PRZEGLĄD ARTYKUŁU BRZASKU, P.T.: "POWOŁANI, WYBRANI I WIERNI"

(P '37, 182, 186, szpalta 2 - 191.)

    W ANGIELSKIM numerze Brzasku (Dawn) z kwietnia 1937 r., na str. 9-14 jest artykuł, który bez wymienienia nas po nazwisku próbuje zbić naszą naukę o Żęciu, kończące się w paź. 1914 r., a pokłosie w 1916 r., i próbuje udowodnić, że żęcie jeszcze trwa dalej i będzie trwało aż do bardzo krótkiego czasu - możliwie mniej niż rok - przed odejściem ostatniego członka ciała Chrystusowego poza zasłonę. Kwestia o końcu Żęcia jest tak wielkiej praktycznej przewagi, że możemy być pewni, iż Bóg mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy nie pozostawiłby jej w niepewności dla Swych wiernych dzieci; ponieważ, jeśli żęcie jeszcze jest w toku, to kapłaństwo powinno być i byłoby zajęte w takowym, a ich zaprzestanie żęcia i pracowanie względem Kozła Azazela byłoby szkodliwym dla Prawdy, bardzo wstrętnym w oczach Pańskich i wielkim złem przeciw tym, co się poświęcili od paź. 1914 r.; a z drugiej strony, jeżeli żęcie jest skończone, to usiłowanie brania udziału w dalszym ciągu w rzekomym Żęciu byłoby szkodą dla Prawdy, wstrętnym dla Pana i wielkim złem przeciw tym, co poświęcili się do paź. 1914 r., którego fatalne skutki pokażemy później. Te kwestje są tak ważne, że możemy być pewni, iż nasz miłujący Ojciec wyraził się na ten przedmiot bardzo wyraźnie, tak, że ci, co chodzą w świetle mogą widzieć pod tym względem co jest właśnie "tą dobrą, przyjemną i doskonałą wolą Bożą." Często pisaliśmy na ten temat i za każdym razem, oprócz naszych poprzednich argumentów w obronie naszej pozycji, daliśmy nowe dowody, czego nawet można było się spodziewać ze względu na fakt, że "ścieżka sprawiedliwych jest jako światłość jasna, która im dalej tym bardziej świeci, aż do pełnego (nie doskonałego) dnia" (Przyp. 4:18). W obecnym artykule nie będziemy powtarzać naszych 56 poprzednich wywodów, które czytelnik może znaleźć w num. 84. Raczej damy siedem nowych dowodów i potem odpowiemy na spory Brzasku odnośnie Żęcia jeszcze trwającego. Niech nie będzie zapomniane, że Brzask (Dawn) jest P.B.I. maskujące się pod inną nazwą. Ich pogląd po większej części na ten przedmiot jest oficjalnym poglądem P.B.I. Teraz przystąpimy do naszego 57-go argumentu. Rozwijanie się Prawdy Epifanicznej zaczynające się 1916 roku dowodzi, że przedtem Prawda była uzupełniona, a więc wykonała swoją pracę zżęcia Kościoła.

    (58) Iz. 52:8 mówi nam, że podczas, gdy Pan będzie zgromadzał Swoje Maluczkie Stadko z Babilońskiej niewoli, co było dokonane przez pracę żęcia i pokłosia, stróże (pielgrzymi, posiłkowi pielgrzymi, ewangeliści i starsi) będą widzieli oko w oko; i tak też było do Wielkanocy, 1916 r. Lecz od roku 1916 w Anglii, a od roku 1917 w Ameryce, i potem nadal, po całym świecie, ci stróżowie coraz to więcej się nie zgadzają między sobą. A ponieważ ich zgoda miała trwać do czasu kiedy żęcie i pokłosie miało się skończyć ("aż zasie Pan Syon przywiedzie"), i ponieważ teraz oni się wielce nie zgadzają, a to zaczęło się w 1916 r., więc żęcie i pokłosie musiało się skończyć rychło w 1916, kiedy ich widzenie okiem w oko zaczęło się kończyć. (59) Proroctwo naszego Pana (Łuk. 13:24-27) wypełniało się przez dwadzieścia lat; w tym wiele spłodzonych szukało wejścia do wysokiego powołania daremnie, a to ponieważ drzwi są zamknięte (w. 25); i pomimo ich twierdzeń, że są uczniami słów Jezusa i, że Jego nauki są zgodne z ich drogami (ulicami) (w. 26, 27), On powiada im, że On ich nigdy nie uznawał za członków Ciała (w. 25, 27) co On im powiada przez powyżej dane i inne dowody, że żęcie skończyło się do paź. 1914 r., a pokłosie do Wielkanocy, 1916 r. (60) Nauka, że wysokie powołanie jest jeszcze otwarte dla nowych aspirantów po zaczęciu się zniszczenia pozafiguralnej Sodomy (21-go wrześ. 1914 r.) jest tą fałszywą nauką (winem) którą dwie córki pozafiguralnego Lota (niektórzy z Młodocianych Św. i tymczasowo usprawiedliwionych) symbolicznie upiły pozafiguralnego Lota (nieoczyszczonych członków W. Grona taczających się w błędzie, 1 Moj. 19:30-38), co jest jeszcze jednym dowodem, że żęcie skończyło się do paź. 1914 r., a pokłosie do Wielkanocy, 1916 r. (61) Kazirodzkie połączenie się Lota z jego dwiema córkami reprezentuje symboliczne kazirodzkie współdziałanie członków Wielkiego Grona, zaślepionych błędem i Młodocianych Św., przywłaszczających sobie członkostwo w wysokim powołaniu i tymczasowo usprawiedliwionych ubiegających się o nie w usiłowaniu, aby uczynić drugich z takimi samymi ambicjami, jakie te dwie pozafiguralne córki mają które to symboliczne kazirodztwo nie byłoby popełnione, gdyby wysokie powołanie jeszcze było otwarte nowym aspirantom. (62) Wynikająca niezmienna produkcja pozafiguralnych Moabitów i Ammonitów, a nie pozafiguralnych Izraelitów z wszystkich takich wypadków pozafiguralnego kazirodztwa, dowodzi, że żęcie skończyło się do paź. 1914 r. (zaraz przed zaczęciem się zniszczenia pozafiguralnej Sodomy) a pokłosie do Wielkanocy, 1916 r. (63) Ten fakt, że tacy Młodociani Św. i tacy tymczasowo usprawiedliwieni, którzy biorą udział w tym pozafiguralnym kazirodztwie i ich kazirodzkie potomstwo traci swoje stanowisko przed Panem i nie może dostać więcej jak restytucję (5 Moj. 23:2-6), dowodzi, że ich teorie o wysokim powołaniu jako jeszcze otwartym i że było otwarte nawet potem, gdy zniszczenie pozafiguralnej Sodomy się zaczęło, 21 go wrześ. 1914 r., są błędne i dowodzi, że żęcie skończyło się do paź. 1914, a pokłosie do Wielkanocy, 1916. Prosimy zauważyć, że naszą myślą jest, że Żniwo w jego szerokiem znaczeniu, tj., obejmujące suszenie, młócenie, odwiewanie, przesiewanie i zabieranie do gumna jeszcze jest w toku. Jest to Żniwo w wąskim znaczeniu, tj. żęcie i pokłosie i snopkowanie, które twierdzimy, że się skończyło, żęcie do paź. 1914 r., a pokłosie do Wielkanocy, 1916 r.

ZMIANA POGLĄDU NASZEGO PASTORA

    Ażeby usprawiedliwić pogląd niektórych o zaczęciu się żęcia w 1878 r. a skończeniu się w 1918 r., niektóre jednostki wciąż cytują artykuł naszego Pastora ze Strażnicy (angielskiej) z 1-go wrześ. 1916 r., zatyt., "Żniwo (Żęcie) Nie Jest Skończone." Ten artykuł ani nie daje daty 1878 r. na początek żęcia, ani 1918 r. na jego koniec, ani też trzyma się 40 - letniej długości żęcia. W dwóch miejscach w tym artykule nasz Pastor wymienia 1918 rok, lecz on to czyni, aby wskazać na równoległości gniewu względem nominalnego Żydowskiego Kościoła i względem nominalnego Chrześcijańskiego Kościoła, i słusznie przeczy, że ta Równoległość Dyspensacyjna (nie Równoległość Żniw) oddziałała na prawdziwego Cielesnego i prawdziwego Duchowego Izraela, i z tego powodu przeczy, że one wskazują na koniec żęcia w 40 latach od jego zaczęcia. On omawia tam nie zżęcie świętych, lecz kary obydwóch domów nominalnych. Te cytaty znajdują się w ang. Z '16, 264, szpalta 2, parag. 2 i 6. Nigdzie indziej w tym artykule nie robi wzmianki na 1918 rok, a ktokolwiek pomiesza zarys gniewu w równoległościach z zarysem łaski takim, jakie jest żęcie, nie zna się, albo jest pomieszany, albo nierzetelny względem tego przedmiotu. Nasz Pastor wyraźnie mówi w tym artykule, że on nie wie kiedy Żniwo W. Ew., żęcie, się zakończy - "My nie wiemy o żadnym kresie czasu tutaj." Na str. 263, w parag. 2 tego artykułu, on podaje dwa powody dlaczego zmienił swoją myśl o skończeniu się Żniwa w 1914 r. Pierwszym z tych jest, że za wiele nowych stworzeń przychodziło do Prawdy, ażeby mogło stanowić pokłosie. Nasz Pan dla bardzo mądrych powodów wstrzymał od niego wyrozumienie, że większość tych nowych stworzeń była pozafiguralnym Lotem, utracjuszami koron, uciekając z pozafiguralnej Sodomy w Ameryce zanim ona pójdzie na zginienie.

    Drugi z tych powodów, także dany w tym paragrafie, jest, że on myślał, iż podczas uderzania Jordanu, o którym on wyraźnie mówił w następnym paragrafie, że potrwa przynajmniej trzy lata, ziarna pszenicy będą pozyskane. Więc on myślał, że żęcie może potrwać jeszcze do jesieni 1919 r., jeżeli nie dłużej. Lecz w ostatnim paragrafie przytoczonym on ostrzega braci, ażeby pamiętali, że on wyraźnie wstrzymuje się do dania daty na koniec uderzenia Jordanu i tego, co on spodziewał się być pracą żęcia, mówiąc, że on nie wie o żadnych zarysach czasu dla Kościoła poza datą swego pisania, podając podróżowanie Eliasza i Elizeusza do nieokreślonego miejsca, jako dowód tego. Więc nie ustala w tym artykule kwietnia, 1918 r., ani też innej daty, jako koniec żęcia. Kwiecień, 1918 r., jako koniec żęcia, jest tylko domysłem, przeciwnym jego wyraźnej nauce. Gdy nasz Pastor mówi (Z '16, 264, szpalta 2, par. 2), że "te 3 1/2 lata usługiwania Jezusa było więcej (kursywy nasze) czasem przygotowania Apostołów, jako narzędzia do użytku w żniwie i zaostrzającym przygotowaniem sierpa Prawdy do tej ostatniej pracy, która zaczęła się w Pięćdziesiątnicę, " to on zapewnie mówi prawdę; lecz wyrazy które on używa dowodzą, że chociaż praca przed Zesłaniem Ducha była przeważnie taką - "więcej" - ona nie była taką wyłącznie, lecz była na mniejszej skale inną pracą, tj. pracą żęcia, jak to jego zacytowane ustępy Pisma Św. i fakty dowodzą.

    Brat Russell w artykule tu omawianym (Z '16, 264, par. 5) wyraźnie mówi, że 1874 rok był początkiem czasu Żniwa i pracy: "ciągle od tedy (1874) nowa pieśń (poselstwo Żniwa) była w ustach ludu Pańskiego, gdy się dowiedział o Jego dobroci przez Boski Plan Wieków." Ten ustęp pokazuje, że lud Pański wykonywał pracę Żniwiarską nadal od 1874 r. Lecz zauważcie sofisterię, jak jest tu użyta na wykręcenie się z wyraźnej nauki naszego Pastora, że poselstwo Żniwiarskie zaczęło być głoszone nadal od końca 1335 dni - 1874 r.! Tym wykrętem jest, że 1874 rok był datą na zaczęcie czasu Żniwa, ale nie pracy Żniwa. Ten fakt, że "ciągle od tedy (1874), nowa pieśń była w ustach ludu Pańskiego, "t. j., wciąż od 1874 oni głosili poselstwo Żniwa, dowodzi, że wciąż od 1874 r. oni wykonywali pracę Żniwiarską; bo cóż było pracą Żniwiarską jak nie śpiewanie nowej pieśni (Obj. 15:2-4), głoszenie poselstwa Żniwiarskiego? Przeto odróżnienie zastosowane tutaj jest sofisterią, sprzeciwiającą się dacie danej przez naszego Pastora i temu, co od tej daty także było wykonane. Gdy czas przychodzi, aby Bóg uczynił jakąś rzecz, to On ją czyni natychmiast, tak jak w tym wypadku wyraźnie jest pokazane w Obj. 14:15: "Zapuść sierp Twój i żnij; gdyż przyszła godzina, ABYŚ ŻĄŁ, (wykonywał pracę Żniwiarską), ponieważ się dostało żniwo ziemi." Jeżeli ktoś kładzie nacisk na zdanie naszego Pastora o zmartwychwstaniu Jezusa "zanim Żniwo Kościoła się zaczęło" jako dowód, że żęcie zaczęło się w Pięćdziesiątnicę, 33 r. P., a więc, że nasza praca Żniwiarska zaczęła się w 1878, podajemy dwie rzeczy: (1) Ponieważ artykuł, który omawiamy, przeczy dyspensacyjnym równoległościom pomiędzy pracą ku prawdziwym Izraelitom w Żniwie Żydowskim, a ku Duchowym Izraelitom w Żniwie W. Ewang. po 16 Nisan, 33 r. i 1878 r. więc nasz Pastor nie mógł mieć na myśli, żeby to wyrażenie było wzięte na dowód, że Żniwo W. Ewang. zaczęło się od Pięćdziesiątnicy, 1878 r. (2) Przecież żniwo (żęcie) Kościoła nie mogło się zacząć przed Pięćdziesiątnicą, ponieważ ten sam wyraz obejmuje gromadzenie nowych stworzeń, jako Kościoła, których nie było, oprócz Jezusa, przed Pięćdziesiątnicą. Lecz żęcie prawdziwych Izraelitów, zaczyna się od naszego Pana, pierwszego ziarna pszenicy (Jana 12:24) i potem apostołów, 70 - ciu innych, aż przynajmniej 500 uczni było zgromadzonych (1 Kor. 15:6), było w toku od paź. 29 r. P. do Pięćdziesiątnicy bez ich stania się nowymi stworzeniami, oprócz naszego Pana Jezusa Chrystusa. Nasz Pastor słusznie zaprzeczał temu, że równoległości Dyspensacyjne działały ku prawdziwemu cielesnemu Izraelowi po 33 i ku prawdziwemu Duchowemu Izraelowi po 1878 r. Chociaż one wtedy nie działały, to jednak równoległości Żniw działały od 29 do 69 i od 1874 do 1914. Brak rozróżnienia pomiędzy tymi dwojakimi równoległościami stał się okazją, na powyżej zbite pomieszanie w tej sprawie.

    Artykuł Br. Russella, który omawiamy nie zaniedbuje r. 1874, jako daty zaczęcia się żęcia. Ten artykuł podaje ją jako taką. Ani też zaprzecza daty 29 r. P., na zaczęcie się żęcia Żniwa Żydowskiego. Co artykuł zaprzecza jest tym, że Żniwo Żydowskie skończyło się w 69 r. P., a Żniwo W. Ewang. w 1914. On twierdzi, że w każdym wypadku żęcie trwało w sposób nieoznaczony poza tymi dotyczącymi datami. Innymi słowy, ten artykuł odrzuca 40 - to letnią długość żęcia. W tym odrzuceniu nasz Pastor, gdy był chorym, osłabionym i umierającym człowiekiem, zaniechał prawdę, którą, gdy przy lepszym zdrowiu, a więc przy lepszej umysłowej sile, on biblijnie i faktycznie dowiódł, że jest prawdą, co też uczynili bracia Edgarzy. Fakt, że to odrzucenie stało się po 1914 r., w którym to czasie Prawda, kształtująca Maluczkie Stadko, była zupełnie wolna od błędu, dowodzi, że to było pomyłką, gdyż te dwie dotyczące prawdy są prawdami kształtującymi Maluczkie Stadko. Przeto trzymamy się przynależnych wyjaśnień naszego Pastora, nauczanych wiernie przez niego przez lata przed, i blisko dwa lata po paź. 1914 r.

    Wykazaliśmy i zbiliśmy dwa główne sposoby, którymi nasi przeciwnicy starają się wykręcić niektóre z naszych 63 dowodów. (Większość z nich ignorują; a niektórych wcale nie znają). Teraz zastanowimy się nad punktami, które Dawn (Brzask) podaje w swoim kwietniowym numerze z 1937 r., jako odpowiedzi na niektóre nasze dowody i jako rzekome dowody na ich pogląd. Na argument, że nowi (po 1914 r.) ofiarnicy, którzy nauczyli się Prawdy Parousyjnej i o jej obietnicach wysokiego powołania (które czyniła tylko niektórym ofiarnikom) i którzy zastosowali je do siebie bez zbadania kwestii, czy takie obietnice stosują się teraz do kogo, czy do wszystkich ofiarowanych, lub nie, lecz którzy aktualnie roszczą sobie pretensje do nich wbrew Słowu Bożemu (którzy niewątpliwie są nieświadomi względem nauk Słowa) które stosują do siebie, uważają, że Bóg ich doprowadził do takich poglądów, a zamykałby drzwi przed nimi, jakby On miał im odmówić miejsca w wysokim powołaniu, odpowiadamy: Radujemy się, że Bóg otworzył ich oczy, aby widzieli Prawdę Parousyjną i poświęcili się; ale chociażby i to wzięło swoje miejsce podczas ostatnich 33 lat okresu Parousji, tj. od paź. 1881 r. do paź., 1914 r., to niekoniecznie znaczyłoby że im było ofiarowane wysokie powołanie; ponieważ, jak nasz Pastor pokazuje (F. 186, 187), i jak Biblia dowodzi, po ustaniu ogólnego powołania to tylko niektórzy z ofiarowanych byli spłodzeni z Ducha, a reszta stała się Młodocianymi Św., którzy będą towarzyszyć Starożytnym Św. jako książęcia podczas Tysiąclecia (zob. num. 67, 47, 33, lub 5). Od czasu, kiedy żęcie się skończyło, tj., od zaczęcia się Epifanii, nikt więcej nie dostępuje łaski spłodzenia z Ducha. Jest to nieszczęściem dla takich ofiarników, że oni nieświadomie przeciw Słowu Bożemu na czasie, zastosowali do siebie obietnice Parousji, które wtedy stosowały się tylko do ograniczonej liczby ofiarników, a które już więcej podczas Epifanii nie stosują się do nikogo; ale jeżeli ich serca są dobre, to Pan im pokaże, że nadzieja Młodocianych Św. jest dla nich, i że On "nie zamknął drzwi przed ich nosem" ale zamknął je, gdy przyszedł czas na to, co zostawiło wielu na zewnątrz, którzy chcieli wnijść, ale nie mogli. (Łuk. 13:24-27).

    Później w artykule, którego przeglądamy, odwołując się na ten punkt, jest dane do zrozumienia, że Bóg upoważnia takie nadzieje w sercach tych nowo ofiarowanych, cytując na dowód słowa naszego Pastora, "Pan jest za miłościwy i za sprawiedliwy, ażeby miał upoważnić (kursywy nasze) w jakichś sercach nadzieje, które nie mogłyby być urzeczywistnione." Na to serdecznie odpowiadamy, Amen! i dodajemy, że Bóg nigdy nie upoważnia w niczyich sercach nadziei, które są przeciwne Jego Słowu. A ponieważ Jego Słowo w tych 63 dowodach, danych powyżej, pokazuje, że żadne zaproszenia do współdziedzictwa z Chrystusem nie były dane od paź. 1914 r., więc On nie upoważnił takich nadziei w sercach ofiarników od tego czasu. Zrobili sobie imaginację, lub byli błędnie nauczeni takiego upoważnienia bez czekania aż otrzymają światło, dowodząc, że Bóg nie upoważnił w nich takiej nadziei. Na twierdzenie, że właściwe zrozumienie drzwi pokazuje, że Łuk. 13:24, 25 nie stosuje się teraz i do takich ofiarników, odpowiadamy, że te 63 dowody, dane powyżej i w Num. 84 dowodzą, że ten ustęp stosuje się do paź. 1914 r.

DRZWI SPOSOBNOŚCI ZAMKNIĘTE

    Na ich myśl, że drzwi według naszego Pastora znaczą sposobności wejścia w cierpienie z naszym Panem w głoszeniu Ewangelii, co oni twierdzą, że jeszcze jest czynione i dlatego twierdzą iż wysokie powołanie jest jeszcze otwarte nowym ofiarnikom, dajemy kilka odpowiedzi: (1) Nasz Pastor nauczał, że drzwi znaczą trzy rzeczy: (a) wejście w poświęcenie i spłodzenie z Ducha dla celów wysokiego powołania; (b) wejście w cierpienie z Chrystusem w celu głoszenia poselstwa Żniwa na czasie; i (c) wejście do Królestwa. Drzwi w pierwszych dwóch znaczeniach są zamknięte; lecz drzwi w trzecim znaczeniu są jeszcze otwarte. Zwłaszcza na sofisterie tego artykułu na punkcie (b) chcemy zwrócić uwagę. Słusznie nasz Pastor, w mówieniu w tomie III o drzwiach, w znaczeniu (b), które on tam nazywa drzwiami sposobności, mówił, że dopóki będą sposobności wejścia w przywilej cierpienia z Chrystusem dla czynienia pracy żniwiarskiej, sposobność wejść w wysokie powołanie, w znaczeniu (a), będzie otwarte. Przez czynienie takiej pracy on miał na myśli żęcie świętych wyłącznie. Jak my to wiemy? Ponieważ, gdy pisał tom III i wyraził tę myśl, tj., pomiędzy r. 1889, a 1891, to był zdania, że żęcie było ostatnią pracą, oczekującą Kościół na ziemi i, że skończy się zaraz przed zaczęciem się Czasu Ucisku. Więc on miał na myśli, że gdy żęcie będzie skończone, to będzie niemożliwym dla nowych wejść w cierpienie z Chrystusem.

    Powtarzamy: Gdy on mówił o zamknięciu drzwi sposobności uniemożliwiającej nowym ofiarnikom wnijść w sposobności cierpienia z Chrystusem w głoszeniu Ewangelii, to on miał na myśli koniec sposobności wykonywania pracy żęcia dla nowych; ponieważ, gdy omawiał tę kwestje w tomie III (Kościoła praca świadczenia światu była wtedy tylko przypadkową do pracy żniwa), żęcie było jedynym sposobem kazania Ewangelii drugim, którzy nie byli w Prawdzie, o czym on wtedy wiedział, jako o nieskończonej pracy dla kapłaństwa w ciele. Przeto według jego poglądu, po skończeniu się żęcia nie byłoby więcej sposobności dla nowych wejść w cierpienie z Chrystusem, co znaczy, że drzwi w znaczeniu (a) i w znaczeniu (b) byłyby wtedy zamknięte. Lecz żęcie będąc skończone w 1914 i pokłosie w 1916, żadni nowi aspiranci nie mogli wnijść w wysokie powołanie, gdyż było niemożliwym dla nowych ofiarników wnijść w sposobności cierpienia z Chrystusem, ponieważ to mogło być uczynione tylko w łączności z pracą na zawsze skończoną w 1914 r. Przez to powyższe, rozumie się, my nie mamy na myśli, że nie byłoby więcej głoszenia Prawdy po skończeniu się żęcia, lub sposobności zupełnie zebranego Kościoła, aby cierpiał z Chrystusem (chociaż to już więcej nie mogło być czynione przez żęcie); ponieważ przecież inna praca niż żęcie jest potrzebna w kapłaństwie, np., na zbudowanie jeden drugiego i działalności względem Wielkiego Grona i Młodocianych Św., a w Wielkim Gronie i Młodocianych Św. dla służby względem Kościoła, względem jeden drugiego i do świata. Lecz cierpienia, połączone z taką pracą, nie są połączone z pracą żęcia, chociaż, dzięki Bogu, one są często narzędziem nakłaniającym do poświęcenia, tj., do urzędu Młodocianych Św. Ponieważ sposobność, aby nowi ofiarnicy weszli w cierpienia z Chrystusem na zawsze się skończyła z zakończeniem się pracy żęcia, nowi aspiranci od paź. 1914 r. nie mieli sposobności wejść w cierpienie z Chrystusem. Więc wyjątki z III-go tomu, które oni cytują, jako popierające obecnie wykonywującą się pracę żęcia, zbijają ich myśl, a potwierdzają nasz pogląd.

    Twierdzenie Brzasku, konieczne dla ich teorii, że czym więcej zbliżamy się do końca kariery Kościoła, tym mniej mamy nowych ofiarników, nie jest zgodne z faktami, ponieważ dziesiątki tysięcy (Młodocianych Św.) ofiarowało się w ostatnich kilku latach i czynią to we wzmagającej się liczbie, np., w ostatnich dziesięciu latach około 5,000 Młodocianych Św. ofiarowało się w samej Polsce i ich liczba wciąż wzrasta z większą szybkością niż poprzednio. Setki takich w naszych polskich zborach symbolizuje swoje poświęcenie każdego roku. Zgadzamy się, że przez Prawdę Bóg powołuje do poświęcenia, tak, każdy kto do 1878 roku, gdy zupełność z Pogan weszła, ofiarował się zupełnie, był przez tę Prawdę spłodzony z Ducha, jako powołany do wysokiego powołania. Lecz od 1881 r. tylko niektórzy, zwykle po upływie pewnego czasu, gdy Prawda zachęciła ich, aby się poświęcić, byli przez Prawdę od Boga spłodzeni do wysokiego powołania; a ci drudzy ofiarnicy, chociaż przez Prawdę nakłonieni, aby się poświęcić, nie byli spłodzeni, więc nie byli przyjęci do wysokiego powołania; a od paź. 1914 r. Prawda nakłania wielu, aby się ofiarowali, ale nie spładza nikogo do wysokiego powołania. Zatem widzimy sofisterie w argumencie, uzasadniającym pogląd Brzasku, że ponieważ Prawda jest czynnikiem powołującym do poświęcenia, wszyscy, przyprowadzeni przez Prawdę do poświęcenia, wchodzą do wysokiego powołania. Tak, na pewno Bóg jeszcze kontroluje Swoją Prawdę, jak to Brzask twierdzi i z tego powodu sprawia, ażeby ona wykonała Jego wolę w powoływaniu do poświęcenia; a Jego wola, według naszych 63 dowodów jest, ażeby nie spładzać więcej z Ducha dla celów wysokiego powołania od paź. 1914 r. Te 63 dowody nie są spekulacją, jak to Brzask mniema o poglądzie, któremu przeczy, lecz naukami biblijnymi; i fakty od paź. 1914 r. i Wielkanocy, 1916 r., wszystkie zgadzają się z ich nauką, a są przeciwne nauce Brzasku na ten przedmiot. Jako dalsze odparcie tej teorii, że Prawda musi spładzać teraz tak jak podczas Ogólnego Powołania spładzała wszystkich ofiarników, powiedzielibyśmy, że Starożytni Św. mieli wszystką Prawdę na czasie za ich dni i byli poświęceni, jednak nie byli powołani do wysokiego powołania i Prawda nie spłodziła ich. Wszakże w Tysiącleciu świat będzie posiadał wszystką Prawdę wtedy na czasie, nawet więcej niż my teraz mamy i będzie poświęcony, jednak nie będzie powołany do wysokiego powołania i Prawda nie spłodzi ich. A dlaczego nie? Prawda sama z siebie nie spładzała z Ducha; ona to czyniła tylko wtedy, gdy Bóg przez bezpośredni akt Swej woli (Jak. 1:18) dał jej moc to uczynić w każdym indywidualnym wypadku. Toteż będąc wolą Bożą od dn. Zesłania Ducha św. do r. 1878 w wypadku wszystkich prawdziwie poświęconych, wszyscy tacy byli spłodzeni z Ducha. Bogu nie podobając się uczynić to niektórym od 1881 r. do 1914, Prawda nie spłodziła takich z Ducha; a ponieważ wola Boża nie życzy tego nikomu od paź. 1914 r., Prawda nie spładza nikogo z Ducha od tego czasu. To zupełnie obala daną sofisterię Brzasku.

NADZORCA NIE DOZORUJĄC DO KOŃCA (?)

    "Tam jest przyczyna" dlaczego Brzask przez kontrast kładzie taki wielki nacisk na czynność Prawdy w pracy powoływania, a tak mały nacisk przez kontrast na czynniki, które Bóg użył, aby przynieść Prawdę tym, co mieli się stać uczestnikami wysokiego powołania - ich celem jest odłączyć nadzór nad całkowitą pracą żęcia od nadzoru naszego Pastora, ażeby teraz mogli mieć żęcie bez niego. Lecz mąż z kałamarzem jest im w drodze. Nasz Pastor rozumiejąc, że umiera, w scenie z togą w swej części symbolizował w tym mężu, że atrament był umieszczony na czołach wszystkich, co narzekali i płakali w mieście, że wybrani wszyscy byli popieczętowani na ich czołach i tym symbolem dał swoją część sprawozdania, "Uczyniłem tak, jakoś mi rozkazał." (Ezech. 9:11.) Jako szafarz podczas dnia przypowieści o Groszu - czasu żęcia - on przy końcu tego dnia dał grosz Maluczkiemu Stadku i Wielkiemu Gronu. Przeto on miał nadzór nad żęciem aż było skończone. Więc żęcia nie było jak tylko pod jego nadzorem. Brzask trzyma się żęcia niedozorowanego do końca przez nadzorcę.

    Brzask jest zmuszony przyznać przez fakty, że było rzekome wstrzymanie ich rzekomego żęcia po śmierci naszego Pastora, jak oni myślą, aż do niedawna. Możemy być pewni, że Pan Jezus nie pozwoliłby na wieloletnie wstrzymanie pracy żęcia, lecz tak jak od 1874 do 1914 r. on wciąż ją powiększał, tak i teraz byłby ją nadal powiększał, gdyby rok 1914 nie był jej końcem. Rzekome żęcie, którego Brzask się trzyma jest w rzeczywistości symbolicznym kazirodztwem między pozafiguralnym Lotem i jego dwiema córkami. To nie jest wcale żęciem; to jest obrzydliwością Panu; ponieważ ono czyni symbolicznych bękartów z tych pomiędzy nimi, którzy twierdzą, że są w Maluczkim Stadku. Na ich pytanie, "Jakie są tedy argumenty, jeżeli są jakie, że Bóg... dalej nie przyjmuje nowych członków w ciało Chrystusa? odpowiadamy: Przynajmniej 63 silnymi argumentami (więcej niezawodnie przyjdzie później), na które żaden z Lewitów, włączając redaktorów Brzasku, nie mógł odpowiedzieć, chociaż starają się sofistykować przeciw nim ile tylko mogą. Potem Brzask stawia słomianego człowieka - twierdzenie, że koniec Czasów Pogan dowodzi koniec żęcia w 1914 - i wtedy bierze się do niego, aby go wywrócić kopniakiem. Br. Russell odrzucił taką myśl w 1912 r., chociaż poprzednio był tej myśli. Kto by to tak twierdził, co teraz rozumie ten przedmiot? Uzasadniamy nasze prawdziwe twierdzenie, nie na tym, że Czasy Pogan kończą żęcie, lecz, między innymi rzeczami, na tych wielu ustępach Pisma Św., które ograniczają Parousję, okres żęcia, do 40 symbolicznych dni, a tak kończą je w 1914 r.; a nie uzasadniamy je na skończeniu się Czasów Pogan.

    Potem Brzask stawia to, co aktualnie jest drugim słomianym człowiekiem w umyśle, że ktoś twierdzi, iż równoległe Dyspensacje wskazują na koniec żęcia w 1914 r. i bierze się do niego, ażeby go wywrócić kopniakiem. Odpowiadamy na ten punkt jak następuje: Chociaż równoległe wypadki dyspensacyjne po kwietniu, 33 r. i kwietniu, 1878 r., oddziaływały tylko na nominalny lud Boży, jak to nasz Pastor właściwie nauczał, to równoległe Żniwa oddziałały na prawdziwy lud Boży od 29 do 69 r. i od 1874 do 1914 r., jak to nasz Pastor poprawnie nauczał. Daliśmy pewne szczegóły odnośnie różnicy pomiędzy równoległymi czynami Dyspensacyjnemi, a Żniwowymi i wykazaliśmy z wielu faktów działalność tych ostatnich, że była od 29 do 69 r. i od 1874 do 1914 r. (ang. P '33, 21-23 zob. następny artykuł w obecnym num.) Jako prawdziwy pogląd na ten przedmiot, to wyjawia twierdzenie Brzasku, że jest aktualnym człowiekiem ze słomy, chociaż to nie jest takowym w wypadku tych, którzy niewłaściwie używają Dyspensacyjnych równoległości, jako wskazujących na koniec Żniw. Sofisteria Brzasku na Obj. 7:1-3 jest bardzo jawna temu, który trzyma się poglądu naszego Pastora na ten ustęp. Przeciw ich pozornemu twierdzeniu, że ich przeciwnicy twierdzą, iż te cztery wiatry są wojną Światową, odpowiadamy, Nie tak. Nasz Pastor od 1908 r. nadal wskazywał, że te cztery wiatry reprezentują upadłych aniołów, a puszczenie wiatrów (nie wiatru) sporu reprezentuje uwolnienie tych upadłych aniołów, którzy pobudzili do sporu. Ponadto, nasz Pastor właściwie nauczał, zgodnie z wieloma użyciami w ustępach Pisma Św., o słowie wiatr jako o symbolu na wojnę, że wiatr (nie wiatry) w. 1 symbolizuje Światową Wojnę. Ten ustęp przeto uczy, że pieczętowanie wszystkich wybranych w każdym kraju będzie skończone zanim ten kraj zostanie wciągnięty w Światową Wojnę. To jest jasną nauką tego ustępu. Przeciwko myśli Brzasku, że wianie tych czterech wiatrów jasno wskazuje "coś takiego, co by skutecznie pohamowało dalsze pieczętowanie sług Boga" i że uczynienie Niemiec i Rosji prawie niemożliwym, aby można tam głosić Ewangelię jest wzorem skutku takiego wiania tych czterech wiatrów, powiedzielibyśmy, że ta myśl jest przykładem wczytania w tekst czegoś, co tam wcale niema. Ten tekst naucza przeciwnie, tj., że warunki będą do końca pieczętowania wybranych sprzyjające takiej pracy, nie tak jak Brzask naucza, że puszczenie tych czterech wiatrów będzie "coś, co skutecznie pohamuje dalsze pieczętowanie sług Bożych"; bo jak mogłoby puszczenie tych czterech wiatrów "skutecznie pohamować dalsze pieczętowanie sług Bożych", jeżeli wszystko pieczętowanie w każdym kraju było skończone przedtem, niż te puszczone cztery wiatry sprawiły symboliczny wiatr, Światową Wojnę, aby szkodziła ziemi, itd., w każdym danym kraju? Tak więc wyjawione jest głupstwo (2 Tym. 3:9), jakie Brzask podaje, aby wykręcić się z jasnej nauki Obj. 7:1-3, która dowodzi, że zanim który kraj zostanie wplątanym w Światową Wojnę, jego wybrani już mieli być popieczętowani, co udowodnia nasz pogląd na dotyczącą kwestię. Dane zastosowanie Obj. 7:1-3 przez Brzask zdradza fakt, że oni mają kawałek pokarmu w ustach, za gorący, aby go utrzymać, za twardy, aby go pożuć i za duży, aby go wyrzucić, albo połknąć.

    Pomieszanie Brzasku odnośnie siedmiu aniołów siedmiu kościołów, jako będących siedem jednostek, pominiemy tu, gdyż omawialiśmy to poprzednio, nadmieniając tu tylko o ich użytku czasu, jaki upłynął pomiędzy posłańcami w okresie pomiędzy dwoma Żniwami, że nawet chociażby tymi siedmioma aniołami były jednostki, to te wielkie okresy czasu pomiędzy posłańcami nie mogłyby stosować się do Eleazara Żniwa, tj., do obecności tu br. Russella w celu kierowania i nauczania; ponieważ tak, jak było koniecznym, ażeby Apostołowie, tj., Eleazar Żniwa Żydowskiego w celu związywania i rozwiązywania (Mat. 18:18), dozorował pracą całego Żniwa Żydowskiego po Zesłaniu Ducha Św., tak też było koniecznym dla ich paraleli, brata Russella, jako Eleazara Żniwa Wieku Ewang. w celu kierowania i nauczania, aby dozorował pracą Żniwa Wieku Ewang. do skończenia (4 Moj. 4:16; Mat. 20:8; 24:45-47). Przeto długości czasu pomiędzy posłańcami (gwiazdami) żyjącymi pomiędzy dwiema Żniwami nie znaczyłyby, że praca żęcia mogłaby się odbywać bez brata Russella, jak to Brzask sądzi. Na twierdzenie Brzasku, że odstępstwa między ludem w Prawdzie od czasu kiedy nasz Pastor umarł znaczą, że ci odstępcy od czasu jego śmierci utracili swoje korony, odpowiadamy, Nie tak; ponieważ każda korona, która była utracona, była już utracona do paź., 1914 r., kiedy większość z naszych 63 dowodów pokazuje, że ostatnia korona była ostatecznie wyznaczona komuś, a więc zanim ostatnia korona była ostatecznie wyznaczona, ostatnia korona musiała być utracona. Co prawda, takie odstępstwa po większej części są Pańskimi epifanicznymi manifestacjami przynależnych parousyjnych utracjuszy koron, jako takich. Ażeby wzmocnić ich sofisterię, którą tu wyjawiliśmy, Brzask mówi, "Logika wypadków mówi nam, że inaczej nie mogło być." Gdyby redaktorzy Brzasku byli kapłanami oświeconymi Epifanią, to widzieliby, że logika wypadków dowodzi, co dopiero powiedzieliśmy na ten przedmiot. Na zdanie Brzasku, iż "wnioskować, że drzwi do wysokiego powołania były stanowczo zamknięte w 1914, albo 1916, lub kiedykolwiek indziej w przeszłości, równałoby się mówieniu, że ci, co już są przyjęci byłoby niemożliwym dla nich odpaść od ich stateczności, " odpowiadamy, że te dwa zdania nie są wcale sobie równe, ani też propozycja pierwszego nie obejmuje drugiego. Ktokolwiek w Wysokiem powołaniu mógłby teraz upaść, ale on nie upadnie, nie dlatego, że nie może upaść, ale dlatego, że on jest tak wierny, że nie upadnie. Boskie przewidzenie, zapewniające Go, że wszyscy wierni do paź. 1914 r. pozostaną takimi, prorokowało, że oni będą wierni do końca, np., przez przyjście Eliasza do góry przy końcu tych 40 dni, przez popieczętowanie wszystkich zanim ich kraje zostały wplątane w wojnę światową, itd.

    Doświadczenia, jakie Brzask nadmienia w ostatnich 20 latach, jako znaczące upadek wielu z wysokiego powołania podczas tych lat, mają, według Pisma Św., objawić, nie utratę wysokiego powołania podczas tych lat, ale rozdzielenie Wielkiego Grona od Maluczkiego Stadka (2 Tym. 4:1; Mal. 3:3 (drugie zdanie; pierwsze zdanie odnosi się do parousyjnego doświadczenia) i objawienie tego ostatniego, że utraciło swoje korony przed paź. 1914. Więc te doświadczenia nie były żadną komedią dla jednej, ani drugiej z tych klas, jak to Brzask twierdzi, że one byłyby, jeżeli żaden członek z Maluczkiego Stadka nie utracił swej korony od paź., 1914. Czy Jezusowe, Pawłowe, br. Russellowe i wszystkich innych wiernych świętych doświadczenia były komedią, ponieważ oni nie upadli? Twierdzenie Brzasku, że dla nie kilku wiele czasu jest wymagane, aby uczynić swoje powołanie i wybór pewnymi, udowodnione, oni twierdzą, przez to, że Św. Szczepan to uczynił prędko, a przeto, nie będzie dużo czasu pomiędzy spłodzeniem ostatniego z Ducha, a ostatnimi powołanymi i ich narodzeniem się z Ducha, jest naprawdę spekulacją: Chociaż to jest prawdą, że Św. Szczepan uczynił swoje powołanie i wybranie pewne w krótkim czasie, to jednak trzeba zapamiętać, że on był pobożnym Żydem, poświęconym od dzieciństwa. Ogromna większość najznakomitszych wiernych świętych przez wiele lat usiłowała czynić swoje powołanie i wybranie pewnym. Przytaczamy wszystkich Apostołów oprócz Jakuba, który uczynił to w jedenastu latach, prawie każdy z tych 37 gwiazd (posłańców), włączając naszego Pastora, i dużo mniej znakomitych braci w Maluczkim Stadku. Fakt, że od 1874 r. liczniejsze i sroższe próby doświadczały wiernych niż jakiekolwiek inne pokolenie świętych, dowodzi, że doświadczenia Parausji i Epifanii dla Wiernych jednostek są, ogólnie mówiąc, dłużej rozwleczone niż doświadczenia poprzednich pokoleń. Na tym punkcie powiemy o zdaniu Brzasku, do którego oni dodają o naturze ich danej nauki, że "To jest rozumne przypuszczać, " że ten punkt jest nie udowadniającym domysłem, lub spekulacją, na dowód którego brakuje im potrzebnej wiedzy, natomiast wiadome fakty, dane powyżej, wskazują ku prawdzie przeczącego poglądu prawie we wszystkich wypadkach. Pogląd uzasadniony na tak wyjątkowym wypadku, jakim Św. Szczepan jest, którego bieg był ukończony możliwie w najkrótszym czasie z wszystkich Wiernych całego Wieku, a który to wyjątek ma przeciwko swej częstej możliwości wypadków wymienionych powyżej, z pewnością jest w rozpaczliwej potrzebie poparcia i nie jest niczym mniej, jak tylko najniemożliwszą spekulacją. Ten pogląd, zdaje się iż wypływa z umysłowego usposobienia, "Mój lud chciałby to tak." Na ich twierdzenie, że nasz pogląd o nieodpadnięciu żadnych członków Maluczkiego Stadka od 1914 r. jest "bardzo szkodliwy zdrowemu wzrostowi chrześcijańskiemu i postępowi w wąskiej drodze, " odpowiadamy: On nie jest taki dla Wiernych, ale on byłby takim dla niewiernych członków Wielkiego Grona i niewiernych Młodocianych Św.; ponieważ ich samolubstwo i krnąbrność zanadto sobie pozwala względem dobroci Pańskiej, a unika krzyża ile tylko może. Bóg przepowiedział Jezusowi, dwunastu Apostołom, z wyjątkiem Judasza, którego miejsce Paweł wziął, w obietnicy (Mat. 19:28; Obj. 21:14 (danej Janowi); Marek 10:39 (Janowi i Jakubowi), i br. Russellowi (Łuk. 12:42 - "wierny"), że oni będą wierni, a to nie uczyniło żadnego z nich niedbałymi, ani też uczyni to którego z Wiernych takim teraz, gdyby mu było objawione, że on był wierny do paź. 1914 r.

    Brzask mówi, że "zegzaminował te różne dowody ofiarowane" na zamknięcie drzwi do spłodzenia z Ducha" i znalazł, że te dowody są raczej uzasadnione całkowicie na ludzkiej filozofii niż na zdrowych dowodach Pisma Św." Po pierwsze ich mówienie, że oni "zegzaminowali te różne dowody, " itd., jest niefaktyczne. Więcej niż pięć lat mieliśmy w druku 57 z naszych 63-ch dowodów; lecz oni nie postarali się zegzaminować większości ich i wcale nie potrafili zbić któregokolwiek z nich, jak to nasze odpowiedzi na ich rzekome odparcia dowodzą i wcale nie znaleźli żadnego z nich opartego raczej "na ludzkiej filozofii niż na zdrowych dowodach Pisma Św." Takie twierdzenia, jakie tu przeglądamy są bardzo łatwe do uczynienia, ale udowodnić je - "Ach, to jest trudno!" Potem oni stawiają tekst do Rzym. 11:25, jako rzekomy ostateczny dowód, że drzwi do spłodzenia są otwarte. "Zaślepienie po części przyszło na Izraela, pókiby nie weszła zupełność z pogan." Brzask rozumuje odnośnie tego rzekomego dowodu jak następuje: Izrael jest jeszcze ślepy; przeto zupełność z pogan jeszcze nie weszła; i dlatego wysokie powołanie jest jeszcze otwarte dla nowych aspirantów. Co jest złego z takiem rozumowaniem? Przeoczają fakt, że gdy w proroctwie wypadek, obejmujący długi czas na wypełnienie się, jest wskazany, zwykle początek, a nie koniec tego wypadku jest wskazany. Taka jest sprawa i tutaj. Jak my to wiemy? Z faktu, że ten ustęp, porównany z Iz. 40:2; Jer. 16:18 i Zach. 9:12, wskazuje równoległe Dyspensacje i tym sposobem naznacza akuratną datę na powrót łaski do Izraela, jako mający swoje miejsce wiosną 1878 r. Łaska Boża, zamierzona dla Izraela obejmuje w sobie dwa zarysy. (1) Powrót Izraela do Palestyny, i (2) uleczenie Izraela z jego częściowej ślepoty. Obydwa te wypadki długo się wypełniają; lecz obydwa zaczęły się 11-go czerwca, 1878 r., co było Boską datą na Zielone Świątki tego roku, chociaż nie było datą Nominalnego Kościoła. Te wypadki zaczęły się (1) uchwałą Kongresu Państw w Berlinie, wymuszając od Turka dla Żydów większych przywilejów w Palestynie, między innymi było pozwolenie, aby Żydzi mieli łatwiejszy dostęp do niej niż poprzednio, i (2) cyrkulacja pomiędzy Żydami Poprawionego Hebrajskiego Nowego Testamentu Delitzch'a, co on twierdzi zaczęło się 11-go czerwca, 1878 r. (zob. książeczkę Delitzsch'a o hebrajskim Nowym Testamencie, str. 37). Pierwszy z tych wypadków zaczął przywracać łaskę Izraelowi odnośnie ziemi, a drugi z tych wypadków zaczął przywracać łaskę Izraelowi odnośnie Prawdy.

ZAŚLEPIENIE IZRAELA PRZEMIJA

    Św. Paweł w liście do Rzym. 11:25, jak to równoległe Dyspensacje dowodzą, odnosi się do zaczęcia się łaski dla Izraela w celu przywrócenia ich z częściowej ślepoty, nawet jak to Jer. 16:14-18 odnosi się do początku łaski dla Izraela w celu przywrócenia im ich ziemi; ponieważ tak jak odjęcie łaski od Izraela było stopniowe w Żniwie Żydowskim, tak też powrót łaski jest stopniowy tutaj; i obie te formy wracającej się łaski objawiają wzmagające się wypełnienie, np., co do drugiej formy, bardzo wielka zmiana w poglądzie Izraela na Jezusa jest w toku. W 1878 roku Żydzi prawie wszyscy splunęliby i zaklęliby na usłyszenie imienia Jezusa, jako imię największego grzesznika. Teraz prawie wszyscy Żydzi uważają Go, jako jednego z największych ich proroków, a niektóre wychwalania Go w Żydowskich kazalnicach ledwo mogą być prześcignione tymi w Chrześcijańskich kazalnicach, co się tyczy ludzkiej strony Jezusa. Gdyby nie była taka zmiana w usposobieniu Żydowskim od 1878 r., nasz Pastor, jako chrześcijański kaznodzieja, od 1910 do 1916 r. nigdy nie byłby dostał tak sympatycznego posłuchu od Żydów, jakiego on dostał; bo dla chrześcijańskiego kaznodziei głosić Syonizm Żydom w 1878 roku byłoby uważane przez Żydów za plugastwo dla nich samych i za obrzydliwość Bogu. Jako ilustrację stopniowego przywrócenia Izraela z częściowej ślepoty, możemy podać, że w naszej bibliotece mamy kilka wychwalających życiorysów o Jezusie, pisanych przez Żydów, będących w dobrej harmonii ze swymi współwyznawcami, np., jeden napisany przez Dr J. Klausnera, który jest, albo był do niedawna, prezesem Jeruzalemskiego (hebrajskiego) Uniwersytetu, który jest możliwie najintelektualniejszym wpływowym Żydem na świecie, i który w swoim życiorysie Jezusa, chwali Go pod niebiosa, jako największego z Żydów i największego z proroków hebrajskich, chociaż, rozumie się, nie wierzy, że On jest Mesjaszem. Jego książka jest uznawana przez Żydów wszędzie, jako wyrażająca ich obecne usposobienie do Jezusa, który w ich dawnej ślepocie był dla nich najgorszym z najgorszych, a więc przedmiotem głębokiej nienawiści i niezrozumienia (ślepoty). Powyższe wystarczająco obala powierzchowny, rzekomo "ostateczny" dowód Brzasku na wysokie powołanie jako będące jeszcze otwarte dla nowych ofiarników. Tutaj, możemy powiedzieć, że tak, P.B.I., Brzask zaprzecza poglądowi naszego Pastora o równoległościach.

    Na ich twierdzenie, że nowi ofiarowani pracują przy boku ofiarowanych już 40 lat, i że to znaczyłoby, że drzwi są jeszcze otwarte, odpowiadamy, że takie wnioskowanie nie jest ani biblijne ani rozumne; ponieważ nawet od 1881 do 1914 r., wiele ofiarowanych nie spłodzonych z Ducha pracowało obok nowych stworzeń, a od czasu, kiedy drzwi są zamknięte, wszyscy wierni nowo-ofiarowani czynią to samo. Obawiamy się, że większość nowo ofiarowanych z Brzasku (ci z nich, którzy nalegają, że są członkami Maluczkiego Stadka), pracujących obok ofiarowanych już przez 40 lat i ci z tej ostatniej klasy, którzy podczas takiego pracowania, wierzą, że pozyskują nowych do wysokiego powołania, są zajęci symbolicznym kazirodztwem pozafiguralnego Lota i jego starszej córki. Ich spodziewanie się puszczenia tych czterech wiatrów jest nie tylko błędnym zrozumieniem tego, czym te wiatry są i zaprzeczenie faktów, które dowodzą, że upadli aniołowie, jako wiatry sporu były puszczone zaraz przed Wojną Światową, ale powinno z tego być wiadomo, iż to jest sprzeczne z nauką naszego Pastora na ten przedmiot. Na ich włączenie w swoim napomnieniu braci tego, żeby nie czuli się pewni że ich stanowisko w klasie królestwa jest zapewnione, odpowiadamy, że nasze nauki nie są ku temu zmierzające, żeby ktoś miał mieć takie zapewnienie; ponieważ nam nie jest dany żaden pewny znak odnośnie tego, którzy są nieutratnikami koron. My tylko wiemy, że ci, co byli wierni do paź. 1914 r., nadal będą takimi. Ale dotąd żaden z tych, co się nie zbuntował nie wie, czy on jest między takimi. Więc do wszystkich nowych stworzeń jeszcze nie objawionych, jako utracjuszy koron, następujące napomnienie stosuje się z tą samą mocą, co stosowało się przed paź"., 1914 r.: Dokładajcie pilności, abyście uczynili wasze powołanie i wybór pewnymi; ponieważ tak jak przed paź., 1914 r., tak teraz, warunki zwycięstwa obejmują wierność w badaniu, krzewieniu i postępowaniu zgodnym z Prawdą i wierność w znoszeniu przypadkowych doświadczeń. Od tego czasu, tak jak i przed paź., 1914 r., wierni nie są niedbałymi względem tych rzeczy.

    W zakończeniu tej części naszego przeglądu uważamy za wolę Bożą wykazać z ich fałszywymi doktrynami tu omawianymi, że Brzask jest nie tylko winien wytykania nadziei, która nigdy nie będzie urzeczywistniona przez ich nowych ofiarników i przeto sprawi im wielkie zawiedzenia, które odbiją się źle na Brzask, lecz jest także winien gorszego zła z powodu tego fałszywego nauczania. Jego redaktorzy, członkowie W. Grona, udowodnieni jako tacy przez ich często powtarzany rewolucjonizm przeciw naukom naszego Pastora, np., odnośnie chronologii, Epifanii i Apokalipsy, itd.) jako część upitego pozafiguralnego Lota, są, w sprawie tu przeglądanej i w ich innej przynależnej pracy, winni symbolicznego kazirodztwa, i przez to wytwarzają pozafiguralnych Moabitów i Ammonitów, symbolicznych bękartów (1 Moj. 19:30-38; 5 Moj. 23:2-6; D 715, 1), którzy zamiast być w wysokim powołaniu, znajdą się w klasie restytucji, lecz gdyby im była dana jedyna nadzieja teraz otwarta dla nowych ofiarników, oni byliby mogli zwyciężyć jako Młodociani Św. i otrzymać stan książąt w Tysiącleciu ze Starożytnymi Św. To jest ten okropny grzech, którym redaktorzy Brzasku i wszyscy inni członkowie W. Grona upici tym samym błędem i winni tego samego kazirodztwa, obciążają się. Ostrzegamy ich w imieniu Pańskim, że to będzie wielką zgubą dla nich, jeśli nadal będą trwali w tym fałszywym nauczaniu i postępowaniu. Z tego jawnym jest, że kwestia, odnośnie tego, czy wysokie powołanie jest otwarte, czy nie, dla nowych ofiarników, jest teraz nader ważną. Powyżej daliśmy dosyć świadectw, tak w biblijnym udowodnieniu naszego stanowiska i w odparciu ataków na nie, jak i w wykazaniu błędnego stanowiska Brzasku.

TP ’38, 50-56.

Wróć do Archiwum