MYŚLI NA CZAS WIELKANOCNY

"Albowiem ilekroćbyście jedli ten chleb, i ten kielichbyście pili, śmierć Pańską opowiadajcie, ażeby przyszedł" (1 Kor. 11:26).

    CZAS Wielkanocny zbliża się i zainteresowanie się chrześcijan figurą jest szczególnie ześrodkowane w zabiciu baranka, który poprzedza święta wielkanocne i który przedstawia baranka Bożego, Jezusa Chrystusa. Nasze obchodzenie Wielkanocy odnosi się zatem do tego wielkiego pozaobrazu. W tym czasie my, jako chrześcijanie, obchodzimy największe wydarzenie z całej historii, ofiarniczą śmierć Zbawcy świata. Nasze obchodzenie tej Pamiątki w tym roku właściwie zaczyna się po 6-tej godzinie wieczorem 14-go kwietnia, gdyż wtedy zaczyna się 14 Nisan. Z ubolewaniem wspominamy, że chociaż miliony wyznawających chrześcijan i żydów obchodzić będą w sposób ceremonialny i powierzchowny, to najważniejsze wydarzenie, to jednak bardzo mało członków tych religii rozumie prawdziwe znaczenie tego obchodzenia. Gdyby ich umysły mogły być zupełnie obudzone odnośnie tego prawdziwego znaczenia, to nastąpiłoby religijne ożywienie jakiego świat nigdy nie zaznał. Ale jak święty Paweł oświadcza, "bóg świata tego oślepił umysły" wielu; a nawet i takich, których oczy wyrozumienia zostały częściowo otwarte. Św. Piotr określa ich jako ślepych i niewidzących daleko. Oni nie mogą rozumieć głębokich rzeczy Bożych odnośnie tych ceremonii, które były obchodzone przez 3560 lat w figurze i pozafigurze.

    Izraelitom było rozkazane obchodzić Wielkanoc jako pierwszy zarys Prawa Zakonu i jako jedną z największych pamiątek narodowych. Przeto dowiadujemy się, że w pewnym stopniu Wielkanoc jest obchodzona przez żydów we wszystkich częściach świata, nawet przez niektórych co twierdzą, że są niedowiarkami. Oni mają jeszcze w pewnej mierze poszanowanie do Wielkanocy, jako do starego zwyczaju. Ale czyż to nie jest dziwnym, że żydzi posiadający bystre umysły nie mogą pojąć właściwego znaczenia tego rozkazu? Dlaczego baranek wielkanocny był zabijany i jedzony? Dlaczego krwią jego były pokrapiane odrzwia i nadprożniki domów? Rozumie się Bóg tak rozkazał; ale jaki był powód, pobudka, lekcja i cel Boskiego rozkazu? Napewno że rozumny Bóg daje też i rozumne rozkazy; i w swoim czasie Jehowa da Swemu wiernemu ludowi zrozumieć znaczenie każdego wymagania. Jeżeli żyd może zrozumieć, że jego Sabat jest figurą na nadchodzącą Epokę odpoczynku, błogosławieństwa, zwolnienia z pracy, smutku i śmierci, to dlaczego nie może zrozumieć, że podobnie wszystkie szczegóły z Zakonu Mojżeszowego były zamierzone od Pana, aby były cieniami różnych błogosławieństw, które mają być udzielone "we właściwym czasie"? I że "we właściwym czasie" Pan ich udzieli.

    Błogosławieni są ci, których oczy wyrozumienia mogą widzieć, że Jezus był rzeczywiście "Barankiem Bożym, Który gładzi grzech świata"; że zmazanie grzechu świata ma być uskutecznione przez zapłacenie kary nałożonej na człowieka, przez zastosowanie we właściwym czasie ofiarniczej zasługi śmierci Jezusowej za grzechy rodzaju ludzkiego. Tylko Kościół dotąd korzystał z zasługi śmierci Jezusowej. Wielce uprzywilejowani są ci, którzy mogą zrozumieć, że tak, jak cały świat utracił łaskę Bożą i przyszedł pod Boski Wyrok śmierci, z jej towarzyszącym smutkiem i bólem, tak też było koniecznym, aby zadość uczynić sprawiedliwości, zanim ten wyrok, czyli przekleństwo mogłoby być usunięte; i że dlatego, jak Apostoł mówi. "Chrystus umarł za nasze grzechy" sprawiedliwy za niesprawiedliwych, "aby nas przywrócić do Boga. Tym sposobem On otworzył nową drogę - drogę do zbawienia wiecznego. Pismo święte nazywa Kościół Chrystusowy zgromadzeniem (Kościołem) Pierworodnych," "niejakimi pierwiastkami stworzenia Jego," "pierwiastkami Bogu i Barankowi." (Żyd. 12:23; Jak. 1:18; Obj. 14:4). Z tych wyrażeń wynika, że ostatecznie będą inni z rodziny Bożej zrodzeni później; to znaczy, będą owoce po pierwiastkach. Chrześcijanie na ogół, zdaje się, nie zauważyli tych ustępów, o ile się tyczy zastosowania ich, i ogólnie zdaje im się, że tylko ci mają być zbawieni którzy są w Piśmie św. nazwani Pierwiastkami - że nie będzie owoców po pierwiastkach.

    Lecz figura Wielkanocy wskazuje, że celem Bożym było, aby uwolnić wszystkich Izraelitów; i jako naród oni przedstawiali cały rodzaj ludzki, który przyjdzie do harmonii z Bogiem i któremu będzie udzielone życie wieczne w ziemi Obiecanej. Zauważmy, że były dwa Przejścia. Pierwsze to, gdy anioł śmierci ominął tylko pierworodnych. którym groziła śmierć i drugie większe, przy Morzu Czerwonym, gdy przez moc Bożą cały naród Izraelski był cudownie wybawiony i prze-prowadzony przez koryto morza, szczególnie przygotowane dla nich przez wiatry i odpływy. Oni przeszli suchą nogą i byli wybawieni; lecz wojska Faraonowe, reprezentujące wszystkich, którzy ostatecznie pójdą na Wtórą Śmierć, zostały zatopione w morzu. Przejście przez Morze Czerwone ilustruje ostateczne wybawienie z mocy grzechu i śmierci każdej istoty rodzaju Adamowego, która pragnie przyjąć, do harmonii z Bogiem i oddać Mu cześć i oznacza wybawienie wszystkich, którzy kiedykolwiek staną się pozafiguralnym Izraelem, bo ani jeden Izraelita nie pozostał, w niewoli egipskiej.

    Lecz to przejście nie jest tym, które mamy wkrótce obchodzić. My mamy obchodzić pozafigurę przejścia anioła nad pierworodnymi z Izraela w ziemi egipskiej. Tylko pierworodni Izraela byli w niebezpieczeństwie w tę noc w Egipcie, chociaż wybawienie całego narodu zależało od wybawienia, czyli pominięcia tych pierworodnych. Tak więc tylko Pierworodni z synów Bożych z poziomu ludzkiego, Kościół Chrystusowy, jest teraz omijany w tę noc Wieku Ewangelii; tylko ci są w niebezpieczeństwie od anioła śmierci. Oni są wszyscy pod krwią pokropienia. Widzimy przeto, zgodnie z wszystkimi tekstami Pisma Św., że "Kościół", pierwiastki Boże ze stworzeń Jego," "Kościół pierworodnych," jedynie jest ocalony, pominięty w obecnym Wieku. Przeto widzimy także, iż reszta ludzkości, która będzie chciała naśladować tego wielkiego pozafiguralnego Mojżesza, gdy w Wieku następującym po obecnym, On poprowadzi lud z niewoli grzechu i śmierci, nie jest obecnie w niebezpieczeństwie wiecznego zniszczenia, tylko Pierworodni są w takim niebezpieczeństwie, co figura wskazuje. Kościołem Pierworodnych są ci z ludzkości, którzy przed resztą rodzaju ludzkiego mieli oczy wyrozumienia otwarte odnośnie rzeczywistości ich stanu niewoli i ich potrzeby wyzwolenia i odnośnie chęci Bożej względem wypełnienia dla nich wszystkich Jego dobrych obietnic. Ponadto są to ci, którzy przyjęli łaskę Bożą w usprawiedliwieniu i uczynili zupełne poświęcenie z siebie Jemu i Jego służbie, i w zamian byli spłodzeni z Ducha Św. Dla tych jest to sprawą życia lub śmierci, zależnie od ich pozostawienia lub nie pozostawienia w Domownictwie Wiary - poza krwią pokropienia.

JEZUS NASZYM BARANKIEM WIELKANOCNYM

    Tak jak we figurze, dla takiego któryby opuścił dom, którego odrzwia i nadprożniki były pokropione krwią figuralnego baranka, znaczyłoby śmierć, tak też wyjście tej klasy z pod krwi Jezusowej, znaczyłoby znieważenie miłosierdzia Bożego, to znaczyłoby, że oni wzgardzili dobrocią Bożą, gdyż po ucieszeniu się swą cząstką miłosierdzia Bożego przedstawionego we krwi Barankowej, nie oceniali jej. Dla takich, Pismo Św. oświadcza, "Nie zostawałaby już ofiara za grzechy" ; "Chrystus więcej nie umiera." Oni mają być uważani jako nieprzyjaciele Boga, których los był przedstawiony w zabiciu pierworodnych Egiptu. Kościół pierworodnych, przez spłodzenie z Ducha Św. i większą znajomość i przywileje, w których się cieszy w każdym kierunku, ma o wiele większą odpowiedzialność niż świat i jest jedynym dotąd, który jest w niebezpieczeństwie Wtórej śmierci. To jest właśnie lekcja z figury Wielkanocy i stosuje się tylko do prawdziwych Chrześcijan. Lecz z czasem ta noc grzechu i śmierci przeminie, chwalebny Poranek wyzwolenia nastąpi, i Chrystus, pozafiguralny Mojżesz, poprowadzi naprzód, wyswobodzi, wszystek lud Boży - wszystkich którzy, gdy się dowiedzą, będą radzi czcić, wielbić, i być posłusznymi woli Bożej. Tym Dniem Wyzwolenia będzie cały Wiek Tysiącletni, przy końcu którego wszystko zło i wszyscy zło czyniący, przedstawieni przez wojska Egiptu, - będą zupełnie odcięci przez Wtórą Śmierć - zniszczenie.

    Apostoł Paweł wyraźnie utożsamia Baranka Wielkanocnego z naszym Panem Jezusem, mówiąc, "Baranek nasz wielkanocny za nas ofiarowany jest, Chrystus; przeto obchodźmy święto." Tymi słowy on informuje nas, że wszyscy potrzebujemy krwi pokropienia, nie na naszych domach, lecz na naszych sercach. Mamy spożywać Baranka; musimy przyswoić sobie zasługę Chrystusową, tj. wartość jego ofiary. Musimy także jeść z niekwaszonego chleba Prawdy, jeżeli chcemy być mocni i przygotowani na wyzwolenie w Poranku tej Nowej Dyspensacji. Tym sposobem obłóczymy się w Chrystusa, nie tylko wiarą, ale co raz to więcej wkładamy na siebie Jego charakter i stajemy się przemienieni w Jego chwalebne podobieństwo w naszych sercach i życiu. Powinniśmy się karmić Chrystusem, tak jak żydzi karmili się literalnym barankiem. Zamiast gorzkich ziół, które zwiększały ich apetyt, mamy gorzkie doświadczenia i próby, które Pan przygotowuje dla nas, i które pomagają nam do odwrócenia naszych uczuć od rzeczy ziemskich i dają nam większy apetyt do karmienia się Barankiem i niekwaszonym Chlebem Prawdy. Mamy również pamiętać, że tu nie mamy miasta trwałego; lecz jako pielgrzymi i obcy, z laską w ręku, przepasani i gotowi do podróży do Niebiańskiego Chanaanu, do tych wszystkich chwalebnych rzeczy, jakie Bóg ma przygotowane dla Kościoła Pierworodnych, w łączności z naszym Odkupicielem, jako królowie i kapłani Bogu. Czyńmy zgodnie z tą nadzieją.

    Nasz Pan również utożsamiał Siebie z Barankiem Wielkanocnym. W tę samą noc, co był wydany, zaraz przed Jego ukrzyżowaniem, On zgromadził Swoich Apostołów w górnej sali, mówiąc, "Żądając żądałem tego baranka jeść z wami, pierwej niżbym cierpiał." Koniecznym było, żeby oni jako żydzi, obchodzili Wieczerzę Wielkanocną w tę noc - to jest w noc rocznicy zabicia baranka wielkanocnego w Egipcie, noc ocalenia figuralnych pierworodnych od figuralnego "księcia tego świata" - Faraona - w tę samą datę, w której prawdziwy Baranek miał być zabity. Lecz skoro wymagania tej figury zostały spełnione, nasz Pan Jezus ustanowił nową Pamiątkę na tym starym fundamencie, mówiąc, "To czyńcie..., na pamiątkę Moją". Przypominamy sobie okoliczności pierwszej pamiątki - błogosławienie Chleba i Kielicha, owocu z winorośli i oświadczenie naszego Pana, że to przedstawia Jego złamane ciało i przelaną krew, i że wszyscy Jego naśladowcy mają w tym uczestniczyć, nie tylko karmić się Nim, ale także być łamanymi z Nim; nie tylko przyswajać sobie zasługę Jego krwi, Jego ofiary, ale także kłaść swoje życie w Jego służbie, współdziałając z Nim w jakikolwiek sposób, żeby mogli później uczestniczyć we wszystkich Jego honorach i chwale w Królestwie. Jak drogocenne są te myśli tym, którzy są właściwie usposobieni do naszego Pana! One im wielce dopomagają.

    Przedstawiając uczniom chleb niekwaszony jako pamiątkę, Jezus mówił: "Bierzcie, jedzcie, to jest ciało Moje." Widoczne znaczenie Jego słów jest: To przedstawia, lub symbolizuje, Moje ciało. Ten chleb nie był aktualnie Jego ciałem; ponieważ w żadnym sensie jego ciało nie było jeszcze złamane. W żadnym znaczeniu przeto nie było możliwym dla nich spożywać go aktualnie lub pozafiguralnie, gdyż ofiara nie była wtedy jeszcze skończona. Ten obraz jest kompletny, gdy zrozumiemy, że niekwaszony chleb przedstawiał bezgrzeszne ciało naszego Pana, gdyż kwas pod Zakonem jest symbolem grzechu, a który miał być usunięty w porę Wielkanocną. Przy innej okazji, Jezus dał nam lekcję, która tłumaczy ten symbol. On mówił, "Albowiem chleb Boży ten jest, który zstępuje z nieba, i żywot daje światu. "Jamci jest on chleb żywota." "Jamci jest chleb żywy, którym z nieba zstąpił: Jeźliby kto jadł z tego chleba, żyć będzie na wieki; a chleb, który ja dam, jest ciało moje, które ja dam za żywot świata" (Ew. Jana 6:33, 35, 51). Ażeby ocenić jak mamy jeść lub przyswajać ten chleb żywota, koniecznym jest, żebyśmy dobrze zrozumieli, co ten chleb oznacza. Według wyjaśnienia naszego Pana, było jego ciało, które On ofiarował za nas. Nie było to Jego przed ludzkie istnienie, jako duchowej istoty, które było ofiarowane, chociaż to było położone i chwała tegoż odłożona na bok, ażeby On mógł wziąć naszą ludzką naturę. Z tego względu nasz Pan Jezus był święty, niewinny, niepokalany i odrębny od grzeszników - bez żadnego skażenia od Ojca Adama, a przeto wolny od grzechu - a to umożliwiło Mu stać się Odkupicielem Adama i jego rodzaju, i pozwoliło dać Swe życie "okupem za wszystkich, co ma być świadczone w swoim czasie" (1 Tym. 2:4-6).

    Widzimy zatem iż była to czysta, bez zmazy natura naszego Pana Jezusa, jaką On położył za grzeszników, i że jest tym co mamy przywilej przyswajać. Tą samą rzecz, jaką położył za nas mamy "jeść", przyswajać sobie wiarą; to znaczy Jego doskonałe ludzkie życie było dane, aby odkupić cały rodzaj ludzki od wyroku śmierci, i umożliwić im powrót do ludzkiej doskonałości i żywota wiecznego, jeżeli zechcą. My zatem mamy to zrozumieć i przyjąć Go jako swego Zbawcę od śmierci. Pismo Św. wskazuje nam jednak, że gdyby Bóg uważał wszystkie przeszłe grzechy jako zmazane, i uważałby nas jako mających prawo do ludzkiej doskonałości, to jeszcze nie uczyniłoby nas doskonałymi, ani dałoby nam prawa do żywota wiecznego. Ażeby ktoś z rodzaju Adama mógł korzystać z ofiary Jezusa, koniecznym było, żeby On powstał z grobu na Boski poziom życia, żeby wstąpił do Ojca i przypisał ofiarniczą zasługę Swej śmierci złożonej w ręce Sprawiedliwości za nas i otrzymał od Ojca stanowisko "wszelakiej mocy na niebie i na ziemi." Co się tyczy świata, było koniecznym także, żeby we właściwym czasie Jezus przyszedł znowu na ziemię, jako chwalebna Boska Istota, ażeby wtedy być dla świata Pośrednikiem, Prorokiem, Kapłanem i Królem, w celu dania pomocy światu do powrócenia do doskonałości i do harmonii z Bogiem, tj. tym którzy wykorzystają te chwalebne przywileje, które wtedy będą ofiarowane całemu rodzajowi ludzkiemu - umarłym i żyjącym.

    Jest to to samo błogosławieństwo, jakie Kościół Wieku Ewangelii otrzymuje przez wiarę w swego Odkupiciela; mianowicie, usprawiedliwienie przez wiarę - nie usprawiedliwienie do duchowej natury, której nigdy nie mieliśmy i nigdy nie utraciliśmy, i której Chrystus nie odkupił; ale usprawiedliwienie do ludzkiej natury, którą ojciec Adam posiadał i utracił, a którą Chrystus odkupił dając Swoje bezgrzeszne ciało i doskonałe życie ludzkie, jako naszą Odkupującą ofiarę - równo ważną cenę. Przaśny chleb spożywany podczas Wieczerzy Pamiątkowej najpierw znaczy dla nas przyswajanie sobie wiarą usprawiedliwienia do ludzkich praw życiowych - i prawa do ludzkiego żywota - z wszystkimi przywilejami, jakie nasz Pan własnym kosztem pozyskał dla nas. Tak samo owoc winnego krzewu przedstawia najpierw życie naszego Zbawcy dane za nas, Jego ludzkie życie, Jego istotę, Jego duszę, wylaną na śmierć za nas; przyswojenie tego przez nas także oznacza, najpierw, nasze przyjęcie praw i przywilejów restytucyjnych, zapewnionych nam przez ofiarę naszego Pana, dającą nam usprawiedliwienie.

GŁĘBSZE ZNACZENIE ELEMENTÓW

    Teraz zauważmy, że celem Bożym w usprawiedliwieniu Kościoła przez wiarę podczas Wieku Ewangelii, zanim nastąpi usprawiedliwienie świata przez uczynki posłuszeństwa w Tysiącleciu, jest ażeby, pozwolić tej klasie, która teraz "widzi i słyszy" i która ocenia tę wielką ofiarę jaka Miłość dokonała na korzyść ludzkości, stawiać swoje ciała ofiarą żywa. a przez to by ta klasa mogła mieć udział z Jezusem w Jego ofierze, jako członkowie Jego Ciała. Pan nie wyraził się dość jasno względem tego głębszego znaczenia tej Pamiątki, chociaż wyraził się odnośnie tegoż w opisie Łukasza o kielichu (Łuk. 22:20). Była to bez wątpienia jedna z tych głębszych znaczeń, o której napomknął gdy mówił "Mamci wam jeszcze wiele mówić, ale teraz znieść nie możecie; lecz gdy przyjdzie on Duch prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, i przyszłe rzeczy wam opowie" (Ew. Jana 16:12, 13). Ten Duch Prawdy, moc i wpływ Ojca zesłany przez Chrystusa, mówiąc przez Apostoła Pawła, wyraźnie tłumaczy wysokie znaczenie Pamiątki; ponieważ Św. Paweł mówi, pisząc do poświęconego Kościoła, "Kielich błogosławienia, który błogosławimy (dziękujemy) izali nie jest społecznością krwi Chrystusowej? Chleb który łamiemy, izali nie jest społecznością ciała Chrystusowego? Ten tekst pokazuje uczestniczenie z Chrystusem jako współofiarnicy z Nim, aż do śmierci, ażebyśmy przez to mogli być policzeni z Nim jako współuczestnicy chwały, jaką On otrzymał w nagrodzie za Jego wierność - "Albowiem jednym chlebem, jednym ciałem wielu nas jest" (1 Kor. 10:16, 17 Diaglott).

    Oba poglądy odnoszące się do ustanowienia tej Pamiątki są bardzo ważne. Koniecznym jest przede wszystkim, abyśmy widzieli nasze usprawiedliwienie przez ofiarę naszego Pana. Właściwym też jest, żebyśmy zrozumieli, iż całkowity Chrystus, całkowita klasa pomazanych, jest z Boskiego zapatrywania, Ciałem, składającym się z wielu członków, którego Głową jest Jezus (1 Kor. 12:12-14), i że to Ciało, ten Kościół, jako całość musi być złamane - że każdy członek tegoż Ciała musi stać się kopią Pana Jezusa i musi kroczyć śladami Jego ofiary. My czynimy to przez kładzenie życia za braci, tak jak Jezus położył Swoje życie - wprost za Swych braci żydowskich, lecz rzeczywiście za cały świat, według celu Ojca.

    Nie jest to nasze duchowe życie co składamy w ofierze, tak jak życie Jezusa nie było duchowe, które On kładł w ofierze. Tak jak On ofiarował Swoją aktualną, doskonałą istotę, Swoje człowieczeństwo, tak też i my mamy ofiarować nasze usprawiedliwione człowieczeństwo, uważane za doskonałe przez zasługę Jezusa, lecz nie aktualnie takie. Chleb, i ten Kielich przedstawiają także cierpienia. Ziarna pszenicy muszą być zmiażdżone i zmielone zanim mogą się stać chlebem dla człowieka; one nie mogą zachować swego życia i indywidualności jako ziarna. Winne grona muszą poddać się naciskowi, który wyciśnie wszystkie ich soki, muszą utracić swoją identyczność, jako winne grona, jeżeli chcą stać się tym życiodajnym płynem dla świata. Tak też jest z klasą Chrystusa, Głową i Ciałem. Przeto widzimy piękność i moc w zdaniu Św. Pawła, że dzieci Pańskie są uczestnikami w tym jednym chlebie i jednym Kielichu. Ale jest to Jego krew, zasługa Jego ofiary, która się liczy. Nasza krew ma wartość tylko z powodu Jego zasługi policzonej nam, ponieważ jesteśmy członkami Jego Ciała. Nasz Pan wyraźnie oświadcza, że ten Kielich, owoc winnego krzewu, przedstawia krew, t j. życie - nie życie zachowane, lecz życie wylane, wydane - życie ofiarowane. On mówi nam, że to życie wylane było na odpuszczenie grzechów, i że wszyscy, którzy chcą być Jego, muszą pić go, muszą przyjąć Jego ofiarę - przyswoić ją wiarą. Oni muszą otrzymać życie z tego źródła. Nikt nie będzie mógł osiągnąć nieśmiertelności poza Chrystusem. Nie będzie można mówić, że życie jest rezultatem posłuszeństwa Prawu. Nie będzie można twierdzić, że wiara w jakiegoś wielkiego nauczyciela i posłuszeństwo jego instrukcjom uczyni to samo i przyniesie żywot wieczny. Nie ma innego sposobu osiągnięcia żywota wiecznego tylko przez krew raz wylaną, jako Cena Okupu za cały świat. "Niemasz żadnego imienia pod niebem, danego ludziom, przez którebyśmy mogli być zbawieni." (Dz. Ap. 4:12). Również nie ma innego sposobu, przez którybyśmy mogli osiągnąć nową naturę, jak tylko przez przyjęcie zaproszenia Pańskiego, aby pić z Jego Kielicha i być łamani z Nim, jako członkowie tego jednego Chleba i ażebyśmy byli pogrzebani z Nim przez chrzest w śmierci jego, a tym sposobem ażebyśmy dostąpili pierwszego zmartwychwstania do chwały, czci i nieśmiertelności (Rzym. 6:3-5; 2:7).

    Przy okazji ustanowienia Pamiątkowej Wieczerzy, nasz Pan, jak zwykle, miał coś do powiedzenia o Królestwie, co było tematem Jego każdego wykładu. Tym, którym On obiecał udział w tym Królestwie, jeżeli będą wierni, przypomniał im o Swoim oświadczeniu, że gdy odejdzie, aby otrzymać Królestwo, zasie powrócił i przyjmie ich do Siebie, aby gdzie On jest i oni byli. A teraz dodaje, że ta Pamiątka, którą On ustanawia, wypełni się w Królestwie, że nie będzie więcej pił z owocu winnego krzewu, aż gdy go będzie pił z nimi nowy w Królestwie Ojca Swego. To, co Pan miał na myśli pod tym zdaniem, może być trudnym do zrozumienia, ale zdaje się, iż nie będzie niewłaściwym rozumowanie, że wskutek Jego prób i cierpień przedstawionych w Jego Kielichu, będzie wielka radość w Królestwie. Tak jak mówi Izajasz: "Z pracy duszy swej ujrzy owoc, którym nasycon będzie." (Iz. 53:11). Gdy Pan spojrzy wstecz na próby i trudności jakie poniósł w wiernym posłuszeństwie woli Ojcowskiej, napewno iż będzie się radował z tak wspaniałego wyniku, t j. z błogosławieństw jakie przyjdą na cały rodzaj ludzki. Z tego będą się radować i wszyscy uczniowie Jego, którzy pili z tego kielicha, najpierw w usprawiedliwieniu, potem w poświęceniu i w ofierze z Nim. Ci mają Jego obietnicę, że będą królowali z Nim; a gdy to królowanie się rozpocznie i gdy Królestwo będzie ustanowione, gdy spoglądają wstecz, chwalić będą Boga, że ich prowadził dzień po dniu po ważkiej drodze, drodze ofia-rowania i zaparcia się aż do końca ich pielgrzymskiej podróży.

    Wiara naszego drogiego Mistrza przetrwała próbę podczas tych wszystkich trudnych godzin, o których wiedział, iż były blisko Jego pojmania i śmierci. Składanie dzięki Ojcu za chleb i kielich wskazuje, iż z radością zgodził się na wszystkie cierpienia, jakie są przedstawione w łamaniu chleba i w gnieceniu winogron. On zawsze był zadowolony z zarządzenia ojcowskiego. Zgodnie z tym duchem zaśpiewali hymn przy opuszczeniu wieczernika, zapewne hymn pochwalny, jako podziękowanie Ojcu, że jego bieg na ziemi był już na ukończeniu i że dotąd miał dosyć potrzebnej łaski. Zastanawiając się nad wypadkami tych ostatnich godzin jakie następowały po Wieczerzy Pamiątkowej, udajmy się za naszym Odkupicielem do ogrodu Getsemańskiego i przypatrzmy Mu się jak "modlitwy i uniżone prośby zanosił do Tego, Który go mógł zachować od śmierci, z wołaniem wielkim i ze łzami ofiarował" - to wyjaśnia obawę śmierci naszego Mistrza jeźliby w jakimś szczególe nie postąpił według Planu Ojca, a przez to byłby niegodnym zmartwychwstania. Był On jednak w jakiś sposób pocieszony i zapewniony, że wiernie dotrzymał ślubu poświęcenia, i że napewno zmartwychwstanie, jak miał przyobiecane.

    Widzimy, jak spokojnym On był potemu, gdy był przed arcykapłana, Piłata, Heroda i znowu przed Piłata postawiony. "Jako baranek przed tymi, którzy go strzygą, nie otworzył ust Swoich" w samo-obronie. Widzimy Go wiernym, odważnym do samego końca. Mamy Jego zapewnienie, że gdyby prosił Ojca o pomoc to mógłby mieć więcej niż dwanaście legionów aniołów do Swej obrony. Lecz zamiast prosić o pomoc, aby ujść bolesnych doświadczeń swojej ofiary, On prosił o wytrwałość w niej do końca. Co za lekcja tu jest dla wszystkich Jego naśladowców! Następnie przypomnijmy sobie, że nawet najodważniejsi z Jego wiernych uczni zaniechali Mistrza i uciekli; i że jeden z bojaźni zaparł się swego Pana! Co za okazję mamy tutaj do z egzaminowania naszych serc odnośnie stopnia naszej wiary, naszej odwagi i naszej chęci cierpienia z Tym, który nas odkupił! Co za sposobność się nastręcza do podparcia naszego umysłu postanowieniem, że nie zaprzemy się naszego Mistrza pod żadnymi okolicznościami, lub warunkami - że wyznamy Go nie tylko naszymi wargami, ale także naszym postępowaniem.

OPOZYCJA MA BYĆ OD LUDZI RELIGIJNYCH

    Przerażamy się myślą, że był to wyznawający lud Jehowy, który ukrzyżował Księcia żywota! l nie tylko to, ale że byli to ich wodzowie religijni, ich przedniejsi kapłani, nauczeni w Piśmie, faryzeusze i doktorzy Prawa raczej, niż lud pospolity, którzy byli odpowiedzialni za ten straszny czyn. Pamiętamy słowa naszego Mistrza: "Nie dziwujcie się, jeżeli was świat nienawidzi; wiedzcie, że Mię pierwej niżeli was, miał w nienawiści.'' Widzimy że słowa te odnosiły się do świata religijnego i wiemy, patrząc na rzeczywistość, że będzie to świat religijny, co będzie nienawidził nas, Jego naśladowców. Nie mamy się przeto dziwić, gdy opozycja do Prawdy i prześladowanie tych, co niosą światło przyjdzie od najwybitniejszych wykładników tak zwanego Chrześcijaństwa. Ten fakt jednak nie powinien pobudzać nas do nienawiści przeciw naszym oponentom, lub tym, którzy prześladowali naszego Pana i byli powodem Jego śmierci. Mamy raczej pamiętać słowa Apostoła Piotra odnośnie tej sprawy: Wiem, żeście to z nieświadomości uczynili jak i książęta wasi." (Dz. Ap. 3:17). A, tak! Nieświadomość i ślepota serca i umysłu są powodem wszystkich cierpień Chrystusa - Głowy i Ciała. Ojciec Niebieski pozwala, żeby tak było teraz, dopóki członkowie Ciała Chrystusowego nie dopełnią ucisków, pozostawionych przez ich Głowę (Kol. 1:24). Wkrótce jak nasz drogi Pan powiedział, ci, którzy teraz uczestniczą w Jego złamanym ciele i są łamani z Nim w służbie Prawdy, ci, którzy teraz biorą udział w Jego Kielichu cierpień i samo-zaparcia, będą pili z Nim nowe wino radości w Królestwie poza zasłoną. Z tym chwalebnym porankiem rozpocznie się ta wielka praca odnośnie uwolnienia świata od związków grzechu i śmierci - ta wielka praca podniesienia, "Czasy Restytucji wszystkich rzeczy przepowiedzianych przez usta wszystkich świętych Proroków od wieków.'' (Dz. Ap. 3:21).

    Każdy z tych, którzy uczestniczą w tej Pamiątce, powinien mieć na myśli przestrogę wyrażoną przez Św. Pawła: "Jeżeli z Nim cierpimy, z nim też królować będziemy; Jeźliśmy z Nim umarli, z Nim też żyć będziemy;" "albowiem ten króciuchny i lekki ucisk nasz," ''nie jest godzien porównania z przyszłą chwałą, która się ma objawić w nas." (2 Tym. 2:11, 12; 2 Kor. 4:17; Rzym. 8:18). Z tymi myślami odnośnie pominięcia naszych grzechów, jako Pierworodnych przez zasługę drogocennej krwi i naszego uczestnictwa z naszym błogosławionym Panem we wszystkich Jego doświadczeniach, cierpieniach i chwale, możemy rzeczywiście obchodzić ucztę Wielkanocną z radością, pomimo prób i trudności. Gdy tak czynić będziemy i gdy pozostaniemy Jego wiernymi naśladowcami, wkrótce będziemy mieli ten wielki przywilej prowadzenia zastępów Pańskich - wszystkich, którzy ostatecznie usłyszą, czyli poznają i będą posłuszni temu wielkiemu królowi - z pod panowania grzechu i śmierci, z Egiptu do ziemi Chananejskiej.

    Według zwyczaju, zgromadzenie filadelfijskie tego roku zejdzie się o godzinie 8-ej wieczorem, 14-go kwietnia, w budynku Y. M.C.A., 1421 Arch ul. na obchodzenie tego wielkiego wypadku, który jest tak pełen cennego znaczenia wszystkim świętym, którzy oceniają prawdę na czasie. Zalecamy wszystkim braciom i siostrom w rozmaitych częściach świata, ażeby nie zaniedbywali obchodzenia tej błogosławionej Pamiątki. Nie radzimy mniejszym grupom opuszczać swoje zgromadzenie, aby zgromadzić się z większymi, ale raczej, żeby każda mała grupa zgromadziła się razem jak zwykle; ponieważ to zdaje się być zwyczajem, jaki był w pierwotnym Kościele. "Obchodźmy Święto" z radością w sercu i z należytym ocenieniem jego uroczystości, nie tylko co się tyczy ofiary naszego Pana za nas, ale także co się tyczy naszego własnego przymierza, że będziemy umarli z Nim. Radzimy, żeby wodzowie każdej grupy poczynili zarządzenia, aby dostać chleba niekwaszonego, i albo niefermentowanego soku z winogron, albo soku z rodzynków. Radzimy przeciw używaniu sfermentowanego wina, ponieważ mogłoby to być pokusą dla niektórych słabych w ciele, chociaż możnaby uczynić zabezpieczenie dla tych (jeżeli są tacy) którzy sumiennie wierzą, że sfermentowane wino ma być użyte; w takim razie kilka kropli takiego wina można wlać w niesfermentowany sok, ażeby zadowolić tych, co mają takie przekonanie.

    Radzimy, żeby te małe zgromadzenia były bez okazałości. Przystojnie, w porządku, w cichości, zgromadźmy się razem, pełni drogocennych myśli, odnośnie wielkiego wydarzenia, jakie obchodzimy. Pomocą do tego byłoby ponowne przeczytanie tego rozdziału w Tomie VI, który podaje o Wielkanocy Nowego Stworzenia. Nie miejmy naszych umysłów zajętych wielu formami i ceremoniami. Tak w tej, jak i w innych rzeczach, starajmy się czynić to, co byłoby przyjemne naszemu Panu; a wtedy będziemy pewni, że ta Pamiątka będzie korzystną wszystkim, którzy wezmą w niej udział. Dotąd radziliśmy, żeby nikomu nie było wzbronione branie udziału w chlebie i winie, kto wyznaje wiarę w drogocenną krew i jest zupełnie poświęcony Panu, chyba że dana osoba została wykluczona ze społeczności. Zwykle nie ma obawy, żeby ktoś brał udział w tej Pamiątce, któryby nie był gorliwego serca. Raczej niektórych trzeba będzie zachęcić, gdyż błędne poglądy, wierzymy, są czasami wzięte ze słów Apostoła odnośnie tych, co "jedzą i piją sąd (potępienie) sobie samemu, nie rozsądzać ciała Pańskiego" (1 Kor. 11:29). Ze względu na tych bojaźliwych, którzy, ufamy, że nie opuszczą przywileju obchodzenia tej wielkiej Pamiątki, chcemy wyjaśnić, że według naszego wyrozumienia klasa, do której Apostoł się odnosi, składa się z tych, którzy nie rozumieją właściwego znaczenia tej ofiary, i którzy uważają to obchodzenie tylko jako formę ceremonialną. Nie zbadanie i nie nauczenie się - tego znaczenia przynosi potępienie. Ufamy, że ta okazja tego roku będzie najcenniejszą i najkorzystniejszą wszystkim braciom. Zbliżając się ku końcowi naszego biegu, wielka ważność naszego powołania, jego odpowiedzialności i przywilejów, powinno być co raz to więcej wyryte w naszych sercach i umysłach, żyjemy w dziwnych czasach. Nie wiemy co który dzień przyniesie. Więc postępujmy z wielką ostrożnością, z wielką trzeźwością, lecz z radością i weselem, wiedząc, że nasze wyzwolenie zbliża się; i że jeśli będziemy wierni, to wkrótce z naszym umiłowanym Oblubieńcem będziemy pić z wina radości w Jego Królestwie i będziemy z Nim na zawsze.

TP ’46, 22-26.

Wróć do Archiwum