LIST REDAKTORA DO BRACI

    UMIŁOWANI Bracia i Siostry: Łaska i Pokój od Boga Ojca i przez Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa niechaj pozostaje z Wami wszystkimi! Piszemy ten list do Was z łoża choroby, na którym jesteśmy, z małymi wyjątkami, już od przeszło ośmiu tygodni. Wysyłamy ten list w celu by usunąć obawy niektórych z Was i zaprzeczyć pewnym pogłoskom jakie obiegają między Wami. Niektórzy twierdzą, że atak wycieńczenia nerwowego, na jaki zachorowaliśmy zeszłego lata w Europie był udarem apopleksji, lecz to nieprawda. Inni mówią, że obecna choroba jest dalszym ciągiem udaru apopleksji, co również jest nieprawdą. Takie pogłoski są rozszerzane przez złych Lewitów, a to w tym samym celu i z tym samym skutkiem, co fałszerstwa J.F.R. w roku 1917, względem naszego stanu umysłu. Obecna choroba na jaką zachorowaliśmy jest zgrupowaniem się krwi na sercu (blood clot), które tak samo jak nerwowe wycieńczenie na jakie zachorowaliśmy w Szkocji, zostało spowodowane nadmiarem pracy. Poniżej podajemy krótki opis obecnej choroby. W dniu 18 listopada powróciliśmy do domu z konwencji i z pielgrzymskiej podróży z poza rzeki Mississippi w dobrym zdrowiu. W dniu 19 listopada podczas załatwiania pewnych spraw dla Domu Biblijnego w naszym mieście, poczuliśmy silny ból w rurkach oddechowych. Gdyby ktoś, piętnaście minut wcześniej był nam powiedział, że to się zamieni w poważny atak, nigdy bylibyśmy nie uwierzyli, z powodu, że czuliśmy się w dobrym zdrowiu. Sprawa, jaką załatwialiśmy tego dnia była tego rodzaju, iż udaliśmy się na stację kolejową, chcąc zarezerwować sobie miejsce w wagonie pulmanowskim na pociągu do Buffalo, gdzie mieliśmy odwiedzić braci. W ciągu piętnastu minut im bliżej byliśmy biura wydającego bilety, tym większy ból uczuwaliśmy w rurkach i płucach, a gdy znajdowaliśmy się około piętnastu stóp od biura, musieliśmy użyć wszystkiej siły woli, aby nie upaść. Gdy wreszcie przybyliśmy do biura, bardzo grzeczny urzędnik zauważył zły stan naszego zdrowia i zapytał, czy się źle czujemy, a po otrzymaniu potakującej odpowiedzi, natarł nas spirytusem amoniakowym dla wzmocnienia, i co miało pewien skutek. Po otrzymaniu rezerwacji, prosiliśmy jednego z urzędników by się nam postarał o dorożkę, którą moglibyśmy powrócić do domu, gdyż byliśmy około 3 mile od Domu Biblijnego. Odźwierni, jednego z największych hoteli w Philadelphi, starali się przez więcej jak godzinę czasu dostać dla nas dorożkę, lecz nadaremno. Z tego powodu byliśmy zmuszeni iść pieszo około dwóch bloków do tramwaju, którym przyjechaliśmy do ulicy South Broad i gdzie wzięliśmy kolej podziemną, którą przyjechaliśmy na stację w pobliżu Domu Biblijnego. Na stacji mieliśmy trudność wyjścia przez dwa piętra schodów na ulicę. Po przybyciu do domu, poprosiliśmy Siostrę Johnson by nam przywołała lekarza, który nas leczył z podobnej dolegliwości kilka lat temu, i który wiedział co nam dolegało. Lekarz zaraz poznał, że powodem choroby nie były rurki, ani płuca, ale serce. - Natychmiast zapisał lekarstwa, po których użyciu bóle wkrótce ustąpiły. Drugiego dnia na nasze zapytanie lekarza, co było przyczyną choroby odpowiedział, że zgrupowanie się krwi na sercu, które bezpośrednio oddziałało na rurki i płuca. Za trzy tygodnie daliśmy sobie zrobić zdjęcie kardiograficzne z okolic serca, a lekarz, po starannej egzaminacji fotografii, orzekł, że byliśmy blisko śmierci w czasie naszego wychodzenia przez dwa piętra schodów na ulicę Sny der. Kardiografia również wykazała, postęp rozpuszczenia się skrzepłej krwi, po którym powracamy stopniowo do zdrowia. W początkach choroby mieliśmy niskie ciśnienie krwi, które dochodziło do 92, lecz od tego czasu podniosło się do 128. Chcemy podziękować Wam wszystkim drodzy bracia, za Wasze modlitwy, sympatię, jak i praktyczną pomoc, jaką wielu z Was wywiadczyło nam w tej chorobie. Z powodu choroby nastąpiło wielkie opóźnienie Teraźniejszej Prawdy tak w polskim jak i angielskim języku, i to jest główną przyczyną, że Roczne Sprawozdanie nie będzie ogłoszone w pierwszym numerze tego roku, gdyż napisanie Sprawozdania byłoby pewnym nadwerężeniem sił naszych, ale jeżeli Bóg pozwoli, podamy je później, gdy nasze siły dostatecznie się wzmocnią. Niektórzy z Was na pewno byli zmartwieni, nie otrzymując swoich zamówień, a szczególnie zamówień gwiazdkowych. Regułą naszą zwykle było nie wysyłania zamówień na 2tygodnie przed Gwiazdką, ale dopiero po Nowym Roku, a to z tej przyczyny, że prawie jedna trzecia zamówień wysyłanych w bliskości Gwiazdki ginęła na przepełnionych pakunkami pocztach. Wszystkie Wasze zamówienia nadeszły i do tego czasu zostały już wysłane, a zatem prosimy by nikt nie myślał, że z powodu niedbalstwa nie nadeszły wcześniej. Chcemy również dodać otuchy braciom, aby się nie obawiali o pracę Pańską. Panu upodobało się dać nam pewne obietnice, które nas upewniają, że odzyskamy dosyć siły do wykonania Jego pracy do końca, jaką On nam powierzył, bez umniejszenia naszych władz postrzegawczych i rozumujących. Pamiętajmy o tym, że Król Syjonu panuje, że znajdujemy się w Jego dobrych rękach, i że On to czyni, aby tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy pomagały ku dobremu, to jest tym, którzy według postanowienia Bożego powołani są. (Rzym. 8:28). Dlatego drodzy Bracia nie smućcie się, ale radujcie się w nadziei, trwając wiernie w modlitwach o nasze wyzdrowienie, gdyż to jest zgodne z wolą Bożą, albowiem pewne obietnice zawarte w Piśmie św. dają tego gwarancję. W międzyczasie Pan Wam będzie błogosławił w Waszych modlitwach, a dzięki Waszym modlitwom pobłogosławi i nam. Z powyżej opisanych powodów styczniowy numer Present Truth (ang. Ter. Praw.) wyszedł z druku dopiero w lutym, i z tego samego powodu Teraźniejsza Prawda wyjdzie z wielkim opóźnieniem, a zarazem będzie to numer za styczeń i za marzec i jest numerowany jako No. 109 i 110.

DATA PAMIĄTKI ŚMIERCI NASZEGO PANA

przypada tego roku 4 kwietnia, po godzinie 6-tej wieczorem (według czasu słonecznego, a nie czasu oszczędzania światła).Tę datę opieramy na następującym obliczeniu: Wiosenne porównanie przypada (1947) w Jeruzalemie 21 marca, o godzinie 1:34 po południu. Początek nowiu księżyca najbliższy tego porównania będzie 22 marca, o godzinie 6:55 wieczorem, a według Boskiego liczenia czasu, będzie to już marzec 23 i pierwszy dzień miesiąca Nisan; bo jak wam już wiadomo, że dzień, w którym się ukazuje nów, jest pierwszym dniem każdego miesiąca księżycowego. A zatem pierwszy dzień miesiąca Nisan rozpoczyna się 22 marca, o godzinie 6 wieczorem, a 14 Nisan, 4 kwietnia, o godzinie 6 wieczorem.

    Chcemy jeszcze poprosić Braci o pewną rzecz, a mianowicie, prosimy o powstrzymanie się z zadawaniem nam spekulacyjnych pytań, lub in., które mogą zaczekać. A również prosimy by nam Bracia nie brali za złe, że nie odpowiadamy na listy uczuciowe, lub na listy z zapytywaniami o stanie naszego zdrowia. Chwilowo musimy się powstrzymać od dawania odpowiedzi na listy uczuciowe, a nawet na odpowiedzi braciom na odosobnieniu, gdzie dotąd prawie zawsze odpowiadaliśmy takim braciom. Na przykład, pewien brat, który nie wiedział o złym stanie naszego zdrowia, przysłał nam długi list spekulacyjny pełen błędów doktrynalnych, w którym usiłuje dowieść, że Brat Russell źle rozumiał okres od potopu do przymierza, i to o dość dużą liczbę lat. Rozumowanie tego brata pokazuje, że on wcale nie rozumie przedmiotu. Prosimy, zatem, ażeby dla oszczędzenia naszych sił, powstrzymali się Bracia z podobnymi pytaniami, na które mogą otrzymać odpowiedź od swoich starszych lub z poprzednich numerów Teraźniejszej Prawdy, aż nasze siły fizyczne będą dostatecznie wzmocnione na udzielenie odpowiedzi na takie pytania. Jeszcze raz dziękujemy Braciom za ich wyrazy miłości, współczucia i modlitwy, a w niektórych wypadkach i za praktyczną pomoc, prosząc Pana by Wam wszystkim błogosławił i dopomógł do przestrzegania tekstu jaki jest nam dany za godło na ten rok, czego Wam życzę,

                                Wasz Brat i Sługa,
                                                            Paweł S. L. Johnson

P 1947, 14; TP ’47, 15-16.

Wróć do Archiwum