NIŻSZE PIERWSZORZĘDNE ŁASKI BOSKIEGO CHARAKTERU

(Ciąg dalszy z T.P. 1966, 16)

    JAK JEHOWA jest najlepszym z mężów, tak również jest On najlepszym z ojców, posiada On społeczną łaskę ojcowskości. W obecnym czasie Bóg jest Ojcem zastępów anielskich (Ijoba 1:6; 2:1; 38:7), Maluczkiego Stadka (Rzym. 8:14-16) i Wielkiej Kompanii (2 Kor. 6:18). Po Tysiącleciu, jako pozafiguralny Abraham, będzie On także Ojcem Starożytnych i Młodocianych Godnych oraz wiernych z klasy restytucyjnej (Rzym. 4:17). Chociaż we wszystkich tych stosunkach jest On idealnym Ojcem przejawiającym niedostępną Ojcowskość, to jednak ograniczymy nasze rozważania nad Nim jako Ojcem, do Jego ojcowskiego stosunku wobec Maluczkiego Stadka - Jezusa i Jego wiernych naśladowców. Bóg jest ich Ojcem zgodnie z licznymi ustępami Pisma Św. (Mat. 3:17; 11:25-27; 18:10, 14, 19; Łuk. 22:29; 23:46; Jana 1:14, 18; 10:3638; Rzym. 1:3, 4; Gal. 4:6, 7; l Tes. 1:3; Żyd. 12:9; l Jana 3:1). On czyni w stosunku do nich i dla nich wszystko, co prawdziwy Ojciec powinien czynić w stosunku do swoich dzieci i dla swoich dzieci, z tą ważną różnicą, że o ile często zdarzają się omyłki głowy i nieumiejętności ręki pomimo najlepszych chęci ziemskich ojców, to Jehowa, jako Ojciec Jezusa i Kościoła nigdy nie popełnia pomyłek i nie brakuje Mu umiejętności w Jego stosunkach do Swoich dzieci. Istnieje szczególnie siedem rzeczy, które muszą być czynione przez tego, kto posiada pełną ojcowskość. Przy ich rozpatrywaniu z gotowością uznamy je, jako postępki prawdziwego ojca. Te więc rzeczy w stosunku do klasy Chrystusa Bóg czyni w najwyższym stopniu. Prawdziwy ziemski ojciec spładza, miłuje, towarzyszy, zapewnia byt, wychowuje, przygotowuje dziedzictwo i daje je swoim dzieciom. Bóg więc czyni te rzeczy w doskonały i najwyższy sposób, przejawiając w tym prawdziwą ojcowskość.

    Najpierw Bóg spładza Swoje dzieci. Bez spłodzenia dzieci nikt nie może być rzeczywiście ojcem, ponieważ spłodzenie jest podstawą ojcostwa. Pismo Św. wyraźnie uczy, że Bóg spłodził Jezusa i Jego wiernych naśladowców (Jana 1:14, 18; 3:16, 18; Jak. 1:3; 1 Jana 5:1, 18). Oczywiście nie mamy uważać spłodzenie Chrystusa przez Boga jako rzecz cielesną. Jest ono zupełnie duchowe. Nasienie, dzięki któremu spłodzenie zostało dokonane jest to Słowo Boże odnoszące się do uświęcającej wiary i miłości (Jak. 1:18; 1 Piotra 1:23). Matką, w której nastąpiło spłodzenie, jest Przymierze Sary w trzecim lub najszerszym znaczeniu tego słowa. Ona dostarcza prawd innych od tych, które wytwarzają uświęcającą wiarę i miłość ku spłodzeniu z Ducha. Tymi innymi prawdami ona karmiła spłodzone władze wszczepione w poświęconej głowie i sercu. Prawdy te odpowiadają jajku i późniejszemu pokarmowi dostarczanemu przez ludzką matkę nasieniu ludzkiego spłodzenia i spłodzonej istocie. Jeśli zapytamy, co to jest spłodzenie, to odpowiemy: Jest to udzielenie duchowych zdolności wszystkim narządom mózgowym poświęconej osoby. Te zdolności umożliwiają każdemu naszemu narządowi mózgowemu sięgać poza jego naturalne przedmioty i przywiązywać się do odpowiednich duchowych rzeczy. Na przykład nasze intelektualne organy rozumują i opanowują ludzką znajomość. Chociaż po spłodzeniu z Ducha nasze umysłowe narządy nadal przejawiają swoją działalność, to jednak przez duchowe zdolności udzielone im przez to spłodzenie one dodatkowo rozumieją i opanowują duchową znajomość. Tak samo nasze organy serca - uczucia - naturalnie chwytają się ludzkich przedmiotów, jak np. naszych ludzkich rodziców, braci, przyjaciół itd. Ale po spłodzeniu nas z Ducha, podczas gdy i nasze uczucia nadal lgną do naszych ludzkich rodziców itd., nasze narządy uczuciowe za pośrednictwem udzielonych duchowych zdolności wznoszą się do naszych niebiańskich rodziców Boga i Przymierza Sary, naszych niebiańskich braci i przyjaciół - Jezusa, Kościoła itd. Bóg był tym, który nas spłodził, gdyż przez stosowną prawdę wszczepił duchowe zdolności w każdym z naszych narządów mózgowych, dostosowując je do duchowych przedmiotów. Spłodzenie z Ducha jest pierwszym aktem naszego Ojca. Z największą starannością uczynił On to, wybierając właściwe osoby, czas, miejsce i położenie tak, żeby zarodek nowego stworzenia zapoczątkował życie w najlepszych warunkach dla swojego rozwoju, a to należy do prawdziwej ojcowskości.

    Druga rzecz, która należy do zalety ojcowskości, to miłość ojcowska. Przysłowie tak to przedstawia: "Każdy ojciec miłuje swoje dziecko". Ludzkie doświadczenie wykazuje to w odniesieniu do dobrego i ziemskiego ojca; a Pismo Św. i doświadczenia dzieci Bożych niewątpliwie dowodzą, że Bóg ich miłuje. "Sam Ojciec miłuje was'' (Jana 16:27). "Kto mię miłuje [Jezusa] będzie go też miłował Ojciec mój... Jeśli mię [Jezusa] kto miłuje, słowo moje zachowywać będzie i Ojciec mój umiłuje go" (Jana 14:21, 23). "Żeś je umiłował, jakoś i mię umiłował... Aby miłość, którąś mię umiłował [im dana była] w nich była, a ja w nich" (Jana 17:23, 26). Te teksty wykazują, że Bóg miłuje Jezusa i Swoich wiernych i to tą samą miłością, chociaż ma się rozumieć nie w tym samym stopniu. "Wszystkim, którzyście w Rzymie, umiłowanym Bożym, powołanym świętym" (Rzym. 1:7). "Dla wielkiej miłości Swojej, którą nas umiłował" (Efez. 2:4). "Ojciec nasz, który nas umiłował" (2 Tes. 2:16). "W tym jest miłość... iż On umiłował nas... nas tak Bóg umiłował... On nas pierwej umiłował" (1 Jana 4:10, 11, 19). Ta miłość obejmuje miłość obowiązkową i bezinteresowną w ocenie, sympatii i służbie. Czyż w twórczych dziełach Boga w stosunku do nas nie przejawiają się wyrazy Jego miłości? Popatrzmy na Jego opatrznościowe błogosławieństwa nad nami i zobaczymy w nich Jego wielką miłość do nas. Zauważcie Jego dzieło odkupienia przez danie Swojego Syna i to na śmierć, a Jego miłość do nas staje się widoczna. Jego instrukcyjne błogosławieństwa pokazują z doświadczenia Jego miłość do nas. Błogosławieństwa usprawiedliwienia przez odpuszczenie nam naszych grzechów i przez przypisanie nam sprawiedliwości Chrystusowej są jeszcze jednym dowodem z doświadczenia, że miłuje On nas, jako Swoje dzieci. Jego błogosławieństwa uświęcenia tak pod względem ofiary naszego człowieczeństwa, jak i rozwoju naszych nowych stworzeń dowodzą z doświadczenia o Jego miłości do nas. Jego błogosławieństwa wybawiania, dające nam zwycięstwo w naszych walkach z grzechem, błędem, samolubstwem i światowością, objawiają w doświadczeniu Jego miłość dla nas. A co powiemy o przyszłych zarysach Jego błogosławieństw wybawienia - wybawienia z grobu i ludzkiej natury do nieba, do Boskiej natury i współdziedzictwa z Chrystusem? To wszystko na pewno dowodzi o Jego miłości do nas. Naprawdę, tymi sposobami Bóg nas miłuje jako Swoje dzieci. A więc w najwyższym znaczeniu posiada On tę cechę ojcowskości, dzięki której miłuje nas, jako Swoje dzieci.

    Trzecią rzeczą, jaką prawdziwy ojciec czyni w stosunku do swoich dzieci jest to, że on im towarzyszy - daje społeczność. Nie jest prawdziwym ojcem ten, kto w chłodnej surowości trzyma swoje dzieci w przyzwoitej odległości, żywiąc uczucia, patrząc, mówiąc i postępując z nimi surowo i z oddalenia. Taki ojciec może zapewnić sobie ich posłuszeństwo i bojaźń, ale nie będzie dla nich nigdy miły ani nie będzie on budził w nich ducha dziecięcego szacunku do siebie. Towarzyskość z jego strony, wzbudzająca zaufanie i miłość do swoich dzieci, jest niezbędna, jako jeden z pierwiastków ojcowskości, jeżeli chce on spełniać tę jedną z funkcji ojcowskości. Bóg jako nasz Ojciec przejawia tę cechę ojcowskości w Swoim postępowaniu z nami jako Swoimi dziećmi. Głównymi pierwiastkami takiej towarzyskości są: zaufanie, współczucie, przystosowalność, zgodność, uprzejmość, zainteresowanie i uczestnictwo. Bóg jako nasz Ojciec ma zaufanie do nas do tego stopnia, do jakiego usprawiedliwiają je nasze zalety serca i umysłu oraz nasz duch poświęcenia; On pokazuje nam, że ma takie zaufanie przez udzielenie tajemnic jakie trzyma w kółku rodzinnym i przez powierzanie nam szafarstwa w Jego interesach. On współczuje (towarzyszy) nam we wszystkich naszych radościach i smutkach, przyjemnościach i dolegliwościach, powodzeniach i niepowodzeniach, nadziejach i obawach, celach i ambicjach, pracach i odpoczynkach; albowiem szczególnie w odniesieniu do Kościoła jest napisane: "We wszelakim uciśnieniu ich i On był uciśniony" (Iz. 63:9). Ponadto Jego współczucie z nami wypływa z jedności serca - pokrewieństwa odczuwania z nami. Takie współczucie naturalnie prowadzi do towarzyskości.

    Następnie Bóg niewątpliwie dostosowuje się do szczególnych właściwości Swoich dzieci. Nie ma zalety w nas, której On nie rozumie; nie ma słabości w nas, wobec której nie wiedziałby jak postąpić, lub wobec której nie działałby właściwie. Nie ma okoliczności w naszym życiu, do której On by się nie przystosował. Nie ma doświadczenia przychodzącego na nas, którego On nie rozumiałby gruntownie i nie odczuwałby na wskroś. We wszystkich zmianach nastrojów ducha i zwyczajach, we wszystkich kolejnych zmianach pracy i odpoczynku, we wszystkich różnorodnościach naszych talentów i osiągnięć, we wszystkich rozmaitościach naszych łask i wad oraz we wszystkich zmianach naszych stanowisk i działalności, wie On, jak dostosować się do nas i dostosowuje się najbardziej pomocnymi, dającymi otuchę i dobroczynnymi sposobami. Jego zgodność wobec nas, jako Jego wiernych dzieci nigdy się nie sroży. Jest ona niezmienna i zawsze widoczna. Żadna drażliwość, żadna obraźliwość, gadatliwość ani zrzędność nie cechuje Jego zachowania się w stosunku do nas. Gdy grzeszymy słabością lub nieświadomością, wie On jak zamknąć oko; gdy nie postępujemy uczciwie, wie jak przebaczyć; a gdy postępujemy dobrze, wie On jak uśmiechać się najwdzięczniej i najmilej. Następnie jest On także zainteresowany w nas i w tym, co nas zajmuje i interesuje. Nie traci On nigdy poczucia osobistego zainteresowania się nami i osobistego uczucia w stosunku do nas. I w tym co nas interesuje, jest On zainteresowany; a także troszczy się o to o co my się troszczymy. Nie jest On obojętny na to, co jest dla naszego dobra lub nieszczęścia. Nie przyodziewa się On nigdy płaszczem zapominania i nie opasuje się pasem roztargnienia, gdy chodzi o nasze dobro, gdyż On zawsze czyni nasze interesy Swoimi. Jego uprzejmość jest także zawsze obecna i czynna. Jeśli w jakim kryje się niebezpieczeństwo, On dobroczynnie wskazuje na nie i ostrzega przed nim. Jeśli zagraża nam niedostatek, On zapobiega mu; a jeśli jest obecny, On uzupełnia jego braki. Jeśli obecne jest dobro, to On pracuje dla jego polepszenia; a jeśli czegoś brakuje dla naszego dobra, On dopilnuje, aby nam to dać. A w końcu w Swoim uczuciu społeczności do nas wchodzi On w prawdziwe uczestnictwo z nami. To uczestnictwo jest duchowe, albowiem On udziela nam Swego ducha. Jest ono uczestnictwem interesu bo dzieli się On z nami Swym bogactwem. Jest ono uczestnictwem pracy, bo czyni nas On Swoimi współpracownikami. Jest ono jedną z ambicji, albowiem jednoczy On nas z Sobą w urzeczywistnieniu Swoich planów i zamiarów. Tym sposobem w najwyższym znaczeniu uosabia On przez Swoje towarzyszenie nam jako Swoim dzieciom zalety zaufania, współczucia, przystosowalności, zgodności, zainteresowania, uprzejmości i uczestnictwa, a to jest trzeci pierwiastek prawdziwej ojcowskości.

    Czwartą rzeczą, jaką dobry ojciec czyni dla swoich dzieci, jest zaopatrywanie ich w żywność, odzienie i schronienie, w zgodzie z ich zdolnością i stanowiskiem w życiu. Bóg to czyni nie tylko pod względami ziemskimi, ale szczególniej pod względami niebiańskimi. Z tego drugiego punktu widzenia pragniemy podać w krótkości kilka ogólnych uwag. Dostarcza On im najlepsze duchowe pokarmy - czysty i nie sfałszowany pokarm Słowa Bożego, tak pod względem mleka [prostszych prawd] jak i mocnego pokarmu [głębszych prawd] (Żyd. 5:12-14). Ten pokarm obejmuje prawdy doktrynalne, etyczne, zawierające obietnice, napominające, prorocze, historyczne i typowe, różnie dostosowane w każdej z ich postaci niemowlęciu, dziecku, młodzieńcowi, mężczyźnie i podeszłemu wiekiem. A odzież, w jaką On ich zaopatruje jest tak piękna jak i użyteczna. Jak piękną jest szata sprawiedliwości naszego Pana, którą Bóg dał nam do noszenia (Iz. 61:10)! Przykrywa ona każdą brzydką cechę w nas, zdobiąc nas prawdziwą pięknością. Nasz Ojciec, którego poczucie piękności i przystojności jest wyższe niż jakiejkolwiek istoty, patrzy na nas, gdy jesteśmy tak ubrani, z największym zadowoleniem i przyjemnością. Odzież ta chroni nas przed zbytnim chłodem i gorącem, jest wygodna dla nas w noszeniu i ułatwia nam nasze ruchy. W dodatku Bóg dostarcza nam środków i narzędzi, dzięki którym możemy wyhaftować swoją szatę. Umożliwił On nam za pomocą złotych nici [Ducha Bożego] i srebrnych igieł [Prawdy] wyhaftować na danej nam szacie wspaniałe desenie wyrysowane na niej w chrześcijańskie zalety, dzięki którym nasze szaty weselne będą uroczo piękne (Ps. 45:14, 15). Daje On nam także najlepsze schronienie; albowiem On Sam jest naszym mieszkaniem (1 Jana 4:16). Jest to najpiękniejszy, najgustowniejszy, najpraktyczniejszy dom, jaki kiedykolwiek został wzniesiony. Jest on dobrze oświetlony i posiada dobrą wentylację. Jest przestronny i urządzony z komfortem. Ma wytworność pałacu i powab domu, a panują w nim wieczna radość i pokój. Ojciec, matka i dzieci znajdują się w nim w najlepszych węzłach, mając najlepsze nastroje i najweselsze serca. Dom ten jest dobrze chroniony przed zarazą błędu, który nie może się do niego przybliżyć (Ps. 91:10). Słońce pokuszenia (Łuk. 8:6, 13; Mat. 13:6,21) nie może uderzać na ten dom tak, aby stawał się niewygodnym wewnątrz z powodu gorąca lub by raziło swymi promieniami tych, którzy mieszkają w nim. W zimowym czasie ucisku utrzymuje on wygodnie ciepło tak, że ci, którzy mieszkają w nim nigdy się nie przeziębiają, ponieważ nie jest dozwolone aby zbyt wielki ucisk nie do zniesienia przybliżył się do nich. Podczas gdy na zewnątrz tego domu panuje noc grzechu ze swoimi smutkami, nieszczęściami, niepewnościami i obawami, to wewnątrz tego domu jest zawsze jasno, gdyż światło Prawdy oświetla każdy jego pokój i korytarz. W ten sposób Bóg Sam daje Swoim dzieciom doskonałe schronienie. To, że daje On Swoim dzieciom żywność, odzienie i mieszkanie najlepszej jakości i w obfitującej ilości dowodzi, iż spełnia On doskonale czwartą funkcję ojca - zaopatrywanie Swojej rodziny - a w ten sposób dowodzi, że posiada On także ten składnik prawdziwej ojcowskości.

    Piątą funkcją ojca jest wychowywanie swoich dzieci. Zatem zdolność wychowywania i okazywanie tej zdolności, jest piątym pierwiastkiem ojcowskości. Jako prawdziwy Ojciec, Bóg wychowuje Swoje dzieci. To wychowanie obejmuje sprawy umysłu, serca i rąk. Ćwiczy On ich głowy przez nauczanie ich prawdziwej znajomości, która umożliwia im pojmowanie, pamiętanie i rozważanie tak, że ta znajomość staje się częścią ich istoty. W ten sposób żyją oni Jego znajomością a ona staje się - że tak powiemy - drugą naturą dla nich. Znajomość ta jest tak teoretyczną ze względu na to, iż daje im ona właściwe zasady myślenia, mówienia i postępowania, jak i praktyczną ze względu na to, że jest ona taką, iż mogą ją zastosować i zastosowują ją z pożytkiem we wszystkich zagadnieniach życia. Oprócz tego ćwiczy On ich serca, gdyż wie, że charakter jest najlepszą ze wszystkich zdobyczy, najkorzystniejszym ze wszystkich osiągnięć i najbardziej powabnym ze wszystkich ozdób. Przy wychowywaniu, przeprowadza ich przez każdy proces rozwoju charakteru: uzupełnianie braków, przezwyciężanie wad, ożywianie w dobrym, wzrastanie w dobrym, wzmacnianie się w dobrym, równoważenie się w dobrym i krystalizowanie się w dobrym. A gdy dokona On ćwiczenia ich serc, to będą mieć oni najlepsze serca we wszechświecie. Z takimi więc charakterami będą dobrze przystosowani do życia wiecznego (Ps. 22:27). Następnie, Bóg jako Ojciec daje Swoim dzieciom wykształcenie zawodowe w zakresie robót ręcznych, jak również wykształcenie umysłu i serca. Kształci On ich w budownictwie (Mat. 7:24-27; 1 Kor. 3:10-15), dzięki czemu wznoszą oni budowlę wiary i charakteru; w ogrodnictwie, dzięki któremu oni sadzą i podlewają wodą ogród Boży (1 Kor. 3:6-9); w winnictwie, dzięki któremu hodują oni cenne owoce w winnicy Bożej (Mat. 21:28-31, 41, 43) i w rolnictwie, dzięki któremu oni sieją, żną, wiążą snopy, suszą, młócą, przewiewają, nadzorują przesiewanie i współdziałają w gromadzeniu zboża do spichlerza. Wielu z nich kształci On w zawodzie pasienia owiec (Dz. Ap. 20:28) i wielu z nich ma wspaniałe powodzenie w tej pracy. Kształci On ich na dobrych kupców (Mat. 13:45, 46), zdolnych rybaków (Mat. 4:19), bacznych stróżów (Mat. 24:42-44), na dobrych kierowników (Mat. 25:14-17) i dobrych nauczycieli (Mat. 28:19). Ćwiczy ich na atletów, dzięki czemu stają się oni wielkimi zawodnikami (Żyd. 12:1; 1 Kor. 9:2426), potężnymi zapaśnikami (Efez. 6:12), umiejętnymi bokserami (1 Kor. 9:26, 27) oraz dzielnymi, zdolnymi i zwycięskimi żołnierzami (2 Tym. 2:3; Obj. 3:21; 15:2). Tak kształci On ich do wielu rodzajów zajęć w tym życiu; ale dodatkowo kształci ich do dobrych zawodów w życiu wiecznym jako Królów, Kapłanów (Obj. 20:6), Pośredników, (Dz. Ap. 3:23; Żyd. 9:15-17), lekarzy (Obj. 22:2, 3), Nauczycieli (Ps. 22:31, 32), Sędziów (1 Kor. 6:2, 3) i Wybawicieli (Abdyjasz 21). W taki to sposób Bóg jako Ojciec daje Swoim dzieciom świetne wykształcenie.

    Szóstą rzeczą jaką dobry ojciec czyni dla swoich dzieci jest przygotowanie dla nich dziedzictwa. Bóg ma tę cechę ojcowskości w Swoim charakterze. Przed założeniem świata opracował On plan, którego integralna część obejmuje przygotowanie dziedzictwa dla Swoich dzieci (Efez. 11:11). Dziedzictwa tego nie otrzymuje się w tym życiu, ale będzie ono darowane w przyszłym życiu świętym w światłości (Dz. Ap. 20:32; 26:18). Jest to więc dziedzictwo osiągane procesem zbawienia i to przy jego końcu (Żyd. 1:14). Święty Piotr zapewnia nas o tym również dodając, że będzie ono nieskazitelne co do ciała, niepokalane co do serca i umysłu, niezwiędłe co do życia i niebiańskie co do natury (1 Piotra 1:4). Tym procesem, przez który ono jest przygotowywane jest spłodzenie z Ducha, ożywienie, wzrost, wzmocnienie, zrównoważenie, skrystalizowanie i narodzenie (1 Piotra 1:3; Efez. 2:5; 2 Piotra 3:18; 1 Piotra 5:10; Jana 3:5-8). Nasz Pan Jezus jest Boskim Przedstawicielem w przygotowywaniu tego dziedzictwa (Jana 14:2). Oferta i przyjęcie nadziei otrzymania tego dziedzictwa czyni nas dziedzicami Bożymi a współdziedzicami Pana Jezusa (Rzym. 8:14-17; Gal. 4:6, 18). Rzeczy jakie to dziedzictwo zachowuje dla nas są: życie wieczne w niebiesiech (Tyt. 3:7) w niebieskich Boskich ciałach (1 Kor. 15:41-54; 2 Kor. 4:16-5:8; 2 Piotra 1:4), współzawodnictwo z Chrystusem (Rzym. 8:17) w obiecanym królestwie rządzenia i błogosławienia (Jak. 2:5; Obj. 1:6; 5:10) i w (zarządzaniu wszechświatem przez udoskonalanie jeszcze nie stworzonych rzędów istot i ich planet zamieszkania w zgodzie z planami Bożymi, jakie jeszcze będą objawione (Efez. 2:7; Iz. 9:7). Naprawdę, to przygotowanie naszego dziedzictwa przewyższa jakiekolwiek inne rodzicielskie przygotowania dziedzictwa dla dzieci.

    Ostatnią rzeczą, jaką dobry ojciec czyni dla dzieci, jest danie im dobrze urządzonego i dostatecznego dziedzictwa - najlepszego, jakie On może dać. Z pewnością Jehowa jako Ojciec czyni to dla Swoich dzieci w najwyższym stopniu. Czasem, kiedy On da to dziedzictwo, jest Wtóre Przyjście naszego Pana (1 Piotra 1:7). Będzie to (przed zgromadzonym niebiańskim zastępem. Ono obejmie wszelkie bogactwo Boże - bezkresny wszechświat ze wszystkim co do niego należy. Będzie to dziedzictwo nie podlegające podziałowi. Nie będzie zachodziła obawa, że takie dziedzictwo spowoduje niezadowolenie i spór wśród dziedziców, gdyż każdy z nich będzie miłował drugich więcej aniżeli siebie a w wyniku, będą w doskonałym pokoju i pomyślności wspólnie zarządzać swoim, dziedzictwem. Nie będą oni przedmiotami zazdrości drugich dla ich wielkiego dziedzictwa, ponieważ będą go używać dla najlepszego dobra wszystkich zainteresowanych - najpierw dla upadłych ludzi i upadłych aniołów, a potem dla dobra różnych rzędów istot, jakie Bóg planuje dla miliardów planet w Swoim wszechświecie. W tym dziele rozwijania ich dziedzictwa będą oni mieli radosne współdziałanie aniołów tych, którzy nigdy nie upadli, jak również tych, którzy upadli, ale ponownie powstaną. Bogactwo tego dziedzictwa, które się okaże, jest nie do pojęcia wielkie, gdy pomyślimy o bogactwie tej ziemi i przypomnimy sobie, że jest nieomal miliardy takich planet tak bogatych we wszechświecie. Bogactwo to będzie się zawsze powiększać w miarę, jak planety te i ich różne rzędy istot będą rozwijać się przychodząc do doskonałości. Jest to dziedzictwo, które będzie się rozwijać bez końca, albowiem dziełem wiernych będzie rozwijanie do doskonałości jednej planety po drugiej wraz z ich odpowiednimi rodzajami istot. Będą oni mieli zadowolenie z doskonałego powodzenia w ich zadaniu, gdy przyszłe Wieki będą świadkami rozpoczynania drogi do doskonałości przez planety wraz z ich mieszkańcami i w jej osiąganiu. Wchodzenie w posiadłość ich dziedzictwa nie będzie splamione doznaniem straty zmarłego ojca ani żałobą po zmarłym ojcu, jak to się dzieje między ludźmi, ponieważ dziedzictwo da im Nieśmiertelny Jehowa, który będzie żył w nieskończoność; a może On to uczynić bez obawy, gdyż ich bezwzględne poświęcenie się Jemu i Jego sprawom będzie niezmiennie wypróbowane najbardziej krzyżowymi próbami. Co za nader cudowne dziedzictwo da Bóg Swojemu ludowi! Niezawodnie posiada On siedem głównych cech łaski ojcowskości, jak obficie tego dowodzi nasze badanie. Ta więc łaska ojcowskości niezawodnie jest częścią Jego charakteru.

    Dotychczas rozpatrywaliśmy główne samolubne niższe pierwszorzędne przymioty Boskiego charakteru i dwa z Jego głównych społecznych niższych pierwszorzędnych przymiotów charakteru. Teraz przystępujemy do omówienia pozostałych niższych pierwszorzędnych przymiotów Boskiego charakteru. Ufamy, że omówienie tego przedmiotu okaże się pouczające dla umysłów naszych czytelników i podniosłe dla ich serc. Cieszymy się nadzieją takich błogosławieństw i ufamy, że podobne doświadczenie nastąpi po zbadaniu wszystkich rozdziałów tej książki (tzn. E. tomu 1 pt. "Bóg"). Po zakończeniu omawiania pierwszorzędnych przymiotów charakteru Bożego spodziewamy się, że za wolą Bożą rozpatrzymy z kolei Jego drugorzędne i trzeciorzędne łaski. Takie badanie powinno rozumnie wyposażyć nas wszystkich we wszechstronne zrozumienie i ocenienie Boskich zalet Ducha. W pozostałej części tego rozdziału zamierzamy zbadać przyjaźń i królewskość, jako społeczne niższe pierwszorzędne przymioty w Bogu.

    Gdy mówimy o przyjaźni, to rozumiemy przez to wzajemny szacunek żywiony przez podobne umysły i serca. Jedna samotna osoba nigdy nie może doznawać przyjaźni. Obejmuje ona przynajmniej dwie osoby jako jej posiadaczy, albowiem jest to wzajemny szacunek żywiony przez podobne umysły i serca. Toteż przyjaźń jest zaletą, wymagającą przynajmniej dwóch osób, zanim w ogóle można ją okazać. Ona różni się tym od przyjacielskości, że przyjacielskość nie obejmuje w sobie koniecznie wzajemnego szacunku. Zatem przyjaźń jako przymiot Boży zawiera w sobie myśl, że jest ona okazywana wzajemnie przez Niego i drugich. Rozumie się przez nią, że istnieją serca i umysły pokrewne sercu i umysłowi Bożemu i że one oraz serce i umysł Boży mają wzajemny szacunek do siebie. Jest to prawdą o wzajemnych stosunkach Ojca i Syna, ponieważ są oni związani razem pokrewieństwem serca i umysłu przez to, że mają tego samego Ducha Świętego, czyli usposobienie. Jest to również prawdą o Bogu o dobrych aniołach, a także o Bogu i niektórych ludziach z rodzaju ludzkiego. Nie jest to obecnie prawdą w odniesieniu do Boga i wszystkich ludzi, ponieważ niektórzy obecnie wcale nie posiadają ducha podobnego do ducha Bożego. Nie może być zatem żadnego wzajemnego szacunku między nimi, co stanowiłoby przyjaźń. Kiedyś będzie między Bogiem a całą ludzkością takie pokrewieństwo usposobienia, które trzymać będzie ich we wzajemnym poważaniu, tzn. gdy po Tysiącleciu wszyscy, którzy po zupełnej sposobności udowodnią, że są godnymi żywota wiecznego będąc nim nagrodzeni, a wszyscy inni unicestwieni.

    Wejście grzechu wśród pewnych - upadłych - aniołów i wśród ludzkości zerwało przyjaźń między Bogiem a nimi. Grzech z konieczności rzeczy niweczy przyjaźń między Bogiem a grzesznikiem; gdyż grzech jest zerwaniem przyjaźni z Bogiem ze strony grzesznika. Bóg więc nie mógł znaleźć w upadłych aniołach i ludziach jako takich tego pokrewieństwa serca i umysłu, jakie jest konieczne do wzajemnego szacunku opartego na harmonii ze sprawiedliwością, która jest niezbędną podstawą przyjaźni o ile Bóg jest jej uczestnikiem. On jest za czystych oczu, aby patrzeć [z przychylnością i poważaniem] na bezprawie (Abakuk 1:13). Dlatego też, gdy pewni aniołowie i ludzkość popadli w grzech, Bóg zerwał z nimi stosunki przyjaźni. Nie mamy rozumieć przez to, że On ich nienawidził. Raczej stał się On niezadowolony z tego, że porzucili oni pierwotny stan umysłu i serca pokrewny Jemu, w wyniku czego wzajemny szacunek między Nim a nimi nie był już dłużej możliwy. Ale gdy doszło do takiej sytuacji i gdy grzeszni aniołowie oraz ludzie zaczęli Go nienawidzić, to On zamiast oddawać nienawiścią za nienawiść nadal był przyjacielskim w stosunku do nich o tyle, o ile zezwalała Mu na to ich zmieniona postawa w stosunku do Niego, czyli o tyle o ile było to w zgodzie z prawdą i sprawiedliwością. Zatem w Swojej przyjacielskości dawał im On takie błogosławieństwa, jakie były zgodne z wyrokami wydanymi surowo przez Niego za ich zło. Prócz tego żywił On nadzieję pozyskania ich z powrotem do przyjaźni z Sobą, gdy ich doświadczenie ze złem dostatecznie nauczy ich niepożyteczności grzechu i pożądania sprawiedliwości.

    Jego przyjacielskość w stosunku do nich pomimo ich zła osiągnęła szczyt wielkości prawie nie do pojęcia, gdy chcąc przywrócić ich do przyjaźni z Sobą, chętnie ofiarował Swego Syna na najhaniebniejszą, najokrutniejsza i najboleśniejszą śmierć, jako podstawę do przywrócenia takiej przyjaźni. A w międzyczasie On otwarcie wchodził w przyjaźń z niektórymi z rodzaju ludzkiego, pragnącymi i łaknącymi tego stanu, którzy przyjęli Jego propozycję przyjaźni. W zgodzie z tą myślą Bóg i Abraham weszli wzajemnie w przyjaźń tak, iż Abraham stał się znany jako przyjaciel Boży (Jak. 2:23). Nie tylko Abraham, lecz wszyscy, którzy chodzili jego śladami, weszli w przyjaźń z Bogiem (Rzym. 4:12; 5:1). Bóg więc przyjmuje z powrotem do przyjaźni z Sobą wszystkich, którzy okazują skruchę ku Bogu i wiarę w Chrystusa. Tacy stają się przez to przyjaciółmi Bożymi, a Bóg staje się ich przyjacielem. Ufamy, że wszyscy nasi czytelnicy doszli przynajmniej do stanu przyjaźni z Bogiem.

    Będzie dobrą rzeczą dla nas, gdy wejrzymy w składniki takiej przyjaźni. Zachowując w pamięci myśl, że grzesznik w duchu musi odnaleźć ślady kroków, jakie on przedsięwziął opuszczając stan przyjaźni z Bogiem i że przywrócenie dawno zerwanej przyjaźni nie zawiera w sobie pojęcia jakoby Bóg zniżał się do zdegradowanego stanu umysłu i serca grzesznego człowieka, chociaż zawiera w sobie pojęcie Boskiej zgody na podniesienie człowieka z powrotem do stanu serca i umysłu, jaki istniał zanim grzech wszedł na świat, będziemy w stanie zrozumieć składniki przywróconej przyjaźni. Ze strony Boga oznacza to, że On utrzymuje w dalszym ciągu te same myśli i uczucia, jakie miał zanim przyjaźń między Nim a człowiekiem została zerwana. Zawiera to także myśl, że postarał się On przywrócić rodzaj ludzki do stanu, w którym może mieć to samo zainteresowanie w ludziach co poprzednio, okazywać to samo zaufanie do nich jak dawniej, okazywać im taką samą uprzejmość jak przedtem, obdarzać takimi samymi dobrodziejstwami jak w czasach minionych i utrzymywać z nimi stosunki towarzyskie, jakie kiedyś utrzymywał. Jeśliby On nie dokonał tych rzeczy i w ten sposób nie przywróciłby ich do pierwotnego stanu w stosunku do Niego, rodzaj ludzki nie mógłby wykonać swojej części we wzajemnych stosunkach objętych przyjaźnią między Bogiem a ludźmi. Rzeczy te Bóg czyni dla dobra wszystkich, którzy są odpowiedni do takich posunięć. W wyniku odkupienia, które jest w Jezusie Chrystusie, On i niektórzy ludzie już ponownie weszli we wzajemną przyjaźń.

    W tej więc przyjaźni widzimy czynną pokrewność myśli, w której człowiek przyjmuje Boskie myśli związane z przywróceniem przyjaźni. Tym sposobem tacy ludzie mają umożliwione uzyskanie pokrewieństwa umysłu i wzajemności z Bogiem. Natomiast przez odnowienie pokrewnych uczuć we wzajemności, Bóg wprowadza ludzi w stan, w którym miłują oni rzeczy, jakie Bóg miłuje. Dalej, przez wzbudzenie ochoty do interesowania się prawdą i sprawiedliwością dla nich samych i drugich, stwarza On te same zainteresowania w nich jakie ma On. Podobnie przez umożliwianie im, aby stali mocno w poświęceniu prawdzie i sprawiedliwości dla nich samych i dla drugich, czyni On ich godnymi zaufania, a przez to przywraca Swoje zaufanie w ich uczciwość. Oczywiście tylko iż takimi, którzy ufają Jemu, ma On do czynienia w takim przywróceniu przyjaźni, jak to jest widoczne w wypadku Abrahama i tych, którzy naśladują jego stóp. Boska uprzejmość okazywana im usuwa z nich wszelką nieuprzejmość w stosunku do Boga, a napełnia ich uprzejmością dla Niego. Jego ustawiczne dobrodziejstwa okazywane im pobudzają ich do czynienia Mu dobrze w znaczeniu pomagania Jego sprawie. A jego towarzyszenie im pobudza ich do towarzyszenia Jemu. W ten sposób każdy składnik przyjaźni jest przywrócony pomiędzy Bogiem a odpowiednimi jednostkami.

    Ten opis o przywróceniu do działania przyjaźni pomiędzy Bogiem a człowiekiem pokazuje, że przyjaźń jako zaleta działająca między Bogiem a człowiekiem składa się iż następujących rzeczy: z wzajemnych myśli, uczuć, zainteresowań, ufności, uprzejmości, usłużności i wzajemnej towarzyskości. Bóg uczestniczy z pojednanymi ludźmi w każdej z tych rzeczy. Możemy powiedzieć, że Bóg tęskni za tymi rzeczami, nie dlatego, iż potrzebuje je dla Swojej egzystencji, lecz dla przyjemności jaką sprawia Mu udzielanie drugim błogosławieństw mieszczących się w tych rzeczach. Nie mamy myśleć, jakoby Bóg nie mógł się obejść bez zawierania przyjaźni z nami, jakoby On nas potrzebował lub, że my możemy Mu coś dać. Raczej w Swojej przyjacielskości z czystej życzliwości czyni On te rzeczy, jakich potrzebujemy dla naszego powodzenia w odzyskaniu przyjaźni z Nim. Jest On uszczęśliwiony przywróconą przyjaźnią w tym znaczeniu, że ona nas błogosławi, podnosi i uszlachetnia; albowiem Jego rozkoszą jest czynić dobrze drugim. Toteż Jego przyjaźń jest najszlachetniejszą cechą, najwspaniałomyślniejszym uczuciem i to najwszechstronniejszego rodzaju. Błogosławionymi są naprawdę ci, którzy mają Boga za Swego Przyjaciela i którzy są przyjaciółmi Bożymi!

    A kim oni są? Odpowiadamy, że teraz są oni po pierwsze tymi, którzy przedsięwzięli kroki pokuty ku Bogu i wiary w Pana naszego Jezusa: a po drugie tymi, którzy potem zupełnie poświęcili się Bogu. Ta pierwsza klasa składa się wprawdzie z przyjaciół; lecz nie są oni uprzywilejowani wejść w najgłębszą przyjaźń z Bogiem, jeśli nie przedsięwezmą dalszego kroku - poświęcenia. Usprawiedliwienie daje im pokój z Bogiem; ale tylko poświęceni wchodzą do najgłębszych uczuć serca Bożego, do najzażylszej przyjaźni, w której ich jestestwa stają się jedno z Duchem Bożym. Podczas gdy radujemy się z usprawiedliwionymi w pewnej mierze ich przyjaźni z Bogiem, chcielibyśmy pobudzić ich, aby weszli w czulsze i bliższe stosunki z Bogiem i przywiązali się do Niego jeszcze silniejszymi węzłami aniżeli węzły usprawiedliwienia, tj. węzłami poświęcenia. Bo w tych drugich węzłach stając się umarłymi dla siebie i świata a ożywionymi dla Boga, biorą oni Jego dobrą, doskonałą i przyjemną wolę za swoją, a to umożliwia im wejść w najzażylsze myśli, uczucia, interesy, zaufanie, uprzejmość, łaskę i towarzyskie stosunki z Bogiem do takiego stopnia, że ci, którzy nie postąpili dalej jak do usprawiedliwienia, nie są w stanie tego doznać, zrozumieć i ocenić. Jest to jednomyślne świadectwo wiernych poświęconych. Ta wzajemna przyjaźń między Bogiem a nimi jest jedną z najdroższych, najmilszych i najszczęśliwszych wśród wszystkich doświadczeń.

    Jest ona nie tylko taką, ale jest także bardzo owocną dla obu stron tej przyjaźni. Bóg ma Swój pożytek w ich korzystaniu z tej przyjaźni co wskazuje na Jego bezinteresowność w niej; podczas gdy ich owocem z tej przyjaźni są błogosławieństwa stworzenia, opatrzności, odkupienia, nauki, usprawiedliwienia, uświęcenia i wyswobodzenia. Stąd doznają oni odrodzenia a w ostateczności dojdą do doskonałych duchowych natur. Bóg Swoją opatrznością sprawia, że wszystkie rzeczy pomagają im ku dobremu. Dał On Swojego Syna na odkupienie, aby uwolnić ich z przekleństwa. W nauce uczy On ich wszystkich rzeczy ze Swojego Słowa w naznaczonym dla nich czasie tak, że są oni podtrzymywani Jego myślami. W usprawiedliwieniu przebacza On im grzechy i poczytuje ich za sprawiedliwych w Chrystusowej sprawiedliwości. W uświęceniu umożliwia im stanie się i pozostawanie umarłymi dla siebie i dla świata a żywymi dla Boga, gdy ofiarując swoje człowieczeństwo dla Jego spraw doznają przemiany na podobieństwo Chrystusowe, jako Nowe Stworzenia. A w wyswobodzeniu broni On ich wśród walk i daje im zwycięstwo w ich walkach z grzechem, błędem, samolubstwem i światowością, gdy te walczą z nimi pod dowództwem diabła, świata i ciała. A w końcu da im zwycięstwo nad grobem przez wzbudzenie ich od umarłych i da im odpowiednie nagrody w życiu wiecznym. Są to owoce, jakie przyjaciele Boży otrzymują od Niego przez ich stosunki przyjaźni z Nim. A jak to przedstawiono wyżej Jego owocem z tej przyjaźni jest posiadanie takich przyjaciół i przyjemność pomagania im w tak wysokim stopniu.

    Jak cenną i owocną jest Jego przyjaźń, tak jest ona trwałą i silną. Jednym ze smutnych faktów ludzkiej przyjaźni w większości wypadków, jest jej słabość i chwilowość. Większość przyjaźni nie jest w stanie znieść nawet ciężaru powodzenia, nie mówiąc już o niepowodzeniu. Zatem ziemskie przyjaźnie w większej części prędko się przerywają, a dawni przyjaciele są często i łatwo zapominani. Prawie nikt nie może przeżyć ciężaru przeciwności. Nie tak rzecz się ma z przyjaźnią Jehowy. Czas nie tylko nie osłabia lecz wzmacnia ją. Powodzenie przydaje jej blasku, a przeciwność krystalizuje ją. Niebezpieczeństwa związane z nią cementują jeszcze silniej jej posiadaczy. Nacisk wywierany na nią czyni ją tym bardziej trwałą. Nasze błędy i słabości pobudzają Jehowę tym więcej do okazywania jej. W zdrowiu i chorobie, w radości i smutku, w przyjemności i bólu, w odpoczynku i pracy, w bezpieczeństwie i niebezpieczeństwie, w pomyślności i nieszczęściu, w życiu i śmierci pozostaje ona silna i trwała. Albowiem żadne rzeczy nie mogą odłączyć wiernych od przyjaźni istniejącej między nimi a Bogiem. Jedyną rzeczą, jaka może zmusić Boga do zerwania węzłów przyjaźni ze Swoimi przyjaciółmi, jest taka niewierność, która grzeszy dobrowolnie przeciwko Bogu - najlepszemu z przyjaciół. Jego bowiem przyjaźń jest tak mocna i trwała, że wytrzymuje ona wszystkie inne naciski, podczas gdy ten jeden przerywa jej same warunki bytu. Taki przyjaciel jest prawdziwym przyjacielem. Błogosławieni są ci, którzy są złączeni przyjaźnią z Bogiem. Nic ich nie urazi, nic im nie zaszkodzi, i niczego im nie będzie brakować, bo w Bogu i Jego przyjaźni znajdują oni dla siebie wszystko.

    Ostatnią z niższych pierwszorzędnych łask charakteru Bożego, którą będziemy omawiać w tym rozdziale jest Jego królewskość. Królewskość jest łaską społeczną. Jest prawdą, że wszystkie społeczne istoty nie posiadają jej obecnie, bo jest ona ograniczona tylko do małej klasy ludzi - rządców królewskich. Jej części składowe powinny się jednak częściowo znajdować we wszystkich, którzy jako istoty społeczne pod takim lub innym względem są postawione nad drugimi. Tak więc pewne postacie tej zalety powinny się znajdować w mężach jako głowach swoich żon, w rodzicach jako opiekunach swoich dzieci, w nauczycielach w zarządzaniu ich uczniami, w pracodawcach w kierowaniu ich pracownikami, w urzędnikach politycznych w zarządzaniu ich poddanymi i obywatelami nie będącymi na stanowisku urzędowym, w oficerach w dowodzeniu żołnierzami, marynarzami i itd. Przez królewskość rozumiemy zaletę serca i umysłu, dzięki której ktoś jest rządcą królewskim, dzięki której czuje, myśli, mówi i działa, jak powinien czynić rządca królewski aby właściwie rządzić swoim ludem. Nie możemy uważać każdego, jako posiadacza królewskiej cechy charakteru i zachowania się. Na pewno nie wykształcona i nierozsądna osoba nie mogłaby przedstawiać się nam jako osoba królewska, nie mogłaby też uczynić tego osoba popędliwa lub słabej woli. Nie uważamy także, aby osoba bez taktu i płaszcząca się przed kimś była królewską w sercu i zachowaniu się. Tak samo osoba samolubna i niepatriotyczna nie zasługuje na pochwałę królewskości. A więc również świat nie poważa tego, kto nie spełnia urzędu jak należy i nie jest wiemy jako osoba królewska. Dlaczego? Dlatego, że te zalety są bezpośrednim przeciwieństwem tych, jakie według naszego zdania powinien posiadać król. Aby być wodzem i władcą swego narodu, musi on być dostatecznie inteligentny i mądry, aby obmyśleć prawo i wprowadzić w czyn politykę, dzięki czemu mógłby on kierować, pomagać i rządzić nim. Musi on być zrównoważonego umysłu i stały, aby dać tym prawom i polityce potrzebne poparcie, nadając im przez to moc prawną. Musi on być taktowny, aby pozyskać poddanych dla nich i dostatecznie godny budzenia takiego szacunku, który zapewnia im posłuszeństwo. Musi on być tak bezinteresowny, aby stawiał interesy państwa ponad własne, ażeby zapewnić dobro swojego kraju. Musi on być tak patriotyczny, aby zwracał wszelką uwagę na interesy narodu. Musi być tak praktyczny, aby wykonywać z dobrymi wynikami swoje prawa i politykę oraz tak wierny, aby czynić siebie wcieleniem sumienności w spełnianiu obowiązków swego stanowiska. Taki król jest prawdziwie królewski. Dawid w Izraelu i Alfred w Anglii należą do najwybitniejszych przykładów takich królów wśród władców ludzkich. O każdym z nich można właściwie powiedzieć, że był on królem od głowy aż do stóp.

    Lecz Jehowa posiada te cechy królewskości w najwyższym stopniu. Zatem jest On największym i najlepszym ze wszystkich władców królewskich. Jego wszechwiedza sprawia, że zna On wszystko co należy do królewskości w samej sobie, w jej obowiązkach, prawach, przedmiotach, przebiegach, celach i wynikach. Jego mądrość czyni Go zdolnym do używania Swej znajomości sposobami najlepiej obliczonymi na osiągnięcie celów rządzenia - dobrobytu Swoich poddanych. Jego samowładztwo pobudza Go do dostosowania się do warunków i wymagań Jego stanowiska jako Króla; a Jego umiarkowanie pobudza Go stale, aby dążyć do Swoich celów aż do pomyślnego ich osiągnięcia. Jego takt nieskończenie zmusza Go mówić i czynić we właściwym czasie to, co jest potrzebne, jak również zmusza Go tłumić niestosowne słowa i czyny. Taka taktowność czyni Go pociągającym w najwyższym stopniu dla tych, którzy dadzą się pociągnąć. Posiada On zawsze poczucie własnej godności w prowadzeniu się, w myśli, mowie i czynie z tym skutkiem, że budzi w Swoich poddanych najwyższe poszanowanie dla Jego osoby, praw i dzieł. Nie boi się On nikogo ani nie drży przed nikim; zatem nie potrzebuje On płaszczyć się przed kimś ani też się nie płaszczy. Jest zupełnie bezinteresowny w Swoich poczynaniach, a więc zamiast wyzyskiwać Swych poddanych dla własnych interesów lub ciemiężyć ich ku ich szkodzie, On ustawicznie szuka ich dobra i osiąga je. Nie lekceważy On ani nie łamie Swoich praw, ale jest im poddany jako najwyższemu władcy i zaleca je z tym większym naciskiem dla Swoich poddanych. Jest to tym bardziej godne w Nim uwagi i ze względu na to, iż jest On absolutnym monarchą w najwyższym tego słowa znaczeniu, bo decyzji Swoich nigdy nie poddaje On pod głosowanie poddanych aby uczynić je prawomocnymi, jak to przeważnie czynią władcy światowi. Lecz zaleca On je dobrowolnemu posłuszeństwu na mocy ich istotnej wartości i źródła. W rzeczywistości On i Jego zastępcy są i na zawsze będą jedynymi absolutnymi monarchami, którym można powierzyć bezwzględnie użycie Swej wyłącznej władzy jedynie dla dobra Swoich poddanych i dla tego powodu będą oni jedynymi rzeczywiście godnymi i zdolnymi do sprawowania nieograniczonej i bezwarunkowej władzy nad poddanymi.

    Jako monarcha, Bóg jest najwyższym przykładem patriotycznego władcy. Miłuje On Swój kraj, jego prawa, politykę, zwyczaje, obywateli, dzieła i ideały, a we wszystkich Swoich dziełach i planach jako ich władca zachowuje On je zawsze w pamięci i popiera je. Broni je przed zepsuciem, atakiem i podbojem oraz z powodzeniem naciera i obala każdą osobę lub rzecz, która usiłuje szkodzić królestwu. Jako władza wykonawcza wprowadza On w życie prawa i politykę, które tworzy dla Swojego królestwa, osiągając w związku z tym każdy wykonalny skutek. Żadna władza wykonawcza nie posiada Jego zdolności w wykonywaniu władzy wykonawczej mającej powodzenie w Jego państwie. A w końcu jako nasz król jest wierny we wszystkim, co należy do Jego urzędu jako króla. Wiernie używa On Swojej inteligencji i mądrości w ustanawianiu praw i polityki dla dobra królestwa. Wiernie sprawuje On samokontrolę i okazuje stałość w inicjowaniu i urzeczywistnianiu tych praw i polityki. We wszystkich rokowaniach On wiernie przejawia potrzebny takt i godność, aby osiągnąć Swoje cele, oraz zdobyć i utrzymać szacunek Swoich poddanych. Jest On wierny w miłowaniu właściwych zasad, a interesy Jego państwa i Jego poddanych pobudzają Go do rządzenia na ich rzecz; to wyklucza wszelką postać tyranii, okrucieństwa i niesprawiedliwości z Jego rządu. Jego wierność zawsze trzyma Go w stanie gotowości w planowaniu, inicjowaniu i kontynuowaniu interesów Swojego królestwa i Jego poddanych. Jest On najlepszym z królów i ma najlepsze powodzenie, ponieważ ze wszystkich królów jest On najbardziej królewski.

    Jego królestwo jest królestwem porządku. Ma On urzędników i poddanych. Ci urzędnicy są w zgodzie z Królem i Jego ideałami. Są oni związani z Nim najtrwalszymi węzłami poświęcenia, oceny, sympatii i zgody. Upadek ich pod tym względem w jakimkolwiek czasie oznaczałby zwolnienie z Jego służby. Są oni tak oddani Jemu i Jego sprawie, że składają wszystko u Jego stóp w Jego służbie i okazują wierność Jemu, Jego sprawie i Jego ludowi aż do śmierci. Jego poddani mają takiego samego ducha poświęcenia. A więc Jego poddani przewyższają poddanych innych królów. Okazują Mu oni wielką wierność oraz Jego sprawie i Jego ludowi lepiej, aniżeli czynią to poddani innych królestw w stosunku do swoich władców, krajów i ludów. Są oni związani z Nim nie węzłami interesowności, lecz węzłami zasady i miłości. Tak wielce Jego dobra polityka i czyny jako Władcy podwyższyły Go przed nimi, że z wdzięcznej i oceniającej miłości są oni Mu oddani i są szczęśliwi mając powodzenie w takim poświęceniu się ich wielkiemu Królowi. W obecnym czasie tych poddanych jest stosunkowo mało, ale gdy skończy się wojna tocząca się teraz między Jego Królestwem a królestwem Szatana i gdy to drugie i zostanie zniszczone, to jego poddani staną się poddanymi Królestwa Bożego. A ci, którzy wiernie poddadzą się Namiestnikowi, jakiego postanowi On nad nimi w Tysiącleciu, uzyskają łaskę wiecznego przebywania w Jego Królestwie, podczas gdy inni, którzy odrzucą taki łaskawy rząd, zostaną usunięci i wszystkie złe warunki zostaną zniszczone. Wynik będzie taki, że wszystkie istoty godne istnienia w niebie i na ziemi w wiecznej niewinności, sprawiedliwości i błogosławionym stanie, będą Go przyjmować okrzykami w uniwersalnym chórze alleluja o niezrównanej harmonii i melodyjności, śpiewając: "Błogosławieństwo i cześć i chwała i siła siedzącemu na stolicy" Wszechświata (Obj. 5:13). A w osiągnięciu tego chwalebnego wyniku Jego królewskość odegra nader wielką i ważną rolę. Na pewno Jehowa, nasz Król, w Swojej królewskości jest godny naszego najwyższego poświęcenia jako poddanych Jego łaskawego i dobroczynnego Królestwa. Błogosławiony jest lud, którego Królem jest Jehowa! Tym kończymy nasz wykład o niższych pierwszorzędnych łaskach Boskiego charakteru. W obydwu ich rodzajach samolubnych i społecznych uznaliśmy je za dobre, doskonałe, godne ocenienia i godne naszego naśladowania. Nasz Bóg z każdego punktu widzenia jest godny naszej miłości, pochwały, czci, uwielbienia, poświęcenia i służby. W najwyższym znaczeniu Jego wyższe pierwszorzędne łaski przynoszą Mu zaszczyt a tylko w mniejszym stopniu Jego niższe pierwszorzędne łaski czczą Go. A gdy się im gorliwie przypatrujemy, stajemy się zdolnymi naśladować je i w ten sposób przeobrażać się w Jego podobieństwo. Osiągnięcie tego celu jest jedną z głównych przyczyn napisania tych rozdziałów o Boskich łaskach serca i umysłu.

TP ’66, 40-48.

Wróć do Archiwum