INTERESUJĄCE PYTANIA
Pytanie: - Jak można na podstawie Pisma św. odpowiedzieć na zarzut br. Sandbloma, że Mojżeszowe wzbranianie się, aby podjąć misję wyprowadzenia Izraela z Egiptu nie jest figurą na wahanie się naszego Pana podjąć Swoją misję Wtórego Przyjścia?
Odpowiedź: - Dagningen br. Sandbloma (Szwedzki Brzask) stawia swój zarzut na nasz pogląd jak następuje: "Tak jak Mojżesz na rozkaz Boży wzbraniał się wyprowadzić lud Izraelski z Egiptu, tak nasz Pan Jezus Chrystus także wzbraniał się względem rozkazu od Ojca, żeby wrócić na ziemię i wziąć Swoje królestwo w posiadłość. I tak jak Bóg rozgniewał się, ponieważ Mojżesz wahał się; tak Bogu mniej się podobało, gdy Jezus wahał się." Cytata, dopiero podana, błędnie przedstawia naszą myśl. Trzymając się słów tej cytaty tak blisko, jak Prawda nam pozwoli poprawimy ja, dając ukośnym drukiem naszą myś1: Tak jak Mojżesz na sugestię (nie rozkaz) Boga wahał się na chwilę podjąć figuralną misję Wtórego Przyjścia; tak też nasz Pan Jezus Chrystus wahał się na chwilę podjąć Misję Wtórego Przyjścia na sugestię Ojca (nie rozkaz). I jak Bogu mniej się podobało, że Mojżesz wahał się, niż byłoby mu się podobało, gdyby on był natychmiast podjął figuralną Misję Wtórego Przyjścia; tak też Bogu mniej się podobało wahanie Jezusa, niż gdyby On był natychmiast podjął Misję Wtórego Przyjścia. Jak przyszliśmy do wyrażenia takiej myśli? Odpowiadamy, Pismo św. naucza, że Mojżesz w jego łączności z Egiptem i pokrewieństwie do Izraela w jego stosunkach odnośnie Egiptu przedstawia naszego Pana w Jego związku z teraźniejszym złym światem z ludem Bożym w ich związku do obecnego świata. (Do Żyd. 11:26 (za większe pokładając (figuralnie) urąganie Chrystusowe, itd., w. 23-29 nasuwają tę myśl także); 3:1-6; 1 Kor. 10:1-6 (w. 6 literalnie brzmi: te rzeczy były figurami nas; przeto Mojżesz, jako wybawiciel Izraela z Egiptu w w. 1, 2 jest przedstawiony, jako figura naszego Pana, wyprowadzając lud Boży z obecnego złego świata).
Iz. 63:11-14. Następnie podajemy myśl, zawartą u Iz. 63: W. 1-6 przez odpowiedź na pytania w. 1, 2, jakie prorok stawia, nasz Pan określa Dzień Pomsty, przez który lud Boży Wieku Ewangelii jest wyzwolony z symbolicznego Egiptu, obecnego złego świata (D 34, 3-41, 3). W w. 7-10 nasz Pan dalej jest mówcą, w w. 7-9 określając początkowo przywileje Wieku Ewangelii, a potem w w. 10 określając późniejsze utrapienia ludu Bożego w symbolicznym Egipcie. Następnie w. 11-14 określają powstanie Boże, ażeby wypełnić pozafigurę Misji Mojżeszowej do Egiptu i jego wybawienia ludu Bożego stamtąd, a wiec określają Chrystusową Misję Wtórego Przyjścia do symbolicznego Egiptu, obecnego złego świata, i wybawienie ich z niego. W w. 15-19 napomknięte jest o niewoli ludu Bożego podczas okresu pomiędzy żniwami i ich modlitwach o wybawienie. Przeto w. 11-14 jasno dowodzą, że Mojżesz w jego stosunkach z Egiptem i z Izraelem w jego związku z Egiptem przedstawia naszego Pana w Jego pokrewieństwie do pozafiguralnego Egiptu. W świetle tych ustępów możemy widzieć, że Szczepanowe odniesienia się do Mojżesza (Dz. 7:20-44) dowodzą, że ten ostatni w tych odniesieniach jest figurą na naszego Pana. Taka jest myśl naszego Pastora o Mojżeszu, jako figurze na naszego Pana, co można widzieć z jego komentarza na 2Moj. 2:10-15:22. Przeto stosowna pozafigura wzbrania się Mojżesza na chwilę, ażeby podjąć Misję do Egiptu w celu wyprowadzenia Izraela, musi być znaleziona w naszym Panu, co wierzymy, że łaska Boża pomogła nam znaleźć w poglądzie, który przedstawiliśmy powyżej. Lecz pod wpływem Szatańskim niektórzy przesiewacie walczyli przeciw i przedstawiali ją niewłaściwie; a my zbijamy ich ataki w następujących dwóch pytaniach i odpowiedziach. Wierzymy, że nasze odpowiedzi w następujących dwóch pytaniach udowadniają, że nasze wyrozumienie tej sprawy jest biblijne. Nasi przeciwnicy nie mogą przedstawić ani jednego ustępu biblijnego, nauki, lub faktu, który przeczy temu wyrozumieniu; oni tylko mogą walczyć przeciwko niemu niewłaściwymi przedstawieniami, których głupstwo zaraz się wyjawi. (P '37, 178, kol. 2.)
Pytanie: - Czy wyjaśnienie Teraźniejszej Prawdy, że Jezus wahał się na chwilę, aby podjąć misję Wtórego Przyjścia (par. 22 artykułu obecnego numeru) nie znaczy, że Jezus tym sposobem zgrzeszył, lub nie podobał się Bogu?
Odpowiedź: - Pamiętamy, że wytłumaczyliśmy Mojżeszowe wahanie się na chwilę, aby podjąć pracę wyprowadzenia Izraela z Egiptu, jako mniej podobające się Bogu i będąc figurą na Jezusowe chwilowe wahanie się, aby podjąć pracę Wtórego Przyjścia, które mniej się podobało Bogu, aniżeli gdyby On był zaraz ją podjął. Niektórzy sprzeciwili się naszemu przedstawieniu tego. Przeciwnik widocznie jest odpowiedzialny za to, i to z jasnymi sofisteriami. Po pierwsze oni stanowczo twierdzą, że podobać się mniej znaczy nie podobać się. Jest bardzo widocznym, że są różne stopnie podobania się Bogu. Przecież Jezus ofiarował więcej kadzidła - podobał się Bogu więcej, np. niż Paweł. Znów, przecież Jezus w wiernym znoszeniu tortur krzyża ofiarował więcej kadzidła - podobał się Bogu więcej - niż w Jego nauczaniu Nikodema, lub niewiasty Samarytańskiej. Te fakty dowodzą, że chociaż w tych czynach Jezus podobał się Bogu, to jednak w tym jednym więcej podobał się Bogu, niż w tych drugich dwóch. Zatem są różniące się stopnie podobania się Bogu. Dalej, nasi oskarżyciele zarzucają, że nauczaliśmy w tej sprawne, że Jezus wątpił zapewnieniom Bożym. Nigdzie nie nauczaliśmy, ani nasunęliśmy takiej myśli. W tej transakcji On nie dowierzał Sam Sobie, nie Bogu. Następnie oni twierdzili, że my pod tym względem nauczamy doktryny z typu, bez literalnych ustępów, nauczając jej, czego nigdy nie powinno się czynić, chyba, że wyraźnie tego uczą. Kilka rzeczy powinno się powiedzieć w tej łączności. Po pierwsze sprawa omawiana nie jest doktryną; jest to sprawa faktu, chociaż doktryna o Chrystusowej doskonałości może być połączona z tym faktem. Po drugie, wyraźne ustępy (Do Żyd. 5:7; Mat. 26:3, 9-44) pokazują, że doskonałe nowe stworzenie Jezusa, bez wywołania niezadowolenia w Bogu, starało się przez godzinę uprosić Boga, żeby odjął od Niego kielich, który Ojciec chciał, żeby On wypił, i to dlatego, że On bał się, iż nie będzie mógł zachować Swej doskonałości podczas ciężkich doświadczeń Jego ostatniego dnia. Odniesiemy się do tego punktu później dla naszego wyjaśnienia, tutaj posługując się z nim tylko w krótkiej odpowiedzi na obecny zarzut.
To, co następuje, ufamy, że okaże się pomocnym w dotyczącej sprawie. Praca Wtórego Przyjścia jest najtrudniejszą z wszystkich kiedykolwiek zleconych stworzeniu Bożemu. Ona jest, np., o wiele trudniejszą niż stworzenie wszechświata, co następujące rzeczy pokażą: (1) wielka upadłość rodzaju ludzkiego fizycznie, umysłowo, moralnie i religijnie do naprawienia; (2) kontrola Szatana nad wszystkimi, oprócz kilku do zwyciężenia; (3) warunki niesprzyjające Prawdzie i sprawiedliwości, a sprzyjające błędom i niesprawiedliwości do zmienienia; (4) mała liczba i słabość tych, co są po stronie Bożej; (5) większość rodzaju ludzkiego, włączając jego wielkich, potężnych i szlachetnych, z kilku wyjątkami, wrogo usposobionych do sposobów Boskich, a przychylnie usposobionych do sposobów Szatańskich; (6) przywrócenie umarłych do życia z tymi samymi zakrętami mózgu, jakie mieli w tym życiu, tj., te same myśli, zamiary, charaktery, przyzwyczajenia; podniesienie ich na różne poziomy istot, niektóre nawet do Boskiej natury; (7) obalenie królestwa Szatańskiego przez moralne przekonywanie; (8) sprawując restytucję przeważnie przez moralne przekonywanie; (9) skutecznie i nieomylnie oddzielając dobre od złego; (10) wydawanie ostatecznych nagród i kar. Samo przywrócenie wszystkich umarłych, określone pod (6) jest o wiele trudniejszym dziełem, niż stworzenie wszechświata. Jezus wiedział o ogromności tej pracy i w obecności jej On wątpił w Swą własną zdolność wykonania jej. Była to Jego pokora, nie niedowierzanie Bogu, która stała się powodem Jego wahania się podjąć tę misję. Bóg nie rozkazał Mu podjąć tej pracy, tylko podał Mu w sugestii, jako przywilej. On nie starał się Swojej przyjemności wmusić na naszego Pana w tej sprawie. Ponadto, Bóg nigdy nie ofiarował, ani też kiedy ofiaruje któremu z Jego sług pracy do wykonania bez pozwolenia temu słudze zastanowić się nad nią; ponieważ On nie życzy sobie pędowej i nierozważnej służby; ani też, żeby Jego słudzy działali, jako automat.
Jest to zasada rządu Boskiego z Jego strony zapytać się każdego, żeby rozważył wszystko, co On mu nasuwa do czynienia, zanim zacznie wykonywać coś w tej sprawie; a w Jego obchodzeniu się z Jezusem pod tym względem. On nie był wyjątkiem. W procesie formowania decyzji odnośnie jakiejkolwiek sugestii Boskiej, rozmaite cnoty (pierwszo, drugo i trzecio rzędne) będą miały swój głos, chociaż w ostat. zadecydowaniu wyższe pierwszorzędne będą kontrolowały w bezgrzesznej osobie. W decydowaniu Ojca danej propozycji pokora (drugorzędna cnota naszego Pana zdawała się być pierwszą cnotą, która wyraziła się w tej sprawie, i ona wyraziła się o wahaniu się podjęcia tej misji. Przecież Ojciec nie mógł być niezadowolony z tego, że pokora wyrażała się, co było koniecznym, żeby właściwie rozważyć dotyczącą sprawę, chociaż jej wahanie się nie było tak bardzo przyjemnym Bogu, jak byłoby zadecydowanie podjęcia tego zlecenia z większą gotowością. Potem ono także oddziałało na baczność Jezusową, której Bóg chciał, żeby On także użył. Lecz, gdy przyszło do ostatecznego zadecydowania, to ani pokora, ani baczność, lecz wyższe pierwszorzędne cnoty kontrolowały decyzję naszego Pana. Z tej przyczyny podczas całego procesu przychodzenia do decyzji nasz Pan podobał się Ojcu, chociaż mniej, niż gdyby był zadecydował szybciej.
Wracając do doświadczenia Getsemańskiego, znajdujemy w nim akuratnie podobny wypadek, o ile się tyczy czynności doskonałego nowego stworzenia. Do czasu, kiedy Jezus przyszedł do Getsemańskiego doświadczenia, On był skrystalizowanym, tj., udoskonalonym nowym stworzeniem. To jest widoczne z faktu, że On nie potrzebował więcej kształtowania, lub siły charakteru, ażeby się uzdolnić do przetrwania ostatecznych prób charakteru, który Sobie wyrobił, a którego to próby były zadane tego samego dnia, ponieważ doświadczenia tych prób zaczęły się mniej niż czternaście godzin przed Jego śmiercią, nawet tak, jak wykończony kawałek stali nie potrzebuje więcej wzmocnienia, ażeby wytrzymać swoje właściwe próby. Że to było Jego nowe stworzenie, (nie Jego ciało, jak to niektórzy twierdzili w swoim zarzucie), które w Ogrodzie modliło się, aby było wybawione od tego kielicha, jest widoczne z faktu, że to była Jego bojaźń, iż On zupełnie nie wytrzyma (On nie dowierzał Sobie, a nie Bogu) ciężkich prób Jego kielicha i, że z tego powodu On pozostanie umarłym, co pobudziło go do proszenia Ojca przez całą godzinę, żeby raczył ten kielich odjąć od Niego. On nie obawiał się umrzeć, jako ludzka istota, ale bał się pozostać umarłym, jako nowe stworzenie, co byłoby się stało, gdyby On był w najmniejszym stopniu czegoś nie wypełnił doskonale (3 Moj. 16:13; Do Żyd. 9:27), którego upadku się obawiał, że może uczynić. Z tej przyczyny w Ogrodzie "On za dni ciała Swego modlitwy i uniżone prośby do Tego, Który Go mógł zachować od (wtórej) śmierci, z wołaniem wielkim i ze łzami ofiarował i wysłuchany był." On przecież nie był wysłuchany - wybawiony z ofiarniczej śmierci, lub też kielicha, którego Ojcu podobało się połączyć z nią. On był wysłuchany - wybawiony - z wtórej śmierci. Więc było to Jego nowe stworzenie, obawiając się, że pójdzie na wtórą śmierć, które modliło się w Ogrodzie, żeby ten kielich był usunięty, a który jednak nie był usunięty. Z tego widzimy, że to nie było złem w Chrystusie, udoskonalonym nowym stworzeniu, z bojaźni pobudzonej przez pokorę, starać się, jeśli możliwe, zgodnie z wolą Bożą, na chwilę chcieć, żeby Bóg zmienił Swoją wolę odnośnie Jego kielicha; ponieważ On tak był doskonałym w charakterze, jako nowe stworzenie, gdy był w Ogrodzie, jak był przy Jego Wtórym Przyjściu. Niema też żadnej różnicy w zasadzie pomiędzy wahaniem się naszego Pana w Ogrodzie, a tym, które On okazał w Niebie w sprawie, którą omawiamy, gdyż w Ogrodzie On był zarówno doskonałym - skrystalizowanym - nowym stworzeniem, a więc z akurat takim samym charakterem w obydwóch wypadkach. Jeżeli to nowe stworzenie w Ogrodzie zgodnie z podobaniem się Ojcu mogło starać się o odjęcie tego kielicha, jeśli wolą Bożą, to tak samo On mógł bez niepodobania się Bogu na chwilę prosić, jeśli wolą Bożą, o uwolnienie Go od podjęcia misji Wtórego Przyjścia, z obawy, pobudzonej przez pokorę. Tak jak to już wyjaśniliśmy, Jego staranie się o to na chwilę, z powodu Jego obawy, pobudzonej przez pokorę, podobało się Bogu, chociaż nie tak bardzo, jak podobałoby Mu się chętniejsze zgodzenie się, podyktowane przez wyższe przymioty pierwszorzędne, tak też jesteśmy pewni, że Jego walka w Ogrójcu, by ten kielich był od Niego odjęty, wypływająca z bojaźni, pobudzonej z pokory, podobała się Bogu, chociaż nie tak bardzo, jak podobałaby Mu się, gdyby nie pragnął tego odjęcia. To co następuje może dalej okazać się pomocnym: czynność każdej cnoty Chrystusa podoba się Bogu zupełnie w jej miejscu i urzędzie na co ona jest, lecz niektóre Jego przymioty podobają się Bogu w wyższym stopniu niż drugie. Miłość Chrystusa podoba się Bogu więcej niż Jego wiara, a Jego wiara więcej niż Jego nadzieja (1 Kor. 13:13). Dalej, wyższe pierwszorzędne cnoty Chrystusowe podobają się Bogu więcej, niż Jego niższe pierwszorzędne i drugorzędne cnoty; jednak każda z nich w swej naturze i urzędzie, na który ona jest, podoba Mu się zupełnie. Natura i urząd Jego przymiotów różnią się. Niektóre są mniejsze i cenniejsze, niż inne. Te poprzednie w ich czynności, na co one są, podobają się Bogu więcej, niż te ostatnie, jednak każda z nich w swoim miejscu i urzędzie podoba się Bogu zupełnie w tym, na co ona jest, że nasz Pan w Jego uwielbionym stanie odczuwa bojaźń i wahanie w pokorze odnośnie niektórych rzeczy, jest jawnym także z figury Gedeona (Ks. Sędz. 6:36-40; 7:10, 11). Przypominamy, iż było wyjaśnione, że słowa (2 Moj. 4:14), "zapalił się gniew Pański na Mojżesza, " nie znaczą, że Bóg był nie zadowolony z Mojżesza, niż byłby, gdyby on był chętniej zgodził się na to. Ponieważ Biblia pokazuje nam, że ta cała transakcja była figuralną i ponieważ nie jest do pomyślenia, żeby uważać Boga, jako będącego niezadowolonym z naszego uwielbionego Pana, co więcej można powiedzieć przeciw daniu słowom, "zapalił się gniew Pański na Mojżesza" znaczenie, że Bóg był mniej zadowolony, jak przeciw daniu słowom Bożym. - "Ezawa miałem w nienawiści" - i słowom Jezusa, "Jeśli kto... nie ma w nienawiści ojca swego, " (Mal. 1:3; Rzym. 9:13; Łuk. 14:26), znaczenia, miłować mniej? Czynimy to w tych ostatnich wypadkach, ponieważ charakter Boży i Chrystusowy wymaga tego, i oczywiście charaktery obydwóch wymagają tego w wypadku zapisanym w 2 Moj. 4: 14. Ufamy, że powyższa odpowiedź okaże się być zadawalniającą wszystkim naszym drogim czytelnikom, którzy byli zakłopotani na ten przedmiot, że to, cośmy powiedzieli o Jezusowym chwilowym wahaniu się, aby podjąć misję Wtórego Przyjścia, ani nie naucza, ani też nie nasuwa myśli, że nie podobał się Bogu, lub zgrzeszył, (z ang. P '33, 178.)
Pytanie: - Ja jeszcze mam trudność nad kwestją Jezusowego wahania się aby podjąć Misję Wtórego Przyjścia. Czy ty masz co więcej na ten przedmiot? (P '35, 103, kol. 2.)
Odpowiedź: - Omawialiśmy to pytanie w (ang.) P '31, 186, 22 i P '33, 178, co zdaje się zadowoliło większość naszych czytelników. Ażeby pomóc tym kilku, co jeszcze mają trudność z tą sprawą, z chęcią przedstawiamy więcej wyjaśnień. Przyjętym jest, że Gedeon jest figurą na naszego Pana. Z Ks. Sędz. 7: 10, która odnosi się do sprawy, zaczynającej się prawie w czasie zaczęcia się Wtórego Przyjścia, wnioskujemy, że baczność i pokora, które były dwiema zaletami, które działały w Mojżeszu (2 Moj. 4:10-13) i które spowodowały jego chwilowe wahanie, działały także w naszym Panu w czasie, zobrazowanym w Ks. Sędz. 7:10, które zalety, ażeby mógł kontrolować, Bóg dał naszemu Panu to zapewnienie, że On może mieć pozafiguralnego Furę, jako towarzysza w szpiegowaniu pozafiguralnych Madianitów. Dalej, Jozue był figurą na naszego Pana w Jego uwielbionym stanie; i jego potrzebowanie zachęcenia, wzmocnienia i ostrzeżenia przeciw bojaźni i braku samoufności do wzbraniania się (Joz. 1:7-9) dowodzi, że nasz Pan potrzebował to samo w Jego uwielbionym stanie; ponieważ Bóg dając Mu tę zachętę, a Bóg nigdy nie czyni tego co jest niepożyteczne, jest świadectwem, że nasz Pan potrzebował takiej zachęty, tj., zachęty przeciw bojaźni i niedowierzaniu Sobie aż do wzbraniania się. Więc te fakty są zgodne z tym, co mówiliśmy o Mojżeszowym wahaniu się podjąć misję do Egiptu, jako figura wahania się naszego Pana aby podjąć Misję Wtórego Przyjścia. Najsilniejszym pod tym względem jest doświadczenie naszego Pana w Ogrójcu. Kiedy nasz Pan wstąpił w to doświadczenie, to Jego charakter był już skrystalizowany. Nic więcej nie mogło być dodane do Jego wzrostu w charakterze; bo to doświadczenie On zaczął przechodzić prawie 14 godzin przed Swoją śmiercią. Więc Jego charakter był już udoskonalony. Co teraz pozostawało, było ostatnie wypróbowanie, zastosowanie do tego udoskonalonego, skrystalizowaniu charakteru. Od momentu, kiedy nasz Pan zaczął przechodzić cierpienia Getsemańskie, to tylko cierpienia wciąż przypadały na Niego. Nie było więcej sposobności wyrobić jakiegoś braku w charakterze, jeżeliby był jaki, czego jednak nie było; ponieważ wyrobienie takiego braku znaczyłoby sposobność dostarczenia takiego braku, na co same próby nie są zupełnie wystarczające. Charakter naszego Pana przed wejściem do Getsemane był podobny kawałkowi wykończonej stali, na którym wszystkie konstruktywne operacje były już wykonane, który był doprowadzony do najwyższego szczytu jego możliwości być dalej doskonalonym i który nie miał nic przed sobą, jak tylko wypróbowanie, co do wymaganej siły. Więc nowe stworzenie naszego Pana, które znosiło wypróbowania od wejścia do Getsemane i nadal, było poddane takim ostatecznym wypróbowaniom, czy ono się ostoi w swej skrystalizowanej doskonałości. Przeto nie było absolutnie żadnej różnicy pomiędzy charakterem naszego Pana, jako nowe stworzenie, zaraz przed wejściem do Getsemane a Jego charakterem zaraz przed Jego Wtórym Przyjściem. Jezus napewno, gdy był w tym samym skrystalizowanym stanie charakteru, w jakim był w czasie Jego Wtórego Przyjścia, usiłował na godzinę, żeby Ojciec zmienił pewne zarysy Jego planu, odnośnie Jego ostatecznych prób, błagając o to ze łzami i głośnym wołaniem przez całą godzinę, ponieważ On obawiał się, że możliwie nie będzie mógł doskonale znieść prób, które były przed Nim, tj. pod wpływem baczności i pokory, które są dobrymi zaletami, tylko nie powinno się im pozwolić zapanować nad wyższymi pierwszorzędnymi przymiotami. On przez całą godzinę starał się uprosić o tę zmianę w planie Ojca na Jego ostateczne próby. Przeto Jego modlitwy, łzy i głośne wołania podobały się Ojcu, gdyż one wypływały z tych dobrych zalet: lecz, że Jezus w tym nie podobał się Ojcu tyle, co byłby się podobał, gdyby nie był przez tę godzinę szukał zmiany w tych zarysach planu Bożego odnośnie Jego ostatecznych prób, jest widoczne z faktu, że Ojciec był więcej zadowolony nie uczynić zmiany, o którą proszono, niż uczynić ją na korzyść naszego Pana.
Ufamy, że żaden z naszych czytelników nie wyciągnie nierozumnej konkluzji, że podobać się mniej, znaczy nie podobać się, jak to jeden przesiewający starszy uczynił ku swej ruinie, i tymże zwiódł pięciu innych braci. Sprawa doświadczenia naszego Pana w Getsemane jest przekonywującą, że nasz uwielbiony Pan z baczności i pokory mógł bez niepodobania się Ojcu wahać się na chwilę, czy podjąć Misję Wtórego Przyjścia. Jego baczność i pokora w tym podobała się Ojcu, lecz nie tyle, ile podobałaby się Jemu, gdyby nie było wahania. Nasi przeciwnicy, nieświadomie, jesteśmy pewni, czynią z naszego Pana maszynę, lub automat i przeczą, że On ma przywilej działania, jako wolna istota w sprawach, zaleconych Mu do wykonania; lecz święte motywy naszego Pana, bo innych On nie ma, możemy być pewni, są pobudzone do decydowania, czy podjąć, czy nie podjąć wszystko, co Mu jest przedstawione do wykonania; ponieważ takie rozważanie należy do samodzielnej istoty; tylko bezrozumne i niemyślące istoty, mechaniczne osoby, lub automat działałyby bez namysłu odnośnie czynu. W łączności ze zleceniem Misji Wtórego Przyjścia, gdy ono stało się rzeczą, którą wkrótce trzeba było podjąć, jej ogromna wielkość najnaturalniej wpierw uderzyłaby motywy baczności i pokory w istocie tak sumiennej, pokornej, ostrożnej i trzeźwej, jak nasz Pan. I było to właściwie i dobrze, że ta propozycja powinna była najpierw uderzyć pobudki baczności i pokory naszego Pana.
Te pobudki jednak, chociaż wpierw pobudzone do czynności, w tej okoliczności nie było im pozwolone kontrolować Jego wolą, która do tego czasu jeszcze nie była pobudzona do czynności, chociaż one, jako motywy, sugestionowały czynności dla niej. Zanim wola zajęłaby jakie stanowisko w tej sprawie, inne pobudki musiałyby wpierw być wysłuchane; i takie jak baczność i pokora miały swoje wypowiedzenie w tej sprawie. Ile innych pobudek było pobudzonych, ażeby nasunąć woli co ma być uczynione, zanim Jego wyższe pierwszorzędne przymioty dały się kontrolujące usłyszeć w uczynieniu ostatniego zdecydowania tego nie wiemy; ani też nie wiemy, czy decydowanie za, lub przeciw trwało godzinę, jak to miało się w Getsemane, czy więcej, czy mniej; lecz możemy być pewni, że podczas całego przebiegu decydowania usposobieniem naszego Pana, przez Jego. wyższe pierwszorzędne cnoty tak, jak w Getsemane, było "nie Moja wola, ale Twoja niech się stanie, " i że wyższe pierwszorzędne przymioty kontrolowały wolą naszego Pana podczas tego całego zdarzenia, jak również w ostatecznym zadecydowaniu. Używamy słowa "ważenie" (przetłumaczone powyżej słowem decydowanie) celowo: ponieważ każde właściwe etyczne postąpienie, szczególnie, co do ważnych decyzji, obejmuje ważenie powodów w dotyczącej sprawie, co znaczy, że rozmaite pobudki są wprowadzone w czynność, jako sugestie. Dalej, myśl ważenia - nie, jak to nas fałszywie posądzano, jako twierdzących, że liczenie kosztu - jest właściwą myślą tutaj; ponieważ Bóg nie rozkazywał naszemu Panu podjąć misji Wtórego Przyjścia. On podał Mu sugestie, aby ją podjął, co, rozumie się, jest jedyną rzeczą, jaką Ojciec uczyniłby takiemu wiernemu, umiłowanemu, kompetentnemiu i godnemu ufności Synowi, jakim nasz Pan jest Ojcu Swemu. Ufamy, że te zastanowienia wykażą zgodność wahania się naszego Pana czy podjąć misję Wtórego Przyjścia z Pismem św., faktami i rozumem i wykażą przyjemność Ojca, odnośnie takiego wahania się. jako będąca w mniejszym stopniu, niż byłaby, gdyby ono nie było okazywane tak długo, jak było.
_________________________
W zborze C., gdzie badamy Niewolę Izraela, itd., teraz przyszliśmy do par. 23 w Teraźniejszej Prawdzie num. 157, str. 186 (w Polskiej num. 100, par. num. 23), Mogę powiedzieć, że każdy z nas ma jakąś trudność w rozumieniu Ciebie na tym punkcie; i zbór jednogłośnie polecił mi zapytać się Ciebie kilka pytań w tej sprawie. Ty mówisz: "Bóg widocznie wolałby, żeby Jezus mówił do pozafiguralnego Izraela i Faraona, bez pozafiguralnego Aarona, jako Jego mówczego narzędzia". Jak można to pogodzić z Planem Bożym, wskazującym nam, że Bóg uplanował, żeby były mówcze narzędzia (do Kościoła) Br. Russell i pozafiguralny Itamar? Czy my mamy rozumieć to tak, że Bóg rzeczywiście wolałby inny Plan, co się tyczy mówczych narzędzi, lecz znając stanowisko Jezusa pod tym względem uczynił Plan taki, jaki uczynił - tak powiedzieć drugi najlepszy? Co wtedy z listem do Laodycejskiego Kościoła? Jak pogodzić tę myśl z tym, co podajesz w Teraźniejszej Prawdzie num. 86 str. 11, par. 12 (Aaron poza, nie przed świecznikiem)? Czyś zastosował Biblijne Liczbowanie do 2 Moj. 4:14? Czy może ten ustęp wytrzymać taką próbę? Stosując twoją myśl dalej: Jak może twoja myśl zgadzać się z tym, co ty mówiłeś o Ognistym Słupie i Obłoku i Srebrnych Trąbach? A co z Kościołem w kładzeniu swego życia w próbach w łączności z świadczeniem dla Prawdy? Naprawdę, niektórzy bracia myślą, że cały plan jest z tym połączony. Czy można to nazwać czymś podobnym, jak zglądaniem na twą stronę w staraniu się zrozumieć twej myśli? Rozumiemy co ty mówisz o doświadczających kwestiach i wzięliśmy przestrogę z tego; ale my także pamiętamy, że tyś nas bardzo stanowczo ostrzegł przeciw zamknięciu ócz, a otwarciu ust i połknięciu tego, co mówisz. Uczynimy tak, jak ty mówisz: zegzaminujemy słowa twoje Pismem św. i wypróbujemy to, co ty mówisz według tych siedmiu pewników. Czy można by przypuszczać, że Bóg używa tego, jako pytanie, próbując w jakiś inny sposób, mianowicie, pozwalając tobie przedstawić tę sprawę w sposób, jaki ją przedstawiłeś, ażeby nas doświadczyć, czy możemy widzieć, czy nie poważać tej sprawy.
P. S. W Teraź. Prawdzie (ang.) Num. 157, p. 187, par. 27 (w Polskiej num. 100, par. 27) ty mówisz: "Na pierwsze spojrzenie dostajemy z w. 24-26 wrażenie, że to był Mojżesz, kogo Bóg chciał zabić, lecz pozafigura dowodzi, że tak nie było". Czy możemy to w ograniczonym znaczeniu zastosować do w. 13 i 14 i powiedzieć: Mojżesz nie jest figurą na Jezusa tutaj? Za Zbór Epifaniczny w C.
Odpowiedź Redaktora Na Powyższy List
Moi Drodzy Bracia: - Łaska i pokój! List z pytaniami, który przysłaliście przez swoich starszych, odnośnie Pańskiego wolenia, żeby Jezus w Wtórym Przyjściu działał bez Kościoła, jako Jego mówczego narzędzia, jest otrzymany. Cieszę się zauważyć wasze pragnienie aby mieć jasne wyrozumienie każdej fazy Prawdy, i wasze pragnienie doświadczenia wszystkiego, co jest przedstawione wam, a nie połykanie bez kwestionowania moich wyjaśnień. Ufam, że Pan pobłogosławi was w wyrozumieniu tej sprawy z którą teraz macie trudność. Ja myślę, że to, co następuje pomoże wam zrozumieć ją zgodnie z tym, co jest podane w Teraź. Prawdzie na ten przedmiot: Bóg uczynił Swój plan w jego rozmaitych zarysach przed założeniem świata; lecz w uczynieniu tego planu On według Swego nieomylnego przewidzenia dostosował go do tego, co by się stało, gdyby kiedykolwiek takie dostosowanie mogło być uczynione zgodnie z Jego zwierzchnictwem i wolną wolą tych, z którymi On ma do czynienia, i z zasadami Jego charakteru (Dz. Ap. 2:23, do Rzym. 8:29, 30; 1 Piotra 1:2). Jest to pomyłką myśleć, że Bóg dowolnie uczynił Swój plan bez wzięcia w rozwagę wolności woli stworzeń, z którymi On miał do czynienia w wykonywaniu Swego planu. Było to w wykonywaniu tej zasady, że Bóg w wielu wypadkach zarządził na rzeczy w Jego planie, które nie były tak pożądane przez Niego, jak inne: lecz te więcej pożądane rzeczy w niektórych wypadkach wymagałyby, żeby On zmusił wolę Swoich stworzeń, co, rozumie się, On nie chce czynić. Podam wam kilka ilustracji: Że Bóg byłby wolał, żeby grzech nigdy nie był powstał, jest jasne z faktu, że On nienawidzi grzechu i nie chce śmierci grzesznika. Więc Bóg byłby wolał, żeby człowiek nie był popadł w grzech, aby On mógł uczynić plan dostosowany do doskonałych istot, nieupadłych. Ale ponieważ Bóg przewidział, że taki plan nie można by wykonać bez zmuszenia woli Lucyfera i bez gwałcenia woli człowieka. On urządził Swój plan w sposób mniej pożądany przez Niego, ale dostosowany do warunków Szatana i upadku człowieka w grzech. Potem, gdy Bóg w Swoim przewidzeniu ułożył Swój plan, ażeby stosował się do warunków grzechu i upadłych aniołów i człowieka, to tam były inne pożądane punkty, które on ustąpił, ażeby utrzymać Swój plan zgodny z wolnością człowieka. Podam wam kilka takich ilustracji:
To, że Bóg rozkazał Eliaszowi pomazać Elizeusza, Jehu i Hazaela i to, że Eliasz pomazał Elizeusza, ale nie pomazał Jehu i Hazaela, ponieważ ten jeden rozkaz tyczył się pomazania tych trzech, dowodzi, że Bóg wolałby, żeby Eliasz był pomazał Jehu i Hazaela, tak jak On wolał, żeby on pomazał Elizeusza. Lecz przewidując, co będzie, On ustąpił tym, co wolałby mieć, ażby nie zmusić woli Eliasza i Elizeusza i dostosował Swój plan do tego, co On widział, że oni w użyciu ich wolnej woli uczyniliby. Chociaż pośrednio Eliasz pomazał Jehu i Hazaela przez Elizeusza i syna proroka, Bóg wolał, żeby Eliasz był pomazał tych dwóch pośrednio, co jest udowodnione najpierw przez ten jeden rozkaz, który się tyczył wszystkich trzech, a potem, przez Eliaszowe bezpośrednie pomazanie Elizeusza za jednym rozkazaniem, które tyczyło się tych trzech. Pozwólcie mi wykazać pewne inne sprawy: Bóg wolał, żeby Faraon nie był stawiał się tak uparcie Jemu, ale On ustąpił temu, co wolał, ażeby nie zmusić woli Faraona. Dalej, Bóg wolał, żeby Mojżesz był mówił bezpośrednio do Izraela, lecz On zaniechał to, co wolał na prośbę Mojżeszową i dał mu Aarona, jako mówcze narzędzie. Dalej, Bóg wolał, żeby Gedeon szedł sam do obozu Madianitów, ale ustąpił temu z powodu jego baczności przez danie mu Fury, jako towarzysza. Dalej, Bóg wolał, żeby Judasz nie był obrócił się w zdrajcę, i przeto nie poszedł na wtórą śmierć, gdyż On nie ma przyjemności w śmierci grzesznika. Lecz Jego nieżyczenie Sobie, aby zmusić wolę Judasza, zmusiło Go do ustąpienia tego, co On wolał, ażeby pozwolić Judaszowi wydać naszego Pana. Tak w każdym wypadku grzechu, działając w jakiejkolwiek istocie, połączonej z planem Bożym, Bóg byłby wolał, żeby oni tego nie uczynili, ale On ustępuje to, co wolałby, żeby nie zmuszać ich woli. Bóg także wolał, żeby Izrael zostawił Go Samego, aby być jego królem, jednak ustąpił i to niechętnie na ich domaganie się ziemskiego króla. Podczas całego okresu historii Kościoła Bóg wolał, żeby antychryst nie powstał i nie dokonał swego ciemnego panowania; ale ponieważ to wymagałoby gwałcenia woli, Bóg w przewidzeniu ustąpił w tym, co wolał i pozwolił antychrystowi powstać i mieć jego ciemne panowanie i przekręcić Prawdę w błąd. Dalej, Bóg wolałby, żeby Lewici nie przekręcali Jego Słowa i wprowadzali drugich w błąd; ale ponieważ to zmuszałoby ich wolę, On ustąpił w tym co by wolał i pozwolił im to uczynić. Jeszcze jeden wypadek, w którym Bóg ustąpił, co by wolał, żeby było: Pamiętacie, że Bóg stworzył mężczyznę i niewiastę, żeby byli tylko jednym mężem i jedną żoną bez rozwodu na początku, jak to Jezus mówi nam w Ew. Mat. 19: 8; a jednak z powodu twardości serca Żydów, Bóg ustąpił w tym, co wolał, dając im pozwoleństwo rozwieść się i znowu wstąpić w związek małżeński, czego jednak, z wyjątkiem na podstawie cudzołóstwa, On nie daje Swemu ludowi Wieku Ewangelii czynić. Więc widzimy, że On ustąpił Żydom to, co byłby wolał tylko z powodu ich twardości serca; i z pewnością to także tyczy się pozwolenia pewnym Żydom mieć więcej, niż jedną żonę jednocześnie. Więc widzicie, że to jest zasada, która się tyczy rozmaicie Boskiej działalności względem człowieka. Tak podczas całego planu Bożego ciągłe ustępowanie tego, co Bóg byłby wolał, jako idealne na warunki, które grzech sprowadził.
Ale ja rozumie, że niektórzy z was sprzeciwiają się temu, że to wymagałoby zmiany w planie Bożym. Ja odpowiadam: wcale nie; ponieważ Bóg przygotował Swój plan na podstawie Swego przewidzenia warunków tak, jak one aktualnie będą i wcale nie uczynił żadnej zmiany w planie, który był przygotowany przed zaczęciem się świata, ponieważ Jego przejrzenie spodziewało się tych warunków i On dostosował plan do tych warunków. Przeto On nie uczynił żadnych zmian w Swoim planie wtedy, gdy te warunki nastały; ale uczynił to, co następuje: Gdy czas na te rozmaite wypadki nastąpił, Bóg okazał to, co wolał przez pewne kroki, które On poczynił przez przeciwne rozkazy, lub sugestie, lub napomnienia. W wypadku, gdzie tyczyło się naszego Pana, gdzie nigdy nie był grzech połączony, On okazał to przez wyrażenie mniejszej przyjemności. Tym sposobem On wskazywał to co byłby wolał, lecz nie zmuszał do wykonania tego, co byłby wolał, ponieważ On nie chciał uczynić z ludzi maszyny, ale chciał, żeby oni byli wolnymi istotami. On posiada taką mądrość, sprawiedliwość, miłość i moc, że mógłby opanować ludzką stanowczą opozycję, gdyby się objawiała. Tym sposobem w każdym wypadku On postanowił sprawy w Swoim planie, gdy go uczynił. Pozwólcie mi dać ilustrację w łączności z przeniesieniem płaszcza z pozafiguralnego Eliasza do pozafiguralnego Elizeusza. Bóg pokazał, że to nie było Jego wyborem, żeby płaszcz pozafiguralnego Eliasza był przeniesiony na pozafiguralnego Elizeusza przez Jego Kapłańskie sprzeciwianie się dotyczącemu rewolucjonizmowi. Bóg rozkazał sprzeciwiać się temu. Zarazem Bóg przewidział, że to byłoby zmusiło wolę pozafiguralnego Eliasza w większości jego głównych przedstawicieli, gdyby oni byli stali nieporuszeni przeciw dotyczącemu rewolucjonizmowi pozafiguralnego Elizeusza. Przeto Bóg nie zmusił ich do tego, co wolał, lecz dał im znać, że Jemu się nie podoba ten rewolucjonizm, który spowodował przeniesienie płaszcza z jednego do drugiego przez protesty, które On żąda, żeby Jego Kapłaństwo czyniło przeciw dotyczącemu rewolucjonizmowi. Mógłbym przytoczyć wszystkie przesiewania, jako ilustracje tej samej zasady. Bóg byłby wolał, żeby nie było przesiewań i żeby wszyscy, którzy byli powołani uczynili swoje powołanie i wybranie pewne; ale gdyby On był zmusił do tego, to byłby położył koniec wolnej woli powołanych i uczynił z nich maszyny. Jeżeli będziecie pamiętali, moi drodzy Bracia, że Bóg wtedy, gdy te rozmaite rzeczy się wypełniały, nie uczynił żadnych zmian w Swoim planie, ale że On postanowił wszystkie zarysy planu przed zaczęciem się świata i że nie było żadnej zmiany uczynionej wtedy, gdy te osobne wypadki powstały, to będziecie widzieli że to, co ja mówiłem na ten przedmiot nie jest przeciw planowi Bożemu; ani też nie znaczy, że Bóg uczynił zmianę w Swoim planie od oryginalnego postanowienia. Ale to, co Bóg wolał mieć zanim uczynił Swój plan i co przewidział, że będzie musiało być usunięte, to usunął w robieniu planu, a nie wtedy, gdy te wypadki nastąpiły; a gdy te wypadki nastąpiły, to On tylko rozmaitymi sposobami pokazał, co byłby wolał: czasami przez protesty, czasami przez karania, a w wypadku z naszym Panem, gdzie nie było nic złego w Jego chceniu Kościoła za Swe mówcze narzędzie przy Jego Wtórem Przyjściu, przez pokazanie, że On był mniej zadowolonym, niż gdyby Jezus nie był wahał się mówić bezpośrednio. Więc cokolwiek Bóg wolał, ustąpił ze względu na życzenie naszego Pana co do tego przedmiotu, życzenie, które On przewidział, gdy uczynił Swój plan i przeto włączył wykonanie tego życzenia w plan.
Więc widzicie, moi drodzy Bracia, że pogląd, który ja przedstawiam wcale nie znaczy, że Bóg uczynił zmianę w Swoim planie po oryginalnym uczynieniu go. Ludzka istota nie mając nieomylnego przewidzenia, nie czyni planów, uzasadnionych na nieomylnym przewidzeniu; i przeto zmieniałaby swoje plany według warunków, powstających, które mogłyby jej nasunąć myśl, że one będą musiały być zmienione; lecz u Boga ta sprawa jest zupełnie inna. On zna koniec od początku. Możemy widzieć, że On wcale nie uczynił żadnych zmian w planie, gdy te mniej pożądane warunki nastąpiły. Jak to Piotr nam mówi, nasz Pan był za ułożoną radą i przejrzeniem Bożym wydany (Dz. Ap. 2:23). Więc we wszystkich tych sprawach w których Bóg przed uczynieniem Swego planu postanowił ustąpić to, co byłby wolał, zarządził, że bez gwałcenia woli ludzi, wykona Swój plan skutecznie we wszystkich szczegółach; i to poznajemy z radością w Panu że On czynił. W Boskim obchodzeniu się z naszym Panem nie mamy myśleć, że Jezus uczynił coś złego, gdy wyraził życzenie, aby mieć mówcze narzędzie. Nasz Ojciec niebieski wolał ustąpić pod tym względem, ponieważ On wiedział, że praca Wtórego Przyjścia naszego Pana będzie bardzo trudna do wykonania i dlatego podobało Mu się, żeby była lżejszą dla Niego i, żeby miał Kościół, jako Swoje mówcze narzędzie - niż mieć to, co Bóg byłby wolał, tj., żeby Jezus był bez mówczego narzędzia do pozafiguralnego Faraona i Kościoła w Jego Wtórym Przyjściu. Proszę zapamiętać, moi drodzy Bracia, że misja Wtórego Przyjścia naszego Pana, o ile wiemy, jest najtrudniejszą rzeczą., która kiedykolwiek będzie podjęta i Ojciec starał się w tych trudnościach ulżyć sprawy ile tylko mógł zgodnie z pragnieniami Syna; a Bóg przewidział to, zanim plan był jeszcze zrobiony i dostosował plan do tych warunków. W tej sprawie ustępowania na życzenie naszego Pana jest także połączona idea dania naszemu Panu Eleazara i Itamara, jako mówcze narzędzia do Kościoła. Gdyby był Bóg urządził plan tak, żeby Kościół nie był mówczym narzędziem do Szatana i świata i do pozafiguralnego Izraela, to On byłby zarządził na inne doświadczenia dla Kościoła, ażeby nauczył się potrzebnych lekcji, jak Paweł Gerhardt mówi w swojej pieśni, "Poleć Swą Drogę Ufając, " którą możliwie posiadacie w waszym języku: "Drogi ponad wszystkie drogi On ma. Zasobów Mu nic nie brakuje" na wykonanie Jego zamiarów; ponieważ Bogu nie brakuje żadnych środków do osiągnięcia Jego celów.
Ufam, moi drodzy Bracia, że to, co podałem powyżej, załatwi wam tę trudność i da wam możność widzieć, że ja nie spekulowałem w tej sprawie, lecz dawałem wam rzeczy, uzasadnione na zasadach Pisma św. i faktach i ustępach, jak również figurach. Myśl, że część Mojżeszowa w tej transakcji nie ma mieć pozafigury, a opowiadanie o naznaczeniu Aarona na jego mówcze narzędzie ma mieć pozafigurę, jest za samowolną, żeby się nad nią zastanawiać. Zasada, związana w takim traktowaniu figur Pisma św., w końcu doprowadziłaby do przyjęcia czegokolwiek się podoba, jako figura i odrzucenia cokolwiek się nie podoba, jako figura. Cała ta transakcja jest figuralna i ja musiałem znaleźć prawdziwy sposób wytłumaczenia jej; i myślę, że sposób, w jaki to powiedziałem, podaje zmysł Boży na ten przedmiot i nie jest spekulowaniem. Ufam, że zastanowicie się nad tym z modlitwą, co też wierzę, że uczynicie.
Sprawa, do której odnosicie się w 2 Moj. 4:24, że mowa jakoby odnosiła się do Mojżesza, jako tego, którego Bóg chciał zabić - rzecz, którą pozafigura dowodzi, że mogłaby być prawdą - wcale nie równa się sprawie, którą przedstawiacie, że Mojżesz w tym miejscu nie mógłby być figurą na Jezusa. Mojżesz wcale nie był mniemany przez tego, kogo Bóg chciał zabić, tj., tego, względem którego Bóg postąpił w sposób obmyślony, aby go zabić, podczas gdy w tym wypadku Mojżesz jest tym, co jest mniemany; gdyż tam nie było nikogo innego, mówiącego do Boga podczas tej okazji, jak tylko Mojżesz. Przeto tam nie ma żadnego porównania pomiędzy tymi dwiema rzeczami. Ja myślę, że powyższe wyjaśnienie odpowie na wszystkie wasze pytania.
Myślę, że powinienem dać wam przestrogę, moi drodzy Bracia. Panu upodobało się pozwolić tym dwom punktom: Jezusowemu wahaniu się podjąć Misję Wtórego Przyjścia i Jego życzeniu nie być bezpośrednim mówczym narzędziem do pozafiguralnego Faraona i Izraela, aby były doświadczającymi kwestiami. One nawet stały się powodem przesiania kilku osób w Przesiewaniu Kontradykcjonizmu w Miniaturowym Wieku Ewangelii. Dam wam jedną ilustrację, aby pokazać, jak te sprawy działały, jako doświadczające kwestie: Pewna osoba przekręciła moją naukę o wahaniu się Jezusa, jakobym nauczał, że Jezus był nieposłuszny Ojcu. Tą osobą był główny starszy w jednym z naszych zborów. Jego żona zaczęła to niezadowolenie odnośnie tej kwestii i pobudziła go do agitacji w tej sprawie, skutkiem czego było, że sześć członków tego zboru było pobudzonych do ostrego szemrzącego kontradykcjonizmu (sprzeciwiania) na ten temat. Duch, jaki oni okazali w dyskutowaniu tej sprawy ze mną, przekonał mię zupełnie, że Szatan przemawiał przez nich. Krótko po temu dowiedziałem się, że ich postępowanie było częścią pozafiguralnego postępowania Marii, domagającej się równości z pozafiguralnym Mojżeszem w Jego przemawianiu przez Epifanicznego Posłańca. Oni zostali wysiani z Prawdy Epifanicznej. Ta sama osoba, która przez wiele lat trzymała się poglądu, że wysokie powołanie skończyło się w 1914 r., przyłączyła się do P. B. I. i Brzasku i zaczęła głosić, że wysokie powołanie jest jeszcze otwarte. Nie ma wątpliwości, że on był jednym ze zdolniejszych starszych w Ameryce. Przez wiele lat on używał wiele argumentów, aby pokazać, że Pan zamknął wysokie powołanie w 1914; lecz w łączności z jego zawziętym wojowaniem na ten przedmiot Pan zaślepił go względem wielu innych zarysów Prawdy Epifanii. Reszta przesianych także połączyła się z P. B. I. i Brzaskiem. To ja wam mówię tylko, żeby pokazać wam, że ich sprzeczność co do tego przedmiotu okazała się że ona powstała z niewłaściwego usposobienia serca i umysłu, co stało się powodem Pańskiego objawienia ich jako Lewitów. To samo pytanie odgrywało rolę w Lewickim objawieniu w - i jednej siostry w - , jak również w wypadku tych sześciu w Ameryce. To jest próba, która ich przesiała z ruchu Epifanicznego; i z tej przyczyny dobrze będzie, jeśli będziemy postępować ostrożnie względem tego przedmiotu. (Ang. P '37, 80, 81.)
PYTANIE: - "Tak mówi Pan: Gdzie jest list rozwodny matki waszej, którymem ją [jest mówione] wolno puścił? albo kto jest z pożyczalników moich, któremum was zaprzedał? Otoście nieprawościami swoimi sami siebie zaprzedali, a dla przestępstw waszych wolno puszczona jest matka wasza!" (Iz. 50:1). Co ten ustęp Pisma św. oznacza?
ODPOWIEDŹ: - Był zwyczaj u Żydów, że jeśli żona okazała się niewierną swemu mężowi, takiej można było dać list rozwodny i puścić ją wolną. (5 Moj. 24:1; Ew. Mat. 19:6-8). Inna część tego prawa przewidywała, że jeśliby ktoś popadł w dług, to tak on, jak i jego rodzina mogli być zaprzedani za dług, który musieli odrobić; innymi słowy, byli zmuszeni dać dłużnikowi pewną część swego czasu, ażeby się uiścić ze swego zobowiązania czyli długu. Otóż Pan Bóg mówi przez proroka do tych Żydów: Jesteście zaprzedani, lecz nie ja zaprzedałem was, bo Ja nie byłem w potrzebie. Dłużnik nie mógł domagać się abym was dał mu za dług, jako Moich domowników. Nie, Ja nie byłem w dług wmieszany, ażebym musiał was dać, stracić nad wami kontrolę. Ja nie mam dłużników, nikt też nie może przyjść i zabrać was. Nie puściłem wolno matki waszej, tj. Przymierza Zakonu, jeszcze uznaję tę ugodę. Jeszcze się zgadzam wykonać wszystkie Moje zobowiązania, jakie są pod tym Przymierzem. Jednak nie byliście zaprzedani bezprawnie. Więc co za przyczyna tego kłopotu? - Chciałbym, abyście się nad tym zastanowili. Dlaczegoście dostali się do obcej ziemi, do Babilonu? Jaki jest powód, czy nie okazuję wam łaski? Nie stało się to dlatego, ażebym miał pogwałcić moje zobowiązania. Przymierza Zakonu nie odsunąłem. Jeszcze jest w mocy i jeszcze je uznaję. Zaprzedaniście w niewolę, lecz nie z powodu jakiegoś długu Mego. Szukajcie powodu. Powiem wam wyraźnie co jest tego powodem. Jesteście gwałcicielami przymierza i zgrzeszyliście. Ja was karzę abyście się poprawili i powrócili do Mnie. Im prędzej to uczynicie, oczyszczając się i odnawiając przymierze wierności, o tyle lepiej będzie to dla was, bo będę gotów was przyjąć. P. 1921, 140.
PYTANIE: - Proszę wyjaśnić z Tym. 3:8 "A jako Janes i Jambres sprzeciwiali się Mojżeszowi, tak i ci sprzeciwiają się Prawdzie, ludzie rozumu skażonego, odrzuceni ze strony wiary.
ODPOWIEDŹ: Poprzednie wiersze tego rozdziału mówią nam, że osoby, o których Ap. Paweł tutaj mówi, będą w tych ostatecznych dniach, tj. w dniach Parousji i Epifanii, fałszywymi nauczycielami o złym charakterze. On tam o nich pisze, że byli to odstępcy tak w nauce jak i w życiu. W wierszu, o który nas proszono o wyjaśnienie, oni są tam przedstawieni jako pozafigury Janesa i Jambresa, dwóch hebrajskich odstępców, będących przywódcami pomiędzy czarnoksiężnikami na dworze Faraonowym, a którzy swoimi czarami sprzeciwiali się Mojżeszowi w jego staraniach o uwolnienie Izraela z niewoli. Mówimy iż oni byli hebrajskimi odstępcami, ponieważ mieli hebrajskie imiona, których by napewno nie mieli gdyby nie byli Hebrajczykami. Najlepsze autorytety języka hebrajskiego podają, że Janes znaczy "on zwodzi, " a Jambres "on się rewolucjonizuje". Zgodność pozafigury również popiera tę myśl, ponieważ pozafiguralni odpadli Izraelici są ich pozafigurami. Janes, rozumiemy, przedstawia wodzów podczas przesiewań w Parousji, między ludem Prawdy i w Nominalnym Kościele; a Jambres, rozumiemy, przedstawia wodzów w przesiewaniu Epifanii, między ludem Prawdy i w Nominalnym Kościele. Jak Janes, ubiegając się o względy Faraonowe, sprzeciwiał się Mojżeszowi, usiłując przeszkodzić mu w jego staraniach o uwolnienie Izraela z Egiptu, tak przesiewacze w pięciu parousyjnych przesiewaniach (Zaparcie - Okupu, Niewiara, Kombinacja, Reforma i Przeciwieństwo) między ludem Prawdy i w Nominalnym Kościele, starali się przeszkodzić ludowi Bożemu w Prawdzie i poza Prawdą w jego staraniach o uwolnienie z królestwa Szatana. Ta klasa sprzeciwiała się Prawdzie jaką nasz obecny Pan dawał podczas Parousji, tak jak Janes sprzeciwiał się Mojżeszowi słowom i czynom. Członkowie tej klasy mieli umysł zdeprawowany, tj. pod względem wyrozumienia słowa i dzieła Pańskiego, tak jak był Janes odnośnie słowom i czynom Mojżeszowym. I tak jak Janes odstąpił od wiary Izraela i został odrzucony od Boga, tak samo przesiewacze parousji odstąpili od Prawdy jaką posiadali i dlatego zostali odrzuceni od wiary. Jeżeli zbadamy historię Parousji to dowiemy się, że prawdziwie tak się rzecz miała z nimi. Dlatego nazywamy ich przesiewaczami wtórej śmierci ponieważ odprowadzili klasę wtórej śmierci od ludu Bożego, pogrążając ją w najrozmaitsze zło.
Podobnież rzecz się ma z przesiewaczami epifanicznymi pozafiguralnym Jambresem. Ci są również odpadłymi pozafiguralnymi Izraelitami, którzy ubiegają się o względy Szatana - Azazela sprzeciwiając się epifanicznym postanowieniom naszego Pana w uwolnieniu Jego ludu z królestwa Szatana. Oni to czynią w przesiewaniu Rewolucjonizmu, odrzucając Prawdę epifaniczną jaką Pan używa, jako pozafiguralny Mojżesz, w celu uwolnienia Wielkiego Grona i Młodocianych Świętych z królestwa Szatana. Oni są ludźmi umysłu skażonego, ponieważ tracą częściowo Prawdę parousyjną i częściowo Prawdę epifaniczną, a na miejsce Prawdy wchłaniają w siebie błędy i rozszerzają je, tym więc sposobem odwodzą Wielkie Grono od nauk i zarządzeń Pańskich. Dlatego są odrzuceni ze strony wiary - Prawdy i dlatego nazywamy ich przesiewaczami Wielkiego Grona, jako odrębny od pozafiguralnego Janesa, przesiewaczy wtórej śmierci. Tak jak był czynny pozafiguralny Jambres między ludem Prawdy i między ludźmi Nominalnego Kościoła. Łatwo można rozpoznać członków pozafiguralnego Jambresa w takich charakterach jak wydawcy Strażnicy, wydawcy Herolda, wydawca świadka Prawdy, wydawca Posłańca Syońskiego, wydawca Głosu Eliasza i inne mniejsze - nie światła, lecz - ciemności, pomiędzy ludem Prawdy, z których wszyscy nauczają przeciw prawdom parousyjnym i epifanicznym. Lecz nie postąpią oni daleko w sprzeciwianiu się naszemu Panu, ponieważ ich głupstwo - głupie doktryny - są objawiane wszystkim. Bo tak jak Pan używał w Parousji Prawdy parousyjnej do obalenia błędów pozafiguralnego Janesa, tak obecnie podczas Epifanii On używa Prawdy epifanicznej do obalenia błędów pozafiguralnego Jambresa, na podobieństwo węża Aaronowego pożerającego węże tych dwóch czarnoksiężników. Drodzy Bracia i Siostry te spory, których świadkami jesteśmy od czasu śmierci naszego Pastora, są jawną pozafigurą sporów Mojżesza przez Aarona z Jambresem. Te zastanowienia powinny nas uczynić bardzo ostrożnymi oraz dziękczynnymi, że dotąd przez moc Pańską byliśmy zdolni w rzucaniu pozafiguralnej laski Aarona, tj. wyjaśnianiu jasno i biblijnie dlaczego Bóg dozwolił na zło, aby przyszło na lud Jego w czasie Epifanii, podczas gdy wyjaśnienia - laska - pozafiguralnego Jambresa o dozwoleniu złego są połknięte - pobite - przez wyjaśnienia odnośnej Prawdy epifanicznej. P. 1924, 183.
Pytanie: Jak długo trwa nasz Dzień Pojednania?
Odpowiedź: Gdy Brat Russell pisał broszurkę pt. "Cienie Przybytku" rozumiał, że dzień pojedn. był tylko Wiek Ewangelii. Lecz później zrozumiał (jak podane w książce Pytań i Odpowiedzi str. 26 i 27), że dzień pojednania przedstawiał nie tylko Wiek Ewangelii, ale i Wiek Tysiąclecia. Ostatni jego pogląd zasługuje widocznie, aby mu dać pierwszeństwo. Właściwym jest mówić o Wieku Ewangelii, że jest pozafiguralnym Dniem Pojednania, nie tylko z tego powodu, że ofiary pojednania, tj. te, które dokonają pojednania są ofiarowywane podczas Wieku Ewangelii, lecz również i dlatego, że podczas tego Wieku Kościół otrzymuje pojednanie t. zn., że Bóg i Kościół są pojednywani ze sobą przez ofiarę Jezusa (Rzym. 5:11), przez którą następuje zadowolenie sprawiedliwości za Kościół, oraz Kościół zadowolony bywa z dróg Bożych (Rzym. 5:11). Lecz Wiek Tysiąclecia może być także nazwany Dniem Pojednania nie tylko z tego powodu, że zaraz na początku tegoż Wieku Sprawiedliwość zostanie zadowolona - pojednana - ze światem na podstawie lepszych ofiar Wieku Ewangelii (Żyd. 9:23), lecz również dlatego, że posłuszni ze świata będą w ciągu tego tysiąca lat pojednywani z Bogiem, tj. iż będą zadowoleni z dróg Bożych (Obj. 21:3). Przy końcu Tysiąclecia dzieło Pojednania odnośnie Boga i człowieka będzie dokonane, a wtedy pozafiguralny Dzień Pojednania który rozp. się z chrztem Jezusa w Jordanie w październiku w 29-ym roku naszej ery, zakończy się w październiku w roku 1874, kiedy to Tron Kapłański zostanie opróżniony, a Królestwo oddane Ojcu. P. 1921, 78.
TP ’39, 42-48.