WIZYTA BRATA ARMSTRONGA W GRECJI, POLSCE I DANII

    Drogi bracie Jolly! Ślę Tobie miłe chrześcijańskie pozdrowienia! Według marszruty, przybyłem do Aten 23 kwietnia. Na lotnisku powitaly mnie brat Halas i czterej inni bracia. Na naszym pierwszym zebraniu były 23 osoby, które chętnie przyjęły poselstwo Prawdy. Przemawiałem na temat członków gwiezdnych jako mówczych narzędzi Pana Jezusa i o potrzebie ich służby dla nas, albowiem Pan nie przemawia przez organizacje, towarzystwa, czy też komitety. Po czterech dniach błogosławionej społeczności z braćmi w Atenach, udałem się do Tesaloniki. Był to dla mnie naprawdę wielki przywilej przebywać w tym samym mieście, które Apostoł Paweł odwiedził dwa razy i do którego napisał dwa ze swych listów, tj. do wierzących, którzy się tam znajdowali. Około 10 braci, zgodnych z Prawdą epifaniczną, serdecznie mnie tam powitało. Przez trzy dni mieliśmy cenną społeczność przy stole Pańskim.

    Jednak na naszym ostatnim zebraniu, inny brat przewodniczył i było obecnych kilka innych braci. Na początku powiedzieli mi, że będę miał godzinę czasu na wykład. Zanim pozwolili mi mówić, chcieli dowiedzieć się, czy ja wierzę, że całe Małe Stadko opuściło już ziemię. Spytałem się wówczas, czy chcą mieć wykład, czy też zamienić go na zebranie pytań. Lecz oni nalegali na to, aby dowiedzieć się przedtem jakie jest moje stanowisko co do tego przedmiotu. Odpowiedziałem im dodając, że nie przybyłem tu, aby komuś narzucać moje poglądy, że mam prawo mieć własne zdanie w tej sprawie, oraz jeżeli nie mogą za mną postępować przez całą drogę, to nie ma powodu wypadać. Jeżeli przyjęliśmy nauki br. Russella, to wtedy zgadzamy się w 99 %; Duch Prawdy jest o wiele ważniejszy niż dokładna znajomość szczegółów. Upłynęło sporo czasu. Wreszcie pozwolili mi przemawiać, jednak nie byłem w stanie daleko się posunąć, bo był czas zakończyć - powiedzieli mi abym przerwał wykład.

    Wtedy wrócili do pierwszego pytania: Jaki masz dowód z Nowego Testamentu, że całe Małe Stadko jest zabrane? Niektórzy zdawali się nie być w stanie zrozumieć Prawdy albo ocenić objęte w niej punkty więc obróciłem stoły na nich: Czy wierzycie, że żęcie dalej trwa? Jakie dowody z Pisma Św. i fakty możecie podać odnośnie takiego myślenia? Ile czasu będzie potrzebował gospodarz, aby się przekonać, że jego pole jest zżęte? itd. Ja tak postępowałem, aby wykazać, że liczni są ci, którzy oświadczają, iż przyjmują br. Russella, lecz w rzeczywistości odrzucają to, co on nauczał o Wysokim Powołaniu, klasie Młodocianych Godnych, itd. Wierzę, że Pan pobłogosławił słowa, które zostały wypowiedziane, bracia, którzy są w zgodzie z Prawdą, prosili nas o ponowne odwiedzenie ich.

    Po odwiedzeniu braci w kilku mniejszych miastach, włączając miasto Larissa, w którym miałeś (br. Jolly) pamiętne doświadczenie z drogimi braćmi, wróciłem do Aten, gdzie jeszcze jedno zebranie się odbyło. Następnie odwiedziłem miasto Korynt. Mieliśmy tam cztery zebrania; na jednym zgromadziło się wiele ludzi z miasta, aby słuchać poselstwa. Kilku braci ze mną zwiedziło starożytny Korynt. Stanęliśmy na miejscu, gdzie Św. Paweł przypuszczalnie stał, jest to obnażona platforma zwana amboną, z której przemawiał do Koryntian. Po powrocie do Aten odbyłem ostatnie zebranie z braćmi. Potem udałem się do Korfu, gdzie również miałem cenną społeczność z braćmi. Stamtąd wróciłem znowu do Aten, aby odlecieć samolotem do Polski. Moja wizyta u drogich braci w Grecji była cenną i nauczyłem się ich głęboko miłować. Niechaj Bóg błogosławi ich wszystkich w miarę jak starają się poznawać i czynić Jego świętą wolę!

W POLSCE

    Na lotnisku zgromadziło się sporo braci aby mnie powitać. Do Warszawy przybyłem 12 maja - tydzień później od przewidzianej marszruty. Jednak widzę rękę Pańską w tej zwłoce, ponieważ ona umożliwiła mi odwiedzić braci w Koryncie i Korfu, oraz wziąć udział w pewnych ważnych sprawach, które inaczej pozostałyby niezałatwione. Bracia w Polsce twierdzą jednak, że na skutek opóźnienia, jestem im winien jeden tydzień usługi, i że muszę wrócić, aby uiścić dług z procentem! Przybyłem do Bydgoszczy na czas, w drugim dniu konwencji, i usłużyłem braciom, których było obecnych około 180, dwoma wykładami. Następnie udałem się do Poznania do domu br. Stachowiaka; chociaż konwencja tam już odbyła się, to jednak dalsze zgromadzenie było urządzone, na którym służyłem dwa razy 210 braciom.

    15 maja kilku braci towarzyszyło mi, w podróży do Warszawy, gdzie spotkałem się z Naczelnikiem Urzędu do spraw Wyznań, który uprzednio wyraził chęć poznania mnie. U Niego odbył się przyjemny wywiad i spodziewam się, że pozostawiłem przychylne wrażenie. 16 i 17 maja służyłem cztery razy w Łodzi, gdzie pierwszego dnia było ok. 500 braci, a drugiego 700. Potem służyłem cztery razy na konwencji w Lublinie. Zebranych było ok. 400 braci. Następnie w Krakowie, a później na innych konwencjach, jak w Katowicach i w Dzierżoniowie, gdzie skontaktowano żydowskie zgromadzenie. Kilka Żydów i wiele ludzi z publiczności wzięło udział w naszym publicznym wykładzie o "Powrocie Izraela". Wielkie zainteresowanie wzbudzało w mieście z powodu ponownego otwarcia kościoła luterańskiego, który był zamknięty od wypędzenia z tej okolicy Niemców. Nasza konwencja, na której było 450 obecnych osób, odbyła się w tym właśnie kościele.

    W Polsce usłużyłem 23 wykładami, przemawiając do 9 530 słuchaczy. Pewna liczba braci podróżowała z jednej konwencji na drugą, tym sposobem lepiej ich poznałem i pokochałem. Było razem 44 kandydatów do chrztu. Odczułem wielką radość widząc młode osoby przychodzące do chrztu, odwracające się od świata i jego licznych atrakcji, aby kroczyć po wąskiej ścieżce poświęcenia. Wiele braci z Brzasku i od Świadków Jehowy brało udział w zebraniach. Niektórzy z nich wyrazili pragnienie przystąpienia do naszego Ruchu, to samo wyraziła pewna pani z kościoła luterańskiego. Zorganizowanie przez br. Stachowiaka zebrań, podróży itd. sprawiło, że wszystko odbywało się sprawnie. Br. Obajtek dokonał wyśmienitej pracy w tłumaczeniu, znosząc dobrze wymagającą wysiłku kampanię dla tego rodzaju pracy. Bracia polubili mnie, a ja polubiłem ich.

    Warunki w Polsce niewątpliwie poprawiają się. Starałem się odkryć tajemnice powodzenia Prawdy epifanicznej wśród braci w tym kraju. Uważam, że ich cierpienia, trudności i brak wielu rzeczy normalnych w świecie zachodnim, mają z tym coś wspólnego. Ogólnie mówiąc, oni są rozsądni i trzeźwo myślą. Do takich umysłów Prawda epifaniczna przemawia. Bracia są zjednoczeni na punkcie Prawdy i nie zostali wyprowadzeni na manowce przez żadnego z niedawnych przesiewaczy. Chociaż zewnętrzne warunki mogły wpłynąć na sytuację, to jednak są to naprawdę poczynienia Pańskie, które są wspaniałe w naszych oczach.

    Spędziłem również bardzo błogosławiony czas w społeczności z drogimi braćmi w Danii, przed powrotem do Anglii. Oni wraz ze wszystkimi innymi braćmi, których odwiedziłem, łączą swoją miłość i pozdrowienia w Panu dla Ciebie i dla wszystkich innych drogich braci. Twój wierny brat w służbie Pańskiej R.E.Armstrong (Przedstawiciel na Wielką Brytanię).

TP ’59, 149-152.

Wróć do Archiwum