RÓWNOLEGŁOŚCI PRZESIEWAŃ 1908-1911 I 1948-1951

    Drogi Bracie Johnson: Czynię zadość Twej prośbie i załączam kopię wykładu, jaki dałem na konwencjach we Filadelfii i Chicago. Ufając, że myśli podane poniżej będą dla braci błogosławieństwem, pozostaję Twoim bratem w służbie Pańskiej. R.G. Jolly.)

    UMIŁOWANI BRACIA: Przemawianie do was tu zgromadzonych sprawia mi radość, a zarazem i smutek, ponieważ wchodzimy do jeszcze jednego przesiewania, które prawdopodobnie będzie wielkim i rozległym, odpowiadającym piątemu przesiewaniu w Parousji, które było największym powodem upadku większej liczby Iudu Bożego, aniżeli w którymkolwiek innym z pięciu przesiewań. Przychodzi mi tu na myśl tekst, gdzie jest napisane: "Pan sądzić będzie lud Swój" - 5 Moj. 32:36. Bóg niezawodnie to czynił i widocznym jest, że obecny okres sądu Bożego będzie srogi. Wielu z tych, którzy w Parousji i Epifanii doznali niepomyślnego sądu Pańskiego stało się przeciwnikami onego sługi, którego Bóg użył do objawienia Swego sądu; w tym to czasie ta klasa drwiła sobie z niego, sądziła i potępiała go. Zauważmy co Ap. Paweł pisze w tym względzie w liście do Rzymian 2:1-9, który to wyjątek Pisma św. użyję za główny tekst w tym przedmiocie:

    ''Przetoż jesteś bez wymówki, o człowiecze! który osądzasz; bo w czem drugiego osądzisz, samego siebie osądzasz, ponieważ toż czynisz który drugiego osądzasz. Lecz wiemy, iż sąd Boży jest według prawdy przeciwko tym, którzy takowe rzeczy czynią. Czy mniemasz, o człowiecze! który osądzasz tych, co takowe rzeczy czynią, a sam je czynisz, że ty ujdziesz sądu Bożego? Czy bogactwy dobrotliwości Jego, i cierpliwości, i nieskwapliwości pogardzasz, nie wiedząc, iż cię dobrotliwość Boża do pokuty prowadzi? Ale podług zatwardziałości twojej i serca niepokutującego skarbisz sobie samemu gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Bożego. Który odda każdemu podług uczynków jego; Tym, którzy przez wytrwanie w uczynku dobrym szukają sławy i czci i nieskazitelności, odda żywot wieczny; a zaś swarliwym i prawdzie nieposłusznym, lecz posłusznym niesprawiedliwości, odda zapalczywość i gniew."

    W czasie przesiewania 1908-1911 r., wiemy i roztropny sługa tak pisał odnośnie ostatniej części powyższego cytatu w Strażnicy z 1 listopada, 1909, str. 323, 324, jak następuje:

    "Powyższe słowa Apostoła mogą być zastosowane w pewnej mierze do wszystkich, lecz w szczególności stosują się one do Kościoła, do którego są głównie pisane. W ogólnym znaczeniu biorąc, możemy powiedzieć, że ci, którzy szukają wyższych i lepszych rzeczy, ochotnym umysłem i w posłuszeństwie Boskiej woli, na ile ją rozumieją, otrzymują każdodziennie błogosławieństwo, pomimo że droga ich jest wąską i trudną. Ci zaś, których usposobienie jest swarliwe, posądzające, pełne irytacji, niezadowolenia itp., którzy ulegają swoim słabościom, sprawiają wiele kłopotu, tak sobie jak i drugim, rozwijają w sobie charakter, jakiego ani Bóg ani żaden człowiek będący w harmonii z Bogiem pochwalić nie może - charakter, który nie zostanie nagrodzony wiecznym żywotem, lecz wprowadzać będzie swego właściciela w ustawiczne kłopoty, aż w końcu może się okazać dla niego fatalnym.

    Lecz przedmiot nasz okaże się ważniejszym, gdy zastosujemy go tak, jak Apostoł to czyni, tj. do ludzi poświęconych Bogu. Niektórzy z nich (obawiamy się, że znaczna mniejszość), ubiegają się cierpliwie i wytrwale o najlepszy i najwspanialszy dar Boży, to jest o współdziedzictwo z Chrystusem w Jego Królestwie i o udział z Nim w chwalebnej Boskiej naturze. Jedyny sposób niezawodny, przez który tę wysoką nagrodę możemy sobie zapewnić, jest cierpliwe, wytrwałe pielęgnowanie i rozwijanie w sobie charakteru podobnego do naszego Odkupiciela. (Rzym. 8:29.) Liczne sposobności do służenia Panu są przed nami wystawione i są to chwalebne okazje, lecz bądźmy pewni, że możność służenia porucza nam Bóg głównie w tym celu, abyśmy przez sprawowanie jej mogli w sobie wyrabiać chrześcijański charakter. Przykazanie dla wszystkich jest, aby przede wszystkim chwalili Boga i obchodzili się sprawiedliwie z bliźnimi, traktując ich tak jakby chcieli, aby ich traktowali; lecz szczególniejszym przykazaniem dla Nowych Stworzeń jest. aby się wzajemnie miłowali tak, jak nasz Starszy Brat umiłował nas, tj. miłością gotową do poświęceń na korzyść drugich. Cokolwiek jest nam dozwolone abyśmy drugim czynili, jest przeważnie w celu wypróbowania naszej wierności Bogu, naszej sprawiedliwości dla świata, lub miłującej przyjaźni względem braci.

    "Naśladując wzoru naszego Pana, powinniśmy kłaść życie swe w służbie dla braci. Polecenie poświęcenia się dla braci nie znaczy, że nasze poświęcenie się dla nich tak bardzo jest im konieczne, ile raczej dlatego, że jest to potrzebne dla nas samych, bo służy do wyrobienia w nas miłości i jej wypróbo-wania. Jak to Apostoł oświadcza: ''I myśmy powinni kłaść dusze za braci." - 1 Jana 3:16.

    "Niestety! jak mało zdaje się być takich, co na wzór Chrystusa wyrabiają odpowiednio swój charakter. Jeszcze smutniejszym jest to, że wielu zdaje się być tych, co rozwijają w sobie niewłaściwego ducha - ducha zwady, złego posądzania itp. Powinni oni wiedzieć, iż taki duch, czyli usposobienie, nigdy nie otrzyma Boskiego uznania i że zamiast budowania siebie i drugich w świętej wierze, to duch taki jest raczej burzyciele wiary, burzycielem pokoju i wszelkiej dobrej sprawy.

    Nader smutnym jest fakt, iż pomiędzy tymi. co mienią się być w prawdzie, można spotkać wiele osób swarliwych, które zamiast przynosić drugim pomoc, sprawują dzieło zniszczenia i szkodzą drugim. Powinni także wiedzieć, że to czyniąc, szkodzą sobie i plamią swój własny charakter i stają się coraz mniej sposobnymi do Królestwa, a nawet coraz mniej sposobnymi do żywota wiecznego w jakimkolwiek stanie. Powinni również wiedzieć, że sprawują dzieło zniszczenia w ciele Chrystusowym, którym jest Kościół. Powinni sobie uprzytomnić, że sieją nasienie niezgody i sadzą korzeń gorzkości, które na pewno przyniosą owoce złe i szkodliwe dla wielu. Powinni wiedzieć, że Pan wypowiedział szczególną groźbę przeciwko tym, którzy w taki sposób Kościołowi szkodzą. - Mat. 18:6; Łuk. 17:2.

    "Jaką będzie zapłata dla takich? Zapewne że nie chwała ani cześć, lub nieśmiertelność, lecz pomsta, zapalczywość, gniew i utrapienie, mówi Apostoł. Zamiast uprawiać w sobie charakter przyrównany do winnego krzewu wydającego dobry owoc, uprawiają charakter podobny do ostu i cierni, których końcem jest zniszczenie.

    ''Zwracanie uwagi na te części Słowa Bożego, jak i pisanie przez Apostoła tych słów potępienia, byłoby bez celu, gdyby nie możliwość odmiany, jaka istnieje tak w tych, co dobrze postępują, jak i w tych, co postępują źle i są swarliwymi. Dlatego te słowa potępienia są zamierzone by nas zachęcić, abyśmy czytając je utrwalili swój charakter w przymiotach dobrych. Ktokolwiek więc, czytając niniejszy artykuł zauważy, że postępuje w kierunku niewłaściwym, że uprawia w sobie ducha niezgody i wyszukuje wady w drugich, oraz posiada usposobienie burzące wiarę, posłuszeństwo i miłość w ciele Chrystusowym, uczyni dobrze gdy natychmiast postanowi przy pomocy Bożej, zmienić swój sposób postępowania. Zaś ktokol-wiek szuka chwały, czci i nieśmiertelności i trwa w uczynku dobrym, niechaj będzie zachęconym i pobudzonym do czynności, aby mógł utrzymać się na właściwej drodze i stawać się coraz lepszym, mocniejszym i stalszym w charakterze, jaki Bóg uznaje i któremu powie: ''Dobrze, sługo wierny; wejdź do radości Pana twego."

    ''Tym, którzy znajdą w sobie usposobienie skłonne do zwad, do wyszukiwania wad w drugich, do krytykowania - usposobienie raczej do burzenia zamiast do budowania, sporne, zamiast spokojne, takim radzimy, aby natychmiast uczynili reformę. Przypominamy im, iż zbliżamy się coraz więcej do ostatecznej próby Kościoła, nawet znajdujemy się w czasie tej próby i widzimy jak wielu upada ponieważ nie mają właściwie wyrobionego charakteru. Radzimy takim, by z tą sprawą udali się natychmiast w modlitwie do Pana i przy Jego pomocy i łasce rozpoczęli jak najprędzej poprawę, powstrzymali się od złych popędów i odmienili swe życie. Niech dadzą posłuch słowom Apostoła: ''Pokoju naśladujcie ze wszystkimi"; oraz, ''Jeżeli można, ile z was jest, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie," ''a pokój Boży niech rząd prowadzi w sercach waszych." (Żyd. 12:14; Rzym. 12:18; Kol. 3:15.) A to czyniąc wdzięcznymi bądźcie za błogosławieństwa dotąd otrzymane. Znalazłszy się w takim stanie serca będą wolni od skłonności do wyszukiwania wad w braciach, lub w Boskiej opatrzności odnośnie Jego Iudu i Jego dzieła. Zamiast dopatrywać się wad w każdym i we wszystkim co się nie zgadza z ich usposobieniem, będą raczej starali się, aby byli ''wyuczeni od Niego" - Boga.

    "Radzimy wszystkim takim, aby zauważyli fakt. iż szemracze i utyskiwacze w cielesnym Izraelu nie weszli do ziemi obiecanej. (1 Kor. 10:10) Przypominamy im, iż według niektórych słów Apostoła szemranie przeciwko zarządzeniom Pańskim równa się szemraniu przeciwko samemu Panu. Sprawujmy więc gorliwie wszystko, co ręce nasze znajdą do czynienia i pracujmy zgodnie ''bez szemrania i po- swarków." (Filipensów 2:14.) Pozostawmy Bogu główny nadzór nad Jego dziełem i oceniajmy w pokorze. wiedząc iż gdyby On całą Swoją pracę naszej pieczy powierzył, to nie bylibyśmy wcale zdolni nią kierować i bylibyśmy zmuszeni z powrotem ją Panu oddać i z ochotą poddać się pod Jego nadzór i kierownictwo.

    ''Jeżeli nasuwa się nam myśl, moglibyśmy lepiej od Pana, Pańską pracą czyli dziełem żniwa kierować, to wiedzmy, że taka myśl jest sidłem złego. Zamiast wyszukiwania wad i podejmowania zabiegów, by zmienić Boskie zarządzenie, starajmy się raczej wykonywać nasz dział gorliwie i bez szemrania,, najlepiej jak tylko umiemy, współdziałając z pracą Pańską na ile tylko nasze sumienie i talent nam pozwalają. Z pewnością że Pan najlepiej wie jak Swoją pracą kierować; z pewnością że gdyby On nam to kierownictwo powierzył to lepiej od Niego, ani nawet tak dobrze jak On, sprawować byśmy tego nie mogli. ''Uniżajmy się więc pod mocną ręką Bożą, aby nas wywyższył czasu swego." - 1 list Piotra 5:6.

    ''Bądźmy pewni, że tylko ci, co umieją się uniżyć, zrozumieć Boską mądrość i łaskę, oraz przystosować się do niej, otrzymają dział w pracy Królestwa. Dumni, wysokomyślni, zarozumiali, swarliwi, lub wiecznie niezadowoleni, nie posiądą dóbr Pańskich w obecnym czasie, ani Jego chwały w przyszłym."

    Z powyższego przytoczenia widzimy, że nasz Pastor borykał się mniej więcej z takim samym złem jakie dziś przeważa między ludem Bożym. W czasie przesiewania 1908-1911 r. napominał braci przeciwko ''usposobieniu skłonnemu do zwad, do wyszukiwania wad w drugich, do krytykowania - "skłonnemu raczej do burzenia zamiast do budowania, do sporu zamiast do pokoju, itd." Niektórzy dowodzą, że nigdy przedtem nie słyszeli o zarządzeniach Pańskich aż przyszli do Prawdy Epifanii, i że obecnie wiele się mówi o buntowaniu się przeciwko zarządzeniom Pańskim. Lecz zauważmy napomnienie onego sługi, że ''szemranie przeciwko zarządzeniom Pańskim równa się szemraniom przeciwko samemu Panu…… pozostawmy Bogu główny nadzór nad Jego dziełem, itd." Mamy wiele równoległości pomiędzy obecnym a piątym przesiewaniem w Parousji, lecz jeszcze nie jest czas na całkowite ich wyliczenie. Dlatego podajemy poniżej tylko czternaście punktów pod rozwagę:

Pierwsza Równoległość

    (1) Do obecnego czasu daty są akuratne w jednakowej odległości jedne od drugich. Przesiewanie 1908-1911 r. rozpoczęło się w lutym 1908, przybierając na sile w czerwcu, a ogólnie wyszło na jaw w jesieni 1908 r. Obecne przesiewanie (1948-1951) objawiło do tego czasu podobne rzeczy akurat 40 lat później, gdy pierwszy i główny wódz obecnego przesiewania ciągle wychwalał się i wywyższał pod niebiosa swoje cnoty, a w tym samym czasie rzucał oszczerstwa i ośmieszał posłannika Epifanii. Kościół we Filadelfii, nie mogąc dłużej ścierpieć tego, zabronił mu w lutym 1948 prowadzenia zebrań świadectw jak i innych zebrań zborowych. Przesiewanie przybrało na sile w czerwcu 1948 r., kiedy na zebraniu interesowym w zborze w Filadelfii zostały ujawnione silne działalności przesiewawcze. Nasamprzód niektórzy zaprzeczyli, aby nasz Pastor, tj. brat Johnson, był posłannikiem Epifanii. Pewien brat, który nie był członkiem zboru filadelfijskiego, domagał się głosu na zebraniu interesowym, a będąc strofowany za niewłaściwe zachowanie się, nazwał posłannika Epifanii ''fakirem" i drudzy okazali silny dowód opozycji do Prawdy Epifanii i do jej sługi, jak również do zboru filadelfijskiego za to, że ujął się za Prawdą Epifanii i za jej posłannikiem. Obecne przesiewanie wyszło podobnież na jaw w jesieni 1948, szczególnie tak podczas jak i zaraz po konwencji chicagoskiej. Te ścisłe równoległości powinny być poważną przestrogą dla nas wszystkich.

    (2) W obu przesiewaniach kłopot powstał w głównej kwaterze Prawdy. Zauważmy ten punkt dobrze, iż to obecne przesiewanie nie stało się w kwaterze Świadków Jehowy, w PBI, w Brzasku, lub w jakiej innej Lewickiej kwaterze; a to wskazuje na fakt, gdzie znajduje się obecnie odpowiadający ruch Prawdy, albowiem 40-letnia równoległość przesiewania wybuchła w kwaterze Prawdy epifanicznej we Filadelfii w lutym 1948 r.

    (3) W przesiewaniu 1908 r. prywatny sekretarz "onego sługi" i żona sekretarza rozpoczęli przesiewanie; i w przesiewaniu 1948 r. prywatny sekretarz posłannika Epifanii i żona sekretrza rozpoczęli przesiewanie; i w obu wypadkach, opozycja wzrastała stopniowo, lecz znaczną czynność wykazała w lutym.

    (4) Miłość mamony, tj. pieniędzy, stanowiska, władzy i samego siebie było korzeniem złego i zapoczątkowało oba przesiewania. Przytaczamy napomnienie Ap. Pawła w 1 Liście do Tymoteusza 6:7-12, ''Albowiem nieceśmy nie przynieśli na ten świat, bez pochyby że też wynieść nic nie możemy; ale mając żywność i odzienie, na tym przestawać mamy. Bo którzy chcą bogatymi być, wpadają w pokuszenie i w sidło i w wiele głupich i szkodliwych pożądliwości, które pogrążają ludzi na zatracenie i zginienie. Albowiem korzeń wszystkiego złego jest miłość pieniędzy, których niektórzy pragnąc, pobłądzili od wiary i poprzebijali się wieloma boleściami. Ale ty człowiecze Boży! chroń się takich rzeczy, a naśladuj sprawiedliwości, pobożności, wiary, miłości, cierpliwości, cichości. Bojuj on dobry bój wiary, chwyć się żywota wiecznego, do któregoś też powołany i wyznałeś dobre wyznanie przed wieloma świadkami." Czterdzieści lat temu prywatny sekretarz Brata Russella miał poważne i wpływowe stanowisko. Był on wielce poważany między braćmi. W czasie jego służby pielgrzymiej w Europie obwołano go i ogłoszono jako ''srebrnoustnego mówcę z Ameryki." Na generalnej konwencji w 1908 r. oddano mu honor wyrazami miłości jaki się tylko onemu słudze należał. Jezus powiedział, że nie możemy służyć dwom panom (Luk. 16:3). Jego popularność, stanowisko, wysokie poważanie, itd. widocznie opanowały go i sprowadziły prędki upadek. Podobnież sekretarz posłannika Epifanii posiadał poważne stanowisko i był wielce poważany pomiędzy braćmi tak w Ameryce jak i w Europie, gdzie podróżował, dając wykłady. Swoje stanowisko chciał wykorzystać do zagarnięcia większej władzy i do usunięcia zarządzeń posłannika gdzieby tylko można było; a nawet wykorzystywał chorobę brata Johnsona przez dyktowanie swoich sposobów postępowania w Domu Biblijnym w ogólności, sprzecznych z jego życzeniem. Miłość pieniędzy tak nim owładnęła, że nawet poniżył się do kradzieży pieniędzy z portmonetki posłannika na zakupno zbytkownego jadła, wbrew wyraźnemu jego zakazowi. A kiedy fałszywy brat przybył do Filadelfii, udając iż jest jednym z bajecznie bogatych Rotszyldów (Rothschild) i jedynym spadkobiercą niezliczonych milionów dolarów, który nawet pokazywał znaki od ran na swoim ciele, które, jak twierdził, były od kajdan noszonych w więzieniu niemieckim podczas wojny, i gdy chciał adoptować syna, aby mógł mieć spadkobiercę, prywatny sekretarz Domu Biblijnego natychmiast stał się ofiarą sideł szatana, godząc się zostać przybranym synem onego jegomościa. Ód tego czasu zaniedbywał swoje obowiązki, często opuszczał Dom Biblijny bez opowiedzenia się lub pozwolenia, chełpiąc się między braćmi, że nareszcie jest on wolny i nie potrzebuje niczyjej laski, że ma teraz dosyć pieniędzy i że Pan błogosławił go i ubogacił wprost w dziwny sposób. Rzeczywiście iż ci, ''którzy chcą bogatymi być, wpadają w pokuszenie i w sidło
i w wiele głupich i szkodliwych pożądliwości, które pogrążają ludzi na zatracenie i zginienie."

Piąta Równoległość

    (5) Niemoralności i Specjalny Ślub cechowały przesiewanie 1908 r., a niemoralności i coś co odpowiada Ślubowi cechują obecne przesiewanie. Przed piątym przesiewaniem parousyjnym i podczas niego wkradły się niemoralności pomiędzy lud Prawdy, poczynając od Domu Biblijnego i pielgrzymów aż do najmniejszych braci. On sługa, widząc co się dzieje, polecił, ażeby naprzód pielgrzymi, a później wszyscy bracia przyjęli Specjalny Ślub, jaki on sam ułożył, ażeby tym sposobem zabezpieczyć się przeciwko atakom Przeciwnika, wielu zaprotestowało przeciwko temu. Niektórzy dowodzili, że zostało narzucone coś na braci czego niema w Biblii, podczas gdy drudzy oświadczyli, iż Ślub był zgodny z zasadami naszego ślubu poświęcenia, i że tylko wymieniał niektóre szczegóły, na które myśmy się na ogół zgadzali przy naszym przymierzu ofiary. Podobnie w tym przesiewaniu, niemoralności były powodem kłopotu. Swawolne praktyki jeszcze przeważają. Posłannik Epifanii również polecił coś braciom, co odpowiada różnym zastrzeżeniom zawartym w Specjalnym Ślubie, a mianowicie reguły rządzące konwencjami, domowymi zgromadzeniami i zebraniami pozamiejscowymi; one tak samo przyszły dość wcześnie w obecnym przesiewaniu, albowiem ukazały się w Teraź. Prawdzie z maja 1948, w polskim wydaniu, a z marca 1948, w angielskim wydaniu. Niektórzy podnieśli protest przeciwko tym zarządzeniom, szczególnie w Europie.

    (6) Szemrząca Kontradykcja czyli szemranie i przeciwieństwo były bronią ku zabijaniu w przesianiu 1908-11, i tak samo ma się sprawa w obecnym przesianiu. Szemranie i przeciwieństwo rozpoczęło się w epifanicznym Domu Biblijnym przez prywatnego sekretarza, który szemrał niemal przeciwko każdemu regulaminowi, jaki rządził Domem Biblijnym - i jego pracą, usiłując zastąpić je swoimi własnymi niby lepszymi metodami. Zaczął on coraz więcej i śmielej sprzeciwiać się posłannikowi i to prawie we wszystkim co on wypowiadał, tak iż nawet sprzeciwiał się przy śniadaniu odnośnie komentarza w Mannie, zarzucając mu zuchwale, że nie zastosował danego tekstu właściwie, np. że słowo litość źle zastosował w swoim komentarzu w Mannie z 15-go stycznia, gdzie jest podane, że należy do sprawiedliwości czyli miłości obowiązkowej, podczas gdy on dowodził, że należy do miłości bezinteresownej czyli ofiarniczej, na którą w greckim jest użyty wyraz agape. W Mannie jest jednak tak podane jak być powinno, to jest miłość obowiązkowa, a nie miłość bezinteresowna czyli ofiarnicza. Przy innej okazji sprzeciwiał się właściwemu wyrozumieniu okupu, co wzięło przeszło godzinę czasu aby go sprostować w tym przedmiocie, jedna-kowoż nazwał posłannika ignorantem (!), który jak wiemy, jest jednym z najlepszych znawców języków greckiego i hebrajskiego i największym egzegetą biblijnym w świecie. Szemranie i sprzeczność szerzyły się w zborze filadelfijskim i ten duch, ogólnie biorąc, dalej szerzy się przeciwko posłannikowi.

    (7) Obmowy, mające wiele podobieństwa w obu przesiewaniach, rozpoczęły się. w obu wypadkach w Domu Biblijnym. Dość rychło w piątym przesiewaniu w Parousji, fałszywi bracia zaczęli rozszerzać skandal o posłanniku parousyjnym, a gdy szeptanina stawała się ogólną, zwołał on wszystkich pracowników z Betel, oznajmiając im, iż dano mu znać o rozchodzeniu się pogłosek, jakoby go widziano, że trzymał jedną z sióstr na kolanach i z tego powodu nie nadaje się do dalszego prowadzenia pracy Pańskiej. Oznajmił im, iż jest gotów zrezygnować, jeśli mu ktoś udowodni, że ta pogłoska jest prawdziwa i dlatego zwołał ich, aby wykazać ile jest w tym prawdy, jak również o źródle tego skandalu. Rozpoczął tedy od lewej strony, pytając się każdego po kolei: Co ty bracie lub siostro wiesz o tej sprawie? Większość nic o tym nie wiedziała, a gdy jeden czy dwóch podało domysły, lub że ktoś inny im o tym mówili natychmiast zatrzymał taka osobę w mowie, domagając się tylko tego, co kto widział. Kiedy przyszła kolej na prywatnego sekretarza, można było zauważyć, że mozolił się jakby postawić Pastora w złym świetle, wreszcie odpowiedział, tak widziałem cię jak trzymałeś siostrę na kolanach. Gdzie to było? został zapytany. W twoim biurze, odpowiedział. Następnie zapytał się sekretarza, gdzie on znajdował się gdy to widział? Po pewnym wahaniu przyznał się, że patrzył przez dziurkę od klucza. Teraz powiedz coś widział? Widziałem jak ty siedziałeś na biurku i oboje rozmawialiście ze sobą, a to tak wyglądało jakby ona siedziała na-" Natychmiast Pastor przerwał mu, mówiąc, ja nie chcę wiedzieć jak to wyglądało, my nie interesujemy się domysłami, ale powiedz akuratnie coś widział. Po kilku usiłowaniach wytłuma-czenia swych domysłów musiał w końcu przyznać, że widział jak Pastor siedział wprawdzie z siostrą przed biurkiem, ale czy była na jego kolanach, tego nie widział. Tym sposobem cały ów skandal rozwiał się i źródło obmowy zostało wykryte, chociaż niektórzy bracia pozostali pod jego wpływem. Podobnież w obecnym przesiewaniu zdarzyło się więcej jak raz, że prywatny sekretarz został przyłapany na podglądaniu, zamiast być zajętym pracą. Miał on również udział w skandalu, jaki powstał przeciwko posłannikowi, chociaż go nie zapoczątkował. Brat Johnson, w celu powstrzymania skandalu, powołał świadków przed zbór filadelfijski i skandal rozwiał się jako nie mający żadnej podstawy. Tutaj sprawdza się angielskie przysłowie, które mówi: Ten co rzuca błotem traci grunt! Następnie zauważmy, co pisał ów sługa o obmowie w czasie piątego przesiewania, Strażnica (ang.) 1910. str. 166.

    ''Jeżeli nowe stworzenie jest niewierne w tym znaczeniu, że przyzwala na grzech, to ono przestaje istnieć - tam już niema nowego stworzenia. Jednakowoż nowe stworzenie może być uśpione i w pewien sposób usidlone. Na przykład, niejeden sługa może być w sercu wiernym swemu panu tak, że nie chciałby pobłażać złodziejom, gdyby się zakradli do domu. Gdyby ów sługa był niedbałym pod względem zamykania drzwi i okien, sługa ów w takiej mierze byłby niewiernym i winnym. Gdyby on jednak świadomie pobłażał złodziejom, lub nawet samby im drzwi otworzył, to on nie byłby już więcej sługą ani do-mownikiem, ale raczej nieprzyjacielem. On sam byłby złodziejem."

    Jak pełnymi znaczenia są powyższe słowa pisane przez wiernego sługę! Jak ściśle odnoszą się do obecnego równoległego przesiewania! Łącznie z tym weźmy pod uwagę napomnienie z Listu Jakuba 4:11, 12. 16, 17. ''Nie obmawiajcie jedni drugich, bracia! Kto obmawia brata i potępia brata swego, obmawia zakon i potępia zakon: a jeśli potępisz zakon nie jesteś czynicielem zakonu ale sędzią. Jeden jest Zakonodawca, który może zbawić i zatracić. Ale ty ktoś jest, co potępiasz drugiego? Ale teraz chlubicie się w pysze waszej; wszelka chluba takowa zła jest. Przetoż kto umie dobrze czynić a nie czyni, grzech ma." Te słowa mogą być dobrze zastosowane do obu równoległych przesiewań. Niektórzy powiedzą: Wprawdzie tak jest, ale to może odnosić się także i do obu posłanników, którzy zło wypowiadali i sądzili przesiewaczy. Lecz takie zapatrywanie wskazywałoby na brak dobrego rozbierania Słowa Prawdy. Apostoł Jakub w powyższych cytatach podał prawo jak ono w ogóle stosuje się do braci, a nie do tych, których Pan używa za Swoich posłanników i których postanowił na stanowisku władzy. Na przykład Apostoł Paweł nie grzeszył przeciwko rozkazowi Jakuba, kiedy karcił wszeteczeństwo pewnego brata, zapisane w pierwszym liście do Koryntów w piątym rozdziale, i sądził go: ani Jezus nie gwałcił własnego prawa kiedy strofował nauczonych w Piśmie i faryzeuszów. Lecz ci co źle mówią o posłannikach i sądzą ich niesłusznie za ich wierne wykonywanie nieprzyjemnych rozkazów, jakie Pan dał im do wykonania, jak dowodzą Pisma, ci Oczywiście gwałcą powyższe i inne napomnienia biblijne przeciwko obmowie i sądzeniu. Niech czytelnik zastanowi się jeszcze raz nad tym co Apostoł mówi w Liście do Rzymian 2:1-9, który to wyjątek podaliśmy za główny tekst do naszego wykładu. W 1 Liście Jana 3:10-16 czytamy po części: ''Po tym poznać dziatki Boże i dzieci diabelskie. Wszelki, który nie czyni sprawiedliwości, nie jest z Boga i który nie miłuje brata swego (czy jest możliwe, ażeby były dzieci diabelskie między nami?) Każdy, co nienawidzi brata swego, mężobójcą jest; a wiecie iż żaden mężobójca nie ma żywota wiecznego w sobie zostającego." Pastor Russell tak pisze odnośnie 15-go wiersza w komentarzu beriańskim: "Podług tej reguły każdy oszczerca jest mężobójcą." ''A żaden mężobójca nie ma żywota wiecznego w sobie zostającego." Wyobrażam sobie, że niektórzy powiedzą: ''O bracie Jolly, nie mogę zgodzić się z tobą na tym punkcie. To jest zbyt ostre. Myślę, że za mało posiadasz ducha Pańskiego kiedy mówisz te rzeczy." Lecz moi drodzy, przecież widzicie, iż sam tego nie powiedziałem, tylko odczytałem to, co wierny sługa i Apostoł Jan pisali w tym względzie. Bez względu czy się kto zgadza z tym czy nie. to Oni obaj zgadzają się ze sobą bardzo dobrze!

Ósma Równoległość

    (8) Teraz przystępujemy do ósmej równoległości; służalcze czczenie aniołów, czyli brak własnego utwierdzenia w Prawdzie: W przesiewaniu 1908-11 było wielu takich, co poważali osoby i postępowali za wodzem bez różnicy kto nim był. Owce Pańskie słuchają tylko głosu swego Pasterza. Oni doświadczają i wiedzą, że to jest głos Jego, bez względu przez którego podpasterza oni go słyszą. Było jednak wielu takich wtedy, jak i teraz jest, co poszli za tym lub owym według swego upodobania, bez względu gdzie Prawda znajdowała się. Tak wtedy jak i teraz wielu ciągnęło za swoimi mężami lub żonami, albo też rodziny trzymały się razem, tak jak to się stało w obu wypadkach z sekretarzami, ich żonami i krewnymi. Drudzy trzymali się tych co przyprowadzili ich do znajomości Prawdy łub nauczali ich; inni zaś trzymali się ulubionych im starszych lub pielgrzymów, bez względu gdzie znajdowała się Prawda. Niektórzy trzymali się jednego z posłanników myśląc, że w ten sposób będą bezpieczni, chociaż byli do tego pobudzeni więcej bojaźnią jak duchem Pańskim. Często Pastor Russell napominał nas, mówiąc: "Żadnym sposobem nie dostaniecie się do Królestwa gdy się trzymać będziecie mojego surduta; ale poznajcie Prawdę, a Prawda was wyswobodzi."

    (9) Milutkie wyznawanie cnót cechowały przesiewaczy w latach 1908-11. Oni w tym czasie wysławiali swoje wielkie cnoty; udawali jakoby byli za świętymi, by czynić rzeczy, o jakie posądzali specjalnego sługę Pańskiego i jego zwolenników; uchodzili za wielkich świętoszków; czynili lament nad tym, że Pastor traci ducha Pańskiego i Jego cenną Prawdę (?), szczególnie prawdy odnośnie Przymierza. Pośrednika itd. i zasyłano modły do Boga w swojej pseudoświątobliwości o uleczenie Pastora z chorobliwego stanu duchowego, a przywrócenie go do zdrowia według ich własnych pomysłów. O jak bardzo wielkodusznymi, poświęconymi i miłującymi zdawali się być ci przesiewacze! Nic więc dziwnego, że oszukaństwem! obłudą pociągnęli za sobą wiele biednych i zaślepionych owieczek, które nie pasły się właściwie na Pańskich zielonych paszach! Wiemy jednak, że szatan, zręcznie i sprytnie, przemienia się w anioła światłości! I teraz sobowtór tamtego przesiewania wychodzi na jaw. Tak we Filadelfii jak i innych miejscowościach nawoływano do modłów za "drogim bratem Johnsonem," ażeby zmienił swoje postępowanie zanim będzie za późno. "On potrzebuje naszych modłów," szeptali jedni do drugich, dając znaki przez znaczące spojrzenia, wznoszenie oczu do góry lub politowanie, które miały oznaczać, że modły są potrzebne o poważniejsze wyzdrowienie jak wyzdrowienie fizyczne. Niezawodnie usłyszymy więcej takich rzeczy z rozwojem przesiewania. Już wyrażono się o nim w tym przesiewaniu, że ''krzyczał jak wariat," to samo mówiono swego czasu i o Pastorze Russellu. Lecz ci świątobliwi przesiewacze, zamiast pokazywania, że są pobożni by czynić to, co mu przypisują że czyni, i zamiast ofiarowania pobożnych modłów za nim, powinni pamiętać na napomnienie Pańskie zapisane w Ew. Mat. 5:23 i 24 ''A tak jeślibyś ofiarował dar swój na ołtarzu, a tambyś wspomniał, iż brat twój ma co przeciwko tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a odejdź, pierwej się pojednaj z bratem twoim, a potem przyszedłszy ofiaruj dar twój." Tak modlitwy jak i służba przesiewaczy i drugich mających tego samego ducha, nie mogą być przyjęte przez Boga i naszego Pana Jezusa.

Dziesiąta Równoległość

    (10) Prawo prowadzenia zebrań interesowych było przyczyną potknięcia się wielu w obu przesiewaniach. Niektórzy mówią: ''Ja nie lubię zebrań interesowych, a zwłaszcza gdy powstaje kłopot. W takich razach zwykle powstaję i wychodzę." Moi drodzy bracia. Pan czasami daje nam zadanie do speł-nienia, które nie zawsze jest przyjemne. Przez wierne wykonywanie naszego obowiązku, okazujemy miłość i lojalność w sprawie Pańskiej. W czerwcu (194S) wielu zgorszyło się kiedy brat Johnson, przy pomocy braci z powodu cielesnej słabości, zajął estradę i przewodniczył na zebraniu interesowym w Kościele filadelfijskim. Kiedy wyjawiał skandal, jaki o nim krążył, i gdy karcił tego i tych, którzy byli powodem tego skandalu, ganiono go, że za surowo obszedł się z bratem, który ten skandal zapoczątkował, a który przyznał się do" tego i o przebaczenie prosił. Kiedy pewna siostra na tym zebraniu podawała w wątpliwość czy on jest posłannikiem epifanicznym, ganiono go za to, że dał pytanie, jak dużo czasu potrzebuje aby się o tym dowiedzieć, wiedząc iż była w Prawdzie Epifanii długie lata. Kiedy pewien brat z pozamiejscowego zboru, będąc na zebraniu interesowym, domagał się głosu, szydząc w tym samym czasie z posłannika, ganiono go za to, że kazał temu bratu usiąść, bo naruszał porządek zebrania, a gdy ten w dalszym ciągu nie zachowywał się spokojnie, kazał go wyprowadzić z sali; brat ten będąc wyprowadzany, szydził jeszcze i krzyczał: "Ty jesteś fakirem!" Ci, którzy sprzyjali czynicielom złego, utrzymują, że całe to zebranie było wywróceniem porządku, z powodu że brat Johnson wziął się do prowadzenia zebrania, nie będąc do tego powołany przez regularnie naznaczonego przez zbór przewodniczącego, który zwykle prowadzi zebrania interesowe. Co za niedorzeczność! Czy Pan, lub Jego mówcze narządzie do Kościoła powszechnego ma prosić zbór miejscowy o pozwoleństwo do przemawiania lub przyprowadzenia czynicieli złego, jacy znajdują się wpośród niego, pod sąd?! Jak Szatan musi się cieszyć z tego, gdy może nasunąć na myśl, że Jezus wywraca porządek z powodu przemawiania do zgromadzenia miejscowego przez swoje specjalne narzędzie mówcze! Wpierw musi otrzymać pozwoleństwo na zabranie głosu i to tylko od przewodniczącego zebrań interesowych!

    Jak wielkie jest podobieństwo pomiędzy owym zebraniem a zebraniami interesowymi jakie wiemy sługa prowadził w Parousji w czasie piątego przesiewania! Wiele przykładów możnaby tu przytoczyć, lecz ja wspomnę tylko o jednym. Było to we Filadelfii po regularnym zebraniu wieczornym, kiedy Pastor Russell niespodzianie ukazał się we drzwiach i prosto wszedł na estradę, klasnął w dłonie, przywołując zgromadzenie do porządku. W tym czasie przesiewanie wzmagało się w zborze filadelfijskim i warunki były złe. Spirytyzm zaczął dokonywać spustoszenia między ludem Prawdy. Pewna siostra (?), w której domu były prowadzone zebrania wśród tygodnia, zabroniła odmawiania modlitwy, dowodząc, że to pokazuje na brak wiary w Boga, bo On zna nasze potrzeby i dostarcza w swoim czasie, iż to byłoby zniewagą mówić Bogu co my potrzebujemy lub pragniemy, tak jakby On o tym nie wiedział. Tymi słowy wpłynęła na niektórych, że się z nią zgadzali. Pewien brat wyraził na zebraniu świadectw wielką radość, z powodu że został przyprowadzony do prawdziwego ludu Bożego, bo gdy szedł ulicą, ujrzał nagle przed sobą małe światełko, które tańczyło przed nim, prowadząc go do tego miejsca, a tańcząc do góry po schodach, przyprowadziło go na zebranie do prawdziwych przyjaciół Prawdy. Niemoralność też panowała w owym czasie, tak we Filadelfii jak i w innych miejscowościach, rozwody i ponowne wstępowanie w związki małżeńskie z żonami drugich były dość często praktykowane. Również szemrząca kontradykcja robiła wielkie postępy w przesiewaniu. Tego wieczoru Pastor Russell nie prosił o pozwoleństwo przewodniczącego interesowych zebrań, ale poprosił braci o zajęcie swoich miejsc, mówiąc, iż ma ważne sprawy do przedstawienia. Jego również posądzono o wywracanie porządku, bo jak twierdzono, bezprawnie zajął miejsce przewodniczącego. Było wielkie starcie słowne podczas tego zebrania. Dwóch przedniejszych braci domagało się załatwienia ich sprawy osobistej na tym zebraniu. Brat Russell kazał im usiąść i w surowych słowach oznajmił im, że nie mają prawa wnosić przed zbór spraw osobistych, jeśli wprzód nie postąpili według rady Pańskiej, zapisanej w Ew. Mat. 18:15-17. Pewna siostra wstała, a podnosząc w górę pewne tomy Badań Pisma Św., zaczęło krzyczeć: "My nie potrzebujemy ciebie. Pastorze Russell, ani twoich książek." Czterech z pięciu starszych ze zboru we Filadelfii okazało mu wielką opozycję, a później tych czterech porzuciło prawdę i onego sługę. Smith Walker, jeden z pielgrzymów, powstał i oznajmił, iż zrobił błąd. przyjmując specjalny ślub, i pragnie by wszyscy wiedzieli, że go odrzuca. On sługa powiedział mu, że jeśli ślub już przyjął, to nie ma prawa teraz go odrzucać i że powinien być ostrożny, by Pan nie odrzucił jego.

    Było to bardzo burzliwe zebranie i wielu z tych, którzy później zostali przesiani, dowodziło, że Pastor nie okazał ducha Pańskiego. I wielu odstąpiło od niego jako od wiernego sługi i mówczego narzędzia Pana.

    Wszyscy ci, którzy zarzucali w Parousji posłannikowi, że stracił samokontrolę nad sobą i. przeto okazał niewłaściwego ducha, są z tej samej klasy, która obwiniała Jezusa o brak równowagi, kiedy pocił się krwawym potem w ogrojcu i która szydziła z Jego boleści na górze Kalwarii, mówiąc: ''Jeśliś jest Syn Boży, zstąp z krzyża; innych ratował, a samego siebie ratować nie może." Podobnie i teraz lamentują naśmiewcy, że posłannik Epifanii nie okazuje ducha Pańskiego i że ten, który drugich oddawał w ręce Azazela, sam jest w jego rękach. Jak ślepymi są ci naśmiewcy, którzy nie chcą zrozumieć, że gdy szydzą z specjalnego sługi Pańskiego, to szydzą z Samego Pana. Ani nie rozumieją, czym właściwie jest duch Pański, bo mówią, że ktokolwiek ma wyraz twarzy, jaki Pan miał. gdy wyganiał kupców ze świątyni, taki nie okazuje ducha Świętego! Jakiego ducha Pan okazał kiedy objawiał obłudę faryzeuszów i ostrzegał lud przed nimi? Lub kiedy ich karcił, nazywając ich ''głupimi i ślepymi.." ''grobami pobielanymi, które z wierzchu zdają się być cudne, ale wewnątrz pełne są kości umarłych i wszelkiej nieczystości" i "wężami rodzaju jaszczurczego," a raczej "wężami rodzaju żmij" według lepszego tłumaczenia, itd.? (Mat. 23:1-33.) No tak, powiedzą niektórzy, ale Pan dzisiaj tak do nas przemawiać nie może. Nie bądźcie tacy pewni. On przemawiał do ludu Swego przez cały Wiek Ewangelii za pośrednictwem specjalnych narzędzi mówczych. Większość mówiła o Jego nauce: "Twardać to jest mowa, któż jej słuchać może?" Od tego czasu wielu z Jego uczni zwątpiło i dalej nie chodzili z Nim. Tedy rzekł Jezus do onych dwunastu: "Izali i wy chcecie odejść?" Zauważmy, że nie cofnął żadnego ze słów, jakie wypowiedział; Pan nie interesował się wielką liczbą Swych naśladowców, ale ich jakością. Wtedy odpowiedział mu Szymon Piotr: Panie! do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa żywota wiecznego." Ten cytat z Ew. Jana 6:60-68 jest wielce znaczący. Często zdarza się, że Pan daje nam rzeczy trudne do wyrozumienia, a to w tym celu, by wykazać, kto jest Mu wierny i na tyle uświadomiony Prawdą, że ostoi się. A więc Panie! do kogoż pójdziemy. Albowiem Ty tylko masz słowa żywota wiecznego. Ty dałeś nam Prawdę parousyjną i myśmy ją doświadczyli, że od Ciebie pochodzi. Do kogoż innego mieliśmy się zwrócić, jak nie do onego sługi? A potem dałeś nam Prawdę epifaniczną, a myśmy ją doświadczyli. że jest dobra. Do kogoż więc pójdziemy teraz, jak nie do Twego posłannika? Lecz niestety, ci co nie przyjęli Prawdy głęboko do serca i nie byli przez nią właściwie uświęceni, uczynią tak, jak niewierni uczniowie naszego Pana uczynili, którzy odeszli od Niego, a jako Świnia umyta wrócili się do walania w błocie!

    Bracia, którzy poważyli się na swawolne wypowiadanie niezadowolenia i czynienia nagany posłannikowi Parousji, a teraz czynią to samo posłannikowi Epifanii, powinni mieć na uwadze instrukcje Pańskie podane w 1 Liście do Tymoteusza 5 :1, 19: "Starszemu nie łaj, ale jako ojca napominaj; przeciwko starszemu nie przyjmuj skargi, chyba za dwoma albo trzema świadkami." A również nie powinni potępiać posłanników za ich stosowanie się do nakazu danego Tymoteuszowi, a w tym wypadku i do nich samych, a którzy zajmują podobny urząd, a nawet wyższy od urzędu Tymoteuszowego; a więc w 1 Liście do Tymoteusza 5:20 mamy napisane: "A tycia, którzy grzeszą, strofuj przed wszystkimi, aby i drudzy bojaźń mieli." Niektórzy, którym brak duchowego zrozumienia sprawy, sprzeciwiają się temu, mówiąc, że takie postępowanie nie objawia ducha Pańskiego. Woleliby raczej pogłaskać grzesznika po plecach i życzyć mu powodzenia w jego grzesznym postępowaniu. Lecz następny wiersz zakazuje nam czynienia czegoś podobnego, gdy podaje "nic nie czyniąc z przychylności," a raczej powinno być "ze stronniczości'' według angielskiego przekładu. Przesiewacze i przesiewki. ogólnie biorąc trzymają stronę za sobą, zamiast dbać o zasady sprawiedliwości.

Ap. Piotr Określa Przesiewaczy

    Apostoł Piotr właściwie określa przesiewaczy, którzy nienawidzą rządy, jakie Pan ustanowił, a którzy fałszywie obwiniają i obelgi rzucają przeciwko Jego posłannikom (2 List Piotra 2:10-21). "Zwierzchnością pogardzają, śmieli i sobie się podobający, nie wzdrygają się bluźnić przełożeństw. (Zobacz komentarz odnośnie tego wierszu i całego przytoczonego tekstu.) Chociaż aniołowie będąc większymi siłą i mocą nie przynoszą przeciwko nim przed Pana bluźnierczego sądu. Ale ci jako bydło bezrozumne, sprawione na ułowienie i skazę, bluźnią to, czego nie wiedzą, w tej swojej skazie zaginą. I odniosą zapłatę niesprawiedliwości, jako i ci, którzy mają za rozkosz każdodzienne lubości, będąc plugastwem i zmazą, rozkosz mają w zdradach swoich, z wami bankietując. Oczy mają pełne cudzołóstwa i bez przestania grzeszące, przyłudzając dusze niestateczne, mając serce wyćwiczone w łakomstwie, synowie przekleństwa. Którzy opuściwszy drogę (Prawdę na czasie i sprawiedliwość) zbłądzili, naśladując drogi Balaama, syna Bosorowego, który zapłatę niesprawiedliwości umiłował; ale miał karanie za swój występek, ponieważ jarzmu niema oślica poddana, człowieczym głosem przemówiwszy, zahamowała szaleństwo proroka. Ci są studniami bez wody, obłoki od wichru pędzone, którym chmura ciemności na wieki jest zachowana. Albowiem nadętą próżność mówią, przyłudzają przez pożądliwość ciała i rozpusty tych. którzy byli prawdziwie uciekli od obcujących w błędzie. Wolność im obiecując, a sami będąc niewolnikami skazy. Albowiem kto jest od kogo przezwyciężony, temu też jest zniewolony. Bo ponieważ oni uszli plugactw świata przez poznanie Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, a znowu się zaś nimi uwikławszy, zwyciężeni bywają, stały się ostateczne rzeczy ich gorsze niż pierwsze. Boby im było lepiej nie uznać drogi sprawiedliwości, niżeli poznawszy ją odwrócić się od podanego im rozkazania świętego." Nie obrażajmy się zatem o to, że tacy przesiewacze są objawieni jako idący na wióra śmierć, albowiem apostoł Piotr to jasno wykazuje. Pamiętajmy także na świadectwo apostoła Judy pisane w tym względzie. Zauważmy również i to co pisał w tym związku on wierny sługa w czasie paruzyjnego przesiekania w Strażnicy (ang.) z 1910. str. 186: W 1 liście Jana 5:16 jest podane: ''Jestci grzech na śmierć, nie za tym, mówię, aby się kto modlił." "Należy rozumieć, że grzech na śmierć jest coś bardzo ważnego. Jest to dobrowolne wrócenie się do brudów tego świata, z których byliśmy raz oczyszczeni i z których już raz wyrwaliśmy się, A które to są brudy tego świata? Ktoś mógłby przypuszczać, że to są morderstwa, rabunki itd. My odpowiadamy, że tak. Ale czy można spodziewać się, aby prawdziwy chrześcijanin popełniał rabunki i morderstwa? I czy nie byłby to znak, że taki stracił zupełnie ducha Pańskiego i jest już umarłym? Odpowiadamy, tak. W jaki sposób ujawniło się to? Odpowiadamy: Nasz Pan dał nam delikatniejsze określenie morderstwa. On powiedział, że gniewanie się na brata bez słusznej przyczyny - żywienie nienawiści, zazdrości, złości, zemsty, są to uczynki ciała i diabła. Ktokolwiek je posiada, czyli kto jest nimi powodowany, nie tylko w chwili uniesienia, lub przez zapomnienie się w sło-wie, ale rozmyślnie i nieustannie ujawnia, że taki jest jego duch i myśli, ten na pewno stracił Ducha Bożego, jeśli go kiedykolwiek posiadał, tj. jeżeli jego poprzednia pokora, łagodność, cierpliwość i miłość były owocami Ducha Świętego, a nie tylko zewnętrzną politura. Stracenie tych przymiotów, a przybranie takich rzeczy jak oczernianie drugich, nienawiść, potwarz, mściwość itp. byłyby dowodem, że taki postradał Ducha Bożego. To już nie znaczyłoby, że on jest w procesie umierania, ale jest umarłym." - Juda 12.

    (11) Jedna z największych prób podczas przesiewania 1908-1911 była: Czy Pastor Russell jest naprawdę tym mądrym i wiernym sługą? Czy czasem my sami nie mamy prawa do podawania naszych poglądów; czy my nie możemy ofiarować pozafiguralnego kadzidła, tak jak on to czynił? To przypomina nam Korego, Datana i Abirona, którzy powstali przeciwko Mojżeszowi i powiedzieli: ''Wiele to na was. ponieważ wszystek ten lud, wszyscy są święci, a w pośrodku jest Pan: przeczże się wy wynosicie nad zgromadzeniem Pańskim?" - 4 Ks. Moj. 16:3. Czyście nie słyszeli podobnych rzeczy wypowiedzianych przeciwko obu posłannikom? Pamiętajcie co Pan uczynił w Swoim gniewie z tymi buntownikami, co nie chcieli poddać się Pańskich zarządzeniom i narzędziom mówczym. Bóg nie zmienia się. To samo co czynił w Parousji czyni i w Epifanii. Coraz częściej usłyszycie o zarzutach stawianych posłannikowi Epifanii jakoby przywłaszczył sobie za wiele władzy; a również coraz częściej zauważycie Pańskie niezadowolenie objawiane przeciwko przesiewaczom i tym, którzy się od Niego odwracają. Teraz jest tak samo jak w" Parousji, gdyż najwięcej przesiewaczy powstaje z pomiędzy wybitnych braci. Dobrze pamiętam jak to w czasie równoległego przesiewania, nasz Pastor na konwencji w Celeron, N.Y., w roku 1910 zwołał specjalne zebranie ze wszystkich starszych, diakonów i pielgrzymów. Było ich około 500 obecnych na tym zebraniu tego wieczora. Brat Russell odezwał się do nich w te słowa: "Sprawia mi to wielką przyjemność, że mogę do was dzisiaj przemawiać. Wiecie, że lud Boży jest uznawany za śmiecie i omieciny tego świata; mam jednak wielki zaszczyt być dzisiejszego wieczora na zebraniu z głównymi śmieciami i omiecinami." Rozweseliła ta odezwa zgromadzonych tam braci. Nasz Pastor, który był wiernym i mądrym sługą, potrafił umiejętnie przedstawić prawdy i to w sposób łatwy do przyjęcia, które wypowiedziane w inny sposób byłyby obrazą. Ta uwaga nie dawała co najmniej sposobności do wyrobienia w sobie pychy; wiedział on jednak dobrze, jak wiele szkody pycha wyrządziła w owym przesiewaniu i dlatego użył sposobu do napomnienia tych, których serca były we właściwym usposobieniu.

Dwunasta Równoległość

    (12) Zanim podamy dwunastą równoległość pomiędzy obecnym przesiewaniem, a przesiewaniem 1908-1911 r., poruszymy w krótkości sprawę Herodiady. Pamiętacie, że Herodiada była żoną Filipa, a kiedy został zdetronizowany i wygnany, ona wolała pozostać na dworze królewskim aniżeli iść z mężem na wygnanie; nieprawnie połączyła się z Herodem, bratem Filipa, który teraz królował. Tym sposobem zatrzymała, sobie i. swojej córce Salomei stanowisko wysokie i wpływowe. Ażeby uciszyć Jana, proroka Pańskiego, który strofował Heroda za nieprawne połączenie się z nią, kazała wtrącić go do więzienia i tak pokierowała, że na koniec ścięto mu głowę. Teraz chcę się was zapytać, czy jest kto, coby chciał bronić sprawy Herodiady i nie potępić jej? Jeżeli jest, niech podniesie rękę. Rad jestem, że nikt nie podniósł ręki. Ale przecież nikt z was nie słyszał co ona miała do powiedzenia na obronę swojej sprawy. Jak możecie sądzić sprawę, w której słyszeliście tylko jedną stronę, a nie słyszeliście drugiej? To właśnie przyprowadza nas do dwunastej równoległości. W obu przesiewaniach Szatan podniósł krzyk: Nie słyszeliście obrony obu stron! A tak podburza on nierozważnych i nieugruntowanych braci w Prawdzie do przyjmowania poglądu, jakiego nigdy dawniej nie przyjmowano, tj. że nie można rozsądzać sprawy pomiędzy Bogiem a diabłem, aż po usłyszeniu obu stron. Wiedząc, że opis o Herodiadzie jest wiarygodny, nie potrzebujemy przesłuchiwania jej strony. Nikt z was nie poparłby sprawy Ezawa przeciw Jakubowi. Tak samo wydaliśmy sąd w sprawie Judasza Iszkariota i potępiliśmy go, chociaż nikt z nas nie słyszał jego strony. W 1 Liście do Tymoteusza 1:19, 20 czytamy: ''Mając wiarę i dobre sumienie, które niektórzy odrzuciwszy, szkodę podjęli w wierze; z których jest Hymeneus i Aleksander, którychem oddał szatanowi, aby pokarani będąc, nauczyli się nie bluźnić." I znów w 2 Liście do Tymoteusza 2:16, 17 czytamy: "A świeckim próżnomównościom czyń wstręt; albowiem postępują ku większej niepobożności. A mowa ich szerzy się jako kancer (rak), z których jest Hymeneusz i Filetus." Czyby ktoś wahał się sądzić w tej sprawie, bo nie słyszał obu stron opowiadania? Czy nie jest dostateczne wytłumaczenie sprawy jakie podaje nam sługa naznaczony od Pana? W Liście do Tymoteusza 4:14-18 Apostoł Paweł znowu podaje: ''Aleksander kotlarz wiele mi złego wyrządził; niech mu Pan odda według uczynków jego. Którego i ty się strzeż, albowiem bardzo się sprzeciwiał sławom naszym. W pierwszej obronie mojej żaden przy mnie nie stał, ale mię wszyscy opuścili; niech im to nie będzie poczytane. Ale Pan przy mnie stał i umocnił mię, aby przez mię zupełnie utwierdzone było kazanie, a iżby je słyszeli wszyscy poganie, i byłem wyrwany z paszczęki lwiej. A wyrwie mię Pan z każdego uczynku złego i zachowa do królestwa swego niebieskiego." Czyśmy nie wszyscy osądzili Aleksandra kotlarza bez wysłuchania jego sprawy? Podobnie czy nie wydaliśmy naszego sądu przeciwko Barbourowi, który zaparł się Okupu, bez wysłuchania jego sprawy? Czy może ktoś myślał przez te wszystkie lata, że on miał rację, a wierny sługa był w błędzie? Czyśmy podobnie nie wydali sądu przeciwko innym przesiewaczom w Parousji i Epifanii? Ci, którzy w przesiewaniu 1908-1911 chcieli naprzód zbadać błędy wydane przez przesiewaczy odnośnie nowego Przymierza, Pośrednika, itd., zanimby mogli osądzić sprawę, okazali przez to, że nie byli właściwie ugruntowani w Prawdzie bo nie sprawdzili jej, nie byli zatem przygotowani by zatrzymać to, co było dobre; tacy w wielu wypadkach zostali opanowani błędem i stracili Prawdę. Główni przesiewacze w obecnym przesiewaniu podnoszą krzyk, że nie dano im sposobności wysłuchania ich strony, a jednak słuchano ich przez dość długi czas, a w niektórych razach tak często, że Kościół we Filadelfii, zabronił im zabierania więcej głosu na zebraniach. Niektórzy, co oświadczają, że nie pozwolono im na wypowiedzenie się, po przybyciu do Chicago rozpoczęli kampanię kłamstw i obmowy, podburzając chicagoski zbór Młodocianych świętych do tego stopnia, iż blisko połowa odrzuciła posłannika Epifanii, nie dając mu nawet sposobności do przedstawienia całej sprawy. - Co za obłuda! Nic więc dziwnego, że wierni bracia odłączyli się od takiej klasy.

    (13) Trzynasta równoległość pomiędzy tymi dwoma przesiewaniami jest wytykanie wad, które pochodzi z ducha swarliwego. Wielu obwiniało onego sługę jako też i posłannika Epifanii o obmowę i niewłaściwe sądzenie, zapominając, że specjalne narzędzia mówcze Pana nie podlegają pod ogólne napomnienia dane Kościołowi w tych punktach. Brak właściwego rozbierania Słowa Prawdy i właściwego poznania woli Bożej jest powodem niezrozumienia tej rzeczy. Pasterz, jak wiemy, ma przywilej czynić pewne rzeczy, do których owce nie mają prawa. Ci, którzy krzyczą przeciwko temu, że Pańskie narzędzia mówcze wytykają wilków w owczej skórze i że o drugich źle mówią, niemal w każdym wypadku sami to czynią. (Rzym. 2:1-3.) Jest to stary sposób krzyczenia: Łapajcie złodzieja. Jezus i Jego narzędzia mówcze zawsze mieli i mają prawo do demaskowania czynicieli złego i do dawania ostrzeżeń prawdziwym owcom przed nimi. Wytykanie wad odnosi się nie tylko do tych wypadków, ale także do wielkiej liczby innych. Bez względu co wierni czynią, ci im zawsze wytykać będą wady. Pastor Russell tak pisał, co do tego punktu: "Ci, którzy trudnią się wynajdywaniem rzeczy, którymby się mogli sprzeciwiać, kroczą w coraz dalszą ciemność." A Jezus takie daje nam napomnienie: ''A czemuż widzisz źdźbło w oku brata twego, a belki, która jest w oku twoim, nie baczysz? ... Obłudniku! (dlatego, że chcesz dać do zrozumienia, iż sam jesteś dotknięty grzechem - Komentarz Beriański), wyjmij pierwej belkę z oka twego (wielką wadę braku miłości - Komentarz Beriański), tedy przejrzysz, abyś wyjął źdźbło z oka brata twego.".

Czternasta Równoległość

    (14) Czternasta i ostatnia równoległość, jaką zauważyliśmy pomiędzy przesiewaniem 1908-1911 a 1948-1951, jest ta, że ci, co opuścili ruch Prawdy, wyrażali się: "Pan jest z nami." W przesiewaniu 1908 r. przesiewacze oświadczali, że to nasz Pastor opuszczał Prawdę i jej ducha, a że oni wiernie się jej trzymali. Kiedy w roku 1909 Pan przyprowadził mię do znajomości Prawdy parousyjnej, chciałem u kogoś nabyć dawniejsze numery Strażnicy angielskiej, w tym celu udałem się do pewnego starszego w Kanadzie, który opuścił ruch Prawdy, a przyłączył się do tych, którzy byli przesiewaczami Nowego Przymierza, myśląc że będzie rad ich się pozbyć. Ale on stanowczo odmówił rozstania się ze Strażnicami, mówiąc, że ich wartość równa się dla niego wadze złota, bo one były pisane w czasie zanim brat Russell oślepł na Prawdę i stał się nauczycielem, na którym już więcej nie można spolegać. Następnie wyraził się, że nasz Pastor jest pożałowania godny i że modli się za nim, lecz obawia się, że on już za daleko posunął się w błąd, ażeby mógł z niego wybrnąć. Wyraził radość i zadowolenie z wielkiego światła otrzymanego od Pana od czasu kiedy oczy zostały mu otwarte na błędy, jakie nasz Pastor ostatnio nauczał. Ponownie nadmienił, że nie pozbędzie się starych Strażnic, albowiem one zawierały pisma Brata Russella z przeszłych lat. Niestety, jakaż to ciemnota! Jedna z wcześniejszych nauk parousyjnych była o cieniach przybytku; i w tych dawniejszych numerach Strażnic Prawda odnośnie Przymierzy, Pośrednika, Najwyższego Kapłana Świata, Ofierze za Grzech, o Koźle Azazela, itp. była jasno przedstawiona; z tego można łatwo zauważyć, że nie nasz Pastor, lecz przesiewacze opuszczali Prawdę i ducha Prawdy.

    Podobnież dzieje się i w tym przesiewaniu, przesiewacze usprawiedliwiają swoje przyjmowanie Prawdy epifanicznej z dawnych lat oświadczeniem, że posłannik Epifaniczny dobrze wyrozumiewał Prawdę w przeszłości i posiadał jej ducha (t. j. w czasie, kiedy się oni jego trzymali), ale teraz, gdy on się zmienił, oni są zmuszeni z wierności dla Pana odrzucić go. Lecz Prawda epifaniczna pozostaje taką samą, jaką zawsze była, a posłannik Epifanii dalej wskazuje aa objawione sądy Pańskie, tak jak to czynił od początku Epifanii. Czy ci przesiewacze nie czytali, nie należeli i nie popierali Prawdy i pracy epifanicznej, podawanej w związku z objawieniem sądu Pańskiego przeciwko złemu słudze, przesiewaczom Strażnicy, przesiewaczom PBI, przesiewaczom Brzasku (Dawn), przesiewaczom Amramickim, itd. i to od najwcześniejszych okresów Epifanii? Co było tedy powodem tak raptownej ich zmiany? Dlaczego tak nagle potykają się o to, co przyjmowali i popierali przez tyle lat? Nie jest to Prawda epifaniczna, ani ogłaszanie sądów Pańskich nad żywymi przez posłannika, które uległy zmianie, ale sami przesiewacze zmienili się i teraz opuszczają Pana, Prawdę i jej ducha, pomimo ich słodkich wyznań, że tak nie jest.

    Cieleśni Izraelici rościli sobie podobną pretensję, że Pan był z nimi, kiedy oni odwracali się od Mojżesza i nie słuchali napomnień Pańskich dawanych przez niego. Czytamy o tym w 5 ks. Moj. 1:42-45: "Pan rzekł do mnie: Powiedz im, nie wstępujcie, ani walczcie, bom nie jest w pośrodku was, abyście nie byli porażeni od nieprzyjaciół waszych. Co gdym wam powiedział, nie słuchaliście, aleście odporni byli słowu Pańskiemu i hardzieście postąpili sobie, a weszliście na górę. Tedy wyciągnął Amorejczyk, który mieszkał na onej górze przeciwko wam i gonili was, jako zwykły pszczoły (czy was kiedy goniły pszczoły?) i porazili was w Seir aż do Horma. I wróciliście się, płakaliście przed Panem; lecz nie wysłuchał Pan głosu waszego, a nie nakłonił uszu swoich do was." Tak też miała się sprawa z Judaszem. Judasz też pokutował, lecz za daleko się posunął; jego pokuta nie była przyjęta przez Pana. Pewna siostra, która jest sympatyczką obecnych przesiewaczy, niedawno tak się oświadczyła: "Bracia, mam chwalebny dowód, że Pan jest ze mną i że będzie ze mną do ostatka, bez względu gdzie ja pójdę, lub z kim będę się zgromadzała." Miej się na ostrożności Bracie lub Siostro, nie bądźcie tak pewni siebie! Owce, które są gotowe wyskoczyć z Pańskiego zielonego pastwiska przez płot na inne pastwisko, często tak się wyrażają. Ale Pan nie pójdzie z wami, jeśli w Nim mieszkać nie będziecie!

    W końcu drodzy Bracia Ap. Paweł w Liście do Kolosensów 2:18, 19 tak pisze: "Niechaj was nikt wygranego zakładu nie osądza, który się dobrowolnie (swawolnie) w pokorę i w służbę (chwalenie) Aniołów (posłańców), których nie widział, wdaje, próżno się nadymając z umysłu ciała swego. A nie trzymając się głowy Chrystusa, z którego wszystko ciało przez stawy i związania posiłek biorąc i wespół spojone będąc, rośnie wzrostem Bożym." Wy, którzy rozmyślacie nad udaniem się za tymi wodzami przesiewaczy, jacy powstają między wami, ażeby pociągnąć uczni za sobą, zapytajcie się sami siebie, czy Was nie wabi czasem ich powabna powierzchowność, owcza skóra, nie patrząc na wilka, który się w niej zawiera. Czy wy naprawdę chcecie wyrzec się Prawdy epifanicznej i oddawać cześć takim posłańcom, którzy ze śmiałością wdzierają się w rzeczy, o których nie mają pojęcia (na przykład: Potępiając srogość Ducha Pańskiego w Jego potępianiu przesiewaczy, mówią iż to nie jest Duch Jego, a przez to okazują niewłaściwość rozeznawania prawdy o Duchu Pańskim); oprócz tego są próżni, nadęci ze swoich własnych cielesnych umysłów i nie trzymają się Głowy? św. Jan mówi (1 Jana 2:19)): "Z nas wyszli, ale nie byli z nas; albowiem gdyby byli z nas, zostaliby byli z nami; ale wyszli, aby objawieni byli, iż wszyscy nie byli z nas." Czy mamy iść za nimi? Czy mamy obnażać nasze głowy, rozdzierać szaty i opłakiwać ich? Pan mówi w 3 ks. Moj. 10:6: "Głów waszych nie obnażajcie, ani szat swych rozdzierajcie, abyście nie pomarli, a Bóg nie rozgniewał się na wszystko zgromadzenie." Niech raczej oni "płaczą tego spalenia, które uczynił Pan." Ci, co znajdują się poza obozem, mogą spoglądać na ofiarowane człowieczeństwo wiernych kapłanów i szydzić z nich, albowiem czyni ono nieprzyjemny zapach w ich nozdrzach; i dlatego nie mogą poznać Ducha Pańskiego; lecz ci co znajdują się w świątnicy i na dziedzińcu poznają tego Ducha w prawdziwym świetle. W miarę jak zewnętrzne człowieczeństwo posłannika Epifanii ginie coraz więcej, z powodu kładzenia życia w służbie Pana i braci tym więcej oceniają go wierni bracia tak, jak bywało z onym sługą. Tak o przesiewaczach jak i o wiernych Panu możemy powiedzieć: "Pan nie patrzy na to. na co patrzy człowiek; bo człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma jego, ale Pan patrzy na serce." Starajmy się tak patrzyć na sprawy jak Pan się na nie zapatruje, a nie bądźmy nadęci cielesnym umysłem, ani nie stańmy się ofiarami tych, którzy takimi są. Pamiętajcie, że szatan czyha na was. "Oto szatan wyprosił was aby odwiewał jako pszenicę. Alem ja prosił za tobą, aby nie ustała wiara twoja. (Luk. 22:21, 32.) Chodźmy więc oględnie przed Panem. Niechaj Bóg udziela nam Swego błogosławieństwa!

TP ’49, 2-9.

Wróć do Archiwum