ZARAZA GRZECHU I JEJ JEDYNE ULECZENIE
"A jako Mojżesz węża na puszczy wywyższył, tak musi być wywyższony Syn człowieczy. Aby każdy, kto weń wierzy nie zginął, ale miał żywot wieczny". - Ew. Jana 3:14, 15.
PRZEDŁUŻANIE się doświadczeń Izraela na puszczy przez trzydzieści osiem lat z powodu jego nieprzygotowania, braku wian do wejścia do ziemi Chananejskiej na początku, były bez wątpienia okresem cennych instrukcyj jakie były im udzielane różnymi sposobami, pomimo że nie wiele mamy zapisane o tym okresie. Tyloletnie ćwiczenie się w zakonie, ofiarach, itd. widocznie doprowadziły ten lud do stosunkowo moralnego i religijnego stanu. Stan ten był widocznie pobudką do ich następnego grzechu jaki powstał z powodu chełpienia się świątobliwością - pychą serca. Przyznając się do grzechu, degradacji i niewiary w przeszłości, poczuli teraz, że zrobili wielki postęp, i że odtąd powinni być lepiej traktowani jak dawniej. Chociaż przyznawali, że samowładne rządzenie nimi przez Mojżesza i Aarona było w początkach konieczne, to jednak przeczyli teraz, aby to nadal było potrzebne. Z tego to więc powodu pod dowództwem Korego, Datana i Abirona powstał bunt, który wkrótce objął dwieście pięćdziesiąt wodzów i najznakomitszych mężów Izraela. Spór wszczął się o to, że cały Izrael jest teraz święty (4 Moj. 16:2, 3), i że odtąd nie powinno być więcej uznawane, że Mojżesz i Aaron są jedynymi osobami z którymi Bóg się komunikuje, dając do zrozumienia, iż ci dwaj wprowadzali hierarchię jakiej Bóg nie ustanowił, i żaden z prawdziwych Izraelitów nie powinien uznawać.
W tym zawiera się pewna lekcja dla duchownego Izraela, pouczająca iż żaden z nas nie powinien być zarozumiałym, wyniosłym lub chełpliwym z powodu duchownych osiągnięć i pobożności. To nas uczy, że w Boskim ocenianiu nie może być żadnej świętości jeżeli świętość nie zawiera w sobie pokory i zupełnego poddania się pod Boskie zarządzenia. To przy-pomina nam o przepowiedzianym buncie jaki ma powstać przy końcu Tysiąclecia pomiędzy tymi, którzy osiągną doskonałość pod sprzyjającymi warunkami Tysiącletniego Królestwa: niektórzy z nich objawią swą niezdatność do osiągnięcia żywota wiecznego z powodu braku poddania się pod Boskie zarządzenia.
Mojżesz zawezwał do siebie przedstawicieli tego buntu, z których tylko Kore wstawił się, z którym w sposób łagodny i cierpliwy omawiał sprawę, przedstawiając mu Boskie rozporządzenia; inni z wezwanych wodzów zelżywie odmówili przybycia. Wódz, który okazał tyle łaskawości i pobłażliwości oraz chęci niesienia pomocy tym, których nogi zbaczały na bezdroża, zasługuje na tym większą sympatię i ocenienie, ucząc nas, że powinniśmy obchodzić się łagodnie i cierpliwie z tymi "którzy się sprzeciwiają" porządkowi Bożemu (2 Tym. 2:25). Nie w każdym wypadku można spodziewać się powodzenia, tak jak i Mojżesz nie miał powodzenia w tym wypadku; bo gdzie jest serce złe tam nie kieruje się ono rozsądkiem, a pycha, zarozumiałość i ambicja są dowodami niewłaściwego stanu serca.
Zamiast użyć przeciw tym mężom siły, Mojżesz trzymał ich za słowo, zapraszając by wykazali swoją władzę, przywileje i Boskie upoważnienie, o których twierdzili że posiadają. Naznaczył zatem następny dzień na ich spotkanie się z nim i z Aaronem - a Pan przez Swą opatrzność niechaj rozstrzygnie sprawę. Wpływ Korego w całym zgromadzeniu był widocznie bardzo wielki; ogólnie można o wiele łatwiej wpłynąć na ludzi, gdy się im mówi, że są lepszymi i większymi, aniżeli oni o sobie poprzednio mniewali- to bowiem unosi ich w pychę. Chociaż Pan ludu nie ukarał, dał im jednak ilustrację swojego gniewu przeciwko ich popieraniu zuchwalstwa - bo sprawił iż ziemia rozstąpiła się i pożarła trzech "świętych" rebelizantów, ich namioty, rodziny i całą ich majętność; oprócz tego wyszedł ogień od Pana i spalił onych dwieście pięćdziesiąt mężów, którzy przyłączyli się do konspiracji i ofiarowali kadzenie. W tym zawiera się lekcja dla nas, że powinniśmy wystrzegać się by nasza świętość była właściwego rodzaju - nie własna sprawiedliwość, ale poddawanie się pod sprawiedliwość, jaka jest z Boga. Chociaż ci ludzie nie pomarli wtórą śmiercią, ale w swoim czasie będą korzystali z wielkiego pojednania dokonanego przez pozafiguralnego Kapłana, to jednak przedstawiali oni osoby, które po skorzystaniu z Boskich błogosławieństw, obrócili je na zły użytek, przyjmując je samolubnie i w pysze; tacy pomrą wtórą śmiercią, a z nimi zo-staną zniszczeni i ci, co brali udział w ich grzechu.
Z powyższego wydarzenia możnaby sądzić, że tak wielkie okazanie woli Bożej powinno uzdrowić zły stan ducha między ludem i wykazać im różnicę pomiędzy ich chełpliwym usprawiedliwianiem się, a sprawiedliwością zupełnego poddania się pod Boskie zarządzenie, które jedynie samo mogło mieć pochwalę Bożą. Lecz stało się przeciwnie. Przewrotność ludzka jest pokazana w tym, że zaraz na drugi dzień wodzowie Izraelscy podburzyli lud przeciwko Mojżeszo-wi i Aaronowi, oskarżając ich iż byli bezbożnymi mordercami - którzy jakąś tajemniczą mocą pomordowali poprzedniego dnia osoby, które były prawdziwie ludem Bożym. W następstwie tego zapalił się gniew Pański przeciwko ludowi, z których 14,700 zostało wytraconych od plagi i tylko za wstawiennictwem tych przeciwko którym występowano, przyszło ocalenie. Tego samego ducha pychy, buntu i ich następstw, można zauważyć i w naszych czasach; jak wielu jest takich, którzy dlatego iż nie są właściwego serca, są sympatykami tych, dla których Pan nie ma sympatii! Widzieli przecież jak powstali zarozumialcy w zgromadzeniu Pańskim pragnący pociągnąć uczni za sobą, a później byli świadkami ich odrzucania od Pana zamiast zostania wielkimi wodzami ludu Bożego; również widzieli jak z Boskiej opatrzności ziemia (światowość, lub różne błędne poglądy) pochłonęła ich, grzebiąc ich w zapomnieniu odnośnie ich przewodnictwa. Lecz po tylu dowodach Pańskiego obchodzenia się ze złymi i po usunięciu ich od światła obecnej Prawdy, oni dalej sympatyzują z nimi, dowodząc iż to nie stało się ze strony Pana, że ci popadli w ciemność i zapomnienie, ale że wina leży po stronie wiernych. Tacy są podobni Izraelitom, którzy za stratę swoich mniemanych "wielkich wodzów" składali winę na prawnie naznaczonych sług Bożych, Mojżesza i Aarona. Nauczmy się z tej lekcji, abyśmy zawsze znajdowali się po stronie Pańskiej i zachowali serca nasze od uprzedzenia, pychy i samowoli, oraz ażebyśmy w każdej kontrowersji mogli zawsze rozpoznać stronę Pańską. Tacy co tego nie czynią, mogą łatwo utracić żywot duchowny, tak jak 14,700 Izraelitów w tej figurze utraciło żywot doczesny.
Potemu gdy lekcja Boskiego naznaczenia silne, wywarła wrażenie na umysły ludu, Bóg rozkazał, ażeby od wszystkich książąt z każdego pokolenia wzięto po lasce - Aaron reprezentował tu pokolenie Lewiego. Dwanaście tych lasek pozostawało przez noc w Świątyni Najświętszej. Nazajutrz rano okazało się, że w żadnej lasce nie było zmiany oprócz w lasce Aarona, która wypuściła listki, wydała kwiaty i zrodziła dojrzałe migdały. Tym sposobem Bóg dokładnie okazał swój wybór pokolenia Lewiego i Aaronowego kapłaństwa, dając lekcję takiego uznania dla całego Izraela. Bóg tak samo wybrał Chrystusa jako Najwyższego Kapłana naszego porządku lub wyznania i Kościół, domowników wiary, ażeby z Nim współdziałał w usłudze. Ci będą ostatecznie uznani przez tych, którzy będą w harmonii z Bogiem, a tymi będą ci, co wejdą do tysiącletniej ziemi chananejskiej. Wszyscy ludzie dowiedzą się wówczas iż Bóg wielce odróżnia "domowników wiary" od różnych nauczycieli moralności, wyższej krytyki, itd., którzy zaparli się wiary i nauczają innych rzeczy, a nie tych jakie są podane w Piśmie świętym, z których środkiem jest krzyż Chrystusowy, światłość, ożywienie i owoce sprawiedliwości ześrodkowują się w domownikach wiary, co też będzie we właściwym czasie objawione wszystkim ludziom.
Dwa inne wydarzenia jakie miały miejsce przy końcu wędrówki Izraela po puszczy są godne uwagi- śmierć Marii, siostry Mojżesza i śmierć Aarona, brata jego. Koniec czterdziestu lat przybliżał się, a lud pod Boskiem kierownictwem był gotów do wejścia do ziemi chananejskiej. Kades Barne było widocznie centrem ich obozowiska i ich Przybytek był tam postawiony, wszakże tak wielka gromada Iudu z trzodami i bydłem musiała z konieczności zajmować wielką przestrzeń podczas tych trzydziestu ośmiu lat, o czem mamy kilka wzmianek. (4 Moj. 33:19-36): Chananejczycy w obawie inwazji ufortyfikowali do pewnego stopnia swój kraj w okolicy Kades Barne, które znajdowało się przy południowej granicy Chanaanu, a spostrzegłszy że Izraelici przygotowali się do opuszczenia tego miejsca, zaatakowali ich, uprowadzając ze sobą wielu jeńców, prawdopodobnie w celu ostrzeżenia i postrachu. Wtedy Izraelici uczynili ślub Panu wspomniany w 4 Moj. 22:2, przyrzekając, że gdy miasta chananejskie zabiorą zniszczą je zupełnie.
Z trzeciego wierszu nie należy rozumieć, że Izraelici zwyciężyli Chanenejczyków i zniszczyli ich miasta w tym czasie. Wzmianka podana w tym wierszu jest raczej nawiasowym wyjaśnieniem i znaczy, że później podczas kampanii Izraela w Palestynie, Bóg zgodnie z ich ślubem podał im miasta, które kompletnie zniszczyli. Izraelici nazwali to miejsce Chorma na pamiątkę ich ślubu. Prawo na tak wielkie i całkowite zniszczenie ludności i mienia ich nieprzyjaciół, jak tam było dokonane, nie byłoby dozwolone dzisiaj w świecie cywilizowanym; wszakże musimy mieć na uwadze, że Boska działalność z Izraelem miała na celu wytworzenie figur, które miały doniosłe znaczenie. W figurze Chananejczyk i jego warownie itd. wyobrażają grzech, jego pokusy i przymilania się, oraz silne obwarowania umieszczone w słabościach ciała. Nowe stworzenie nie może zgadzać się na żaden kompromis lub rozejm z grzechem; ale to ma być walka aż do zupełnego wykorzenienia grzechu - i takie było znaczenie powyższej figury. Możemy to o wiele lepiej zrozumieć gdy weźmiemy pod uwagę, że Chananejczyków, którzy zostali zniszczeni, Bóg nie oddał diabłom na wieczne męki, ale znajdują się we wielkim więzieniu śmierci - grobie - tak samo jak i ojcowie ich, którzy przed nimi pomarli tylko innym rodzajem śmierci. Bez względu czy pomarli od zarazy czy od miecza, przyjdzie jednak czas, że zostaną uwolnieni z wiązków śmierci przez wielkiego Odkupiciela - pozafiguralne niesienie Abrahama - i będą mieli sposobność przyjścia do zupełnej znajomości Prawdy i wiecznego zbawienia, jeżeli zechcą na warunkach posłuszeństwa i odpowiedniego dostosowania swego serca do woli Bożej.
Izraelici wysłali prośbę do Edomczyków (potomków Ezawa, brata Jakubowego), ażeby im zezwolili na przejście przez ich kraj w celu wejścia do ziemi chananejskiej ze strony wschodniej zamiast południowej. Edomczycy odmówili im tego, przez co byli zmuszeni odbyć uciążliwą podróż okrężną dookoła ich kraju poprzez teren bardzo suchy i pusty. Na tym odcinku swej podróży lud, który niedawno dowodził iż jest "cały święty", stał się do tego stopnia zniechęcony, że pragnął by mógł z powrotem znajdować się w ziemi egipskiej i szemrał przeciwko Bogu i Mojżeszowi i przeciwko mannie, którą jeszcze był żywiony. Bóg w tym czasie ukarał ich za niecierpliwość i szemranie przeciwko Jego prowadzeniu i opatrzności jaką miał dla nich, a karą było zesłanie wężów ognistych.
WĘŻE OGNISTE
Czy węże jakie Bóg użył w tym wypadku zostały specjalnie stworzone, tak jak przepiórki, które im zesłał, czy może użył naturalnych okoliczności i warunków, tego nie wiemy. Wiemy tylko że do cudów Bóg używa różnych sposobów, przez które osięga Swoje zamiary; one są dla nas cudami, dlatego że nie rozumiemy całkowicie środków jakich Bóg używa do ich osiągnięcia. Przypuśćmy gdyby tak znajomość metody telefonu lub telegrafu zostały zupełnie wytarte z pamięci ludzkiej, a tylko wyniki byłyby zarekordowane, to ludzie w przyszłych wiekach nie obznajomieni z metodami użytemi w tym zakresie, nazwaliby je cudami; my jednak nie nazywamy je cudami, ponieważ jesteśmy obznajomieni z ich działaniem. Chociaż srogość ataku wężów i wielka śmiertelność pomiędzy Izraelitami mogłyby nas dziwić, to jednak przypominamy, że w Indii nawet i teraz ginie corocznie kilka tysięcy osób od ukąszeń węża kobry. Pewien pisarz tak opisuje o skutkach ukąszeń pewnego gatunku węża brazylijskiego: "A nawet wtedy gdy ofiara wyzdrowieje, cały jej system jest uszkodzony na pewien czas, a ukryta jadowitość trucizny jest trudną do usunięcia, która powoduje liczne ropiące guzy, czyraki i Owrzodzenia przez wiele lat. System nerwowy jest też nadwyrężony, a zawroty głowy i paraliż są zwykle świadectwami silnego jadu, jaki ten płaz w niewytłumaczony dotąd sposób wyciąga z zupełnie nieszkodliwych pokarmów."
Z licznych doświadczeń jakie naród izraelski przechodził, nauczył się pewnych łekcyj, to też byłoby zbytecznym tłumaczyć mu, że doświadczenie z ognistymi wężami było karą od Boga za jego szemranie i buntowanie się. W związku z tym musimy nauczyć się rozróżniania doświadczeń jakie były udziałem Izraelitów, a jakie przychodzą na świat w ogóle. Trzeba pamiętać, że ze względu na Przymierze Zakonu jakie Bóg uczynił z Izraelitami na górze Synaj, On obiecał im protekcję od chorób i wszelkiego złego wpływu, tak długo jak długo posłusznymi Jemu będą, a wrazie nieposłuszeństwa i niewierności zagroził im, iż będą karani chorobami, klęskami i śmiercią. - 3 Moj. 26:3-46. Choroby i klęski były dla Izraelitów dowodem gniewu Bożego - lecz dla innych narodów był to zwykły bieg wypadków, ponieważ ci ostatni nie byli ochraniani od różnych przyczyn śmierci, jakie przychodziły na świat, ani te różne przyczyny śmierci nie były specjalnie na nich zsyłane.
Lud przybył do Mojżesza wyznając swój grzech i prosił go o pośrednictwo u Boga za nimi, a on jak i Bóg nie łajał ich gdy pokutowali i okazywali żal za swój występek, lecz przedstawił ich sprawę Bogu w sposób jak najlepszy. Bóg wysłuchał i odpowiedział na ich prośbę lecz w sposób pośredni, obliczony na to, by mogli głęboko zachować w pamięci, że należy spolegać na Nim - a także aby dostarczyć i dla nas, duchownego Izraela, wielkiej lekcji duchownej. Jedynym lekarstwem na uleczenie od ukąszeń węża było spojrzenie na węża miedzianego wystawionego na drzewie, który był prawdopodobnie obnoszony po obozie Izraelskim, tak ażeby każdy cierpiący miał sposobność spojrzeć na niego i być uleczonym.
Nie ma żadnej wątpliwości, że obraz ten był typem, albowiem nasz Pan sam to zaznacza w zacytowanym wierszu pod nagłówkiem tego artykułu. Wąż miedziany na drzewcu przedstawia Chrystusa na krzyżu. Prawdę powiedziawszy to wąż przedstawia grzech, podłość, zło, boleść i cierpienia, a nasz Pan stał się naszym Odkupicielm dlatego, że był świętym, niewinnym i odłączonym od grzeszników. Przeto pytanie nasuwa się, dlaczego wąż był użyty na przedstawienie naszego Pana? Dlaczego Bóg nie kazał Mojżeszowi uczynić miedzianą gołębicę, łub miedzianego baranka, jako figury przedstawiające pokorę, niewinność i czystość Tego, który za nas umarł? Odpowiadamy, że właściwe ocenienie odpowiedzi na to pytanie jest kluczem do wyrozumienia wielkiego przebłagania przygotowanego przez Boga dla człowieka, przez "Człowieka Jezusa Chrystusa, który dał samego siebie na okup za wszystkich, o którym będzie wydane świadectwo w czasie właściwym." (1 Tym. 2:5, 6 popr. tłum.) Wąż przedstawiał o wiele lepiej tranzakcję ubłagania, aniżeli jakikolwiek inny symbol. Wąż w raju był ajentem i przedstawicielem szatana w przywabianiu naszych pierwszych rodziców do grzechu. Na tym znaczeniu tego słowa, wężowe czyli diabelskie ukąszenie naszego rodzaju jest zniszczeniem całego rodzaju ludzkiego przez śmierć z poprzedzającymi bólami i cierpieniami - i dlatego Apostoł podaje, że "wszystko stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje ... (Rzymian 8:22). Niemożliwością jest pozbycie się jadu - grzechu onego "starego węża"; nie ma żadnego lekarstwa, które by można zastosować. Rodzaj ludzki może tylko spoglądać do Boga o pomoc, a pomoc jaką On nam zsyła jest dana przez Jego Syna. Onego niepokalanego. Nie wystarcza ażeby Ten niepokalany zamieszkał z nami, znał nasze kłopoty, współczuł i radził nam jak możemy pozbyć się grzechu. Nie, to nie wystarcza. Pan nasz nie może występować przeciwko rozporządzeniom Ojca, ale może je wykonać, może zająć nasze miejsce i może przyjąć na siebie naszą karę. Tak, jak Apostoł oświadcza w drugim liście do Koryntów 5:21 - "On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił", ażebyśmy się stali sprawiedliwymi w oczach Bożych przez Niego. A więc wąż reprezentował grzech w całym znaczeniu tego słowa. Świat cały był dotknięty jadem węża i dlatego nasz Pan musiał zająć miejsce grzesznika, aby grzesznik mógł być uwolniony z pod wyroku potępienia; i to jest przyczyna dlaczego wąż był wystawiony na drzewie. Ponieważ Bóg tego który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił - dlatego Pan nasz był traktowany jako ten, w którym ześrodkował się grzech całego świata.
Jak ukąszony Izraelita gdy spojrzał na węża miedzianego bywał uzdrowiony, tak też w pozafigurze my, którzy jesteśmy ukąszeni wężem grzechu, wijemy się w boleściach i umieramy od jego trucizny, musimy spoglądać na Jezusa (okiem czyli wyrozumieniem wiary). Musimy spoglądać na Niego jako na węża, czyli jako na Tego, który zajął nasze miejsce, wziął na siebie naszą karę za grzech, stał się naszym zastępcą i odkupił nas z pod wyroku śmierci. Nie wystarczało dla Izraelity spoglądanie ku niebu lub na baranka albo ptaka "latającego nad jego głową, ale musiał koniecznie, gdy chciał być uzdrowiony, patrzeć na węża miedzianego. Ta sama rzecz jest i z nami; nie wystarczy, aby mieć jeden z licznych i często dziwacznych poglądów o Jezusie, ale według zarządzenia Bożego tylko jeden gatunek wiary w Chrystusa jest skuteczny - to jest wiary, która uznaje Go jako naszego Odkupiciela i naszego zastępcę "uczynionego za nas grzechem". Niektórzy mogą doznać nieco błogosławieństwa, zapatrując się na Jezusa jako na wielki wzór człowieka, wielkiego Żyda, wielkiego nauczyciela, itd., takie patrzenie na Niego może okazać się dla nich korzystne pod względem moralnym, umysłowym i fizycznym, ale nigdy nie przyniesie im żywota wiecznego i dalej ginąć będą od ukąszeń grzechu, chyba że uczynią coś więcej aniżeli to. Tylko tacy co patrzą na Niego jako na pozafiguralnego węża na puszczy mają Jego obietnicę odpuszczenia grzechów i są przyjęci od Boga do żywota wiecznego.
P. 1948, 170; TP ’49, 23-25.