USŁUGA SMUTKU

    ŻYC1E każdego człowieka posiada swoje światła i cienie, szczyty radości i głębiny smutku. One stanowią po większej części osnowę i wątek naszego doświadczenia, a tkanina charakteru, wypływająca z czynnej tkalni życia, będzie delikatna i piękna albo szorstka i prosta, zależnie od zręczności i staranności, z jaką dana jednostka wprzędza w nią nici swego doświadczenia. W obecnym czasie panowania grzechu i śmierci, w każdym życiu przeważają posępne cienie i to do tego stopnia jest to prawdziwym, że Słowo Boże określa rodzaj ludzki, znajdujący się w obecnych warunkach, jako wzdychające stworzenie, gdy pisze: "Bo wiemy iż wszystko stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd." Dzieci Boże nie stanowią wyjątku w tym ogólnym prawie, bo jak pisze dalej apostoł " i my sami w sobie wzdychamy, oczekując przysposobienia synowskiego wyzwolenia ciała naszego" - naszej kompanii, Ciała Chrystusowego (Rzym. 8:22, 23). Podczas takiego oczekiwania za naszym wyzwoleniem, codzienne doświadczenia życiowe mają dla nas najważniejszą misję do spełnienia, a sposób, w jaki my je przyjmujemy, musi mieć dla nas jak największe znaczenie; ponieważ użytek, jaki robimy z tych doświadczeń, każdodzienne powodzenie lub niepowodzenie i próby, mają nam przynieść błogosławieństwo lub przekleństwo. Doświadczenia, które my zwykle uważamy za pomyślne, często zawierają w sobie zdradliwe niebezpieczeństwa. Jeżeli bogactwo ziemskie zwiększa się, mnożą się przyjaciele, lub gdy mamy dużą miarę uciechy ziemskiej, tedy prawie natychmiast serce nasze znajduje niedostrzegalne zadowolenie w rzeczach ziemskich! Lecz gdy odczujemy ostrze smutku i zawodu, gdy bogactwo i zdrowie nie dopisuje, gdy przyjaciele zawodzą, a nieprzyjaciele stawiają nam zarzuty, wtenczas naturalnym objawem będzie zwątpienie i rozpacz.

    Tu właśnie zawiera się bardzo ważna część wielkiej walki życia chrześcijanina. On musi walczyć ze skłonnościami własnej starej natury, spodziewać się i odnosić zwycięstwo w sile wielkiego Wodza naszego zbawienia. Nie powinien dozwalać, ażeby doświadczenia życiowe, pomimo że są trudne i bolesne, napełniały go goryczą, czyniły posępnym, zatwardziałym lub niemiłującym. Ani nie powinien zezwalać na pychę, wyniosłość lub samo usprawiedliwianie się, gdy używa błogosławieństw ziemskich, które Pan w Swojej opatrzności udzielił mu, by się mógł okazać wiernym w szafarstwie. Smutek i żałość mogą przyjść i często przychodzą, jako powódź, lecz Pan będzie naszą Siłą i Ostoją w każdym doświadczeniu, na jakie On dozwala. Ten, który nigdy nie doświadczył dyscypliny smutku i kłopotu, ten jeszcze nie nauczył się radości i cennej miłości i pomocy Pańskiej. Tylko w chwilach nadzwyczajnego smutku i żałości staramy się bliżej przyjść do Pana i On prawdziwie przyciąga nas wtedy bliżej ku sobie. Psalmista niezawodnie doznał tego, kiedy z wielkiego utrapienia wołał do Boga, mówiąc: "Z głębokości wołam do ciebie Panie! wysłuchaj głos mój; nakłoń uszów twych do głosu próśb moich!" (Ps. 1301:1, 2). A czując swoje słabości i braki i tęskniąc do zupełnego wyzwolenia i każdej niedoskonałości, proroczo opisuje on o obfitym zastrzeżeniu w Boskim Planie Zbawienia, uczynionym przez Chrystusa, on dodaje: "Panie, będzieszli nieprawości upatrywał (przypisując je nam), Panie! któż się ostoi? Aleć u Ciebie jest odpuszczenie, aby się Ciebie bano (czczono)." - Wiersz 3, 4. Błogosławiony niech będzie Bóg za tę Jego litość!

    Jak cennymi są te zapewnienia Boskie, gdy odczuwamy bolesną świadomość o słabościach naszych i o zupełnej niemożliwości wypełnienia doskonałego prawa sprawiedliwości! Jak wielkim błogosławieństwem jest wiedzieć o tym, że gdy nasze serca są lojalne i prawdziwie oddane Bogu, to Bóg nasz nie ma nic przeciwko naszym nieuniknionym wadom naszych ziemskich naczyń! Gdy codziennie przystępujemy do Niego, prosząc o oczyszczenie przez zasługę naszego Zbawiciela, nasze upadki nie są nam przypisywane, ale zupełnie darowane i wymazane. Doskonała sprawiedliwość naszego Zbawiciela jest naszym odzieniem chwały, w którą będąc przyobleczeni, możemy przystąpić do Boga z pokorną śmiałością i odwagą, tj. przed oblicze wielkiego Jehowy, Króla królów i Pana panów. Jeżeli Bóg uwzględnia nasze słabości ciała, przyjmuje nas i przestaje z nami jako ze Swymi drogimi dziećmi, to i my powinniśmy odnosić się w ten sam sposób jedni do drugich, nie zważając ani oskarżając się wzajemnie z powodu naszych słabości cielesnych, które każdy z nas w pokorze wyznaje, i które oni, podobnież jak my, starają się przy łasce Bożej przezwyciężać, na ile ich zdolności pozwalają. Następujące słowa Apostoła stosują się do każdego prawdziwego dziecka Bożego: "Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam. Któż będzie skarżył na wybrane Boże? Czy Bóg, który usprawiedliwia? Któż jest coby je potępił? Czy Chrystus, który umarł?" (Rzym. 8:31, 33, 34 - Diaglott grec. ang.). Sprawa ma się zupełnie odmiennie, gdy ktoś słabości cielesne pielęgnuje, nie czyniąc żadnego wysiłku by się ich pozbyć, ale usprawiedliwia je, jedynie w tym celu by je w dalszym ciągu popełniać. Takie słabości faktycznie oskarżają nas, a jeżeli nie dość prędko "rozsądzimy się sami" i nie uczynimy poprawy, wtedy sam Pan osądzi nas i ukarze, (1 Kor. 11:31, 32.)

    Wśród trosk, kłopotów i trudności, jakie przychodzą na dzieci Boże, musimy w całości ufać Bogu i zachować dusze nasze w pokoju i cierpliwości! Musimy cierpliwie oczekiwać na Pana dopóki sprawy naszych doświadczeń nie wyprowadzi na Swoją korzyść. I jak potrzebną jest cierpliwość w oczekiwaniu na Pana! Psalmista mówi: "Oczekuję na Pana; oczekuje dusza moja, a w słowie Jego mam nadzieję. Dusza moja oczekuje Pana pilniej niż straż świtania, która strzeże aż do poranku." (Psalm 130:5, 6 - Przekład ang) W każdym razie gdy doświadczamy smutku i strapienia, gdy niezgoda powstaje, zaniepokojenie wzrasta, gdy rany powodujące krwawienie serca grożą przytłumieniem ducha, niechaj dziecko Boże pamięta, iż "Bóg wie, kocha i ma pieczę o nim," że Jego usługujący anioł jest zawsze blisko niego, i że nie będzie dozwolone na próby, które byłyby za ciężkie do zniesienia. Nasz drogi Mistrz stoi przy tyglu i nie dozwala na nadmierną gorącość pieca, któraby miała zniszczyć lub uszkodzić, cenne złoto naszych charakterów. O nie! Bo gdy doświadczenia zesłane z Jego łaski nie przynoszą, pożądanego skutku, to zostają usunięte. Pan nas za bardzo miłuje, by dozwalał na niepotrzebny smutek i cierpienie. Dlatego też mamy napisane: Spuść na Pana drogę twoją, a ufaj w Nim, a On wszystko uczyni i wywiedzie jako światłość sprawiedliwość twoją, a sąd twój jako południe. Poddaj się Panu, a oczekuj Go." (Psalm 37:5-7). Nie powinniśmy się zniechęcać i dozwalać na chwiejność wiary, kiedy próba cierpliwej wytrwałości jest zastosowana i gdy zewnętrzny pokój i cichość, których tak bardzo pragniemy, długo nie wracają. Ojciec nasz nie zapomina o nas, pomimo że odpowiedź na nasze modlitwy zdaje się spóźniać. Zewnętrzny pokój i cichość nie zawsze należą do warunków najlepiej dostosowanych do naszych potrzeb, jako Nowych Stworzeń; i nie powinniśmy żądać warunków, w którychby cenne owoce Ducha nie rosły w nas i nie rozwijały się. I dlatego Apostoł pisze: "Najmilsi, niech wam nie będzie rzeczą dziwną ten ogień, który na was przychodzi ku doświadczeniu waszemu, jakoby co obcego na was przychodziło, ale radujcie się." (1 Piotra 4:12, 13.) Ten, który ma policzone nawet włosy na naszych głowach, Ten zapewne nie będzie obojętny na cierpienia i potrzeby najsłabszego i najpokorniejszego Swego dziecka. O, jak słodkim jest urzeczywistnienie tak miłującej i troskliwej opieki! Gdy On sprawi pokój, któż go wzruszy?" - Księga Joba 34:29.

    Święci istotnie mają w każdym smutku i żałości błogosławioną pociechę, o której świat jest w zupełnej nieświadomości Nikt, jak tylko prawdziwe dziecko Boże może wiedzieć o tym! Co to za pociecha? Wy, którzyście nigdy nie zaciągnęli się pod sztandar Krzyża i nie oddaliście się zupełnie w ręce Pańskie, ażeby być formowanym i przerabianym na chwalebne podobieństwo Jego, którzyście nigdy nie wykonali najmniejszego wysiłku, ażeby płynąć przeciw prądowi skłonności waszej upadłej natury i którzyście nigdy szczerze nie obstawali za Prawdą i sprawiedliwością wśród narodu złego i przewrotnego, cóż możecie wiedzieć o słodyczach tej Boskiej pociechy? Pociecha ta jest tym drogocennym galaackim balsamem na poranione duchy na polach walki życia; jest to ten pokrzepiający i orzeźwiający napój dla omdlałych dusz, które zostały silnie przyciśnięte przez nieustępliwego wroga. Pociecha ta jest tą kojącą pieszczotą miłującej ręki, złożoną na gorączkowym czole szlachetnego zapaśnika, obstającego za Prawda i pobożnością. Jest to łagodny szept nadziei, miłości i odwagi, kiedy serce i ciało prawie zawodzą. To właśnie jest tą Boską pociechą i to jedyną pociechą, zawierającą w sobie cnotę uzdrowienia i odświeżenia. Ta pociecha jest zachowana wyłącznie dla tych chwalebnych dusz, które wiernie znoszą ciężar i gorącość dnia w służbie Królowi królów; podczas gdy ci, którzy obojętnie unoszeni bywają z prądem świata i w kierunku pochyłej natury cielesnej, ci nie mogą mieć najmniejszego wyobrażenia o słodyczy zadawalającej duszę.

    Jak miłującym i czułym jest nasz Bóg i jak mądrym i mocnym! Jego obietnice nigdy nie zawodzą tych, którzy całą swoją ufność w Nim położyli. Możemy czuć, że nasze wysiłki są dobre i sprawiają dobro, są one jednak nieproduktywne, z powodu bardzo silnej opozycji występującej tak z wewnątrz jak i z zewnątrz. Lecz wtenczas gdy jesteśmy słabi, gdy zdajemy sobie sprawę z naszej niemocy i bezsilności, wtedy możemy być silnymi w Panu i w sile mocy Jego. Bo tylko wtenczas możemy zrozumieć, że Jego siła doskonale okazuje się w naszej słabości. Gdy tylko staramy się czynić Jego wolę, to fakt, że jesteśmy słabi i ułomni, nie odłącza nas od miłości i mocy naszego Boga, ponieważ "Onci zaiste zna cośmy za ulepienie; pamięta iżeśmy prochem." (Ps. 103:14.) Trzymajmy się zatem coraz więcej mocy naszego Pana, ażebyśmy mogli odważnie biec po wązkiej drodze wśród prób i trudności. Prawdziwie iż cenną jest usługa bólu i smutku dla poświęconych dzieci Bożych!

TP ’48, 30-32.

Wróć do Archiwum