NASZ TEKST GODŁA NA ROK 1966

"Bóg jest miłość" (1 Jana 4:8)

    WEDŁUG zachęcających wiadomości otrzymanych od braci, tekst godła z minionego roku przyniósł im wielkie błogosławieństwo, gdy codziennie pamiętali o wielkim Stworzycielu (Kaz. 12:1). Ma się rozumieć, że spodziewamy się nadal pamiętać o Nim przez całe nasze życie i wysławiać Jego chwałę na wieki. Wierzymy, że na rok 1966 będzie korzystną dla nas rzeczą, gdy szczególnie będziemy rozmyślać o Jego chwalebnym charakterze i gdy będziemy coraz więcej oceniali Jego największy i najszlachetniejszy przymiot charakteru - Jego wielką miłość - i gdy będziemy coraz więcej usiłowali rozwijać Boską miłość w naszych charakterach, a przez to abyśmy coraz więcej odbijali podobieństwo Boskiej chwały.

    Miłość jest dobrą wolą. Ta definicja stosuje się zarówno do miłości obowiązkowej, czyli sprawiedliwości, jak i do miłości bezinteresownej, czyli miłosierdzia. Pierwotny język grecki używa dwóch odrębnych rzeczowników na określenie tych dwóch odrębnych form miłości: (1) philia na określenie miłości obowiązkowej, dobrej woli, która prawnie należy się drugim i (2) agape na określenie miłości bezinteresownej, dobrej woli, która niezależnie od obowiązku lub powinności jest okazywana z powodu upodobania w dobrych zasadach. Dobra wola jest jedyną zaletą, która nigdy nie znika z pojęcia lub wyrażenia miłości; ona jest samą istotą miłości.

    Miłość może wyrażać się w różnych formach i każda z nich może wyłączać różne dobre zalety, lecz nigdy żadna forma nie wyłączy dobrej woli. W taki to sposób miłujący ojciec, który pragnie pomóc krnąbrnemu synowi, może mu dać klapsa. W uczynku miłującego ojca nie ma zalety uprzejmości, łagodności, długiego znoszenia, pobłażliwości i przebaczenia - rozmaitych objawów miłości, ale obecną jest dobra wola. Człowiek odmawiający jałmużny osobie okazującej się niegodną jej w celu naprawienia tej osoby, nie okazuje w stosunku do niej szczodrości, ale okazuje jej dobrą wolę. Jezus strofując faryzeuszy i wypędzając ze świątyni tych, którzy ją zanieczyścili, nie okazał uprzejmości, ale okazał dobrą wolę. Jest więc wiele wyrażeń miłości, w których brakuje jednej lub więcej łask; lecz nigdy nie może być wyrażenia miłości bez dobrej woli. Skoro tak jest, to miłość musi być dobrą wolą. Gdy aniołowie śpiewali: "Dobra wola ludziom" (popr. przekł. Łuk. 2:14), to wyrazili myśl: "Miłość ludziom".

    Nasz tekst mówi nam, że Bóg jest miłością (agape - miłością bezinteresowną). Miłość bezinteresowna jest miłością pozbawioną samolubstwa. Ona odnosi się do drugich w dobrej woli bez względu na skutki lub ofiary jakie to pociągnie za sobą. W miłości obowiązkowej jest zawsze element naturalnego, lecz nie grzesznego, samolubstwa. Przeto w miłości obowiązkowej mamy wdzięczną dobrą wolę lub miłość do Boga za doznane dobro od Niego, a naszego bliźniego miłujemy tak, jak w naszej woli poddanej woli Bożej chcielibyśmy, aby On nas miłował. Lecz w miłości bezinteresownej miłujemy Boga i drugich nie z takich pobudek, ale z upodobania do dobrych zasad i to niezależnie od jakiegokolwiek samolubnego rozważania. Do takiej miłości w Bogu odnoszą się liczne ustępy Pisma Św. np.: Jana 3:16; 14:21, 23; 17:23, 26; Rzym. 5:8; 2 Kor. 9:7; Efez. 2:4, 1 Jana 3:1; 4:8-12, 16, 19; Judy 21.

    Boska miłość bezinteresowna którą powinniśmy naśladować, jest oparta na upodobaniu w dobrych zasadach (Jer. 9:24; Ps. 1:2; 40:9; 45:8). Zatem pierwszym elementem Boskiej miłości jest upodobanie do dobrych zasad albo ocenienia ich. Bóg ma upodobanie w dobrych zasadach, czyli ocenia je, ponieważ są one dobre. Dlatego On brzydzi się złymi zasadami zarówno gdy chodzi o ich istotę jak i ich oddziaływanie (1 Moj. 6:6).

    Z Boskim upodobaniem do dobrych zasad łączy się drugi element Jego miłości - upodobanie do tych, którzy żyją w zgodzie z dobrymi zasadami, czyli ocenianie ich (Ps. 146:8; Przyp. 12:22; 15:8, 9; Jana 14:21, 23). Dlatego też Bóg całkowicie brzydzi się bezbożnymi osobami, które okazały się niepoprawnymi po otrzymaniu zupełnej sposobności ku naprawie (3 Moj. 26:30; Ps. 5:7).

    Z Boskim upodobaniem do dobrych zasad łączy się trzeci element Jego miłości - sympatia dla sprawiedliwych, a litość dla niesprawiedliwych. Ta sympatia dla sprawiedliwych wyraża się przede wszystkim we wspólnym odczuwaniu, tj. we wspólnej jedności serca (Jana 17:11, 21, 23, 26). Boska sympatia współczuje z nimi, gdy są oni traktowani przez drugich w sposób niezgodny z dobrymi zasadami (Iz. 63:9; Obj. 6:9-11) i wreszcie ubolewa nad nimi, gdy sami porzucają w czymkolwiek drogę dobrych zasad (Ps. 103:13-18). Ona również lituje się nad niesprawiedliwymi, gdy postępują niezgodnie z wymaganiami dobrych zasad, gdy ponoszą cierpienia z tego powodu i gdy są traktowani niezgodnie z dobrymi zasadami (2 Moj. 34:6, 7; Sędz. 10:16; 2 Król. 13:23; Ps. 78:38, 39; Treny 3:22).

    Czwartym i ostatnim elementem miłości bezinteresownej jest upodobanie do poświęcenia się z powodu powyżej opisanego ocenienia, sympatii lub litości w celu pogłębienia dobrych zasad w drugich i dla drugich, aby przez to przyprowadzić ich do zgody z dobrymi zasadami i do przeciwdziałania złym zasadom, a tym sposobem aby ich wybawić od ich złej natury i skutków. Z powyższego badania miłości bezinteresownej w jej czterech składowych częściach widzimy, że nie jest to wylewność lub uczuciowość, ale że jest to najszlachetniejsza zaleta, tak, naprawdę najszlachetniejsza ze wszystkich zalet. "Lecz z nich największa jest miłość" - miłość bezinteresowna. Miłość w Boskim charakterze jest miłością najwyższego rodzaju. Ona zdobi Boga więcej niż jakikolwiek inny przymiot Jego charakteru.

    W naszym tekście słowo miłość jest użyte do wyrażenia całkowitego zespołu wielkich i chwalebnych zalet, które stanowią doskonały charakter Jehowy. Bóg jest uosobieniem miłości bezinteresownej. W jakiejkolwiek mierze ktoś posiada ją, w tej mierze posiada on podobieństwo charakteru Bożego. Ktokolwiek jest pełen podobieństwa Bożego, można o nim powiedzieć, że jest miłością; ponieważ miłość jest wielką zasadą przedstawiającą najzupełniej Boski charakter.

    Bóg jest miłością; Jezus jest miłością; Kościół w chwale, Oblubienica, Małżonka Barankowa - w każdym swoim członku ze 144 000, którzy okazali się "więcej niż zwycięzcami" przez Jezusa Chrystusa - jest miłością, albowiem "małżonka jego nagotowała się" (Rzym. 8:37; Obj. 19:7; 21:9-11) i jest obecnie w Boskiej naturze niezłomnie skrystalizowana w Boskiej miłości. Wszyscy, którzy poświęcili swoje życie Bogu, którzy złożyli samowolę, a przyjęli za swoją wolę we wszystkich rzeczach - wolę Bożą, będą starannie usiłowali rozwijać w sobie podobieństwo Boże, aby udoskonalić i skrystalizować w sobie miłość bezinteresowną tak, żeby mogli być przypodobani do Niego. "Ktoby zachował słowa jego, prawdziwie się w tym miłość [agape] Boża wykonała" (1 Jana 2:5). W miarę jak poddajemy się Bogu, On będzie dokonywał w nas tej przemiany; "albowiem Bóg jest, który sprawuje w was chcenie i skuteczne wykonanie według upodobania swego". "Niech was doskonałymi uczyni w każdym uczynku dobrym ku czynieniu woli swojej, sprawując w was to, co przyjemnego przed obliczem jego, przez Jezusa Chrystusa" (Filip. 2:13; Żyd. 13:21). Musimy jednak starannie współpracować; musimy pracować nad własnym zbawieniem z bojaźnią i ze drżeniem, "albowiem jesteśmy pomocnikami Bożymi" (Filip. 2:12; 1 Kor. 3:9; 2 Kor. 6:1). Nadzieja osiągnięcia podobieństwa charakteru Bożego jest wielką ambicją, która pobudza nas do wysiłków w wierności.

    Miłość jest owocem Ducha Św. (Gal. 5:22). Chociaż każdy dobry i doskonały dar pochodzi od Ojca Niebiańskiego (Jak. 1:17), to jednak jest różnica pomiędzy darem a owocem. Zdobycie daru może nastąpić natychmiast, ale owoc wymaga czasu na rozwinięcie się. Tak samo sprawa przedstawia się z owocami Ducha. Tutaj widzimy uwydatnienie się mądrości Bożej. Rozwój jest dziełem stopniowym. U tych, którzy mają poważne pragnienie i stanowczą gorliwość do sprawiedliwości, której Bóg pragnie od nich, każdy czyn i słowo ma coś do czynienia z rozwojem miłości bezinteresownej. Nasz Ojciec Niebiański nie spodziewa się od nas, że osiągniemy tę doskonałą miłość w ciele, ponieważ jego słabości i niedoskonałości nie pozwolą na to; lecz On spodziewa się znaleźć w nas jako Swoich poświęconych dzieciach, którym udzielił Ducha Świętego, gorliwość ducha i wierne wysiłki, które wykażą, że gdybyśmy mieli doskonałe ciała, to one zawsze okazywałyby tę miłość.

    W celu osiągnięcia tego stopnia rozwoju charakteru, nie musimy żyć według ciała, starego umysłu, starego usposobienia, ale musimy ćwiczyć nasz umysł, by pożądał tylko tych rzeczy, które są prawdziwe, czyste, miłujące i dobre. W tym znaczeniu słowa powinniśmy naśladować naszego Pana Jezusa Chrystusa (Rzym. 8:29). "Przemieńcie się przez odnowienie umysłu waszego na to, abyście doświadczyli, która jest wola Boża dobra, przyjemna i doskonała" (Rzym. 12:2).

UPRZEJMOŚĆ NIE ZAWSZE JEST MIŁOŚCIĄ

    Naśladowcy Chrystusa zaparli samych siebie, odrzucili samowolę, a przyjęli w zamian wolę Bożą, Ojca i Syna, Mistrza, Głowy i dobrego Pasterza (Żyd. 10:7; Mat. 16:24; Jana 10:4, 5, 14). Oni otrzymali Ducha Świętego, Ducha Chrystusowego, który jest Duchem miłości, ponieważ Duch Boży jest Duchem miłości. Dlatego ich uczucie jednych wobec drugich powinno być uczuciem miłego zainteresowania się. Może oni nie zawsze są tak mądrymi jak powinni być, aby wiedzieć, jak uprawiać uprzejmość w miłości. Niekiedy ich upadła natura może doprowadzić ich do myślenia, że pewien sposób postępowania będzie postępowaniem miłującym, gdy tymczasem jest całkiem przeciwnie - będzie złym postępowaniem. Musimy więc mieć się na baczności, aby zauważyć do jakiego stopnia używamy ducha zdrowego zmysłu w naszym postępowaniu i w naszych stosunkach z drugimi.

    Osoba może okazywać uprzejmość w słowie i uczynku nie mając właściwej pobudki. Niekiedy uprzejmość wypływa z innych pobudek aniżeli miłości. Ona może pochodzić z samolubnych powodów albo może mieć na celu usidlenie drugiego ku jego własnej szkodzie. Ta forma oszukaństwa stała się tak pospolitą, że nie wymaga szczególnego wyjaśnienia.

    Doświadczenie chrześcijanina jest stałym szkoleniem. Codziennie uczymy się coraz więcej o sobie i o mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy Bożej. W miarę jak uczymy się tych lekcji z dnia na dzień, to dowiadujemy się coraz więcej, że powinniśmy się ganić i naprawiać. Odkrywając w ten sposób własne niedoskonałości, powinniśmy uczyć się jako rzeczy rozumiejącej się samą przez się, że nie należy spodziewać się doskonałości od drugich i powinniśmy wierzyć im, że czynią to co jest najlepsze w ich mocy, aby okazać najwyższe ideały, które oni szanują w odniesieniu do jedności i doskonałości wymaganej od członkostwa w uświęconej rodzinie Bożej.

    Miłość jest zawsze dobrotliwa (1 Kor. 13:4). Ona nie może rozmyślnie szkodzić drugiemu. Rodzic, który miłuje swoje dziecko, nic nie uczyni aby mu szkodzić. Może on niekiedy zrobić pomyłkę i ukarać dziecko niesprawiedliwie, ale pobudka znajdująca się poza czynnością miłującego rodzica będzie zawsze uprzejma i prawdziwa.

    Miłość może być czasami uważana jako nieuprzejma, ponieważ zasady rządzące uczynkami osoby mogą być źle zrozumiane. Gdy nasz Ojciec Niebiański zabronił Adamowi i Ewie spożywać z owocu drzewa znajomości, to miał On mądry i miłujący powód do tego. Nie ulega wątpliwości, że ostatecznie pozwoliłby im spożywać z tego owocu. Jednak było to dobrocią z Jego strony, że zachował ten fakt przed nimi. Uważając, że Bóg był nieuprzejmy i niehojny wobec nich, Ewa myślała zdobyć swoje prawa. Jeżeli więc dobroć Ojca Niebiańskiego nie zawsze jest zrozumiana, to czy powinniśmy się dziwić, gdy mamy podobne doświadczenie? Chociaż nasz duch, nasza pobudka może być słuszna, to jednak nie zawsze możemy mieć zdolność okazania jej, a czasami okazanie jej może być niemądrą rzeczą, jak np. w wypadku udzielenia niezbędnej nagany lub odmówienia przyłączenia się do kogoś w złym postępowaniu itd. Bądźmy wiec odpowiednio pobłażliwi, gdy drudzy nas nie rozumieją.

MOC TKWIĄCEJ MIŁOŚCI

    Człowiek był początkowo stworzony na podobieństwo Boże (1 Moj. 1:26, 27), lecz z powodu upadku Adama, równowaga umysłu człowieka została zniszczona. Ci, którzy mają umysł lub wolę Chrystusową są w stanie przezwyciężyć pewne nierówności swego naturalnego usposobienia oraz mogą myśleć skromnie o własnej i drugich znajomości i ignorancji. Ta zdolność ocenienia prawdziwego stanu spraw jest tajemnicą wielkiego naszego błogosławieństwa w Panu.

    Gdy widzimy drugich, którzy mają mniejszą ocenę sprawiedliwości niż my i którzy czynią rzeczy przeciwne zasadom sprawiedliwości, to radujemy się, że znamy je lepiej i że jesteśmy w stanie postępować lepiej niż oni. Duch zdrowego umysłu pokazuje nam, że posiadamy więcej zdolności pod pewnymi względami od drugich i że drudzy mają więcej zdolności pod innymi względami od nas (Filip. 2:3). Z powodu upadku człowieka, wszyscy są słabi w jednym lub drugim kierunku. Znajomość niedoskonałego stanu ludzkiego w nas samych i drugich powinna nas upokorzyć, a nie nadymać.

    Pokora umysłu zazwyczaj następuje dopiero po osiągnięciu znacznej znajomości Chrystusowej. Znajomość, której nie towarzyszy miłość bezinteresowna, nadyma (1 Kor. 8:1; 13:4) z powodu samolubnego serca, ponieważ bardziej zdajemy sobie sprawę z własnych zalet niż z zalet drugich. Ci więc, którzy narodzili się mniej samolubni, mają mniej walki; zaś ci, którzy narodzili się z większym samolubstwem, mają więcej walki z sobą. O ile posiadamy Ducha Świętego, Ducha Chrystusowego, o tyle jesteśmy w stanie przezwyciężać tendencje do nadymania się z tej odrobiny wiedzy jaką posiadamy. Tkwiąca miłość ma moc budowania, wzmacniania charakteru i przeciwdziałania złym skutkom upadłej ludzkiej natury.

WŁAŚCIWE I NIEWŁAŚCIWE PROWOKACJE

    Cały świat ma tendencje do uznawania zasady sprawiedliwości. Nawet ci, których postępowanie wobec drugich jest dalekie od sprawiedliwości, zdają się szukać sposobności walczenia przeciwko niesprawiedliwości pod warunkiem, że sprawa ta nie jest tą, z którą oni są związani. Ta skłonność często objawia się w czynach gwałtu, gdy tłumy dają upust swemu gniewowi, przeciwko jakiemuś biednemu grzesznikowi, który coś uczynił, co wywołało ich oburzenie. Najmniej złośliwi wśród nich też może uczynili zło, jednak korzystają oni ze sposobności aby okazać oburzenie na wykroczenie i zdają się mieć przyjemność w ukaraniu winowajcy.

    Lud Pański nie powinien posiadać ducha nietolerancji. My powinniśmy mieć litość, sympatię i wyrozumienie, gdy rzeczy biorą zły obrót i powinniśmy okazać odpowiednią pobłażliwość dla tych, którzy są przestępcami. Im więcej posiadamy ducha długiego znoszenia i ducha pobłażliwości, tym trudniej będzie nas pobudzić do niesprawiedliwego gniewu. Kiedykolwiek duch miłości przeważa, to jego posiadacz niełatwo daje się pobudzić do uczynienia lub powiedzenia czegoś niesprawiedliwego lub nieprzyjemnego.

    Bóg w Swojej sprawiedliwości i miłości lituje się nad nami w naszym upadłym stanie tak, jak ojciec lituje się nad dziećmi. "Onci zaiste zna, cośmy za ulepienie; pamięta, żeśmy prochem" (Ps. 103:13, 14). W miarę jak rozwijamy i ćwiczymy się w Boskiej miłości, będziemy stawali się długo znoszącymi i pobłażliwymi wobec drugich szukając dobrego zamiaru serca, zamiast szukać niedoskonałości upadłego ciała. Miłość będzie nam przypominała, że chociaż ktoś może być w błędzie, to jednak nie wynika z tego, iż jest on winny. Może nie zrozumiał on sprawy właściwie albo jego sąd mógł nie być najlepszy z powodu odziedziczonej słabości, nad którą nie ma kontroli. Przed potępieniem kogokolwiek powinniśmy upewnić się, czy jest on winny. Sprawiedliwość wymaga uprzedniego zbadania sprawy, zanim wydamy wyrok. Miłość zaś pobudza nas do okazania tyle litości w danym wypadku, ile tylko jest możliwe.

    Choć Bóg jest uosobieniem miłości, to jednak Pismo Św. mówi nam, że wiele razy był On pobudzony do gniewu. Niejednokrotnie synowie izraelscy pobudzili Boga do gniewu, gdy przechodzili przez puszczę (Ps. 78:40, 56; 95:7-11). Skłonności tego narodu do bałwochwalstwa sprowadziły na niego gniew Boży i zaprowadziły go do niewoli babilońskiej (Jer. 7:17-20). W końcu odrzucenie przez ten naród i ukrzyżowanie naszego Pana Jezusa Chrystusa sprowadziły nań "gniew aż do końca" (1 Tes. 2:15, 16) i były powodem rozproszenia go na wszystkie strony ziemi.

SPRAWIEDLIWY GNIEW - WŁAŚCIWYM UCZUCIEM

    Naśladując i rozwijając w sobie Boską miłość, nie powinniśmy być ludźmi niewzruszonymi, którzy nie czują żadnego oburzenia na niesprawiedliwość. Brak zdolności właściwego oburzenia oznaczałby brak posiadania siły moralnej i zgody z Bogiem. O naszym Panu Jezusie jest powiedziane, że gdy zobaczył On niesprawiedliwy stan władców Jego ludu i widział ich niesprawiedliwe postępowanie, to "spojrzał po nich z gniewem i zasmucił się nad zatwardzeniem serca ich" (Mar. 3:5). Podobnie do naszego Pana nie powinniśmy mieć żadnej sympatii do tego wszystkiego, co nie jest w zgodzie z Bogiem. Powinniśmy jednak być starannymi, aby nie dozwolić naszemu sprawiedliwemu gniewowi na doprowadzenie nas do grzechu. Nie pozwólmy na to, aby słońce miało zachodzić na nasze rozgniewanie (Efez. 4:26).

    Mamy miłować sprawiedliwość a nienawidzieć nieprawości. Osoba obojętna na nieprawość, obojętna na sprawy słuszne i złe, jest obojętna na charakter Boga, który jest miłością i który przeto sprzeciwia się wszelkim formom nieprawości. O naszym Panu Pismo Św. mówi: "umiłowałeś sprawiedliwość, a nienawidziłeś nieprawości; przetoż pomazał cię, o Boże! Bóg twój olejkiem wesela nad uczestników twoich" (Ps. 45:7). Wszyscy, którzy rozwijają charakter podobający się Bogu, którzy starają się osiągnąć dokładne podobieństwo Jego drogiego Syna, powinni odrzucić wszelką nieczystość i wszelką rzecz niesprawiedliwą. Nasz nowy umysł powinien zawsze sprzeciwiać się wszystkiemu, co jest złe.

    Z drugiej strony, jeśli posiadamy miłość, tak jak Bóg ją posiada, to będziemy nienawidzieć niesprawiedliwość, lecz nie osobę czyniącą źle. Proporcjonalnie do tego jak miłość kontroluje nasz umysł i serce, będziemy czuć litość dla tych ludzi, którzy znajdują się w nieprawości, ponieważ powinniśmy pamiętać, że rodzaj ludzki odpadł od pierwotnej doskonałości. Powinniśmy myśleć kiedykolwiek jest to możliwe, że czynienie zła nie jest ich zamiarem, ich wolą, lecz że cierpią oni na niecną chorobę. Miłość jest miłosierna i stara się znaleźć warunki i okoliczności łagodzące. Miłość stara się dopomagać złoczyńcy i niełatwo jest pobudzana (nie jest porywcza) do gniewu (1 Kor. 13:5-7).

    Słowo "porywać" znaczy pobudzać. Na innym miejscu Apostoł mówi: "Przypatrujmy się jedni drugim ku pobudzaniu się do miłości [agape] i do dobrych uczynków" (Żyd. 10:24). Miłość powinna mówić i czynić te rzeczy, które pobudzają do miłych słów, a niepowinna wywoływać gorzkości prowadzącej do gniewu, złości, złośliwości, walki i bluźnierstwa (Efez. 4:31, 32). Innymi słowy jest o wiele lepiej być czynicielem pokoju niż czynicielem sporu (Mat. 5:9; Żyd. 12:14). Jednak nie powinniśmy dążyć do pokoju za wszelką cenę (Jak. 3:17); powinniśmy raczej, jeżeli to jest możliwe, dążyć do pokoju gdzie zasady nie są objęte. Nie mamy czynić nic takiego, co mogłoby wywołać spór chyba, że uważamy, iż niewątpliwie wyniknie z tego pewne dobro (zauważ np. Dz. Ap. 23:6-11).

    Stopień lub siła miłości, może być określona przez łatwość z jaką może ona być odchylona i wywołać opozycje lub niecierpliwość i gniew. Zauważyliśmy już, że mogą być chwile, "gdy cierpliwość przestaje być cnotą", to znaczy wówczas, kiedy stoi ona na drodze prawdziwych interesów danej sprawy, gdzie miłość powinna podjąć kroki w celu naprawienia tego, co wydaje się być widocznym złem. Jednak powinniśmy pamiętać, że równowaga umysłu lub sądu z natury nie jest naszą. Doskonałość decyzji jest zaletą należącą tylko do naszego Ojca Niebiańskiego i naszego Pana Jezusa Chrystusa, a obecnie także do Małego Stadka w chwale.

    Bóg nie daje się pobudzić do gniewu przez żadną trywialną rzecz. On patrzy na serce. My jednak nie jesteśmy w stanie czytać serc i równowaga naszego sądu jest uboga, ponieważ zazwyczaj jesteśmy zbyt pochopni. Bardzo niewielu z nas zupełnie bierze pod uwagę okoliczności otaczające nas i tych z którymi mamy do czynienia. Przeto wzrost w znajomości i łasce ma do czynienia ze stopniem okazanej miłości nawzajem. W miarę więc jak wzrastamy w miłości bezinteresownej, w miłości dobrych zasad, będziemy coraz więcej stawali się podobni Bogu, "wszelką mocą umocnieni będąc według chwalebnej mocy jego, ku wszelkiej cierpliwości i nieskwapliwości z radością" (Kol. 1:11).

MIŁOŚĆ OPISANA W 1 KOR. 13

    Coraz więcej będziemy oceniali i będziemy w stanie coraz doskonalej naśladować Boski chwalebny charakter miłości, w miarę, jak będziemy badali i rozmyślali nad opisami Jego miłości, tak jak jest nam ona objawiona w Świętym Słowie Bożym. Apostoł Paweł dobrze opisał ducha miłości w 1 Kor. 13:4-13: "Miłość jest długo cierpliwa, dobrotliwa jest [nawet dla złoczyńcy]. Miłość nie zajrzy [powodzenia drugich, nie stara się obniżyć ich zaszczytu ani nie przeszkadza im w nim; ona jest hojna]. Miłość nie jest chełpliwa (zob. poprawny przekład, np. dra Seweryna Kowalskiego) [ona się poniża; nie popisuje się chełpliwie], nie nadyma się [jest pokorna; a zatem nigdy nie stara się obniżać okazałości drugich, aby sama błyszczała przez kontrast]. Nie czyni nic nieprzystojnego [nieprzyzwoitego, nieuprzejmego i nieumiarkowanego; nie ma krańcowych i samolubnych pragnień oraz unika krańcowych metod], nie szuka swoich rzeczy [zob. Diaglott; nie jest samolubna; nie pożąda zaszczytów, bogactwa lub sławy drugich, ale ma przyjemność oglądać ich, gdy są błogosławieni i raczej doda do tych błogosławieństw, zamiast ująć z nich], nie jest porywcza do gniewu [nie oburzy się, nie rozwściecze się, nie uniesie się w zapalczywości, gdzie okazuje się zło i gdzie są objęte słowa i uczucia], nie myśli złego [ona nie tylko nie wynajduje i nie przedstawia sobie zła, ale jest tak usposobiona, że nie korzysta z żadnej wątpliwości, gdyż złe domysły są dla niej obce - por. 1 Tym. 6:4]".

    Miłość "nie raduje się z niesprawiedliwości [nawet wtedy, gdy przynosi ona korzyść], ale się raduje z prawdy [ona będzie miała przejemność w odkrywaniu i ogłaszaniu szlachetnych słów lub czynów, lecz nie będzie miała żadnej przyjemności w wyjawianiu niecnych słów lub czynów i będzie tego unikała]; wszystko okrywa [płaszczem życzliwości], wszystkiemu wierzy [nie jest usposobiona do zaprzeczania twierdzeniom dobrych zamiarów, ale raczej je przyjmuje], wszystkiego się spodziewa [pragnąc i spodziewając się dobrych rzeczy, gdziekolwiek jest to możliwe], wszystko cierpi [ochotnie znosi wszelkie warunki]. Miłość nigdy nie ustaje".

    Ze wszystkich łask Boskiego Ducha Świętego, miłość jest największa (1 Kor. 13:13). Jest ona także największa spośród wszystkich czterech wielkich przymiotów Boskiego charakteru - mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy. Zajmuje tak wysokie miejsce w Boskim charakterze, że tylko ona z tych czterech przymiotów jest utożsamiona z samą istotą Boga; ponieważ Biblia nigdzie nie nazywa Boga mądrością, mocą lub sprawiedliwością, ale nazywa Go miłością (1 Jana 4:8, 16). Ufamy, że nasz tekst na rok 1966 przyniesie nam wszystkim wielkie błogosławieństwa, gdy będziemy pilnie rozważali nad Boskimi chwalebnymi przymiotami charakteru, a szczególnie gdy będziemy rozmyślali o Jego wielkiej miłości i gdy będziemy coraz więcej przemieniali się w całkowite Jego podobieństwo i krystalizowali się w miłości. Jako stosowną pieśń do tegorocznego tekstu podajemy nr 39 (słowa polskiej pieśni nr 39 w starym wydaniu odpowiadają treści powyższego artykułu). Oto treść pieśni nr 39 według starego wydania:

                    Wy, którzy znacie Pana już
                    Głos podnaszajcie wasz;
                    Niech każde serce śpiewa, że
                    "Miłością jest Bóg nasz".

                Tę drogą prawdę głosi tu
                Poselstwo Boże w czas
                Objawia wszem, by dowieść, że
                "Miłością jest Bóg nasz".

                    Jak Bóg cierpliwie znosi tych,
                    Co boczą z Jego dróg;
                    Tak ludy wnet obaczą, że
                    "Miłością jest nasz Bóg".

TP ’66, 2-6.

Wróć do Archiwum