PROTESTANCCY DUCHOWNI PODDAJĄ SIĘ PRANIU MÓZGÓW

Badanie dokonane przez J. B. Rowella, Th. D. Victoria, B. C. Kanada

    CZY KTOKOLWIEK mógł sobie wyobrazić lub uznać za możliwe nadejście dnia, w którym "Ojciec Jezuicki" będzie pełnił funkcję dyrektora nad więcej niż pięćdziesięcioma protestanckimi duchownymi i przeprowadzi z nimi rekolekcje w celu przestudiowania jezuickiego podręcznika - "Ćwiczenia Duchowe" św. Ignacego Loyoli, założyciela Zakonu Jezuitów? Nie później jak 17 czerwca 1962 r. ukazała się w prasie rzymskiej następująca wiadomość, pod nagłówkiem "Rekolekcje Duchowieństwa Protestanckiego wywołały wielki oddźwięk":

    "Faulkner Md. - Za-proszenia na drugie roczne rekolekcje dla chrześcijańskich duchownych, mające się odbyć 13-15 sierpnia w domu rekolekcyjnym Loyola - On - Potomac, doznały tak gorącego przyjęcia, że lista zgłoszeń została zamknięta na dwa miesiące przed ich rozpoczęciem".

    "Poparte przez National Catholic Laymen (Narodowych Laików Katolickich) ... z aprobatą arcybiskupa Patricka A. O'Boyle z Waszyngtonu, prowadzone będą przez ojca Gustawa Weiffia z Towarzystwa Jezus, profesora teologii kolegium w Woodstock Maryland. Rekolekcje te obejmą rozmyślania o "Ćwiczeniach Duchowych" św. Ignacego Loyoli, dyskusje przy okrągłym stole oraz mszę demonstracyjną, w której ksiądz i ministrant będą recytować całą mszę po angielsku wobec całego zgromadzenia".

    "Z 54 duchownych, którzy postanowili wziąć udział w tych rekolekcjach, jest 25 episkopalnych, 9 luterańskich, 8 metodyskich, 3 prezbiteriańskich i 2 ze Zjednoczonego Kościoła Chrystusowego" ("Rejestr", Denver, Colo., 17 czerwca 1962, str. 1).

    Doniosłość i znaczenie tej wiadomości nie mogą być przesadzone, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę, że wielu tak zwanych duchownych protestanckich zgadza się na to, by kierownictwo nad nimi objął dyrektor jezuicki w dziedzinie, w której jest on specjalistą a oni tylko nowicjuszami.

    Jedynie przez zbadanie tych "Ćwiczeń Duchowych" można zrozumieć podejście Kościoła Rzymskiego; a ponieważ dla szerszego ogółu zawartość tego podręcznika jest prawie nieznana, więc uważamy za wskazane dać kilka koniecznych informacji.

    Historia "Ćwiczeń Duchowych" sięga 1548 r., kiedy miało miejsce pierwsze ich wydanie, jako pism Ignacego Loyoli, założyciela Zakonu Jezuitów...

ODZIANY W AUTORYTET

    W celu nadania tym ćwiczeniom autorytetu niebiańskiego, w kaplicach rzymskich znajduje się obraz przedstawiający Pannę Marię wręczającą "Ćwiczenia Duchowe" Ignacemu. Ta sama sugestia jest podana w następującym cytacie iż "Imago primi saeculi Societ Jezus" (Antwerpia 1940, str. 73): "Ignacy z pewnością te ćwiczenia napisał, lecz były mu one dyktowane przez Pannę Marię... rozmyślania te były dla niej przyjemne, ponieważ ona sama podczas swego życia często na ten temat rozmyślała, a następnie nauczyła tych rzeczy Ignacego i pomogła mu w opisaniu ich". W ten sposób przypisuje się Ignacemu nadprzyrodzone oświecenie (zob. "Czternaście Lat Jezuitą", napisane przez hrabiego von Hoensbroech, tom 1, str. 370).

    Ostatecznym celem jezuitów w tych rekolekcjach jest, by "Ćwiczenia Duchowe" przy pomocy biegłego nauczania i pod nadzorem jezuickiego dyrektora, służyły poparciu rzymskich interesów i zdobyciu sobie popleczników i zwolenników dla Towarzystwa Jezusowego. W nakładzie zatytułowanym: "Manresa lub Ćwiczenia Duchowe św. Ignacego", wydanym przez Katolickie Towarzystwo Publikacji w Nowym Jorku, znajdujemy tę oto papieską aprobatę:

    "Po zbadaniu (mówi Paweł III w swej bulli "Pastoralis Officii") tych ćwiczeń i zasad ... oświadczamy, że są one pełne nabożności i świętości ... Pragniemy także, by jako stosowne, wziąć pod rozwagę obfitość owoców, które Ignacy i jego towarzysze na całym świecie ustawicznie wytwarzają za pomocą tych duchowych nauk. Przeto przez nasz autorytet apostolski ... aprobujemy, chwalimy i popieramy z całą mocą znaczenie tego dzieła, nauk i ćwiczeń duchowych, rozważanych jako całość i jako osobne części, z których się ono składa ... itd. (str. XXV, XXVI).

UDZIELENIE CAŁKOWITEGO ODPUSTU

    Z tego samego źródła dowiadujemy się, że papieże dodali wiele duchowych łask na korzyść tych, którzy wykonywali wyżej wymienione ćwiczenia. Aleksander VII, Benedykt XIV i Grzegorz XVI przyznali odpust zupełny tym wszystkim wiernym, którzy przez osiem lub przynajmniej przez pięć dni, będą wykonywać ćwiczenia św. Ignacego pod kierownictwem ojca duchownego z Towarzystwa Jezus (ibid).

    54 duchownych protestanckich ma znajdować się "pod kierownictwem ojca z Towarzystwa Jezus", tzn. ojca Gustawa Weigla. Czy ci duchowni episkopalni, luterańscy, metodyscy, prezbiteriańscy i ze Zjednoczonego Kościoła Chrystusowego zagubili perspektywę historii? Czyż bez znaczenia jest dla nich fakt, że najwięksi mężowie stanu obwołali jezuitów jako otwartych wrogów wolności, religii, sumienia i słowa i że za to zostali skazani przez prawo i żądanie ogółu na wygnanie spośród przodujących narodów świata? ...

    Czy ci protestanccy duchowni są uprzywilejowani? Nie szczególnie. Jest to tylko jeszcze jeden przykład jezuickiej intrygi. Ponieważ podbicie świata jest ich dumnym celem, jaki więc mógłby być lepszy sposób na poparcie ich zamiarów, jak nie zdobycie wodzów religijnych z innych kościołów i podbicie ich umysłów - być może nie zdają oni sobie z tego sprawy - pod władzę jezuickiego dyrektora i pod wpływy Towarzystwa Jezus? ... Celem ich jest, że tak powiemy, przyprowadzić umysły biorących udział w rekolekcjach do kształtu ćwiczeń Ignacego, z myślą dostosowania ich do jednolitego wzoru, ponieważ ideałem jezuickich zamiarów jest, by każdy w Zakonie Jezuitów pozbawiony był wyrażania swej osobowości i odrębności. Na tym polega ważność jezuickich zamierzeń - na formowaniu dusz za pomocą "Ćwiczeń Duchowych".

ZUPEŁNE PODDANIE SIĘ

    W wydaniu "Ćwiczeń Duchowych" św. Ignacego Loyoli przez Józefa Rickaby z T. J., które to wydanie piszący ma przed sobą, na stronie 142 znajduje się wykres przedstawiający zamierzony cel w związku z rekolekcjami, na których "Ćwiczenia Duchowe" są używane jako podręcznik. Celem tym jest zupełne poddanie się i zupełna wierność. Jest to poprzedzone oświadczeniem: "Prosząc naszego Pana, by wzbudził w nim trzecią i większą pokorę, ćwiczący (ten, który wykonuje te ćwiczenia) błaga, by go Pan powołał do rzeczywistego wyrzeczenia" (str. 141). Następnie podany jest cytat innego jezuity, mianowicie ojca C. W. Barraud z T. J., którego urywek brzmi: "... Poddanie się musi być zupełne lub prawie zupełne zanim zrodzi się wierność. Jednak Święty przedstawia to w inny sposób: Niedoskonałe poddanie się - niedoskonała wierność: doskonałe poddanie się - doskonała wierność" (str. 141).

KROKI DO ZAMIERZONEGO CELU

    Pierwsze - Badanie sumienia, ożywianie w pamięci przeszłych grzechów i rozmyślanie nad nimi całymi godzinami, by w ten sposób stworzyć w sobie gotowość, a nawet konieczność, do wyznania ich przed "Ojcem Spowiednikiem". Oto co czytamy:

    "Przede wszystkim trzeba zauważyć, że przez "Ćwiczenia Duchowe" jest rozumiana każda metoda badania sumienia, rozmyślanie, rozważanie, modlitwa głośna i umysłowa oraz inne czynności duchowe, o których później będzie mowa" (ibid. str. 3).

    Drugie - Rozmyślanie nad okropnościami potępionych w piekle. Po zbadaniu własnego sumienia i zatrzymaniu się myślą nad swymi przeszłymi grzechami, ćwiczący jest skierowany w samotnym odosobnieniu do piątego ćwiczenia, do rozmyślania o piekle, jako ostrzeżenie by nie uległ grzechowi.

    "Pierwsze stanowi jakoby wstęp do utworu, który można oglądać oczyma wyobraźni, tj. długość, szerokość i głębokość piekła. Drugie ... by dowiedzieć się o istotnym znaczeniu bólu jakiego doznają potępieni..."

    "Pierwszym punktem będzie, by oczyma wyobraźni oglądać ten wielki ogień i dusze będące jakoby w ciałach ognistych. Drugim - słyszeć narzekania, wrzaski, krzyki i bluźnierstwa przeciwko naszemu Panu Chrystusowi i wszystkim świętym Jego. Trzecim - zmysłem powonienia wyczuć dym, siarkę, rupiecie i zgniliznę. Czwartym - zmysłem smaku skosztować rzeczy gorzkich jak łzy, smutek i robak sumienia. Piątym - wyczuć zmysłem dotyku jak ogień ten pali duszę" (ibid. str. 40, 41).

    Kiedy przez długi czas oko, ucho i zmysły wyobraźni były zajęte przeraźliwymi, wzbudzającymi uczucie lęku cierpieniami potępionych, to która ze zwykłych istot będzie w stanie zachować umysłową i duchową równowagę? Zamiast tego jest złamana na duchu i przygotowana pokornie na poddanie się jezuickiemu dyrektorowi; a będąc porażona lękiem i strasznymi wróżbami nadchodzącego sądu, jest ona gotowa oddać się "duchowej radzie Ojca Spowiednika".

POZYCJE DLA SKUPIENIA

    Ogólny wynik "Ćwiczeń Duchowych" to wzmagająca się tyrania nad duszą. Nawet pozycja i postawa, w jakiej się mają wykonywać te ćwiczenia, mówi o wystudiowanym skupieniu: "... Przystępując do rozmyślania raz klęknąć, następnie paść na ziemię leżąc twarzą do góry, lub siedząc, albo stojąc, zawsze pochłonięty szukaniem tego czego pragnę". ("Ćwiczenia Duchowe św. Ignacego Loyoli" podane przez zmarłego już W. H. Longridge z Towarzystwa Św. Jana Ewangelisty, str. 71; zob. także "Ćwiczenia Duchowe" Józefa Rickaby z T. J. 1923, str. 46).

    Kiedy rachunek sumienia wytworzy samopotępienie i samoumartwienie, ćwiczący jest gotowy do poddania się torturom w celu zadośćuczynienia za swoje grzechy. Czytamy w Ćwiczeniach: "Jest to dobrą zasadą, że żadna cielesna pokuta nie przynosi pożytku dopóki cię nie upokorzy. Kiedy pościsz, mów: nie jestem godzien pokarmu. Gdy karzesz swoje ciało, mów: zasługuję na to by być chłostany jak pies" (zob. Rickaby, ut supra, str. 52).

    Podczas pierwszego tygodnia uczynione zostaje przygotowanie do samotorturowania się, a co określone jest jako zewnętrzna pokuta. Trzecia metoda tej pokuty podana jest w ten sposób:

    "Trzecim sposobem jest chłostanie ciała, doświadczając je przez zadanie mu znacznego bólu, co uczynione jest przez włożenie włosiennicy, powrozów albo łańcuchów żelaznych na obnażone ciało, przez biczowanie się lub zadawanie sobie ran i przez inne sposoby surowości" itd. (ibid. str. 47, 48).

    Następnie podano spostrzeżenie: "... zewnętrzna pokuta jest wykonywana głównie w potrójnym celu: Pierwsze jako zadośćuczynienie za przeszłe grzechy".

BOSKIE ZAOPATRZENIE W CHRYSTUSIE

    Nie przez zranienie samych siebie dokonuje się zadośćuczynienie; ale przeciwnie, mówiąc o Chrystusie Bóg oświadcza: "Lecz On zraniony jest dla występków naszych, starty jest dla nieprawości naszych; kaźń pokoju naszego jest na nim, a sinością Jego jesteśmy uleczeni" (Iz. 53:5; 1 Piotra 2:24). "Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata" (Jana 1:29). [Reprodukcja dokonana za zezwoleniem Akcji Protestanckiej, lipiec - sierpień 1962].

B.S. '62, 77; TP ’64, 66-68.

Wróć do Archiwum