POSŁANNIK PAROUSII

PIERWSZE OPOZYCJE PRZECIW DAWIDOWI ZE STRONY SAULA

FIGURA I POZAFIGURA

(1 Sam. roz. 18-20; E. tom 9, roz. 10)

PRZYCZYNA . PIERWSZE FORMY. JONATAN WSTAWIA SIĘ ZA DAWIDEM. DALSZE KRZYWDY. DAWID UCIEKA. CZTERY DALSZE PRÓBY SKRZYWDZENIA GO. SPOTKANIE JONATANA Z DAWI-DEM. ICH POŻEGNANIE.

    DOTYCHCZAS studiowaliśmy figurę i pozafigurę historii Dawida według 1 Sam. roz. 16 i 17 (patrz T.P. 1960, 74-92). Obecnie mamy zamiar studiować dalszy ciąg tej księgi a mianowicie rozdziały 18, 19 i 20, prosząc Boga by błogosławił naszym studiom. Rozdział 18 zaczyna się opisem wydarzeń, które nastąpiły zaraz po rozmowie Dawida z Saulem po zabiciu Goliata. Zauważyliśmy już, że pozafiguralna rozmowa była przeprowadzona przez naszego Pastora mówiącego poprzez swoje pisma, a w wypadku pozafiguralnego Saula poprzez badanie tych pism. Najważniejszym choć nie wyłącznym przedstawicielem pozafiguralnego Saula w tej sprawie był dr Józef Cook, który czytał odpowiednie pisma naszego Pastora przed, w czasie i po jego światowej podróży od września 1880 do grudnia 1882. Innym członkiem pozafiguralnego Saula był dr Józef Seiss, który w pewnym względzie działał w pozafigurze 1 Sam. 17. Poza nimi byli też inni członkowie pozafiguralnego Saula, mniej lub więcej czynni w pozafiguralnych sprawach przedstawionych w tym rozdziale. Ci sami bracia działali w dalszym ciągu jako pozafiguralny Saul w rozdziałach 18, 19 i 20 z dr Cookiem, będącym w działaniu najważniejszym przedstawicielem Saula. Myśl tę nasuwa bliski związek pomiędzy końcem rozdziału 17 i początkiem rozdziału 18, jak również dowodzą tego same pozafiguralne fakty. Związek ten jest tak bliski, że w Biblii hebrajskiej 1 Sam. 17:55-18:5 tworzą razem osobny paragraf, chociaż nasz podział na rozdziały czyni go niewyraźnym. Więcej poświęceni i miłujący Prawdę wśród utratników koron (Jonatan - Jehowa dał, w. 1) dali naszemu Pastorowi (Dawidowi) specjalne uznanie i miłość za obalenie przez niego ewolucji ("umiłował go Jonatan"). Książęta utratnicy koron, nie chcąc stracić ze swej służby tak dzielnego wojownika przeciw niewierze jak nasz Pastor, zaliczyli go do swoich zwolenników w ich boju ("I wziął go Saul"); oni nie chcieli, by wrócił i służył ludowi Prawdy, a z tego powodu dali mu służbę w swej walce przeciw niewierzącym ("ani mu dopuścił, żeby się wracał do domu ojca swego", w. 2). Pozafiguralny Jonatan i Dawid spoili się węzłem przyjaźni ("uczynił Jonatan z Dawidem przymierze", w. 3). Figurowani przez pierwszego, uznając wyższość drugiego, chętnie i całkowicie poddali się ("zdjąwszy z siebie Jonatan płaszcz", w. 4) pozafiguralnemu Dawidowi w swoim ekwipunku (szaty tzn. zbroje), dyskusjach (miecz), wierze (łuk) i służbie (pas rycerski).

    (2) Brat Russell walczył ("I wychadzał Dawid... posyłał Saul", w. 5) przeciw wszelkiej formie niewiary, której zwalczenia przezeń chcieli książęta utratnicy koron i był zwycięski ("powodziło mu się"), jak to widać z odpowiednich artykułów "Strażnicy" od początku do końca. To sprawiało, że książęta utratnicy koron cenili go jako bojownika zwalczającego niewiarę, stawiającego wyżej niż wszystkich innych swych bojowników ("i przełożył go Saul nad rycerstwem"). Jego postępowanie podobało się członkom kościoła i towarzyszom wojownikom ("i był wdzięcznym w oczach wszystkiego ludu, także i w oczach sług Saulowych"). Za każdym razem, gdy jego pisma przeciw ewolucji zwiększały jej klęskę, był on entuzjastycznie witany przez członków kościoła ("gdy... Dawid... wracał od porażki Filistynów... niewiasty ze wszystkich miast izraelskich...", w. 6), ogłaszających zwycięstwo (śpiewając) i działających zgodnie (tańcząc) ze świadectwami na swych zebraniach (bębnami) i w rozmowach (gestami, trzystrunowe instrumenty - zob. margines). Uważali oni brata Russella za bardziej zdolnego w tym niż książęta utratnicy koron ("Poraził Saul... tysiąc; ale Dawid... dziesięć tysięcy", w. 7). Dla przywódców o dwoistym umyśle jakimi byli utratnicy koron, było to zbyt wiele do zniesienia, ponieważ ich uważano za najzdolniejszych, jeśli chodzi o talenty i działanie, w kołach nominalnego kościoła. Dlatego też z powodu zawiści sława i szacunek, którymi był otoczony brat Russell drażniły ich ("I rozgniewał się Saul... Przywłaszczyli Dawidowi dziesięć tysięcy... mnie... tysiąc", w. 8). Ich zamiłowanie do zaszczytów sprawiało, iż myśleli, że tylko co do urzędu byli wyżej poważani niż brat Russell ("czegóż mu niedostaje jedno królestwa?"). Odtąd spoglądali na niego zawistnym okiem ("Saul krzywo patrzył na Dawida od onegoż dnia", w. 9). Zawiść ta wytwarzając w nich przygnębienie ("Duch... zły na Saula", w. 10), pozostawała z nimi nawet przy następnej okazji (drugiego dnia), gdy kazali w nominalnym kościele (prorokował w pośrodku domu"). Brat Russell starał się ułagodzić ich tak, jak czynił z nimi wpierw, a specjalnie dr Seissa, jak to jest pokazane w rozdziale 8 tomu 9 (Dawid grał... jako i przedtem"), starając się to czynić przez artykuły w "Strażnicy" i ulotki o restytucji nie wybranych w czasie Tysiąclecia. Jednak przeciw temu oni mieli przygotowane gotowe do publikacji artykuły ("Saul miał włócznię w ręce swej").

    (3) Chociaż wielu wodzów z utratników koron brało udział w ataku ("cisnął Saul włócznią", w. 11), najbardziej czynnym był w tym dr Cook, którego używać tutaj będziemy jako przedstawiciela ich wszystkich i który starał się obalić brata Russella bez wymieniania go, "smagając" prof. Dornera z Uniwersytetu Berlińskiego. Ten ostatni był znacznie więcej znany wówczas w kołach nominalnego kościoła niż brat Russell, głosząc próbę dla nie wybranych w rzekomym pośrednim stanie, tzn. pomiędzy śmiercią a obudzeniem się ze zmarłych. Jego więc "grzbiet" jako najwybitniejszego obrońcy próby pośredniego stanu wybrał dr Cook, aby "smagać" brata Russella. Tak postępując wypełniał on rolę pozafiguralnego Saula rzucającego pozafiguralną włócznię na pozafiguralnego Dawida. Tą pozafiguralną włócznią jest przedmowa do pierwszego wykładu książki dr Cooka pt. "Zachód". W tej 18-stronicowej przedmowie przypuścił on dziki atak na przyszłą próbę, o której nauczał prof. Dorner. Dr Cook myślał, że atak ten obali wszystkich obrońców przyszłej próby a także i brata Russella ("Przebije Dawida aż ku ścianie"). Ten ostatni jednak udaremnił zamiar dr Cooka dwoma rodzajami argumentów: (1) dowodząc, że pośredni stan jest stanem nieświadomości i ze dlatego nie może być w nim próby; oraz (2) dowodząc, że Tysiąclecie będzie czasem próby dla nie wybranych żywych i umarłych ("ale się uchylił Dawid przed nim po dwakroć"). Odpowiedź ta zamknęła usta dr Cookowi i jego współwalczącym towarzyszom, gdyż dowiodła, że jego argument był bez znaczenia gdy chodziło o brata Russella. Z tego powodu zaczął się lękać naszego Pastora ("I bał się Saul Dawida", w. 12), którego odpowiedzi zaniepokoiły go i dowiodły, że Jehowa, który opuścił jego - był z bratem Russellem ("Pan był z nim, a od Saula odstąpił"). Ta postawa umysłowa reprezentowanych w Saulu sprawiła, iż wycofali oni swą życzliwość dla pozafiguralnego Dawida i starali się ograniczyć jego działalność do ludu Prawdy ("odprawił go Saul od siebie a uczynił go hetmanem nad tysiącem", w. 13). Jednak jako jego wódz brat Russell miał do czynienia ze społecznością ("wychadzał a wchadzał przed ludem"). Pomyślnie załatwiał on wszystkie sprawy ("Dawid we wszystkich drogach swych roztropnie się sprawował; bo Pan był z nim", w. 14) i przedsięwzięcia dzięki łasce Pana. Widząc to, książęta utratnicy koron jeszcze więcej się go lękali (w. 15), a zarówno nominalny jak i prawdziwy lud Boży ("Izrael i Juda", w. 16) bardzo poważał go dla jego dzieł ("... wychadzał i wchadzał przed nimi", w. 16).

    (4) Widząc popularność brata Russella, niektórzy z książąt utratników koron starali się sprowadzić na niego ruinę ze strony niewierzących, aby nie być sami zmuszeni do zniszczenia go ("Niech nie będzie ręka moja na nimi, ale niech będzie na nim ręka Filistynów", w. 17). Spodziewali się oni, że brat Russell zostanie uwikłany w dyskusję z niewierzącymi, którzy zwyciężą go i w ten sposób zrujnują jako religijnego polemistę. Dlatego też proponowali dać bratu Russellowi jedną że swych władz ("córkę moje starszą Merob" [wzrost]), władze odbywania publicznych zebrań z poparciem wszystkich protestanckich kościołów w różnych miastach, jak to czynią międzywyznaniowi ewangeliści, pod warunkiem, że użyje on tych sposobności do walczenia z niewiarą, a nie do rozpowszechniania Prawdy żniwa, którą przywódcy ci coraz więcej zwalczali. Tak więc w tej ograniczonej sferze byli oni gotowi ofiarować mu pewne poparcie i sankcje ("bądź mężem mocnym i odprawuj wojny Pańskie"). W tym działali oni tak jak wielu kaznodziejów nominalnego kościoła czyniło podczas żęcia, gdy wyrażali życzenie, by różni bracia pozostawali i pomagali kościołom, wierząc w to co oni chcieli, lecz zatrzymując Prawdę żniwa dla samych siebie; ci przywódcy mieli nadzieję, że brat Russell będzie w tym prześcigniony. Otrzymując tę propozycję, brat Russell okazał swą pokorę ("Któżem ja?.., żebym był zięciem królewskim?", w. 18) podkreślając, że gdy chodzi o jego osobę, władzę i stanowisko, nie był on godzien urzędu proponowanego mu. Jednak książęta utratnicy koron poskąpili mu nawet tego tak ograniczonego urzędu i dali go ewangelistom takim jak: Moody, Whipple, Jones, Smali, Torrey a później Sunday, Biederwolf, Gray itd. ("Merob... dana jest Adryjelowi [stado Boże] Meholatyckiemu" [tancerz], w. 19), którzy tańczyli tak, jak zagrali im książęta utratnicy koron. Pozafiguralny Saul miał jeszcze inną władzę urzędu (Michol, strumień], w. 20), a mianowicie władzę przemawiania do członków poszczególnych kościołów. Ta władza była bardziej odpowiednia dla brata Russella i nadawała się dla niego ("rozmiłowała się Dawida"), zarówno ze względu na jego ówczesny rozwój, jak i na skłonności poszczególnych kongregacji, które chętnie widziały go wśród siebie jako mówcę. One wyraziły wobec pozafiguralnego Saula swe pragnienia ("powiedziano Saulowi"), że chętnie dadzą swe poparcie i sankcje pod warunkiem) i dla celu podobnego do poprzedniego ("miło mu to było... dam mu ją, żeby mu była sidłem... Filistynów... rzekł Saul... po drugie będziesz zięciem moim", w. 21). Wtedy książęta utratnicy koron radzili różnym pastorom i kierownikom stad, by zachęcali brata Russella do przyjęcia takiej władzy i urzędu ("rozkazał Saul sługom swoim: rzeczcie do Dawida... bądź zięciem królewskim", w. 22). Zgodnie z poleceniem pastorowie ci i kierownicy stad zachęcali brata Russella do przyjęcia takich władz ("mówili słudzy Saulowi w uszy Dawidowe te słowa", w. 23), a ten pokornie wahał się czy je przyjąć ("Czy się wam mała rzecz widzi... gdyżem ja jest mężem ubogim i podłym?"). Tę zaletę pokory on zawsze okazywał.

    (5) Wysłannicy ci powiadomili książąt utratników koron, co i w jaki sposób brat Russell odpowiedział (w. 24). Książęta utratnicy koron polecili wysłannikom zapewnić brata Russella o tym, iż nie chcieli żadnej ludzkiej nagrody, lecz że zadowolą się zbiciem niepoświęconych [nieobrzezanych] uniwersalistów, których uważali oni za niewierzących ("nie dbać król o wiano, tylko chce mieć sto nieobrzezek filistyńskich", w. 25). Doświadczając wielkich trudności poradzenia sobie z nimi, książęta utratnicy koron byli pewni, że pokonają oni brata Russella i pragnęli tego ("Saul myślał, jakoby Dawida podać w ręce Filistynom"). Wysłannicy powiedzieli bratu Russellowi o tej propozycji ("słudzy jego powiedzieli te słowa Dawidowi", w. 26), a on przyjął ją ("spodobało się to Dawidowi, aby został zięciem królewskim"). W rezultacie zanim przyszedł czas wykonywania urzędu ("jeszcze się nie były wypełniły dni one") brat Russell ze współpracującymi z nim wojownikami spośród ludu Prawdy ("on i mężowie jego", w. 27) rozpoczął dyskusję z p. Patonem i współwalczącymi z nim, z których jedni byli przeciw Okupowi (stu pozafiguralnych Filistynów), a drudzy byli uniwersalistami (drugich stu Filistynów), całkowicie zwalczając ich ("i zabił z Filistynów dwieście mężów") a poprzez ich obalone nieświęte [nieobrzezane] teorie dał dowód, że obalił zwolenników obu klas niewierzących ("oddano je spełna królowi"), w ten sposób domagając się prawa wykonywania urzędu wykładowcy w miejscowych kościołach między wyznaniami nominalnymi (aby był zięciem królewskim"). Książęta utratnicy koron pozwolili wówczas i usankcjonowali użycie przez niego takiej władzy ("dał mu Saul Michol, córkę swą za żonę"). To zwycięstwo b. Russella nad niewiernymi przesiewaczami wśród ludu Prawdy tym większe wywarło wrażenie na przywódcach z utratników koron, że Pan błogosławił bratu Russellowi ("Saul bacząc, że Pan był z Dawidem", w. 28) i że władza przemawiania do różnych kongregacji nominalnego kościoła była bardzo przychylna bratu Russellowi ("Michol... miłowała go"). Fakty te zamiast podobać się książętom z utratników koron w ich różnych członkach, pobudzały w nich tym większy i trwalszy lęk i podejrzenie, oraz nienawiść względem brata Russella ("tym więcej Saul obawiał się Dawida", w. 29). Specjalnie w trzeciej godzinie Żniwa od czerwca 1881 do października 1884, przesiewanie niewiernych było wyjątkowo czynne w Świątnicy, na Dziedzińcu i w Mieście; i o takim właśnie ruchu przesiewania mówi typ w. 30, gdy powiada, że wpadali książęta Filistyńscy. W tych kampaniach przywódców niewierzących ("wpadały książęta Filistyńskie", w. 30) brat Russell miał więcej powodzenia w zwalczaniu ich ("roztropniej sobie poczynał Dawid") niż wszyscy inni pomocnicy książąt utratników koron ("nad wszystkie sługi Saulowe"). To oczywiście zwiększało szacunek dla niego w przeciwnikach niewiary ("przetoż sławne było imię jego bardzo"). Na sławę tę zasłużył on całkowicie.

    (6) Obecnie badanie nasze przyprowadza nas do 1 Sam. roz. 19. Sukcesy brata Russella w walce z niewierzącymi przesiewaczami, zamiast podobać się książętom utratnikom koron tak jak to być powinno, pobudzały ich zawiść aż do symbolicznych morderczych propozycji, powodując, iż namawiali oni najbardziej poświęconych i miłujących Prawdę z utratników koron i pomagających im współpracowników, aby odcięli brata Russella od wszelkiego udziału w kołach nominalnego kościoła ("mówił Saul do Jonatana... i do wszystkich sług swoich, aby zabili Dawida", w. 1). Polecenie to bardzo zasmuciło pozafiguralnego Jonatana, który wielce cenił brata Russella ("Jonatan... kochał się w Dawidzie bardzo", w. 2) i który powiedział mu o rozkazach swych przełożonych ("oznajmił to Jonatan Dawidowi... ojciec... myśli cię zabić"). Członkowie pozafiguralnego Jonatana radzili mu mieć się na ostrożności i na jakiś czas wycofać się z aktywności w kościołach, aż się zmienią czasy ("strzeż się... aż do zaranku... skryjesz się"). Proponowali oni bratu Russellowi, że wezmą jego miejsce w służbie popieranej przez książąt utratników koron ("wynijdę i stanę podle ojca mego... gdzie ty będziesz", w. 3) i będą mówić do nich przychylnie o nim oraz opowiedzą mu o rezultatach (..będę mówił o tobie... oznajmię"), i rzeczywiście chwalili oni brata Russella przed książętami utratnikami koron ("mówił Jonatan o Dawidzie dobrze do Saula", w. 4). Starali się oni przekonać utratników koron, by nie grzeszyli odcinając brata Russella od społeczności i służby, ponieważ on nic złego przeciw nim nie uczynił, lecz wprost przeciwnie uczynił dla nich wiele dobrego ("Niech nie grzeszy król przeciwko... Dawidowi", w. 4). Specjalnie podkreślali oni odwagę brata Russella oraz jego talent okazany w skutecznym obaleniu ewolucji ("duszę swą w ręce swej, i zabił Filistyńczyka", w. 5), czego żaden z książąt utratników koron, ani żaden z ich współpracowników nie mógł dokonać, a dzięki czemu Pan dał wielkie zwycięstwo Swemu ludowi, okazując w ten sposób, że błogosławił bratu Russellowi ("uczynił Pan wybawienie wielkie wszystkiemu Izraelowi"), a zwycięstwo to było przyjęte przez przywódców utratników koron z wielka radością ("coś widział, i uradowałeś się"). Dlaczegoż wiec, rozumowali oni, wodzowie utratników koron mieliby grzeszyć przeciw człowiekowi niewinnemu, bez powodu odcinając go od społeczności i służby ("Przecz żebyś tedy miał grzeszyć przeciw krwi niewinnej, chcąc zabić Dawida bez przyczyny?")? To szlachetne przedstawienie sprawy miało pomyślny rezultat. Utratnicy koron (przywódcy) pofolgowali i dali uroczyste przyrzeczenie, że brat Russell nie będzie odcięty od społeczności i służby w kołach nominalnego kościoła ("usłuchał Saul słów Jonatanowych... Jako żywy Pan, że nie umrze").

    (7) Dotrzymując swej obietnicy, ci najwierniejsi i najbardziej miłujący Prawdę utratnicy koron, poinformowali brata Russella o tym, co powiedzieli książętom utratnikom koron na jego korzyść i o ich zapewnieniu ("przyzwał Jonatan Dawida... opowiedział mu... wszystkie one słowa", w. 7). Co więcej, na nowo przyprowadzili go oni do przywódców utratników koron jako człowieka do przyjęcia dla nich ("przywiódł... Dawida do Saula"), w wyniku czego cieszył się on znowu ich życzliwością ("i był przed nim, jako i przedtem"). Przeciwnicy Okupu i przeciwnicy zastępstwa, pod koniec roku 1883, zaczęli na nowo przedstawiać swe poglądy skierowane przeciw nauce Biblii w tej sprawie ("I wszczęła się znowu wojna", w. 8). Brat Russell, szermierz Okupu, na nowo wystąpił w jego obronie, starając się obalić przeciwników ("Dawid... walczył przeciwko Filistynom") i też z całą pewnością pokonał ich ("i poraził je porażką wielką"). Wśród innych rzeczy artykuł w przedrukach Strażnicy 573-575 jest częścią tej porażki, tak jak bitwa, opisana w 1 Sam. 18:27, znajduje swą pozafigurę w podobnych artykułach w przedrukach Strażnicy 481-482 oraz 483. Z powodu takich ataków przeciwnicy Okupu uciekli z pola bitwy ("uciekli przed obliczem jego"). Duch melancholii, z powodu Boskiego opuszczenia znowu zawładnął pozafiguralnym Saulem, gdy zarządzał on sprawami urzędu (duch smutny - zły przypadł na Saula, w. 9). Pozafiguralny Saul znowu miał gotowe do publikacji pisma o przyszłej próbie ("włócznią... w ręce swej"), a brat Russell, jak przedtem, posługiwał się Biblią, by wydobyć z niej słodką muzykę Pieśni Mojżesza - restytucję, czego liczne przykłady znaleźć można w Strażnicy począwszy od stycznia 1884. Wśród innych wodzów utratników koron, dr Cook znowu wziął udział w pozafigurze rzucania włócznią z w. 10. Jego wysiłek, by pobić brata Russella przez uderzenie w dr Dornera (1 Sam. 18:11), jaki objawił się w sprawozdaniu dziennikarskim w gazetach bostońskich z 9 stycznia 1883 dowiódł, iż był tą pozaobrazową włócznią z w. 10, chociaż sprawozdanie podane jako przedmowa do jego wykładu z 15 stycznia 1883, nie ukazało się w druku aż w roku 1884, tj. gdy ukazała się jego książka pt. "Zachód" zawierająca tę przedmowę. Poprzednia przedmowa nosiła tytuł "Nowe Odchylenia od Ortodoksji", zaś przedmowa rozważana obecnie, nosiła tytuł "Czy ze Śmiercią Kończy się Czas Próby?". W tym czasie tzn. w roku 1884 dr Cook był bardzo przeciwny nauce brata Russella o restytucji i godził przede wszystkim w niego, choć przedmowa ta opublikowana 15 stycznia 1883 a wydrukowana w roku 1884 pozornie uderzała w dr Dornera ("Saul... przebiję Dawida... ku ścianie", w. 10). Podobnie jak poprzednio, brat Russell przezwyciężył złe skutki tego ("ale się uchylił przed Saulem"). Przedmowa ta, gdy chodziło o brata Russella, nie spełniła swego celu ("uderzyła... w ścianę"); bowiem] nauki brata Russella w tej sprawie pozwoliły mu uniknąć jej siły ("Dawid uciekł") i jej skutków ("uszedł onej nocy").

    (8) W przedmowie zatytułowanej "Czas Próby Przy Śmierci", która załączona była do wykładu dr Cooka z 12 lutego 1883, ale nie ukazała się w druku aż w rok później znajdujemy, że akty książąt z utratników koron i ich wysłanników są tak objaśnione jak to przedstawiają wiersze 11-17. Ataki dr Cooka na dr Dornera w dwóch wyżej wymienionych przedmowach nie tylko zapaliły brata Russella, lecz również i niektórych profesorów z kongregacyjnego seminarium w Amherst (Mass.), a szczególnie dr Smytha, w którego - godząc jednocześnie w brata Russella - godził dr Cook w swej przedmowie do wykładu z 12 lutego. Wówczas dr Cook podniecił dużą liczbę swych zwolenników (posły, w. 11), którzy tylko czekali, by pochwycić brata Russella za słowa ("aby nań strzegli, i zabili go") szczególnie w czasie jego przyszłych wykładów w różnych kościołach (rano). Wykonywanie tego urzędu przyniosło mu ostrzeżenie o niebezpieczeństwie ("mówiąc: Jeśliże... tej nocy... zabity będziesz"), którego z pomocą tego urzędu uniknął, spokojnie wycofując się z takiej pracy ("spuściła Michol Dawida... uciekł"; w. 12). Odpowiednie władze brata Russella, mieszczące się w jego zwolennikach w miejscowych kościołach broniły go, przedstawiając jego nauki ("łożu", w. 13) jako doktryny kościoła nominalnego ("wziąwszy Michol obraz"), podkreślając jego naukę o usprawiedliwieniu ("koziej skóry") jako resztą jego doktryn ("węzgłówko") i w ten sposób ukryli je przed wzrokiem ("przykryła szatą"). Współpracownicy dr Cooka domagali się wydania brata Russella przez jego zwolenników z nominalnego kościoła ("posłał Saul posły, aby porwali Dawida", w. 14), ci jednak mieli za niego różne możliwe wytłumaczenia ("ale rzekła: Choruje"). Podejrzewając jednak wymówki, dr Cook podniecał ich do tego na nowo ("Saul... oglądali Dawida", w. 15), polecając im przywieść brata Russella w jego pismach (łożu) do niego aby go obalić ("przynieście go na łożu... abym go zabił"). Wysłannicy ci nie mogli wydobyć więcej z jego nauk od jego zwolenników z nominalnego kościoła, jak tylko nauki koncentrujące się na usprawiedliwieniu, przedstawione przez nich jako nauki dokładnie ortodoksyjne ("obraz... koziej skóry", w. 16). Kiedy dr Cook i inni wodzowie utratników koron dowodzili sympatyzującym z odpowiednimi władzami brata Russella, że oni starali się oszukać go, ci posłużyli się oszukaństwem, by osłonić siebie ("Saul... Michol... oszukała... nieprzyjaciela... uszedł... rzekła... zabiję cię", w. 17).

    (9) W ten sposób brat Russell uniknął spisków przywódców utratników koron, zmierzających do obalenia go i znalazł bezpieczeństwo oraz pocieszenie wśród niektórych braci z fazy Kościoła Filadelfijskiego (Samuel, w. 18, będących na wysokim stopniu rozwoju charakteru chrześcijańskiego ("Dawid uciekłszy... przyszedł do Samuela, do Ramaty"). Oczywiście brat Russell opowiedział tym drogim braciom, którzy przeżyli Filadelfię, o swych doświadczeniach z pozafiguralnym Saulem, a oni na podstawie swych własnych przeżyć z pozafiguralnym Saulem, mogli współczuć z nim ("oznajmił mu wszystko, co mu czynił Saul"). Zajmowali się oni wtedy pasieniem Bożych owiec ("mieszkali w Najot" [pastwiska]). Wiadomość o ich działalności i rozwoju charakteru została doniesiona do dr Cooka i innych książąt z utratników koron ("i oznajmiono Saulowi... Dawid jest w Najot w Ramacie", w. 19), którzy wysłali wysłanników, by porwać brata Russella ("posłał Saul posły, aby pojmali Dawida", w. 20). Znowu możemy zilustrować tę część działalności książąt utratników koron działalnością dr Cooka. Dr Smyth z Amherst odpowiedział na przedmowę dr Cooka z dnia 12 lutego 1883, stawiając pytania natychmiast przedłożone dr Cookowi. Spowodowało to dalszą dyskusję między nimi, w której jeden drugiemu odpowiadał trzykrotnie, przy czym odpowiedzi dr Cooka miały miejsce w dniach 12 i 19 lutego oraz 12 marca. Odpowiedzi te zostały opublikowane jako dodatek do jego książki "Zachód" w roku 1884 i dopiero ich ogłoszenie miało wpływ na brata Russella. W związku z tymi trzema odpowiedziami dr Cooka doktorowi Smythowi nastąpiły pozafigury z 1Sam. 19:20-24. Pokrótce przedstawimy je tutaj. Pozafiguralni wysłannicy odpowiadający wysłannikom z w. 20 to ci, którzy zostali poruszeni przez odpowiedzi dr Cooka z dnia 12 lutego na pytania dr Smytha. Pierwsze spotkanie brata Russella i dr Cooka w Pittsburgu, w czasie którego brat Russell wręczył mu "Pokarm dla Myślących Chrześcijan" i "Cienie Przybytku", nastąpiło pomiędzy ustną kontrowersją w roku 1883 oraz jej opublikowaniem w książce "Zachód" w roku 1884. To tłumaczy, dlaczego dr Cook stale atakował brata Russella, pod pozorem, atakowania innych. A przez te trzy odpowiedzi pobudził on różne osoby do trzykrotnego podjęcia prób, by uczynić brata Russella więźniem obezwładnionym argumentami dr Cooka. Próby te kończyły się tym, że ich wykonawcy mniej lub więcej przyjmowali nauczanie Prawdy i sami głosili ją z chwilą gdy zauważyli, że ci, którzy je przedstawiali byli zaprzyjaźnieni i prowadzeni przez pozafiguralnego Samuela - dawnych obrońców Tysiąclecia (w. 20, 21).

    (10) Spowodowało to, że dr Cook i inni wodzowie z utratników koron przeprowadzali dokładniejsze badanie Prawdy Żniwa, jej obrońców i ich działalności ("szedł... do Ramaty"), jak one ukazywały się we wciąż wzrastającej literaturze w postaci Strażnicy ludu Prawdy ("studni wielkiej... w Sokot [strażnica], w. 22). Zapytywali oni o poglądy i działalności pozafiguralnego Samuela i brata Russella ("Gdzie jest Samuel i Dawid?"). Dowiedzieli się, że ci dwaj żyli na wyżynach chrześcijańskiego charakteru i doglądali Bożych owiec ("w Najot w Ramocie"). To zwróciło ich uwagę na te dwie sprawy, ("szedł... do Najot w Ramacie", w. 23) i miało na nich taki wpływ, że głosili poselstwo Tysiąclecia, choć oczywiście nie z próbą dla zmarłych w tym czasie ("przyszedł też nań Duch Boży... prorokował [ale nie w Najot w Ramacie, tzn., że nie podawali pełnego poselstwa Tysiąclecia]... przyszedł do Najot w Ramacie"). Czyniąc to, pozbawili się swego autorytetu i prerogatyw jako książęta utratnicy koron ("I zewlekł też sam szaty swoje", w. 24); w dalszym ciągu kazali oni o drodze do pozafiguralnego Samuela, broniąc Tysiąclecia jako błogosławieństwa tylko dla żyjących wówczas ("a prorokował"). Wydaje się, że było to ostatnie spotkanie pozafiguralnego Saula z pozafiguralnym Samuelem, podobnie jak w figurze, gdzie po raz ostatni typowy Saul widział typowego Samuela ("przed Samuelem"). I w taki sposób książęta utratnicy koron upokorzyli się przed kilkoma pozostałymi z okresu Filadelfii członkami klasy Samuela ("leżał nagim"). Od tego też czasu pozafiguralny Saul przez długi okres pokornie nauczał, wzrastając w swych liczbach, o przedtysiącletnim Wtórym Przyjściu naszego Pana; większość z nich odwołała to przeciw czemu protestowali przedtem ("przez on cały dzień i przez całą noc"). Powodowało to, że wielu z ich sympatyków mówiło: "Czyż ci przywódcy także są wśród nauczycieli przedtysiącletniego Wtórego Przyjścia Jezusa"? ("stądże weszło w przypowieść: Azaż i Saul między prorokami?"). Powinniśmy się cieszyć, że ci książęta utratnicy koron, którzy są naszymi braćmi - choć utratnikami koron - uzyskali nawet częściowy tylko przebłysk nadchodzącego okresu błogosławieństwa i chwały. Z całym lękiem i drżeniem, gdy chodzi o możliwość upadku, możemy pokornie dziękować Bogu i chwalić Go za szersze i szczęśliwsze poglądy o tym błogosławionym okresie, które dała nam łaska Boża, nam, którzy jesteśmy mniej uzdolnieni od tych książąt utratników koron.

    (11) Obecnie przystępujemy do badania rozdziału 20 z 1 Ks. Samuela.. Pościg pozafiguralnego Saula za naszym Pastorem, gdy chodzi o jego sferę działalności żęcia i charakteru spowodował, jak to widzieliśmy, że zwrócił on swą uwagę na usprawiedliwienie siebie przed swymi przyjaciółmi klasy Jonatana w nominalnym kościele przeciw oskarżeniom o herezję, obalenie kościołów itd., które rzucali na niego pozafiguralny Saul i jego wysłannicy ("Dawid uciekłszy... przyszedł i mówił przed Jonatanem", w. 1). Jego retoryczne pytania (Cóżem uczynił? Co za nieprawość... co za grzech mój?") wskazują, że zaprzeczał, by miał czynić (popełniać) zło, nauczać błędu (nieprawość) lub popełniać niesprawiedliwość (grzech) przeciw książętom utratnikom koron ("ojcu twemu"), którzy zatem nie mieli usprawiedliwienia, gdy starali się odciąć go od społeczności i służby w kościołach ("szuka duszy mojej"). Wierniejsi i więcej miłujący Prawdę z utratników koron ("który", w. 2) odczuwali oburzenie z powodu takiego postępowania książąt utratników koron ("Boże uchowaj" - dosłownie - profanacja) i zapewniali brata Russella, że nie będzie on odcięty od społeczności i służby ("nie umrzesz"). Pozafiguralny Jonatan czuł, że książęta utratnicy koron mieli takie w nim (nich) zaufanie, że wszystko powiedzą mu (im), co za-mierzają uczynić ("nie czyni ojciec mój... nic.... aż mi... oznajmi"). Nie widząc zaś powodu, dla którego nie byliby powiadomieni o takim planie, gdyby on istniał, czuli, że nie było takiego planu ("azażby taić miał ojciec mój". Brat Russell uroczyście ich jednak zapewniał ("przysiągł Dawid", w. 3), że plan taki został powzięty i że został on ukryty przez książąt utratników koron przed pozafiguralnym Jonatanem, ponieważ wiedzieli oni o tym, że pozafiguralny Jonatan sprzyjał bratu Russellowi ("wie zaiste ojciec twój, żem znalazł łaskę w oczach twoich") i pragnęli oszczędzić mu (im) uczuć ("niech o tym nie wie Jonatan, by się snać nie frasował"). Brat Russell zapewniał również uroczyście pozafiguralnego Jonatana, że był bliski odcięcia od społeczności i służby sympatyków swego nominalnego kościoła ("jako żywy Pan... tylko krok... między mną... i śmiercią"). W ten sposób Jonatan został przekonany o niebezpieczeństwie i zaproponował, że w tej sytuacji wprowadzi w czyn pragnienia brata Russella ("co mi kolwiek rzecze dusza twoja, uczynięć", w. 4).

    (12) Będąc zapewnionym przez pozafiguralnego Jonatana o gotowości wypełnienia jego pragnień, brat Russell powiedział jego członkom o planie, który z pewnością wykaże prawdziwe zamiary pozafiguralnego Saula. Wskazał on, że niedługo będą specjalne uroczyste okazje ("Oto, nów miesiąca jutro", w. 5) na konferencjach, synodach, zebraniach itd., na których przywódcy utratników koron wraz ze swymi głównymi zwolennikami będą ucztowali i gdzie z pewnością będą oczekiwali jego obecności ("a jam zwykł siadać z królem przy stole"). Przez jego nieobecność na tych uroczystościach i zajęcie się sprawami świeckimi aż do czasu, gdy te okoliczności się skończą ("skryję się na polu aż do trzeciego dnia"), można będzie stwierdzić, czy zauważono jego brak i czy zauważenie jego nieobecności przyczyniło się do swobodniejszego wypowiadania opinii o nim, korzystnej czy też niekorzystnej ze strony przywódców utratników koron. Aby wypróbować pozafiguralnego Saula tym więcej, brat Russell zasugerował pozafiguralnemu Jonatanowi, aby powiedział pozafiguralnemu Saulowi gdy ten zauważy jego nieobecność, że brat Russell był zajęty sezonową pracą żniwa we współpracy z ludem Prawdy i innymi ("a jeśliby się pilnie pytał o mnie ojciec twój... wszystka rodzina jego", w. 6). Jeśliby Saul w tych warunkach mówił dobrze o bracie Russellu ("jeśli tak rzecze dobrze", w. 7), to będzie to korzystne dla brata Russella (pokój); jeśliby zaś rozgniewał się na brata Russella za zajęcie się takimi działalnościami zamiast obecności na uczcie, to znaczyłoby to, że odcięcie go od społeczności i służby było przypieczętowane ("jeśli się rozgniewa, wiedz, że dopełniła się złość jego"). W tych warunkach byłoby trudno wymyślić lepszy plan, aby wykryć prawdziwe intencje pozafiguralnego Saula. Brat Russell powołał się na przyjaźń z przymierza pomiędzy nim a pozafiguralnym Jonatanem jako na powód, dla którego Jonatan zrobi dla niego tę przysługę (... przetoż uczyń miłosierdzie nad sługą twoim, gdyżeś w przymierze Pańskie przywiódł...", w. 8). Zapewnił on tych drogich braci, iż gdyby czynił zło to pragnąłby, aby odcięli go od społeczności i służby, bo czemuż by mieli go zdradzić przed książętami utratnikami koron ("a jeśli we mnie jest nieprawość, ty mnie zabij; a do ojca twego przeczbyś mię miał wodzić?"). Ci drodzy bracia wcale nie chcieli, by brat Russell był w ten sposób odcięty ("Boże cię tego uchowaj", w. 9). Zapewnili go więc, że gdyby byli pewni, iż książęta utratnicy koron mieli te intencje względem niego, z pewnością oznajmiliby mu to ("jeśli się pewnie dowiem, że się dopełnia złość ojca mego... izalibym ci tego nie oznajmił?").

    (13) Pozafiguralny Jonatan, zgadzając się wybadać pozafiguralnego Saula i oznajmić o rezultatach wprowadzenia w czyn myśli nasuniętych przez brata Russella, był przez niego zapytywany: "Któż mi oznajmi?" (w. 10) o rezultatach badania? Odczuwając wówczas sympatię względem pozafiguralnego Jonatana i z troskliwością pytał go, co będzie jeśli pozafiguralny Saul odpowie mu ostro ("jeśliżeć co odpowie ojciec twój przykrego?"). Zamiast odpowiedzieć od razu, pozafiguralny Jonatan prawdopodobnie bojąc się, by ktoś ich nie usłyszał, powiedział, że mogą kontynuować tę rozmowę bardziej prywatnie ("pójdź, a wynijdżmy na pole", w. 11), co też uczynili ("wyszli obaj na pole", w. 11). Wtedy pozafiguralny Jonatan uroczyście wezwał na siebie klątwy od Boga, gdyby dowiedziawszy się w czasie uczt lub po ucztach o dobrym albo złym usposobieniu pozafiguralnego Saula względem brata Russella, nie oznajmił mu o tym ("Pan, Bóg Izraelski... skoro się wywiem o woli ojca mego... i nie oznajmieć... to niech uczyni Pan, Bóg Izraelski, mówię, Jonatanowi", w. 12 i 13). Gdyby jednak dowiedział się, że pozafiguralny Saul zamierzał uczynić coś złego bratu Russellowi to by oznajmił o tym jemu i odesłał go w bezpieczne miejsce ("a jeśliże będzie chciał ojciec mój przywieść złe na cię i toć objawię, i puszczę cię, abyś szedł w pokoju"). Wyrażał on swe najszczersze życzenia, by Bóg okazał mu łaskę jako przywódcy ludu Bożego, tak jak łaska ta była już niegdyś nad pozafiguralnymi Saulem ("niech Pan będzie z tobą jako był z ojcem moim"). Członkowie pozafiguralnego Jonatana wyrazili życzenie, aby brat Russell nie tylko kontynuował okazywanie im łaski od Boga: łaski, miłosierdzia i Prawdy, w czasie całego ich pobytu na ziemi, by ich Nowe Stworzenia zostały zachowane ("będeli żyw, i ty mówię uczynisz ze mną miłosierdzie Pańskie, a choćbym i umarł", w. 14), lecz także by nie odejmował swej życzliwości tym, którzy będą mieli i okazywali ducha Jonatana ("przecie nie oddalisz miłosierdzia twego od domu mego", w. 15), nawet wtedy gdy Pan uczyni go zwycięskim nad wszystkimi jego nieprzyjaciółmi ("gdy wykorzeni Pan nieprzyjacioły Dawidowe wszystkie z ziemi"). Pozafiguralny Jonatan obiecał wtedy pozostać w tym pragnieniu, by Bóg wydał sąd na przeciwników brata Russella, tzn. postanowił wziąć udział w walce przeciw jego nieprzyjaciołom ("i uczynił Jonatan przymierze... niech tego szuka Pan z ręki nieprzyjaciół Dawidowych", w. 16). Wielka miłość pozafiguralnego Jonatana dla brata Russella kazała im prosić, by brat Russell powtórzył ich wzajemne uroczyste obietnice ("przysiągł Dawidowi przez miłość", w. 17). Pozafiguralny Jonatan zrozumiał, że brat Russell nie mógł i nie chciał brać udziału w ucztach przywódców utratników koron w ich różnych konwencjach ("i rzekł do niego Jonatan: jutro nów miesiąca, a będą się pytać o tobie, ponieważ próżne będzie miejsce twoje", w. 18).

    (14) Pozafiguralny Jonatan nasunął na myśl sposób postępowania dla brata Russella po tych ucztach konwencyjnych, ponieważ plan - jak to widzieliśmy podczas komentowania w. 5 - odnośnie tego co on ma robić w czasie tych uczt, został już ustalony ("przez trzy dni będziesz się ukrywał", w. 19). Zaraz po tych konwencjach (prędko) brat Russell miał zająć się tymi samymi działalnościami, tzn. mniej więcej świeckimi podobnymi do tej, której poświęcał się, gdy pozafiguralny Jonatan interweniował u pozafiguralnego Saula na rzecz brata Russella (1 Sam. 19:2; "a przyjdziesz na miejsce, gdzieś się był ukrył, gdy była sprawa o tobie"), zachęcając go, by trzymał się mocno Prawdy (kamień), która podtrzymuje tego co opuszcza (Ezel [odjazd]) Babilon. Wnioskujemy z tego, że pozafiguralny Jonatan miał mało nadziei, aby pozafiguralny Saul ustąpił i stał się przyjazny bratu Russellowi. Równocześnie pozafiguralny Jonatan przedstawił bratu Russellowi różne szczegóły znaku, który mu da w postaci trzech strzał: (1) uwydatnią one trzy ostre prawdy, (Ps. 45:6): (a) że błąd, (b) złe praktyki oraz (c) fałszywe nadzieje przeważały w kościołach powodując opuszczanie Babilonu ("wystrzelę trzy strzały po bok jego [Ezela], w. 20) i że będą tak, jakby miały definitywną rzecz na widoku ("zmierzając sobie do celu"). (2) Będą one nakazywać ich niedojrzałym pomocnikom ("chłopcu", w. 21) aby pochwycił te trzy ostre prawdy po ich zbadaniu ("idź, znajdź strzały"). (3) O ile oni powiedzą tym niedojrzałym pomocnikom, że prawdy te leżą pomiędzy nauczającą pozycją pozafiguralnego Jonatana w tej sprawie, oraz nauczającą pozycją (kamień, Ezel) brata Russella przeciw pozostawaniu świętych w Babilonie, podczas gdy pozafiguralny Jonatan był za pozostaniem w nominalnym kościele, i że niedojrzali powinni przyjąć jego ostre powiedzenia, wtedy będzie to znaczyć, iż wszystko jest w porządku między pozafiguralnym Saulem a Dawidem i że w związku z tym brat Russell może przyjść do pozafiguralnego Jonatana. Lepsze tłumaczenie zdań z w. 21 i 22, w których Jonatan mówi do chłopca, a po których ukryty Dawid miał poznać postawę usposobienia Saula, jest następujące: "Oto strzały po tej stronie ciebie [Dawidzie] bierz je; tedy przyjdź bo masz pokój i nie stanie się nic złego". To zaś potwierdził uroczyście pozafiguralny Jonatan ("jako żywy Pan"). (4) Jeśliby oni powiedzieli niedojrzałym pomocnikom ("rzekę chłopcu", w. 22), że ostre prawdy przeszły poza niego i aż do nauczającej pozycji brata Russella w sprawie opuszczenia Babilonu tzn., że były za opuszczeniem Babilonu, a zatem - według nauczania brata Russella, a poza nauczaniem pozafiguralnego, Jonatana ("strzały za tobą [Dawidzie]) to znaczyć będzie, że pozafiguralny Saul chciał odciąć brata Russella od przywilejów i służb w nominalnym kościele i że będzie to wymagało, by on sam z własnej woli wyrzekł się jego towarzystwa i służby ("idź bo cię wypuścił Pan"). Po daniu tego znaku w jaki sposób będzie dane słowo bratu Russellowi o wybadaniu przez pozafiguralnego Jonatana pozafiguralnego Saula, pozafiguralny Jonatan po raz trzeci wyrył na umyśle Dawida ich wspólne porozumienie, które będzie gwarancją dla pozafiguralnego Jonatana oraz utratników koron o podobnym duchu, chroniącą ich od tych obalających ataków, które uczyni brat Russell przeciw wrogom Prawdy, przy czym zapewnił brata Russella, że Pan będzie jego Obrońcą i Błogosławiącym lub Mścicielem zależnie od okoliczności ("tego, o czemeśmy mówili... Pan świadkiem będzie... aż na wieki", w. 23). Przypomnienie to. a także to co było powiedziane w w. 13-16 wskazuje, że pozafiguralny Jonatan zdawał sobie sprawę z tego, iż brat Russell stanie się Pańskim wykonawcą zamiast książąt utratników koron. Członkowie pozafiguralnego Jonatana jako utratnicy koron, pomimo swej szlachetności swe losy połączą w sposób naturalny z pozafiguralnym Saulem, a nie z bratem Russellem i ludem Prawdy, podobnie jak typowy Jonatan połączył swoje losy z Saulem a nie z Dawidem. To zaś jest wstrząsające.

    (15) Zgodnie z ich zrozumieniem brat Russell był przez jakiś czas zajęty świeckimi sprawami, a książęta utratnicy koron w różnych wyznaniach zajmowali się ucztami związanymi z różnymi konwencjami ("skrył się Dawid... nów miesiąca... Król... jadł", w. 24). Pozafiguralny Saul zajął naczelne miejsce o znaczeniu i wpływie tak jak to było ich zwyczajem ("według zwyczaju na stolicy przy ścianie", w. 25). Pozafiguralny Jonatan okazywał im respekt ("powstał Jonatan"). Kontrowersyjni profesorowie teologii (Abner [ojciec światła] zajęli następne miejsca ("siadł Abner podle Saula"). Jednak brat Russell nie był tam ani osobiście ani przez swe pisma ("zostało próżne miejsce Dawidowe"). Podczas pierwszej części tych uczt, książęta utratnicy koron - choć brakowało im brata Russella nic nie wspominali o jego nieobecności, lecz wytłumaczyli wewnętrznie jego nieobecność tym, iż opanowała go jakaś Adamowa słabość ("nie rzekł Saul nic... bo myślał, przydało mu się... coś... jest nieczystym", w. 26). Później w czasie tych uczt ("nazajutrz", w. 27) ci książęta utratnicy koron, widząc stałą nieobecność brata Russella ("było próżne miejsce Dawidowe"), zapytywali członków pozafiguralnego Jonatana jako bliskich przyjaciół brata Russella, dlaczego nie przyszedł on ani na pierwszą ani na ostatnią część uczty ("czemuż nie przyszedł syn Isajego, ani wczoraj ani dziś?"). Tak więc powstała sytuacja, by powiedzieć pozafiguralnemu Saulowi to, co poradził brat Russell jako środek wybadania książąt utratników koron (w. 28, 29 por. z w. 6). Wtedy jego nieobecność została przypisana temu, iż był on zajęty pracą żniwa. To naprawdę było sposobem wypróbowania postawy książąt utratników koron względem brata Russella i wyświetliło jaw całości. Wykazało bowiem gniewną postawę względem pozafiguralnego Jonatana za to, że jego członkowie byli pod wpływem zmowy rzekomo przewrotnej i buntowniczej nauki brata Russella ("zapalił się gniewem Saul... rzekł... Synu złośliwy, a upornej matki", w. 30). Książęta utratnicy koron publicznie zganili pozafiguralnego Jonatana za to, że wybrał on brata Russella co spowoduje, że jego członkowie i ich błędne nauki będą narażeni na wstyd publiczny, ulegając obaleniu ("azaż nie wiem, iżeś sobie obrał syna Isajego ku zelżywości twojej... i sromocie matki twojej?"). Oni ostrzegali pozafiguralnego Jonatana jako następcę tronu, że kontynuowanie przez brata Russella towarzystwa i służby w kościołach jest przeszkodą ich pełnego rozwoju i ich przyszłego znaczenia ("po wszystkie dni, których syn Isajego będzie żył, nie będziesz umocniony, ty i królestwo twoje", w. 31). Myśli te sprawiły, iż książęta utratnicy koron domagali się, by przyprowadzono brata Russella osobiście lub w jego pismach celem wyłączenia go ze społeczności i pozbawienia urzędu wykładowcy w kościołach po rzekomym obaleniu go ("przywiedź go do mnie, bo godzien jest śmierci", w. 31). To wrogie usposobienie było ostateczne.

    (16) W wyniku tego pozafiguralny Jonatan wystąpił w obronie niewinności brata Russella przed książętami utratnikami koron ("odpowiedział Jonatan... przecz ma umrzeć? cóż uczynił?", w. 32). Tego było za wiele dla upartych książąt utratników koron. Dlatego też ogłosili oni publikacje potępiające tych przywódców, którzy sprzyjali bratu Russellowi i rozpowszechniali jego nauki ("cisnął Saul włócznią na niego, aby go przebił", w. 33). Wśród publikacji tych była jedna dr Cooka, w której ubolewał on, że różni uczeni chrześcijańscy popierali przyszłą próbę oraz jej zwolenników. W ten więc sposób pozafiguralny Jonatan doznał zawodu odnośnie intencji pozafiguralnego Saula ("poznał Jonatan, że ojciec... umyślił zabić Dawida"). Rozgniewało to Jonatana ("wstał... z wielkim gniewem", w. 34), który nie chciał brać udziału w późniejszej uczcie tych konwencji ("nie jadł dnia wtórego po nowiu"). Dwie rzeczy martwiły tę klasę: (1) że zostało postanowione wyłączenie brata Russella ze społeczności i (2) że książęta utratnicy koron wystawili brata Russella na wstyd publiczny jako fałszywego nauczyciela i czyniącego zło ("zafrasował się o Dawida, a iż go zelżył ojciec jego"). Nadszedł teraz czas, by przynieść obiecane słowo bratu Russellowi ("rano... według czasu postanowionego", w. 35) a zarazem czas dla tych drogich braci, aby się rozdzielić i nie mieć już więcej społeczności ze sobą w tym życiu ("wyszedł Jonatan... z Dawidem"). Z Jonatanem byli jedynie pewni niedojrzali zwolennicy ("i chłopiec mały z nim"). Pozafiguralny Jonatan polecił tym niedojrzałym zwolennikom, by szukali i znaleźli ostre prawdy, które miał im przedstawić ("rzekł... bież, szukał prędko strzał, które ja wystrzelę", w. 36). Podczas gdy oni przygotowywali się do ich studiowania ("chłopiec bieżał") pozafiguralny Jonatan wydał te nauki jako znaki daleko poza zrozumieniem ich ("wystrzelił strzały dalej przedeń") co wskazywało, że trzeba było opuścić Babilon tak jak nauczał brat Russell, a to było poza zrozumieniem ludzi niedojrzałych. Gdy ci niedojrzali umysłowo zwolennicy dotarli do tej nauki ("przyszedł chłopiec aż na miejsce strzały", w. 37) pozafiguralny Jonatan powiedział, że nauka ta była poza ich zrozumieniem ("za tobą") tzn., że należeli oni do tych, którzy nie mieli zamiaru iść za tą nauką. Pozafiguralny Jonatan bardzo przyspieszał tych niedojrzałych zwolenników, aby przenieść ich ze sceny takich zbyt zaawansowanych nauk do członków kościoła nominalnego, gdyż nauki te były dla nich za mocnym pokarmem ("wołał... spiesz się co najrychlej, nie stój", w. 38). Miało to zamierzony skutek. Tak silny pokarm został zebrany, lecz nie został przyjęty przez niedojrzałych umysłowo ("zebrawszy chłopiec strzały, przyszedł do pana swego").

    (17) Niedojrzali sympatycy i zwolennicy pozafiguralnego Jonatana nie zrozumieli prawdziwej natury służby, którą wypełniali ("chłopiec nic nie wiedział", w. 39), lecz tylko nieświadomie służyli okazji poinformowania brata Russella przez pozafiguralnego Jonatana o stanie spraw ("Jonatan i Dawid wiedzieli"). Wtedy pozafiguralny Jonatan wysłał swoich niedojrzałych zwolenników i sympatyków do kościoła nominalnego ze swymi ostrymi prawdami, ogólną teorią rzeczy i pismami, które je zawierały ("oręż" tzn. łuk i kołczan, w. 40), aby przedstawić je, by były przed oczyma ludu nominalnego kościoła ("rzekł... idź, odnieś do miasta"). Gdy tylko oni poszli, aby wypełnić zlecenie ("a gdy odszedł chłopiec", w. 41) brat Russell ukazał się stojąc na gruncie Nowego Testamentu jako ci którzy są z symbolicznego słońca ("wstał od strony południowej") i bardzo uprzejmie oraz z szacunkiem zbliżył się do umiłowanych braci, których stan charakteru jako utratników koron czynił ich odpowiednimi do pozostania poza ruchem Prawdy i w nominalnym kościele ("upadłszy twarzą swoją... ukłonił się po trzykroć"). Byli oni bardzo serdecznie usposobieni wzajemnie do siebie ("pocałowawszy jeden drugiego") i bardzo smucili się tym, że muszą się rozstać, co specjalnie ich martwiło gdyż wiedzieli, że miał to być koniec ich ziemskiej wędrówki ("płakali pospołu"; dosłownie - każdy z nich opłakiwał przyjaciela). Smutek brata Russella był bez wątpienia większy z tego powodu, iż wiedział, on, że ci drodzy bracia robili krok wstecz choć krok łatwiejszy ("Dawid obficiej"). Ponieważ brat Russell był tym, który odchodził, było odpowiednią rzeczą, aby słowa do odchodzącego były wypowiadane przez po-zafiguralnego Jonatana, ponieważ większy smutek brata Russella naturalnie skłaniał go do milczenia, a mniejszy smutek pozafiguralnego Jonatana skłaniał tego ostatniego do większej rozmowności.

    (18) Pozafiguralny Jonatan życzył mu powodzenia ("rzekł Jonatan do Dawida: Idź w pokoju", w. 42). Oni podkreślali swoje wspólne porozumienie ("obaj przysięgali przez imię Pańskie"), jako podstawę ich życzeń pomyślności dla brata Russella. Powtarzali dalej, że siłą wiążącą ich wspólne porozumienie było to, iż Jehowa był Sędzią, Błogosławiącym lub Mścicielem tego porozumienia ("Pan niech będzie między nami"). Podkreślali również fakt, że porozumienie było pomiędzy nimi ("między mną i między tobą") i pomiędzy tymi, którzy byli ożywieni duchem każdej ze stron tego porozumienia ("i między nasieniem mojem, j. między nasieniem, twojem... aż na wieki"). Obydwie strony w dalszych latach trzymały się tego porozumienia; pozafiguralny Jonatan i wszyscy w nominalnym kościele, którzy byli ożywieni jego duchem, zawsze życzliwie myśleli i bronili brata Russella, nie chcąc zwalczać jego poglądów ani też brać udziału w kampanii obmowy i opozycji względem niego, która stała się tak powszechna w nominalnym kościele, co jest w części figurowane przez przyszłe zachowanie się Saula względem brata Russella. Jeśli zaś chodzi o brata Russella i tych którzy mieli jego ducha w Prawdzie, to posiadali oni zawsze pełną życzliwości postawę i mowę względem pozafiguralnego Jonatana i tych, którzy byli z jego ducha. Wtedy, brat Russell głęboko wzruszony, oderwał się od tych drogich braci, zaś oni powrócili od uczestnictwa i służby z nim do członków nominalnego kościoła ("a tak wstawszy Dawid odszedł; a Jonatan wszedł do miasta"). Wzniosła mowa tego figuralnego i pozafiguralnego pożegnania jest niewymownie wzruszająca. Gdy wyobrażamy sobie i uświadamiamy tę pozafiguralną scenę pożegnania, wzruszają się też nasze serca; bo, najdrożsi bracia świętego i królewskiego Kapłaństwa, czyż sami nie mieliśmy w czasach Parousii podobnych doświadczeń, w czasie i po opuszczeniu Babilonu, gdzie niektórzy z tych z którymi łączyły nas przyjazne stosunki - pozostawali, i czy nie smucili się wszyscy w chwili pożegnania, lecz my więcej niż oni? I czyż podobnie jak pozafiguralny Dawid nie opłakiwaliśmy ich z powodu klęski, jakiej doznali z rąk modernistów (1 Sam. 31:1, 2; 2 Sam. 1:17-27)? Pocieszaliśmy jednak nasze smutne serca nadzieją, że w Królestwie będzie błogosławione spotkanie, które się nigdy nie skończy. (T.P. 1960, 51)

TP ’61, 37-45.

Wróć do Archiwum