TEKST NASZEGO ROCZNEGO GODŁA
"Bądźcie mocnymi" (popr. tłumaczenie) - 1 Kor. 16:13.
SŁOWA zawarte w 1 liście do Kor. 16:13 są bardzo wiele znaczące. Drugie i trzecie zdanie tego tekstu użyliśmy już za dwa roczne godła. Chociaż pierwszy wyraz nie był użyty sam w ten sposób, to jednak ta sama myśl była użyta za godło, znajdujące się w tekście Mat. 26:41. Nasze użycie ostatniego zdania tego tekstu za tekst naszego rocznego godła w tym roku znaczy, że wszystkie cztery poprzednie napomnienia tego tekstu dostarczyły nam tyle rocznych godeł. Tak jak było powiedziane w łączności z kilkoma poprzednimi godłami, powinniśmy i tu nadmienić, że w umyśle Apostoła, gdy on pisał ten tekst, była figura żołnierza w jego czterech czynnościach, jako stojącego na warcie, obrońcy, zaczepiającego i znaszającego w porównaniu do żołnierza chrześcijańskiego jako stojącego na warcie (czujcież), jako obrońcy (stójcie mocno w wierze), jako napastnika (mężnie sobie poczynajcie) i jako znosiciela (bądźcież mocnymi). Zgodnie z tym, nasz tekst obecnego godła daje nam pod uwagę żołnierza chrześcijańskiego jako znosiciela; gdyż moc jest szczególnie konieczną zaletą do znoszenia, ponieważ jeżeli którekolwiek inne zalety są użyte w znaszaniu, to one są użyte w ten sposób, że są przeniknięte i ożywione mocą.
Co więc Apostoł ma na myśli, gdy nas napomina, abyśmy byli mocnymi? Rozumie się, iż nie napomina nas, abyśmy wyrobili i użyli fizycznej siły, gdyż ciało nie jest nowym stworzeniem, lecz daje napomnienie nowemu stworzeniu, aby użyło swej własnej zalety. Ponadto, Pismo św. napomina nas, abyśmy zużyli w ofierze naszą fizyczną siłę dla Pana, przeto specjalnie nie napominałoby nas, aby ją wyrobić i okazać. Widocznym z tego jest, że Apostoł napomina tu do siły umysłu i serca, do siły charakteru. Również nie napomina nas, abyśmy byli mocni w grzechu, lub błędzie, albo samolubstwie, lub światowości; ponieważ taka moc jest zła i czyni posiadacza jej upartym. Przeto nie odnosi się to do wszystkich rodzajów siły serca i umysłu. Lecz odnosi się tylko do takiej siły, która czyni umysł i serce mocne w dobrym - w Prawdzie, sprawiedliwości, miłości i niebiańsko-myślności. Innemi słowy, napomina nas abyśmy wyrobili ten przymiot charakteru, który zwykle nazywamy mocą. Jest to siła charakteru, którą rządzimy się w dobrym - t. j. dobrze w myśli, zamiarze, słowie i czynie - wśród sprzyjających i niesprzyjających okoliczności.
Św. Piotr w swojem napomnieniu gdzie zaleca doda-wanie zalet (2 Piotra 1:5-7), analizuje ten przymiot mocy, jako składający się z dwóch zalet: powściągliwości (samokontroli) i cierpliwości. Przez powściągliwość rozumiemy tę siłę charakteru, którą panujemy nad sobą w dobrym wśród mniej więcej sprzyjających okolicznościach; zaś przez cierpliwość rozumiemy tę siłę charakteru, przez którą wśród wesoło znaszających przeciwności trwamy w czynieniu dobrze. Rozumiemy, iż te dwie zalety razem, są składnikami mocy jako przymiotu charakteru. Tylko nie musimy ograniczać mocy tylko do tych dwóch zalet; ponieważ te dwa przymioty działają przez nasze inne zalety, wzmacniając je także: same w sobie indywidualnie i w ich różnych pokrewieństwach i czynnościach jedne ku drugim. Przeto tym sposobem moc przenika każdą władzę i cechę naszego serca i umysłu; i jest to w tym najszerszem znaczeniu, t. j. działania mocy samej w sobie w zakresie jej dwóch części i we wszystkich naszych innych zaletach serca i umysłu, że Apostoł napomina nas, abyśmy byli mocnymi. Taka moc czyni nas znosicielami we wszystkich zarysach boju chrześcijańskiego, t. j. znosicielami jako na warcie, jako obrońcy i jako napastnicy. W ten sposób widziane, ostatnie napomnienie 1-go do Kor. 16:13 (bądźcie mocnymi) działa przez, podpiera i wprowadza w czyn te rzeczy, do których trzy inne napomnienia się odnoszą, jak również wzmacnia nas w innych trudnościach boju chrześcijańskiego. Innemi słowy moc jest powszechną zaletą, a szczególnie w jej przymiocie cierpliwości, moc w połączeniu z wiernością, jest ostateczną zwycięską zaletą. Z tego widzimy nakazującą ważność napomnienia naszego tekstu - tekstu naszego rocznego godła.
Są też dobre powody dlaczego powinniśmy być mocnymi. Niektóre z nich są uzasadnione na teraźniejszych, inne na przyszłych potrzebach. Napewno obecne przeszkody w naszem postępowaniu, jako chrześcijanie, wymagają, abyśmy używali siły w dobrem. Spryt Szatana, nie mniej niż jego nieustanne i zmienne wysiłki, aby nas wywrócić, jako żołnierzy chrześcijańskich i zabrać nas znów w jego niewolę, zmusza nas, abyśmy byli mocnymi; gdyż inaczej, jak możnaby bez siły panowania nad sobą i bez cierpliwości w sobie i w jej działalności w innych naszych zaletach i przez nie, ostać się jego wieloma, silnemi i natarczywemi atakami w naszej wierności? Nie dalibyśmy sobie z nim rady, gdyby nasze powodzenie w tym boju zależało od naszej tylko siły. Napewno upadlibyśmy od jego uderzeń, gdyby nasz Pan Jezus, jako Wódz naszego zbawienia, nie stał przy naszym boku, aby wzmacniać i wybawić nas; lecz nawet z Nim przy naszym boku, jeżeli nie postąpimy całą naszą siłą na ile tylko możemy znieść, to z pewnością będziemy pokonani w tym boju, który nie będzie zwycięsko stoczony przez tchórzów, lub opieszałych, gdyż jest to bój, który wymaga tyle odwagi siły na ile tylko możemy się zdobyć do tego boju, jeżeli chcemy wyjść z niego więcej niż zwycięzcami. Przeto charakter i zdolność Szatana, naszego arcy-nieprzyjaciela, wymaga, abyśmy byli mocnymi.
Tylko trochę mniej mocnym przeciwko nam jest świat - teraźniejszy zły ustrój i ludzie w harmonii z nim. Warunki grzechu, błędu, samolubstwa i światowości, któremi Szatan postarał się przesiąknąć swój ustrój, wymagają, abyśmy byli mocnymi, jeżeli chcemy znieść walki, jakie ten ustrój spraw wprowadza w czyn przeciwko nam. Cały kierunek teraźniejszego ustroju sprawia, że wykonanie złego jest łatwe i korzystne, a wykonanie dobrego, sprzeciwianie się złemu i unikanie go jest trudne i niekorzystne. Ponadto, ludzie, którzy żyją zgodnie z obecnym ustrojem spraw, stają przeciwko nam w tej wojnie ze swą mocą, ambicjami i niesprzyjaniem, któremi starają się złamać naszą stałość; i tylko przez usilne i ciągłe sprzeciwianie się im będziemy mogli zwyciężyć ich wrogie zabiegi przeciwko naszym wysiłkom, aby się stać zwycięzcami. Obecny świat nie jest przyjacielem cnoty, żeby nam pomógł ku Bogu. Lecz przeciwnie, jako wierny sprzymierzeniec Szatana, on stara się powstrzymać, pokrzyżować, wywrócić nas i spowodować nasz upadek, jeżeli może. A więc i tu trzeba nam walczyć on dobry bój wiary wytrwale, nawet aż do śmierci, do którego boju, rozumie się, będziemy potrzebowali siły charakteru w jej rozmaitych kierunkach.
Najgorszym z wszystkich naszych nieprzyjaciół jest nasze ciało w jego wojnie przeciwko naszemu nowemu stworzeniu. Bardzo mało mógłby Szatan i świat uczynić nam w tej wojnie, gdyby nie nasze ciała; ponieważ z wszystkich stron ono występuje przeciwko nam, jako nowym stworzeniom, a trzyma stronę Szatana i świata. Czy spoglądamy na ciało, jako mniejwięcej naturalnie dobre, t. j., jako rzecz usprawiedliwioną, lub czy patrzymy na nie, jako zepsute, to ono zarówno jest nieprzyjacielem naszego nowego stworzenia (Do Gal. 5:16-18); ponieważ usprawiedliwione człowieczeństwo, chociaż starając się prowadzić życie sprawiedliwe, to jednak stara się unikać ofiar w naszym boju chrześcijańskim; a rozumie się upadłe ciało wciąż stawia nam przeszkody w naszą drogę. Więc z obydwóch zapatrywań ciało, jako nasz nieprzyjaciel, stara się nas pobić. Przeto walczy przeciwko nam sposobami uczciwymi i nieuczciwymi, nie na chwilę, na godzinę, dzień, tydzień, miesiąc, rok, lub dziesięć lat, - nie, lecz trwa w tej walce aż do śmierci; i z naszych trzech nieprzyjacieli ono jest najgorszem. Jest jednak taka różnica pomiędzy naszymi trzema nieprzyjaciółmi: Chociaż świat i ciało walczy przeciwko nam mniej więcej z nieświadomości i samolubstwie, a świat tylko rzadko w świadomęj nienawiści, to za to Szatan wciąż walczy przeciwko nam w świadomej i rozmyślnej nienawiści; lecz jego największa moc i przewaga przeciwko nam leży w jego zdo-byciu ciała na swoją stronę przeciw naszemu nowemu stworzeniu. Przeto nasza największa potrzeba siły jest z powodu blisko otaczającego nas ciała. Z niem musimy staczać nasze najtrudniejsze walki. Jego ataki próbują naszą siłę do ostateczności; i z tego powodu one więcej niż cokolwiek innego wymagają od nas największej siły - siły, która może z radością znaszać przeszkody podczas trwania w czynieniu dobrze w myśli, zamiarze, słowie i uczynku.
Ponadto, przeszkody w naszej drodze wymagają zalet znaszających, jeżeli chcemy zwyciężyć. A więc nic jak tylko siła woli może uzdolnić nas, aby iść naprzód w obecności nieustraszonych strat jakie ponosimy ? Jak moglibyśmy znosić zawiedzenie swoje, jeżeli nie bylibyśmy mocni? Jak moglibyśmy znieść tych wiele odwłok, które nam przypadają, gdybyśmy nie mogli znaszać i powściągać się. Jak bardzo bezsilni bylibyśmy w obecności przeszkód, gdybyśmy nie mieli powściągliwości w znacznej mierze! Będąc często usunięci na bok, napewno zniechęcilibyśmy się, gdybyśmy nie byli wytrwałymi. Nasze wady przestraszyłyby nas, gdybyśmy nie posiadali stałości. Wady drugich uczyniłyby nas gorzkimi, gdybyśmy nie byli mocni w czynieniu usprawiedliwień względem nich. Nasze potrzeby przeraziłyby nas, gdybyśmy nie byli mocnymi w znoszeniu braku wszystkich rzeczy. Nasze trudności zmusiłyby nas do obrócenia naszych plec na kres niebiański, gdybyśmy nie znosili zła, jako dobrzy żołnierze Jezusa Chrystusa. Nasze braki zniechęciłyby nas, gdybyśmy nie mieli siły znieść poszkodowania z powodu ich i nie mogli zaczekać aż będą nam dostarczone. Nasze pomyłki zawstydziłyby nas tak, iż chcielibyśmy porzucić wszystko, gdybyśmy nie postępowali przeciwko nim z uporczywą wytrwałością.
Nasze zawody pokonałyby nas, gdybyśmy nie posiadali dosyć siły, aby skutecznie oprzeć się ich skutkom. Nasze karania zniechęciłyby nas, gdybyśmy nie mieli siły serca i umysłu, aby je wytrzymać, patrząc na Tego, który jest niewidzialny. Nasze nieszczęścia zmusiłyby nas, aby poddać się, gdyby cierpliwość nie była obecna, aby dążyć naprzód pomimo ich i wśród nich. Nieporozumienia, które napotykamy pokonałyby nas, gdybyśmy, nie pchali się naprzód pomimo ich. Podziały wśród braci zmusiłyby nas poddać się, gdybyśmy nie mieli tej siły, która może znosić przykrości wynikające z nich. Fałszywe przedstawiania nas, które doznajemy, zgniotłyby nas, gdybyśmy nie mieli siły, aby czekać na Pana aż On w Swoim czasie i w Swój sposób okaże naszą słuszność. Opozycje jakie napotykamy zmusiłyby nas do uciekania, gdybyśmy nie mieli odważnej siły aby walczyć nadal w tym dobrym boju. Nasze choroby przemogłyby nas, gdybyśmy nie mieli siły woli, aby je znosić z rezygnacją. Nasze boleści wprowadziłyby nas w roztargnienie, gdybyśmy nie wzmacniali się przez rozmyślanie nad większemi boleściami naszego Pana. Nasze smutki utopiłyby nas w rozpaczy, gdybyśmy nie mieli siły pić z tego kielicha aż do dna. Nasze niebezpieczeństwa przestraszyłyby nas, aby uciekać z pola walki, gdybyśmy nie posiadali siły i odwagi prawdziwych żołnierzy Jezusa Chrystusa. I prześladowanie zmusiłoby nas poddać się, gdybyśmy nie postępowali z siłą, która wytrzymuje do końca. Napewno przeciwności w naszej drodze wymagają, abyśmy byli mocnymi w Panu i w słowie Jego mocy.
Potem, te rzeczy, do których mamy teraz dopiąć i je zachować, wymagają abyśmy byli mocnymi. Są jeszcze nowe szczyty wiedzy w Słowie Bożym, otwierające się nam, do których mamy się wznieść; i niektóre zarysy tej wiedzy będą wymagały, abyśmy skupili wszystką naszą umysłową i duchową siłę, aby je osięgnąć. Będą też sposoby sprzeciwiania się naszemu osiągnięciu tej wiedzy, które będą wymagały wszystkich naszych sił, aby się im oprzeć. Są formy usługiwania światu, Maluczkiemu Stadku, Wielkiemu Gronu i Młodocianym Św., które wyczerpią wszystką naszą siłę miłości, taktu i wytrzymałości, i ażeby te zadania wykonać, będziemy musieli być mocnymi, gdyż inaczej nie wykonamy ich. Są szczyty charakteru, do których będziemy musieli się wspiąć, jeżeli mamy być zwycięzcami, a jeżeli nie użyjemy odpowiedniej siły, aby wykonać i znosić, to nie osiągniemy ich, co zepsuje nasze powodzenie do zwyciężenia. Są próby, tyczące się wiedzy, cnoty i służby, które będzie trzeba wytrzymać skutecznie, a ażeby to uczynić, siła charakteru będzie koniecznie potrzebna, gdyż inaczej upadniemy. I po osiągnięciu tej wiedzy, cnót i służby, jeszcze będziemy potrzebowali siły, aby ich użyć, aby je polepszyć i zachować je wbrew wysiłkom naszych nieprzyjacieli, którzy chcą nas ich pozbawić lub zmniejszyć nasz użytek takowych. Przeto z każdego widoku nasz obecny stan wymaga siły. Dlatego widzimy stosowność napomnienia naszego tekstu. "Bądź mocny, tak, bądź mocny" (popr. tłumaczenie Dan. 10:19).
Taka siła charakteru będzie konieczną w naszych warunkach w przyszłości. Poza zasłoną nie położymy na bok zalety mocy, którą wśród wielu trudności tu ukształtowaliśmy. Nie; gdyż jedna z przyczyn, dla której uprawiamy ją teraz jest, abyśmy wtedy mogli ją mieć; ponieważ ona często i na długo będzie wzywana w czyn. Jeżeli chociaż na chwilę zastanowimy się nad fizycznym, umysłowym, moralnym i religijnym stanem świata i nad faktem, że jeżeli będziemy zwycięzcami, to będziemy pomagali światu przez tysiąc lat w celu podniesienia go, to będziemy widzieli potrzebę siły znoszenia dla tych, którzy będą musieli znosić niedoskonałości świata przez 1000 lat. Gdy pomyślimy o niedowiarstwie świata, o jego nieświadomości, niesforności, niecierpliwości, niepobożności, niesąsiedztwie, samolubstwie, pysze, okazałości, lenistwie, oszukaństwie, tchórzliwości, kłótliwości, nienawiści, pożądliwości, niewstrzęmieźliwości, nieczystości, stronniczości, nietowarzyskich przymiotach, szorstkości, niegorliwości, nieposłuszeństwie, ciasności umysłu i serca, niewierności, itd., a potem zdamy sobie sprawę z tego, że my mamy starać się ich zreformować i to w przeciągu 1000 lat, to od razu poznamy, że te rozmaite doświadczenia i sytuacje, jakie te charakterystyki mogą spowodować, będą wymagały siły znoszenia od tych, co mają starać się zreformować świat od takich charakterystyk. Gdy zastanowimy się nad konstruktywnemu czynami, sprawującemi pozytywne zarysy restytucji względem posłusznych i zastanowimy się, że to weźmie 1000 lat ciągłych usiłowań, aby ich podnieść do restytucji i, gdy zastanowimy się nad tem, ile doświadczeń i dziwnych sytuacyj wyniknie z tej pracy, to znowu będziemy widzieli, że siła wytrwałości będzie potrzebna w tych, którzy będą sprawowali restytucję tyczącą się świata. Gdy pomyślimy sobie, że Chrystus na ostatku wypróbuje świat w tym Małym Okresie i gdy pomyślimy sobie jak Chrystus będzie musiał obserwować w cichości i prawie bezczynnie odnowienie grzechu i postęp szatańskiego złudzenia i powodzenia się tegoż z niewiernymi, to znowu widzimy potrzebę siły znoszenia u tych, co będą przewodniczyć nad tą ostateczną próbą. A na ostatku, gdy pomyślimy sobie o wszechświecie, jako przedmiocie przyszłości, o wiecznych dziełach Chrystusa podczas Wieków po Tysiącleciu, to znowu łatwo widzimy potrzebę siły, która znosi, w tych, co będą mieli taką misję. Tak jest, rzeczywiście, obecne warunki i usługiwania Chrystusa w przyszłości pokazują potrzebę siły charakteru, która będzie mogła znieść wszystkie rzeczy. Bądźcież mocni! Jak możemy wyrobić tak konieczną zaletę? Co do tego podajemy trzy sugestje. Najpierw, badajmy ostrożnie zasady Słowa, naszego ducha i opatrzności Bożej w wszystkich naszych warunkach, abyśmy mogli nauczyć się "która jest wola Boża, dobra, przyjemna i doskonała" (Do Rzym. 12:2) dla nas w tych wszystkich okolicznościach. To jest koniecznem, aby wiedzieć akuratnie, co Bóg sobie życzy, abyśmy uczynili w każdej danej okoliczności, w której musimy użyć siły; ponieważ w jednej okoliczności to samo może znów nie być Jego wolą. Przeto przez ostrożne zbadanie dotyczących zasad Bożych, naszego ducha, lub pobudków i potwierdzających opatrzności Pańskich, musimy dowiedzieć się w każdej danej okoliczności i odnośnie każdego czynu, co akuratnie jest wolą Bożą dla nas. Jeżeli znajdujemy zgodność pomiędzy zasadami Słowa, ducha, który nas pobudza i opatrznościami Bożymi, odnośnie tego, co jest wolą Bożą dla nas, wtedy wiemy w jakim kierunku mamy zastosować siłę charakteru. Jeżeli nie ma, lub jeżeli nie widzimy takiej zgodności w tych trzech rzeczach, to Pan przez to objawia nam, że albo nie mamy uczynić tej rzeczy, albo mamy zaczekać z wykonaniem jej w tej sprawie. To więc jest pierwszą rzeczą, którą mamy uczynić: Badać, aby dowiedzieć się, która jest ta dobra i przyjemna i doskonała wola Boża dla nas w każdej okoliczności. Takie postępowanie dopomoże nam wyrobić sobie siłę charakteru.
Druga rzecz, która dopomoże nam wyrobić siłę charakteru jest postanowienie, aby ciągle czynić to, co jest wolą Bożą dla nas tak, jak On ją nam objawia, tak jak wykazano powyżej, aby wstrzymywać się od czynienia tego, co On nam objawia, jako nie będące Jego wolą i czekać aż On objawi nam Swoją wolę. Stanowcze postanowienie jest tylko używaniem siły zapanowania nad sobą i cierpliwości do stopnia w jakim się już je posiada; gdyż zapanowanie nad sobą jest sprawą postanowienia odnośnie rządzenia sobą, a trwanie jest ośrodkiem cierpliwości. Więc, gdy postępujemy z ciągłem postanowieniem, to używamy siły; a rozumie się, mądre użycie wzmacnia każdą zaletę, która jest użyta. To jest widoczne z ćwiczeń cielesnych, które Apostoł zapewnia nas, że są trochę pożyteczne (1 Tym. 4:8). W tym samym ustępie on zapewnia nas, że ćwiczenie w pobożności jest do wszystkiego pożyteczne, mając obietnice żywota teraźniejszego i przyszłego. Tak jak ramię noszone w opasce przez kilka miesięcy osłabnie, tak też nasze zalety, gdy nie bywają używane słabieją. Lecz tak jak ramię, które jest mądrze ćwiczone, staje się mocniejsze, tak też jest z naszemi zaletami; a więc nasza siła charakteru wzrasta przez ćwiczenie. Przeto, ażeby wyrobić siłę charakteru, postanawiajmy nieustannie w kierunku woli Bożej. Zdecydowanie naszej woli, aby stale postanawiała czynić wolę Bożą, aby unikała czynić to, co nie jest Jego wolą i aby czekała bez wykonania czegoś dopóki Pan nie objawi nam Swoją wolę, jest drugim sposobem wyrobienia siły charakteru.
A po trzecie, aby wyrobić siłę charakteru, korzystajmy z każdej sposobności czynienia woli Pańskiej z trwałem postanowieniem. Jako drugą metodę wyrobienia siły charakteru nadmieniliśmy zdecydowanie woli - t. j., wewnętrzna czynność jako odrębna od zewnętrznej - zawzięcie sobie postanowić, aby uczynić wolę Bożą, pokazując, że takie zawzięte postanowienie czyni mocny charakter. W trzeciej metodzie, którą teraz omawiamy, nie odnosimy się do wewnętrznego zdecydowania woli w tych trzech kierunkach powyżej wymienionych, lecz do zewnętrznego ustawicznego wykonywania uczynkami, tej rzeczy, którąśmy sobie zawzięcie postanowili w naszych sercach; ponieważ zewnętrzne zawzięte wykonywanie tego, co Bóg objawia nam, jako Jego wolę dla nas, zewnętrzne stałe wstrzymywanie się od czynienia rzeczy, które Bóg nam wskazuje, że nie są Jego wolą dla nas, abyśmy je wykonali i stałe czekanie na Pana, i aby nic nie czynić, dopóki On nie oznajmi nam, co jest Jego wolą w danym wypadku, napewno wzmocni nasze charaktery. Innemi słowy, zewnętrzne czyny uporczywego postanowienia w kierunkach czynienia, lub nie czynienia tego, co jest, lub nie jest wolą Bożą, łub czekanie na Niego zanim to uczynimy, wzmocni nasze charaktery. Nie tylko Słowo tego uczy (Do Żyd. 5:14; 1 Tym. 4:8), lecz doświadczenia ludu Bożego dowodzą, że to jest prawdą. Przeto podajemy trzy powyżej podane metody (inne mogłyby także być dane) jako pomoce dla nas, aby wykonać napomnienie Apostoła w tekstcie naszego rocznego godła - "Bądźcież mocnymi" Niech nam Pan dopomoże w tym i w staraniu się o to; i On napewno to uczyni, jeżeli wiernie będziemy starali się postępować zgodnie z takowymi. Podajemy sugestję aby używać jako rocznego hymnu numer 136, lecz nie tak jak ułożony w śpiewnikach używanych w Polsce, lecz tak jak jest przetłumaczony w polskich śpiewnikach używanych przez naszych braci w Ameryce. Dla dobra braci w Polsce podajemy poniżej tę pieśń, tak jak jest w śpiewnikach naszych braci w Ameryce. Tak jak pieśń pod numerem 136 jest oddana w śpiewniku używanym w Polsce, ona bynajmniej nie jest przetłumaczona z angielskiego numeru 136, ani też niema nic wspólnego z myślą tegoż, według którego powinna była być oddana. Dlatego podajemy ją poniżej. Radzimy braciom ją spisać i włożyć do swego śpiewnika.
Jezu,
nadzieją mą,
Na
moc Twą zdaję się;
Z pokorą ufność składam swą,
Że
słyszysz modły me.
Spraw
bym czekał na Cię,
Aż
będę mógł już mieć
Wybór pewny, a chwałę tę
Rzeczy
nowe tworzyć.
Chcę
czysty mieć umysł,
Swą
wolę w kontroli,
Porzucić swój dawny zamysł,
Zgodnie
do Twej woli.
Na
ból się też zdaję,
Trudność,
smutek, mękę,
Wszystko wziąć, niech się
nie taje
Nieść
krzyża udrękę.
Zbożnej
bojaźni chcę
I
chcę mieć bystry wzrok,
Bym przed grzechem uciekł
do Cię,
Gdy
będzie blisko smok.
Niech
baczy duch mój wciąż,
Niech
w zbroi Bożej trwa,
Tak jak na warcie święty mąż
Modlitwy
czujność ma.
TP ’38, 2-5.