POSŁANNIK EPIFANII

(Ciąg dalszy)

    TRZECI z trzech epizodów, jaki mamy przed sobą w naszym badaniu, jest pokazany w trzech najsilniejszych wojownikach Dawidowych, przebijających się przez wojska filistyńskie, ażeby naczerpać wody ze studni, będącej przy bramie w Betlehemie, z której tak bardzo pragnął napić się Dawid (2 Sam. 23:13-17; 1 Kron. 11:15-19). W tomie IX, w roz. VI znajduje się szczegółowo podana pozafigura udziału, jaki brał w tym Jasobam; a powyżej przedstawiliśmy w krótkości pozafiguralny udział, jaki brał w tym brat Barton. Tutaj pozostaje nam jeszcze do przedstawienia udziału, jaki miał w tym J. jako pozafiguralny Eleazar. Dawid, pragnący napić się wody, wyobraża brata Russella, który pragnął jako "ów sługa," nie jako pielgrzym, Prawdy potrzebnej w tych trzech czasach. Jak walka brata Russella z demonami i przesiewaczami odbywała się w kierunku ufności w zupełną zdolność Pańską, czy On jest zdolen dać ochronę trzodzie przed demonami i przesiewaczami i jak walka brata Bartona z demonami i przesiewaczami była prowadzona przeciw ich usiłowaniom, by zaszczepić w nim urazę do brata Russella za jego występowanie przeciwko przesiewaczom, a szczególnie przeciwko A.E. Williamsonowi, tak samo walka J. była przeciwko demonom i przesiewaczom, usiłującym pobudzić go do złego usposobienia wdem brata Russella jako onego sługi ("a wojsko filistyńskie położyło się obozem w dolinie Refaim" - demonów.) Wyrażenie: "ci trzej przychodzący w żniwo do Dawida do jaskini Odollam" (pomsta ludu - hebrajskie słowo za greckie Laodecea), umieszcza pozafigurę w Żniwie Wieku Ewangelii. Przesiewacze z lat 1908-1911 wdarli się do Biblii jako nie swojej rzeczy, fałszywie ją tłumacząc (straż filistyńska ... była w Betlehemie [dom chleba], w. 14).

    Około 1 kwietnia 1910, J. zbliżył się do pozafiguralnej studni, Prawdy (studni Betlehemskiej), która jest przy bramie, w. 15), i wnet zajął się najostrzejszymi wewnętrznymi debatami w całym swoim życiu. Debaty toczyły się około pytania: jak on, jako sługa Prawdy, ma przy studiowaniu i wyjaśnianiu Pisma św. odnosić się wewnętrznie i zewnętrznie do brata Russella jako onego sługi? Czy ma się zupełnie powstrzymać od studiowania i wyjaśniania Biblii braciom w każdym szczególe jaki nie był jeszcze wyjaśniony i czekać aż ów sługa to wyjaśni? Lub czy ma studiować i wyjaśniać te części Pisma św., które uważa, że rozumie, chociażby ów sługa jeszcze ich nie wyjaśnił Kościołowi. Czy ma przyjmować nauki onego sługi jedynie dlatego tylko, że on ma upoważnienie jako ów sługa? Lub czy ma poddawać swoje nowe myśli pod jego ścisłą egzaminację? Najpierw zaczęły wkradać się do jego umysłu argumenty, że powinien studiować i wyjaśniać każdą część Biblii bez względu czy ów sługa już ją wyjaśnił lub nie. Poddał on pod rozwagę każdy z tych argumentów i odrzucił, ponieważ zauważył, że taki postępek byłby nie uznawaniem urzędu brata Russella jako onego sługi. Następnie innego rodzaju argumenty przyszły mu na myśl, ażeby nie studiować i nie wyjaśniać żadnej części Biblii, jaka nie była wyjaśniona przez onego sługę. Lecz i te argumenty odrzucił, ponieważ zauważył, że toby go pozbawiało studiowania i wyjaśniania nawet najprostszych i najjaśniejszych ustępów Pisma św., a nawet historycznych, napominających i etycznych pism, gdyby ich wyjaśnienia nie otrzymał naprzód od onego sługi. Gdy i w tej części walki odniósł zwycięstwo, demoni nasunęli mu inne przebiegłe argumenty, starając się go przekonać, że powinien przyjąć nauki onego sługi nawet bez żadnych dowodów, ponieważ ów sługa był specjalnym mówczym narzędziem Bożym. Lecz J. i te argumenty odrzucił, bo gdyby tak czynił, to byłby jednym z liczby 9,700 co uklękli na kolana swoje przy piciu wody. a nie z onych 300 co pili wodę z reki stojąco (Sędz. 7:2-7).

    Przez dwa tygodnie toczyła się w umyśle jego ta cicha walka i była jedną z najsroższych walk. jakie kiedykolwiek przechodził. Prawdziwie walczył on z demonami i poznał w jak przebiegły i chytry sposób potrafią one nasuwać myśli, ale ponieważ Pan był z nim, dlatego też dopomógł mu pobić ich argumenty. I dlatego wyszedł z walki z trzeźwym wyborem myśli, które dopomogły mu do rozwiązania odnośnych pytań: (1) poznał, że jego postawa jako sługi Kościoła względem onego sługi była taką, iż powinien uznawać go i działać względem niego jako tego. który był specjalnym mówczym narzędziem Pańskim, któremu Pan dał naprzód Prawdę na czasie i przez którego Pan dał poznać Prawdę Kościołowi; (2) że urząd onego sługi zobowiązywał J., ażeby był dobrze usposobiony względem wszystkich jego nauk, jakie podawał Kościołowi; (3) że nauki, jakie on sługa podaje, powinien zegzaminować w dobrym usposobieniu, w duchu cichości i jeżeli po dobrym przestudiowaniu ich przekonywały jego umysł, że są prawdziwe, powinien je przyjąć i nauczać: (4) że w razie gdyby nie mógł zrozumieć rzeczy, jakie on sługa wykłada, nie powinien ich poddawać pod dysputę braci. lecz pamiętać, że w 99 wypadkach do 1 ów sługa miałby rację, a J. błąd, w takim razie nauki niezrozumiale powinien odłożyć do dalszego studiowania i modlitwy; (5) że pisma historyczne, napominające, etyczne i obietnice, które są jasne ("pisane ... zewnątrz," Obj. 5:1), mógłby wyjaśniać braciom, chociażby nawet nie znał w danym wypadku myśli onego sługi, tj. w razie gdyby wyjaśnienie tych pism było tylko budującym i nie stało w przeciwieństwie do żadnej znanej Prawdy lub nauki brata Russella; (6) że nigdy nie powinien wyrażać swojej opinii braciom odnośnie nowych doktryn, typów lub proroctw, które nie były poprzednio wyjaśnione przez onego sługę - rzecz do której często nie stosował się w przeszłości; i (7) że jeśliby otrzymał myśl odnośnie nowej doktryny, typu lub proroctwa, to bez opowiadania tego braciom, powinien o tym zawiadomić onego sługę i wyczekiwać jego przyjęcia i przedstawienia tego Kościołowi, nic nie mówiąc o tym braciom, a jeśliby on sługa nie zgodził się z jego poglądami, nie powinien więcej poruszać tego przedmiotu, ale uważać go według wszelkiego prawdopodobieństwa za mylny.

    Gdy J. przestudiował te siedem punktów, które jako zasady stosujące się do tej sprawy stały się jasne dla niego, on uznał je za prawdziwe i praktyczne i postanowił stale się do nich stosować; one bowiem rozwiązywały problemy, które dotąd nie były mu jasne co do obowiązków pielgrzymów i ich przywilejów względem studiowania i wykładania Słowa Bożego w stosunku do onego sługi jako specjalnego wyraziciela Pańskiego. Po zakończeniu tej wałki w symbolicznej dolinie Refaim (przedstawiającej sferę czynności demonów), J. przybył do symbolicznej studni i naczerpał pełne naczynie symbolicznej wody czyli Prawdy. Tak, Pan wynagrodził go za jego stałość i zwycięstwo w walce z demonami, bo bez poprzedniego rozważania dał mu wyjaśnienie figur, odnoszących się do pięciu przesiewać Żniwa, o których Apostoł Paweł opisuje w 1 liście do Kor. 10:5-11. To wyrozumienie nagle oświeciło jego umysł bez żadnego poprzedniego studiowania. Przyszło zatym bez oddawania się w zabronioną spekulację (2 Moj. 19:21-25). Szczegóły o tej sprawie są podane w tomie V Epif., w roz. 2. Br. J. powiedział w zaufaniu pewnym (nierozwiniętym) braciom o tej walce, jaką miał z demonami i o nagrodzie, jaką otrzymał za to od Pana. Który dał mu wglądnąć w pewne prawdy nieznane dotąd onemu słudze, nie mówiąc ani słowem o naturze tych prawd. Gdy później J. zachorował na wyczer-panie nerwowe (brain fag) i gdy ci niedoświadczeni bracia widzieli go chorego, wywnioskowali, iż cierpiał na pomieszanie zmysłów, będąc owładnięty demonami i w taki sposób rozgłosili to pomiędzy zborami na północnym zachodzie. Prawie natychmiast po chorobie, J. przedstawił dość obszernie na papierze swoje wyrozumienie z 1 Listu do Kor. 10:5-11 i przyniósł to do br. Russella (przyniósł do Dawida, w. 16), któremu wyjaśnił swoje doświadczenie. Brat Russell zrobił z tego artykułu treściwy wyciąg i dał go J. do opinii, czy streszczenie wyrażało jego myśli. Br. Russell zapomniał w swoim streszczeniu włączyć wyciąg z drugiego przesiania, który J. dodał z kilkoma mniejszymi poprawkami i oddał mu to. chwaląc streszczenie artykułu, który, gdyby nie był streszczony, mógłby zająć co najmniej cały numer Strażnicy. Później br. Russell ogłosił braciom, że myśli do tego przedmiotu otrzymał od pilnego studenta Biblii i opublikował streszczenie słowo w słowo tak jak mu J. zwrócił w artykule: Te Rzeczy Posłużyły Im Za Typy (These Things Were Types - Z '13, 198-200). Ogłoszenie tego artykułu w Strażnicy było pozafigurą Dawidowego wylania wody przed Pana, tzn. na ofiarę mokrą.

    W innym miejscu (1 Kron. 27:4) Eleazar występuje pod imieniem Dodaj, Achochytczyk, który był pułkownikiem nad drugim podziałem, tj. pułkownikiem, mającym dozór nad armią drugiego miesiąca. Te dwanaście podziałów armii wyobrażają braci z punktu zapatrywania na ich związek z poszczególnymi dwunastoma głównymi łaskami, jakie używali spornie w obronie Prawdy i pobijaniu błędu. Dwanaście pułkowników odpowiada dwunastu pułkownikom z 4 Moj. 31:14, 48-54. Zobacz szczegóły w tomie IX, roz. 4. Jasobam, jako główny oficer, a zatym pułkownik pierwszego podziału, przedstawia br. Russella jako pielgrzyma-polemika i wodza braci w wojnie duchowej, gdzie główna łaska występuje w głównym ćwiczeniu. Eleazar (występujący pod imieniem Dodaj, Achochytczyk), jako pułkownik drugiego podziału przedstawia J. jako pielgrzyma-polemika i wodza braci w wojnie duchowej, gdzie druga główna łaska występuje w głównym ćwiczeniu. W taki sam sposób inni główni wodzowie armii jako pułkownicy są wy-mienieni w tomie IX, roz. 4. Oprócz tego br. Russell i J. są względnie przedstawieni z punktu widzenia figury kapłańskiej (1 Kron. 24:3-19) przez dwóch kapłanów Jehojaryba (Jehowa prosi lub walczy) i Jedajasza (on zna lub wyznaje), którzy byli na czele piewszego i drugiego z 24 podziałów, na które kapłani byli podzieleni przez Dawida, który wyobraża w tej czynności br. Russella, jako onego sługę, zarządzającego pielgrzymami w ich usługach kapłańskich. Kluczem do otworzenia figur historycznych połączonych z Dawidem jest ten fakt, iż on przedstawia w tych figurach onego sługę jako wykonawcę i wojownika Pańskiego. A wypełnione fakty podane powyżej potwierdzają ten pogląd.

    Inną znamienną figurą krótszej przepowiedni o pewnych wypadkach w pielgrzymskich czynnościach J. i w jego stosunku do br. Russella jako onego sługi, a w urzędzie tego ostatniego jako członka gwiazdy, jest historia o Jakubowym mocowaniu się z aniołem. (1 Moj. 32:24-32.) Przedstawienie pozafigur tej historii posłuży do wyjaśnienia tej rzeczy. Jakub, opuszczający Labana i zabierający ze sobą żony, dzieci i trzodę, przedstawia br. Russella i jego pięciu specjalnych asystentów (J. był ostatnim z nich i jako taki służył od roku 1909 do 31 paździer. 1916) , którzy odłączyli się i opuścili nominalny lud Boży (Labana). zabierając ze sobą dwanaście prawd szafarskich i ich sług-utratników koron (żony), prawdy parousyjne (Rachel), niepoświęconych sympatyków i Małe Stadko (dzieci, także Józefa) i innych (trzodę).

    Odnośne wypadki, jakie natychmiast poprzedzały i towarzyszyły Jakubowemu spotkaniu się z Ezawem, przedstawiają odnośne wypadki, jakie natychmiast poprzedzały i towarzyszyły spotkaniu się pozafigurałnego Jakuba (br. Russella jako członka gwiazdy i J. jako jego specjalnego asystenta w r. 1910) z żydami. Jakubowa ucieczka przed Ezawem wyobraża jak dwunastu i siedemdziesięciu specjalnych nauczycieli uciekało w Żniwie Żydowskim przed Izraelskim prześladowaniem. Długi pobyt Jakuba u Labana wyobraża jak 35 członków gwiezdnych i ich 35 specjalnych pomocników pozostawało w kościele nominalnym w okresie pomiędzy żniwami. Przy omawianiu tej pozafigury z bratem Russellem, J. dowiedział się, że na bojaźń, jaką Jakub miał przed Ezawem, nie można było znaleść pozafigury w doświadczeniach br. Russella, ale była pozafigura w pewnych doświadczeniach br. J. Jakub wysyłający posły przed sobą do Ezawa (1 Moj. 32:3-5) i oznajmiający mu o swym powrocie z wielkim dobytkiem do Chanaanu, wyobraża starania br. Russella, by nawiązać (1909) kontakt z żydami w kierunkach syjonistycznych, a nie kościelnych. Posłowie oznajmujący Jakubowi (w. 6). że Ezaw idzie na jego spotkanie z wielkim pocztem ludu, przedstawia braci, którzy powiedzieli szczególnie br. Russellowi i jego podwładnemu br. J. o podejrzliwym odnoszeniu się żydów. Jakub rozdzielający lud jaki był z nim i dobytek na dwie grupy - przedstawiające dwie klasy, nominalną i prawdziwie duchowną - wyobraża jak br. Russell postawił duchownego Izraela w taki sposób, by był w pogotowiu do bronienia prawdziwego duchowego Izraela przed atakiem żydów. Pozafiguralną modlitwę z wierszów 9-12 odmówił J. Pięć klas zwierząt (w. 13-21) podzielone na tyleż grup, jakie Jakub wysłał w prezencie Ezawowi w celu pojednania go, przedstawiają względnie pięć artykułów, jakie br. Russell pisał p. t. Wybrany Naród Boży, które ukazywały się co miesiąc (odstęp pomiędzy hufcem i hufcem) w miesięczniku Overland; pierwszy artykuł ukazał się w lutym 1910, a piąty w czerwcu. Te artykuły były powodem wielkiego zaciekawienia się i zainteresowania pomiędzy żydami (1 Moj. 33:8). W pierwszych kilku miesiącach 1910, br. Russell i J. byli zajęci pracą pomiędzy chrześcijanami (1 Moj. 32:1), lecz z wiosną owego roku ów sługa zarządził, by praca była podjęta pomiędzy żydami w kierunkach syjonistycznych (w. 22).

    Spotkanie br. Russella z żydami nastąpiło na początku czerwca na specjalnie ogłoszonym zebraniu dla żydów, niedługo po jego powrocie z pielgrzymskiej podróży po Europie i trwało przez kilka lat (33:1). Wykłady, jakie przygotował dla żydów, były tego rodzaju, że najpierw przedstawił żydom chrześcijan i różnego gatunku nauki chrześcijańskie, jakie są głoszone w różnych denominacjach (w. 1). Naprzód przedstawił im najmniej sekciarskich chrześcijan i ich nauki (służebnice i dzieci ich na przodku, w. 2), następnie najbardziej sekciarskich chrześcijan i nauki (Liją i dzieci jej za nimi), a na końcu prawdziwych chrześcijan i ich nauki (Rachel i Józefa na ostatku). Na wstępie wykładu w bardzo grzeczny i ujmujący sposób przedstawił żydowskim słuchaczom siebie i swoją misję (szedł przed nimi ... pokłonił się ... nim przyszedł do brata - w. 3). Grzecznym obejściem się z nimi pozyskał ich serca i oni odpowiedzieli mu wzajemną grzecznością, ponieważ nie spodziewali się tak niezwykłej grzeczności, ani nigdy nie doświadczyli jej ze strony kleru chrześcijańskiego (w. 4). Żydzi, mając na pamięci nauki i wierzenia chrześcijańskie, które wprawiały ich w oburzenie, dlatego zadawali pytania względem tego (pierwsza część, w. 5). Tedy ów sługa w łagodny, uprzejmy i taktyczny sposób przedstawił im trzy rodzaje nauk wspomnianych powyżej grup i to w taki sposób, iż żydzi uważali to za grzeczne przedstawienie rzeczy (w. 6, 7).

    Na ich zapytywanie się co znaczą te pięć wyżej wspomnianych artykułów w miesięczniku Overland, on łagodnie odpowiedział, iż były to błogosławieństwa dane im w podarunku na zawarcie pokoju pomiędzy chrześcijanami a żydami, gdyż mają wiele wspólnego pokrewieństwa w swoich głównych wierzeniach (w. 8). Rozumie się, iż najpierw żydzi wzbraniali się przyjęcia podarunku składającego się z odnośnych prawd, ale później pod namową zgodzili się na ich przyjęcie (w. 9-11). Na propozycję wielu żydów, ażeby lud Prawdy przyłączył się do sił i pracy Syjonizmu razem z żydami (w. 12) i chociaż niektórzy połączyli się na krótki czas z ostatnimi, to jednak br. Russell dał odmowną odpowiedź w ostatnich dwóch artykułach o Wybranym Narodzie Bożym - (1) Czy Żydzi Muszą Stać Się Chrześcijanami Aby Mogli Powrócić Do Łaski Bożej? (2) Czy Żydzi i Chrześcijanie Muszą Się Połączyć? Na ich propozycję by nawiązać bliższą społeczność i pomoc br. Russell nie zgodził się (w. 15). Wszędzie gdzie br. Russell głosił o posłannictwie Syjonizmu przez te kilka lat, te same cechy znamionowały jego spotkanie się z żydami. Br. Russell przez brata Driscoll, który był jego dyrektorem publikacyjnymi, prosił J., aby wziął na siebie pracę Syjonizmu i ulżył mu nieco z jego nadmiernych ciężarów. Lecz J. wykazał, że jego dawniejsze pokrewieństwo z żydami napewno byłoby dla nich szkodą, gdyby się o tym dowiedzieli i że napewno dowiedzą się, gdy on stanie na wybitnym miejscu w tej pracy. Te uwagi były powodem, iż brat Russell wycofał swoją ofertę i chociaż J. dał kilka wykładów o Syjonizmie, jednakowoż nie zajął wybitnej części w spotkaniu pozafiguralnego Jakuba z Ezawem, który to przywilej przypadł w całości bratu Russellowi, a szczególnie w zarysach pisania i wykładania.

    Udział J. w tej szczególnej pracy składał się w większości z cierpienia, a było to tak: Gdy tylko dowiedział się, że żydzi odnosili się wrogo do pracy, po pierwszych próbach br. Russella by wzbudzić w nich zainteresowanie w kierunku Syjonizmu, J. bardzo zląkł się i strwożył (1 Moj. 32:7), że o jego dawnej przynależności żydowskiej mogliby dowiedzieć się żydzi, którzyby napewno myśleli, że br. Russell używa nowych metod do ich nawracania do wiary chrześcijańskiej - a co okazałoby się fatalnym względem prowadzenia tej pracy. Jego obawy wzrosły tym bardziej gdy bracia w Portland, Ore., którym miał złożyć drugą pielgrzymiską wizytę naznaczoną na 27-29 maja, planowali, aby on przemówił do żydów w Portland ma szeroko ogłoszonym publicznym zebraniu, a w tym celu podawano myśl, aby podać w ogłoszeniu jego dawną żydowską przy-należność. Po dowiedzeniu się o tym odradzał braciom podawania takiego ogłoszenia, dowodząc, iż będzie napewno szkodą dla całej pracy prowadzonej przez lud Prawdy do żydów. Dowiedział się również ku swemu zmartwieniu, że jego dawne pokrewieństwo z żydami było już podawane w ogłoszeniach o poprzednich publicznych zebraniach w Portland i dlatego radził braciom, by użyli innego pielgrzyma do wygłoszenia wykładów o Syjonizmie. To było powodem jego gorliwej modlitwy zasyłanej przez kilka tygodni do Pana, by nie dopuścił, aby jego żydowskie pokrewieństwo stało się kamieniem obrażenia w tej pracy. Jego modlitwa bez zrozumienia jej pozafigury w tym czasie, zawierała w sobie te same myśli, jakie są wyrażone w wier. 9-12. Obawy te trwały przez kilka tygodni i nie były pokonane aż po jego zachorowaniu, gdyż w tym czasie poczuł wielką ulgę, będąc pewny, iż to usuwało go na zawsze ze sceny. Od wiersza 13 do 23 tylko sam br. Russell wypełnił pozafigurę Jakuba, lecz pozafigurę od wiersza 24 do 32 wypełnił br. J.

    Trwoga, jaką J. odczuwał, doprowadziła go do doświadczenia, które jest zobrazowane w tych wierszach jako bolesne mocowanie się z aniołem. To pozaobrazowe mocowanie składało się z wewnętrznej debaty prowadzonej na tym punkcie, czy ma czy nie ma brać udział w pracy syjonistycznej jako jej wykładowca. Podczas tej cichej debaty ani jedno słyszane słowo nie było wypowiedziane; niektóre osoby, którym po kilku latach opowiadaliśmy o tych do-świadczeniach. błędnie przedstawiły to. iż był to okultyzm. Gdy on w swoim umyśle stawiał opozycję, że jego dawne pokrewieństwo z żydami spowodowałoby ruinę w tej pracy, gdyby zajął w niej wybitne stanowisko. odpowiedź przychodziła: Ufaj w Panu, gdyż On ma nad tymi kontrolę. Na to była odpowiedź iż Pan nie żąda byśmy skakali z wierzchołka wieży. w pokuszeniu, że nas zachowa od pewnej zguby. Takie debatowanie trwało całe tygodnie i przybierało różne formy, na które J. dawał ustawiczne odpowiedzi w umyśle swoim w taki sposób, iż wyglądały prawdziwe, logiczne i harmonijne. To debatowanie rozpoczęło się po wewnętrznym debatowaniu pozafiguralnego Eleazara, opisane powyżej w ósmym poprzednim paragrafie i trwało aż po zachorowaniu J. i przyczyniło się w pewnej mierze do jego zachorowania. Br. J. był nieporuszony w swoim stanowisku ("który [Pan] widząc, że go [J.] nie mógł przemódz" - w. 25). Pan doświadczał go, aby wiedział, czy on da sobą powodować i wynieść się na wydatne stanowisko pomimo, że był pewny, że sprawa Pańska poniesie szkodę. To przekonanie czyniło go twardym jak kamień i nie dozwalało by się zgodził na wyniesienie go dr takiej służby. Nie wiedział wtedy o tym, że to było mocowanie się z Panem. Czasami tylko zastanawiał się w sposób prosty, ważąc zasady mające łączność z tym przedmiotem w tę i drugą stronę. Debata dosięgła do najwyższego stopnia gdy umysł jego poczuł znużenie, a gdy trwała dalej, nastąpiło wyczerpanie nerwowe (uderzył w staw biodry jego ... wytrąciła się z stawu biodra gdy się z nim mocował, w. 25).

    Gdy br. J. w dalszym ciągu prowadził ze sobą tę cichą debatę nawet po swoim zachorowaniu, argument za ustąpił przed argumentem przeciw (Puść mię, w. 26); ale J. trzymał się jeszcze w nadziei, że otrzyma zupełną jasność odnośnie myśli zawierającej się w debacie. W tym stadium poznał, że debatował z Panem, który przez cały ten czas doświadczał jego posłuszeństwa i wierności w Jego sprawach. Tedy prosił dość długo i wytrwale o błogosławieństwo od Pana (nie puszczę cię, aż mi będziesz błogosławił). A gdy w cichej konwersacji powstało w umyśle J. pytanie: Jaki jest twój urząd (Co za imię twoje? wiersz 27), odpowiedział w umyśle: pielgrzym, generalny starszy, który wiernie będzie popierał br. Russella - odpowiedź, która, chociaż nie była mu znana, lecz w oczach Pańskich zawierała w sobie, że on był specjalnym pomocnikiem br. Russella w obu jego urzędach, tj. w urzędzie jako członka gwiazdy i w urzędzie wiernego sługi i że on, tj. brat J., był tym pomocnikiem od czasu potyczki z M.L. McPhail'em, jaką miał około 13 miesięcy przedtem.

    Ażeby awans tego urzędu mógł być znany J., Pan otworzył jego umysł, aby mógł poznać, że on był tym specjalnym zwycięskim wojownikiem i wodzem dla Boga i Kościoła (IZRAEL, książę, lub wojownik Boży, w. 28) z powodu swej zwycięskiej walki w mocowaniu (i przemogłeś). Pan dał mu to poznać przez otwarcie umysłu jego, dając mu wyrozumienie jego doświadczenia, jakie było pokazane w figurach przez trzy czyny bohaterskie Eleazara, syna Dodaja Achochytczyka, przez awansowanie go na urząd pozafiguralnego Eleazara i pułkownika Dawidowego w drugim podziale żołnierzy i przez uczynienie go w dowództwie kapłańskim pozafigurą Jedajasza, będącego wodzem w drugim podziale kapłanów. Ponadto dał mu wyrozumieć pozafigury Jakuba, Eldada, Meddada i Jonatana, a również kilka innych pism biblijnych. Te błogosławieństwa były pozafigurą tych błogosławieństw, którymi Pan błogosławił Jakubowi (i tamże mu błogosławił, w. 29). Zanim ta pozafigura stała się jasną J., on starał się dość długo dowiedzieć, kto był tym jego debatującym (mocującym) antagonistą, ponieważ czuł. że dyskusją, jaka odbywała się w jego umyśle, nie była za argumentami umysłowymi, jakie powstawały w jego głowie (Oznajmij mi proszę imię twoje). I dopóki pozafigura nie stała się jasną, nie otrzymał informacyjnej odpowiedzi, raczej dopytywanie się o powód tego pykania przychodziło mu do umysłu (Czemu się pytasz o imieniu moim?). Dopiero wtedy, gdy J. otrzymał błogosławieństwo, przez co zrozumiał między innymi rzeczami i tę figurę, dowiedział się iż ten. z którym się mocował, był to Pan Jezus. Równocześnie poznał, iż sfera tego doświadczenia była jedną, która przyprowadziła go umysłowo twarzą w twarz z Panem (Fanuel, w heb. Peniel, Boska twarz. w. 30). ponieważ widział umysłowo w tej debacie Boga twarzą w twarz. Tylko cudem jego życie zostało zachowane, bo tak to, jak i trzy Eleazarowe doświadczenia były powodem utraty wiele żywotności z jego życia.

    Gdy się weźmie pod uwagę wyczerpujący charakter ciężkich prac i wysiłków br. J., jakie zawierały się w trzech powyżej opisanych doświadczeniach pozafiguralnych czynów bohaterskich Eleazara, z których wszystkie były powodem wielkiej utraty jego żywotności, a tedy gdy się doda do tego skutki wyczerpania z powodu tych mocowań, to nic dziwnego, że zasłabł na wyczerpanie nerwowe. Raczej cudem jest, że pozostał żywym! Tak istotnie, że cztery gatunki doświadczeń były silnymi uderzeniami na jego mózg, które sprowadziły osłabienie mózgu, pozbawiając go służby pielgrzymskiej przez 3 1/2 miesiąca, a później przez pewien czas uczyniły go niezdolnym do ciężkiego wysiłku umysłowego, a nawet do dzisiejszego dnia mózg jego nie może znieść tej miary wysiłku, jaką mógł znieść przedtym (chramał na biodro swoje, w. 31). Utratnicy koron, słysząc o jego zachorowaniu, nie przyjmą powyższego przedstawienia o tych doświadczeniach jako pozafigurach, które stały się mu jasne natychmiast po upadku z sił; ale jak Izraelici, którzy widząc Jakubowe chramanie, do dzisiejszego dnia nie jadają okrągłego befsztyku (nie jadają synowie Izraelscy żyły skurczonej - ścięgna udowego - iż był uderzył Jakuba w staw biodra jego i w żyłę skurczoną, w. 32), tak i Lewici, pomimo harmonijnego wytłumaczenia po-wyższych faktów i przedstawienia wypełnień nie przyjmują tego, będąc w obawie, jak to już działo się w przeszłości, że mocowanie, powyżej opisane, mogło być sprawą demoniczną. Ażeby można w sposób inteligentny przedstawić krótszą przepowiednie powyżej wytłumaczoną, byliśmy zmuszeni wyjaśnić z 1 księgi Mojżeszowej rozdziały 32 i 33.

    Następna krótsza przepowiednia w formie typu. jakaby tutaj należała, jest z 2 Moj. 19:24. W tym wyjątku Pisma Św. jest wykazany wyłączny przywilej nadany br. Russellowi jako Posłannikowi na Parousję i br. J. jako posłannikowi na Epifanię; ale z powodu że szczegóły o pozafigurze były już podane w Present Truth przy wyjaśnianiu 2 Moj. 19:21-25 w artykule: Mojżesz, Aaron i Maria, Figura i Pozafigura, w par. 38, dlatego byłoby niepotrzebne ponowne omawianie tego wyjątku.

(Ciąg dalszy nastąpi.)

TP ’49, 61-64.

Wróć do Archiwum