CZCZENIE ANIOŁÓW

    NAJPIERW pragniemy podać kilka uwag odnośnie znaczenia słów anioł i czcić. Hebrajskie słowo przetłumaczone na anioł jest maloch; odpowiednio greckie słowo aggelos również oznacza anioła. Obydwa te słowa oznaczają posłannika, bez względu na to, czy jest nim duchowy, ludzki lub też nieożywiony posłannik. Nikt nie będzie zaprzeczał temu, że te słowa odnoszą się do istot duchowych. Lecz malochim odnosi się także do posłanników ludzkich, np. w 1 Moj. 32:3, 6. U Jakuba 2:25 o dwóch szpiegach, których ochroniła Rachab (Jozue 6:17, 25) jest mowa jako o "posłannikach" (liczba mnoga greckiego słowa aggelos). Oni byli ludzkimi aniołami - posłannikami Bożymi. Również posłowie (po grecku aggelos) posłani przez Jana Chrzciciela (Łuk. 7:24) byli ludzkimi istotami, podobnie jak byli nimi żeńcy Żniwa (Mat. 13:39), chociaż w tym ostatnim wypadku słowo to jest przetłumaczone aniołowie. Jako przykłady "martwych aniołów" mamy podany, gniew królewski, który jest posłem (malochim) śmierci (Przyp. 16:14) i wspomniany przez Apostoła Pawła "bodziec ciału, anioł [aggelos] szatan, aby mię policzkował" albo trapił (2 Kor. 12:7).

    Słowo czcić jest zazwyczaj tłumaczone z hebrajskiego słowa shawkaw w Starym Testamencie, a w Nowym Testamencie z greckiego słowa proskuneo. Shawkaw znaczy pokłonić się, upaść na ziemię; proskuneo znaczy pocałować (rękę), podobnie jak pies liże rękę swego pana, a przeto kłania się. Słowo "czcić" jest określane jako czyn albo uczucie uwielbienia czy też hołdu oddawanego w religijnej czci, jak np. w modlitwie, wychwalaniu. Chociaż czczenie jest oddawane przez modlitwę i pieśń, lecz również przez serdeczną usługę, tak jak nasz Pan wskazał to u Mat. 4:10. Szatan przedstawił naszemu Panu dwa pociągające odwołania się do Pism (w. 3-7), które Pan z powodzeniem pokonał; następnie przystąpił z trzecią pokusą zawartą w słowach: "jeźli upadłszy, pokłonisz [proskuneo] mi się" (w. 9). Oto równoległość w odpowiedzi Jezusa: "Panu Bogu twemu kłaniać [proskuneo] się będziesz, i Jemu samemu służyć będziesz". Podkreślone części tekstu przez wyróżnienie kursywą jasno pokazują, że czczenie obejmuje służbę. To jest również pokazane przez to, co Szatan chciał aby uczynił Jezus, to jest aby zupełnie stał się mu poddany w służbie. Następujące ustępy dowodzą, że czcić znaczy również służyć: Ps. 45:12; Mat. 15:9; Dz.Ap. 18:13; 24:14; Obj. 11:1; 14:9, 11; 16:2; 20:4. Jest to przykładem, że ci, którzy służą bóstwom swego serca w rzeczywistości czczą innych bogów niż Jehowę, który powinien być jedynym przedmiotem naszej czci (2 Moj. 20:3, 4; 34:14; 5 Moj. 5:7; 6:13; Mat. 4:10; Łuk. 4:8).

    Pismo Św. wspomina o naszym Panu Jezusie, że był on czczony podczas swego pobytu na ziemi (Mat. 8:2; 9:18 itd.) a od chwili Jego zmartwychwstania jest czczony (Jana 5:23; Efez. 1:19-23; 1 Kor. 15:27, 28; Obj. 5:13) "ku chwale Boga Ojca" (Filip. 2:9-11) i to w zgodzie z Boskim zarządzeniem (Żyd. 1:6), ponieważ On działa, jako Boski specjalny Przedstawiciel i Pełnomocnik. Chociaż było właściwym dla Głowy Kościoła by była czczoną, to jednak inaczej się rzecz miała z Jego naśladowcami. Czczenie kogokolwiek z nich było i jest zabronione przez Słowo Boże, a wszyscy prawdziwi słudzy Kościoła stanowczo odmówili przyjmowania czci, chociaż jako Syon w chwale, Kościół będzie czczony przez świat (Iz. 60:14; Obj. 3:9).

    W liście do Kolosensów 2:18 mamy podane szczególne ostrzeżenie przeciwko służalczości i czczeniu albo uwielbianiu aniołów (aggelos, posłanników). Są dwa rodzaje posłanników: posłannicy prawdy oraz posłannicy błędu. Co się tyczy tych ostatnich, to Św. Paweł przepowiedział, że "z was samych powstaną mężowie, mówiący rzeczy przewrotne, aby za sobą pociągnęli uczniów" (Dz. Ap. 20:30). Rzeczywiście powstało wielu takich posłanników miłujących ludzką chwałę (Jana 12:43) i służących w celu podobania się ludziom (Kol. 3:22); udają się oni chciwie za błędem Balaamowej zapłaty, przez wiele sprzeciwiań (Judy 11), oraz bluźnią to czego nie znają (Judy 10), albowiem było przepowiedziane, że mieli powstać fałszywi prorocy ku zwodzeniu (Marek 13:22), a także, że mieli być fałszywi nauczyciele wśród braci skrycie wprowadzający kacerstwa zatracenia, przy czym wielu miało być naśladowcami ich nieczystości, w wyniku czego droga prawdy miała być przez nich lżona (2 Piotra 2:1, 2 - Diaglott). Niektórzy w istocie popadli w te rzeczy, których nie zrozumieli, na próżno będąc nadętymi cielesnym umysłem i rozumiejąc o sobie więcej niż należy rozumieć (Rzym. 12:3). "Mając kształt pobożności" (2 Tym. 3:5), kłamią jednak przez chytrość podejścia, czyhając, aby oszukać (Efez. 4:14). "Albowiem takowi Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi nie służą, ale własnemu brzuchowi swemu, a przez łagodną mowę i pochlebstwo serca prostych zwodzą" (Rzym. 16:18). "Albowiem takowi fałszywi apostołowie są robotnikami zdradliwymi, którzy się przemieniają w apostoły [jakoby wysłani przez] Chrystusa" (2 Kor. 11:13).

    Czy powinniśmy czcić, służyć takim posłannikom? Oczywiście, że nie! A jednak wielu naśladować (służyć) będzie zginienia ich (ich nieczystości), a tym sposobem przyczynią się do tego, że droga prawdy będzie bluźniona (2 Piotra 2:2). W Objawieniu 2:2 Jezus zaleca pierwotnemu Kościołowi by nie znosił takich złych, ale aby wszyscy doświadczali (próbowali, badali) tych, którzy się mienią być apostołami a nie są, będąc znalezieni jako kłamcy. Tym sposobem nasz Pan zwraca uwagę na właściwy kierunek. Nie powinniśmy być czcicielami takich posłanników, ani sekciarzami wobec nich albo jakichkolwiek wodzów. Nie powinniśmy także być sekciarzami wobec jakiegokolwiek systemu wiary z uwagi na jego wodza lub wodzów. Jeżeli nie czcimy z całego serca Pana i nie szukamy Jego nauk w sposób właściwy, to będziemy skłonni poddać się różnym wiatrom doktryn i postępować za innymi wodzami niż Pan. Ci, którzy zamykają swe oczy, otwierają usta (tak jak ślepe pisklęta w gnieździe) i połykają wszystko cokolwiek ich wybrani żywiciele im udzielą, z myślą, że to jest Boska sprawa by utrzymać ich kanał czystym a ich rzeczą jest tylko wchłanianie wszystkiego cokolwiek pochodzi z tego kanału, mogą być pewni, że doznają zawodu.

    Posłannicy błędu unikają pełnego, wolnego i starannego badania oraz dyskusji prawdy (Słowa Bożego) we wszystkich jej szczegółach. W kontrowersji oni unikają brania prawdy punkt po punkcie albo porównywania jej z ich błędami, które ma się rozumieć pokazują, jako prawdę. Tacy raczej wolą przekręcać rzeczywistą prawdę i chciwie przez łakomstwo zmyślonymi słowami kupczyć będą drugimi (2 Piotra 2:2, 3), zwracając uwagę na siebie jako proroków, w celu pozyskania posłuchu (Dz.Ap. 20:30). Zazwyczaj głoszą oni poselstwo, które łaskocze uszy ich naśladowców (2 Tym. 4:3, 4) tak jakoby nie spali w śmierci, lecz siedzieli w niebie na przedzie skoro ktoś umiera, mając miejsce w Wysokim Powołaniu po skończonym żęciu i zamknięciu drzwi, miejsce w chwale wśród Oblubienicy Chrystusowej po zupełnym jej ukompletowaniu itd. Ci, którzy mają łaskotliwe uszy i którzy nie są pilnymi naśladowcami Słowa Bożego, lecz usuwają je w miarę służenia posłannikowi albo jego poselstwu, będą naturalnie gromadzić się z takimi wodzami. W rzeczywistości ci posłannicy błędu pragną otrzymywać i otrzymują cześć od wielu.

    Lecz prawdziwi słudzy Pańscy, dobrzy aniołowie - posłannicy Prawdy nie pragną czci i pochwały dla siebie, lecz tylko dla Boga. Ich główną rozkoszą jest czynić Boską wolę, oraz oddawać Jemu wszelką chwałę, cześć i uwielbienie (1 Kor. 10:31; 1 Piotra 4:11). To jest pokazane przez Św. Piotra, który jako anioł Pański był posłany do Korneliusza: "gdy wchodził Piotr, zabieżawszy mu Korneliusz, przypadł do nóg jego, i pokłonił się [greckie proskuneo - pokłonił się oddając mu hołd]. Ale go Piotr podniósł, mówiąc: Wstań! i jamci też jest człowiek" (Dz.Ap. 10:25, 26). Zachowanie się Św. Pawła było takie samo, albowiem w 1 Kor. 3:5-7 mówi: "Bo któż jest Paweł? Kto Apollos? Jedno słudzy przez którycheście uwierzyli, a to jako każdemu Pan dał. Jam szczepił, Apollos polewał, ale Bóg wzrost dał. A tak, ani ten, co szczepi jest czem, ani ten, co polewa, ale Bóg, który wzrost daje".

    Inny przykład znajdujemy w Pawle i Barnabaszu, którzy po dokonaniu cudu uzdrowienia, byli uważani przez lud za bogów, którzy zstąpili na ziemię w podobieństwie ludzi. W związku z tym były uczynione przygotowania, aby złożyć im ofiarę. "Co gdy usłyszeli apostołowie Barnabasz i Paweł, rozdarłszy szaty swoje, wpadli między lud wołając, i mówiąc: Mężowie! cóż to czynicie? i myśmyć ludzie, tymże biedom [poddani słabości - Diaglott] jako i wy poddani, którzy wam opowiadamy, abyście się od tych marności [zabobonów] nawrócili do Boga żywego" (Dz.Ap. 14:14, 15). Jak wolnym od oszustwa albo egoizmu było prowadzenie się tych chrześcijańskich mężów! W swojej delikatnej czułości do wszystkiego, co dotyczy czci Boga instynktownie czuli się oni obrażeni każdą hańbą uczynioną Bogu i byli napełnieni na przemian przerażeniem i bólem, gdy takie ordynarne obelgi jak ta, były Mu czynione. Oni odczuwali wstręt na samą myśl przyjmowania chwały i czci, które nie należały się im lecz Bogu, któremu służyli. Przez silne protesty usiłowali odwrócić cześć od Boskich aniołów albo posłanników a zwrócić ją ku Samemu Bogu, któremu jedynie należy się cześć i któremu jedynie powinniśmy ją oddawać.

    Jak podobny do tych dwóch przykładów wyżej podanych jest postępek anioła (posłannika) z Obj. 19:10! Po daniu Janowi przez anioła wspaniałego poselstwa dotyczącego pracy wielkiego ludu i jego błogosławionego wezwania na wieczerzę wesela Barankowego z ukompletowanym weselem Baranka i Jego Małżonki zupełnie przygotowanej oraz oble-czonej w jej własną sprawiedliwość, jaśniejącą w chwale, a szczególnie po zapewnieniu, że te słowa Boże są prawdziwe - nieomylnie prawdziwe i niezmiernie doniosłe, Jan uczuł tak przytłaczający impuls uwielbiającej radości na tak błogosławiony widok, że upadł do nóg anioła aby mu się pokłonić (oddać mu hołd) jak gdyby zawdzięczał wszystkie te objawienia aniołowi. Ale anioł, który w tej wizji symbolizował Posłannika Epifanii, jedynego ze wszystkich sług Bożych, jacy kiedykolwiek żyli na ziemi, który pierwszy właściwie wyłożył i zastosował poselstwo z Obj. 19:1-10 (zob. T.P. '51, 19, 20), protestował przeciwko czczeniu go przez Jana. "Patrz, abyś tego nie czynił!" W greckim jest podane literalnie: "Patrz; Nie!" To piękne urwanie znamionuje silny protest. Uważaj co czynisz; czynisz złą rzecz! "Bom jest spółsługa twój i braci twoich, którzy mają świadectwo Jezusowe". W wypełnieniu tego nakazu od anioła, Posłannik Epifanii dał podobne ostrzeżenie pokazując, że niektórzy z poświęconych "czcili go za wiele podczas gdy był jeszcze z nimi" i "będą to samo czynili po jego śmierci" (T.P. '51, 19, 20).

    W Objawieniu 22:8, 9 mamy podany inny bardzo podobny przykład wraz z napomnieniem, aby oddawać wszelką chwałę, cześć i uwielbienie Bogu. Tutaj jednak anioł przedstawia nie tylko posłannika Epifanii, ale wszystkich 49 członków gwiezdnych, widzianych z innego punktu widzenia jako jeden posłannik ("anioł" z Obj. 1:1); wszyscy z nich byli więcej lub mniej czczeni przez poświęcony lud Pański (klasę Jana - P '52, 60) i wszyscy z nich zatem czynili zarzuty i udzielali karcenia z Obj. 22:9 (E. tom 10, 112-114; T.P. nr 125, str. 42, 43). I tutaj Jan upadł aby się pokłonić, tak jak w Objawieniu 19:10 uczynił to po udzieleniu mu wspaniałej wizji o niebiańskiej chwale i szczególnym zapewnieniu, że to poselstwo było od samego Boga - "Te słowa Boże są wierne i prawdziwe; a Pan Bóg świętych proroków posłał swego anioła [aggelos - posłannika] aby okazać sługom swoim rzeczy, które się w rychle dziać mają" (por. Obj. 1:1). Potem anioł dodaje (w. 7) nie jako mówiący w swojej własnej osobie, lecz w osobie i charakterze Chrystusa, którego ambasadorem i przedstawicielem on był: "Oto przychodzę rychło: Błogosławiony, który zachowuje słowa proroctwa księgi tej". Nic więc też dziwnego, że Jan przejęty do głębi czcią, upadł przed nogami posłannika aby się pokłonić! Lecz anioł znowu silnie zaprotestował: "Patrz; Nie!" Tutaj znowu wyrażenie jest krótkie i ucięte, tak jak to bywa zazwyczaj gdy okazuje się gwałtowną niechęć. Anioł wyjaśnił wtedy, że był "spółsługą twoim i braci twoich proroków, i tych, co chowają słowa księgi tej". Jego ostatnie napomnienie w łączności z tym (które przedstawiało 49 członków gwiezdnych, jako jeden z ich głównych przedmiotów przez cały Wiek Ewangelii) było: "Bogu się kłaniaj [proskuneo - czcij, służ, składaj hołd]". "Albowiem napisano: Panu Bogu twemu kłaniać się będziesz i Jemu samemu służyć będziesz" (Łuk. 4:8).

CZTERY FORMY CZCZENIA ANIOŁÓW

    Czczenie aniołów może być wykonywane różnymi sposobami. Jednym z nich jest uwielbianie ich albo składanie im hołdu. Pomimo ostrzeżeń podanych w Słowie Bożym, było ono powodem upadku wśród ludu Bożego, w jego głębokim ocenieniu prawdy, by wielbić, czcić i służyć (kłaniać się) posłannikowi prawdy, jak gdyby on był źródłem prawdy udzielanej poprzez niego, a nie przypisywać wszelkiej czci, uwielbienia, hołdu i chwały Bogu. Na przykład przed 1916 rokiem pewien niewidomy brat podczas zebrania świadectw wyraził swoją głęboką miłość i ocenę dla brata Russella. Ponieważ nigdy nie spotkał tego ostatniego, wyraził swoje pragnienie spotkania się z nim aby odczuć i dotknąć go, z tytułu żywionej tak głębokiej miłości. Brat Russell, który przypadkowo był obecny, aby dopomóc temu bratu uniknął anielskiej czci i uprzejmie zgromił go przez porównanie siebie do pędzla, którego artysta używa do namalowania pięknego obrazu. Następnie pokazał, jak bardzo niewłaściwym byłoby pragnienie widzenia albo dotykania pędzla, którym obraz był wymalowany, a nie malarza, który posługiwał się tym pędzlem! Inny przykład nieco podobny pod tym względem jest wzmiankowany w Książce Pytań i Odpowiedzi na stronie 311 (wydanie polskie). Pewna siostra w tym wypadku odczuwała wielki dług wdzięczności dla Kościoła Metodyskiego za pracę pasterską wobec niej w czasie jej młodości. Brat Russell bardzo mądrze powiedział jej, że główny dług wdzięczności należał się Bogu.

    Wszyscy uczynilibyśmy dobrze pamiętając, że "Nie może nic wziąć człowiek, jeśliby mu nie było dane z nieba" (Jana 3:27). W odniesieniu do wszystkich nauczycieli mamy również powiedziane: "Któż cię różnym czyni? I cóż masz, czego byś nie wziął? A jeśliżeś wziął, przeczże się chlubisz, jakobyś nie wziął? Nauczmy się nie rozumieć nad to, co napisane, iż byście się jeden dla drugiego nie nadymali przeciwko drugiemu (1 Kor. 4:7, 6). Nie powinniśmy nigdy zapominać, że "nasza pomoc pochodzi od Pana" (Ps. 121:1, 2) oraz że Pański posłannik nie jest autorem udzielanej Prawdy. Możemy tedy radować się w Panu i śpiewać: "Wyciągnął [Pan, a nie Jego posłannik] mnie z dołu szumiącego i z błota lgnącego, a postawił na skale nogi moje, i utwierdził kroki moje; a włożył w usta moje pieśń nową, chwałę należącą Bogu naszemu" (Ps. 40:3, 4). Lecz jeżeli istnieje jakaś skłonność odczuwania ważności względem siebie albo pycha ze strony tych, których Pan używa, to niech starannie i skromnie rozważą czym oni byli przedtem nim Pan ich wybrał i objawił im Swoje tajemnice, rozmyślając troskliwie i pokornie o "dole z którego zostaliśmy wyciągnięci" - a to powinno wielce dopomóc w zachowaniu wszystkich prawdziwie pokornych przed Bogiem!

SŁUŻALCZOŚĆ JAKO FORMA CZCZENIA ANIOŁÓW

    Drugą formą, w której często zachodzi czczenie aniołów jest służalcze samoponiżanie się albo służalczość wobec przełożonych. Strzeżmy się dobrze przeciwko niej. Wielu z nas było posądzanych o "dobrowolną pokorę" z powodu zaniechania wszelkich pretensji należenia do Małego Stadka (P '51, 91), opartą na przesłance, że brat Johnson był ostatnim członkiem Małego Stadka, który miał opuścić ziemię. Ponieważ Pismo Święte, rozum i fakty dowodzą, że on był ostatnim członkiem Małego Stadka, który miał być uwielbiony, przeto nie widzimy, w jaki sposób byliśmy służalczymi wobec Posłannika Epifanii w tym albo w jakimkolwiek innym wypadku. Zawsze poddawaliśmy jego nauki próbie siedmiu pewników (T.P. '37, 55) używając naszego rozsądku udzielonego nam przez Boga oraz napomnienia podanego w Dziejach Apostolskich 17:11, unikając tym sposobem wszelkiego niewłaściwego samouniżania i czczenia aniołów, w których te złe zalety są często uważane za ducha prawdziwej pokory. Prawdziwa pokora nie wytwarza anielskiej czci; lecz czyni to "dobrowolna pokora", która zrzuca wszelki ciężar, odpowiedzialność i wpływ na wodzów przez poddawanie się im w każdej rzeczy, nawet gdy jest pogwałcona zasada, a przez to są oni często zachęcani w ich uzurpatorskich czynach. Ten rodzaj pokory jest wielce niebezpieczny, ponieważ pozwala wodzom wywyższać samych siebie i powoduje, że ci, którzy są przez nich prowadzeni oddają im cześć i poddaństwo.

    Możemy skorzystać z opisu właściwej pokory podanego przez Św. Pawła w liście do Rzymian 12:3: "Powiadam przez łaskę [w wykonywaniu jego urzędu apostolskiego], która mi jest dana, każdemu, co jest między wami [wśród poświęconych], aby więcej o sobie nie rozumiał [nie miał przesadzonego szacunku o sobie], niżeli potrzeba rozumieć [a co jest właściwym samoszacunkiem, następująco określonym]; ale żeby o sobie rozumiał skromnie [A.R.V.; co za umiarkowany samoszacunek opisuje on w następującej części wiersza], tak jak komu [poświęconym] Bóg udzielił miarę wiary [Boskiego szacunku, każdemu w jego zdolności do wierności]". Tym sposobem prawdziwa pokora pozwala każdemu rozpoznać swoje miejsce w Boskim Planie tak jak Bóg to objawia, czy ono było w Małym Stadku lub czy teraz jest w Wielkim Gronie albo w klasie Młodocianych Godnych. Bóg pokazuje nam, że jesteśmy niższymi wobec naszych prawdziwych przełożonych i że dla nas właściwy samoszacunek powinien być niski.

    Oddawanie stronniczego poparcia nauczycielom albo wodzom jest trzecią formą, w której często występuje czczenie aniołów. Ono może być wykonywane wobec wodzów przywłaszczających sobie władzę, którzy są czcicielami Baala (T.P. '38, 41). Oddawanie stronniczego poparcia takim wodzom jest dobrze pokazane przez całowanie Baala (1 Król. 19:18), co oznacza przyrzekanie wierności, ponieważ w starożytnych czasach wierność przyrzekano pocałunkiem, tak jak teraz wyraża się to przez podanie ręki. Sekciarstwo, stronnicze popieranie wodza, wodzów lub grup jest wielkim grzechem; gdyż ono nie działa z poświęcenia się prawdzie, lecz z oddania się stronnictwu. Prawda, jej zarządzenia i jej duch są przez nie zaniechane lub zwalczane, kiedykolwiek to jest korzystne dla sekty. Ich aktualnym, chociaż nie słownym hasłem jest: "Moje stronnictwo - ja je popieram, czy ma ono rację czy nie". Przeto popierają oni swoją sektę i wodzów, bez względu na to, jak ich sekta lub wodzowie błądzą. Między ludem w Prawdzie stronnicze poparcie, jakie zwolennicy Towarzystwa dawali "Przewodowi" i jego wodzom w ich okropnych przewinieniach i błędach od roku 1917, jest wzorowym przykładem stronniczości i sekciarstwa, stronniczości która jest przynajmniej tak skrajna jak ta, którą najskrajniejsi rzymsko-katolicy oddają papiestwu i swemu kościołowi. Wielu w innych grupach stronniczo i ślepo postępowało za swymi ulubionymi wodzami, zamiast postępować w świetle prawdy na czasie jak np. o zamknięciu Wysokiego Powołania, o rozwoju klasy Młodocianych Godnych, o Epifanii jako okresie, o zabraniu Kościoła w jego ostatnim członku itd. Oni obstąpili swoich wodzów, chętnie widząc tyle ile widzieli wodzowie, lecz nic poza tym. W ten sposób postawili granicę swojemu postępowi na drodze prawdy, ogrodziwszy się odrobiną prawdy jaką posiadali, a odtąd rozwinęło się wielkie mnóstwo błędów.

    Stronnicze poparcie jest oddawane nie tylko wodzom grabiącym władzę, lecz często również prawdziwym wodzom ludu Bożego. Jest dzisiaj wielu ludzi w prawdzie, którzy mocno wierzą, że brat Russell był "onym Sługą" i że dał pokarm na czas słuszny, lecz nie chcą wierzyć by coś dodatkowego było im potrzeba teraz dla ich pomocy. Duch ten objawia się przez takie oświadczenia jak: "Mam wszystką literaturę brata Russella, a więc nic więcej nie potrzebuję"; "Brat Russell dał wszystka prawdę, jaka miała być dana", itd. Oni omieszkują brać pod uwagę to, że ścieżka sprawiedliwych, im dalej tym bardziej świeci aż do dnia doskonałego (Przyp. 4:18) i że misja Pańska oraz Jego ludu podczas Epifanii różni się od tej, jaka była sprawowana podczas Parousji w czasie żęcia (P '28, 164; '44, 179). Podobnie, inni utrzymują i kładą nacisk na nauki brata Johnsona wskazując, że co najmniej jeden członek Małego Stadka musi być w ciele aż do roku 1956 (nauka oparta tylko na równoległościach), że Małe Stadko byłoby tutaj aż do anarchii itd., bez jakiegokolwiek pragnienia lub wysiłku by pogodzić te nauki z wypełnionymi faktami. A to doprowadza ich do odrzucenia nauki, że brat Johnson miał być ostatnim członkiem Małego Stadka, pozostającym na ziemi i do odrzucenia prawd potwierdzających to, takich jak dowody pokazane w pomiarach piramidy, przybytku i świątyni, skończenie przez Salomona i Zorobabela świątyni epifanicznej, 19 rozdział Objawienia, ścięcie Jana itd., jako niezgodnych z ich jednostronnym poglądem na nauki Posłannika Epifanii. Wielce radujemy się z tego, iż Pan tak obficie potwierdził naukę brata Johnsona, że on miał być ostatnim członkiem Chrystusa opuszczającym ziemię. Naprawdę, drodzy bracia, wystrzegajmy się aby nie być stronniczymi popieraczami jakichkolwiek posłanników i ich nauk, bez względu na to czy będą oni posłannikami Boga czy Szatana.

    Czwartym sposobem, przez który możemy czcić aniołów jest opieszałość w przyjmowaniu ich nauk jako prawdy bez należytego badania i dociekania. Przez ten właśnie ostatni sposób została oszukana, omamiona i zwiedziona Ewa (1 Moj. 3:13; 2 Kor. 11:3) i niestałe dusze są do dzisiejszego dnia wyprowadzane na manowce (2 Piotra 2:14; 2 Tym. 3:13), "unoszone za naukami rozmaitemi i obcemi", nie będąc utwierdzone (Żyd. 13:9) lecz "odstępując od wiary, słuchając [przystając do] duchów zwodzących" (1 Tym. 4:1). To jest również pokazane przez siostrę, która zamierzała dostać się do Królestwa przez chwycenie się końców płaszcza brata Russella (T.P. '37, 55). Inna siostra w Maine, przyjmowała może słowa brata Russella jako dosłownie natchnione i dlatego rzekła: "Nie potrzebujemy teraz Biblii, ponieważ posiadamy Wykłady Pisma Świętego brata Russella". Tacy często posuwają się do krańcowości przyjmując ślepo i bez kwestionowania wszystko, cokolwiek rzeczowisty albo fikcyjny przewód Pański im udziela. Jest to w gruncie rzeczy krańcowy rodzaj czczenia aniołów! Podajemy w łączności z tym myśl, aby bracia ponownie przeczytali sobie T.P. '37, 55, par. 7 i 8.

LEKCEWAŻENIE RZĄDU

    W krótkości przedyskutowaliśmy cztery formy czczenia aniołów. Szatan będzie używał każdą albo wszystkie z tych form w jego wysiłkach aby nas pokonać, przeto powinniśmy starannie ich unikać. Jeżeli one nie usidliły nas, to przebiegły Przeciwnik w swojej wielkiej chytrości będzie niekiedy używał innych metod. On może przez swoich przedstawicieli rzucić krańcowy pogląd wobec innego poglądu, gdy prawda zostaje wśród nich zapomniana. Tym sposobem, gdy Szatan nie może nas zwyciężyć przez czczenie aniołów, to będzie usiłował zapędzić nas do przeciwnej krańcowości, by lekceważyć przełożeństwa, tak jak to jest czynione na przykład przez tych, którzy odrzucają wszelkich ludzkich nauczycieli (2 Piotra 2:10). Ta metoda znowu polega na tym by "nie trzymać się wodza", nie przyjmować jego sposobów przedstawienia prawdy (1 Kor. 12:28; Efez. 4:11-15). Ci, którzy postępują według ciała (cielesnego umysłu) w pożądliwości (pragnieniach) plugastwa, ma się rozumieć, "zwierzchnością pogardzają" (po grecku państwem; z tego samego greckiego słowa przetłumaczono "Pan"; słowo to pokazuje tutaj, że oni "nie trzymają się wodza"). Ciemność nienawidzi światłości, a cielesny umysł w swojej samowolnej niesforności nienawidzi rządu albo panowania Jezusa. Jezus trzyma siedem gwiazd (aniołów, posłanników) dla oświecenia siedmiu okresów Kościoła (Obj. 1:16, 20) lecz ci, którzy chodzą według ciała w pożądliwości plugastwa, pogardzają Pańską zwierzchnością i wolą usiłować otworzyć siedem pieczęci, w ich własny - jeżeli to możliwe - sposób, "Śmieli i sobie się podobający, nie wzdrygają się bluźnić przełożeństw [nawet włączając Pańskiego "wiernego i roztropnego sługę" oraz Posłannika Epifanii!]. Chociaż aniołowie [niebiańscy] będąc większymi siłą i mocą, nie przynoszą przeciwko nim przed Pana bluźnierczego sądu. Lecz ci... bluźnią to, czego nie rozumią" (2 Piotra 2:10-12).

    Odrzucając tym sposobem Pańską metodę nauczania Swego poświęconego ludu przez Swoich członków Ciała, których Bóg postanowił dla tego celu (1 Kor. 12:18, 28; Efez. 4:11), wielu nie buduje się więcej "na fundamencie apostołów i proroków" (Wieku Ewangelii - Efez. 2:20) i dlatego zaprzestali otrzymywać światło, które Bóg "objawił swoim świętym apostołom i prorokom przez Ducha" (Efez. 3:5). Zamiast przyjąć prawdę sposobem którym Bóg im ją udziela, oni nalegają aby Bóg dawał im ją w ich własny sposób. A przeto przez wołanie: "Nie potrzebujemy ludzkich wodzów!", "Nie chcemy postępować za żadnym człowiekiem!", "Chcemy tylko Słowa Bożego!" ,oni odrzucają wszelką pomoc, w którą Pan szczególnie zaopatrzył Swój lud podczas Wtórego Przyjścia. Jezus mówi nam, że gdy wróci, to udzieli Swemu ludowi szczególnej uczty Prawdy (Obj. 3:20; Łuk. 12:36, 37), lecz zaznacza, że ona będzie zarządzoną przez szczególną jednostkę - "onego Sługę", którego Pan postanowi "nad wszystkimi dobrami swojemi" (Łuk. 12:43, 44). Wielu z tych, których Pan tym sposobem wyprowadził z wielkiej ciemności do wspaniałej światłości, przez "onego wiernego i roztropnego sługę", którego "postanowił nad czeladzią swoją, aby im dawał pokarm na czas słuszny" (Mat. 24:45-47) szybko zapomnieli o swoim gospodarzu i żłobie Pana swego (Iz. 1:3; zob. Komentarz Bereański), oraz popadli w mnóstwo błędów, z których wiele jest ich własnym wytworem. Tym sposobem udają się oni od krańcowego czczenia aniołów do innej krańcowości - gardzenia zwierzchnością, zarozumiałości, samowoli i bluźnienia przełożeństw (Pańskich przedstawicieli Prawdy, proroków Wieku Ewangelii itd.).

    W takich warunkach oni łatwo stają się ofiarą dalszych oszustw Szatana oraz dalej wypadają ze swojej stateczności, będąc zwiedzeni błędem tych bezbożników (2 Piotra 3:17). Odprowadzając ich od Pańskich nauczycieli, Szatan nadyma ich cielesny umysł myślą, że oni mogą otrzymać bezpośrednie oświecenie przez Słowo Boże i że nie potrzebują żadnego nauczyciela by ich pouczał. W tym celu on ich oszukuje przez nadużywanie takich tekstów jak: 1 Jana 2:20, 27 (co do właściwego zrozumienia zob. F, str. 310-315); Mat. 23:8 ("jeden jest Mistrz wasz Chrystus [to jest powodem, dla którego Szatan tłumaczy im jakoby znaczyło to, iż Chrystus nie używa ludzkich aniołów - posłanników]; ale wyście wszyscy braćmi [przez co Szatan oszukuje ich skłaniając do wierzenia, że wszyscy są na równej stopie i że wszyscy na równi zdolni są nauczać będąc pod bezpośrednim natchnieniem]"); Izajasz 54:3 ("wszyscy synowie twoi będą wyuczeni od Pana [lecz nie niezależnie od naszego Pana Jezusa i tych nauczycieli, których On używa; E 54, 55; Przedruki Strażnic str. 4685, kol. 2]" - A.R.V.) itd. Dlatego tacy zapominają, że przez Chrystusa - Głowę, z którego wszystko ciało przystojnie złożone i spojone (zjednoczone) jest we wszystkich stawach przez (za pomocą) które jeden członek drugiemu posiłku dodaje, według proporcjonalnej energii, znajdującej się w każdym członku ku budowaniu samego siebie (Efez. 4:16 zob. przekład Diaglotta). Przez domaganie się członkostwa w Ciele Chrystusowym, oni w swojej zarozumiałości nie starają się właściwie ćwiczyć (1 Tym. 4:7) w energicznym uważaniu siebie jako poszczególne części Ciała, które Pan uzupełnia przez stawy (E. 283, 284), Swoich aniołów, Swoich posłanników: wolą oni raczej wywyższać samych siebie jako stawy, a tym sposobem usiłują uchodzić za kogo innego aniżeli są, zamiast stosować się do tego w co Pan ich zaopatrzył. A zatem Ciało, tak jak widocznie oni rozumieją i stosują je, jest w dużej mierze nadsztukowane, jeżeli nie całkowicie uczynione ze "stawów".

    To odrzucanie Pańskich proroków w Kościele "przełożeństw" mianowanych przez Pana dla ich oświecenia i pomocy, prowadzi ich z powrotem do Babilonu - zamieszania. Zazwyczaj dzieje się to przez "podręcznictwo". Szeroko jest rozpowszechniony pogląd, zarówno w Małym Babilonie (wśród tak zwanego ludu w Prawdzie) jak i w Wielkim Babilonie, iż bezpośrednie badanie Biblii jest przywilejem wszystkich chrześcijan co znaczy, że mogą oni używać Biblii, tak prywatnie jak i publicznie, jako podręcznika, a przez takie badanie uczyć się prawdy, w szczególności doktryn, proroctw i typów. Tym to sposobem Biblia jest traktowana jako podręcznik a nie jako księga tekstów.

    Trochę zastanowienia wykaże, że Biblia nie powinna być używana, jako podręcznik, który jest logiczną, postępującą i uporządkowaną rozprawą na temat pewnej gałęzi nauki, przy czym przedmiot rozpoczyna się od tego, co jest proste i łatwe do zrozumienia, stopniowo i logicznie postępując od jednego stopnia do drugiego aż do więcej złożonych i postępujących prawd. Przedmioty podręcznika nigdy nie są pomieszane, lecz są powiązane, i każdy następuje w swoim właściwym porządku. Widzimy to na przykład w podręcznikach używanych w szkołach. Lecz Biblia nie jest tak napisana. W żadnym miejscu Biblii nie jest podane wszystko odnośnie jakiegoś przedmiotu, pominąwszy już dyskusję w jej logicznym i postępującym porządku. Raczej ona omawia "trochę tu, trochę ówdzie". Gdy weźmiemy pod uwagę którykolwiek z jej przedmiotów, jak: grzech, pokuta, wiara, usprawiedliwienie, poświęcenie, przymierza, okup, zmartwychwstanie itd., to zobaczymy, iż myśli każdego z tych przedmiotów są rozproszone po całej Biblii i połączone z innymi przedmiotami, których myśli również są podane w wielu rozproszonych miejscach i połączone z jeszcze innymi przedmiotami podobnie przedstawionymi w sposób urywkowy itd. itd. Oto dlaczego Biblia dla badacza nie mającego pomocy członków gwiezdnych jest najbardziej skomplikowaną i pomieszaną księgą jaka istnieje. Oto dlaczego nasz Pan, jako Tłumacz Biblii i Wykonawca (Obj. 5:2, 5, 7, 12; Manna z 21 grudnia) jej planu zarządził objawienie jej Swoim naśladowcom we właściwym czasie, przez Swoich siedem gwiazd - aniołów czyli posłanników (Mich. 5:5). Lecz dla tych, którzy odrzucają przez Boga mianowanych nauczycieli postawionych dla ich pomocy a przeto "nie trzymają się wodza", Biblia staje się zaciemnioną i bardziej zagadkową niż tysiąc chińskich zagadek.

    Niedawno redaktor przyjął zaproszenie przemawiania na temat "Obecna Misja Kościoła", na konwencji Badaczy Pisma Świętego z których wielu dawniej śpiewało razem błogosławioną Prawdę Żniwa udzieloną im od Pana przez Jego "wiernego i roztropnego sługę", gdy Pan zżynał Syon (Iz. 52:8), lecz którzy teraz, więcej lub mniej odrzucili ją. Inni z obecnych byli stosunkowo młodymi w Prawdzie (jak mało prawdy oni otrzymali i to za zezwoleniem swych wodzów, a jako tacy okazali się głodnymi, oszołomionymi i pragnącymi pokarmu. Ich wodzowie "wzięli klucz umiejętności" (Łuk. 11:52) usuwając (zatrzymując) Prawdę (Rzym. 1:8 - Diaglott). Byliśmy głęboko zasmuceni widząc poprzednich pielgrzymów i innych zaprzeczających i odrzucających z estrady Prawdę, z której kiedyś się radowali. Niewielu tylko wyraziło wierność wobec niej; pozostali dali piękne wykłady, coś około linii jaką można zauważyć w nominalnych kościołach, lub też rozkoszowali się "wyrzucając swoje sprośności" (Judy 13) i chełpiąc się tym, że wyrzucili ze swojej biblioteki sześć tomów, oraz że nie potrzebują "nic oprócz Słowa Bożego". Tym sposobem przez ich bezpośrednie badanie Słowa Bożego (ubocznie zasięgają w dużej mierze rady od swojej własnej wyobraźni) wytworzyli to, co uważają za cudowne "nowe światło". Niektórzy w głupi sposób przeciwstawiają brata Russella z Biblią (jak gdyby byli przeciwni sobie!), podczas gdy rzeczywisty kontrast istnieje pomiędzy Słowem Bożym tak jak ono było objawione przez brata Russella a pustymi spekulacjami, "obcym ogniem" (3 Moj. 10:1), który rzuca iskry fałszywej doktryny, będąc zapalony przez różnych Tomków, Jaśków i Wojtków (Iz. 50:10, 11). Wielu posługiwało się nowymi sposobami tłumaczenia, nowymi teoriami, nowymi schematami chronologii itd., natomiast inni odrzucili chronologię całkowicie uważając, iż nie jest ona żadną pomocą dla badaczy proroctw. Jeden z dawnych pielgrzymów odrzucił nawet świadectwo Wielkiego kamienia z Jer. 32:20 i Iz. 19:19, ponieważ został on odkryty w Egipcie, który (duchowo) jest połączony z Sodomą, "gdzie też Pan nasz został ukrzyżowany" (Obj. 11:8). Dlatego nic dobrego nie mogło wyjść z Egiptu! Widocznie zapomniał on o tym, że Bóg wezwał Syna Swego z Egiptu (Ozeasz 11:1; Mat. 2:15)!

    Przykro było widzieć tak różnorodny "stos" (Iz. 17:10, 11) "literatury" na wystawionym stole. Oprócz Biblii były tam książki zbijające Biblię i zaprzeczające jej; obok sześciu tomów brata Russella były książki zbijające jego nauki, np. oprócz jego przedstawień prawdy o przymierzach, były broszurki M.L. McPhaila z przesiewania 1908-1910 na temat Nowego Przymierza, wypełnione błędem. Znajdowały się tam również liczne gazety i różnego rodzaju pamflety. Zamieszanie (Babilon - zamieszanie; D 46) panowało w najwyższym stopniu w Jednobrzmiącym Przekładnictwie, Uniwersalizmie, Zaprzeczaniu Udziału Kościoła w Ofierze za Grzech, Nowych Przymierzach Kombinacji i przeważającym "podręcznictwie" nie tylko na stołach, lecz również wśród słuchaczy a już szczególnie w naukach pochodzących z estrady.

    Gdy doszło do zebrania pytań, to nie było tam nikogo pożytecznie i dostatecznie ugruntowanego oraz wiernego w Prawdzie, który by nauczał jako mający autorytet (Marek 1:22). Przewodniczący odczytywał pytania a słuchacze odpowiadali mu; na każde pytanie padało około pięć odpowiedzi (ma się rozumieć wszystkie różniły się i nie zgadzały z sobą!) i w każdym wypadku poszukiwacze Prawdy byli pozostawieni w niepewności co do odpowiedzi prawdziwej. Prawdziwie był to "głos trąby, piszczałki, harfy, lutni, symfonału, cymbału i wszelkiego rodzaju instrumentu muzyki (z tonem fałszywym drażniącym uszy - Dan. 3:10)" tj. głos żargonu Małego Babilonu! Wierzymy jednak, że z łaski Bożej wiele dobrego zostało tam dokonane przez naszą obecność i służbę; ponieważ wielu nowych i bardziej zgłodniałych braci (Mat. 5:6) z radością przyjęło nasze "Sztandary Biblijne", stawiając pytania odnośnie klasy Młodocianych Godnych, zamknięcia Wysokiego Powołania, Epifanii itd.; niektórzy wyznali, że nigdy przedtem o przedmiotach tych nie słyszeli. Wielu prosiło nas oraz innych oświeconych Epifanią braci o dalsze informacje (również inni bracia pomagali nam w świadczeniu przy tej sposobności o Prawdzie). Nigdy przedtem nie odnieśliśmy tak głębokiego wrażenia co do złych wyników "podręcznictwa" w badaniu Biblii, ani co do ostrzeżeń przeciwko niemu, jak to jest podane przez naszego drogiego brata Russella np. w Przedruku Strażnicy, str. 4684, na który to artykuł nalegamy, by bracia go starannie przebadali, łącznie z tym co podaje nasz drogi brat Johnson np. w E. tomie 9, 120-126 i w E. tomie 5, 136 (T.P. '51, 29-31; 34, 28).

WŁAŚCIWE POSTĘPOWANIE LUDU BOŻEGO

    Jakie powinno być postępowanie prawdziwego ludu Bożego mając na uwadze to, że nie powinien on posuwać się do krańcowości w czczeniu aniołów, ani gardzić przełożeństwami, tzn. odrzucać wszelkich ludzkich nauczycieli, ani też nie powinien pozwalać sobie na "podręcznictwo"? Według licznych ustępów Pisma Św. widzimy, że powinniśmy czcić Boga i oddawać cześć naszemu Panu (a nie przedstawicielom, których On używa), Temu który siedzi (w urzędowych funkcjach), jako rafinator i oczyszczający (rozwijający) srebro Prawdy (Mal. 3:3; Ps. 12:7). Chociaż powinniśmy posiadać szacunek dla Jego właściwych aniołów, posłanników, przedstawicieli, jako takich, to jednak mamy zawsze pamiętać, że oni nie są źródłem ani świeckiej ani też religijnej Prawdy czy to wobec Kościoła czy świata, ponieważ najwyższym źródłem Prawdy jest Bóg a jej najbliższym źródłem jest Chrystus. Takim winno być nasze postępowanie. Najwyższy zaszczyt, jaki inni słusznie mogą posiadać w związku z tym, to posiadanie przywileju religijnej lub świeckiej służby dla Boga i Chrystusa. Taka postawa utrzyma ich w pokorze i powstrzyma innych od każdej z wymienionych wyżej krańcowości. A to dopomoże nam wielce miłować, czcić i uwielbiać Boga oraz Chrystusa, jako jedyne źródła Prawdy, a także mieć szacunek do ich przedstawicieli nie większy jednak od tego, jaki się im należy jako przedstawicielom.

    Pan zapewnia, że udzieli Prawdy na czasie cichym (Ps. 25:8, 9), łaknącym (Mat. 5:6), pokornym (Mat. 11:25), uczciwym i dobrym (Łuk. 8:15), uniżonym (Ps. 25:14), oraz świętym (Żyd. 12:14); lecz On nie udzieli jej innym (E. tom 9, 125; T.P. '51, 30, par. 35). W miarę jak posiadamy i używamy tych zalet a zatem wiernie stosujemy siedem sprawdzianów dla doświadczenia Prawdy (E. tom 5, 478; T.P. '37, 55, par. 6), będziemy uwolnieni od błędu i nauczeni Prawdy przez Pana w Jego naznaczony sposób. Otrzymamy Prawdę przez badanie Biblii jako księgi tekstów, tak jak czynili to kiedyś berejczycy (Dz.Ap. 17:11). Tu mamy pokazaną metodę uznaną przez Boga: (1) Członek gwiazdy, jako rzecznik Jezusa wyjaśnia Boskie poselstwo, Słowo Boże; (2) z odpowiednią uwagą i gotowym umysłem powinniśmy przystępować do jego przedstawień, oraz (3) codziennie powinniśmy badać te nauki w świetle Pisma Św., czy one pochodzą z Biblii i czy są z nią w zgodzie. Czyniąc to, rozpoznamy Jezusa, przez Jego przedstawicieli - siedem gwiazd (Obj. 1:20) - jako jedynego prawdziwego Tłumacza Słowa Bożego (Obj. 5:5, 9). Pan pracuje nad tym, aby ludzi szczerego serca poniekąd przyprowadzić w kontakt z naukami Teraźniejszej Prawdy, tak jak ona została udzielona przez Jego członków gwiezdnych. Jest to często czynione przez wiernych Pańskich ambasadorów, którzy świadczą o Prawdzie w pracy kolporterskiej, ochotniczej, w rozmowach itd.

    Ci, którzy nie przyjmują Prawdy w naznaczony przez Pana sposób, mniej lub więcej będą wchłaniać błąd. I w miarę tego jak będzie im brakowało tej albo innej z wyżej wymienionych siedmiu zalet serca, umysły ich będą się zaciemniać tak, że często będą skłonni przyjmować błąd za Prawdę. Jeżeli oprócz tego nie będą starannie "doświadczać wszystkiego" (1 Tes. 5:21) oraz "doświadczać [badać] duchów [nauk - E. tom 3, 312], jeśli z Boga są", lecz chętnie będą wierzyć różnym błędom, to tylko tym łatwiej staną się ofiarą różnych "fałszywych proroków" (1 Jana 4:1).

    Św. Paweł napomina nas jak następuje: "Prosimy was, bracia! abyście poznali [uważali] tych, którzy pracują między wami i którzy są przełożonymi waszemi w Panu i napominają was, abyście ich jak najbardziej miłowali dla ich pracy" (1 Tes. 5:12, 13). "Starsi, którzy się w przełożeństwie [przewodniczeniu] dobrze sprawują, niech będą miani za godnych dwojakiej czci, a zwłaszcza ci, którzy pracują w słowie i w nauce" (1 Tym. 5:17). "Pamiętajcie na wodzów waszych, którzy wam mówili słowo Boże, których obcowanie koniec upatrując naśladujcie wiary ich. Bądźcie posłuszni wodzom waszym i bądźcie im poddani [lecz nie służalczo - nie bądźmy czcicielami aniołów]; albowiem oni czują nad duszami waszymi, jako ci, którzy liczbę oddać mają; aby to z radością czynili a nie ze wzdychaniem; boć wam to nie jest pożyteczne [zgubne]" (Żyd. 13:7, 17 - Diaglott). Św. Paweł pokazuje również, że nie powinniśmy gardzić żadnym posłańcem Bożym z powodu jego cielesnej słabości: "A pokuszenia [doświadczenia] mego, które było w ciele mojem nie lekceście sobie ważyli, aniście mną gardzili aleście mię jako Anioła Bożego [po grecku - aggelos] przyjęli, i jako Chrystusa Jezusa" (Gal. 4:14 - Diaglott). To jest w zgodzie ze słowami Jezusa: "zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto przyjmuje tego, któregobym posłał, mię przyjmuje" (Jana 13:20), aczkolwiek przyjmować aniołów Pańskich jako takich, nie oznacza czcić ich. Przeto chodźmy ostrożnie, używając Ducha zdrowego zmysłu. "Wielkie i cudne są dzieła Pana Boga Wszechmogącego; sprawiedliwe i prawe są drogi jego, o Królu świętych. Któżby nie bał się [czcił] ciebie, o Panie, i nie wielbił imienia Twego? Albowiem tyś jest jedynie święty!"

T.P. 1955, 65; TP ’62, 36-43.

Wróć do Archiwum