TRĄBY I MARSZE WIEKU EWANGELII
(Ciąg dalszy z T.P. 1961, 144)
BYŁO tak ponieważ przez cały Wiek począwszy zaraz od Zesłania Ducha Świętego aż do roku 1917 nie było Wielkiego Grona, lecz byli wodzowie, którzy utracili korony. Ogólnie mówiąc pomoce, które pozaobrazowi Kaatytowie dawali pozaobrazowym Izraelitom, w odróżnieniu od Kapłanów i Lewitów, były naturalnie niezbyt głęboko naukowe. Raczej miały one charakter popularny, były uproszczeniem problemów, badaniem ogólnym a nie szczegółowym jak np. ogólne tłumaczenia, mniej naukowe konkordancje, takie jak: Crudena, Walkera, Hazarda i Englishmana, lub proste wstępy i proste prace egzegetyczne, harmonetyczne, historyczne, apologetyczne, doktrynalne, etyczne, archeologiczne, chronologiczne i geograficzne, takie jakie można na przykład znaleźć w specjalnych wydaniach Biblii (wydanie Oksfordzkie, Baxtera, Holmana, Schofielda i Winstona Biblii-na-uczyciela) i w innych popularnych wydawnictwach, włączając w to łatwiejsze słowniki biblijne i religijne encyklopedie. Centralna pozycja figuralnych Kaatytów była wyznaczona przez Boga także dla przedstawienia logicznego stosunku pozaobrazowych Kaatytów do centralnej myśli czterech pozafiguralnych obozów i do każdej z szafarskich doktryn w każdym z tych czterech pozafiguralnych obozów. Innymi słowy, ich prace dotyczące Starego i Nowego Testamentu i ich prace o charakterze leksykograficznym, gramatycznym, tłumaczeniowym, konkordancyjnym, wstępnym, interpretacyjnym, harmonetycznym, historycznym, biograficznym, archeologicznym, chronologicznym, geograficznym, apologetycznym, dogmatycznym i etycznym służyły mocy Bożej przejawionej w obozie pozaobrazowego Judy, Bożej mądrości okazującej się w obozie pozaobrazowego Rubena, Bożej sprawiedliwości obecnej w obozie pozaobrazowego Efraima, a wreszcie miłości Bożej objawiającej się w obozie pozaobrazowego Dana. Co więcej, te cztery atrybuty czyli przymioty Boże były przez nich specjalnie podkreślane jako widoczne w każdej z trzech szafarskich doktryn w każdym z czterech pozafiguralnych obozów. A więc dla typowania tej emfazy na czterech atrybutach w nich samych, jak również na każdym z nich pojedynczo, jako związanych z trzema odpowiednimi szafarskimi doktrynami, Kaatytowie byli umieszczeni w samym środku orszaku podczas jego marszu.
(44) Obecnie jesteśmy już w pozycji dania dodatkowego dowodu, że obozy przez porządek swego marszu nie tyle podają czasowy porządek, ile myślowy i logiczny pozafiguralnego orszaku. Nie tylko fakty podane powyżej dowodzą więcej logicznego niż chronologicznego porządku w zastosowaniu do pozafiguralnego marszu, ale także miejsca Kapłanów i trzech grup Lewitów w pozafiguralmym marszu tego dowodzą. Jeśli chodzi o porządek czasowy, wymarsz każdego wyznania był poprzedzany wpierw przez trąbienie Kapłanów na alarm, które rozpoczynało ruch Kapłański. Ten to ruch w każdym wypadku był później zamieniony w sektę przez wodzów utratników koron ofiarowujących symboliczną misę, czaszę i łyżkę, dzięki czemu zaczynali oni marsz. Następnie odpowiednie pozafiguralne pokolenie rozpoczynało swój marsz. Gdyby ten punkt widzenia dotyczący typowego marszu miał okazywać to samo, jeśli chodzi o Kapłanów w ich stosunku do każdego pokolenia, wtedy zamiast przedstawienia Kapłanów jako niosących Arkę przed całym orszakiem oraz innych jako trąbiących na alarm dla wszystkich czterech obozów, Kapłani poza tymi, którzy nieśli Arkę powinni być podzieleni na dwanaście grup, a każda z nich powinna maszerować przed odpowiednim księciem, trąbiąc na alarm. To jest jednak pominięte w typie, częściowo na pewno dlatego, że nie było dość Kapłanów, ale jeszcze bardziej dlatego specjalnie, że Bóg chciał zobrazować inne aspekty z punktu widzenia pozaobrazu: (1) jedność całego Kapłaństwa, (2) posuwanie przez nich naprzód pozafiguralnej Arki, (3) ich specjalny stosunek do czterech Bożych przymiotów, ukazujący się w użyciu ich do trąbienia na pozafiguralny alarm dla wyruszenia każdego z pozafiguralnych obozów, (4) Bóg ukazuje również pracę Kapłanów pobudzającą do wyruszenia każdego pozaobrazowego pokolenia za pomocą innego typu, a mianowicie za pomocą obrazu spładzania synów Jakuba. Fakt jednak maszerowania Kapłanów przed orszakiem i niosących Arkę wskazuje, że zarówno logiczny porządek jak i część porządku chronologicznego działają w pozaobrazie traktowanym jako jeden obraz, ale nie daje szczegółów, jeśli chodzi o czasowy porządek czterech obozów i dwunastu pokoleń. Ściślej mówiąc, w pozaobrazie trąbienie na alarm jest częścią niesienia Arki. To trąbienie na alarm dowodzi, że logiczny a nie czasowy porządek przeważa w pozaobrazie.
(45) Znowu w pozaobrazie Lewici skojarzeni z każdym pozafiguralnym pokoleniem wykonują swą pracą w porządku czasowym danego pokolenia. Tak więc Gersonici w każdym wyznaniu czynią swą pracę usprawiedliwienia i uświęcenia, gdy to pozafiguralne pokolenie wyrusza, maszeruje i kończy swój marsz. Podobnie pozaobrazowi Meraryci czynią swoją pracę, polegającą na redagowaniu, drukowaniu i ogłaszaniu w czasie tych samych faz marszu ich odpowiednich pokoleń. To samo jest prawdą w związku z pracą pozaobrazowych Kaatytów. Podobnie jednak, jak nie było celem tego typu ukazanie czasowego porządku trąbienia na alarm Kapłanów podróżujących z ich pokoleniami, tak też nie było celem tego typu ukazanie wszystkich stosunków czasowych pozaobrazowych Lewitów w ich podróży, ani ich stosunków do wyznań, z którymi oni są skojarzeni. Raczej celem ich części w figurze było ukazanie logicznego powiązania Lewitów z pozafiguralnymi obozami i pokoleniami w odróżnieniu od ich chronologicznego porządku i chronologicznego skojarzenia z pokoleniami. Z tego wynika, że związki zarówno Kapłanów jak i Lewitów z ich odpowiednimi pozafiguralnymi pokoleniami są w tej figurze pominięte, by uwypuklić myśl, szczególnie gdy chodzi o Kapłanów, że oni prowadzili pozaobrazowy orszak jako całość z punktu widzenia logicznego i chronologicznego składający się z czterech obozów. Jeśli zaś chodzi o pozaobrazowych Lewitów, celem typu jest po prostu ukazanie ich logicznych związków z Kapłanami, wodzami z utratników koron i między sobą; podczas gdy chodzi o pozaobrazowych Gersonitów i Merarytów celem było ukazanie ich logicznego stosunku do pierwszego i drugiego pozafiguralnego obozu. Gdy chodziło o pozaobrazowych Kaatytów, celem było ukazanie ich logicznego stosunku do wszystkich czterech obozów. A więc stosunek Lewitów do marszu jest wyłącznie charakteru logicznego nie zaś chronologicznego. Jak z tego widzimy, cały obraz ciąży raczej ku logicznemu nie zaś chronologicznemu porządkowi, choć ten ostatni nie jest całkowicie pominięty, co można zauważyć w marszu Kapłanów przed całością orszaku, w ich trąbieniu na alarm dla czterech obozów, w czasowym porządku wszystkich trzech pokoleń, w wędrówce wszystkich czterech pozaobrazowych obozów, a wreszcie w porządku czasowym Lewitów w stosunkach między sobą: najpierw Gersonitów, potem Merarytów i w końcu Kaatytów.
(46) Wiersz 22 zwraca uwagę na podróż trzeciego obozu - obozu Efraima, który znajdował się na zachód od przybytku. Jak już pokazaliśmy, obóz Efraima wyobrażał pozaobrazowy obóz, symbolizujący atrybut Boskiej Sprawiedliwości. Jak prawdziwe jest to w związku z pozaobrazowym obozem, jako całością, a także gdy chodzi o każdą z trzech doktryn szafarskich jego pokoleń, pokazaliśmy to już wyżej. Teraz więc należy opisać pozaobrazową podróż pozaobrazowego Efraima, czyli Kościoła Luterańskiego. Tak jak marsz każdego innego wyznania tak i ten był poprzedzony trąbieniem na alarm przez pozaobrazowych Kapłanów (w. 8). Jak już zauważyliśmy, wszyscy wodzowie Reformacji ogłaszali cztery zasadnicze prawdy reformacyjne: (1) usprawiedliwienie tylko przez wiarę, (2) Biblia jako jedyne źródło i zasada wiary i praktyki, (3) jedyne przewodniczenie Kościołowi przez Chrystusa i (4) jedynym Kapłaństwem - Kapłaństwo poświęconych wierzących. Zgodnie z tym Wessel, Savonarola i Luter, jako członkowie gwiezdni Kościoła Filadelfii zaczęli trąbić na pozafiguralny alarm poprzedzający podróż Kościoła Luterańskiego. Ogłaszali oni te cztery poselstwa w przeciwieństwie do twierdzeń Rzymu, podawanych na każdy z tych czterech punktów. Luter jednak w czasie, gdy ogłaszał wszystkie te cztery poselstwa, główny nacisk kładł na poselstwie pierwszym - większy niż na pozostałe z nich. Jego doświadczenia, potrzeby czasów i większa niszcząca siła tej doktryny niż trzech pozostałych w stosunku do systemu Rzymu, kazały mu kłaść większy nacisk na tę doktrynę. Choć on nie wiedział o tym, Bóg tak zadecydował dla względów praktycznych. Doktryna ta bowiem stała się, tak jak ją Luter przedstawił, trąbieniem na alarm. Mało innych oponentów przyniosło tak wielkie zniszczenie w obozie przeciwnika jak Luter. To tłumaczy dlaczego Rzym uważał Lutra za największego i najbardziej szkodliwego heretyka. Ogromne poruszenie, które wywołał on przez swa naukę w świecie religijnym i politycznym wskazuje, iż było to na czasie. On zaś głosił te naukę zarówno czy był to czas dla niego czy też nie; bardzo lubił tę doktrynę, ponieważ ona uwolniła go z udręczeń sumienia nieukojonego spra-wiedliwymi uczynkami dając mu pokój z Bogiem przez usprawiedliwienie z wiary (Rzym. 5:1). Jego utalentowane przedstawienie tej doktryny ze wszystkimi szczegółami znajduje się w napisanym przez niego obszernym komentarzu do listu do Galatów, który to komentarz jest jednym z największych klasyków Wieku.
(47) Ogłoszenie przez Lutra tej doktryny w formie 95 tez, które on przybił na drzwiach kościoła w Wittenberdze w Niemczech natychmiast wywołało burzę. Prorzymscy teologowie, wyczuwając śmiertelne niebezpieczeństwo dla całej swej teorii zbawienia nałożyli zbroje by kruszyć kopie z Lutrem. Od tego też czasu życie Lutra było wypełnione sporami. Jeśli chodzi o cztery zasady Reformacji, a w szczególności o zasadę usprawiedliwienia przez wiarę tylko, okazał się on wojownikiem nie do zwyciężenia. Odrzucając wszelkie metody szkół, Luter walczył, jako orędownik ludu rozumiany, cieszący się zaufaniem i kochany przez lud za swą szorstką uczciwość, prostotę, szczerość, miłosierdzie i odwagę. Niewątpliwie był on jednym z wielkich geniuszów i bohaterów ludzkości. Był też czymś więcej: człowiekiem Boga. Jego kontrowersja z Eckiem, jednym z najzdolniejszych rzymskich dysputantów owych czasów, pociągnęła na jego stronę danego mu przez Boga towarzysza pomocnika Filipa Melanchtona, który był tak łagodny jak Luter szorstki, tak uczony jak Luter popularny, i tak nieśmiały jak Luter odważny. W ten sposób oni obaj wzajemnie się dopełniali. Boża więc mądrość przejawia się w uczynieniu Lutra członkiem gwiazdy a Melanchtona jego towarzyszem w tej parze. Wkrótce inni Kapłani dołączyli się do nich, trąbiąc na alarm na srebrnych trąbach, szczególnie na temat usprawiedliwienia z wiary. Niebawem przyłączyli się też do nich wodzowie z utratników koron. Należą do nich: Fryderyk Mądry i Jan Wytrwały, obaj elektorowie Saksonii, a więc władcy Lutra. Do nich dołączyło się wielkie mnóstwo teologów i wkrótce przez ofiarowanie czaszy, misy i łyżki zaczęło zniekształcać luterański ruch w sektę, a w pracy tej, trzeba to ze smutkiem powiedzieć, wzięli również udział sam Luter i Melanchton. To ofiarowanie pozaobrazowych naczyń spowodowało, że pozaobrazowy Elisama (mój Bóg słyszy) syn Ammiuda (mój lud jest szanowany) wyruszył w drogę jako wódz pozaobrazowego Efraima - Kościoła Luterańskiego jako sekty. Do nich przyłączyli się inni gorliwi sekciarze, którzy wchodzili w dyskusyjne spory na temat szafarskiej doktryny Kościoła Luterańskiego tj. o usprawiedliwieniu przez wiarę tylko, szczególnie gdy chodzi o oczyszczające i argumentalne jej aspekty, a także jej stronę doktrynalną i etyczną. Rozpoczęcie zaś tych działań przez pierwszych zwolenników luteran, uczyniło ich pozaobrazem pokolenia Efraima rozpoczynającego swą wędrówkę. Gdy oni trwali w tej pracy wraz z innymi, którzy przyłączyli się do nich, byli pozafigurą wędrówki pokolenia Efraima. Kiedy zaś oni zatrzymają się, przygotowując się do wejścia w ziemskie aspekty Królestwa jako część obozu Tysiąclecia, będą się składać z tych byłych luteran, którzy jako cześć obozu Epifanii dojdą do obozu Tysiąclecia. Tak więc działalność Kapłanów, trąbiących na alarm, przywódców bez koron, oraz członków Kościoła Luterańskiego popierała i broniła Boską Sprawiedliwość, co też było intencją tej pracy.
(48) Następne w typie (w. 23) maszerowało pokolenie Manasesa (zapomniany) pod wodzą Gamalijela (rekompensata albo nagroda Boża) syna Pedasura (wybawiciel jest skałą). Pokolenie Manasesa przedstawia Kościół Kongregacyjny, którego szafarską doktryną jest: równość braci jako Kapłanów przed Bogiem i ich współtowarzyszy względem Boskiej Sprawiedliwości. Kongregacyjna forma rządzenia kościelnego powstała w przeciwstawieniu się do episkopalizmu, który sprawiał, że niektórzy byli panami nad trzodą zamiast uznawać wszystkich jako braci pod władzą Chrystusa (Mat. 20:24-28; 23:8-10). Tak więc ta szafarska doktryna podkreślała sprawiedliwość pomiędzy braćmi. Władanie zamiast braterstwa było szczególnie zaznaczone w Kościele Anglikańskim, w którym biskupi i arcybiskupi byli nazywani "Panami" ("My lord") w wyraźnej sprzeczności z powyżej przytoczonymi słowami Jezusa. To ich "panowanie" nad Kościołem było w oczach Roberta Browne'a zupełnie szkodliwe; wykazał on jasno sprzeczność pomiędzy ich tytułami i prerogatywami, a nauką Chrystusa oznajmioną w powyżej przytoczonych tekstach. Episkopalna forma rządzenia kościołem była wielkim zepsuciem i zniekształceniem pierwotnej kongregacyjnej społeczności kościelnej. Przeciwko temu wystąpił Robert Browne. Wskazywał on, że Kapłaństwo wszystkich wierzących czyni ich równymi w obliczu Boga i prawa Kościoła. Zgodnie z tym, co on głosił nie ma różnicy przed prawem kongregacyjnej społeczności pomiędzy tzw. duchowieństwem i ludźmi świeckimi. Duchowni nie są panami lecz sługami, choć bardziej uzdolnionymi braćmi, to jednak braćmi służącymi względem wszystkich poświęconych w eklezji (kościele). Z naciskiem podkreślał on sprawiedliwość, jaka powinna panować między braćmi w społeczności kościelnej. To wprowadzało go w spory z państwowym Kościołem w Anglii i wielokrotnie stanowiło przyczynę jego uwięzienia. On jednak wytrwale stał przy swym stanowisku, a nawet, kiedy powrócił do Kościoła Anglikańskiego, jako duchowny, uczynił to pod warunkiem, że nie przyjmie episkopalnych święceń i że nie będzie nad Kościołem panować. W ten sposób trąbił on na alarm w sprawie zarządzania Kościołem w formie kongregacji biorącej swe źródło w Kapłaństwie, a więc braterstwie i równości przed prawem oraz sprawiedliwości dla wszystkich poświęconych braci.
(49) Robert Browne był członkiem gwiazdy, zaś jego pomocnik i towarzysz Robert Harrison, z którym był on w wieloletnich bliskich stosunkach, nie był nim. Oni obaj zagłębiali się w doktrynę, bronili i głosili ją, trąbiąc w kapłańskie trąby. Harrison był także pomocnikiem pastora kościoła w Norwich, gdzie pastorem był Robert Browne. Obaj wraz z kongregacją przenieśli się do Holandii z chwilą, gdy prześladowanie wygnało ich z Anglii. Później Harrison został pastorem tego Kościoła, gdy Browne i wielu innych jego członków powróciło do Anglii. Harrison był autorem kilku pism na temat ich wspólnej doktryny, choć Browne znacznie przewyższał go w tego rodzaju działalności. W ten to sposób ci dwaj Kapłani otrąbiali to poselstwo na swych srebrnych trąbach. Do nich przyłączyli się inni z Kapłanów i w ten sposób rozpoczął się kapłański ruch. W rozdziale VI opisaliśmy działalność Browne'a, ale nie powiedzieliśmy jeszcze wtedy, kto był jego towarzyszem pomocnikiem; z tego więc powodu tutaj podajemy o nim nieco wiadomości. Wkrótce potem Browne, Harrison i ich współpracownicy zaczęli bronić swej doktryny na drodze kontrowersji, alarmu, gdy wodzowie utratnicy koron przyłączyli się do tego ruchu zamieniając go w sektę. Oni ofiarowali swoją czaszę, misę i łyżkę, i niedługo po rozpoczęciu tej działalności zniekształcili kapłański ruch w sektę. Ofiarowanie przez nich pozafiguralnych naczyń rozpoczęło ich pozaobrazową wędrówkę względem wyruszenia Gamalijela, syna Pedasura, który wiódł wędrówkę pokolenia Manasesa. Ich ofiarowanie pozafiguralnych naczyń miało ten rezultat, że przyciągnęło do nich sekciarskich wodzów, jak również wielką liczbę członków spośród kongregacjonistów, którzy tocząc spory maszerowali wraz z nimi, odrzucając Prezbiterianizm, Episkopalizm i wyższe hierarchiczne formy, które osiągnęły kulminacyjny punkt w papiestwie. Spory toczyli oni w dwojaki sposób - zbijający i naprawiający, jak również przedstawiali swój pogląd na odpowiednią szafarską naukę w sposób doktrynalny i etyczny. Trwając w tej pracy pociągnęli do siebie wzrastającą liczbę podobnie myślących sekciarzy. Początek tego rodzaju ich działalności jest pozafigurą rozpoczęcia marszu pokolenia Manasesa. Kontynuowanie zaś tej działalności jest przedstawione przez posuwanie się tego pokolenia w marszu. Przybycie zaś tych wierzących do obozu Tysiąclecia jest pozaobrazem pokolenia Manasesa kończącego swą wędrówką w Faran. Czynienie tych rzeczy przez nich popierało i obroniło Sprawiedliwość. Więcej szczegółów o Kapłanach i wodzach z utratników koron Kościoła Kongregacyjnego, można znaleźć w rozdziale VI.
(50) Doszliśmy teraz do dyskusji (w. 24) nad ostatnim pokoleniem trzeciego obozu, a mianowicie pokoleniem Benjamina (syn prawej ręki). Księciem tego pokolenia był Abidan (mój ojciec jest sędzią), syn Gedeona (mój potężny wojownik). Szczegóły dotyczące pozaobrazowego Benjamina można znaleźć w rozdziale VI. Jak już było pokazane, pokolenie Benjamina około przybytku, wyobraża fanatyczne sekty: Kwakrów, Irwingerytów, Mormonów, "Holiness people", Wolnych Metodystów i różne kulty leczenia przez wiarę, takie jak: Dowieici, Chrześcijańscy Misyjni Sprzymierzeńcy itd. Ich szafarską nauką jest: prawdziwa religia to znaczy kochać Boga całym sercem, duszą, myślą i mocą, a bliźniego jak samego siebie. Jest to całe streszczenie zakonu (Mat. 22:36-40) i z tego też powodu istota sprawiedliwości, która w tej czy innej formie przejawia się w szafarskiej nauce każdego z trzech wyznań na zachód od pozaobrazowego namiotu zgromadzenia. Podobnie jak fałszywa organizacja Kościoła Anglikańskiego wywołała ruch Browne'a, który z czasem został zamieniony w sektę - wyznanie Kongregacyjne, tak i suchy formalizm i bardzo światowe życie większości członków Kościoła Anglikańskiego wywołały ruch Małego Stadka, który potem został zamieniony w sektę macierzystą fanatycznych sekt - Kwakrów. Jerzy Fox był człon-kiem Małego Stadka, który stał się wodzem ruchu później zniekształconego w fanatyczne sekty a specjalnie w sektę Kwakrów. Jerzego Foxa nie należy mieszać z Janem Foxem, autorem wielkiego dzieła pod tytułem "Dzieje i Pomniki Męczenników" ("Acts and Monuments of the Martyrs"), które wśród ludności anglosaskiej uczyniło papiestwu więcej szkody niż jakiekolwiek inne dzieło protestanckie. Jerzy Fox nie mógł znaleźć w Kościele Anglikańskim, Kalwińskim (Prezbiteriańskim i Kongregacyjnym), ani też w Kościołach Baptystów w Anglii zaspokojenia swego głodu prawdziwej religii. Po latach szukania prawdziwej religii w tych czterech wyznaniach zaczął szukać jej w Biblii, w badaniu samego siebie i we współżyciu z innymi o podobnym umyśle. Znalazł ją w nauczaniu i praktykowaniu najwyższej miłości Boga i równej miłości względem bliźniego, to jest teorii i praktyce sprawiedliwości, we właściwie pojętym obowiązku miłości względem Boga i bliźniego. Zaczął wtedy przedstawiać tę myśl w sposób sporny, przeciwstawiając ją nauce i praktykom wyżej wzmiankowanych wyznań. W ten sposób, jako część gwiazdy Filadelfii, rozpoczął on trąbienie na alarm.
(51) Specjalnym towarzyszem pomocnikiem Foxa był Robert Barclay, autor "Apologii Ludzi Zwanych Kwakrami" ("Apology For The People Called Quakers"), które to dzieło wraz z "Pamiętnikiem" Foxa i jego "Udowodnioną Prawdą Ewangelii" jest najbardziej sławne z pism Kwakrów. Barclay był w przeciwieństwie do Foxa człowiekiem uczonym; on też sposobem literackim wzmógł ruch więcej aniżeli Fox, którego kazania były bardzo wartościowe, lecz praca literacka - słaba. Tych dwóch było wspomaganych w pozafiguralnym trąbieniu na alarm przez innych braci Małego Stadka, którzy do nich się przyłączali. Niebawem rozwinął się bardzo żywy ruch reformacyjny w Anglii i rozszerzył się na angielskie kolonie w Zachodnich Indiach i Ameryce. Do ruchu tego przyłączyli się niektórzy bracia, jako wodzowie bez koron i zniekształcili go w sektę Kwakrów (byli to: Penn, Fisher, Pennington itd.) Od czasu do czasu inni wodzowie bez koron powstawali jako głowy innych fanatycznych sekt potomstwa sekty Kwakrów jak np,: Irving, Józef Smith, Brigham Young, Murray, Dowie, Simpson itd. Wszyscy z nich wraz z różnymi skłonnościami fanatyzmu łączyli się w ofiarowaniu pozafiguralnej czaszy, misy i łyżki - doktryny szafarskiej całego ruchu i zamienili ten ruch w różne sekty. Przez to ofiarowanie książę pozaobrazowego Benjamina Abidan, rozpoczął marsz przedstawiony w wierszu 24. Wkrótce do tych wodzów bez koron przyłączyli się inni członkowie sekt, którzy zaczęli w sposób sporny głosić swą szafarską doktrynę o najwyższej miłości względem Boga i równej miłości względem bliźniego. Oni specjalnie, choć nie wyłącznie walczyli przeciwko czterem wyznaniom wzmiankowanym w poprzednim paragrafie, a czynili to głównie w sposób zbijający i naprawiający, chociaż walczyli także doktrynalnie i etycznie. Mniej lub więcej duch ich szafarskiej nauki przenikał ich życie, co jest powodem dla którego np. Kwakrowie i tzw. "ludzie świętości" ("Holiness people") prowadzili tak przykładne życie. Przez wchodzenie w odpowiednie kontrowersje byli oni pozaobrazem wyruszenia w wędrówkę z Synaju pokolenia Benjamina (w. 24). Zaś kontynuacja ich działalności jest pozaobrazem postępowania pokolenia Benjamina w jego wędrówce w drodze do Faran. Kiedy zaś oni pochłonięci przez następców z obozu Epifanii dojdą do warunków Tysiąclecia, będą pozaobrazem dotarcia przez pokolenie Benjamina do Faranu. Czyniąc to, oni popierali i obronili Sprawiedliwość Bożą. Zwrócimy teraz uwagę najbardziej odpowiednią w tym miejscu, ze względu na to, że tym pozaobrazowym pokoleniem są fanatyczne sekty, choć w zasadzie jest ona słuszna w odniesieniu do wszystkich sekt każdego wyznania, a to jak następuje: Przez wędrówkę różnych sekt tego pozaobrazowego pokolenia i dojście ich do kresu wędrówki są oni przedstawieni w pozaobrazie w najważniejszych rodzinach pokolenia Benjamina wędrujących z Synaju do Faran.
(52) Wiersz 25 opisuje wędrówkę czwartego obozu - obozu Dana (sędzia), którego księciem był Achyjezer (mój brat jest pomocnikiem), syn Ammisadda (mój lud jest potężny). Jak już było pokazane, wspólną myślą trzech pozaobrazowych pokoleń na północ od pozafiguralnego namiotu zgromadzenia jest najwyższy z Boskich przymiotów - Miłość. Dwa z pokoleń na północ od przybytku, to pokolenia Dana i Neftali, synów Bali służebnicy Racheli. Trzecie pokolenie - Asera, pochodziło od młodszego syna Zelfy służebnicy Lii. W pozaobrazie więc, trzy wyznania przedstawione odpowiednio przez te pokolenia (Baptyści, Unitario-Uniwersaliści i Metodyści) były swym duchem bliżej Małego Stadka niż jakiekolwiek inne wyznanie spośród dziewięciu pozostałych wyznań. Bez wątpienia jest tak dlatego, bo ich szafarskie doktryny są wyrazem bezinteresow-nej miłości w tej czy innej formie. Uwaga ta odnosi się raczej do ich wcześniejszych nie zaś późniejszych wędrówek; teraz bowiem np. Unitario-Uniwersaliści są prawdopodobnie więcej oddaleni od poziomu Biblii niż jakiekolwiek inne wyznanie protestanckie. Na początku jednak i przez długi okres swej wędrówki, byli oni najbardziej zacną białogłową, czyli wyznaniem wśród innych (Ps. 45:9). Ta nauka, która potem stała się doktryną szafarską Baptystów była jako pozafiguralny alarm najpierw trąbiona przez Baltazara Hubmayera. Głosiła ona, że tylko naprawdę usprawiedliwieni i poświęceni są rzeczywistym ludem Bożym. Wynika stąd, że Hubmayer był członkiem gwiazdy Filadelfii. Pracę swą wykonał on całkowicie i z talentem, bo przecież jeszcze wcześniej gdy znajdował się po stronie papiestwa był zaraz po Ecku (najzdolniejszy przeciwnik Lutra) uważany za jednego z najzdolniejszych rzymsko-katolickich kontrowersjonistów. Jego kontrowersje na temat tej doktryny były przedstawione z taką umiejętnością, jakiej można było spodziewać się od wodza Małego Stadka pierworodnego z Bali pozaobrazowej służebnicy Racheli. On był w ciągłej kontrowersji z Eckiem, Lutrem i Zwinglim, jak również z przywódcami sekt wśród swych zwolenników. Z wszelką więc pewnością on zatrąbił na alarm na pozafiguralnej trąbie, wszczynając jeden z najbardziej uduchowionych ruchów Małego Stadka między dwoma Żniwami.
(53) Towarzyszem pomocnikiem Hubmayera był Szwajcar zwany imieniem Blaurock (niebieski płaszcz), ponieważ on nosił płaszcz tego koloru. Na początku ruch ten był istotnie głównie ruchem szwajcarskim aż do czasu, gdy wskutek wygnania Hubmayera i bezwzględnego prześladowania braci w Szwajcarii wszczętego przez samego Zwingliego, Hubmayer i wielu innych wyemigrowało do Morawii. Blaurock z entuzjazmem i wytrwałością podtrzymywał Hubmayera, przy czym przez jakiś czas po wygnaniu tego ostatniego czynił to w stosunku do jego pracy w Szwajcarii wśród wielu niedostatków i cierpień, ostatecznie kończąc swą służbą podobnie jak Hubmayer śmiercią męczeńską. Do tych dwóch wodzów przyłączyło się wielu zdolnych braci a także wielu mniej zdolnych. Oni to podtrzymywali trąbienie na alarm, specjalnie przeciwko chrzczeniu dzieci, jako czemuś nieprawidłowemu, gdyż dzieci nie mogły doświadczać osobistego usprawiedliwienia i poświęcenia, a więc nie mogły być prawdziwie ludem Bożym i z tego też względu - odpowiednimi kandydatami do chrztu z wody. Szatan przyczynił się do zniekształcenia tego ruchu poprzez fanatyczne projekty, które zepsuły dobrą opinię ruchowi pomimo tego, że to zło było zwalczane przez wodzów ruchu z Małego Stadka. Wtedy zjawili się wodzowie utratnicy koron a wśród nich najważniejszy Simon Menno. Przez ofiarowanie misy, czaszy i łyżki głównej doktryny ruchu, że tylko prawdziwie usprawiedliwieni i poświęceni są rzeczywistym ludem Bożym, oni rozpoczęli swój udział w pozaobrazowej wędrówce Dana. Chcielibyśmy tu wspomnieć nawiasem, że ponieważ istotą prawdziwego poświęcenia jest bezinteresowna miłość, więc szafarska doktryna Kościoła Baptystów jest wyrażeniem Bożej Miłości. Kiedy wodzowie z utratników koron zaczęli ofiarowywać swoją pozafiguralną czaszę, misę i łyżkę odpowiedniej doktryny, zaraz przyłączyła się do nich wielka liczba zwolenników, którzy podjęli kontrowersję w podtrzymywaniu swych wodzów występując przeciw nominalnemu chrześcijaństwu, przeciw zwolennikom kościelnictwa państwowych Kościołów w różnych krajach Europy, gdyż być nominalnym chrześcijaninem w owych czasach znaczyło być zewnętrznym członkiem Kościoła państwowego. Przyłączali się oni do sporu zarówno w sposób zbijający jak i naprawiający, choć także przedstawiali swą szafarską naukę doktrynalnie i etycznie. To czyniąc, spełnili oni pozafigurę wędrówki pokolenia Dana. Początek ich działalności jest przedstawiony pozafiguralnie przez Dana wyruszającego w swą wędrówkę. Kontynuowanie przez nich tej działalności jest pozaobrazem kontynuacji wędrówki Dana. Zakończenie zaś tej działalności w ich następcach obozu Epifanii wchodzących w warunki Królestwa jest pozaobrazem Dana wkraczającego do Faran. Przez działalność taką podtrzymali oni i obronili Boski atrybut Miłości. Możemy tu zauważyć, że straszliwe prześladowania, jakich Baptyści doświadczali z rąk Kościołów: Reformowanego, Luterańskiego, Rzymsko-Katolickiego, Grecko-Katolickiego i Episkopalnego, a także dręczenie ich przez Kościoły: Metodystów, Kampbellitów i Adwentystów stanowią pozaobraz smutku jaki Rachela i dzieci jej służebnicy, doświadczali z rąk Lii i dzieci jej służebnicy. Szczegóły o pozaobrazowym Danie podane są w rozdziale VII.
(54) Wiersz 26 zwraca naszą uwagę na wędrówkę pokolenia Aser (szczęśliwy), którego księciem był Pagijel (interwencje Boga), syn Ochrana (sprawiający kłopot). Jak widzieliśmy w rozdziale VII, pokolenie Asera wyobraża Kościół Metodystów. Aser był drugim synem służebnicy Lii. Z faktu tego pod względem figuralnym wynika, że jest on bliżej duchowo do Małego Stadka niż którekolwiek inne z pozaobrazowych dzieci Lii i pozaobrazowego starszego syna Zelfy; starszy wiek tego ostatniego wskazuje na to, że miał on więcej z ducha Lii niż Aser. Dlatego Kościół ten otrzymał szafarską doktrynę bardzo zbliżoną do ducha Małego Stadka, zaś jego typ był umieszczony koło namiotu zgromadzenia w pozycji pomiędzy dwoma pokoleniami najbliżej związanymi z legalnymi dziećmi Racheli w odróżnieniu od jej osobistych dzieci. Uwaga ta nie powinna być źle zrozumiana. Chcemy przez nią powiedzieć, że w obrazie przybytku bezpośredni potomkowie Racheli wyobrażają inne sprawy od spraw Józefa i Benjamina w figurze Jakuba. Szafarska doktryna Kościoła Metodystów głosi: doskonała miłość jest Boskim ideałem dla ludu Bożego. Metodyści nazywają ją czasami zupełnym uświęceniem a czasami doskonałością. Niekiedy pogląd ich był przedstawiany przez przeciwników jako bezgrzeszność. W istocie było to częściowo spowodowane przez nieostrożne wyrażenia na ten temat niektórych z przywódców Metodystów włączając w to Jana Wesleya, a częściowo przez bezpośrednie wypowiedzenia fanatycznych sekciarzy Metodyzmu, którzy twierdzili, że żyli bez grzechu przez 30 albo nawet 40 lat. Członkiem Małego Stadka, którego Bóg powołał, by zatrąbił na ten alarm doktryny Bożej Miłości jako Boskiego ideału dla Jego ludu był Jan Wesley. Chociaż był on duchownym Kościoła Anglikańskiego czuł jednak wstręt do martwego formalizmu i światowego życia większości anglikańskiego duchowieństwa oraz ludzi świeckich, i gorąco pragnął religii życia i serca, w przeciwieństwie do religii głowy i martwoty w Kościele Anglikańskim. Aby zaś uzyskać tego rodzaju religię dla siebie i innych, podkreślał on usprawiedliwienie i uświęcenie osiągające szczyt w doskonałej miłości, a także drogę do jej osiągnięcia.
(Ciąg dalszy nastąpi)
TP ’62, 43-48.