"OBIERZCIEŻ SOBIE DZIŚ, KOMU BYŚCIE SŁUŻYLI"

Ks. Jozuego 24:14-25 (P.T. Feb. 1936)

    DECYZJA, jedna z najważniejszych zalet charakteru chrześcijań-skiego, jest esencją tej lekcji. Jozue mając około 110 lat i rozumiejąc, że jego bieg jest blisko końca, zwołał dlatego ogólne zgromadzenie Izraelitów, możliwie głowy każdego pokolenia i rodziny, i powtórzył przed nimi miłosierdzia Pańskie od czasu powołania Abrahama. Upłynęło już około trzydzieści lat od czasu, kiedy Jozue zastąpił Mojżesza, jako wodza i prawodawcę, sędziego narodu. Pod jego zarządzeniem Chanaan był podzielony między pokolenia i ćwierć stulecia dobrobytu nastąpiło w tej nowej ziemi; lecz nie bez walk i trudności. Jozue przed jego opuszczeniem ludu starał się wyryć na ich umysłach nie tylko błogosławieństwa i łaski, które otrzymali od Pana, lecz także zobowiązania, które oni przyjęli, gdy stali się pro-spektywnie Jego ludem; dziedzicami przymierza Abrahamowego i tymi, przez których wszystkie narody ziemi będą błogosławione. On przypomina im, że praojcowie Abrahama, "co byli za rzeką", tj. po drugiej stronie wielkiej rzeki Eufrates, byli bałwochwalcami; a łaska Boża była w znacznej mierze z Abrahamem i z jego potomkami do tego czasu, w którym on im to mówił. Ażeby wywrzeć na ich umysłach to czego mogą się spodziewać od Pana w przyszłości, on szczegółowo zwraca ich uwagę na Jego obchodzenie się z nimi w przeszłości, na lekcję w Egipcie, wyprowadzenie ich, przejście przez Morze Czerwone, doświadczenie na puszczy, ich przejście przez Jordan do ziemi obiecanej i ich zdobycie tej ziemi obiecanej od zamieszkałych rozmaitych mieszkańców. Chciał on, żeby oni pamiętali o tym, że te zwycięstwa nie były dokonane z powodu ich własnej siły, zdolności, lub mądrości, lecz dlatego, że Pan był po ich stronie. On również zwraca ich uwagę na jedną z wielkich walk, w której ich nieprzyjaciele byli porażeni przez mnóstwo szerszeni, a potem przychodzi do napomnienia, które stanowi właśnie niniejszą lekcję.

    Korzystnym jest także dla duchowego Izraelity częste powtarzanie Boskich opatrzności. On może spojrzeć wstecz nie tylko na okazanie łaski i mocy Bożej podczas Wieku Żydowskiego naturalnemu Izraelowi, lecz może także widzieć łaskę Bożą innego czasu, daną duchowemu Izraelowi podczas wieku Ewangelii. Rozumiejąc różnicę w dyspensacjach, on może widzieć, że błogosławieństwa Boże podczas Wieku Żydowskiego były doczesne, że ci, co byli wierni Panu byli błogosławieni w ich stadach, ziemskich korzyściach i zdrowiu, a że podczas Wieku Ewangelii ci, co czczą Pana, są Jemu posłuszni i starają się chodzić Jego drogami, są błogosławieni w duchowych rzeczach; On otwiera ich oczy wyrozumienia, karmi ich serca, udziela im pokrzepienia z wody żywota, światłości i znajomości dobroci Bożej, która świeci w obliczu Jezusa Chrystusa Pana naszego i uświadamia Jego wiernych o długości, szerokości, głębokości i wysokości miłości, mądrości i mocy Bożej. Tacy teraz odczuwają, że mają protekcję przed światem, ciałem i przeciwnikiem i pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum ludzki i rządzi w ich sercach, choćby nawet te same opatrzności mogły dozwolić, aby otrzymali rozmaite próby i trudności, prześladowania i zawiedzenia, przeciwną kolej losów fizycznie, finansowo i społecznie. Świadectwo łaski Bożej na korzyść Duchowego Izraelity jest uzdrowienie jego duszy z chorób grzechu, pokrzepienie nowego życia i pomoc w zwycięstwach nad słabościami ciała i opozycjami Przeciwnika - to są właśnie silne argumenty duchowego Izraelity odnośnie dobroci i wierności naszego Boga, tak jak ziemskie zwycięstwa powtórzone przez Jozuego były świadectwami naturalnemu Izraelicie.

    Tak jak Mojżesz, nim umarł, zwołał Izraelitów, aby odnowili swoje przymierze z Panem, podobnież Jozue pragnął przy końcu swoich dni odezwać się do swoich braci odnośnie wierności Panu, ażeby było długo zapamiętane przez nich. On rozumiał, że Bóg szuka takich, co by Go czcili w duchu i prawdzie nie z bojaźni, ani z przymusu, lecz z chętnego umysłu, i dlatego jego argument był podobny do tej myśli - "Bracia, uczyńmy silne postanowienie, że ze względu na dobroć Bożą ku nam będziemy Mu zawsze wierni; bójmy się Go w znaczeniu uszanowania Jego przykazań, w znaczeniu bojaźni, aby nie sprawić nie-przyjemności Temu, który był tak łaskawy ku nam; pamiętajmy też o tym, że pomimo Jego łaskawości, On obchodzi się z nami według zasady, i jeżeli odbiegniemy od zasad, które On uznaje, to błogosławieństwo i łaska Jego opuści nas. Usuńmy przeto bogi, którym służyli nasi ojcowie, a służmy tylko Jehowie." Może być, że jeszcze zakradało się bałwochwalstwo między ludem, lub możliwie, że Jozue tylko ostrzegał ich przeciwko bałwochwalczym skłonnościom, które mniej lub więcej napadają na całą ludzkość - skłonność zapominać mniej lub więcej niewidzialnego Boga, a zakochać się w ziemskich rzeczach, bałwanach i oddawać im cześć, która właściwie należy się Jemu. Jozue usiłował pobudzić lud do dobrego postanowienia. Tak też widzimy, że Izraelici według ducha potrzebują często pobudzać jeden drugiego do wierności ku Bogu, do ocenienia tego, co On uczynił dla nas i co On ma rację spodziewać się od nas i ostrzegać jeden drugiego przeciwko tym rzeczom, które uważamy, że są skłonnościami świata - odciąganiem naszych serc i uczuć ku rzeczom ziemskim.

POWŚCIĄGLIWOŚĆ W ZŁYM OTOCZENIU

    Izraelici przyszli do ziemi, której mieszkańcy praktykowali bałwochwalstwo, połączone z lubieżną formą nabożeństwa. Tam prawa Boże, pod którymi byli Izraelici koniecznie wskazywałyby na powściągliwość, przeciw czemu ich upadłe natury buntowały się mniej lub więcej i Jozue życzył im, aby mieli te sprawy dobrze w swoich umysłach i aby zadecydowali kwestię wierności ku Bogu z całego poglądu na te fakty, jak to już je rozumieli, lub będą oceniali. Z jednej strony były to swawola i ponęty lubieżnych form bałwochwalstwa i przyjemności grzechu różnego rodzaju, które na pewien czas przyczyniły się do utraty łaski Bożej; z drugiej strony były powściągania przez prawa Boże połączone z łaską Bożą, protekcją i opieką, tyczące się nie tylko obecnego życia, lecz rów-nież onego w przyszłości. On wywiadywał się, czy to zdaje się im być czymś złem, niepożądanym dla nich jako Izraelitów, jako ludu Bożego, aby pozostawać pod powściągliwościami Jego praw a przeto mieć Jego łaskę i błogosławieństwo. Oni teraz, jako lud mieli być doświadczeni pod tym względem, jako jednostki i jako naród i on chciał ich uprzedzić względem prób i doświadczeń ich wiary i posłuszeństwa, przez utwierdzenie ich umysłów i prowa-dzenie się, aby zadecydowali tak lub inaczej. Wtenczas on jako wódz zajął swoje stanowisko bardzo stanowczo po stronie Pana, mówiąc, "aleć ja i dom mój będziemy służyli Panu."

    Wielu byłoby skłonnych do wątpienia w mądrość przedstawienia ludowi takiego wyboru; byliby skłonni przeciwnie, aby nie pozostawić żadnego wyboru, lecz aby nalegać i domagać się, aby Pana uznawano i Jemu jedynie było się posłusznym, pomimo wszelkich niebezpieczeństw. Lecz w rzeczywistości Jozue kładł nacisk na wybór, którego Bóg wciąż stawia przed lud; pozwala On im brać dobre albo złe, służyć Jemu, lub służyć sobie, albo grzechowi, lub bogactwu albo innym bałwanom. W rzeczywistości nie mamy prawa przymuszać, ponieważ Pan zostawia tę sprawę otwartą do wyboru, co też Jozue uczynił: On szuka tych, co pragną być Jego sługami, Jego królewskim kapłaństwem, Jego świętym narodem, Jego dziwnym ludem; tych, którzy sobie tego nie życzą być i On sobie nie życzy i on ich nie woła i nie pociąga ich teraz. Mistrz nasz dał nacisk na tę lekcję w Swoim kazaniu, mówiąc do Żydów, "Jeśli kto chce iść za mną, (jako uczeń), niechajże weźmie krzyż swój i naśladuje mnie"; on dalej napomina ich, aby usiedli i policzyli koszt uczniostwa, zanim podejmą uczynić wybór, tak jak Jozue w tej lekcji przedstawił umysłom jego słuchaczy coś z obu stron tej kwestii, która napomina ich, aby zadecydowali właściwie, tj. po stronie Pana, po stronie żywota i pokoju i błogosławieństwa i obietnic Bożych.

    Chociaż ta sprawa decydowania była otwarta i zostawiona ludziom podczas Wieku Żydowskiego i podczas jeszcze wyższego powołania we Wieku Ewangelii, to jednak ona nie będzie pozostawiona otwartą podczas tysiąclecia; ludzie wtenczas nie będą proszeni do wyboru komu mają służyć i kogo czcić; lecz przeciwnie, gdy królestwo już będzie ustanowione, prawo wyjdzie i bez pytania się, co kto woli czy dobre czy złe, posłuszeństwo będzie przymusowe, a źle usposobieni będą siłą wstrzymywani. Takie panowanie prawa i porządku będzie utrzymywane i ci, co nie podporządkują się temu, będą karani, jako też pouczani, a wszyscy, którzy nie podporządkują się temu Królestwu i jego prawom sprawiedliwości zewnętrznie i ostatecznie nie poddadzą się jemu serdecznie, będą odcięci Wtórą Śmiercią - Dz. Ap. 3:23.

    Lud odezwał się wzniośle, że ocenia opiekę i błogosławieństwa Boże i że będzie wierny i poddany Jemu; lecz rozumiejąc, że przyrzeczenia są łatwo uczynione i potrzebują być głęboko wyryte, Jozue powtórzył to napomnienie drugi raz, mówiąc w streszczeniu: Wy nie możecie służyć Panu łatwo; nie powinniście sobie wyobrażać, że przyrzeczenia, które wy czynicie mogą być wykonane bez znacznego wysiłku; ani nie powinniście sobie wyobrażać, że częściowe niedbałe zachowywanie prawa Bożego będzie Panu przyjemne, lub otrzyma Jego błogosławieństwo. On jest Bogiem zazdrosnym w miłości. Tak jak mąż, lub żona, wstąpiwszy w stan małżeński byliby właściwie zazdrośni czyjemuś wtrąceniu się lub obojętności, czy oziębłości, tak też Pan, przyjąwszy Izraela za Swój własny lud, czuwałby nad nim z zazdrosną opieką, nie byłby obojętny, gdyby podzielili swoją miłość, lub uwielbianie między Niego i innych. A Bóg jest ten sam dziś i na wieki i życzy Sobie, aby Jego Izrael Duchowy rozumiał, że, ażeby trwać w Jego miłości, znaczy, ażeby był posłuszny do Jego zarządzeń i które wszystkie są rozumną służbą Bożą. On chciałby, żebyśmy jasno zrozumieli, że chociaż On był łaskawym ku nam i podniósł nasze nogi z strasznego dołu i gliny grzechu, potępienia i śmierci i poczytalnie usprawiedliwił nas, i postawił nasze nogi na opoce, Chrystusie Jezusie i chociaż On przyjął nas w Swoją rodzinę, jako synów, obleczonych w sprawiedliwość Chrystusową, przyjętych w Umiłowanym, to jednak pomimo uczynienia nam tych dobrodziejstw On nie uznawałby nas więcej za synów i odrzuciłby nas, jako niegodnych dalszej łaski, jeżeli byśmy rozmyślnie okazali się niewiernymi Jemu. Tak, jak Izraelici potwierdzili swoje zadecydowanie być wiernymi Panu, tak i my, Izraelici według ducha wyryjmy głęboko na naszych sercach nasze poświęcenie i często ożywiajmy i powtarzajmy to poświęcenie, ażeby pieczołowanie o ten żywot nie zmuszało je pod żadną miarą.

    Lecz te dwa napomnienia i te dwa potwierdzenia ludu jeszcze nie były zadowalniające dla Jozuego, ponieważ po raz trzeci jeszcze więcej potęgując wrażenie tej lekcji, napomniał ich nie tylko, aby usunęli wszystkie myśli o bałwochwalstwie, lecz z drugiej strony, aby nakłonili swe serca do Pana. Dopiero potem, gdy staliśmy się ludem Bożym przez usprawiedliwiającą wiarę, potem, gdy On przestał nas nazywać sługami, a nazwał nas synami. On przemawia do nas, mówiąc: "Synu mój, daj Mi serce twoje." Dać serce Panu, znaczy zupełne poświęcenie woli, a więc każdej nadziei, ambicji i interesu; a to rzeczywiście jest jedynym sposobem, którym możemy zapewnić się, że żadna forma światowego bałwochwalstwa nie będzie miała miejsca w naszym życiu. Jeżeli będziemy starali się służyć Panu tylko powierzchownie, ceremonialnie i nominalnie, to w krótkim czasie świat, ciało i Przeciwnik podstępnie odciągną naszą uwagę i energię od Pana ku rozmaitym rzeczom, płatając nas w rozmaite ziemskie sprzymierzenia i nabożeństwa, które będą oznaczały duchowe ubóstwo i letnie, a może absolutnie zimne serce ku Panu. Przeto, tak jak ci, do których Jozue przemawiał, podobnież i my dojdźmy do stanowczego zadecydowania raz na zawsze; a cokolwiek to będzie kosztowało i jakkolwiek powabiające i piękne może się nam zdawać służenie sobie, lub Mamonie, to jednak ze względu na przeszłe doświadczenia i na obietnice, do których dążymy w przyszłość, zadecydujmy, że będziemy służyli Panu. Nie czekajmy aż On podniesie Swe ręce w sądach i potępieniach, ale słuchajmy Jego głosu, ażeby poznać Jego wolę i wykonywać ją.

    Do tego kontraktu lub przymierza użyto 3-ch świadków. Pierwszym był sam lud, który teraz będzie długo pamiętać przymierze trzykroć powtórzone. Drugim była deklaracja Jozuego, możliwie w łączności z tablicami Prawa (Zakonu), że przymierze Izraela było odnowione przez statut i uchwałę - że pierwotne przymierze, dane na górze Synaj było ratyfikowane i ponownie zatwierdzone. Trzecim świadkiem był kamień pomnikowy, którego Jozue "postawił tam pod dębem" (lub w ogrodzie dębowym), który był (blisko) świątnicy Pańskiej. Ten również byłby im świadkiem tego, co oni uczynili ich przyrzeczenia Panu w obecności Jozuego. Dobrem jest więc dla duchowego ludu Pańskiego uczynić więcej, aniżeli tylko przymierze, lub ugodę zawrzeć z Panem w ich sercach i umysłach. Decyzja umysłu jest ważna i powinna być uczyniona najpierw; lecz oprócz tego ona potrzebuje pomocy, naprzykład takich, jak wyznanie takowej przed współczłonkami ciała Chrystusowego, Kościołem, lub przed członkami Młodocianych świętych; ona potrzebuje również jakiejś pamiątki, jak naprzykład: pamiątki chrztu naszego ofiarowania się na śmierć. Z przyczyny naszych słabości, spowodowanych przez upadek i z powodu zwabień Przeciwnika i świata, potrzebujemy zabezpieczyć nowe stworzenie z jego dobrymi postanowieniami, abyśmy byli mocnymi w Panu i w sile mocy Jego. Niech więc każdy prawdziwy Izraelita przyjmie słowa Jozuego: "Aleć ja i dom mój będziemy służyli Panu", i tak, jak nie byłoby to błachą sprawą dla niego, tak też nie powinno to być zdaniem bez znaczenia, co się tyczy jego domowników; powinno to znaczyć, że jego dzieci będą ćwiczone w nauce i napominaniu Pańskim; powinno to znaczyć, że małoletnim dzieciom nie pozwoli się rządzić domem, lub zniesławić rodziców po za domem, lecz, że wpływ rodzicielski, używany w dobroci, w miłości i w stanowczości będzie starał się przyprowadzić dzieci każdej rodziny o ile możebne w pokrewieństwo z Panem przez przymierze, nauczając je w Słowie.

TP ’36, 38-40.

Wróć do Archiwum