NASZ TEKST GODŁA NA ROK 1961

"Mocen jest Bóg uczynić, aby obfitowała na was wszelka łaska, abyście mając we wszystkiem zawsze wszelaki dostatek, obfitowali ku wszelakiemu uczynkowi dobremu" (2 Kor. 9:8)

    NA PROGU Nowego Roku zatrzymujemy się i dziękujemy Bogu za wszelkie drogi, którymi On prowadził nas z dnia na dzień. "Wieleś uczynił Panie, Boże mój! cudów twoich, a myśli twoich o nas nikt porządnie wyliczyć nie może przed tobą; chciałlibym je wypowiedzieć i wymówić, daleko ich więcej niżby wypowiedziane być mogły" (Ps. 40:6). Reakcja myślącego chrześcijanina, który z właściwą oceną rozmyśla o czułym miłosierdziu Bożym i o hojnej Opatrzności, może być dobrze wyrażona słowami Psalmisty: "Cóż oddam Panu za wszystkie dobrodziejstwa Jego, które mi uczynił? Kielich obfitego zbawienia wezmę, a imienia Pańskiego wzywać będę [o łaskę ku pomocy]. Śluby moje oddam Panu, a to zaraz przed wszystkim ludem jego. Tobie ofiarować będę ofiarę chwały, i imienia Pańskiego wzywać będę" (Ps. 116:12-14, 17).

    Gdy rozmyślaliśmy nad tym, co by się podobało Panu, aby użyć jako tekst rocznego godła na rok 1961, to uwagę naszą zwróciły powyższe słowa apostoła Pawła w 2 Kor. 9:8. Ubiegłoroczny tekst godła wzięty z Iz. 26:3, był źródłem obfitego błogosławieństwa, jak na to pokazały wyrażenia wielu. Tekst ten podkreślał jeden szczególny dar Boży dla nas. Natomiast nasz tekst na rok 1961 podkreśla (1) wszelkie Jego dary nam udzielane, oraz (2) to, co powinniśmy Mu oddać, szczególnie w pomaganiu i służeniu drugim. Główną myślą tekstu godła na rok 1960 był pokój, pomyślność; zaś myślą tekstu na rok 1961 jest hojność.

    Wierzymy, że tekst godła na rok 1961 sprowadzi na nas obfite błogosławieństwo w miarę, jak będziemy przez niego wspomagani nie tylko w rozmyślaniu o obfitującej łasce Bożej wobec nas, lecz również w zrozumieniu jak i w jakiej mierze powinniśmy okazać Bogu naszą wdzięczność przez obfitowanie w każdym uczynku dobrym na Jego większą chwałę i cześć. On dopomoże nam o wiele więcej ocenić "we wszystkim zawsze wszelaki dostatek" jakiego Bóg udziela i pozwoli być mocnymi, nieporuszonymi, obfitującymi w uczynku Pańskim zawsze, wiedząc, iż praca nasza nie jest daremna w Panu. "A dobrze czyniąc nie słabiejmy; albowiem czasu swojego żąć będziemy nie ustawając" (1 Kor. 15:58; Gal. 6:9).

    Hojność można określić jako szczodrość w naszym pragnieniu by widzieć drugich obfitującymi i prosperującymi, w wyniku darzenia ich naszymi środkami, talentami, czasem, uwagą itd., szczególnie gdy są oni w potrzebie. Jest to zarówno zaleta uczuć jak i uczynków. W uczuciach naszych sprawia nam ona przyjemność, gdy drudzy cieszą się pomyślnością. Ona nie pozwala nam abyśmy zazdrościli pomyślności drugim, pożądali ich korzyści, szukali zdobycia dla siebie nabytych posiadłości, którymi oni się cieszą albo szkodzili im przez nieuczciwe współzawodnictwo. Ona czyni nas hojnymi wobec nich, zadowolonymi z ich pomyślności, oraz pomaga im w powiększeniu jej, obfitując w udzielaniu naszych środków itd. tym, którzy są w potrzebie i zasługują na nie. Hojność więc czyni nas wspaniałomyślnymi i życzliwymi w duchu, jak również hojnymi i dobroczynnymi w uczynku.

    Z powodu takiej szczodrości dobrowolnie udzielamy naszego czasu, talentu, siły, środków, wpływu itd., aby błogosławić i popierać drugich. Szczodrość taka zapobiega skupianiu przez nas uwagi na samym sobie, chciwości, skąpstwu, żądzy, zachłanności, sknerstwu, biedzie, nędzy, wstrzymując nas od myślenia tylko o sobie. Ona jest altruistyczna, dobroczynna, życzliwa, hojna; nie jest samolubna i ma upodobanie w czynieniu dobrze drugim. Jako taka niewątpliwie nie działa ona nigdy wbrew zasadom sprawiedliwości i nigdy ich nie gwałci. Hojność dopomaga nam do niepobłażania sobie w naszym życiu, wstrzymuje nas od używania naszego czasu, talentów, środków itd. na przyjemności, rozkosze i zabawy ziemskie kosztem zaniedbania Boga i drugich. Ona dopomaga nam pod każdym względem do odpowiedniego zrównoważenia.

    Bóg przez apostoła Pawła dał nam niektóre wspaniałe myśli o hojności nie tylko w naszym tekście godła, lecz również w jego przylegającym kontekście (2 Kor. roz. 8 i 9) jeszcze więcej uwypuklającym zupełność znaczenia tekstu. Podobnie Bóg uczynił to przez inne ustępy traktujące o tym samym ogólnym przedmiocie. Jeden z nich znajduje się w Dz. Ap. 20:35 (zob. przekład A.R.V.), gdzie Apostoł mówi: "Wszystkom ci wam okazał, iż tak pracując, musimy podejmować słabe, a pamiętać na słowa Pana Jezusa, że on rzekł: Szczęśliwsza jest rzecz dawać, niżeli brać". Ogólne usposobienie upadłej natury polega na przestawaniu z silnymi i popieraniu ich wraz ze spodziewaniem się, że słabsi skupią się wokoło i będą nas podtrzymywać. Lecz to jest droga, która prowadzi do dogadzania sobie - droga natury upadłej. Sposób postępowania prawdziwego ucznia Chrystusowego, poświęconego chrześcijanina, powinien być przeciwny do tego. On powinien dbać o dobro, interesy i wygody drugich, szczególnie starając się o członków swej rodziny i okazując staranie o słabszych członków domu wiary. Silniejsi bracia w Chrystusie powinni mieć przyjemność w dopomaganiu słabszym i mniej zdolnym, przyprowadzając - na ile to jest możliwe - wszystkich do wzrostu męstwa w Chrystusie (Rzym. 15:1-3). Słowa Św. Pawła z Dz. Ap. 20:35, były skierowane do starszych z Efezu jako apel na korzyść chrześcijan znajdujących się w potrzebie.

    Powstaje więc pytanie: Dlaczego powinno się udzielać darów potrzebującym chrześcijanom? Jest kilka powodów dla których powinniśmy to czynić: (1) Często ich potrzeby głośno wołają o zaspokojenie; (2) Ci, którzy są w stanie udzielać darów, potrzebują pod tym względem ćwiczenia; (3) Boskie zaproszenie i obietnice; (4) Boskie dary, a szczególnie dar Jego Syna. Oto cztery silne powody do dawania.

    Wypływało to z doświadczeń Apostoła, podobnie jak jest to doświadczeniem wszystkich ludzi myślących, że systematyczne dawanie jest lepsze aniżeli sporadyczne. Dlatego też zachęcał on braci, aby odkładali coś regularnie co tydzień (zob. 1 Kor. 16:2). Dzięki tej metodzie nie tylko wynik jest zazwyczaj lepszy, lecz korzystniejszy jest także wpływ wywierany na dającego, ponieważ sposób ten stawia przed nasz umysł cel - służbę, która ma być oddana Panu. Dla wielu prawie jedyną sposobnością służenia sprawie Pańskiej jest finansowe przyczynianie się. Niewątpliwie tam gdzie poświęcone dziecko Boże może to czynić, jest daleko lepiej gdy udziela ono braciom zgodnie ze sposobem Św. Pawła i jego podróżujących towarzyszy, darów i błogosławieństw duchowych, bądź przez publiczne kazanie, lub odwiedzanie od domu do domu, przedstawiając Prawdę słowem żywym, drukowanym albo przy pomocy obu tych sposobów.

    Lecz są tacy, którzy w swym życiu znajdują się w położeniu nie pozwalającym na to, a praktycznie ich jedyna sposobność służenia Panu i okazania Mu miłości wyraża się przez dary czynione na Jego sprawę i dla Jego ludu. Może tak być z różnych powodów, na przykład z powodu braku talentu, siły, sposobności, lub też z powodu poprzednio nabytego zastawu w postaci obowiązków rodzinnych, który odbiera im czas. Pozbawienie ich sposobności rozwijania się tym sposobem w służbie Pana, czy to ze względu na brak przypadku potrzebującego ich pomocy, czy też z powodu braku nauki odnoszącej się do tej metody służby Bożej, byłoby pozbawieniem ich ważnej sposobności służenia a to odpowiednio pozbawiałoby ich błogosławieństw, które następują po każdej usłudze oddanej Panu.

HOJNOŚĆ WSKAZÓWKĄ MIŁOŚCI

    Widzimy przeto, że Św. Paweł (2 Kor. 8) uważał za rzecz całkiem słuszną zalecać Kościołowi łaskę dawania, podkreślając nawet wobec braci fakt, że ich hojność w proporcji do ich zdolności, będzie w dużej mierze wskazówką miłości jaką mają do Pana i Ewangelii. Lecz tu w przeciwieństwie widzimy fakt, że Apostoł nie prosił ich o jałmużnę na początku gdy otrzymali oni łaskę Pańską, ażeby w żadnej mierze nie odnieśli wrażenia, iż Ewangelia była im głoszona z najemnych pobudek - dla brudnego zysku. Możemy zauważyć, że zamiast wspominać o pieniądzach Św. Paweł raczej przez więcej niż rok kazał tym samym Koryntianom, nie czyniąc nawet wzmianki o wynagrodzeniu. I w dodatku aby nikt nie mógł go oskarżyć, on pracował w swoim zawodzie wykonując własnymi rękami namioty (2 Kor. 11:7-9; Dz. Ap. 18:1-3).

    Zwróćmy również uwagę na zmianę, jaka zaszła u wierzących w Koryncie na skutek pełnej oceny Ewangelii. Z początku oni byli tak niedbałymi w swoim przywileju, że - jak się wydaje - nawet nie pomyśleli nigdy o dobrowolnej pomocy finansowej dla Apostoła, podczas gdy on służył im pracując własnymi rękoma i otrzymując pewną pomoc od wierzących z innych miejscowości. Lecz gdy łaska Boża głębiej wniknęła do ich serca, wtedy zaczęli oceniać wartość Prawdy, którą otrzymali zdając sobie sprawę, że przyniosła im ona bezcenne błogosławieństwo nadziei, radości, wiary i charakteru. Wtedy zostali napełnieni gorliwością i pilnością, aby uczynić coś pod względem finansowym w służbie Pańskiej. Była to pilność godna polecenia (2 Kor. 8:10).

    Teraz, gdy Apostoł był oddalony od nich, gdy jego postępowanie dowiodło im, że on nie szukał ich pieniędzy ale tylko miał na względzie ich dobro, uznał za rzecz słuszną zwrócić ich uwagę na wielkie błogosławieństwo, które wynikłoby z ich hojności w Pańskiej sprawie stosownie do ich zdolności i miłości. Aby podkreślić tę sprawę, przytacza on przysłowie mówiąc (2 Kor. 9:6): "Kto skąpo sieje, skąpo też żąć będzie; a kto obficie sieje, obficie też żąć będzie". To przypomina nam przypowieść: "Niejeden udziela szczodrze, a wżdy mu przybywa; a drugi skąpi więcej niż trzeba, a wżdy ubożeje. Człowiek szczodrobliwy bywa bogatszy; a kto nasyca, sam też będzie nasycony" (Przyp. 11:24, 25). Jest jasną lekcją, że Panu podoba się, gdy widzi Swój lud uprawiający szerokość serca oraz umysłu - hojność w proporcji do znajomości jaką posiada o Nim i o Jego hojności, która jest najlepszym przykładem dawania.

    Pismo Święte nigdzie nie mówi, że wypadki całkowitego niedostatku wśród ludu Bożego są dowodami, iż w minionym czasie gdy dane jednostki posiadały środki, omieszkały użyć ich część na miłosierdzie w służbie Bożej. Lecz dopiero co zacytowane natchnione słowa potwierdzają dobitnie tę lekcję. W każdym razie będzie korzystną rzeczą, gdy to świadectwo utkwi w naszym sercu i gdy każde dziecko Boże starannie postanowi odtąd, aby z Pańskich błogosławieństw jakie otrzymujemy z każdym dniem, pewna miara w duchu modlitwy, miłości i staranności mogła być odłożona jako nasienie do zasiewu w służbie Pańskiej według najlepszej mądrości i sądu, którego On nam udzieli.

    Jak wielu posiada taką staranność dla siebie, czy to w używaniu każdego grosza w miarę jak zdobywają go, czy też w odkładaniu pieniędzy (w czym są oni bardzo czynni, jeśli chodzi o opracowanie przyszłych planów dla siebie i ich dzieci), uważając równocześnie, że nic nie można zaoszczędzić na pracę Pańską! Gdy ich zapasy nagle przestają istnieć, czy to z powodu choroby, wypadku, bankructwa interesu, lub też z innych powodów, to wtedy mają oni dobry powód do żalu, że nie siali "nasienia" według sposobu opisanego przez apostoła Pawła.

PAŃSKA OCENA NASZYCH DARÓW

    Nasz Pan pokazał nam w jaki sposób mierzy On nasze dary; że nie czyni tego według danej sumy, lecz głównie według ducha, którym powodowani jesteśmy do dawania. Pokazał On to przez zwrócenie uwagi na biedną wdowę, która wrzuciła dwa grosze do skarbnicy w świątyni (Łuk. 21:1-4). Z punktu widzenia Jego oceny ta biedna wdowa wrzuciła więcej niż którykolwiek z bogaczy, bo oni dali tylko to co im zbywało, lecz nie w tej mierze w jakiej mogli to uczynić. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć jak wielu z ludu Pańskiego byłoby dzisiaj "bogatszymi" pod względem duchowym, gdyby zwracali uwagę na uprawianie tego talentu, tej sposobności służenia. Sam Pan jedynie to wie. Lecz nasz dobry tekst przynagla nas do zwracania uwagi na przywilej w tym kierunku, który w swoim zasięgu obejmuje nawet najbiedniejszych z ludu Pańskiego.

    Rzadko jest konieczną rzeczą ostrzeganie ludzi przed nadmiernym dawaniem. Jednak w niektórych wypadkach takie ostrzeżenie jest właściwe; także niekiedy w Piśmie Świętym dawanie było ograniczone. Nikt nie powinien dawać do tego stopnia, aby spowodować niedostatek tym, którzy są od niego zależni. Nikt też nie powinien dawać w tej mierze aby sprowadzić na siebie finansowe bankructwo i spowodować straty dla drugich. "Odkładanie każdego pierwszego dnia w tygodniu" powinno być ogólne - "według tego, jako mu się powodzi" (ang. przekład podaje: "według tego jako Bóg mu błogosławił"). Stopień naszej pomyślności powinien być miarą naszego miłosierdzia. W tym, jak i w każdym innym przedmiocie Pismo Święte wpaja ducha zdrowego zmysłu (2 Tym. 1:7).

    "Bóg miłuje ochotnego dawcę" (2 Kor. 9:7). Dary udzielone w innym duchu niż duchu ochotnym, powinny być uważane tak jak gdyby ich w ogóle nie było, albowiem przyniosą one mało błogosławieństwa albo też nie przyniosą żadnego błogosławieństwa. Bóg nie ceni takiego dawania. W Jego ocenie ono nie ma "wdzięcznej wonności". Aby dar mógł mieć dobrą ocenę u Boga, musi on być wdzięczną ofiarą, o której decyzja została podjęta w wyniku zrozumienia naszego długu wiecznej wdzięczności jaki jesteśmy winni Temu, od którego pochodzi każdy dobry i doskonały dar. Dla takich - jak Apostoł zapewnia nas w naszym tekście - "Mocen jest Bóg uczynić aby obfitowała wszelka łaska". Ktokolwiek udziela czegoś w służbie Bożej we właściwym duchu - czy to czasu, talentu, siły, pieniędzy czy też wpływu - zauważy, że odpowiednio do tego będzie obfitował w różnych łaskach. Tacy bowiem znajdują się w odpowiedniej postawie serca, co jest niezbędne do wzrostu w łasce.

    Święty Paweł zdaje się pokazywać, że tak czyniący będą mieli "we wszystkim zawsze wszelaki dostatek", jak również będą "obfitowali ku wszelakiemu uczynkowi dobremu", Dostatek nie oznacza przepychu i wszelkiego komfortu; jednak "wszelki dostatek" osiągany jest zawsze tam, gdzie istnieje "pobożność z przestawaniem na swym". Na dowód, że nie wpaja żadnej nowej teorii o Boskiej opiece nad tymi, którzy starają się udzielać drugim część błogosławieństw doczesnych lub duchowych, które otrzymali, apostoł Paweł cytuje Psalm 112:3.

    W 2 Kor. 9:11 Apostoł mówi: "Abyście z każdej miary byli ubogaceni". Nie mamy rozumieć jakoby miał on na myśli, iż wszystek lud Boży będzie ubogacony pod względem finansowym. Sam on jest bowiem przykładem faktu, że zazwyczaj lud Pański nie staje się bogaty. On mówi o wzbogaceniu serca. Na innym miejscu mówiąc o sobie i swych współpracownikach w pracy Ewangelii, wyraża się: "Jako ubodzy, wszakże wielu ubogacający; jako nic nie mający, wszakże wszystko trzymający" (2 Kor. 6:10). Ci wierni słudzy Boży wzbogacili wielu w nadziei, w wierze, w miłości i we wszystkich towarzyszących łaskach objętych przez te zalety; oni dali najlepsze bogactwa.

JEZUS NAJWSPANIALSZYM PRZYKŁADEM

    Nasz Pan Jezus Chrystus jest najwspanialszym przykładem samozaparcia na korzyść drugich. On był bogaty, posiadając naturę duchową z jej wszelką chwałą i zaszczytem. Jednak dla nas stał się ubogim, przyjmując naturę ludzką (Jana 1:14; 2 Kor. 8:9) aby mógł odkupić rodzaj ludzki. W tym celu On złożył Swoje życie na Kalwarii, abyśmy my przez Jego ofiarę mogli się stać bogatymi, posiadając łaskę Bożą i bogactwa tej łaski w Chrystusie, włączając w to zaszczyty Królestwa, w zmartwychwstaniu z Tym, który obecnie jest wywyższonym Panem po prawicy Majestatu Bożego. Lecz aby osiągnąć te zaszczyty z Nim, musimy usiłować być Jemu podobni, mieć Jego ducha i dzielić się z drugimi tym, co On udzieli nam zarówno z doczesnych jak też duchowych łask, karmiąc lub przyodziewając drugich (szczególnie domowników wiary) pod względem doczesnym lub duchowym, według tego jak okoliczności podyktują naszemu chętnemu sercu.

    "Dzięki niech będą Bogu za Jego niewymowny dar"! Co za obfitym darem jest nasz Zbawiciel i Odkupiciel (Jana 3:16), oraz dzieło zbawienia uczynione przez Niego! W łączności z tym nie jesteśmy w stanie wyrazić bogactwa okazanej nam łaski Bożej, są to bowiem niezliczone błogosławieństwa i miłosierdzia, jakimi jesteśmy obdarzeni przez naszego Pana. On przedstawia dla nas całą zupełność wszelkiego zaopatrzenia Bożego dla naszego wiecznego dobra. Tak jak to Apostoł na innym miejscu mówi: "w nim mieszka wszystka zupełność bóstwa cieleśnie" (Kol. 2:9). Na razie tylko Kościół może złożyć dzięki Bogu za Jego niewymowny dar. Wkrótce jednak cały świat ludzkości dojdzie do stanu rozpoznania tego daru i złożenia podziękowań. Gdy pod koniec panowania Mesjasza w celu przywrócenia rodzaju Adamowego do pierwotnej doskonałości, wszelki dobrowolny grzesznik będzie zniszczony, wtedy każde kolano skłoni się i każdy język wyzna chwałę Bożą. Zaś każde stworzenie na niebie, ziemi i w morzu będzie mówić: "Siedzącemu na stolicy, i Barankowi błogosławieństwo, i cześć, i chwała, i siła na wieki wieków" za niewymowny dar Boskiej miłości.

    Co za radość mamy my, którzy już jesteśmy oświeceni i możemy śpiewać na chwałę naszego miłującego Ojca Niebieskiego! Oby ten niewymowny dar i wszelkie inne, którymi On nas obdarza nie były na próżno. Codziennie przedstawiajmy nasze ciała Jemu na służbę, chwałę i cześć, oraz bądźmy napełnieni miłością i gorliwością w sprowadzaniu błogosławieństw dla drugich, tak jak On obficie błogosławił nas. "Darmoście wzięli, darmo dawajcie" (Mat. 10:8). W naszym uprawianiu hojności, w naszym błogosławieniu drugich strzeżmy się, aby nasza jałmużna czyniona przed ludźmi, nie była widziana przez nich; bo inaczej nie będziemy mieli nagrody u Ojca Niebieskiego (Mat. 6:1). Czyńmy dobrze drugim, "nie na oko służąc, jako ci którzy się ludziom podobać chcą, ale jako słudzy Chrystusowi, czyniąc z duszy wolę Bożą" (Efez. 6:6). Nie słabiejmy w czynieniu dobrze, albowiem w swoim czasie żąć będziemy, jeśli nie omdlejemy.

    Oby nasz roczny tekst sprowadził na nas wszystkich obfite błogosławieństwo, gdy będziemy rozmyślać o obfitej łasce Bożej, którą Bóg obdarzył nas i którą będzie nas obdarzał dalej tak, abyśmy mieli wszelki dostatek we wszystkim i abyśmy mogli obfitować w każdym uczynku dobrym. Bóg dotrzyma Swojej obietnicy wobec nas. Nie uchybiajmy, w rozwijaniu łaski hojności w naszym charakterze i w oddawaniu naszej Służby Bogu, obfitując w każdym uczynku dobrym. "W tym będzie uwielbiony Ojciec mój, kiedy obfity owoc przyniesiecie, a będziecie moimi uczniami" (Jana 15:8). Jako stosowną pieśń do naszego tekstu podajemy nr 259, która nosi tytuł: "Zbawco Tyś Życie Dał".

TP ’61, 2-5.

Wróć do Archiwum