CHRYSTUS JEGO WĄSKA ŚCIEŻKA

(E. tom 15, rozdz. 2)

(Ciąg dalszy z T.P. 1963, 54)

    POWYŻEJ widzieliśmy, iż Jego ślub poświęcenia składał się z dwu ślubowań: ślubował On Bogu, że (1) będzie martwym względem samego Siebie i świata; i (2) że będzie żywym względem Boga. Postęp Jego na wąskiej ścieżce polegał po prostu na dotrzymaniu przez Niego tych dwóch obietnic czy ślubowań. Tak więc wśród wszystkich okoliczności, w których Boska opatrzność Go umieściła pozostawał On martwym wobec Siebie i świata a żywym względem Boga tzn. nie dopuszczał, by Jego własna wola, lub wola świata Nim kierowała, lecz poddawał się woli Bożej, by Nim rządziła; kiedy zaś wola własna względem świata lub siebie dążyła do utwierdzenia się w jakiejś rzeczy, natychmiast ją poskramiał, a kiedykolwiek świat działając przez Jego matkę, braci, siostry, przyjaciół, sąsiadów, uczniów, nauczonych w Piśmie, faryzeuszów, kler żydowski, Sanhedryn, Heroda, Piłata czy ich podwładnych chciał górować nad Nim, gdy chodziło o Jego misję, pozostawał martwy względem ich woli. Zawsze starał się poznać i dokładnie to wykonywać, czego chciał Ojciec od Niego, bez względu na to, czy to było łatwe czy trudne, wygodne czy niewygodne, przyjemne czy nieprzyjemne, miłe czy niemiłe, bolesne czy przyjemne dla Jego ciała. Zawsze i wszędzie wszystkimi prawowitymi sposobami, sprawiedliwymi metodami i środkami starał się wypełniać i wypełniał świętą wolę Bożą w każdym stadium Swego postępu na wąskiej ścieżce. To postępowanie sprawiło, iż złożył w ofierze Bogu całą Swą ludzką istotę, a z powodu tego pozostawał umarłym wobec Siebie i świata, nie zatrzymując dla Siebie żadnej części ze Swych ludzkich praw, lecz używając cały Swój czas, talenty, środki, wpływ, reputację, siłę, zdrowie, życie, słowem wszystko czym był i co miał, czym spodziewał się być i co spodziewał się mieć jako ludzka istota - dla służby Bożej. To wszystko wypełniał wiernie i w sposób doskonały aż do czasu Swej śmierci. Zachowywanie w sposób doskonały woli Bożej, jako Swej własnej zawsze i wszędzie w każdy prawowity sposób prawą metodą i wszystkimi dobrymi środkami miało ten rezultat, że utrzymał Swoje święte usposobienie w doskonałości bez skazy i w ten sposób krystalizowały się Jego niebiańskie uczucia, a łaski Jego wszystkich trzech rodzajów, pierwszorzędne, drugorzędne i trzeciorzędne z wyższymi pierwszorzędnymi łaskami pod pełną kontrolą Jego nowej woli były nie tylko bez skazy w aktywności i sile, lecz także w doskonałej równowadze. Wszystko to zachowywał On wśród ciężkich prób i pokus, idąc po wąskiej ścieżce.

    To prowadzi nas do badania kroków, jakimi postępował nasz Pan po wąskiej ścieżce. Podróżnicy przybierają różne rodzaje kroków, gdy idą drogą np. co do szybkości: idą pomału, miarowo, prędko i bardzo prędko; gdy zaś chodzi o rozmiar kroków, to mogą być: krótkie, średnie, długie i bardzo długie. Jezus przedsięwziął siedem rodzajów kroków w postępowaniu po wąskiej ścieżce: (1) przez wyrzeczenie się Siebie i świata, (2) badanie Słowa Bożego, (3) rozpowszechnianie Słowa Bożego, (4) praktykowania Słowa Bożego, (5) czujność, (6) modlitwa, (7) wytrwałość wśród prób związanych z wiernością w poprzednich sześciu krokach. Przyjrzyjmy się jak Pan nasz postępował w związku z każdym z tych kroków, które przedsięwziął, postępując po wąskiej ścieżce. Pierwszym z nich było wyrzeczenie się samego Siebie i świata, czyli mówiąc innymi słowami, wyrzeczenie się pobłażania jakiemukolwiek sentymentowi własnemu czy też innych, który by się sprzeciwiał wypełnianiu przez Niego woli Bożej. Będąc wolną moralnie istotą mógł pobłażać Swym samolubnym i społecznym sentymentom, uzyskując własną satysfakcję lub satysfakcję świata, lub też postępując lojalnie względem Swego poświęcenia mógł się wyrzec zaspokojenia Siebie i świata w tych uczuciach. On wyrzekł się zaspokajania Siebie i świata pod każdym względem, aby to nie stało na przeszkodzie lojalności Bogu i misji, jaką Bóg dał mu do wykonania. Bo będąc człowiekiem lubił, by ludzie mieli o Nim dobrą opinię, dającą Mu zaufanie do samego Siebie, satysfakcję i szacunek; lecz gdy był kuszony by pobłażać tym uczuciom za cenę wierności Bogu, odrzucał taką pokusę, np. nie pozwolił, by Jego szacunek względem samego Siebie powstrzymywał Go od obcowania z celnikami i grzesznikami, lub od umycia nóg apostołom, ani nie pozwolił, aby w zaufaniu do samego Siebie miał się zgodzić na spuszczenie się na dół z ganku świątyni, lub by samosatysfakcja kazała Mu pogardzać niedoskonałym i grzesznym rodzajem ludzkim. Nie dozwolił, by Jego upodobanie powstrzymało Go od wypełnienia Swej misji pomimo jej niepopularności w świecie, choć przyniosła Mu ona stratę dobrej reputacji. Chociaż miał zamiłowanie do odpoczynku i wygody, to jednak gdy był zmęczony i potrzebował wypoczynku, nie powstrzymał się od rozmowy z niewiastą Samarytanką przy studni Jakubowej, ale usiadłszy na studni rozpoczął z nią rozmowę na temat wody żywota błogosławiąc tej niewieście wodami życia. Ani Jego zamiłowanie do bezpieczeństwa nie zmusiło Go do ucieczki przed tymi, którzy chcieli Go pojmać i skazać na śmierć, bo wiedział, że było wolą Bożą, aby pił z kielicha cierpień i doświadczeń okrutnej śmierci na krzyżu.

    Pan nasz chociaż miał chęć do zachowania tajemnicy względem Siebie, to jednak nie ukrywał czegokolwiek, chociaż miało Mu to zaszkodzić; bo gdy był zapytany przez sędziów by powiedział czy naprawdę był Mesjaszem, to chociaż odpowiedź miała Mu przynieść wyrok śmierci, jednakowoż dał odpowiedź prawdziwą przed najwyższym sądem żydowskim, wiedząc iż taką była wola Ojca, by dał prawdziwą odpowiedź, a co miało świadczyć przeciwko nim. Jezus nie dozwolił, aby Jego zamiłowanie do zdobywania i zatrzymywania posiadłości, miało odwrócić Jego talenty od służby Bożej, a przylgnęło do zarabiania pieniędzy i zdobywania posiadłości ziemskich, lecz odrzucał wszelką sugestię co do wzbogacenia się za cenę sprawy Bożej. Nie dozwolił, by Jego zamiłowanie do pokarmu miało skłonić Go do nadużycia Swej mesjanicznej mocy czynienia cudów na zaspokojenie głodu przez przemienienie kamieni w chleb lub powietrza w wodę, ponieważ to sprzeciwiało się woli Bożej - gdyż mógł używać cudownej mocy dla innych, ale nie dla siebie. Kiedy wierność sprawie Bożej żądała od Niego pozbycia się pewnej części zdrowia, które poświęcał dla leczenia chorych, ponieważ niemocy wziął na się, a boleści nasze jako własne nosił, dając ze Swego ciała niezbędną siłę do leczenia chorych, a więc chętnie odmawiał sobie Swego zamiłowania do zdrowia. Kiedy wierność sprawie Bożej zażądała, dla pogodzenia człowieka z Bogiem, by umarł w zastępstwie człowieka, On wyrzekł się dobrowolnie Swej miłości do życia i złożył Swe życie dla odkupienia ludzkości. Kiedy sprawa Boża wymagała, aby nie bronił się od ataków, które godziły w Jego życie, nie powiedział ani słowa w Swej obronie przed Sanhedrynem i Piłatem. Nie chciał pozwalać sobie na zamiłowanie agresywne, którym mógłby zniszczyć śmiertelnych wrogów Swoich w ogrodzie getsemańskim, w domu najwyższego kapłana, w pretorium i na Kalwarii. Tym to sposobem skutecznie odmawiał sobie pozwalania na każdy z samolubnych sentymentów czy uczuć, które chciały Nim kierować, przez poddawanie Swoich ludzkich dążeń skierowanych ku samemu Sobie pod wolę Bożą a tym sposobem przedsięwziął skutecznie krok do wyrzeczenia się Swoich samolubnych skłonności.

    Równie skutecznie wyrzekł się samolubnego użycia skłonności socjalnych. Jako doskonała ludzka istota miał On np. społeczne sentymenty miłości płci odmiennej i był kuszony, będąc kuszony pod każdym względem, toteż i pod tym względem, choć nie w kierunku grzechu (do Żydów 4:15). Była pewna niewiasta, którą On kochał doskonałą miłością i którą by chętnie pojął za żonę, bo będąc kuszony pod każdym względem z wyjątkiem grzechu, był On też kuszony pod tym względem. Tą niewiastą prawdopodobnie była Maria z Betanii. Wiedząc jednak, że wierność do Jego misji zabraniała Mu żenić się lub pozwolić, by miłość do odmiennej płci Nim kierowała w kierunku nielojalnym do sprawy Bożej, wyrzekł się posiadania narzeczonej i żony, a więc wyrzekł się ludzkiego przywileju zostania małżonkiem, a w tym akcie i dla tej samej przyczyny wyrzekł się radości i przywilejów ojcostwa; choć miał On doskonałą miłość do dzieci jak to jest widoczne z tego, że przywoływał je do Siebie i trzymał blisko Swego serca. Odmawiał sobie Swej doskonałej ludzkiej miłości czyli bliskiej przyjaźni ze Swą matką, braćmi i siostrami, aby być wiernym wykonywaniu dzieła, które polecił Mu Ojciec do wykonania. Nie miał więcej przyjemności w towarzystwie ziemskich przyjaciół w Nazarecie, gdy miał rozpocząć Swą wielką misję, dla której stał się ciałem, wyrzekając się przebywania z nimi jako przyjaciel z przyjaciółmi. Wyrzekł się Swej miłości do Nazaretu lub jakiegokolwiek innego domu na tej ziemi, który musiał być drogi dla Jego doskonałego serca, będąc wiernym Swemu mesjanicznemu powołaniu. Tak, zaprawdę stał się od tego czasu włóczęgą, wędrownym nauczycielem, który patetycznie przeciwstawiał Siebie, jako jednorodzony Syn Ojca z lisami i ptakami, że byli lepiej uposażeni, pod względem domu, aniżeli On, mówiąc: "Lisy mają jamy, a ptaki niebieskie gniazda, ale Syn człowieczy nie ma gdzieby głowę skłonił" (Mateusz 8:20). Wierność Jego względem misji prawdy, sprawiedliwości i świętości spowodowała do tego stopnia przeciwieństwo w pośród Jego współobywateli w Nazarecie i innych miejscowościach, iż budziła w ich sercach mordercze zamiary przeciw Niemu; odtąd nie pozwalał sobie, aby Jego miłość do ziemi ojczystej i Swych rodaków była tak wielką jak dawniej przed poświęceniem. Zgodnie z tym widzimy, iż powstrzymywał Swoje samolubne i społeczne uczucia, gdy one kiedykolwiek stawały w opozycji do woli Bożej i Jego sprawy.

    Pan nasz również nie dozwalał, aby wola świata Nim kierowała. Kiedy jego matka chciała wtrącić się w sprawie wykonywania Jego urzędu, jak to się stało na weselu w Kanie Galilejskiej, On ganiąc ją nie pozwolił, by ona wpływała na Jego postępowanie. Kiedy innym razem matka i Jego bracia pod wrażeniem, że czynił szaleństwo, chcieli Go odwieść od wypełnienia Jego misji, On nawet nie zwrócił uwagi na ich interwencję i wytrwale kontynuował Swą pracę, nie ustępując im w niczym. Kiedy domagano się, aby stał się sędzią i rozdzielcą dziedzictwa, On nie zgodził się na wolę ludzi światowych, ale zapytał: "któż mię postanowił sędzią albo dzielcą między wami?". Kiedy uczniowie Jego, a specjalnie Piotr starali się by Go odwrócić od poddania się męczeńskiej śmierci, On zgromił ich za to i skierował się ku Jerozolimie. Gdy Jego współziomkowie domagali się by się poddał ich woli nawet grożąc Mu zlinczowaniem, On nie poddał się im, ale uszedł cało spośród nich. Gdy grzesznicy w formie nauczonych w Piśmie, faryzeuszów i tłumu, sprzeciwiając się usiłowali złamać Jego wolę odnośnie wypełnienia dzieła Bożego, odmówił zgody na to. Gdy zaś innym razem tłum chciał uczynić Go królem, co było przeciwne planowi Bożemu, nie przyjął tej propozycji. Kiedy władze żydowskie chciały, aby powstrzymał okrzyki uwielbienia tłumu i dzieci, wznoszone na Jego cześć, On odmówił im tego mówiąc, że gdyby oni przestali wołać to kamienie by wołały, bo Słowo prorocze przepowiedziało o tym u Zach. 9:9 "Wesel się bardzo córko Syjońska! wykrzykuj córko Jeruzalemska!" Nie powinniśmy też myśleć, że Jego poddanie się pojmaniu, związaniu, prowadzeniu jako więźnia do sądu i na skazanie przez sąd żydowski, poddanie się sądowi i potępieniu przez Piłata, szyderstwu, biczowaniu, niesieniu krzyża, ukrzyżowaniu i śmierci, było to za pogwałcenie woli świata. Raczej było to za poddanie Jego woli pod wolę Ojca, gdyż Ojciec chciał wypróbować Jego posłuszeństwo aż do ostatnich granic. Dlatego Jego poświęcenie nie wymagało, by nie posłuchał woli świata w tej sprawie. Wynika z tego, że wiernie wypełniał pierwsze kroki idąc wąską ścieżką.

    Drugim rodzajem kroków, które przedsięwziął Jezus, idąc wąską ścieżką, jest medytacja nad Słowem Bożym. Jako człowiek doskonały posiadał doskonałą pamięć z czego wynika, że Jego lektura i badanie Starego Testamentu od czasu młodości do okresu dojrzałości utrwaliła się w całej pełni w Jego pamięci. Zgodnie z tym gdy udał się samotnie na puszczę miał On cały Stary Testament w doskonały sposób utrwalony w pamięci. Ale chociaż pojmował literalne znaczenie Starego Testamentu na ile doskonały człowiek mógł je pojąć, jak np. opowiadania w nim zawarte oraz zarysy z Zakonu, jednakowoż ich wewnętrznego znaczenia tj. typów rzeczy przyszłych nie rozumiał. Większość proroctw była w tym czasie dla Niego zamkniętą księgą. Bez wątpienia miał On dobre zrozumienie ziemskich doktryn, przepisów, obietnic i napomnień Starego Testamentu na ile były one na czasie do zrozumienia dla Żydów. Duchowego jednak ich znaczenia nie rozumiał jako człowiek naturalny. Zanim takie myśli Starego Testamentu mogły się otworzyć oczom Jego zrozumienia, musiał zostać spłodzonym z Ducha; bo tylko wtedy mógł znaleźć głębokie rzeczy Boże umieszczone w Biblii (1 do Kor. 2:10). Nie rozumiejąc nie tylko szczegółów, ale nawet wszystkich spraw ogólnych dotyczących swej misji w czasie Swego chrztu, On oczywiście czuł potrzebę wejścia w akuratną znajomość tych rzeczy, aby poznawszy je wiedzieć czego wymagała od Niego Jego służba, czym miał być, co robić i co znosić. Albowiem dla celów Jego służby potrzeba Mu było zrozumieć z Biblii doktryny, przepisy, obietnice, napomnienia, proroctwa, historie i typy, szczególnie zrozumieć jak one stosowały się do Niego, do Jego pracy i tych, z którymi miał pracować, oraz do tych, od których miał cierpieć. Dlatego też w czasie pobytu 40-dniowego na puszczy studiował te rzeczy dotyczące Jego osoby, charakteru i pracy, w szczególności, lecz nie wyłącznie, należące do Jego ziemskiej służby.

    Były wyjątki we wszystkich trzech częściach hebrajskiego Starego Testamentu, że odnosiły się do Niego (Łukasz 24:27, 44, 45). Większość tych tekstów wyrozumiał w czasie 40-dniowego pobytu na puszczy. Niewątpliwie tam dowiedział się o Swej śmierci odkupującej grzech, co było pokazane w figurze przez zapadnięcie Adama w sen, podczas którego Ewa była oddzielona od niego; przez ofiarę i śmierć Abla, przez ofiarowanie Izaaka, przez Józefa dostarczającego zboża na ocalenie życia podczas głodu, przez baranka wielkanocnego, przez ofiarowanie cielca w dniu pojednania i jego następne dzieło błogosławienia, oraz przez inne ofiary przedstawiające Jego. Tak więc na puszczy dowiedział się że On, jako Chrystus miał naprzód cierpieć i następnie wejść do chwały. Na puszczy dowiedział się, że Kościół będzie Jego współuczestnikiem w cierpieniu i władzy. Z typów i proroctw poznał i zrozumiał 21 różnych urzędów, które On jako Zbawiciel miał wykonywać. Królestwo w obydwu fazach stało się wtedy jasne dla Niego. Tam też dowiedział się, że niektórzy nie uwierzą w Niego w czasie Jego ziemskiej służby, i że ktoś Go zdradzi. Dowiedział się również jaki użytek będzie mógł, a jakiego użytku nie będzie mógł uczynić ze Swej władzy czynienia cudów. Tam dowiedział się o dwu zbawieniach i Swoich dwu przyjściach. Jako Żyd musiał przed Swym poświęceniem zrozumieć naturę duszy, śmierć jako karę za grzech i nieświadomość umarłych, jak również jedność Boga; ale głębsze zrozumienie tych spraw było Mu dane bez wątpienia na puszczy jak również i głębsze zrozumienie innych nauk Starego Testamentu zrozumiałych co najmniej częściowo dla naturalnego człowieka. Namaszczenie Jego sprawiło, iż prędko wyrozumiał Prawdę Bożą, szczególnie w tych częściach, które dotyczyły obowiązkowej i bezinteresownej miłości względem Boga, bliźnich i świata ludzkości włączając w to i Jego nieprzyjaciół; czynił On szybkie postępy, w poznawaniu planu Bożego, będąc na puszczy. Kiedy opuścił puszczę był On bardzo uczonym człowiekiem, w znajomości i zrozumieniu Słowa Bożego, daleko więcej aniżeli nauczyciele ludzcy, których miał poprzednio.

    Studia Jego nie były tylko umysłowym ćwiczeniem. Ale wypływały pierwotnie z obowiązkowej i bezinteresownej miłości Boga, bliźnich i świata ludzkości. Jego miłość do Słowa Bożego była też silnym motywem skłaniającym Go do medytacji nad nim. Słowo Boże było zaprawdę w Jego sercu, uczuciach, a także w Jego umyśle. (Psalm 40:9). Znajdował radość jako człowiek Boży kochający się w Zakonie Pańskim i dlatego rozmyślał nad nim we dnie i w nocy (Psalm 1:2). Psalm 119 bardziej niż wszystkie inne teksty opisuje proroczo zamiłowanie Chrystusa w badaniu Słowa Bożego; a więc opisuje w nich o Jezusie także. Zacytujemy tu niektóre ich wyrażenia podane w tym względzie: "W sercu moim składam wyroki twoje, abym nie grzeszył przeciwko tobie" (11). "Nauczże mnie ustaw twoich" (12). "W drodze świadectw twoich kocham się" (14). "O przykazaniach twoich rozmyślam i przypatruję się drogom twoim" (15, 78). "W ustawach twoich kocham się, i nie zapomnę słów twoich" (16). "Odsłoń oczy moje, abym się przypatrywał dziwom z zakonu twego" (18). "Nie ukrywaj przede mną rozkazań twoich" (19). "Omdlewa dusza moja, pragnąc sądów twoich na każdy czas" (20, 40). "Książęta zasiadają, a mówią przeciwko mnie; wszakże sługa twój rozmyśla w ustawach twoich" (23). "Świadectwa twoje zaiste są mojem kochaniem i radcami mymi" (24, 143). "Ożywże mię według słowa twego" (25). "Rozpływa się od smutku dusza moja: utwierdźże mię według słowa twego" (28). "Obrałem drogę prawdy, a sądy twoje przekładam sobie" (30). "Przystałem do świadectw twoich" (31). "Naucz mię Panie! drogi ustaw twoich" (33). "Daj abym chodził ścieżką przykazań twoich, gdyż w tym jest upodobanie moje" (35). "Bom się dopytał rozkazań twoich" (45). "Będę mówił o świadectwach twoich" (46). "Bom się rozkochał w przykazaniach twoich, którem umiłował" (47, 48, 70, 77). "Wspomnij na słowo... któremeś mię ubezpieczył" (49). "Wyrok twój ożywia mię" (50). "Wszakże się od zakonu twego nie uchylam" (51, 157).

    "Bo pamiętam na sądy twoje" (52). "Są mi ustawy twoje pieśniami" (54). "Na zakon twój nie zapominam" (61, 83, 93, 119, 141, 153). "Dobrego rozumu i umiejętności naucz mię; bom przykazaniom twoim uwierzył" (66). "Lepszy mi jest zakon ust twoich, niżeli tysiące złota i srebra" (72, 127). "Na słowo twoje oczekuję" (74, 81, 147). "Ustały oczy moje, czekając wyroku twego" (82). "Gdyby zakon twój nie był kochaniem mojem dawno bym był zginął w utrapieniu moim" (92). "Przykazanie twoje bardzo szerokie" (96). "O jakom się rozmiłował zakonu twego! tak, iż każdego dnia jest rozmyślaniem moim" (97, 148, 159, 163, 165). "Nad nieprzyjaciół moich mędrszym mię czynisz przykazaniem twojem" (98). "Nad wszystkich nauczycieli moich stałem się rozumniejszym: bo świadectwa twoje są rozmyślaniem mojem" (99). "Nad starców jestem roztropniejszy, bo przykazań twoich przestrzegam" (100). "O jak są słodkie słowa twoje podniebieniu memu! nad miód są słodsze ustom moim!" (103). "Z przykazań twoich nabyłem rozumu, przetoż mam w nienawiści wszelką ścieżkę obłędliwą" (104). "Słowo twe jest pochodnią nogom moim, a światłością ścieżce mojej" (105). "Za dziedzictwo wieczne wziąłem świadectwa twoje; bo są radością serca mego" (111) "Wymysły mam w nienawiści, a zakon twój miłuję" (113). "Abym strzegł rozkazania Boga mojego" (115, 117). "Wszystkie przykazania twoje... są prawdziwe; a wszelkie ścieżki obłędliwe mam w nienawiści" (128). "Dziwne są świadectwa twoje" (129). "Początek słów twoich oświeca i daje rozumu prostakom" (130). "Albowiem przykazań twoich pragnął" (131). "Drogi moje utwierdź w słowie twojem" (133). "Sprawiedliwe świadectwa twoje i wielce prawdziwe" (138). "Doskonale są doświadczone słowa twoje; dlatego się sługa twój w nich rozkochał" (140). "Zakon twój prawda" (142, 151). "Sprawiedliwość świadectw twoich trwa na wieki; daj mi rozum (144). "Widziałem przestępców i mierziło mię to, że wyroku twego nie przestrzegali" (158). "Rzecz słowa twego jest prawda, a na wieki trwa" (160). "Słów twoich boi się serce moje" (161). "Weselę się z wyroku twego, tak jako ten, który znajduje wielkie korzyści" (162). "Przestrzega dusza moja świadectw twoich; albowiem je bardzo miłuje" (167). "Opowiadać będzie język mój wyroki twoje; bo wszelkie przykazania twoje są sprawiedliwość" (172). "Obrałem sobie przykazania twoje" (173). "Zakon twój jest kochaniem mojem" (174). Naprawdę iż w tym najdłuższym psalmie jest obrazowo przedstawiona miłość Chrystusa, Głowy i Ciała, do słowa Bożego i to z wielu punktów widzenia. Przy czytaniu tego psalmu trzeba pamiętać, że sądy w nim oznaczają doktryny; przepisy oznaczają zlecenia; przykazania są to prawa; ustawy - napominania; a świadectwa - historie i typy. Motywy, dla których Jezus studiował Słowo Boże są w Psalmie 119 dobrze opisane.

    Słowo Boże dla Niego było rzeczywiście doradcą. A badanie Słowa Bożego było Jego instrukcją, czyniąc Go najmądrzejszym z ludzi, najprawdziwszym z nauczycieli, najlepszym z doradców, czyniąc Go duszą najczystszą, najjaśniejszym myślicielem, największym wykładowcą i najlepszym kaznodzieją. Badanie Słowa Bożego wzmacniało Go w utrapieniach, dając nadzieję Jego sercu oraz siłę przy spotykaniu nieprzyjaciół i odwagę do stoczenia boju o słuszną sprawę. Badanie dawało Mu wiarę, pozwalającą zrozumieć Swa misję, wzmacniającą Go w każdym dobrym słowie i dziele, dającą Mu siłę do wykonywania wyczerpującej pracy, dodając mu odwagi przy zetknięciu się z opozycją, oraz dając Mu wytrwałość wśród prób i pokus, oraz pogodzenie się ze stanem rzeczy w przezwyciężaniu Jego ostatecznych krzyżowych cierpień. Studiowanie Słowa Bożego umożliwiło Mu przeprowadzenie Swego poświęcenia, które podjął, wyrzekając się własnej woli i woli świata, i we wszystkich czasach, miejscach i okolicznościach przyjmować wolę Bożą za wolę własną. Studiowanie Pisma Św. dawało Mu pokój wśród zamieszania, panowanie nad Sobą w trudnych okolicznościach, wytrwałość w obliczu przeszkód nie do przezwyciężenia i trudności. Badanie Słowa Bożego dawało Mu zwycięstwo, gdy inni upadali, moc, gdy inni uciekali lub wahali się, cierpliwość, gdy inni działali pod wpływem desperacji, wytrwałość, gdy inni Mu się sprzeciwiali. Badania te pozwoliły Mu wyrzec się domu rodzinnego i towarzystwa tych, których miłował na ziemi, stać się wędrownym nauczycielem bez domu lub miejsca własnego, gdzie by mógł spocząć i znosić osamotnienie, w praktyce wygnanie, nienawiść od nieprzyjaciół, zapomnienie od swoich i zdradę ukochanego przyjaciela. Badanie Słowa Bożego dawało Mu siłę do wypełniania w sposób doskonały Swej obowiązkowej i bezinteresownej miłości względem Boga, bliźnich i świata, obejmując tym i nieprzyjaciół, miłość nie wahającą się przed żadnym wysiłkiem, która nie zmniejszała się w niebezpieczeństwie, nie gardziła ludzką nieprawością, nie upadała w trudnościach, w żadnej próbie nie zawodziła, nie poddawała się w pokusach czy przeciwieństwach i nie zanikała w cierpieniu! Te badania dawały Mu moc, iż był posłuszny każdemu życzeniu Ojca Swego, każdej Jego sugestii, każdemu poleceniu i rozkazowi, w najmniejszym szczególe, nie uchybiając pomimo strat, zawodów, zwłok, grzechów ludzkich, omyłek i słabości, trudów, walk, odsunięcia, rozdziałów, zdrad, nielojalności, zawiści, opozycji, cierpień moralnych i fizycznych, prześladowania i nawet krzyża! Zaprawdę, iż te badania dawały Mu moc do posługiwania się wszystkimi intelektualnymi władzami, by wypełnić Swą misję, by kultywować i utrzymać utrwalone wszelkie duchowe uczucie na rzeczach niebiańskich, by wykorzystać wszelką łaskę w sposób doskonały i by nową Swą wolę utrzymywać w pełnej kontroli wszystkich działań serca i umysłu. Dla Niego Słowo Boże było mocą Bożą, jak również mądrością Bożą dla Jego zbawienia w wysokim powołaniu. On zawsze, wszędzie i we wszystkich okolicznościach uważał je za "dobre Słowo Boże". Zgodnie z tym Jego zastanawianie się nad Słowem Bożym było bardzo skuteczne i w ten sposób dopełnił drugiego rodzaju kroków na wąskiej ścieżce.

    Trzecim rodzajem kroków, które wypełniał Jezus na wąskiej ścieżce było szerzenie Słowa Bożego tzn. przez Jego nauczanie, głoszenie, wyjaśnianie, dowodzenie, objaśnianie i zastosowywanie do potrzeb i warunków Jego słuchaczy, jak również zwalczanie błędów. Głosząc to Słowo, dotykał Jego wszystkich form. Podkreślał więc jego doktrynalne części dotyczące Boga, Chrystusa, Ducha, stworzenia, zakonu, człowieka, grzechu, upadku, klątwy, przymierzy, odkupienia, pokuty, wiary, usprawiedliwienia, poświęcenia, wyboru, wolnej łaski, królestwa, drugiego przyjścia, żniwa, dnia gniewu, restytucji, sądu, zmartwychwstania, ostatecznej nagrody i kary. Szerząc Słowo Boże podkreślał szczegóły odnoszące się do rozwoju charakteru, wiary, nadziei, posłuszeństwa, panowania nad sobą, obowiązkowej i bezinteresownej miłości względem Boga i ludzi. Wpajanie łagodności, pokory, głodu i pragnienia sprawiedliwości, uczciwości, dobroci, czci i świętości też zajmowało ważne miejsce w Jego etycznych naukach. Także ważną rolę odgrywało nauczanie samozaparcia, noszenia krzyża, znoszenia cierpień, wyrozumiałości i przebaczenia. Nawoływał do wspaniałomyślności, prostoty, szczerości, taktu, odwagi, aktywności, umiarkowania i niesamolubstwa. Wierność w dotrzymywaniu swych zobowiązań i wierność w stosunkach, też stanowiły część Jego nauki. We wszystkich Swych naukach chwalił Boga i Jego prawa. Jego przemówienia i rozmowy z Nim wypełnione były Bożymi obietnicami i nawoływaniem przeciw grzechowi, błędowi, samolubstwu i światowości oraz były pełne zachęty do kierowania się mądrością, mocą, sprawiedliwością i miłością. Wskazywał zawsze na najważniejsze rzeczy w Słowie Bożym, nie lekceważąc i mniej ważnych jego części. Cytował i wyjaśniał proroctwa np. Izajasza i Daniela, a także podawał Swoje proroctwa, których nikt nie podawał przed Nim. Wiele z Jego przykładów było zaczerpniętych z opowiadań Starego Testamentu, z życia i z natury; przemówienia Jego obfitowały w napomnienia figuralne np. odnoszące się do potopu, drabiny Jakuba, Lota i jego żony, Sodomy, wystawienia węża przez Mojżesza, manny, Dawida, Eliasza, Jonasza i wielkiej ryby itd., które głosił ze Słowa Bożego!

    Motywy i postępowanie Naszego Pana były w zgodzie z Jego pracą. Był On prawdziwie święty, niosąc naczynia Pańskie. Miłość do Boga, ogarniająca Jego, osobę, charakter, słowo i dzieła, ożywiała Go w głoszeniu planu Bożego. Miłość do Słowa Bożego i dawania świadectwa o nim napełniała Jego serce, jako nauczyciela, kaznodzieję, wykładowcę i jego tłumacza, który potrafił dobrze udowadniać i zastosowywać je, oraz zwalczać opozycyjne błędy. Miłość do uczniów odgrywała dużą rolę w Jego głoszeniu Prawdy. Jezus widząc lud idący za Nim, będący jako owce strudzony i rozproszony, a będąc powodowany miłością do ludu użalił się ich i przygotował im pomocników, którzy mieli im usłużyć w pracy jaką On wykonywał, dlatego powołał i przysposobił najpierw Dwunastu uczniów, a następnie Siedemdziesięciu jako zwiastunów Królestwa. Również miłość do ludu sprawiła, że nauki Swe ubierał w formę przypowieści, kiedy znaczenie ich było zbyt głębokie dla słuchaczy, lub mogłoby im zaszkodzić, gdyby te nauki były głoszone w otwartej formie, zanim byli oni przygotowani w sercu, woli i umyśle do ich przyjęcia. Była delikatność w Jego sposobie obejścia, uczucie sympatii w Jego sercu, wdzięk w Jego mowie i namaszczenie w wyrazie twarzy, oraz intonacja w głosie, która nie mogła mieć innego źródła niż Boska miłość i miłosierdzie. Wiedział On jakie użyć słowo, które potrzebowali słabi i upadający na duchu, jak pocieszać biednych, nieszczęśliwych i okrytych żałobą. Z największą delikatnością traktował słabych, strudzonych i wykolejonych. Prawdziwie, trzciny nadłamanej nie dołamał, ani lnu kurzącego nie zagasił. Najwięcej zachęcał i podnosił na duchu tych, którzy byli spracowani i obciążeni troskami, wzywając ich by przyszli do Niego i znaleźli odpocznienie. Jak łagodnym był z młodym księciem, choć słowa Jego mogły zniechęcić tych, co umiłowali więcej bogactwa niż Boga i ludzi. Nic też dziwnego, że słuchacze Jego "byli pełni podziwu nad pięknem słów, wychodzących z Jego ust" i że wrogowie Jego wysłani, aby Go pojmać, do tego stopnia byli zachwyceni słowami Jego i pięknem Jego wyrażeń iż nie wypełnili, co było im zlecone, lecz wrócili do Swych przełożonych, mówiąc: "Nigdy tak nie mówił człowiek, jako ten człowiek". W osobie jego łączyły się pokora z godnością i majestatem, które sprawiły, że ci, co przyszli Go pojmać tak byli onieśmieleni słowami Jego iż padli na ziemię. Jak piękne i pełne mądrości było Jego kazanie na górze! Jak wzniosłą i cudowną była jego ostatnia mowa i modlitwa w wieczerniku pomimo, że krzyż już rzucał na Niego swój okrutny cień! Zaprawdę był On "świadkiem onym wiernym i prawdziwym".

    Metody Jego świadczenia były uderzające. Łączył On szczerość i takt w Swych czynach i słowach. Zniżał się do tych, którzy byli niższego stanu jak to jest widoczne z Jego postępowania, słów i porównań, gdy rozmawiał z Samarytanką przy studni. Nie wywyższał się ponad Swych słuchaczy, bez względu na to jak bardzo zdegradowani i zbrukani byli przez grzech, jak to jest widoczne z faktu, iż przebywał w towarzystwie celników i grzeszników, oraz że pozwolił grzesznej, lecz żałującej niewieście umyć Swe nogi łzami skruchy i wytrzeć włosami w przygotowaniu do ich pomazania. Mówiąc do niespłodzonych z Ducha, używał najlepszych porównań wyjaśniających myśl, której nie mogli pojąć w całości, jak to uczynił np. w rozmowie z Nikodemem. Kiedy podawał głębsze myśli, wycofywał się z tłumu, jak to widzimy w sprawie kazania na górze Oliwnej, aby dać uczniom wyjaśnienie Swoich przypowieści, które wygłaszał do tłumów, jak i w sprawie ostatniej Jego mowy wygłoszonej w wieczerniku przed agonią w Getsemanie. W naukach zawsze przechodził od rzeczy znanych, do rzeczy nieznanych. Piękne porównania charakteryzowały często Jego nauki jak np. w przemówieniu o wodzie życia przy studni, w przemówieniu na temat manny w synagodze w Kapernaum, oraz w przemówieniu o pasterzu i owcach w Jerozolimie. W innych wypadkach uderzające kontrasty charakteryzowały Jego przemówienia jak np. w kazaniu na górze i w Jego potępiających słowach skierowanych do nauczonych w Piśmie i faryzeuszów jak np. o przecedzaniu komara a wielbłąda połykaniu, o pożeraniu domów wdów pod pokrywką długich modlitw, o dawaniu dziesięciny z najmniejszych ziaren, a opuszczanie z zakonu ważniejszych rzeczy jak sąd (sprawiedliwość), miłosierdzie i wiarę. Zauważmy obrazy i kontrasty w słowach następujących: "Oto ja was posyłam, jako owce między wilki; bądźcie tedy roztropnymi, jako węże, a szczerymi, jako gołębice". Używał On nieporównanej władzy w wyrażeniu słownym, przystosowując je do różnic w poziomie zdolności Swoich słuchaczy. Markham, autor poematu "Człowiek z Gracą" [Man with the Hoe] zrobił porównanie podobnych myśli u Jezusa i Szekspira i wykazał, iż Jezus wyraził te myśli w daleko lepszej formie niż Szekspir, który jest ogólnie uznany, jako największy geniusz literacki. Z pewnością metody Jego przedstawiania Prawdy nadawały się jak najlepiej dla celów, do których dążył.

    Studiując krok wąskiej ścieżki naszego Pana w rozpowszechnianiu Prawdy, musimy rozważyć, jacy byli Jego słuchacze i jaki był Jego sposób traktowania ich. Słuchaczy Jego możemy podzielić na trzy klasy: (1) uczniów bardziej i mniej wybitnych, (2) tłum, (3) kler żydowski. Najwięcej energii w nauczaniu poświęcał Swym uczniom, co było rzeczą właściwą. Nauczając, starał się rozwijać ich umysły, serca i wolę w kierunku pracy ich całego życia, tak podczas całego okresu pozostawania z nimi na ziemi, jak i później, gdy miał odejść od nich do nieba. Dwunastu i Siedemdziesięciu Swych najwybitniejszych uczniów przysposabiał do obecnej i przyszłej pracy, nauczając ich posłannictwa, które im przekazywał, by je głosili, dając im władzę czynienia cudów dla podtrzymania ich w pracy, a specjalnie dając im metody i charakter odpowiedni do ich pracy. Z tego też powodu dawał im głębsze zrozumienie tych rzeczy niż innym. Rozdział 10 z Mateusza jest dobrym przykładem nauczania ich pod względem metody, jaką mieli używać w ich pracy; przez cały czas kiedy był z nimi nauczał ich jako jednostki i jako publicznych nauczycieli Prawdy. Jezus tłumaczył im o posłannictwie Królestwa, o modlitwie, o wolności religijnej, o świętości, o cechach Swej osobowości, charakteru i urzędu, o samowyrzeczeniu, znoszeniu krzyża, o łaskach, szczególnie o miłości, wierze i pokorze, o duchu, w którym winni żyć i służyć, o złośliwości kleru, o odrzuceniu i cierpieniach Izraela, o posłannictwie Ducha. Wszystko to przysposabiało ich, by stać się świętymi i sługami Słowa Bożego. Cele, które miał w Swej myśli sprawiały, iż poświęcał większą część Swego czasu i energii Swym uczniom, specjalnie zaś Dwunastu i Siedemdziesięciu. Dał również dużą część Swego czasu i energii ludowi. Czyniąc to miał podwójny cel: (1) dać ludziom świadectwo o grzechu, sprawiedliwości i nadchodzącym Królestwie zarówno pod względem wojującym jak i rządzącym i (2) wydobyć spośród tłumów czułe serca.

    (Ciąg dalszy nastąpi)

TP ’63, 63-68.

Wróć do Archiwum