NIEKTÓRE WYJAŚNIENIA ODNOŚNIE ZGROMADZEŃ DOMOWYCH

    W ODNIESIENIU do zgromadzeń domowych urządzanych przez zbory a szczególnie w sprawie uzyskania przez zbory mówców dla tych zebrań zostały postawione pewne pytania. Ufamy, że następujące wyjaśnienia okażą się w tym związku pożyteczne dla braci w Polsce.

    W T.P. 1948, 29, 30 brat Johnson oświadcza: "Najpierw to prawo [prawo urządzania zgromadzenia domowego] należy do zboru". "Ani posłaniec epifaniczny, ani żaden z jego przedstawicieli nie miałby prawa zwoływania zgromadzeń domowych, gdyby zbór nie zażądał od nich takiego zwołania; ponieważ zbór jest gospodarzem u siebie i w swojej pracy pozamiejscowej". "Lecz jeśliby zbór zażądał ażeby posłaniec epifaniczny albo jeden z jego przedstawicieli zarządził na zgromadzenie domowe", to w takim razie miałby prawo to uczynić.

    Jest z tego jasne, że br. Johnson nauczał, iż zbory za jego czasów miały prawo urządzania zgromadzeń domowych bez radzenia się głównej kwatery lub jej przedstawicieli, jeżeli postanowiły to uczynić. Ale jeżeli zbór pragnie poprosić główną kwaterę lub jednego z jej przedstawicieli (co i zbory często czynią), aby zarządził zgromadzenie domowe, to główna kwatera lub jej przedstawiciele to uczynią. Jednak bez względu na to, czy zgromadzenie domowe było jako takie urządzone przez zbór, czy też zbór poprosił główną kwaterę lub jednego z jej przedstawicieli by to uczynił, br. Johnson zastrzegł (w T.P. 1948, 29,30 w odpowiedzi na czwarte pytanie), że mówcy powinni być oficjalnie naznaczeni przez Ruch. Zauważcie, że on trzy razy zastrzega to w odpowiedzi na przytoczone pytanie. Natomiast w odpowiedzi na poprzednie pytanie oświadcza on: "Zgromadzenia domowe zawierają w sobie dużą dozę tego, cośmy za czasów br. Russella nazywali pracą pozamiejscową (extension work), lecz teraz wysiłki zgromadzeń domowych mają na celu oprócz przyprowadzania braci na powrót do sfery Prawdy, jako ich domu, również pozyskiwanie ludzi poza Prawdą, najpierw przyprowadzenie ich do Prawdy w formie parousyjnej, a później do Prawdy w formie epifanicznej".

    Jest więc jasne zrozumienie br. Johnsona, iż zgromadzenia domowe są ściśle związane z pracą pozamiejscową zboru. Gdy to jest możliwe i praktyczne zbory powinny się starać wykonywać tę pracę, każdy zbór w swojej miejscowości. Br. Johnson również utrzymywał, że zgromadzenia domowe są w swojej naturze ewangelistyczne, dlatego powinny być obsługiwane przez oficjalnie mianowanych ewangelistów S.R.M.E. Następnie w związku z tym co powiedział br. Johnson w T.P. 1948, 29, 30, niektórzy bracia wyciągnęli wniosek, że tylko ewangeliści Ruchu mogli służyć w zgromadzeniach domowych i że pielgrzymi oraz posiłkowi pielgrzymi nie mogli służyć w takich zebraniach. Celem sprostowania tego błędnego pojęcia, br. Johnson wyjaśnił tę sprawę w P '50, 30 gdzie oświadczył: "Chociaż w powyższym odnośniku [T.P. 1948, 29] powiedzieliśmy, że tylko ewangeliści powinni służyć w zgromadzeniach domowych, to jednak wierzymy, że byłoby właściwą rzeczą dla pielgrzymów i posiłkowych pielgrzymów służyć w tych zebraniach, gdy sposobność się nadarzy [podkreślenie nasze]".

    Z powyższego widać, że br. Johnson nie (zachęcał zborów do zapraszania pielgrzymów i posiłkowych pielgrzymów z innych mniej lub więcej odległych okolic - w celu przybycia i służenia na ich zgromadzeniach domowych. Oczywistą jest jego nauka, że jeżeli pielgrzym lub posiłkowy pielgrzym mieszka w miejscowości zboru lub zupełnie blisko jego miejscowości, to byłoby całkiem słuszne aby takowy był zaproszony do przemawiania na zgromadzeniu domowym, choćby nawet takie zebrania były szczególnie dla usługi ewangelistów Ruchu, ponieważ te zebrania są ściśle związane z pracą pozamiejscową zboru. "Jeżeli jest to możliwe, używajcie pielgrzymów i ewangelistów z sąsiednich okolic" (T.P. '60, 68, par. l u dołu). Tak samo byłoby właściwe dla zboru urządzić zgromadzenie domowe w czasie naznaczonej usługi pielgrzyma lub posiłkowego pielgrzyma, który odwiedzając zbór mógłby otrzymać główną część w programie. W taki sposób pielgrzymi lub posiłkowi pielgrzymi służyliby w zgromadzeniach domowych tylko wówczas, "gdy sposobność się nadarzy". Takie zrozumienie tej sprawy przez br. Johnsona jest widoczne także z tego, co pisał on w P '50, 96 gdzie oświadczył: "Szczerze zachęcamy zbory do urządzania zgromadzeń domowych, szczególnie w czasie wizyty pielgrzyma. Jeden lub więcej z naszych ewangelistów mógłby być zaproszony do wzięcia udziału w programie. Jeżeli takie zebrania odbywają się w czasie wizyty pielgrzyma, to pielgrzym powinien mieć główną część w programie. Zebrania te są szczególnie zamierzone celem dopomożenia ludowi w Prawdzie, który nie jest jeszcze w Prawdzie epifanicznej".

    Jasno z tego wynika, że br. Johnson rozumiał, iż urządzanie zgromadzeń domowych przez lokalne zbory nie było w celu zastąpienia lub kolidowania z regularnymi usługami pielgrzymów i ewangelistów w zborach, które to usługi są zarządzane przez główną kwaterę lub przez jej przedstawicieli. Jednak br. Johnson rozumiał, że po takiej regularnej usłudze pielgrzymskiej lub ewangelistycznej w ten sposób zarządzonej, jakikolwiek zbór mógłby urządzić zgromadzenie domowe w czasie, gdy podróżujący brat przybędzie, dając mu główny udział w programie i być może zapraszając jednego lub więcej ewangelistów Ruchu również do wzięcia udziału.

    Streszczając więc, zarówno z pism br. Johnsona jak i praktyki o jakiej nauczał jest jasne, że jakikolwiek zbór może zadecydować o urządzeniu jednego lub więcej zgromadzeń domowych u siebie i zaprosić mówców oraz opracować program, używając, jako mówców ewangelistów i jeżeli możliwe pielgrzymów lub posiłkowych pielgrzymów Ruchu, którzy mieszkają w jego miejscowości, podobnie jak uczyniono by to w innej pracy pozamiejscowej zboru. Zbór może również powierzyć głównej kwaterze lub jednemu z jej przedstawicieli, by zaprosił mówców i opracował program. Jeżeli jednak zgromadzenie domowe byłoby urządzone w czasie regularnej wizyty pielgrzymskiej lub ewangelistycznej naznaczonej przez główną kwaterę lub przez jednego z jej przedstawicieli, to odwiedzający brat, powinien mieć główną część w programie a zbór mógłby zaprosić jednego lub więcej już mianowanych sług Ruchu w swojej miejscowości do wzięcia udziału w programie, albo też mógłby poprosić główną kwaterę lub jednego z jej przedstawicieli do zarządzenia dodatkowego mówcy czy też mówców.

    Z podobnej nauki br. Johnsona wynika, że nie było jego zamiarem aby zbory same miały zapraszać na zgromadzenia domowe (i na inne zebrania pozamiejscowe) sług Ruchu z miejscowości mniej lub więcej odległych, ale raczej powinny one ograniczyć takie zaproszenia mówców do sług Ruchu mieszkających w miejscowości zboru, powiedzmy w promieniu około 100 km. Jeżeli zbór pragnąłby generalnych sług mieszkających dalej, to powinien wówczas wnieść prośbę do głównej kwatery lub jej przedstawiciela, który z kolei zarządzi usługę jednego lub więcej sług według tego, co będzie uważał za najlepsze w danych okolicznościach, zważając na inne potrzeby służby generalnych sług, na odległość podróży, wydatki itd.

    Tak jak w wypadku prośby o regularną usługę pielgrzyma lub ewangelisty zbór z reguły nie wymienia po nazwisku, których sług chce mieć, tak podobnie prosząc główną kwaterę lub jej przedstawiciela o generalnego sługę lub sług aby służyli na zgromadzeniu domowym, zbór z reguły nie powinien prosić o pewnych sług wymieniając ich z nazwiska, ale powinien być zadowolony z tego sługi, który jest wysłany. Zresztą to, co jest najważniejsze, to poselstwo Prawdy, a nie osoba, która je głosi. Jeżeli zbór prosi główną kwaterę lub jej przedstawiciela o sługę po nazwisku dla regularnej usługi pielgrzymskiej lub ewangelistycznej, albo też dla służenia w zgromadzeniu domowym, a ktoś inny wyznaczony jest do tej służby, to z reguły zbór powinien być zadowolony z tego sługi, który został wyznaczony do służby. O ile zdaje się istnieć jakiś ważny powód, dla którego wyznaczony sługa nie jest pożądany lub dla którego ktoś inny powinien być wysłany, to zbór może wyszczególnić ten powód lub powody, ale powinien pozostawić ostateczną decyzję odnośnie tego kto ma być wyznaczony do służby, głównej kwaterze lub jej przedstawicielowi.

    Jeżeli powyższa procedura zgadzająca się z zarządzeniami br. Johnsona będzie stosowana, to dopomoże ona do uniknięcia sporu zachodzącego pomiędzy wykonywaniem przez zbory przywileju zapraszania mówców i urządzania programów dla zgromadzeń domowych oraz dla innej pracy pozamiejscowej zboru, a dostarczaniem usług pielgrzymów i ewangelistów przez główną kwaterę lub jej przedstawicieli.

    W T.P. '62, 14 par. 6, br. Johnson radzi generalnym sługom co następuje: "Jeśli bracia lub zbory (słowo zbory zostało opuszczone w polskim tekście; i zob. P '50, 30, par. 6 przyp. tłum.) życzą sobie usług pielgrzymów lub ewangelistów, to poinformujcie ich, ażeby zawiadomili nas o tym lub naszych przedstawicieli w innych krajach, jeśli czas na to pozwoli. Na podstawie tego będziemy wiedzieli co czynicie w sprawie specjalnych zebrań i da nam okazję potwierdzenia naznaczeń". Przeto, jeśli niektórzy słudzy Ruchu są zaproszeni przez zbór nieznajdujący się w ich miejscowości, do służenia na zebraniu zgromadzenia domowego lub w inny sposób, to powinni oni o tym powiadomić główną kwaterę lub jej przedstawiciela, jeśli na to pozwala czas. O ile jednak główna kwatera albo jej przedstawiciel z jakiegoś powodu nie wyrazi zgody na prośbę wysłania żądanego przez zbór sługi, aby mu służył, to sługa ten nie powinien jechać tam i nie powinien służyć.

    Równocześnie w sprawie tej należy podkreślić inny punkt z nauki br. Johnsona zawartej w T.P. '48, 29, 30, że zgromadzenia domowe "nie są konwencjami; ponieważ żaden zbór nie ma prawa zwoływania konwencji". Zbór nie ma prawa zapraszać inne zbory do brania udziału w urządzonym przez ten zbór zgromadzeniu domowym. Zborowe zebrania pracy pozamiejscowej nie powinny być zamieniane w konwencje. Jednak jak to jest podane w T.P. '60, 70, szp. 2, par. 1: "Dwa lub więcej zborów położonych w pobliżu mogą z powodzeniem połączyć swe wysiłki w urządzeniu zgromadzeń domowych i wzajemnym ich popieraniu w duchu miłości i dobrej woli".

TP ’66, 39-40.

Wróć do Archiwum