykuł wiedział o tym, że Brat Russell trzymał się takiej myśli, o której nieraz rozmawialiśmy z Bratem Russell w tym przedmiocie), że Brat Russell, jako szafarz przypowieści o groszu, miał dać grosz - czyli sposobność w służbie uderzenia Jordanu, gdzie wielu braci spodziewało się, że On da. Następnego dnia, 3-go listopada, po wyż nadmienionej rozmowie z J.F. Rutherfordem, przebudziliśmy się rychło rano, mając umysł ociężały z powodu śmierci ukochanego Pastora. Nagle przyszło nam na myśl "Brat Russell umarł, a nie wypłacił grosza. On zatem, chociaż był Sługą, nie był jednak szafarzem tej przypowieści, który wypłacił po groszu! Faktem jednak jest, że On go wypłacił w dwukrotnej wypłacie, chociaż nie wiedział o tym, o czym wielu z nas później wyrozumiało." Potem przyszło nam na myśl "To jest odpowiedź na pytanie Brata Rutherforda, że Brat Russell ma mieć następcę". Zaraz po śniadaniu, zgodnie z naszą obietnicą, zawołaliśmy go na stronę, mówiąc mu, że mamy odpowiedź na jego pytanie z dnia wczorajszego. Wielkie zainteresowanie i ciekawość okazały się na jego twarzy, i z chęcią skinął na nas, by iść za nim, prowadząc nas do swego pokoju. Skoro weszliśmy tam, on zamknął drzwi na klucz, zapytując się, jaka jest nasza myśl. Po przedstawieniu naszej myśli zaraz odpowiedział: "Tak ono jest." Potem zapytał się nas, kto, jak uważamy, będzie tym następcą? Odpowiedzieliśmy mu, że na razie nie wiemy, lecz bez wątpienia będzie to brat godny, mający głęboką pokorę, miłującą gorliwość, głęboką wiedzę Pisma Świętego i zaufanie braci w tych trzech rzeczach. Na koniec dodaliśmy jeszcze, że: "Nie potrzebujemy się wiele troszczyć o to, kto nim będzie. W swoim czasie Pan okaże nam takiego brata, lecz niechaj nikt nie stara się zajmować tego stanowiska, ponieważ biada temu, ktoby poważył sam się umieścić w Ciele Chrystusowym."
J.F. Rutherford przekonał samego siebie, bez biblijnej podstawy, że on jest tym szafarzem. Później postarał się, aby wydać jako grosz, 7-my Tom. Wszyscy pamiętają jak on nauczał, że tom 7-my jest tym groszem. A na stronicy dedykacyjnej siódmego tomu dał wybić podobiznę grosza tak w polskim jak i w angielskim wydaniu. Jednym z powodów dlaczego on, bez upoważnienia Zarządu dał przygotować, nadrukować i rozpowszechniać tom 7-my było jego wierzenie, że on jest tym szafarzem. Zauważmy, że było to 3-go listopada 1916 roku, gdyśmy dali mu myśl, że przypowieść o groszu uczy, że Brat Russell będzie miał następcę. Biblia uczy, że było to 3-go listopada 1916 roku, gdy on zaczął zajmować władzę dyrektorską i wykonawczą należącą do braci McMillan, Ritchie i Van Amburgh, jak również Biblia wskazuje, że 29 grudnia 1916 ułożył on regulaminy Towarzystwu, przy których pomocy postarał się o posiadanie władzy. Chcemy tu nadmienić, że w kilku księgach Pisma, Świętego znajduje się szczegółowy opis jego działalności począwszy od 3-go listopada 1916 roku do 8-go sierpnia 1917 roku. Zrozumieliśmy to w marcu 1917 roku w czasie naszego pobytu w Brytanii, po naszym powrocie dnia 9-go kwietnia 1917 roku, pilnowaliśmy go z bliska i widzieliśmy jak wypełniał szczegóły tych figur. Mając na myśli wyrozumienie tych figur, powiedzieliśmy mu w dniu 23-go czerwca 1917 roku co następuje: "Ja cię znam tak, jak książkę. Nie tylko wiem, co czyniłeś (od 3-go listopada 1916 roku), lecz i to, co będziesz czynił (do 8-go sierpnia 1917). Biblia zawiera bardzo szczegółowy opis o twoich przeszłych i przyszłych działaniach." Na jego zapytanie, gdzie się te figury znajdują, odpowiedzieliśmy - odmownie.
Wspomnieliśmy już, że on rozkoszuje się w zbytku. To, co następnie podawać będziemy, są to fakty stwierdzone przez braci poważnych i wiarygodnych, że są faktami, którzy również stwierdzają, że te wyż wspomniane zbytki są za pieniądze z Towarzystwa. Ci wyżej wspomnieni bracia byli bardzo zaufanymi współpracownikami z nim, i to co nam odpowiedzieli, pochodziło ze źródła ich osobistych i naocznych przekonań. Mianowicie: pomocnik kierownika pewnej filii Towarzystwa opowiadał nam, że zakład drukarski Towarzystwa jest wyposażony w najlepszego typu maszyny i jest jednym z najlepszych w świecie. Jako ilustrację prawdziwości swego twierdzenia opowiedział nam dalej o zaletach tych maszyn drukarskich, mianowicie, że po założeniu papieru w maszynę, ręka ludzka nie dotyka się więcej materiału, aż dopiero oprawiona książka wyjdzie z maszyny introligatorskiej. Dalej, przez ekonomiczne zakupywanie materiałów i bardzo tanią pracę dostarczoną przez braci w Towarzystwie, mówił ów brat, że koszt wydania każdej książki J.F. Rutherforda wynosi 3,1/2 centa (wyraźnie mówiąc trzy i pół centa za sztukę). Tak bajecznie tani koszt zdaje się być niemożliwym do uwierzenia; jednakowoż ta sama wiadomość doszła nas również z innego źródła; przeto więc nie mamy przyczyny do powątpiewania w prawdziwość powyższego opowiadania. To, co poniżej podamy naszym czytelnikom, dowiedzieliśmy się znowu od dwóch pielgrzymów Towarzystwa, których nazwiska nie podajemy, aby ich zasłonić przed pewną zemstą J.F. Rutherforda. Nazwiemy braci tych literami: A i B.
Bracia A i B przy poufnej ze sobą rozmowie o przedmiocie, celem odparcia zarzutu na często powtarzające się pogłoski, że J.F. Rutherford otrzymywał pewien procent od każdej sprzedanej książki jako zapłatę za użytkowanie przez Towarzystwo jego prawa autorstwa. Otóż, gdy Zarząd Towarzystwa zauważył, że wskutek wielkiej oszczędności przy wydawaniu książek Towarzystwa powstała olbrzymia nadwyżka, powstało więc pytanie, co teraz robić ze zwiększonym zyskiem na sprzedawanych książkach? Niektórzy członkowie Zarządu podawali wniosek, by ten zysk przelać na kolporterów, dając im książki po niższej cenie, by tym sposobem zmniejszyć ich ciężary i zapewnić im w prywatnym życiu "związanie końca z końcem"..., ale zatrzymał tą samą cenę dla publiczności. Lecz J.F. Rutherford z wielkiej troskliwości i "miłości", o dobro ciężko pracujących, a zbyt mało płatnych kolporterów sprzeciwił się temu wnioskowi, zaofiarowawszy plan zupełnie inny, a mianowicie, ażeby te zyski przeznaczone były na tak zwany "Fundusz Ulgowy" (Comfort Fund), z którego wycieńczeni, chorzy lub słabowici kolporterzy, pielgrzymi i członkowie rodziny Betel mogliby otrzymywać lepszą opiekę ku wyzdrowieniu, otrzymać tak bardzo potrzebny odpoczynek, chwilową rozrywkę, opiekę lekarską w razie potrzeby itp. A więc rada ta została uchwalona i, rozumie się, fundusz ten został oddany pod kontrolę J.F. Rutherforda. Wskutek powyższego zarządzenia, mówił brat B, J.F. Rutherford otrzymał prawie wszystką ulgę wypływającą z Funduszu Ulgowego.
Lecz teraz zobaczmy, według opowiadania brata B, niektóre ulgi, jakie J. F.Rutherford otrzymał z tego funduszu ulgowego, pominąwszy już wiele kosztownych i luksusowych rzeczy jak samochód itp., on najpierw wymienił piękny majątek w Staten Island, N.Y., składający się z bardzo pięknego i dużego domu, kilka innych budynków, wielki obszar bardzo drogiej parceli (ogrodów i parku); oprócz tego, że majątek ów już sam w sobie piękny i olbrzymi, lecz ze względu na bliskość Nowego Yorku musi być bardzo drogi. Gdy miał dedykować wyżej rzeczony majątek, zaprosił wielu braci z okolicznych miast na wspólne zebranie, gdzie oświadczył obecnym na zebraniu, że to ma być miejsce dla rekonwalescentów, tj. dla wyczerpanych z sił pielgrzymów, braci chorych, kolporterów i pracowników Betel. Lecz cóż się więc stało? Otóż on, jego sekretarka, jej matka i kilka innych osób potrzebnych do operowania radiostacji i wykonywania różnych robót około majątku, wygodnie zostali ulokowani, a szczególnie on sam dobrze się tam z przepychem umieścił, tak iż nie pozostało miejsca w tym domu dla wyczerpanych i chorych pielgrzymów, kolporterów i pracowników w Betel. Tym więc sposobem Fundusz Ulgowy dostarczył nie tylko ulgi, ale zbytkownej wygody dla J.F. Rutherforda i jego sympatycznych osób. Na jaki użytek został obrócony majątek na Staten Island, od czasu gdy zakupił inne jeszcze domy dla siebie, nie jesteśmy w stanie stwierdzić. Ufamy jednak, że przeznaczony cel tego budynku był lepiej wypełniony od czasu kiedy on przeniósł swoją główną rezydencję do San Diego, Kalifornii. Przy wielu okolicznościach zwyczajem jego jest rzucać plamy na nieżyjącego już Pastora Russella. Lecz "Wierny Sługa" nie tylko, że włożył kilka milionów w ciągu swego wiernego życia w pracę Pańska, lecz dał oprócz tego lepsze talenty, lepsza publikację i czterdzieści dwa lat ciężkiego mozołu włożył w tę pracę, lecz nie wziął nic z tego dla siebie, ani nie pobudował żadnego domu dla swej wygody, lecz był zadowolony z pozostawania w Betel z drugimi braćmi. Gdy w roku 1916 nasz Brat Russell zmarł, J.F. Rutherford był prawie bez centa. Więc nie włożył żadnych swoich pieniędzy w to, co nazywało się jego ruchem. Tylko przez spryt i kalkulację stał się posiadaczem tego wszystkiego, co "Wierny Sługa" przez czterdzieści dwa lat wiernej służby zbudował, i potem obrócił się przeciw niemu i również tym, którzy go popierali.
Poinformowano nas, że kilka lat temu J.F. Rutherford zaniemógł na astmę i przyszedł do wniosku, że stan jego zdrowia może się pogorszyć, gdy będzie pozostawał dłużej w wilgotnym klimacie Brooklynu i Staten Island. Tam niewygodnie było dla niego, więc zapragnę! większej dla siebie wygody, możliwie rozumował on w taki sposób: Ponieważ ciągła jego służba jest niezbędną dla prowadzenia jego ruchu, powinien się zatem szanować tak długo jak tylko możliwe, co też o wiele lepszy skutek możnaby osiągnąć przez zamieszkanie w jednostajnym klimacie w San Diego, Kalifornii, gdzie ta okolica słynie jako jedna z pięknych i najłagodniejszych klimatów na ziemi, aniżeli w takim klimacie, jaki znajduje się w7 okolicy Nowego Yorku. W jaki więc sposób mógł on to nabyć? Tylko przez Fundusz Ulgowy rozumie się; albowiem czy on na to nie był stworzony, aby dać ulgę chorym pracownikom Towarzystwa? Gazety ogłosiły, że koszt jego pałacu w San Diego, Kalifornii, wynosił $75.000.00. Sam plac pod budowę pałacu miał $12, 000 hipoteki. Ładna to sumka $87.000.00, koszt domu i placu. Plac ten został przerobiony na piękny park ze sztucznym jeziorem. Mamy w posiadaniu wyciągi z legalnych aktów i wycinki z gazet, podające te finansowe szczegóły. Mówiono nam, że był dłuższy czas w obawie, by nie dowiedziano się, że te wielkie sumy pochodziły z funduszu Towarzystwa. Według naszego informatora, wziął się on jednak na sposób, który był tak krętackim jak i głupim, b im mógł oczy zamydlić, sposób, który usprawiedliwia wyrażenie jednego z jego dawniejszych bliskich kolegów, który wyraził się o J.F. Rutherfordzie w sposób następujący: "Jeżeli są dwa sposoby, którymi można dokonać pewnej rzeczy, sposób krętacki i sposób rzetelny, więc można być pewnym, że on wybierze ten pierwszy". Bracia znają historię, jaka była puszczona przez niego, że ten dom i plac zostały mu podarowane przez pewnych braci, działających przez R.J. Martina, za sumę $10.00, którą to sumę musiano wpisać do dokumentu tylko w tym celu, by tytuł własności mógł być prawomocnym. Wiadomo również o fałszywej pogłosce puszczonej w tej sprawie, że J.F. Rutherford zapisał ten pałac Starożytnym Ojcom Świętym, pod warunkiem, że przyjmuje ten podarunek na okres swego życia, W obecnym dniu Epifanii, kiedy Pan wyprowadza na jaw skryte rzeczy ciemności, praktykowane między Jego prawdziwym i nominalnym ludem, Pan dał baczność na to, by dla celów Epifanii była nam dostarczona akuratna informacja odnosząca się do tego przedmiotu, oraz kopia hipoteki i dokumentów tej nieruchomości bez specjalnego za tym poszukiwania.
Według informacji wiarygodnego świadka J.F. Rutherford po zadecydowaniu kupienia placu i pobudowaniu na nim pałacu następnie wymyślił historię darowizny, aby otumanić tych, którzy się wcale jego niecnego czynu nie domyślali. Wiedział on dobrze o złym uczynku pewnego członka Towarzystwa ze zboru w Nowym Yorku, który, ma się rozumieć, nie chciał, aby się dowiedziano o jego złym czasie. Ze względów miłujących nazwiemy go bratem A. Według naszego informatora, J.F. Rutherford zapytał się go, czyby nie mógł kupić pewnej ziemi w Kalifornii. Brat ów A, nie rozumiejąc celu dziwnego zapytania, odparł, że on mieszkając w Nowym Yorku, wcale nie ma zamiaru kupowania ziemi w Kalifornii, odległej o 3, 500 mil angielskich od miejsca swego zamieszkania. Lecz J.F. Rutherford powiedział mu, że pomimo tego, że nie ma zamiaru kupowania ziemi, on jednak domaga się, aby on tę ziemie kupił, grożąc bratu A., że gdy nie będzie chciał tego uczynić, to on objawi jego złe prowadzenie. To go bardzo przestraszyło i, jak twierdzi nasz informator, było zupełnie wystarczającym, by go zmusić do kupna ziemi; J.F. Rutherford nakazał mu również, by działał w tej sprawie za niego, tj. za Rutherforda. Będąc jeszcze w niepewności udał się brat A z tą sprawą do pewnego wybitnego brata o poradę, którego dla wygody nazwiemy bratem B. Brat B, będąc mało znany bratu A, nie tylko że był niezadowolony z J.F. Rutherforda, lecz również bardzo zainteresowany Prawdą Epifanii. Po wysłuchaniu opowiadania, brat B. powiedział bratu A, że J.F. Rutherford stara się aby użyć w tej sprawie funduszu ludu Pańskiego na swoje własne zachcianki i radził mu nic nie mieć do czynienia z tą całą sprawą, co też brat A przyrzekł, mu, że tak postąpi. Lecz groźba wyjawienia jego złego postępku, zdaje się opanowała go, a będąc słaby, poddał się. A więc kupił ten plac zamaskowany poprzednio transakcją kupna w sposób następujący: Dał zadatku $12, 000, o których mówił później, że J.F. Rutherford dał mu na ten cel, otrzymując w zamian od właściciela pana Eckols z Los Angeles, Kalifornia, hipotekę na tę sumę na ów plac, lecz już przedtem zgodzono się potajemnie, że za dopłatą dziesięciu dolarów właściciel owego placu miał przekazać plac na R. J. Martina, pod warunkiem, że R.J. Martin przyjmie na siebie dług hipoteczny na sumę $12,000, którą to sumę brat A, jako tajny agent J.F. Rutherforda trzymał w pogotowiu na zakupno tego placu dla J.F. Rutherforda. Ta hipoteka byłą datowaną 7-go października 1929, a dokument, dający tytuł własności R.J. Martinowi był datowany 8-go października 1929, a zatem daty te wykazują, że hipoteka była tylko kamuflażem, by zakryć to, co aktualnie było kupnem. Bo R.J. Martin, który był faktycznie bez centa, nie mógłby przyjmować na siebie tak wielkiego długu hipotecznego. Sprawa hipoteki, którą zajmowali się brat A i R.J. Martin, była tylko na to, by w tym ukryć rękę J.F. Rutherforda. Ten sam cel również posłużył do bajki o darowiźnie. Dnia 24 grudnia 1929, dokument tej obłudnej darowizny został wypełniony. Mając w pamięci obraz tego krętactwa, możemy łatwo zauważyć, że dokument, w którym zapisano ten majątek na Starożytnych Ojców Świętych jest tylko "pobożnem" oszustwem, bo tytuł własności (tak zwany po angielsku "deed") był w taki sposób sporządzony, że jest w tym samym czasie i testamentem, możemy więc właściwie ten jego zapis ocenić. Wątpimy, czy którykolwiek z wielkich papieży okazał więcej oszukanego charakteru, aniżeli ten mały papieżyk w tej sprawie. Można tu zauważyć rafinowane kłamstwo odnośnie powyżej określonej transakcji z tą hipoteką, ponieważ sam plac pod budowę tego budynku przedstawiał wartość od trzech do czterech razy więcej aniżeli dług hipoteczny na nim spoczywający, podczas gdy pan Eckols oddał ten plac następnego dnia za sumę $10.00 w dodatku za przyjęcie hipoteki przez kupującego. Doprowadzenie do skutku tej transakcji według rzetelnego oszacowania tej ziemi bez żadnego oszustwa lub podstępu wymagałoby, ażeby pan Eckols zażądał od $24, 000 do $36, 000 dodatkowo do "długu hipotecznego.
Poinformowano nas, że pałac w San Diego jest wyposażony w najwytworniejszego gatunku i zbytku meble. Przypominamy braciom, że nasz umiłowany Pastor Russell pewnego razu odmówił stanowczo przyjęcia podarowanego mu samochodu, ponieważ, jak mówił, że nie byłoby to wolą Pańską, by miał tracić poświęcone fundusze braci na utrzymywanie samochodu, ze względu na mały użytek, jaki by miał z niego. Jego samozwańczy, fałszywy następca nie posiada takich sumiennych skrupułów. On otrzymał dwa nowe samochody dla swego pałacu w San Diego, jeden tańszy dla zwykłych potrzeb codziennych, drugi zaś jest marki "Lincoln" dla osobistego użytku. Jest to okaz z gatunku najdroższych i najwspanialszych samochodów wyrabianych przez wielką firmę, która jest kontrolowaną przez amerykańską korporację. Lecz nawet te trzy domy (w Brooklynie, w Staten Island i w San Diego) nie wystarczają dla niego. W roku 1932, gdy byliśmy w Szwajcarii i Francji, powiedziano nam wiarygodnie, że niedawno temu nabył on piękny pałac w Paryżu. Zdaje się, że ten fundusz ulgowy musiał mu dostarczyć pałacowych wygód i splendoru podczas jego krótkich pobytów w Paryżu! Czy on zakupił jeszcze jakie inne domy, jako sposób zużycia tego wielkiego i wzrastającego funduszu ulgowego, nie wiemy. Lecz Pan wie. Zważywszy więc, że tak wielka liczba kolporterów i strzelców jest zajęta sprzedawaniem jego książek, których cierpiące nogi i kości, zmęczone muskuły świadczą o ich gorliwości w służbie spełnianej w jego nagonkach, to daje nam powód do wnioskowania, że jego fundusz ulgowy będzie wzrastał w dalszym ciągu bardzo prędko i ma się rozumieć, potrzeba będzie dalszej lokacji tego olbrzymiego funduszu dla jego zbytku i wygody bez względu, że to wcale nie będzie korzyścią dla jego niewolników, biednych, głodnych oszukanych handlarzy jego książkami. Papież Leon X, jeden z wielkich papieży, raz się w ten sposób wyraził: "cały świat wie, ile korzyści przyniosła nam legenda o Chrystusie." Ten zaś mały papież pokazuje swoimi czynami co raz to większej liczbie braci, ile to przynosi mu gotówki jego przekręcenie nauki Chrystusowej, przez proste jedynie ustanowienie funduszu ulgowego. Niektóre z jego złych czynów urzędowych w krótkości powyżej przedstawione dowodzą, że on jest stokroć więcej upadłym, aniżeli ci, którym daje przydomek obieralni starsi", a których on potępia, nazywając ich klasą wtórej śmierci, klasą Judasza, człowiekiem grzechu, synami zatracenia itp.
JEGO NOWY POGLĄD NA PROROCTWO DANIELA, ROZDZIAŁY 7 i 8
W Strażnicy 1933, 243-250 jest artykuł pt. "świątnica Boża". W tym artykule (w par. 3 i 4) mówi on, że znajduje się skrócony spis widzenia Danielowego z rozdz. 7-go i pokazuje, że organizacja szatańska ma siedem głów: Egipt, Asyria, Babilon, Medo-Persja, Grecja, Rzym i Wielka Brytania. Na to odpowiadamy, że ten rozdział wcale nie odnosi się do Egiptu i Asyrii, ani do siedmiu głów, ani też nie odnosi się do Wielkiej Brytanii, jako jednej z rogów rzymskiej bestii. Ponadto, bez jakiejkolwiek wzmianki o rzekomej organizacji szatana, to proroctwo odnosi się do czterech pogańskich państw uniwersalnych z czasów pogan, a ten fakt wyłącza Egipt, Asyrię i Wielką Brytanię z pośród państw, o których jest mowa w widzeniu i wyjaśnieniu zapisanym w siódmym rozdziale Proroctwa Danielowego. Dalej, Egipt, Asyria, Babilon, Persja, Grecja nie są siedmioma głowami biblijnej bestii, ponieważ wszetecznica nigdy nie była popieraną przez nich, a nawet, wcale nie istniała za czasów ich panowania (Obj. 17:9). Dowodzi on, że te trzy rogi wyłamane, aby dać miejsce rogowi pośledniemu są Hiszpania, Francja i Holandia, a że tym poślednim małym rogiem jest Wielka Brytania, która według jego tłumaczenia, jest siódmą głową bestii z Obj. Roz. 13 i 17. Potem podaje on myśl, że Angielsko - Amerykański Imperializm jest tą dwurożną bestią z Obj. Roz. 13. Ten pogląd nie może być właściwym, ponieważ (1) Hiszpania, Francja i Holandia nie były wyłamane, gdyż one jeszcze istnieją; (2) one istniały jako rządy mniej lub więcej jednocześnie z Wielką Brytanią przez wiele stuleci, gdy zaś proroctwo Daniela pokazuje, że ten róg pośledni, wyrastając na głowie bestii, wyłamał trzy państwa, które istniały przed nim, aby mógł zrobić miejsce dla siebie; (3) Holandia, jako państwo, nigdy nie była rogiem na czwartej bestii Daniela, chociaż ona jest częścią germańskiego rogu bestii z Obj. Roz. 13 i 17; (4) Wielka Brytania nie może być jednym z rogów czwartej bestii Danielowej 7-go rozdziału, ponieważ ona nigdy nie panowała we Włoszech; (5) gdyby jego pogląd był właściwym, że Wielka Brytania wyrosła jako róg pośledni, 286 roku po Chrystusie, to ona by przyszła do istnienia jako róg pośledni, zanim Hiszpania, Francja i Holandia, jako państwa zaczęły istnieć, a jej zwycięstwa nad Hiszpania, Francją i Holandia zaczęły się od 13 do 15 stuleci po jej wyrośnięciu jako rzekomy róg pośledni: (6) tak zwany "Anglo Amerykański Imperializm" nie jest rządem państwowym, przeto nie może być dwurożną bestią; (7) wcale nie istnieje taka rzecz jak rządy Anglo-Amerykańskiego Imperializmu, chociaż Wielka Brytania i Ameryka mają mniej lub więcej imperialistyczne dążenia, lecz te dążenia są zupełnie osobne i odrębne jedno od drugiego. Dążenie nie jest rogiem, który jest rządem, ani też dążenie nie jest bestią, która ma być rządem. Jak niedorzecznym jest jego utożsamienie swojego Anglo-Amerykańskiego Imperializmu z Chrześcijaństwem. Ta więc niedorzeczność wytwarza jeszcze więcej jego konfuzji. (8) Gdyby Wielka Brytania była siódmą głową dziesięciorożnej bestii, to nie może być równocześnie dwurożną bestią, która jest określona jako zupełnie inna od tej pierwszej. Te fakty skutecznie obalają jego nowy pogląd odnośnie rogu pośledniego siódmej głowy bestii z Objawienia roz. 13 i 17, i tych dwóch rogów dwurożnej bestii z Objawienia roz. 13. A nasze obalenie jego poglądu o bestii usuwa zarazem jego nowy pogląd o walce przeciw świętym (par. 24), która to walka była, według niego prześladowaniem jego samego i jego zwolenników podczas wojny światowej. A przecież działalność jego zwolenników nie była krępowaną w owym czasie, chociaż bez wątpienia działalność ich ze siódmym tomem była cokolwiek ograniczona, jednakże wolno im było rozpowszechniać tomy pastora Russella.
FAŁSZYWY RÓG POŚLEDNI
Jego myśl (par. 25) o rogu poślednim (Brytanii), która tym sposobem zmienia czasy i prawa jest tak niedorzeczną jak i niefaktyczną: (1) Był to pewien urzędnik Federacji Kościołów, a nie zaś Wielka Brytania, który powiedział: że Liga Narodów jest politycznym wyrażeniem Królestwa Bożego; (2) Ten federacyjny urzędnik przez to wypowiedzenie nie zmienił czasów ani praw, chociaż On zaś wypowiedział, które gdyby było wprowadzone w życie jako nauka i praktyka miałoby na celu uczynić taką zmianę; (3) Wielka Brytania nigdy nie wprowadzała w czyn takiej nauki; (4) Nie Brytania, lecz Francja była najwpływowszą potęgą w kierowaniu dążeniami Ligi; (5) Liga nigdy nie zmieniła jednego prawa z Planu Bożego, przeto żadnych zmian nie było zrobionych ze strony tejże Ligi Narodów; (6) W poprzednim przeglądzie dostatecznie pobiliśmy cały jego pogląd na tę niedołężną instytucję zwaną Ligą Narodów; (7) O ile chodzi o Amerykę, wydającą dekret, ażeby wszyscy kłaniali się obrazowi, tj. Lidze, Ameryka stanowczo odmówiła jej uznania, przystąpienia do niej, lub jej popierania. Z tego widzimy, że podczas jego pośledniego rogu, żadne czasy i prawa nie zostały zmienione, co on sam nawet przyznaje (przy końcu par. 26), że Bóg nie dozwala na to, to jednak było prawdziwe zmienianie, kiedy to papiestwo, prawdziwy mały róg pośledni zmieniło Wiek Ewangelii na fałszywe Tysiąclecie, a Prawdę, jako Boskie prawa wieczne na liczne błędy. Jego twierdzenie (w par. 27, 28), że Daniel podaje, że czas na ustanowienie obrzydliwości spustoszenia i zmiany czasów i praw, miał nastać po wtórym przyjściu naszego Pana (Dan. 7:9, 10, 13, 14) jest jawną jego sofisterią. Te odnośniki pokazują czas zniszczenia bestii i rogu pośledniego, a nie czas, w którym róg pośledni będzie dokonywał swojej pracy niszczącej przeciwko świętym. Według jego poglądu, to Bóg zaczął niszczyć bestię (Daniel roz. 7) w roku 1914, tj. zanim ta bestią zaczęła walczyć z świętymi, gdy zaś Dan. 7:21 pokazuje, że czwartą bestię Bóg miał zacząć niszczyć dopiero potem gdy się zakończyła walka ze świętymi. Widzimy zatem, że J.F.R. w sposób zupełnie bezprawny i samowolny, miesza widzenia i wyjaśnienia proroctw Daniela rozdz. 7 i 8.
Ciąg dalszy artykułu o świątnicy Bożej znajduje się w Strażnicy 1933 r. str. 259-267. W paragr. 3-im dowodzi on, że wypełnienie i wyrozumienie widzenia Dan. 8:9-14 jest udowodnione tekstem Dan. 8:17, że należy do czasu końca. Przeciw temu poglądowi mamy coś do powiedzenia, a mianowicie: (1) Słowo widzenie Dan. 8:17 nie tylko odnosi się do widzenia podanego w proroctwie Dan. 8:9-12, jak to J.F.R. przeciwnie stwierdzonym faktem rozumie, lecz odnosi się do całego widzenia podanego w wierszach 3-14; (2) widzenie to, nie odnosiło się w całości do czasu końca: przeto, że Gabrielowe wyjaśnienie pokazuje, że ono zaczyna się z Medo-Persją; (3) Poprawnie przetłumaczone zdanie z Ks. Dan. 8:17, brzmi jak następuje: "bo na czas końca jest to widzenie", tj. ono jest dla wyrozumienia i korzyści ludu Bożego żyjącego w czasie końca (Dan. 12:10); (4) Czas końca nie zaczął się w 1914, jak to J.F.R. twierdzi (par. 3), lecz w roku 1799; ponieważ w czasie końca rozmaite dziwne wynalazki miały nastąpić, które miały zwiększyć podróżowanie, z których wszystkie nastąpiły przed rokiem 1914, a były wynalezione krótko po roku 1799. Od roku 1914 nie wynaleziono ani jednej nowej metody dla ogólnego podróżowania, chociaż od tego czasu nastąpiły ulepszenia tych wynalazków, które były dawniej wynalezione, a ten fakt obala pogląd, że ta data (rok 1914) jest początkiem czasu końca; (5) ta data (rok 1914) jest przyjęta bez żadnego dowodu, że to jest data czasu końca. Lud Boży otrzymał wyrozumienie widzenia Dan. 8:3-14 przed rokiem 1914, co dowodzi, że czas końca zaczął się przed tą datą; (7) J.F.R., jako mały papieżyk, będąc głową Antychrysta z konieczności musi, tak jak wielki papież, dostarczać fałszywych wyjaśnień na każdy ważny zarys Planu Bożego; przeto jego czas końca, jako przychodzący po roku 1914 jest fałszywym czasem końca. Jego twierdzenie (par. 6), że Irlandia nie mogłaby być jednym z tych dwóch rogów tej drugiej bestii (Obj. roz. 13), ponieważ ona nigdy nie była światową potęgą, jest fałszywym twierdzeniem, z powodu przypuszczenia, że tylko potęgi światowe mogły być rogami. Takie małe państewka jak Herulia, Ostrogoty i Lombardia wcale nie były potęgami światowymi, ani też Normandia (w południowej części Włoch), były jednak symbolicznymi rogami. On twierdzi, że Holandia była rogiem, jednak nie była wcale światową potęgą. Jego twierdzenie, że Ameryka jest jednym z rogów dwurożnej bestii, jest twierdzeniem Antychrystów. Ponadto, proroctwo nie mówiące nic o poślednim rogu, że wyrósł ku zachodowi wyłącza Stany Zjednoczone z tego obrazu. Tylko konieczność z powodu fałszywego podrabiania zmusiła J.F.R. do takiej egzegezy czyli do takiego objaśnienia Pisma świętego. To zaś, co jest papieskim wywyższeniem się aż do symbolicznych niebios (Dan. 8:10) dowodzi on, że to znaczy Angielsko-Amerykański imperializm sprzeciwiający się jego ostatkowi! Potem, dodaje, że wyrażenie się: "aż do książęcia onego wojska" Dan. 8:11, nie odnosi się do papieskiego wyniesienia się jako fałszywego Chrystusa, lecz, że to znaczy Angielsko-Amerykański imperializm, który się wyniósł przeciw naszemu powracającemu Panu jako wodzowi J.F. Rutherfordowego ostatka!
Odjęcie ustawicznej ofiary, twierdzi on, znaczy niedozwalanie członkom Towarzystwa wykonywania ich pracy w roku 1918. Ta praca była rzeczywiście rozpowszechnianiem VII Tomu i jemu podobnej literatury, którą Towarzystwo nazywa teraz fałszywą nauką, gdy zaś rząd Stanów Zjednoczonych zezwolił na dalsze rozpowszechnianie sześciu tomów. Ich obecne stanowisko odnośnie Tomu VII i podobnej literatury dowodzi z ich własnego punktu zapatrywania, że zatrzymanie tej pracy przez rząd federalny nie było zatrzymaniem Bogu podobającej się książki. Więc zatrzymanie jej nie mogłoby być odjęciem ustawicznej ofiary, jak on twierdzi w paragr. 15-24. Faktem nawet jest, że praca ofiarnicza ludu Pańskiego nie ustała w roku 1918, chociaż praca Azazelowa na ten czas była wielce powstrzymana. Ma się rozumieć, ten nowy wykręt jest fałszywym tłumaczeniem małego papiestwa, które odrzuciło prawdziwe tłumaczenie dane od Pana przez wiernego i roztropnego Sługę. Jego twierdzenie przeciwne prawdziwemu poglądowi (par. 23), że papiestwo nie mogłoby usunąć ustawiczne przypisanie zasługi Chrystusowej jest tylko zmyślonym wywodem. Żaden nauczyciel Prawdy, który zrozumiał ten przedmiot, nigdy nie twierdził coś podobnego. Myślą naszego Pastora było, że papiestwo usunęło naukę o ustawicznej ważności zasługi Jezusowej za wszystkie grzechy wypływające z przyczyny upadku Adamowego, czy to popełnione przed lub po usprawiedliwieniu, przez nauczanie, że zasługa Jezusowa jest skuteczna na zmazanie grzechu i grzechów Adamowych popełnionych przed chrztem, zaś późniejsze grzechy Adamowe potrzebujące "uzupełniających" ofiar mszy na ich zmazanie. Więc ktokolwiek przyjął tę naukę, usunął tym samem od siebie ustawiczną ofiarę Chrystusową. Jedna z charakteryzujących "metod zwodzenia" stosowana przez J.F.R., który gdy chce usuwać nauki Pastora Russella jest ta, że najpierw w głupi sposób przekręca te nauki, a potem zbija to, co sam przekręcił; a następnie podaje swoje fałszerstwo, które ma być niby tym niby to "jasnym światłem". Podstawą świątnicy, on twierdzi, (Dan. 8:11) są jego zwolennicy, jako rzekomi ostatni członkowie Kościoła. Podstawa naturalnego budynku przecież nie jest ostatnią częścią zbudowaną w budynku. Biblia zupełnie inaczej przedstawia nam ten przedmiot. Gdy Biblia podaje myśl, że Prawda jest podstawą Kościoła, ona mówi o Prawdzie jako podstawie fundamentalnej Kościoła (Mat. 16:18). Gdy ona podaje głównych sług Kościoła jako podporę Kościoła, ona (Prawda) mówi o nich jako o fundamentach, z Jezusem jako ich głównym kamieniem węgielnym (Efez. 2:19-22). Biblia nigdy nie używa, i to z powodów samo przez się widocznych ostatnich członków stających się częściami Kościoła za fundament tego Kościoła! W proroctwie Dan. 8:11 nauka o wielkim Okupie i o Chrystusie, jako jej Dawcy, jest przedstawiona jako podstawa czyli fundament świątnicy.
J.F. Rutherford naucza, że rzekoma opozycja Angielsko Amerykańskiego imperializmu do jego pracy jest przepowiedziana w Proroctwie Daniela 8:12. Lecz on ma większą wolność dla swojej propagandy w Ameryce i Wielkiej Brytanii niżeli w którymkolwiek innym kraju. zupełnie jest zatrzymaną w Niemczech i we Włoszech. Gdyby on tak rzucał gromami w innych krajach europejskich jak to czyni w Ameryce i Wielkiej Brytanii, to każdy jeden z rządów europejskich zatrzymałby jego pracę. Stopień tolerancji jaki jest mu okazywany przez rządy odnośnych krajów np. w Wielkiej Brytanii i w Ameryce jest godnym podziwienia pomimo jego ostrego prowokacyjnego słowa i pióra w jego pismach i nietolerancyjnego odnoszenia się do nich. Chcemy tu nadmienić, że opozycja rządowa jaką doświadczają jego stronnicy od 1933 jest częścią łamania nóg dwom symbolicznym wielkim, złodziejom, lepsi między nimi są częściami wielkiego niepokutującego złodzieja, a gorsi między nimi, z nim J.F.R., jako ich wodzeni są również częściami wielkiego niepokutującego złodzieja.
Jego artykuł o świątnicy Bożej jest dokończony w Strażnicy 1933 - 275-283. On mówi (par. 6), że próba wyjaśnienia nauki o oczyszczeniu świątnicy przed rokiem 1918, rzekomo przed czasem Chrystusowego przyjścia do Swojej świątyni, była tylko zgadywaniem, a to musiało być mylnym, gdyż, jak on twierdzi, że Chrystus musiał wpierw być w Swojej świątyni zanim mógłby ją oczyścić i tym samym wyjaśnić znaczenie tegoż oczyszczenia. Taki pogląd jest przypuszczeniem nie udowodnionym, gdyż oczyszczenie świątyni byłoby właściwie wyjaśnione przed rokiem 1918. Na jego twierdzenie, że w pewnych Strażnicach 1929 roku prawdziwe wyjaśnienie dni Danielowych było podane, odpowiadamy, że już pobiliśmy te jego błędne poglądy. On obchodzi się ze zbijaniami jego poglądów w taki sam sposób, jak wyżsi krytycy to czynią ze zbijaniami ich poglądów - a mianowicie ignorują je, tak i on to czyni, a potem powtarza na nowo swoje pobite już poglądy, myśląc Jezuickim sposobem, że powtarzanie jest dowodem. Twierdzi (w par. 7), że dni Danielowe są dniami literalnymi. W par. 8, podaje myśl, że ludzie są odpowiedzialni przed Bogiem tylko za takie złe uczynki, które popełniają po otrzymaniu znajomości o swoim przestępstwie. Ta myśl odsuwa odpowiedzialność za grzechy popełniane w nieświadomości - rzecz, która jest przeciwna Boskiemu charakterowi, którego doskonałość musi potępiać wszystko zło i zło czyniących. Chociaż Bóg karze mniej surowo tych, którzy grzeszą z nieświadomości, aniżeli tych, którzy grzeszą świadomie. Sam fakt, że Bóg wymierza karę za grzech i na niemowlęta, obala jego błędną myśl. Dalej fakt, że przez prawo natury Bóg karze boleśnie za grzechy popełnione w nieświadomości również pobiją jego myśl. Dlaczego mielibyśmy się modlić o przebaczenie za grzechy popełnione w nieświadomości, jeżeli nie jesteśmy odpowiedzialni za nie? Ten sługa, "któryby nie znał woli Pana swego, a czynił rzeczy godne karania, mniej plag poniesie", jest Boskim wyrokiem potępienia nierozumnych myśli J.F.R. Chociaż przyznaje, że w roku 1929 źle tłumaczył 2300 dni Danielowe, to teraz twierdzi (par. 13), że te dni zaczęły się 25-go maja, 1926, a zakończyły się 15 października 1932. Tak jak źle policzył 1260, 1290 i 1335 dni, tak też źle policzył 2300 dni, ponieważ od 25-go maja 1926 do 15 października 1932, mamy okres składający się akuratnie z 2335 dni, jak następujące obliczenie wykaże:
Od 25-go maja,
1926 do 25-go maja 1927 = 365 dni
Od 25-go maja, 1927 do 25-go maja 1928 = 366 dni (rok przestępny)
Od 25-go maja, 1928 do 25-go maja 1929 = 365 dni
Od 25-go maja, 1929 do 25-go maja 1930 = 365 dni
Od 25-go maja, 1930 do 25-go maja 1931 = 365 dni
Od 26-go maja, 1931 do 25-go maja 1932 = 366 dni (rok przestępny)
Od 25-go maja, 1932 do 15-go paźd. 1932 = 143 dni
-------
Razem 2335 dni
DRUGIE JEGO SFAŁSZOWANIE 2300 DNI
Tym sposobem jego okres jest 35 dni za długi i to psuje cały jego plan. Twierdzi on (par. 13), że według biblijnego sposobu liczenia czasu, 2300 dni mają w sobie 6 lat, 4 miesiące i 20 dni. My odpowiadamy, że Jeżeli on przez to ma na myśli, że jest to biblij-ny sposób liczenia, gdy się mówi, że 2300 jest to samo co 2335 w taki sposób on fałszywie przedstawia biblijny sposób liczenia, tak jak fałszywie przedstawia jego przyrodni brat tj. wielki papież, który podobnież twierdzi, że 3 x 1 = 1 i że jest to biblijny sposób liczenia. Bardzo wątpimy, żeby to miało być biblijnym sposobem liczenia, gdy się mówi, że 2300 = 2335 i że 3 x 1 = 1!
Wykazawszy już, że ten jego nowy okres, odnoszący się do 2300 dni jest jawnym błędem, zauważmy teraz co według jego mniemania stanowi oczyszczenie świątnicy. Zamiast by oczyszczenie miało się składać z uwolnienia świątnicy od błędów wprowadzonych przez błąd mszy, on mówi, że składa się z wyrzucenia ze świątyni tych, których on nazywa wyrzutkami z jego ostatka. Lecz Dan. 8:13, 14 pokazuje, że ono składa się z uwolnienia świątnicy z tych rzeczy, które były główną przyczyną usunięcia ustawicznej ofiary Chrystusa i które porzuciły na ziemię Prawdę, Kościół i nominalny lud. A tym była msza, od której wszelkiego plugawego skutku prawdziwy Kościół został uwolniony przy końcu 2300 lat, tj. w roku 1846, a nie było to wcale wyrzucaniem nowych stworzeń co nie pozostali w prawdziwym Kościele, a bynajmniej nie w jego ostatku. Ponadto, nawet w literalnych 2300 dniach od 25-go maja 1926 do 5go września 1932, nie wszyscy odłączyli się od jego ostatka, ale setki braci w jednym roku i 8 i pół miesiącach, po czasie ukończenia się jego 2300 dni literalnych, opuściło jego ruch, a więc możemy na podstawie Zach. 11:17 powiedzieć, że tysiące jeszcze opuszczą jego "świątynię" czyli ruch, tak iż ani jedno nowe stworzenie, ani żaden dobry z Młodocianych świętych nie zostanie przy nim - a jego ostatek będzie ostatecznie zredukowany do takich, co przestali być Młodocianymi Świętymi i takich, co przestali być tymczasowo usprawiedliwionymi, a będzie się składał wyłącznie z ludzi światowych i klasy wtórej śmierci. Tymczasem pozostawmy to, co go jeszcze ma spotkać, ale weźmy pod uwagę to, że setki tych braci, którzy go w dalszym ciągu opuszczają, nawet i teraz po 1-ym roku i 8 1/2 miesiącach, po ukończeniu się 2300 aktualnych dni, dowodzi, że jego rodzaj oczyszczania świątyni jego, nie jest jeszcze zakończony, ani nawet nie zaczął się na dobre początek tegoż końca. Zarówno niedorzecznym jest i to, co on podaje, że usunie on coś, co nie ma nic wspólnego z odłączeniem niegodnych z jego świątyni; ponieważ mówi, że te 2300 dni rozpoczęły się z ostrzeżeniem wypowiedzianym przeciw władcom, podczas konwencji londyńskiej 25-go maja, 1926 roku, a skończyły się z rezolucją wydaną przeciwko starszym w zborach i ze zgodą na właściwy (?) sposób organizowania zborów bez starszych i diakonów, co okazało się w angielskiej Strażnicy z 15-go października 1932. Więc jak mogło to ostrzeżenie wypowiedziane przeciw władcom, wyganiać jego rzekomo niegodnych z jego "świątyni"? Oprócz tego bardzo wielu było już przedtem odłączonych od jego ostatka.
Przeciw temu poglądowi mamy kilka zarzutów: (1) jak już wykazaliśmy kilka lat temu, gdy odpowiadaliśmy na jego pogląd o 2300 dniach Danielowych, że anioł opowiadający Danielowi o widzeniu (Daniel 8:13, 14), które Daniel widział (w roz. 8), tj., że od 2300 dni, miało być odciętych 70 tygodni (Dan. 9:24), czyli 490 dni, tj. 490 lat, i że te lata, jak wiemy, rozpoczęły się od 455 roku przed Chrystusem i trwały do 36 roku po Chrystusie. A ponieważ te 490 lat były tylko częścią tych 2300 dni, dlatego więc te 2300 dni nie mogą być literalnymi dniami składającymi się z 24 godzin każdy, lecz są literalnymi latami. To samo zastanowienie się nad tym zupełnie obala myśl poglądu, który tu badamy. (2) Jego pogląd, że Angielsko-Amerykański imperializm nie mógł być winnym przedtem popełnionych grzechów, o które on ich oskarża, ale dopiero był winnym od czasu jego proklamacji (od maja 1926) strofującej władców świata za owe grzechy, lecz także tłumaczenie nie może być prawdziwe z powodów powyżej podanych. (3) Zatem, jak Dan. 8:13, 14 dowodzi, że zło tam wymienione było popełniane podczas tych 2300 dni, jak w. 14 pokazuje, gdy zaś jego pogląd odnośnie tego zła podaje, że było popełnione podczas prześladowania 1918 roku, a więc było popełnione około osiem lat przed rozpoczęciem się jego 2300 dni, a to niweczy jego pogląd. (4) Ani jednym słowem nie jest nadmienione w proroctwie Dan. 8:13, 14, ani gdziekolwiek w Piśmie św., że informowanie wykonawców złego o ich poprzednim grzechu, miało zapoczątkować te 2300 dni, która to myśl jest nie tylko opartą na jawnym błędzie, jak to wykazano powyżej i przeciwną zdaniom w w. 13, 14, lecz również jest wynalazkiem utworzonym na poparcie jego dowiedzionego błędnego poglądu. (5) To, co on podaje jako kończące te 2300 (aktualnie 2335 dni) tj. rezolucję (w angiel. Strażnicy z 15 października 1932, w polskiej Strażnicy 1932 roku, str. 307-315, 323-331) znoszącą Boski porządek organizacji w zborach, a ustanawiając na ich miejsce "kompanie" bez starszych i diakonów, nie mogło być rzeczą połączoną z oczyszczeniem świątnicy, albowiem ten jego czyn jest w małym Wieku Ewangelicznym częścią pracy małej obrzydliwości spustoszenia plugawiącym małą świątnicę. (6) W Teraźniejszej Prawdzie 1930 str. 75-78 pobiliśmy to, co on mówi w par. 20-22 o 1260, 1290 i 1335 dniach, więc tutaj tylko odsyłamy naszych czytelników do tego odparcia jego błędów bez ponownego ich powtarzania.
W paragrafie 26 powtarza on swoją często zalecaną poradę, aby nie wchodzić w rozprawy z przeciwnikami. To nam przypomina pewną karykaturę opublikowaną w pismach amerykańskich w roku 1903. Podczas upalnego lata w owym roku, koniom nakładano na głowy osłony w postaci czapek w celu ochrony ich przed udarem słonecznym. Przypominamy sobie również, że owego lata pan Brian starał się przeszkodzić swojej partii (demokratycznej) wprowadzeniu podstawy złota przez pana Parkera, ówczesnego aspiratora na demokratyczną nominację na prezydenta Stanów Zjednoczonych, który starał się pobudzić całą partię przeciw jego (Briana) poglądom o podstawie srebrnej. Otóż karykaturzysta przedstawił całą sytuację w sposób następujący: twarz pana Parkera została przedstawiona w postaci złotej dwudziestodolarówki, wyobrażającej słońce uśmiechające się złotymi promieniami na osła, jako godło partii demokratycznej, a pana Briana przedstawił jako woźnicę zakładającego osłowi na głowę czapkę, by go tym sposobem zasłonić przed udarem promieni złotego słońca. Rozważając postępek J.F.R. widzimy więc, iż trafnie znamionuje czyn p. Briana względem demokratycznego osła. Potem stosuje on w par. 30 proroctwo o sprawiedliwych świecących się jako słońce w Królestwie Ojca swego (Mat. 13:43) do swoich zwolenników, ogłaszających jego poselstwo od roku 1918 i to wbrew faktowi, że ten ustęp jasno pokazuje, że to świecenie świętych ma się odbyć potemu, gdy wszystek kąkol zostanie spalony w piecu ognistym, gdy zaś świecenie jego świętych poprzedza tę czynność.
Potem w sześciu numerach Strażnicy, tj. od 1-go października 1933, do 15 go grudnia 1933, omawia on proroctwo Zach. roz. 1-11 Na to, co on pisze o proroctwie Zach. roz. 11 podamy z konieczności tylko krótkie dowody, zbijające niektóre z jego głównych halucynacji czyli przywidzeń. Zmieniając czasy i prawa (S. 1933, 293 par. 14), on zupełnie rozdziela czas Przygotowania Drogi Pańskiej od Dnia Przygotowania Jehowy, twierdząc, że ten pierwszy okres jest od roku 1874 do 1918; a ten drugi rozpoczyna się od roku 1918. Lecz Biblia pokazuje (Mal. 4:5, 6), że w ogólny sposób cały Wiek Ewangelii był czasem przygotowania drogi Pańskiej, lecz w szczególny sposób okres od roku 1829 (od rozpoczęcia się ruchu Millerowego) i nadal, jak to jest przedstawione we figurze Jana, był czas przygotowania drogi Pańskiej (Izaj. 40:3-9, por. z w. 1, 2, 9-11; Mat. 3:1-4); gdy zaś dniem przygotowania Jehowy jest okres od 1799 roku aż do końca ucisku, jak to Dan. 12:9-12 i Neh. 2:3 nauczają. Bez najmniejszej biblijnej o takim widzeniu i czynności, on twierdzi (par. 20-25), że jezdny na koniu rydzym (Zach. 1:8) dozorował miasto Jeruzalem i obrazuje Jezusa przeglądającego lud będący w świątyni, a zaś jezdni na innych koniach obrazują aniołów pomagających Jezusowi w jego pracy przeglądania. Obj. roz. 6-ty, omawiając podobne rzeczy, zbija taką myśl. Młodzieniec z proroctwa Zach. 2:1-4 ze sznurem pomiarowym str. 307, par. 2 ma rzekomo przedstawiać jego ostatek od roku 1918, lecz faktycznie przedstawia on lud Boży w ogólności, a w szczególności Brata Russella, określającego poselstwo królestwa przy pomocy tomu VI-go. To określenie jest podobne do określenia z Obj. 21:15-17. On twierdzi, że Dzień Pański (311 par. 12), trwa od roku 1918 nadal, lecz to nie może być prawdą, ponieważ on załącza do niego wypadki poprzedzające rok 1918, a nawet wojnę światową, świecznik złoty Zach. 4:2, 3, on twierdzi (312, par. 18), reprezentuje oświecenie i radość, także organizacje i dzieło świadczenia jego ruchu, gdy zaś Jezus w Obj. 1:30 określa go jako cały Kościół, oświecający braci. Dwa drzewa oliwne Zach. roz. 4, mówi on (313, par. 19), że przedstawiają dwojakich "świadków Jehowy" - jedno drzewo przedstawia tych, co stali się jego zwolennikami od roku 1918 do 1932, zaś drugie tych, co stali się jego zwolennikami od roku 1922. Lecz Biblia poucza nas, że te dwa drzewa przedstawiają Stary i Nowy Testament (Obj. 11:3, 4, porównaj wiersze 5-13) Później on je tłumaczy (315, par. 29), że przedstawiają Jezusa na dwóch stanowiskach jako Kapłana i Wykonawcę. Te dwie myśli nie zgadzają się ze sobą. Góra Zach. 4:7 mówi on (313, par. 22) przedstawia opozycję. Lecz opozycja nie jest królestwem. Ta góra bez wątpienia odnosi się do nominalnego królestwa Bożego (Dan. 2:45). Dalej mówi (314, par. 23), że Jezus, jako kamień węgielny został ostatecznie położony w roku 1918. Zaś Biblia uczy tylko o jednym położeniu tego kamienia węgielnego, a to stało się przed Zesłaniem Ducha świętego (Dz. Ap. 4:11). Na stronicy 303 jest podana Informacja, przez którą J.F.R. aprobuje papiesko doradzony i obmyślony kodeks N.B.A., którego niektóre zasady z powodu na ich źródło są zarysami piętna bestji.
S. 1933, 323-331, omawia rozdz. Zach. 5. Efa z tego rozdziału twierdzi on (par. 8), jest wielkim wymiarem sądu; podczas gdy efa jest naczyniem i przedstawia naukę, a z wyrażenia: "to jest ich podobieństwo po wszystkiej ziemi" (w. 6, popr. tłum.) rozumiemy, że reprezentuje trzy wielkie błędy wspólne nominalnemu kościołowi: trójca, wrodzona nieśmiertelność i wieczne męki. Ołów (w. 7), on tłumaczy, że przedstawia obłudę (par. 9); lecz ołów, jako fałszywe srebro, jest użyty, aby reprezentował błąd uchodzący za Prawdę. Niewiasta, według niego, wyłącznie odnosi się do jego człowieka (!) grzechu i do kleru; gdy zaś jako zła niewiasta, widocznie reprezentuje kościół nominalny. Te dwie niewiasty, które podniosły tę efę i niewiastę w niej będącą, on twierdzi (par. 10) są dobrymi aniołami; gdy zaś one widocznie reprezentują Kościół katolicki i protestancki, które służą (niosą) te trzy wielkie powyżej nadmienione błędy, które trzymają w swojej władzy kościół nominalny. Sam fakt, że te dwie niewiasty miały skrzydła jako bociany, ptak ten był ptakiem nieczystym (3 Ks. Moj. 11:19), co dowodzi, że te niewiasty są nieczyste, przeto nie mogą być dobrymi aniołami. Senaar on uczy (par. 11), jest stanem zniszczenia, podczas gdy Senaar z powodu pomieszania tam języków (1 Ks. Moj. 11:2, porów. w. 3-9) przedstawia sferę pomieszanych wyznań nominalnego kościoła. W par. 13-26, usiłuje on wytłumaczyć Zach. roz. 6-ty, stosując go do swego ruchu i miesza sprawy tego rozdziału z jego zwykłymi błędami i aby to się mogło do niego stosować, on przypisuje takie rzeczy tym czterem wozom i czterem mężom z wierszu 10-go - jakie wcale nie są przypisywane biblijnie takim symbolom. W S. 1933, 339-348, on umieścił artykuł zatytułowany "Posłuszeństwo", które rozumie się, po papiesku znaczy poddanie się zupełne jego ruchowi! Ten artykuł ma być niby tłumaczeniem Zach. roz. 7 i 8. Dla niego (par. 2-5) ci, co dopytywali się czy mają nadal pościć za zło wyrządzone Izraelowi w Babilonie, reprezentują tych, co obchodzą pamiątkę śmierci naszego Pastora! Co więcej może być jawniejszym głupstwem, jak nie twierdzenie, że ruch parousyjny był ruchem babilońskim? Gdyby on był nie stracił stosownej Prawdy, to możliwie byłby zauważył, że ci, co stawiali to pytanie, reprezentują pewnych ludzi, którzy przyszli do Prawdy podczas Parousii, a którzy zapytywali się, czy mają nadal zatrzymać smutne praktyki, które odziedziczyli z powodu złych doświadczeń, jakie przechodził duchowny Izrael, z powodu atakowania ich przez symboliczny Babilon po dostaniu się do niewoli pozafiguralnego Babilonu, to jest kłopotanie się o umarłych, o niepokutujących, o pogan, o zbawienie dusz, o pokutę itd. Przekręca on (w par. 20) starców i baby Zach. 8:4, w ten sposób, aby reprezentowali tych, co znajdowali się w jego ruchu od roku 1918 do 1922 chłopców i dziewcząt (z wierszu 5), aby reprezentowali tych z Jego popleczników, co przyszli do jego ruchu od roku 1922. Nawet niemowlątka w Prawdzie rozpoznałyby, że opis w tych wierszach stosuje się do Tysiąclecia.
PONIŻANIE PASTORA RUSSELLA
To "nienagradzanie" za pracę ludzką ani bydlęcą, Zach. 8:10, mówi on, (w par. 24), że znaczy, że nikt nie mógł służyć podczas prześladowania 1918 roku, co jest nieprawdą; ponieważ wiele braci wówczas sprzedawali literaturę Pastora Russella dostarczaną przez Towarzystwo. Łączność z tym proroctwem pokazuje, że to ma się stać po założeniu Kościoła po za zasłoną, lecz przed ukończeniem uwielbionej świątyni. Więc to widocznie odnosi się do czasu Anarchii. We wielu miejscach rzuca on poniżające przymówki na "Wiernego Sługę", np. (w par. 27) on w uwłaczający sposób twierdzi, że za czasów Brata Russella około połowę miejsca w Strażnicy było poświęcone "widokom z wieży", ale on ma tak wiele postępującej "prawdy" do obwieszczenia, że nie pozostaje dla niego miejsca na "widoki z wieży"! Jego zarzut uczyniony w ten sposób Bratu Russellowi jest potwarczy, gdyż nie pamiętamy ani jednego numeru (a czytaliśmy wszystkie Strażnice od początku), któryby miał połowę miejsca poświęconego dla znaków czasu, chociaż Bóg przyłożył Swoją pieczęć uznania i na tę czynność naszego Pastora (Izaj. 21:5-9; Hab. 2:1, 2). J.F.R. nie podaje takich znaków jak "widoki z wieży", ale natomiast zapełnia miejsce w Strażnicy bryzganiami cuchnącego błota, starając się prawie wszystkie proroctwa samolubnie stosować do swego ruchu - tym sposobem Strażnica jest teraz prawie zupełnie oddana fałszywym znakom czasów! W par. 28 podaje on bluźniercze twierdzenie, że przed rokiem 1922 prawdziwy duchowy Izrael był przeklęty od Boga. Tu nie potrzeba żadnych komentarzy na takie zdanie. Tych dziesięć mężów ze wszystkich języków na ziemi (Zach. 8:23), według niego (par. 35), są to ludzie, co sprzyjają jego ruchowi, lecz nie są z jego "ostatka". Lecz treść tego ustępu wskazuje, że społeczeństwo europejskie (symboliczna ziemia) jest tą całą ziemią, o której tu jest mowa, gdzie jest akurat dziesięć językowych narodowości. Przeto te dziesięć mężów przedstawia dziesięć językowych grup pod względami narodowymi. On twierdzi, że tym Żydem tutaj jest Jezus. Wypełnione proroctwo wskazuje, że jest to Izrael, począwszy od kongresu w Berlinie, 1878 roku.
W S. 1933, 355-364, jest artykuł o Melchisedeku. J.F.R. mówi (par. 4-6), że Zach. 9:9 jest proroctwem o naszym Panu, jako Melchisedeku, więc według niego stosuje się to proroctwo do czasu od roku 1918. To twierdzenie w obu częściach jest fałszywe, ponieważ Ewangeliści (Mat. 21:5; Jan 12:15) stosują ten ustęp do okresu upokorzenia się naszego Pana, gdy zaś Melchisedek odnosi się do niego jako do Kapłana i Króla w Chwale (Zach. 6:13). Bez względu na jego wnioski pozornie prawdziwe oparte na błędnych rozumowaniach, podające o pewnych opuszczeniach apostolskich, nie potrafią zmienić zastosowania tego ustępu Pisma św. z wjazdu naszego Pana do Jeruzalemu, na rzekome przyjście do świątyni w roku 1918. Ponieważ ten ustęp wcale nie wspomina o przyjściu Pańskim do świątyni, jak to J.F.R. stara się go przekręcić, ale mówi o Jego wjeździe do Jeruzalemu. Mówić, że słowa "On jest sprawiedliwy i mający zbawienie" były opuszczone przez Mateusza, ponieważ stosuje się tylko do rzekomego przyjścia do świątyni w roku 1918 jest kłamstwem przeto, że nasz Pan rzeczywiście był sprawiedliwy i przyniósł zbawienie, gdy wjechał do Jeruzalemu; Jezus przecież nie wjeżdżał do świątyni na oślicy, gdyż to by było profanacją (splugawieniem) domu Bożego (domu modlitwy), a więc to obala jego mniemane drugie zastosowanie. Jezus, pozwalając ludowi wołać "Hosanna" (zbaw teraz) dowodzi, że On wtedy przyniósł zbawienie Jeruzalemowi, i ubolewał nad tym miastem, które odrzuciło to przyniesione zbawienie (Łuk. 19:41-44). Pozatym, porównanie tych słów ze słowami zawartymi w Ewangeliach Mateusza i Jana pokazuje, że Jan opuścił nawet więcej aniżeli Mateusz, co według zasady J.F.R. znaczyłoby, że ono stosowało się do czego innego, niżeli do tego, do czego słowa Mateusza są zastosowane. Wjazd Jezusa do Jeruzalemu na oślicy i jej oślęciu, reprezentuje Jezusowe figuralne przedstawienie się Chrześcijaństwu w roku 1878, przez naukę o Jego Okupie 1 o Wtórem Przyjściu Jego, a w ośmiu wielkich cudownych dniach, reprezentuje wjazd pozafiguralny Jezusa (na większą skalę) do Nominalnego Kościoła, przez te same dwie nauki udzielone ustnie i przez słowo drukowane. Słowa Zach. 9:9 są proroctwem o świątyni, jak również o Pańskim przedstawieniu Siebie Jeruzalemowi, jako przedstawiciel cielesnego Izraela. W par. 12 i 13 J.F.R. tłumaczy fałszywie hebrajskie słowo miszneh, z proroctwa Zach. 9:12, tak jak również fałszywie tłumaczy słowo hebrajskie pe szenaim (w 2 Ks. Król. 2:9) tj., że znaczy pozafiguralny Elizeusz otrzymać miał dwa razy tyle ducha ile Eliasz posiadał. Przeciw takiemu fałszywemu tłumaczeniu podajemy co następuje: (1) Pe szenaim, jak to wykazaliśmy (w Teraz. Praw. 1927, str. 99) znaczy dwie klasy, gdy zaś miszneh znaczy w tym miejscu dwójnasób, w znaczeniu powtórzenia. (Zob. Tom II str. 250 par. 1), chociaż w kilku razach ono znaczy dwa razy tyle. (W polskiej Biblii w proroctwie Zach. 9:12 hebr. słowo miszneh, jest przetłumaczone "dwojako", co jest błędnie). Ostatnie zdanie z tego wiersza brzmi w angielskich tłumaczeniach Biblii w sposób następujący: "albowiem i dziś ogłaszam, że oddam wam w dwójnasób (miszneh)". (2) tłumaczenie jest sprzeczne z jego tłumaczeniem o więźniach nadziei, których on fałszywie określa (w par. 11) jako Wielkie Grono Lecz ogłoszony przez proroka dwójnasób, a do więźniów nadziei, mówiąc o nich w sposób zbiorowy a rozumie się, że ci, jako rzekome Wielkie Grono, nie otrzymują dwa razy tyle Ducha świętego, co Maluczkie Stadko, bez względu na to, czy nazwiemy obydwóch pozafiguralnego Eliasza i pozafiguralnego Elizeusza, Maluczkim Stadkiem, jak to czyni J.F.R. A więc więźniami nadziei w tym miejscu jest cielesny Izrael. Lesser, jako żyd, tłumaczy ten wiersz w swojej Biblii "w taki sposób, aby odjąć zastosowanie z tego wiersza do naszego Pana, dlatego po słowie opowiadam dodaje fałszywy dopisek, dobre i wesołe poselstwo. (3) Twierdzenie J.F.R., że słowo tutaj podane dziś powinno być przetłumaczone "tego dnia", w znaczeniu dnia rzekomo Pańskiego przyjścia do swojej świątyni, jest błędne. Jest to fałszywym słownikarskim wyrażeniem uczynionym w tym celu, aby poprzeć jego fałszywą teorię. Użycie proroctwa z Zach. 9:9 i jego łącznika przez Mateusza i Jana, oraz wypełnione proroctwo wykazujące, że dwójnasób skończył się dla Izraela w roku 1878, dowodzi, że myśl Brata Russella odnosząca się do tego tekstu jest właściwą.
(Ciąg dalszy nastąpi)
TP ’34, 66-74.