CHRYSTUS - JEGO WĄSKA ŚCIEŻKA
(E. tom 15, roz. 2)
(Ciąg dalszy z T.P. 1963, 32)
W TYM DNIU zanim Jezus wyruszył nad Jordan, Bóg wpływał na Jego umysł, aby przyjął chrzest od Jana; Jezus zaś będąc posłuszny natychmiast rozpoczął Swą podróż. Bóg pobudzał Go i zachęcał do uczynienia obu tych rzeczy przez pobudki udzielone Mu w Słowie Bożym. Jedną z części Słowa Bożego kierującą do tego celu była nauka, że w 30 roku życia powinno się rozpocząć powołanie do pracy religijnej. Jezus więc posłusznie oczekiwał nadejścia 30-go roku, aby zacząć pracę Swego życia (Łuk. 3:23). Inną rzeczą, której użył Bóg w celu pobudzenia Jezusa do poświęcenia i uczynienia symbolu chrztu było to, iż jasno wykazał Mu przed albo natychmiast po poświęceniu, że ono sprawiało wstąpienie przez Niego na drogę umierania za świat i że żyjąc cnotliwie będzie mógł wyrobić prawdziwy sposób postępowania sprawiedliwości dla niego (świata) oraz że powstanie jako spłodzone Nowe Stworzenie a w życiu zmartwychwstałym jako narodzone Nowe Stworzenie. W wyniku tego udał się On nad Jordan, aby okazać w symbolu te rzeczy (Mat. 3:14). Tak więc Bóg poczynił pewne rzeczy dla Jezusa w związku z Jego poświęceniem.
Drugą rzeczą jaką Bóg uczynił Jemu w związku z poświęceniem i symbolizowaniem go, było spłodzenie z Ducha Świętego. Jezus jak widzieliśmy, miał trzy początki: (1) jako Logos (Kol. 1:15; Obj. 3:14); (2) jako płód Jezus (Mat. 1:20; Łuk. 1:35); i (3) jako Nowe Stworzenie, Chrystus nad Jordanem (Mat. 3:16, 17; Mar. 1:10, 11; Łuk. 3:22). Apostoł Jan wspomina o trzecim spłodzeniu Jezusa w Ew. Jana 1:14, gdy mówi: "Widzieliśmy chwałę jego jako jednorodzonego [jednospłodzonego - w greckim] od Ojca pełne łaski i prawdy". Apostołowie widzieli tę chwałę pełną łaski i prawdy, gdy zostali powołani na Apostołów. A więc to odnosi się do stanu spłodzenia, gdy jest mowa o Nim jako o jedynym spłodzonym od Ojca. W w. 18 Jan wspomina o tym samym spłodzeniu mówiąc: "on jednospłodzony Syn, który jest w łonie Ojcowskim, ten nam opowiedział". Dopiero po tym spłodzeniu w Jordanie o Jezusie była mowa jako o jednospłodzonym Synu w łonie Ojcowskim, który nam objawił Boga. Do którego z tych trzech aktów spłodzenia dany tekst się odnosi, należy wywnioskować z samego tekstu oraz z jego związku z innymi tekstami. Spłodzenie z Ducha jest konieczne aby należeć do klasy Królestwa, a także by zrozumieć rzeczy należące do tej klasy (Jana 3:3, 5); bo gdy Bóg powołuje do istnienia klasę Królestwa, to stwarza nowy porządek istot o Boskiej naturze (Efez. 2:10; 2 Kor. 5:17; Gal. 6:15; Jana 5:26; Żyd. 1:3-5; 2 Piotra 1:4). Bóg postanowił Jezusa Głową tej klasy i jej Poprzednikiem (Żyd. 6:20; Efez. 1:22, 23, Kol. 1:18), ponieważ On jest Królem królów i Panem panów (tymi królami i panami jest Kościół) jak to czytamy o Nim i o nich w 1 Tym. 6:15; Obj. 19:16. Ci więc - Jezus i Jego wierny Kościół - stanowią klasę Królestwa (Obj. 1:6; 5:10), zaś aby otrzymać członkostwo tej klasy trzeba być spłodzonym z Ducha (Jana 3:3, 5). To właśnie stało się, gdy Duch w formie gołębicy zstąpił na Jezusa przy Jordanie. Bóg Sam zaświadczył o tym spłodzeniu Go do najwyższej rodziny Bożej, gdy mówił: "Tyś jest on Syn mój miły; w tobie mi się upodobało" - czyli - jestem zadowolony (Mat. 3:17; Mar. 1:11; Łuk. 3:22).
Spłodzenie z Ducha dało Jezusowi to, co dało każdemu otrzymującemu je: zdolność duchową w każdym z organów Jego mózgu, przystosowaną do sięgania i oddziaływania na sprawy na duchowym poziomie, odpowiadające sprawom na ziemskim poziomie, do których każdy organ mózgu sięgał i na które oddziaływał przed spłodzeniem. Ten akt spłodzenia z Ducha rozpoczął w Jezusie życie w Boskiej naturze odnośnie umysłu, serca i woli oraz był początkiem Jego stworzenia na poziomie istnienia Boskiego; podobnie było to czynione z Jego naśladowcami przez cały Wiek Ewangelii. Konieczność tego jest oczywista, jeśli zdamy sobie sprawę z faktu, że Bóg stwarza nowy porządek istot na Boskim poziomie istnienia i że On dał Jezusowi pierwszą sposobność uzyskania takiej zmiany natury! Jeśli Jezus miał być narodzony na poziomie Boskim, to musiał najpierw być spłodzony do tej natury. Zauważmy jeszcze raz, co spłodzenie z Ducha dało każdemu organowi Jego mózgu: ono dało duchową zdolność przystosowania każdego organu do duchowych rzeczy, wypływających z duchowych pobudek i w duchowy sposób. Przed spłodzeniem Jego organy mózgowe były przystosowane do ludzkich rzeczy, wypływających z ludzkich pobudek i w ludzki sposób. Przed spłodzeniem z Ducha każdy z Jego organów mózgowych był ograniczony; nie mógł oddziaływać na rzeczy duchowe, pochodzące z duchowych pobudek i w duchowy sposób dla tej prostej przyczyny, że był ludzkim a nie duchowym. Podobnie jak np. pies nie mając potrzebnych zdolności mózgowych nie może dosięgnąć ani uchwycić rzeczy właściwych ludzkiemu umysłowi, sercu i woli, tak i istoty ludzkie z uwagi na to, iż brak im potrzebnych zdolności, nie mogą dosięgnąć i uchwycić rzeczy ograniczonych do natur duchowych. Zgodnie z tym, jeżeli Jezus miał dosięgnąć i uchwycić rzeczy duchowe musiał mieć dane zdolności organom Jego umysłu, serca i woli, jakich ludzkim istotom nie dano, tzn., że jeżeli miał się stać istotą Boskiej natury, musiał mieć dodane zdolności Boskie do Jego organów umysłu, serca i woli. A to jest właśnie tą rzeczą, którą spłodzenie Go z Ducha dodało do Jego organów mózgowych.
Przyjrzyjmy się nieco uważniej co to oznacza, jeśli chodzi po pierwsze o Jego intelektualne organy mózgowe. Przed spłodzeniem z Ducha Jego intelektualne organy mózgu były ograniczone do pojmowania i uchwycenia rzeczy, do których były przystosowane Jego ludzkie umysłowe organy i nie mogły wniknąć ani uchwycić rzeczy właściwych naturom duchowym. On mógł dostrzec, zapamiętać, wyobrazić sobie i zrozumieć rzeczy pierwsze, lecz nie rzeczy drugie. Natomiast po spłodzeniu z Ducha Jezus mógł nie tylko dostrzec, zapamiętać, wyobrazić sobie i zrozumieć rzeczy ludzkie, ale przez zdolności duchowe wszczepione w Jego organy mózgowe przez spłodzenie z Ducha, mógł On także dostrzec, zapamiętać, wyobrażać sobie i rozumować o rzeczach duchowych, tj. o rzeczach leżących poza Jego ludzkim rozumem. Nie tylko Jego umysłowe zdolności były wyposażone w takie dodatkowe władze, ale były również przydane Jego półumysłowym i półmoralnym zdolnościom, czyli Jego zdolnościom artystycznym tak, iż mogły one sięgać poza przedmioty uczuć ludzkich, odnoszących się do piękna, wzniosłości, konstruktywności, imitacji, oratorstwa, humoru i muzyki, do których to przedmiotów uczucia w Jego artystycznych sentymentach były ograniczone przed spłodzeniem z Ducha, lecz teraz sięgały do przedmiotów tych uczuć w sferze duchowej, wypływających z duchowych pobudek i w duchowy sposób. Podobnie także przed spłodzeniem z Ducha Jego religijne uczucia wiary, nadziei, panowania nad sobą, cierpliwości, pobożności, braterskiej miłości i miłosierdzia były ograniczone do ich ludzkich oddziaływań, pochodzących z ludzkich pobudek i w ludzki sposób. Nie mogły one same rozwinąć się w Nim do duchowych celów z duchowych pobudek i w duchowe sposoby, ponieważ brakowało Mu duchowych zdolności w odnośnych organach mózgowych. Ale po spłodzeniu z Ducha mógł je rozwijać i rozwinął w znaczeniu duchowym - niebiańskim - z duchowych pobudek i w duchowe sposoby. A więc przez Jego spłodzenie z Ducha te siedem religijnych łask stały się Jego duchową wolą, co oznacza, że łaski te miały pod kontrolą Jego pobudki, myśli, słowa i czyny, a jako takie kontrolowały Jego ludzkie i duchowe samolubne i socjalne uczucia przez skierowanie Jego duchowych samolubnych i socjalnych sentymentów do wnikania i oddziaływania na ich duchowe rzeczy z duchowych pobudek i w duchowe sposoby; przez opanowanie wysiłków duchowych, ludzkich samolubnych i socjalnych sentymentów, gdy one usiłowały mieć kontrolę nad Nim i to bez duchowych motywów i duchowych sposobów; a na koniec przez ujarzmienie Jego duchowych i ludzkich samolubnych i socjalnych uczuć na służbę prawdy, sprawiedliwości i świętości.
Zwróćmy bardziej szczegółową uwagę na to, jak te siedem religijnych uczuć i łask podziałały na Jego duchowe samolubne i socjalne sentymenty, sięgające i oddziaływające na rzeczy na poziomie duchowym odpowiadające rzeczom na ludzkim poziomie, do których jego ludzkie samolubne i socjalne (społeczne) uczucia były ograniczone jako do rzeczy, których one dosięgły i uchwyciły. W takim ćwiczeniu Pan nasz odłączył Swoje samolubne i socjalne uczucia od rzeczy ziemskich, a przyłączył je przez ich duchowe zdolności, do odpowiednich rzeczy na poziomie duchowym. Tym sposobem przez siedem religijnych uczuć i łask, On odłączył Swoje upodobanie do dobrej opinii o Sobie jako istoty ludzkiej, tj. zaufanie do siebie, zadowolenie z siebie i poczucie własnej godności a przyłączył je do dobrej opinii o Sobie jako Nowym Stworzeniu, tzn. zaufania do siebie, zadowolenia z siebie i poczucia własnej godności, jakie wypływają z duchowych pobudek i duchowymi sposobami. Odtąd nie starał się by ludzie mieli o Nim dobrą opinię, ale starał się by dobrą opinię miał o Nim Bóg, wypływającą z duchowych motywów i w duchowe sposoby. Odtąd nie miał upodobania do odpoczynku, wygody, zadowolenia itd., wypływającego z ludzkiego odpoczynku, wygody, zadowolenia itd., lecz przyłączył je do duchowego odpoczynku, wygody i zadowolenia. Pan nasz odłączył Swoje upodobanie do Swego ludzkiego zabezpieczenia, ukrywania, zaopatrywania, pokarmu, napoju, zdrowia, życia, ludzkiej samoobrony i agresywności, jakie wypływają z duchowych motywów i w duchowe sposoby, a przyłączył je do duchowego zabezpieczenia, ukrywania, zaopatrywania, pokarmu, napoju, zdrowia, życia, samoobrony i agresywności, jakie wypływają z duchowych pobudek i w duchowe sposoby. Pan nasz nie byłby zdolny przywiązać Swych uczuć do takich duchowych rzeczy gdyby był tylko człowiekiem, bo brakowałoby Mu duchowych zdolności do uczynienia tego. Ale spłodzenie z Ducha umożliwiło Mu dokonanie tego, gdyż dało każdej z Jego władz duchową zdolność. W podobny sposób dzięki tym siedmiu religijnym uczuciom i łaskom Jezus odłączył Swoje społeczne uczucia od dążeń ludzkich, a przywiązał je do odpowiadających im dążeń duchowych. Tak więc odsunął Swą miłość od przeciwnej płci ludzkiej, a przywiązał ją do duchowej przeciwnej płci - do przyszłego Kościoła - który pragnął poślubić i który chciał umiłować z duchowych motywów i w duchowy sposób. W ten sam sposób odsunął Swą miłość jaką by mógł mieć do przyszłej małżonki ludzkiej, takiej może jak Maria z Betanii, i przywiązał tę miłość do Kościoła jako Swej przyszłej małżonki z motywów duchowych i w duchowe sposoby. Podobnie dzięki tym siedmiu religijnym uczuciom i łaskom odłączył Swą miłość od ziemskich rodziców, braci, dzieci, przyjaciół, domu i kraju, a przywiązał tę miłość do Boga jako Swego niebiańskiego Ojca, do Przymierza Sary jako Swej niebiańskiej matki, do Swych naśladowców jako braci, do klasy restytucyjnej jako Swych dzieci, do Swych wyznawców jako przyjaciół, do Swego niebiańskiego zmartwychwstałego ciała jako Swego domu niebiańskiego oraz do Prawdy i jej Ducha jako do niebiańskiego kraju. Żadnej z tych rzeczy nie mógłby uczynić, gdyby był człowiekiem nie spłodzonym z Ducha, ale mógł je uczynić i uczynił jako Nowe Stworzenie. Zaś zdolność czynienia tych rzeczy wypływała z posiadania duchowych zdolności zaszczepionych w Jego organy mózgowe przez spłodzenie z Ducha. To spłodzenie z Ducha uczyniło możliwym dla Niego dokonanie zmiany Swej natury z ludzkiej na Boską. To zaś, co Bóg umożliwił Mu przez to spłodzenie, było drugą wielką rzeczą uczynioną dla Niego przez Boga, w związku z Jego wejściem na wąską ścieżkę. Jego spłodzenie z Ducha obala całkowicie teorię Boga - człowieka. Gdyby był On Bogiem, jak mógłby otrzymać Ducha, którego posiadałby jako Bóg?
Ostatecznie, była tam jeszcze trzecia rzecz, którą Bóg uczynił dla Jezusa w związku z Jego wstąpieniem na wąską ścieżkę. Jest to rozpoczęcie Jego namaszczenia. Jako przyszły Najwyższy Kapłan Kościoła i jako przyszła Głowa Najwyższego Kapłana Świata oraz jako przyszły Król Kościoła i świata musiał On być namaszczony jako taki, czyli musiał mieć do tych urzędów zdolności; tego dokonało Jego namaszczenie. Miało ono początek w Jordanie, kiedy Duch Święty został wylany na Jego Nowe Stworzenie, które w mgnieniu oka przed chwilą było spłodzone w Nim. Jego Nowe Stworzenie jest tym namaszczonym Kapłanem i Królem; ludzka Jego natura była ofiarą (Żyd. 9:14). Wobec tego Jego Nowe Stworzenie musiało istnieć zanim mogło być namaszczone. Dlatego też spłodzenie z Ducha musiało choćby na mgnienie oka poprzedzać początek Jego namaszczenia. To, że On zaczął był pomazywany w Jordanie widać z tekstów: Mat. 3:17; Mar. 1:10; Łuk. 3:22. Że ta czynność w Jordanie była co najmniej początkiem Jego namaszczenia jako Kapłana i Króla jest widoczne z Dz.Ap. 10:38; Iz. 11:2, 3; 61:1, 2. Jezus jako człowiek był doskonały we wszystkich Swych władzach fizycznych, umysłowych, artystycznych, moralnych i religijnych. Wskazuje to na doskonałość Jego ludzkiego umysłu, serca i woli. Zgodnie z tym miał On w Swym umyśle doskonałe władze spostrzegawcze, pamięciowe, wyobrażeniowe i rozumowania; a w Swoich władzach artystycznych posiadał doskonały smak piękna, wzniosłości, konstruktywności, oratorstwa, humoru i muzyki. Posiadał doskonałe wyższe i niższe pierwszorzędne łaski, a także drugorzędne i trzeciorzędne łaski oraz odpowiednie uczucia w Swym sercu, jak również doskonałą wolę, działającą przez Jego wyższe pierwszorzędne łaski. Nie tylko to, lecz w dodatku te wszystkie ludzkie zdolności, uczucia i łaski były mocne i zrównoważone jako przymioty ludzkie w Nim - w doskonałym człowieku. Namaszczenie było tą Jego kwalifikacją do służby jak dowodzą tego teksty (Dz.Ap. 10:38; Iz. 11:2, 3; 61:1, 2) i ono uzdalniało każdą Jego władzę, uczucie, łaskę i wolę do służby jako Najwyższego Kapłana i Króla. Przez spłodzenie z Ducha każda z Jego łask stała się duchową i każdemu z Jego uczuć dana jest zdolność duchowa; tym zaś łaskom i uczuciom była nadana natychmiastowa doskonałość przez namaszczenie przy Jordanie. Jego doskonała wola ludzka została także uczyniona doskonałą wolą duchową przez to namaszczenie. Jego intelektualnym władzom była dana doskonałość pod względem duchowym, choć nie otrzymały one jeszcze całej wiedzy duchowej, która przynależała do namaszczenia. W ten więc sposób namaszczenie Jego uczuć, łask i woli w posiadaniu mocy i w równowadze było dopełnione przy Jordanie. Gdyby to namaszczenie nie było kompletne, to Jezus nie byłby doskonały pod względem charakteru, lecz jak wiemy, był On zawsze bez skazy w Swym usposobieniu zarówno ludzkim jak i w Nowym Stworzeniu.
Przy Jordanie nasz Pan zaczął uzyskiwać namaszczenie Swego umysłu, co rozumiemy pod słowami: "a oto otworzyły mu się niebiosa" (duchowe rzeczy - Mat. 3:16); ale namaszczenie nie było tam całkowite, choć dopełniło się namaszczenie serca i woli. Tyle ze znajomości i zrozumienia Starego Testamentu, ile doskonały umysł naszego Pana zdobył przed poświęceniem a które stały Mu się jasne przez namaszczenie przy Jordanie, w połączeniu z pełnym namaszczeniem serca i woli jakie tam otrzymał, jak również Duch Boży będący w Nim sprawiły, iż odczuł potrzebę większej znajomości i zrozumienia, by odpowiednio wykonać urząd Zbawiciela, do którego to urzędu kwalifikacją było Jego namaszczenie. Dlatego szybko zauważył potrzebę samotności, ażeby bez przeszkody mógł badać Słowo Boże w którym, jak wiedział, były ukryte rzeczy z Planu Bożego niezbędne dla Niego do poznania i zrozumienia, jako reszta potrzebnych kwalifikacji do służby. W wyniku Jego Święty Duch skierował Go na puszczę, gdzie mógł mieć konieczną samotność do takich badań (Mat. 4:1, 2; Mar. 1:12, 13; Łuk. 4:1, 2) i gdzie w czasie Swoich studiów miał pierwszą pokusę jako Nowe Stworzenie. Z takim zainteresowaniem badał tam Słowo Boże, iż zapomniał o jedzeniu przez 40 dni i nocy. Rezultatem tych badań było jasne zrozumienie Planu Bożego oraz Swego własnego w nim miejsca i obowiązku. Nie mamy przez to rozumieć, że w ciągu tych 40 dni badań doszedł do poznania i zrozumienia każdego szczegółu w Słowie Bożym; bo jak Sam zaznaczył na dwa dni przed Swoją śmiercią, nie wiedział dnia ani godziny, kiedy miało nastąpić Jego Wtóre Przyjście - Mar. 13:32. Ani nie mamy rozumieć, że oprócz tej jednej rzeczy, Pan nasz poznał i zrozumiał wszystkie szczegóły z Planu Bożego, gdyż jak mamy pokazane figuralnie w Mojżeszu otrzymującym figuralne objawienia stopniowo, tak i Jezus otrzymywał pozafiguralne objawienia stopniowo. Powinniśmy przeto rozumieć, że nasz Pan na puszczy uzyskał dobrą wiedzę i zrozumienie ogólnych szczegółów Planu Bożego i to na tyle, na ile było dla Niego niezbędnym, by mógł w inteligentny sposób rozpocząć Swą służbę. Było tak dlatego, że musiał On chodzić zgodnie z wiarą, a Prawda bywa wyjaśniana tylko wtedy gdy jest na nią czas; postępująca Prawda od czasu do czasu stawała Mu się jasna i to wtedy gdy ją potrzebował. O tym dowiadujemy się nie tylko z typu Mojżesza, lecz szczególnie z Psalmu 119, gdzie jest przedstawiona Jego miłość, badanie, poznawanie i zrozumienie Słowa Bożego. Lecz to jedno jest pewne, że otrzymał na puszczy dostateczne namaszczenie odnośnie znajomości i zrozumienia Słowa Bożego, aby pojąć w doskonały sposób Swą służbę. Ale namaszczenie Jego umysłu było raczej sprawą długą zanim zostało całkowicie dopełnione. To namaszczenie dało Mu imię Chrystus, które oznacza po grecku namaszczony oraz Mesjasz, które oznacza namaszczony po hebrajsku.
Warto bardziej szczegółowo rozważyć cytowane powyżej teksty z Dz. Ap. 10:38; Iz. 11:2, 3 oraz 61:1, 2, by dowieść znaczenie namaszczenia Jezusa. Wszystkie te teksty pouczają, że był On namaszczony Duchem Świętym. Zwróćmy przy tym uwagę na to, iż nie był On namaszczony przez Ducha Świętego, lecz Duchem Świętym jako symbolicznym olejem aktu namaszczenia (Ps. 45:8; Iz. 61:3) przedstawionym przez olej, którym np. Aaron jako kapłan i Dawid jako król byli namaszczeni. Dz. Ap. 10:38 mówią nam także, że Jezus był namaszczony mocą, przez co pojmujemy wyjątkową zdolność czynienia cudów, zdolność udzieloną Mu dodatkowo do Ducha Świętego, czyli dyspozycji, którą był On namaszczony. Tekst ten wyraźnie dowodzi, iż był On namaszczony przez Boga Duchem Świętym i mocą. Iz. 11:2, 3 bardzo wyraźnie określa to namaszczenie. Mówi nam mianowicie jaki Duch był nad Nim, przy czym z myśli tego tekstu wynika, że Duchem tym było święte usposobienie, które dał Mu Bóg, ponieważ w. 2 określa tego Ducha jako usposobienie mądrości [prawdy] i rozumu [albowiem dane Mu było zrozumienie znaczenia Prawdy], jako usposobienie rady [które planowało co i jak czynić] i mocy [władzy czynienia tego czego Jego urząd wymagał od Niego], jako usposobienie umiejętności [rozpoznanie rzeczy odnoszących się do Jego służby] i bojaźni Pańskiej [czci Pańskiej składającej się z miłości obowiązkowej i bezinteresownej]. Innymi słowy, Jego namaszczenie wśród innych rzeczy, dało Mu cztery wielkie przymioty Bożego charakteru, a wyrażając to innymi słowy, siedem wyższych pierwszorzędnych łask; bo wiara, męstwo (nadzieja) i znajomość (Prawdy) są trzema składnikami przymiotu mądrości jako taktownego zastosowania Prawdy, której ufa ona i którą się posługuje w nadziei czynienia dobra. U Iz. 11:2 przez słowa mądrości [w znaczeniu Prawdy], rozumu, rady i umiejętności, należy rozumieć w tych określonych znaczeniach mądrość. Zaś słowo moc, ma tam znaczenie panowania nad sobą i cierpliwości. Przez słowo bojaźń [cześć] Pańska należy rozumieć sprawiedliwość jako miłość obowiązkową i miłość bezinteresowną. Zgodnie z tym widzimy, że Iz. 11:2 pokazuje, że głównymi częściami namaszczenia Jezusa, były cztery wielkie przymioty Boże znamionujące Jego usposobienie, czyli zgodnie z interpretacją Piotra te cztery przymioty były siedmioma wyższymi pierwszorzędnymi łaskami. Te zaś łaski były Jego kontrolującymi łaskami, które górowały i używały lub pozostawiały nie użyte, zależnie od tego jak sytuacja wymagała, wszystkie Jego inne łaski, Jego umysł i uczucia. Tekst ten pokazuje więc, że Duch, który odpoczywał nad Jezusem jako Jego namaszczenie, był Duchem Świętym, dyspozycją czyli usposobieniem Bożym. Wiersze 3-5 pokazują, że to usposobienie było kwalifikacją na Jego urząd zarówno w ciele jak i w duchu. Z drugiej zaś strony Iz. 61:1, 2 mówi o Jego namaszczeniu do wykonywania (pełnienia) służby, gdy był w ciele. Święte usposobienie Boże było w Nim jako pomazanie czyli namaszczenie, umożliwiając Mu opowiadanie Ewangelii cichym, zawiązywanie ran tych, którzy są skruszonego serca, zwiastowanie pojmanym przez grzech - wyzwolenia, a więźniom otworzenie ciemnicy grobu i ogłaszanie Wysokiego Powołania. Namaszczenie Jezusa podobnie jak Jego spłodzenie z Ducha jest dowodem, że nie był On Bogiem - człowiekiem; bo nie człowiek lecz Nowe Stworzenie zostało namaszczone. Gdyby On był Bogiem to nie potrzebowałby namaszczenia, tak jak Ojciec tego nie potrzebował. Jakie dodatkowe kwalifikacje mógł otrzymać Bóg jako odpowiednie do takiej służby, jaką pełnił Jezus?
Jest jeszcze jedna rzecz połączona z wejściem Pana naszego na wąską ścieżkę, którą chcemy pokrótce poruszyć, a mianowicie dzień Jego spłodzenia z Ducha i namaszczenie Jego serca i woli. Jak już było nadmienione powyżej, że akt ten nastąpił kiedyś podczas 14-go dnia 7-go miesiąca. To można częściowo wywnioskować z faktu, że podróż z Nazaretu do Jordanu powyżej ujścia jego do Morza Martwego trwała przynajmniej 4 dni. Jest jeszcze i lepszy argument za tym: na to wskazuje typ. Wiemy, że święto kuczek zaczynało się o 6 godzinie po południu jakbyśmy to określili 14-go dnia 7-go miesiąca, lecz według Boskiej rachuby był to początek 15-go dnia (3 Moj. 23:34). W E. tomie 10 str. 183-185 wskazaliśmy na znaczenie pozafigury przebywania Izraelitów w kuczkach (w. 40-43), które oznacza, że każdy z prawdziwego nominalnego ludu Bożego zajmie ostateczne stanowisko klasowe przed Bogiem. (Zob. T.P. 1932, 72 par. 3).
Jedynym i ostatecznym stawieniem się Jezusa przed Bogiem było stawienie się jego wiernego Nowego Stworzenia w wysokim powołaniu. Aby stawić się jako taki przed Bogiem musiał On być wpierw Nowym Stworzeniem i rozpocząć Swoje namaszczenie; musiał przyjąć to namaszczenie w dniu rozpoczęcia się figuralnego święta kuczek, ponieważ ustanowienie typu jest tu określone co do daty. Dlatego też pozaobrazowe przebywanie w kuczce musiało się zacząć dla Niego o godzinie 6-tej po południu w 15-tym dniu 7-ego miesiąca tak jak figuralne święto kuczek się zaczynało. A więc tuż przed godziną 6-tą po południu Jego spłodzenie z Ducha i namaszczenie umysłu musiało się zacząć, a także namaszczenie Jego serca (uczuć i łask) i woli musiało się dopełnić całkowicie. A zatem te czynności miały miejsce późno po południu w dniu 14-tym, aby mógł zasiąść w Swej pozaobrazowej kuczce, gdy się zaczynał dzień 15-ty. Wynika z tego, że czas Jego spłodzenia z Ducha oraz namaszczenia serca i woli wypełnił się całkowicie, a czas namaszczenia Jego umysłu zaczął się późno po południu w 14-tym dniu 7-ego miesiąca. Jego poświęcenie w 10-tym dniu a spłodzenie z Ducha w 14-tym czyni dokładnie 3 1/2 roku co do dnia do czasu Jego przeznaczenia na zabicie w dniu 10-tym Nisan a zabicia Go jako Baranka w dniu 14-tym Nisan; to potwierdza akuratność myśli, podanej powyżej, odnośnie dat Jego poświęcenia i spłodzenia z ducha.
Zakończyliśmy obecnie rozpatrywanie doświadczeń Pana naszego, gdy wchodził na wąską ścieżkę i przekonaliśmy się, że były one po pierwsze doświadczeniami, w których był On czynny oraz po drugie doświadczeniami, w których był On bierny, gdyż Bóg działał w tych doświadczeniach, a On przyjmował odnośne akty Boże. Doświadczenia, w których nasz Pan był czynny, to Jego poświęcenie w Nazarecie oraz Jego usymbolizowanie tego poświęcenia w Jordanie przy pomocy Jana Chrzciciela. Doświadczenia, w których Bóg działał, a On przyjmował akty Boże, to pobudzenie Go do poświęcenia oraz wykazanie tego poświęcenia symbolicznie przez chrzest. Bóg spłodził Go z Ducha i namaścił Go Duchem Świętym; przy spłodzeniu Go z Ducha był On zupełnie biernym, jak również przy namaszczeniu czyli pomazywaniu Go Duchem Świętym szczególnie w części dotyczącej Jego serca i woli był On zupełnie bierny, gdy zaś w części dotyczącej Jego umysłu podczas badania współdziałał On z Bogiem.
Obecnie możemy rozpocząć badanie postępu Jezusowego na wąskiej ścieżce. Badanie nasze ograniczymy do rzeczy ogólnych, dotyczących tego postępu, pozostawiając szczegóły do badań w związku z innymi i bardziej z tym związanymi czynnościami tego przedmiotu. Postęp Jezusa na wąskiej ścieżce był wypełnieniem Jego ślubu poświęcenia.
(Ciąg dalszy nastąpi)
TP ’63, 50-54.