LIST BRATA JOLLY'EGO DO BRACI I SIÓSTR W POLSCE Z DNIA 18 CZERWCA 1963 R.

    DO MOICH drogich braci w Polsce! Pozdrawiam Was wszystkich w imieniu naszego Drogiego Pana i Zbawcy - Gal. 1:3-5.

    Kieruję do Was ten list z kilku powodów: (1) Niektórzy spośród Was pośrednio lub bezpośrednio prosili mnie o złożenie Wam w bieżącym roku wizyty, a inni wyrazili rozczarowanie z tego powodu, że nie przyjadę. Ja wielce oceniam Wasze pragnienia mojej osobistej usługi i obecności, jednak zdaje się być wolą Pańską, abym w tym roku raczej pozostał w głównej kwaterze w Philadelphii i korzystał z przywilejów ogólnej służby. Jestem pewny, że jako wierne dzieci Boże, które codziennie zwracają uwagę na wszechmądre i wszechmiłujące kierownictwo Boże, zrozumiecie to. Co za wspaniałego mamy Pasterza (Psalm 23; Jana 10:1-4, 27-29)! Czynię niezbędne kroki, aby Was tego roku odwiedził br. R.E. Armstrong w czasie od 23 sierpnia do 16 września i ufam, że przy łasce Bożej odniesiecie z jego usług obfite błogosławieństwa. W tym okresie będę o Was myślał i zanosił szczególne modlitwy.

    (2) Czuję się dzisiaj (18 czerwca 1963 r.) w obowiązku napisać do Was specjalny list, ponieważ tego dnia mam 77 lat i 18 dni - dokładny wiek naszego drogiego Brata Johnsona, gdy nasz Pan w roku 1950 otworzył Swoje ramiona dla niego i zabrał go do Swego domu, uzupełniając tym sposobem Małe Stadko w chwale. Obejmując z łaski Bożej z chwilą odejścia Brata Johnsona pieczę nad pracą Pańską w Domu Biblijnym w Philadelphii, miałem wiek Brata Russella (64 lata), gdy został zabrany do nieba; a obecnie mam tyle lat, ile miał Brat Johnson w momencie wzięcia do nieba. Z łaski Bożej jestem jeszcze w dość dobrym stanie zdrowia, biorąc pod uwagę mój wiek i jeszcze jestem w stanie wykonywać codziennie poważną pracę. Przy dalszym starannym przestrzeganiu diety, zarówno co do tego co jeść a czego unikać, jak i co do właściwej ilości oraz przestrzegając innych reguł, spodziewam się zachować moje ciało przy zdrowiu dla użytku Mistrza przez kilka dalszych lat. Pozostaje jeszcze na ziemi pewna ilość członków Wielkiego Grona, wobec czego wierzę, że jest to upodobaniem Ojca i Jego opatrznością, abym pozostał jeszcze jakiś czas na ziemi. Raduję się z mego przywileju służenia Ojcu i Jego ludowi i usiłuję służyć według mej najlepszej zdolności w sile, którą On mi tak łaskawie udziela.

    (3) Trzeci powód pisania tego listu jest ten, że Was wszystkich miłuję. Dlaczego? Ponieważ należycie do Pana, miłujecie Go i ponieważ On Was miłuje. Miłujemy naszych braci proporcjonalnie do tego, na ile widzimy w nich wierności wobec Pana, Prawdy i braci. "Kto nie miłuje brata swego, którego widział, Boga, którego nie widział, jakoż może miłować? A toć rozkazanie mamy od niego, aby ten, co miłuje Boga, miłował i brata swego" (1 Jana 4:20, 21). "Miłość braterska niech zostaje" (Żyd. 13:1). Wiem, że niektóre zbory i bracia mają szczególne doświadczenia i trudności we wzajemnych stosunkach. Drodzy bracia, bądźcie napełnieni chrześcijańską miłością, a to wielce dopomoże Wam w pokonaniu trudności. Wiecie, że olej Ducha Świętego jest dobrym "smarem". Z zadowoleniem dowiaduję się o dobrych postępach pracy Pańskiej w Polsce, jak np. o większej wolności z jakiej korzystacie pod obecną formą rządu, wydawaniu literatury Prawdy dla korzyści Waszej i drugich, o objawach Waszej miłości i gorliwości dla Pana w jedności Ducha, o Waszym wiernym dzieleniu się błogosławieństwami Prawdy z drugimi, a przede wszystkim o Waszym własnym wzroście w znajomości Prawdy i jej Duchu. Niechaj obficie błogosławieństwo Boże przebywa z Wami w miarę jak szukacie oblicza Bożego i usiłujecie uczyć się oraz czynić Jego świętą wolę we wszystkich rzeczach.

    Wasz brat i sługa w Panu,
    R.G. JOLLY

TP ’63, 54-55.

Wróć do Archiwum