AWANSE W SŁUŻBIE

"Albowiem, którzyby dobrze służyli, stopień sobie dobry zjednają i wielkie bezpieczeństwo w wierze, która jest w Chrystusie Jezusie" (1 Tym. 3:13).

    NIEDAWNO zadano nam pytanie, w jaki sposób brat może być awansowany przez naznaczenie go na sługę Świeckiego Ruchu Misyjnego "Epifania"? Zastanawiając się nad tą sprawą, musimy być ostrożni, aby rozróżnić między ubieganiem się tylko o honorowe stanowisko, a ubieganiem się o dodatkowy przywilej służby. Apostoł Paweł mówi (1 Tym. 3:1): "jeśli kto biskupstwa [służby nadzorczej] żąda, dobrej pracy żąda". Zauważmy słowo "pracy" na tym miejscu, które jest właściwie przetłumaczone z greckiego słowa "ergon". Jeżeli poświęcony sługa Boży wiernie wykonuje pracę, którą Pan powierzył mu, zostanie wynagrodzony większymi przywilejami służby; albowiem "kto z was największy jest, będzie sługą waszym. A ktoby się wywyższał będzie poniżony, a ktoby się poniżał, będzie wywyższony" (Mat. 23:11, 12; 20:26, 27). Metodą Pańską jest awansowanie tylko tych, których gorliwość i wierność, oraz ustawiczne czynienie dobrego okazało się w małych rzeczach. "Kto wierny jest w małem, i w wielu wiernym jest" (Łuk. 16:10). Zawsze znajduje się dosyć miejsca u dołu drabiny zaszczytów. A zatem ktokolwiek chce, nie pozostanie długo bez sposobności służenia Panu, prawdzie i braciom, sposobami pokornymi przeoczonymi i odrzuconymi przez pysznych, albowiem ci ostatni ubiegają się o służbę czcigodniejszą w oczach ludzkich, w oczach niedojrzałych i niewłaściwie rozwiniętych braci, którzy jeszcze nie oderwali się od błędnych zapatrywań upadłej ludzkiej natury (Łuk. 22:24-27). Wierni zaś będą radowali się w jakiejkolwiek służbie, a takim Pan otworzy coraz to obszerniejsze sposobności w tym zakresie.

    Ta sama zasada odnosi się do miejscowych zborów jak i do generalnych urzędów służby wykonywanej względem ludu Pańskiego, tak jak jest to pokazane w naszym tekście, podanym według (ang.) tłumaczenia powszechnego: "Albowiem którzyby dobrze sprawowali urząd diakona, stopień sobie dobry zjednają, i wielką odwagę w wierze, która jest w Chrystusie Jezusie"; albo jak podaje Diaglott: "którzyby dobrze służyli, stopień sobie dobry zjednają, i wielkie bezpieczeństwo w wierze, która jest w Chrystusie Jezusie". Na odwrót jest także widocznym, że ci, którzy nie wykonują dobrze powierzonej im służby, nie zjednają sobie dobrego stopnia (stanowiska) i wielkiej bezpieczności w wierze, która jest w Chrystusie Jezusie.

    Oznacza to, iż tajemnicą otrzymania awansu od Pana jest wierne użycie tych rzeczy, które były nam powierzone sposobem naznaczonym od Pana (Mat. 25:21, 23), czy to są sposobności w służbie kolporterskiej, strzeleckiej, ochotniczej, czy też ku rodzinom zmarłych, albo w służbie diakona lub diakonicy, w dawaniu świadectwa prawdzie i jej duchowi przez rozmowę lub przez zachowanie się, czy też w służbie jako pielgrzym, posiłkowy pielgrzym, ewangelista itd. Nie omieszkają też poświęceni wierni Pańscy użycia sposobności służby gdy one się ukazują, bez różnicy czy są lub nie mało znaczącymi, jak Jezus uczył nas Swym przykładem (Jana 13:14-17). Zgodnie z tą zasadą, każdy sługa Boży będzie starał się, aby był wierny w swym szafarstwie (1 Kor. 4:2) i nie będzie chciał w nieprawny sposób przywłaszczyć sobie władzę lub stanowisko na podobieństwo Lucyfera. Nie zaniechają też, np. pielgrzymi lub ewangeliści sposobności sprzedawania książek lub rozdawania ulotek, albo też jakiejś innej małej usługi, bo to nie ujmuje ich godności!

    Uważamy, że ambicja jest potrzebna w Kościele, podobnie jak i w świecie; lecz wśród ludu Pańskiego ambicja nie ma być samolubna, aby przez nią stać się wielkim lub wybitnym, ale powinna ona być pełna miłości w służbie Pana i Jego ludu, w służbie nawet dla najpokorniejszych i nawet w najpokorniejszy sposób. Wszyscy wiemy jak ambicja przyczyniła się do upadku Lucyfera, który odpadł od łaski i służby Bożej stając się arcywrogiem swego Stworzyciela i głównym oponentem wszystkich Jego sprawiedliwych rozporządzeń. Podobnie wszyscy, którzy będą postępowali na podobieństwo Lucyfera mówiąc: "Wstąpię na wysokość... nad gwiazdy Boże [postawię siebie nad innymi synami Bożymi] będę równy Najwyższemu [będę przywłaszczycielem Boskiego autorytetu, w przeciwieństwie do Boskich zarządzeń]", na pewno popadną w niełaskę Bożą i stosunkowe odsunięcie od Pana. Gdy następuje pora awansów, zarozumiali bracia powinni być pominięci pomimo ich zdolności; powinno się raczej obierać mniej zdolnych, lecz pokornych braci. Bo jeżeli brat okazuje ducha dyktatorskiego, lub uważa się za większego nad Kościół czy zgromadzenie, albo też daje do zrozumienia, że posiada Boskie prawo do nauczania, nie pochodzące od zboru lub naznaczenia zgodnego z zarządzeniami Pańskimi odnośnie służby względem ludu Bożego w ogólności, wtedy ze strony zboru byłoby grzecznością jak również obowiązkiem, by takiego brata pomimo jego zdolności, usunąć na mniej wybitne stanowisko służby, a nawet na jakiś czas usunąć go od wszelkiej służby, aż zrozumie łagodne napomnienie i wyrwie się z sideł Przeciwnika.

WYJAŚNIENIE ZASADY LUCYFERSKIEJ

    Aby wyjaśnić pyszną zasadę Lucyfera i zło, do którego ona prowadzi, podamy następujący przykład: Pewien brat może radować się w błogosławionej Prawdzie, którą Pan mu dał, może ją pilnie badać i wiernie wprowadzać w czyn wzrastając w ten sposób w znajomości i łasce; może być pełnym gorliwości dla Pana i brać udział w pracy ochotniczej, strzeleckiej, ku rodzinom zmarłych itd. Zbór, biorąc pod uwagę jego wzrost, pokorę ducha i gorliwość, może najpierw obrać go na diakona; a jeżeli służy dobrze w tym zakresie, interesując się doczesnymi sprawami zboru, bracia mogą wziąć pod uwagę jego kwalifikacje do usług duchowych, jeżeli takowe posiada i mogą obrać go na starszego. O ile jest on wierny, jako starszy i posiada potrzebne kwalifikacje, z upływem czasu może być mianowany na ewangelistę Ś.R.M.E., a jeśli w dalszym ciągu jest on wierny w służbie i czyni starania, by zainteresować obcych prawdą, wykładami z Planu Wieków, będąc także czynnym w pracy kolporterskiej, strzeleckiej i ochotniczej przy sposobności, oraz posiada lub rozwinie kwalifikacje potrzebne na posiłkowego pielgrzyma lub pielgrzyma Ś.R.M.E., może być na taki urząd mianowany (gdy zajdzie potrzeba takiego mianowania), aby służył więcej ku duchowym potrzebom braci. Przez jakiś czas taki brat może dobrze służyć, pilnie badając, praktykując i udzielając Słowa Bożego i jego zasad, z wykładów Pisma Św. oraz innych dzieł dostarczonych przez Pana. Ma się rozumieć, że od samego początku jego służby, i to coraz więcej, gdy jest on awansowany w służbie, Szatan nasuwa mu myśli, przedstawiając złe pobudki, a zwłaszcza osobistą ambicję i pychę, usiłując wyprowadzić go na manowce wraz z tymi którym służy.

    Apostoł Jakub podaje mądrą radę, gdy mówi (Jak. 3:1), aby niewielu z nas było nauczycielami, ponieważ otrzymamy sroższe próby. Ambicja, aby być wielkim - okazać się mądrzejszym i zdolniejszym od drugich - jest niebezpieczeństwem grożącym tym, którzy są wystawieni na widok publiczny. Chęć, aby być wielkim jest tak ponętną rzeczą dla upadłego serca, że popycha ludzi do krańcowości, aby tylko osiągnąć tę ambicję. Nawet przestrogi o grożącym niebezpieczeństwie dla siebie i drugich nie są wystarczające do powstrzymania takich ludzi. Jeżeli pilny badacz, który jest wybitnym sługą, pielgrzymem lub posiłkowym pielgrzymem (lub wkrótce stanie się takim), miałby przywilej od Pana zrozumieć niektóre znaki czasów, by wydobyć niektóre dowody prawd z Pisma Św., albo też miałby niektóre pozafiguralne widzenia czy też sny, powinien je najpierw podać słudze Pańskiemu, który ma dozór nad pracą, jak to wielu czyniło za czasów brata Russella, a później za czasów brata Johnsona, którzy niektóre z tych rzeczy opublikowali w swych pismach jako dalsze zarysy postępującej prawdy (T.P. 1950, 42, 43). Lecz niektórzy mogą być kuszeni przez Szatana aby przedstawiali swoje nowe pomysły bezpośrednio przed braćmi, niezależnie od zarządzeń Pańskich i bez przyzwolenia sługi, którego Pan postanowił, aby dozorował Jego ogólną pracę. Przypominamy sobie jak brat Johnson opowiadał (T.P. 1949, 61, 62) o swych srogich pokusach aby przedstawić braciom wykłady takich Pism, włączając w to nowe doktryny, figury i proroctwa, które jeszcze nie były wytłumaczone przez "onego Sługę" Kościołowi. Jego przykład w odparciu tych ognistych strzałów Przeciwnika powinien być specjalną pomocą dla tych, którzy są w podobny sposób kuszeni.

OPIS NIEWŁAŚCIWEGO ROZWOJU

    Wzrost w kierunku złym i zakazanym, jak i wzrost w kierunku dobrym i właściwym, przychodzą stopniowo. W Dziejach Apostolskich 20:30 Apostoł Paweł mówi nam, że ambicja wodzów pragnących pociągnąć za sobą zwolenników prowadzi ich do nauczania błędnych doktryn - rzeczy przewrotnych. Szatan jest przebiegłym wrogiem. Na początku skusi on jednostkę, aby tylko nieco pospekulowała; przy czym równocześnie nasuwa takiej jednostce wyniki bardzo podstępnego rozsądku, które wydają się być wiarogodnymi i ponętnymi, zawierającymi w sobie tak wiele prawdy, a tak mało (na pozór) błędu, że uchodzą na ogół za prawdę. Gdy taka jednostka, poddająca się pysze lub osobistej ambicji, używa Pisma Św. w sposób spekulatywny, Szatan stopniowo przedstawiać jej będzie coraz więcej błędów, ma się rozumieć osłodzonych dużą miarą prawdy. Osobie takiej często się zdaje, że nie ma innych tak rozsądnych i logicznych konkluzji w danych kwestiach, jak te które ona wysnuła. Lecz pilne zbadanie tychże w świetle siedmiu pewników dla udowodnienia czy nauka jest prawdą biblijną czy też nie (E. tom 5, 478) objawi, że wada znajduje się w przesłankach, a gdy przesłanki są poprawne, mogą być z nich wysnute fałszywe wnioski. Na początku przedstawienia błądzącego brata mogą zawierać tylko małą miarę odsunięcia od czystej prawdy, tak iż on i drudzy z gotowością przyjmują te myśli jako wiarogodne, bez zauważenia błędu. Szatan będzie zachęcał taką jednostkę, do odwagi nie tylko przez ambicję źle skierowaną, ale także przez popularność, pochlebstwo, w różnych formach ze strony własnej rodziny, pochwały braci itd.; a jeżeli taka jednostka nie jest bardzo ostrożna i czujna, wkrótce stać się może nadęta przez własną zarozumiałość (Przyp. 26:12; Rzym. 12:16) i "więcej o sobie rozumie, niżeli potrzeba rozumieć" (Rzym. 12:3). W takich okolicznościach, jak mówi brat Russell (Przedruki Strażnic str. 3363, kol. 2, par. 2): "Mali ludzie, jak małe statki z szerokimi żaglami, są w niebezpieczeństwie wywrócenia się, gdy zawieje na nich zbyt mocny wiatr popularności". Nie ma większego niebezpieczeństwa jak wysoka opinia o własnej mądrości.

    Jeżeli brat w dalszym ciągu przedstawia swe zrozumienia słudze Pańskiemu, który ma dozór nad pracą, to jakiekolwiek błędy lub przedwczesne wnioski, zostaną na pewno wczas odkryte i zauważone. Lecz jeżeli bezbożna ambicja w dalszym ciągu by w nim działała, to zaślepi go do tego stopnia, że powoli utraci pokorę i wzrośnie w pysze, a potem nie jest już zdolny zrozumieć i pokornie naprawić błędy swych nauk, pomimo że zostały mu wytknięte, ale przeciwnie będzie je uważał za nowe i kosztowne prawdy, których powinien bronić (albowiem Szatan stawia światło za ciemność, a ciemność za światło). Brat taki jest także skłonny odczuwać urazę do sługi Pańskiego, mającego dozór nad pracą o to, że nie daje jego przedstawienia do druku, a nawet posuwa się tak daleko, że oskarża go o "spanie przy zwrotnicy" i tłumienie prawdy szczerze myśląc, że jego wynalazki są prawdą. Duchowa choroba tak działająca w sercu jednostki, jeżeli nie jest przytłumiona i wykorzeniona, będzie się dalej rozwijała, nie pozwalając na zadowolenie z zarządzeń Pańskich, ale doprowadzi do otwartego wybuchu objawiając samodzielne czynności, przez szerzenie swych spekulacji pomiędzy drugimi prywatną rozmową, albo przez wykłady czy też ulotki drukowane lub powielane. Tym więc sposobem on po części zrzuca Chrystusa jako Głowę i nie jest "poddany Chrystusowi" (Efez. 5:24), lecz wchodzi w buntownicze postępowanie. Jak często działo się to pomiędzy więcej wybitnymi braćmi! Zob. E. tom 14, 194-196.

    Takie samodzielne i buntownicze postępowanie prowadzi do jeszcze większego błędu, a ostatecznie do utracenia stanowiska w łasce Bożej i do gorzkiego zawodu, albowiem "kto sieje ciału swemu, z ciała żąć będzie skażenie" (Gal. 6:8). Widzieliśmy dowody tego w każdym z pięciu wielkich przesiewań i w wielu osobnych wypadkach podczas Parousji a także przez cały okres Epifanii aż do obecnego czasu, i wygląda na to, że jeszcze będziemy mieli więcej takich wypadków. Teraźniejsza Prawda zawsze wiernie broniła prawdy danej przez Pana Swemu poświęconemu ludowi, a w czynieniu tego mieliśmy często nieprzyjemne zadanie objawienia różnych błędów i ostrzeżenia braci przed nimi, jak np. w Present Truth ze stycznia br., gdzie byliśmy zmuszeni odeprzeć nowo wynalezione i szeroko cyrkulowane błędy pewnego brata odnoszące się do matki Ewy, które były przeciwne Okupowi, lecz które według zrozumienia tego brata miały być postępującym światłem. Na początku przysłał on nam swoje rękopisy, chcąc abyśmy je dali do druku. Ogólnie mówiąc, było w nich tyle dobrego, że zawierały w sobie prawdę ogólnie znaną, lecz tu i tam zawierały się drobne błędy. Z tej przyczyny uważaliśmy, że nie byłoby wolą Pańską, aby je wydać w naszym piśmie. Brat ten widocznie obraził się, że nie daliśmy jego rękopisów do druku, lub myśląc, iż był bez przyczyny i niesprawiedliwie powstrzymywany, wystąpił na własną rękę dając je do druku i rozpowszechniając swoje poglądy między braćmi. Jego przedstawienia są bardzo zdradliwe, ponieważ błąd jest zmieszany z dużą dozą Prawdy i zawierają odnośniki do pism parousyjnych oraz epifanicznych. Są jeszcze inni, którzy postępowali i postępują w podobnym kierunku wbrew zarządzeniom Pańskim, lecz przy końcu nigdy nie otrzymają Pańskiej pochwały: "dobrze, sługo dobry i wierny; byłeś wiernym" itd.

    Jest godnym uwagi to, że ci którzy usiłują świecić się przed drugimi są zazwyczaj niewierni w służbie, którą Pan zgodnie ze Swymi zarządzeniami dał im do wykonania; a uniesieni swą bezbożną ambicją, bez wyjątku postępują śladami Lucyfera i podobnie jak on są grabieżcami władzy, przywłaszczają sobie stanowisko, wynajdują wymówki dla których nie mogą wykonywać niższych form służby i mieszają się do urzędowej pracy drugich. Na przykład, miejscowi lub generalni starsi mogą być tak zajęci kopaniem w Biblii i szerzeniem błędu (ustnie lub pisemnie) albo czynnościami grabienia władzy, że zaniedbują pilnowania samych siebie i wszystkiej trzody nad którą są postanowieni biskupami (Dz.Ap. 20:28); a trzoda zawsze cierpi pod wpływowymi starszymi, którzy się wywyższają (2 Kor. 11:20). Widok, jak daleko Szatan prowadzi tych, którzy tym sposobem postępują jego śladami, wprawia w zdumienie. Dla przykładu, mamy na swym biurku list od brata, który rości sobie pretensje, że jest specjalnym narzędziem mówczym Pana na Epifanię jako nauczyciel ludu Bożego po śmierci brata Johnsona, chociaż jego przedstawienia zawierają poważne błędy i niedojrzałości; mamy także drugi list zawierający wiele błędów, od osobnika nazywającego siebie "Posłannikiem Armagieddonu" i mówiącego, że jest następcą Posłannika Epifanii. Jeszcze inny list mamy od "Wykonawcy Najwyższego", który podpisuje się "Nieomylny z łaski Bożej"!!! Pewien brat, będąc przez wiele lat w prawdzie, tłumaczy Obj. 8:1-5 aby wykazać, że po siedmiu aniołach z w. 2, będzie ósmy anioł lub posłannik (w. 3) i że on nim jest! W ten sposób przywłaszcza sobie stanowisko zajęte tylko przez Chrystusa Głowę i Ciało; a ponieważ anioł z Obj. 8:3 miał złotą kadzielnicę, on w swej zarozumiałości i samowywyższeniu podpisuje list jako "Ósmy Posłannik" i daje sobie tytuł: "Posłannik Złotego Ołtarza"!

    Z powyższej dyskusji widzimy, że jeżeli będziemy postępowali drogą pokory i wiernej służby, w harmonii z prawdą i zarządzeniami Pańskimi, to we właściwym czasie zostaniemy awansowani przez Niego (Manna z 6-tego lutego; 1 Piotra 5:5-8). Z drugiej zaś strony, jeżeli będziemy postępowali drogą pychy i samowywyższenia, zgodnie z duchem i zarządzeniami Szatana, będziemy posuwani i awansowani w jego służbie. Ci zatem, którzy spekulują w Słowie Bożym mogą myśleć, że są faworytami nieba i że wydobywają zadziwiające ziarnka złotej prawdy z głębin Słowa Bożego, lecz oni objawiają tym tylko, że nie znają "głębokości szatańskich" (Obj. 2:24) i stopnia podstępności jego oszukaństw. Widzimy więc, że Boską zasadą jest: "ktoby się wywyższał, będzie poniżony, a ktoby się poniżał, będzie - wywyższony" (Mat. 23:12).

    Zajęliśmy się powyższą kwestią szczegółowo dlatego, bo jest ona bardzo ważna. Zastanowiliśmy się nad nią z punktu widzenia pozytywnego i negatywnego, omawiając rzeczy przynoszące awanse i utratę stanowiska. Mamy na uwadze jak ostrożnie "wierny i roztropny sługa" stosował zasady prawdy i sprawiedliwości w awansowaniu do większych sposobności służby tych, którzy używali swe stanowiska właściwie i jak niektórych pozbawiał stanowisk, np: Patona, Von Zecha. Williamsona, McPhaila i Henningesa, którzy szerzyli swe własne myśli niezależnie od tego, którego Pan postanowił władcą nad swą czeladzią. Podobnie Posłannik Epifanii awansował tvch, którzy byli wierni swemu szafarstwu do większych sposobności służby, podczas gdy pozbawiał stanowisk tych, którzy nie byli wierni, np.: Kostyna, Stevensa, Kacprzykowskiego, Zielińskiego, Catera i Shuttlewortha, chociaż ten ostatni nie był całkowicie pozbawiony wszystkich przywilejów służby, lecz ograniczony do usług dla Wielkiego Grona, klasy Młodocianych Godnych i tymczasowo usprawiedliwionych, zamiast do Małego Stadka. Brat Johnson kilkakrotnie ostrzegał go, że nie mógł on służyć samowładnie, lecz tylko jako "przedstawiciel Epifanicznepo Domu Bibliinego w Philadelphii, Pa. USA" i że jego sfera działalności była ograniczona do "Anglii, Szkocji, Irlandii i Walii". Po śmierci brata Johnsona on zbuntował się przeciw temu i innym zarządzeniom epifanicznym i wypełnił to, czego brat Johnson obawiał się względem niego, a mianowicie stał się wodzem w przesiewaniu i równoległym E.C. Henningesowi (P '52, 52, 53).

    My w dalszym ciągu posługujemy się tymi samymi zasadami; a zgodnie z tymi zasadami i z powodu wierności dla Pana zmuszeni byliśmy do zwolnienia niektórych, którzy stali się niewiernymi swemu szafarstwu. W pewnych wypadkach, gdy poznaliśmy szczególne dowody Boskiego Ducha Świętego (co obejmuje wierność w sposobnościach służby jakie się nastręczają, gorliwość w badaniu, praktykowaniu i dawaniu świadectwa o Słowie Bożym itd.), oraz zdolności i nabyte talenty odpowiednie na szczególne potrzeby (zob. E. tom 6, 228), po specjalnej modlitwie i ostrożnym zastanowieniu się, w imieniu Pańskim przystąpiliśmy ku awansowaniu niektórych braci do większych sfer służby oczyszczonej świątyni, jak ona obecnie egzystuje na ziemi.

    Lecz nie bądźmy jak krowa, która o mało nie łamie karku sięgając przez płot po trawę sąsiada, nie bacząc na wyborne własne pastwisko! Jest wiele sposobności służby dla wszystkich poświęconych. Pan pyta się: "Cóż jest w ręce twej? (2 Moj. 4:2). Jeżeli mamy ducha służby, Pan może użyć rzeczy tuż pod ręką, a niekoniecznie tej, która jest daleko od nas. On jest tak mądrym, że może użyć naszych najpokorniejszych usług na Swą chwałę. Lecz jeżeli np. ewangeliście brakuje gorliwości do służby, którą go Pan uprzywilejował, albo czuje się zbyt wiele znaczącym na to aby iść i sprzedawać książki lub urządzać małe zebrania z wykładaniem Planu Wieków, to czy taki brat zasługuje na awans? Czy taki brat nie zaniedbuje "wykonywać uczynku ewangelisty" (2 Tym. 4:5; zauważmy słowo uczynek w tym wierszu?). Mamy niektórych bardzo gorliwych ewangelistów, lecz inni - przykro nam wspominać - prawie nic nie czynią w pracy ewangelistycznej, oprócz służenia wykładami na zaproszenie Ś.R.M.E. lub miejscowych zborów. Nie tak dawno pewien ewangelista skarżył się, że nie był zapraszany przez Ś.R.M.E. aby służył wykładami, a gdy się go zapytano ile tomów Wykładów Pisma Św. sprzedał minionego roku, odpowiedział: "ani jednego"! Daliśmy mu poradę, aby się zatrudniał nieco pracą ewangelistyczną.

    A zatem pamiętajmy, że tylko ci "którzy by dobrze służyli, stopień sobie dobry zjednają"; i tylko tacy mogą mieć "wielkie bezpieczeństwo w wierze, która jest w Chrystusie Jezusie". Zarówno miejscowe zbory, jak również Ś.R.M.E. nie powinny nigdy gwałcić tej zasady Słowa Bożego przez awansowanie jednostek spośród ludu Bożego do większych sposobności służby, które nie służą dobrze w pracy jaka się im nastręcza. Pan nigdy nie postępuje wbrew tej zasadzie, chociaż Szatan zawsze będzie to czynił, albowiem on zawsze pochlebia pysznym a sprzeciwia się pokornym.

    Tak więc wszyscy starajmy się o awans w łasce i służbie Bożej przez wierne użycie sposobności służby, które już od Niego otrzymaliśmy.

P '53, 72; T.P. '54, 4; TP ’62, 33-36.

Wróć do Archiwum