WŁAŚCIWE UŻYWANIE I NADUŻYWANIE RZECZY ZIEMSKICH

(B.S. '64, 85)

"Obierzcież sobie dziś, komubyście służyli ... aleć ja i dom mój będziemy służyli Panu" (Jozue 24:15).

    DZIECI izraelskie przekroczyły Jordan. Mojżesz umarł, a Jozue stał się ich wodzem. Oni nie mieli specjalnych trudności w czasie, gdy Jozue wypowiedział słowa naszego tekstu. Jozue widocznie uważał, iż wówczas nadszedł właściwy moment dla nich, aby powziąć decyzję - właściwa pora do zadecydowania, czy nadal chcą być wierni Bogu, czy też dadzą się poprowadzić przez bałwochwalstwo ludzi, którzy zamieszkiwali ziemię chananejską. Jozue wszystkich zgromadził i ponownie przypomniał im Boskie błogosławieństwa i łaski, którymi się dotąd cieszyli, a potem wypowiedział się we wspaniałych i szlachetnych uczuciach naszego tekstu.

    Podobnie sprawa przedstawia się i dzisiaj. Chrześcijanin, który zdaje sobie sprawę, że Bóg mu błogosławił, kierował i podtrzymywał go w przeszłości, powinien dojść do zupełnej i stanowczej decyzji, co się tyczy jego biegu życia. Sam akt dojścia do stanowczej decyzji jest wielkim błogosławieństwem i wielką pomocą w formowaniu charakteru. Za każdym razem, gdy podejmujemy decyzje w jakiejkolwiek sprawie, to ona wzmacnia umysł i charakter oraz bardziej przygotowuje nas do innej próby - być może zgodnie z jakimiś innymi wytycznymi.

    Uznajemy fakt, że zupełne poświęcenie, które chrześcijanin czyni, niczego nie opuszcza. Jednak musimy mieć jakiś probierz, coś takiego, co pozwoli umysłowi dojść do szybkiej decyzji. Tym więc probierzem powinna być wola Boża, tak, aby rozpoznanie jej w jakiejkolwiek sprawie pozwoliło rozwiązać ją bez żadnej zwłoki. Jest także wielce właściwą rzeczą, abyśmy niejednokrotnie ponawiali nasze poświęcenie, nasze postanowienie czynienia tylko woli Bożej we wszystkich sprawach, w ten sposób wybitnie to podkreślając przed drugimi - nie jako nowy ślub, lecz jako nowe potwierdzenie ślubu poświęcenia, który już uczyniliśmy jako chrześcijanie (Rzym. 12:1).

    Liczni czytelnicy pisali nam o błogosławieństwach, jakie wyciągnęli z 1 Kor. 10:31, naszego tekstu godła na rok 1964 - "Przeto lub jecie lub pijecie, lub cokolwiek czynicie, wszystko ku chwale Bożej czyńcie". Wprowadzenie w życie tego napomnienia bardzo nas przybliża do Ojca Niebieskiego, a Jego bardzo blisko do nas w zażyłej społeczności (Jak. 4:8; 1 Jana 1:3). Każdego dnia powinniśmy odnawiać nasze przymierze z Bogiem - odnawiając i odświeżając je w naszym umyśle, pokazując przez to, że nie zaszła w nas zmiana i że nadal zachowujemy tę samą postawę serca (Przyp. 23:26).

    Jesteśmy napomnieni do czynienia codziennie tego przeglądu naszego życia i odnawiania naszego poświęcenia, do dalszego zachowywania poświęcenia w naszym umyśle i sercu, do oddania całego naszego jestestwa Panu jako wierni Jego słudzy - "Albowiemeście drogo kupieni. Wysławiajcież tedy Boga w ciele waszym i w duchu waszym, które są Boże... nie bądźcie niewolnikami ludzkimi" (1 Kor. 6:20; 7:23). "Nikt nie może dwom panom służyć [których interesy są sprzeczne]... nie możecie służyć Bogu i mamonie [bogactwu - ziemskim korzyściom, wygodzie, itd.]" (Mat. 6:24). "Azaż nie wiecie, że komu się stawiacie za sługi ku posłuszeństwu, tegoście sługami, komuście posłuszni?" (Rzym. 6:16).

    Gdyby wszyscy z poświęconego ludu Bożego mogli być doprowadzeni do punktu, gdzie głównym celem ich życia i treścią wszystkich ich modlitw byłoby, aby mogli otrzymać w większej mierze Ducha Pańskiego, ducha świątobliwości, ducha Prawdy, ducha "mocy, miłości i zdrowego zmysłu" (2 Tym. 1:7), jak wielkim byłoby to błogosławieństwem!

STARANIA, BOGACTWA I PRZYJEMNOŚCI TEGO ŻYCIA

    Jednak wielu z tych, którzy powzięli "decyzje dla Chrystusa", tylko pokutowali za grzechy, wyznali potrzebę Zbawiciela i przyjęli Go jako takiego, ale nie stali się Jego uczniami, nie zaparli samych siebie, nie wzięli swego krzyża i nie naśladują Go (Mat. 16:24). Oni, więc nie są zupełnymi chrześcijanami w prawdziwym znaczeniu tego słowa. Liczni inni zaś poświęcili się Bogu i Jego służbie pod kierownictwem Chrystusa, lecz niewiernie wykonują swoje poświecenie, nie prowadzą stale dobrego boju wiary, a przez to nie chwytają się żywota wiecznego (1 Tym. 6:12). Wielu przyjmuje Słowo Boże do dobrego i uczciwego serca, ale dozwala troskom tego świata, omamieniu bogactw i pożądliwościom innych rzeczy wchodzić do ich serca i zaduszać Słowo, dlatego nie przynoszą pożytku (Mat. 13:22; Mar. 4:19; Łuk. 8:14).

    Czy jest więc złą rzeczą mieć jakieś troski w tym świecie, jak np. starania o rodzinę i inne? Oczywiście, że nie! "A jeśli kto o swoich, a najwięcej o domowych starania nie ma, wiary się zaparł i gorszy jest niż niewierny"; musimy "pilnie się starać o uczciwe rzeczy, nie tylko przed Panem, ale też i przed ludźmi" (1 Tym. 5:8; 2 Kor. 8:21). Czy jest grzechem posiadać bogactwo, mieć ładny dom, mieć samochód i nosić ładne ubranie? O nie! Abraham, Izaak, Jakub i Józef byli bogaci, a jednak byli oni wiernymi sługami Najwyższego. Tak samo wielu naśladowców Jezusa posiadało dużo dóbr tego świata, a jednak byli oni wierni w swoim szafarstwie.

    Czy chrześcijanin nie ma mieć "przyjemności tego życia"? Czy nie może on cieszyć się pięknem natury jak np. słońcem podczas dnia i księżycem w nocy - i wyśmienitym smakiem, jaki Bóg umieścił w pokarmach, które spożywamy, wonnością kwiatów, śpiewem ptaków i cudami arcydzieła Bożego? Oczywiście, że może! Jezus oceniał piękno lilii i powiedział, że były one piękniej przyodziane niż Salomon we wszystkiej swojej sławie (Mat. 6:29). "Bóg nam wszystkiego obficie ku używaniu dodaje"; ale nie powinniśmy być "wysokomyślnymi, ani nadziei pokładać w bogactwie niepewnym, ale w Bogu żywym" (1 Tym. 6:17).

    Zatem jaka myśl jest zawarta w ostrzeżeniu Jezusa? Otóż ta, aby nie dozwolić "pieczołowaniom, i bogactwom, i rozkoszy żywota" wyróść jako ciernie, oset lub zielsko w ogrodach naszego serca, przeszkadzając dobrym owocom Słowa Bożego zasadzonego w nim. Te chwasty powinniśmy tępić, a uprawiać owoce Ducha. Jezus mówi (Jana 15:8): "W tym będzie uwielbiony Ojciec mój, kiedy obfity owoc przyniesiecie, a będziecie moimi uczniami". Powinniśmy "łaknąć i pragnąć sprawiedliwości"; powinniśmy "szukać najprzód [głównie] królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko [pokarm, napój, odzież - doczesne rzeczy jakich potrzebujemy] będzie wam przydane" (Mat. 5:6; 6:31-33).

ROŻNI ZŁODZIEJE W DOMU

    Chrześcijanin, który poświęcił swoje życie Bogu i poważnie usiłuje czynić Jego świętą wolę we wszystkich sprawach, naśladując tym sposobem przykład Jezusa (Psalm 40:9; Żyd. 10:7) napotka wiele przeszkód na swej drodze oraz liczne rzeczy, pochłaniające jego uwagę. Wiele z tych rzeczy jest całkiem niewinnych, a nieraz są bardzo użyteczne dla chrześcijanina. Jeżeli nie będzie się miał na baczności, zabiorą mu one wiele czasu i uwagi, stając się tym sposobem przeszkodą w jego poświęceniu się Panu i służbie dla Jego sprawy.

    Tym sposobem, na przykład, gazety są bardzo pożytecznym przewodem w przekazywaniu nam bieżących wiadomości, znaków czasu oraz innych użytecznych informacji, a zatem mogą okazać się pomocne dla chrześcijanina w wykonywaniu jego poświęcenia. Lecz z drugiej strony, jeżeli nie będzie staranny, to one pochłoną mu za wiele cennego czasu, czasu, który mógłby "odkupić" (Efez. 5:16) czyli wykorzystać i poświęcić na badanie, praktykowanie i rozpowszechnianie Słowa Bożego. Brak staranności w doborze przedmiotów zainteresowania może spowodować w krótkim czasie zagłuszenie rozmyślania o Panu i Jego czynach łaski oraz o cennej Prawdzie, którą nam dał dla rozwoju charakteru na podobieństwo Chrystusowe.

    Chrześcijanin nie potrzebuje wychodzić z domu, aby napotkać na "złodziei" w formie różnych rzeczy, które gdy są używane rozsądnie, okazują się błogosławieństwem, lecz jeżeli są używane niewłaściwie mogą zabrać mu wiele błogosławieństw w jego życiu chrześcijańskim i mogą przyczynić się do całkowitej utraty powołania. Wśród takich złodziei są następujące rzeczy: towarzyskie przyjęcia, zabawy itd., spędzanie czasu na rozwlekłym przesiadywaniu przy stole po posiłkach, próżne pogawędki, nadmiar snu (Przyp. 6:9-11), domowe ulubione zwierzęta, różne ulubione koniki, słuchanie płyt gramofonowych. Następujące ostrzeżenie dobrze opisuje niebezpieczeństwa czyhające w jednym z tych "złodziei"; zastanówmy się, więc nad nim jako nad przykładem spośród wielu.

TELEWIZJA - OBRAZ STOSUNKÓW AMERYKAŃSKICH
Wg B. R. Standarte Nr 261 Filadelfia.

    "Macie złodzieja w domu. On ograbia was z wielu rzeczy. Kradnie wam pieniądze i czas. Pozbawia was zdrowia. Zabiera wam przyjaciół i pozbawia wszystkich dzieci moralności. Kradnie wam sen i dobrobyt".

    "Niezadowolony z okradania was z tego wszystkiego, co może skraść, on również was znieważa, wrzeszczy na was, ogłusza was, dokucza wam, degraduje was i denerwuje was. Bezczelnie wykorzystuje wasze słabości. Grozi wam. Schlebia wam. Wabi was. Śmieje się z was i zniewala wasz umysł".

    "Nie będąc jeszcze z tego zadowolony on niszczy wasze meble i wasze dywany; pozbawia was zdrowej lektury; wstrzymuje was od zdrowej działalności w rodzinie; stawia ojca przeciw synowi; matkę przeciw córce; męża przeciw żonie; sąsiada przeciw sąsiadowi. On łaskocze wasz czuły punkt i przyprowadza was do krzyku. On śpiewa i tańczy dla was. On wprowadza do waszego domu władców i żebraków. Śmieje się z przymusu i łże; miesza prawdę z półprawdą i błędem".

    "Stając się coraz bardziej żarłoczny on kradnie waszą niezależność; czyni z was wątłego człowieka, niezdolnego i całkowicie zależnego od niego... tak, iż w momentach gdy go nie ma, jesteście całkiem zgubieni. Błądzicie, nie mając żadnego celu i szukacie, co począć z wolnym czasem, lecz nie wiecie, co z nim zrobić. Wzdychacie za jego powrotem. Poruszacie niebem i ziemią, aby wszcząć ponownie jego działalność. Nie chcecie się pozbawić tych wszystkich rzeczy, jakie on czyni dla was. Jesteście jego niewolnikiem, uśpieni narkotykiem i bezsilni. Jesteście ofiarą tego chciwego grabieżcy, tego złodzieja, tego machiawelskiego potwora, którym jest telewizja zainstalowana w waszym domu".

    Obecna statystyka wykazuje, że odbiorniki telewizyjne znajdują się w około 88% domów amerykańskich, podczas gdy tylko 85% z tych domów posiada zimą lub ciepłą wodę bieżącą, klozet w mieszkaniu lub łazienkę! Zdaje się, że więcej ludzi woli przyglądać się telewizji niż kąpać się! A ostatnia statystyka wykazała, że dorosła osoba średnio spędza 1040 godzin rocznie na oglądaniu telewizji.

    Oczywiście, jest wiele cennych informacji podawanych za pośrednictwem telewizji - wiele informacji ma charakter wychowawczy i korzystny pod względem fizycznym, umysłowym, moralnym i religijnym; ale jest także wiele informacji upodlających pod tymi samymi względami. Podobnie do licznych nowoczesnych odkryć, wynalazków itd., które jako przebłyski Tysiąclecia są przeznaczone dla błogosławienia rodzaju ludzkiego i ostatecznie będą użyte w tym celu, dzisiejsza amerykańska telewizja odbija obecny stan upadły rodzaju ludzkiego oraz handlowych wytwórców w ogólności i jest używana do zadowolenia ich upadłych pożądliwości. Zgodnie z tym dzisiejsze amerykańskie, programy telewizyjne obfitują w pokazy wymiany strzałów, historie o morderstwach, okropne historie trzymające człowieka w niepewności, tanie opowieści sensacyjne, sensacyjne sztuki wywołujące dreszcze, pociąg zmysłowy, nieprawną miłość, romanse płciowe pomiędzy dwoma mężczyznami a jedną kobietą lub dwiema niewiastami a jednym mężczyzną, niemoralne zamieszania, rozwód, i zalecające reklamy na papierosy, sceny pijaństwa, intrygi, brutalność, sadyzm i gangsteryzm.

    Liczni ludzie, którzy w interesie społeczeństwa ludzkiego krytykowali demoralizujące skutki ogólnie nadawanych programów telewizyjnych, byli wyszydzeni i wystawieni na pośmiewisko jako ludzie o ciasnych poglądach, jako dziwacy itd.; a ponieważ stanowią oni mniejszość, więc udzielano im bardzo mało właściwego posłuchu. Na przykład TV Guide (przewodnik telewizyjny) odpowiada na to w taki sposób: "Kto ma rozkazywać amerykańskiej ludności, co ma oglądać w telewizji? Czy garstka intelektualistów ma rozkazywać ludności, iż ma ona przyglądać się starcom czyniącym się ważnymi w wywiadzie, dyskutując, co jest złego ze światem?... W wieczornej zaciszy domowej pragniemy zamknąć drzwi przed światem rzeczywistości. Chcemy odpocząć. Chcemy się rozerwać. Telewizyjne filmy z życia Dzikiego Zachodu są ulubioną rozrywką Amerykanów. Każdy tydzień i wszystkie razem są tego dowodem. Jeżeli świat ma zginąć, to niech to się stanie, gdy będziemy oglądali "Dym Armatni", "Strzelca", "Bajki Wells'a Fargo" i "Shotgun Slade".

    Telewizja amerykańska zadowala ludzi, którzy nie są myślicielami, leniwców umysłowych, tumanów, puste głowy marzycieli, impulsywnych nabywców i osoby oszukane. Ona zabija rozmowę, tłumi wyobraźnię, niszczy umysłowy wysiłek i umysłowy rozwój, zniewala umysł swoich zwolenników i formuje zwyczaje, przyzwyczajenia i charakter według wzorów i ideałów, jakie przedstawia. Telewizja jest naprawdę "złodziejem" w domu nie tylko czasu, ale także wielu innych dobrych rzeczy - jeżeli pozwolimy jej nas okradać.

SKUTKI TELEWIZJI NA DZIECI W USA

    Liczni rodzice uważają telewizję za wyśmienitego "automatycznego stróża dzieci"! Dzieci powinny mieć dużo ruchu, świeże powietrze i światło słoneczne, nie mówiąc już nic o rodzicielskim wychowaniu, dyscyplinie i nauce. Zaniedbując swoje obowiązki i udzieloną im przez Boga odpowiedzialność w staraniu się o dobro swoich dzieci pod względem fizycznym, umysłowym, moralnym i religijnym niektórzy rodzice dozwalają, a nawet zachęcają swoje dzieci do siedzenia całymi godzinami często w pozycji skulonej lub pochylonej, deformującej ciało, przed serią programów telewizyjnych pokazujących grzeszne i wątpliwe pod względem moralnym praktyki, które dążą do zatruwania wrażliwych umysłów. Zdrowie waszego ciała zależy w dużej mierze od tego, co jecie, tak podobnie zdrowie waszego umysłu (waszych myśli, pobudek, podniet i uczuć) zależy od tego, co do niego wchodzi i co w nim pozostaje mając wasze uznanie - o czym myślicie i jaki jest zwyczaj waszego myślenia; albowiem "jak on myśli w sercu swoim, taki też jest" (Przyp. 23:7 według ang. przekładu).

    Notuje się setki spraw sądowych osób małoletnich (od 13 do 19 lat) popełniających zbrodnie, które są bezpośrednim wynikiem oglądania tych samych lub podobnych rodzajów zbrodni w telewizji. Złe wrażenia z radia mogą być przekazane za pośrednictwem ucha, natomiast z telewizji złe wrażenia są przekazywane umysłowi w o wiele silniejszy sposób zarówno przez słuch jak i wzrok.

    Na niedawnym posiedzeniu senatu amerykańskiego pan James V. Bennett, dyrektor więzień federalnych, przedstawił dokładny związek pomiędzy wysokim procentem przestępczości wśród młodzieży a ilością zbrodni, okrucieństwa i niemoralności pokazywanych w telewizji. Oświadczył on, że badania federalnego ośrodka młodzieży wykazały, iż 95% młodocianych przestępców spędzało na oglądaniu programów telewizyjnych od trzech do pięciu godzin dziennie. Prawie połowa z nich wolała oglądać historie o zbrodniach i detektywach.

    Nawet programy zatytułowane "Zbrodnia Nie Opłaca", aczkolwiek mające dobry cel, często przedstawiają metody i starannie wykazują plany, jakimi zbrodniarze się posługują, a przez to pobudzają wyobraźnię młodych umysłów do tego samego myśląc, że oni sami są wyjątkami i że może udać im się w zbrodni, w której drudzy chybili. Nic dziwnego, że dzisiaj w USA jest tak wiele napadów dokonywanych z tyłu, złodziejstw kieszonkowych, rabunków, grabieży, włamań, porwań, morderstw, aktów wandalizmu, gwałtów tłumu, wybuchów bomb, lekceważenia i stawiania oporu wykonawcom prawa i ogólny sabotaż!

    "Ćwicz młodego według potrzeby drogi jego; bo gdy się zestarzeje, nie odstąpi od niej" (Przyp. 22:6).

CO CHRZEŚCIJANIE POWINNI CZYNIĆ?

    Bóg mówi nam w Swoim Słowie, aby się odłączyć od tego, co jest złe. "Nieczystego się nie dotykajcie... oczyśćcie się wy, którzy nosicie naczynia [prawdy, doktryny] Pańskie" (Iz. 52:11). "Nie miłujcie świata [jego celów, ambicji, nadziei i metod] ani tych rzeczy, które są na świecie; jeśli kto miłuje świat, nie masz w nim miłości ojcowskiej. Albowiem wszystko, co jest na świecie, jako pożądliwość ciała, i pożądliwość oczu, i pycha żywota, toć nie jest z Ojca, ale jest ze świata. Świat ci przemija i pożądliwość jego; ale kto czyni wolę Bożą trwa na wieki" (1 Jana 2:15-17). Apostoł Jan w tym ustępie wymienia trzy punkty ataku nieprzyjaciela kierowane na chrześcijanina: "pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pychę żywota".

    Pierwszy z tych punktów obejmuje te wszystkie upodobania i namiętności, które są wspólne dla całego rodzaju ludzkiego, a które gdy są używane słusznie pod zupełną kontrolą rozsądku i sumienia są prawe i właściwe, ale gdy rozwijają się niewłaściwie do tego stopnia, że stają się panami rozsądku i sumienia, wtedy degradują i poniżają człowieka.

    Drugi punkt - "pożądliwość oczu" obejmuje te wszystkie ambicje, które zdobywają i zachowują wszelkie rzeczy, jakie dostrzegają oczy (naturalne czy też oczy wyrozumienia) i uważają za dobre, tzn. zadowalające cielesny umysł i starą nieodrodzoną naturę. Usposobienie to pobudza do dogadzania sobie w każdym pragnieniu bez względu na prawa i przywileje drugich. Ono pragnie gorąco bogactw, sławy, władzy lub społecznego wyróżnienia i aby osiągnąć te cele zaprzęga ono wszelką energię umysłu i ciała.

    Trzeci punkt - "pycha żywota" jest szczytem samolubstwa, które jest wielką odrazą dla Boga i dla wszystkich dobrych ludzi. Jest to usposobienie w człowieku, które szczyci się w jego hańbie. Gdy pożądliwość ciała i pożądliwość oczu sprowadzą przekleństwo ciasnoty umysłu, bigoterię i zarozumiałość i gdy posuną się one dalej w ograbieniu bliźnich z ich praw i przywilejów, to wtedy pycha, radość podłości, ma swój krótki triumf i dumnie wznosi się ponad nieszczęśliwie poddane jej władzy osoby i napawa się spustoszeniem dokonanym przez nią.

    Te trzy punkty ataku kierowane przez wielkiego nieprzyjaciela są punktami, przed którymi Pan chciałby nas ochronić z nieznużoną czujnością. Bądźcie trzeźwymi, czułymi i czuwajcie, aby wróg nie miał dostępu do twierdzy waszego serca przez żadną z tych dróg. Chrześcijanin powinien być naśladowcą Chrystusa (Mat. 16:24), a nie naśladowcą dróg tego świata; on powinien "myśleć o tym, co jest w górze, a nie o tym, co jest na ziemi" (Kol. 3:2). Chrześcijanin nie powinien stawiać telewizora, ani żadnej innej rzeczy, czy osoby przed Ojcem Niebieskim, badaniem Jego Słowa lub praktykowaniem Go. "Dziateczki!! strzeżcie się bałwanów" (1 Jana 5:21). "Z bojaźnią i ze drżeniem zbawienie swoje sprawujcie" (Filip. 2:12). "Obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa, a nie czyńcie starania o ciele ku wykonywaniu pożądliwości" (Rzym. 13:14).

    Chociaż prawdziwy chrześcijanin powinien unikać tego, co upadla, a nawet tego co w sobie jest nieszkodliwe, jeżeli to dąży do odbierania mu czasu i uwagi, które w zgodzie z jego poświęceniem się Panu powinny być gdzie indziej skierowane, to jednak nie powinien stać się radykalnym i nierozsądnym. Prawdziwa chrześcijańskość nie wytwarza fanatyzmu. Ona więc unika krańcowości w myśli, w słowie i czynie i wybiera umiarkowane postępowanie w sprawach życiowych. Jest prawdziwa wobec Boga i sprawiedliwa w stosunku do człowieka. Zachowuje ona miłość poświęcenia w zgodzie z poszanowaniem praw innych, a zatem jest ona uprzejma wobec wszystkich.

    W licznych wypadkach byłoby mądrą rzeczą dla prawdziwego chrześcijanina nie posiadać w domu telewizora, szczególnie, gdy w domu są małe dzieci lub gdy rodzice nie są w stanie zupełnie panować nad sprawami, włączając kontrolę samych siebie, wybór programów, ilość czasu, jaka ma być spędzona na oglądaniu telewizji itd. Telewizja ma jednak swoją sferę właściwego pożytku, jeżeli jest odpowiednio regulowana. Niektóre programy amerykańskie (nieliczne), włączając liczne szkolne i gimnazjalne przedmioty, są bardzo korzystne, a spędzony czas na oglądaniu ich może być dobrze spędzonym czasem w związku ze służbą Pańską. Czasami rozrywka może być potrzebna jako klapa bezpieczeństwa do usunięcia nadmiernego napięcia nerwowego lub ciężaru jakiegoś srogiego doświadczenia. Niekiedy jest potrzebne umysłowe wytchnienie. W takich wypadkach odpowiednio dobrany program radia lub telewizji, jakaś łagodna muzyka, zagranie na fortepianie, wypoczynek w parku, jazda samochodem lub wycieczka w góry albo nad morze może być bardzo korzystna. Jednak żadna z tych rozrywek nie powinna być posunięta do krańcowości i nie powinna stać na przeszkodzie naszej wierności Panu i Jego służbie. Powinniśmy ustawicznie zwracać uwagę na nasze myśli, pobudki, słowa i czyny. Czy Jezus chciałby, abym to czynił? Czy ja czynię to na chwałę Bogu? Przeto, czy jemy, czy pijemy, czy cokolwiek czynimy, wszystko ku chwale Bożej czyńmy. Nie możemy służyć Bogu i mamonie.

TP ’66, 34-37.

Wróć do Archiwum