DWA DOMY ZBUDOWANE l PRÓBOWANE

Ew. Mat. 7:24-27 (P. 1930, 174)

(Popr. przedruk z T.P. `37, 53, 67)

    TEKST na którym nasz temat jest oparty, składa się z dwóch przypowieści: o mądrym i o głupim budowniczym. Nasz Pastor dał nam trzy tłumaczenia tychże i wierzymy, że wszystkie są właściwe. Według pierwszego mądrym budowniczym jest Maluczkie Stadko, a tym domem jest prawdziwy Kościół (Kościół buduje siebie; Oblubienica przygotowuje się), natomiast głupim budowniczym jest nominalny Kościół, a domem jest Babilon. Według drugiego tłumaczenia, mądrym budowniczym jest Maluczkie Stadko jako klasa, a tym domem jest jego wiara i struktura charakteru, natomiast głupim budowniczym jest Wielkie Grono (utracjusze koron), a domem jest ich wiara i struktura charakteru. Trzecim tłumaczeniem jest zastosowanie drugiego do jednostek: mąż mądry reprezentujący jednostki Maluczkiego Stadka, a mąż głupi reprezentujący jednostki utracjuszy koron, a ich domy reprezentują przynależne struktury wiary i charakteru tych jednostek. Jeżeli zapamiętamy, że byli to przeważnie utracjusze koron - pozafiguralni książęta, którzy zbudowali Babilon, to wewnętrzna zgodność tych tłumaczeń staje się widoczna. W tym artykule użyjemy przeważnie trzecie z tych tłumaczeń. Mowa tych dwóch przypowieści jest tak bardzo podobna jedna do drugiej, jak tylko różnica w myślach pomiędzy nimi pozwala. To się okaże z ich poniższego zacytowania w kolumnach:

        Wszelkiego tedy, który słucha
        tych słów moich i czyni je,
        przypodobam mężowi mądremu,
        który zbudował dom swój na opoce;
            I spadł gwałtowny deszcz
        i przyszła powódź, i wiatry wiały,
        i uderzały na on dom,
            ale nie upadł, bo był założony na opoce.

        A wszelki, który słucha tych
        słów moich, a nie czyni ich,
        przypodobany będzie mężowi głupiemu,
        który zbudował dom swój na piasku;
            I spadł deszcz gwałtowny
        i przyszła powódź, i wiatry wiały,
        a uderzyły na on dom,
            i upadł, a był wielki upadek jego.

WYKŁAD TEKSTU

    (2) Pewne wyjaśnienia uczynią znaczenie tego tekstu jasne. Słowo słucha jest tu użyte w znaczeniu rozumie. Wyraz "słuchać" jest użyty przynajmniej w trzech znaczeniach w biblijnej i potocznej mowie: (1) przyjmować głos uchem; (2) rozumieć i (3) być posłusznym. Dobra ilustracja użytku pierwszego i drugiego znaczenia znajduje się w Dz. Ap. 9:7, gdzie jest powiedziane o towarzyszach Pawłowych, że słyszeli głos i w Dz. Ap. 22:9, gdzie jest powiedziane, że nie słyszeli głosu tego, który mówił do niego. Tutaj byłaby zupełna sprzeczność, gdybyśmy nie dali temu słowu w Dz. Ap. 9:7 znaczenia przyjmowania głosu uchem, a w Dz. Ap. 22:9 znaczenia rozumienia. Mamy dobrą ilustrację trzeciego znaczenia tego słowa w 2 ks. Moj. 6:12, gdzie czytamy, że Faraon nie usłucha - nie będzie posłuszny - Panu. Trzecie znaczenie tego słowa nie stosuje się do naszego tekstu, co jest widoczne z faktu, że głupi budowniczy reprezentuje klasę, która nie była posłuszna, chociaż ona słyszała w znaczeniu, w jakim to słowo jest użyte w naszym tekście. Pierwsze znaczenie także nie stosuje się tutaj, co jest widoczne z faktu, że wielu słyszy słowa Pańskie w pierwszym znaczeniu, lecz nigdy nic nie budują: natomiast wszyscy, którzy słyszą w znaczeniu tego tekstu budują - ("ktokolwiek", "każdy jeden" w ang. Biblii) "wszelkiego", "wszelki". To zostawia nam drugie znaczenie, jako tu stosowne, ponieważ aby budować to o czym tu jest mowa, trzeba rozumieć nauki Pańskie, przynajmniej do tego stopnia, jaki jest potrzebny do budowania. Budowa do której się to odnosi, rozumie się, nie może być literalna; ponieważ nikt ani nawet większość tych, którzy rozumieją słowa Chrystusowe w kazaniu wygłoszonym na górze, nie budują literalnej struktury. Więc musi to być symboliczna budowa. W 1 liście do Kor. 3:9-15 ten dom z jednego punktu widzenia jest przedstawiony jako Kościół, a z innego jako struktura, czyli budowa wiary i charakteru, które są budowane na Chrystusie. Przeto proces budowania znaczy kształtowanie struktury czyli budowy wiary i charakteru nowych stworzeń, co oznacza budowanie Kościoła.

    (3) Co przedstawia opoka, na której ofiarowani budują? Odpowiadamy: Chrystusa - ponieważ Św. Paweł w 1 do Kor. 3:11 zapewnia nas, że On jest gruntem, na którym ofiarowani budują. Co tedy przedstawia piasek? Znowu odpowiadamy: Chrystusa - ponieważ według tego samego wiersza, On jest jedynym gruntem, na którym ofiarowani budują, bez względu na to, czy są oni utracjuszami koron lub nie (1 Kor. 3:11-15). Na pierwszy rzut oka stwierdzenie, że Chrystus jest także tym piaskiem, zdaje się być wstrętne, lecz jest tak z powodu fałszywej myśli połączonej z figuralną opoką, że w przeciwstawieniu z tą fałszywą myślą piaskowi trzeba nadać złe znaczenie niezgodne z Chrystusem. Fałszywą myślą połączoną ze znaczeniem słowa opoka w tym ustępie jest siła charakteru. Rozumie się, taka myśl jeżeli byłaby prawdziwa, przez kontrast nasuwałaby słabość charakteru, jako przedstawioną przez piasek, która zastosowana do naszego Pana, rozumie się, byłaby wstrętna poświęconemu umysłowi. Ale ponieważ 1 Kor. 3:11 dowodzi, że tak opoka jak i piasek przedstawia Chrystusa, to widocznie żadne z tych słów w tym ustępie nie mówi nic o Jego charakterze. Gdy poznajemy, że nie Jego charakterystyka, ale Jego postawy i czynności są przedstawione przez opokę i piasek, wtedy ta myśl staje się zadowalająca poświęconemu umysłowi. Zgodnie z tym rozumiemy, że opoka reprezentuje naszego Pana, jako Ostoję i Podporę, jako Pomocnika i Wzmocniciela Wiernych w ich czasie próby, a piasek reprezentuje Go nie jako Ostoję, Podporę, Pomocnika i Wzmocniciela niewiernych w pewnej mierze, ale jako ich Opuściciela, Tego co ich zostawia, zaniechuje w ich czasie próby, żeby sobie sami radzili. Zapewne Pismo Św. naucza powyżej podane myśli, jako postawy i czynności naszego Pana ku tym dwóm klasom. - Żyd. 13:5, 6; List Judy 23; 1 Kor. 5:5.

    (4) Nasze powyższe uwagi wskazują, że nasz tekst i ten w 1 do Kor. 3:9-15 są równoległymi ustępami, tj. one traktują o tym samym ogólnym przedmiocie. Chociaż to jest prawdą, one jednak przedstawiają niektóre identyczne zarysy i niektóre różniące się zarysy tego samego ogólnego przedmiotu. Warto będzie zauważyć te identyczności i różnice. Tekst w liście do Koryntów nie przedstawia żadnych różnic co się tyczy gruntu, lecz ustęp w Ew. Mateusza czyni to, ażeby przedstawić te różne postawy i czynności naszego Pana ku tym dwojakim budowniczym. Przypowieść w Ew. Mateusza w tym co ona przedstawia, nie podaje żadnej różnicy w materiałach użytych dla tych dwóch budów, jednak ta różnica pomiędzy złotem, srebrem, drogimi kamieniami, a drzewem, sianem i słomą jest bardzo znaczna. Następnie sposoby próbowania obydwóch w figurach - ogniem i deszczem, powodzią i wiatrem - w rzeczach, które one przedstawiają, różnią się także. Te różnice, rozumie się, nie są sprzecznościami. One tylko kładą nacisk na różne fazy jednego ogólnego przedmiotu. Otóż te dwa ustępy są świetną ilustracją zasady Pisma Św., że całość o jednym przedmiocie nie jest omawiana w jakimkolwiek jednym miejscu Pisma Św. ale, że każdy z jego przedmiotów jest omawiany "trochę tu, trochę ówdzie" - Iz. 28:10-13.

    (5) Chociaż w samych przypowieściach Ew. Mat. 7:24-27 nie ma podanej żadnej różnicy odnośnie procesu budowania, gdyż jest podana różnica jako istniejąca w gruncie, to jednak w słowach wstępnych tych przypowieści taka różnica jest wskazana. Mądry budowniczy jest przedstawiony jako ten, co "czyni je", a głupi budowniczy, jako ten co nie czyni ich. "Czynienie ich" jest przedstawione w budowaniu domu na opoce, a "nieczynienie" ich, jako budowanie domu na piasku. Między innymi rzeczami chcemy w tym artykule wykazać dosyć szczegółowo, jak czynienie tych słów jest rzeczywiście budowaniem na Chrystusie jako na opoce, a jak nieczynienie ich jest rzeczywiście budowaniem na Chrystusie, jako na piasku. W celu lepszego przedstawienia tego dwojakiego budowania na Chrystusie chcemy wciągnąć w naszą dyskusję tekst 1 Kor. 1:30 "Który [Chrystus] się nam stał mądrością od Boga i sprawiedliwością i poświęceniem i wybawieniem" (apolytrosis, a nie lytrosis jest tu użyte; lytrosis znaczy odkupienie) - ponieważ polega to na usłuchaniu lub nieusłuchaniu Chrystusa w tych czterech rzeczach, wskazanych w tekście, że czynimy lub nie czynimy, to co Chrystus mówi. Jest to jeden z najtreściwszych i zarazem z najwięcej obejmujących ustępów w Piśmie Św. odnośnie kroków zbawienia, tak dla czterech klas wybranych, jak i dla rodzaju ludzkiego. Nikt z naszego rodzaju ludzkiego nigdy nie dostąpi zbawienia inaczej, jak tylko przez uczynienie Chrystusa swoją mądrością, sprawiedliwością, poświęceniem i wybawieniem. Ten ustęp jest przeto specjalnie tyczącym się wyjaśnienia o dwojakim budowaniu naszego tekstu. Wyjaśnimy, jak ci dwojacy budowniczy wystawili struktury swojej wiary i charakteru względem tych czterech zarysów funkcji urzędu naszego Pana w procesie zbawienia.

BUDOWANIE NA CHRYSTUSIE JAKO MĄDROŚCI

    (6) Przede wszystkim Chrystus jest uczyniony od Boga dla nas mądrością. Co to znaczy? To znaczy, że On czyni ofiarowanych mądrymi. To jest czynione przez Niego, jako ich Nauczyciela. Nauczać, znaczy przyprowadzać kogoś do wiedzy i wyrozumienia. Nauczanie wymaga dwóch rzeczy: nauczyciela i ucznia. Nikt nie naucza kogoś chyba, że przyprowadza go do wiedzy i wyrozumienia. Ktoś może wyjaśniać, dowodzić, porównywać, przeciwstawiać, argumentować i ilustrować bardzo dobrze; ale jeżeli on nie przyprowadza kogoś do wiedzy i wyrozumienia, to on go nie naucza. Jako nasz Nauczyciel, nasz Pan przyprowadza nas do wiedzy i wyrozumienia tych zarysów Słowa i Planu Bożego, które są na czasie, aby były wyrozumiane. Wierni biorą Go za swego Nauczyciela i czynią to szczególnie w dwojaki sposób: uczą się od Niego wiedzy i wyrozumienia różnych faz Prawdy, której On ich naucza i uczą się, ażeby wiedzieć i wyrozumieć je przez właściwe próby Prawdy. Ma się rozumieć, On przedstawia im tylko Prawdę. Szatan natomiast, przedstawia im mieszaninę Prawdy z błędem. Jak oni mogą wiedzieć, które rzeczy przychodzą do nich od Chrystusa, a które przychodzą od Szatana? Nasz Pan daje wiernym pewne pewniki lub sprawdziany, które służą im do przekonania się co jest prawdą a co błędem, odnośnie każdego religijnego przedmiotu. Zgodność musi być wypróbowana siedmiorako; a jeżeli jaka nauka wytrzymuje tę siedmioraka próbę, to wierny naśladowca Pański może być pewny, że Prawda na dany przedmiot jest zharmonizowana. Nauka, ażeby być prawdziwą, musi być zgodna (1) sama z sobą; (2) z każdym ustępem Pisma Św.; (3) z każdą doktryną Pisma Św.; (4) z charakterem Bożym; (5) z Chrystusowym Okupem; (6) z faktami; i (7) z celami Boskiego Planu. Jeżeli jakaś religijna nauka nie zgadza się z jednym lub więcej z tych pewników, to w ten sposób dowodzi, że jest nieprawdziwa. Gdy wyrozumienie jakiegoś przedmiotu zgadza się z tymi siedmioma pewnikami, to wiemy, że jest nam dane przez Chrystusa, naszego Nauczyciela, a gdy pewne wyrozumienie przedmiotu sprzeciwia się jednemu, lub więcej z tych pewników, to wtedy wiemy, że jest dane nam przez Szatana. Wierni budują na Chrystusie w mądrości, jako na Opoce, przez poddawanie każdej myśli, która jest im przedstawiona do przyjęcia, próbie tych siedmiu pewników i tylko wtedy przyjmują ją, jeżeli wytrzymuje tę próbę (1 Tes. 5:21; 1 Jana 4:1-4; Ps. 45:2; Iz. 8:20; Mat. 4:3-10; Ew. Jana 17:17). Tym sposobem oni budują wiarę, część swojej struktury we właściwy sposób i z właściwych materiałów, a tym samym i tylko w taki sposób budują oni na Chrystusie w mądrości, jako na Opoce. Odpowiednio wykonują oni Jego słowa, biorąc Go za swego Nauczyciela w mądrości.

    (7) Lecz utracjusze koron nie wykonują Jego słów odnośnie przyjęcia Go za swego Nauczyciela i to pod dwoma względami. Oni nie szukają Jego nauk we właściwy sposób i często biorą za Jego nauki te, które On wcale nie naucza. Nasz Pan gwarantuje dać cichym (Ps. 25:8, 9), głodnym (Mat. 5:6), pokornym (Mat. 11:25), rzetelnym i dobrym (Łuk. 8:15) Swoją Prawdę; lecz innym nie da jej On. Ponieważ Wierni posiadają powyżej nadmienione zalety i ponieważ wiernie używają tych siedmiu pewników na wypróbowanie Prawdy, dlatego są uwolnieni od błędu i nauczani Prawdy od Pana. Takim, którzy nie czynią Jego słów o nauczaniu, brakuje jednej lub więcej z wymienionych zalet niezbędnych, aby otrzymać Prawdę. Przeto Pan pozwala im nauczyć się mniej lub więcej błędu. Ich nieszczęśliwy stan serca ma oślepiający skutek na ich umysły, przeto są często skłonni przyjąć błąd za Prawdę. Ponadto oni nie dość dbają, żeby zaglądnąć w szczegóły każdej myśli, przedstawionej im do przyjęcia przez te siedem pewników, jako sprawdziany Prawdy i błędu. Więc przyjmują mniej lub więcej błędu. Niektórzy z nich posuwają się do skrajności, przyjmując z otwartymi umysłami i bez kwestionowania cokolwiek prawdziwe Pańskie lub fałszywe źródło im przedstawi. Nawet jest wymagane od nich w katolickich parafiach Wielkiego i Małego Babilonu, ażeby zamknęli swoje oczy, otworzyli usta i połykali cokolwiek jest im przedstawione na podstawie, że to nie jest ich, lecz Bożym interesem utrzymywać przewód czystym, a ich powinnością jest pić cokolwiek przychodzi przez przewód. Pomimo Jego nauczania i ostrzegania przeciwko temu, niektórzy w ten sposób postąpili nawet względem prawdziwego ludzkiego przewodu, onego Sługi. Zamiast postępować według jego instrukcji, żeby budować osobistą strukturę wiary, której istnienie nie potrzebowało polegać na jakiejś ludzkiej istocie odnośnie jej uczciwości, gdy jest doświadczana, niektórzy uczynili sobie podporę z niego. A gdy On umarł, oni nie mając niezależnej struktury wiary, która by mogła ostać się w doświadczeniu na swej własnej sile, musieli mieć inną podporę, którą Szatan dał im w formie Towarzystwa, jako "przewód", które ślepo naśladują, w jego mnóstwie błędów w nauce i postępowaniu przeciwnych temu co połknęli od onego Sługi. Wiele zmian wprowadzonych przez Towarzystwo dowodzi, iż ten przewód jest gumową podporą, która zginając się na wszystkie strony, nie trzyma ich prosto, lecz gdy się na niej opierają, często upadają. Rozumie się, że tacy budują, co do mądrości, na Chrystusie, jako Piasku, tj. budują taką strukturę wiary, która w czasie jej próby jest opuszczona przez Chrystusa, tak jak piasek opuszcza budynek wystawiony na nim jako na gruncie, gdy przychodzi powódź, itp.

    (8) Na początku naszego zajęcia, jako pielgrzym, pewna siostra mówiła nam: "Bracie, ja jestem pewna, że osiągnę Królestwo". Gdy zapytaliśmy ją dlaczego jest tak pewna tego, odpowiedziała: "Br. Russell jako on Sługa dostanie się do Królestwa, a ja będę trzymała się końców jego płaszcza i w ten sposób osiągnę Królestwo". Gdy była zapytana, co ma przez to na myśli, odpowiedziała: "Br. Russell jest onym Sługą. Odpowiednio, ja będę wierzyła we wszystko, co on naucza i będę czyniła cokolwiek on powie, a to przyprowadzi mnie do Królestwa". Zamiast poddać jego nauki, jak on często napominał, próbie powyżej omówionej i tylko wtedy przyjmować i postępować według nich, jeżeli okazały się przez tę próbę właściwe, ona na ślepo uwiązała się do niego w oddawaniu czci anielskiej, zamiast uwiązać się do Pana, a przeto nie budowała niezależnej struktury wiary, która by mogła wytrzymać każdą próbę, bez względu na osobę, przez którą ona się nauczyła Prawdy. Takie postępowanie zawsze doprowadzało do utraty korony przez tych, którzy tak postępowali, jak to pokazuje figura wybierania 300 przez Gedeona. Ci 32 000, którzy przyszli na jego zawołanie, reprezentują wszystkich, którzy podczas Wieku Ewangelii przyjęli zaproszenie Pańskie, aby wstąpić do walki po stronie Prawdy i sprawiedliwości. Z tych 22 000 którzy z bojaźni wrócili się, reprezentują tych usprawiedliwionych, którzy z bojaźni przed walkami w poświęceniu, nie idą naprzód, ażeby się poświęcić. Te 10 000, którzy zostali, reprezentują poświęconych. Oni byli wypróbowani odnośnie sposobu, jakim będą pili wodę. Ci, co pili klęcząc, w której to pozycji oni nie mogli patrzeć i nie patrzyli do góry, nie mogli i nie zegzaminowali wody, ci byli postawieni osobno. Także ci, co pili ją stojąc prosto ze swoich podniesionych rąk, a co wymagało spoglądania do góry, też byli postawieni osobno. Poprzednie 9 700 reprezentują utracjuszy koron, którzy nie patrząc zupełnie na Pana podczas picia z wód Prawdy, kłaniali się w ludzkiej służebności posłańcom i - jako oddający cześć aniołom - nie zegzaminowali, nie mogli zegzaminować dobitnie Prawdy przedstawionej im, a w ten sposób połykając ją bez właściwego zegzaminowania, utracili swoje korony. Tych 300 reprezentuje Maluczkie Stadko, które było bardzo czynne (podnosząc wodę w swoich rękach) w badaniu Prawdy, silnie chwytając ją. Oni spoglądali w górę do Pana, jako Dawcy Prawdy, podczas spożywania jej, po trochu, lecz prędko zabrali ją i przyłączyli do prawdy biblijnej, którą już posiadali i nie oddawali czci posłańcom - przewodowi strumienia, chociaż słusznie przyszli do nich po Prawdę i dostali ją od nich. Przeto ci ostatni budowali na Chrystusie w mądrości, jako na Opoce, gdy zaś ci pierwsi budowali na Nim w mądrości, jako na Piasku.

    (9) Drugi wzgląd, w którym nowe stworzenia budują na Chrystusie, jako na Opoce, lub na Piasku, jest wyrażony w słowie sprawiedliwością w 1 Kor. 1:30. Chrystus stał się nam od Boga sprawiedliwością w znaczeniu, że On usprawiedliwia nas (Rzym. 3:20-26; 4:1-25; 8:1-4; 10:4; 2 Kor. 5:19, 21; Gal. 2:16, 17; 3:24; Filip. 3:9). Łaska Boża dostarczyła Go, aby stał się naszą sprawiedliwością. Jego doskonałe ludzkie posłuszeństwo sprawiło tę sprawiedliwość. Nasza wiara otrzymuje ją, gdy On przypisuje ją nam przed Sprawiedliwością Bożą, a łaska Boża wtedy przypisuje ją nam. Tym sposobem ona była tymczasowo przypisana każdemu wierzącemu i w ożywiony sposób była przypisana każdemu poświęconemu wierzącemu, który wkrótce miał być spłodzony z Ducha. Przeto każdy nieutracjusz, jak również utracjusz korony ma Chrystusa, jako swoją sprawiedliwość, tj. jako swego Usprawiedliwiciela. Tylko wtedy, gdy ktoś prawdziwie żałował i uwierzył mógł dostąpić usprawiedliwienia tymczasowego lub ożywionego. Przeto z tego punktu widzenia nie ma żadnej różnicy pomiędzy tymi dwiema klasami, do których nasz tekst się odnosi. Czy więc byłoby właściwe powiedzieć, że obie te klasy jednakowo budują na Chrystusie w sprawiedliwości? Odpowiadamy: Nie. Ta odpowiedź musi być dana przynajmniej z dwóch powodów. Pierwsze - budowanie naszego tekstu nie zaczyna się aż dopiero potem, gdy ktoś stał się nowym stworzeniem, gdy zaś zasługa Chrystusowa jest przypisana tymczasowo i ożywiające przed spłodzeniem. Drugie - zastosowanie usprawiedliwienia jest pracą budowania w zakresie sprawiedliwości przed i po spłodzeniu. Więc nieutracjusze i utracjusze koron budują na Chrystusie w sprawiedliwości. Krótkie zastanowienie udowodni to. Sprawiedliwość Chrystusowa wyrównuje cokolwiek nam brakuje do 100-procentowej sprawiedliwości. Ale to znaczy, że my musimy postępować tak sprawiedliwie, jak tylko możemy, co gdy czynimy, stopniowo potrzebujemy mniej i mniej sprawiedliwości Chrystusowej, ażeby uczynić nas w stu procentach sprawiedliwymi. Dlatego Bóg wymaga, żebyśmy postępowali tak sprawiedliwie, jak tylko możemy, zawsze pokrywając nasze upadki z powodu słabości i nieświadomości przez przyczytaną sprawiedliwość Chrystusową. Więc Wierni starają się wyrobić sprawiedliwy, prawy charakter, tj. starają się w obowiązkowej miłości miłować Boga z całego serca, umysłu, duszy i siły, a bliźniego swego juko siebie samego. Jeżeli jakąś miarą samowoli oni tego nie uczynią, to przez karania i zadośćuczynienie muszą to naprawić, ażeby mogli wyrobić właściwy charakter. To jest pierwszym zarysem ich charakteru w budowie wiary i charakteru. Oni w mądrości zbudowali swoją wiarę w ich strukturze wiary i charakteru. Z tego widzimy, że budują oni na Chrystusie w sprawiedliwości, jako na Opoce, Opoce Wieków.

    (10) Czy utracjusze koron budują na Chrystusie w sprawiedliwości? Odpowiadamy: Tak; ale nie, jako na Opoce, lecz jako na Piasku. Po małym zastanowieniu stanie się to jasne. Z powodu podanego powyżej widzimy, że ci, tak jak ci drudzy, nie budują wcale w znaczeniu budowania przed spłodzeniem z Ducha, według użytku tego słowa w naszym tekście. Lecz po krótkim zastanowieniu również widzimy, że oni byli przed poświęceniem się wierni sprawiedliwości. Inaczej tacy nigdy nie ofiarowaliby się, ponieważ tylko ci, co są wierni w stanie usprawiedliwionym postępują dalej do poświęcenia się. Przeto jest niemożliwe, żeby jakieś budowanie na Chrystusie, jako na Piasku, mogło mieć miejsce przed spłodzeniem z Ducha. Ale kiedyś po poświęceniu, u niektórych wcześniej a u innych później, niewierność wobec sprawiedliwości następuje w coraz to większym stopniu, która sprawuje ich budowanie na Chrystusie, jako na Piasku. Czułość ich sumienia staje się tępa. Ich nienawiść i obrzydzenie do grzechu stają się mniej ostre. Obecnie oni stają się mniej lub więcej obojętnymi na wołania sprawiedliwości, oraz mniej lub więcej otwartymi na te, które grzech nasuwa. Zamiast kłaść się na spoczynek każdej nocy po właściwym obliczeniu się z Bogiem, które daje im czyste sumienie na następny dzień, to zostawiają jakiś grzech lub grzechy, za które nie żałowali, których nie wyznali i za które zadość nie uczynili. To tak idzie dalej z coraz to większym opuszczeniem w dawaniu Bogu najwyższej miłości, a bliźniemu, jako sobie samemu i z przewinieniami przeciwko nim. Przeto wyłania się mniej lub więcej niesprawiedliwa, połączona z mniej lub więcej sprawiedliwą cechą charakteru, a to jest budowaniem struktury charakteru na Chrystusie w sprawiedliwości jako na Piasku.

BUDOWANIE NA CHRYSTUSIE .JAKO POŚWIĘCENIE

    (11) Następnie 1 Kor. 1:30 podaje nam pod uwagę Chrystusa, jako nasze poświęcenie. Ten Jego urząd ma trzy oddzielne funkcje, według których On działa na nas. Najpierw, jako nasz Poświęciciel, Chrystus umożliwia nam poświęcić się Bogu. On czyni to przez trzymanie przed naszymi umysłami i sercami, przy użyciu żywotnych i nieżywotnych narzędzi, jakie ma w tym celu, takich części Słowa Bożego, które sprawują wiarę poświęcającą i miłość w naszych sercach, przez co jesteśmy uzdolnieni poświęcić się Bogu. Więc On poświęca nas w znaczeniu, że przez Słowo Boże wyrabia w naszych sercach te dwie zalety, które umożliwiają nam poświęcić się Bogu; a w czynieniu tego On wykonuje pierwszą funkcję Swego urzędu, jako Poświęciciel. Lecz na punkcie uczynienia swego poświęcenia nie mogło być żadnej różnicy pomiędzy tymi, którzy nie utracili, a tymi, którzy utracili swoje korony, ponieważ ktokolwiek nie poświęcił się z całego serca i bez zastrzeżeń nie mógł dostąpić spłodzenia z Ducha, gdyż Bóg nigdy nie spładzał Duchem Św. nikogo, jeżeli poświęcenie jego nie było z całego serca i bez zastrzeżeń. Z tego znowu widzimy, że budowanie, do którego nasz tekst się odnosi, może być czynione tylko przez nowe stworzenia. Dlatego musi ono być w zarysach poświęcenia, następujących po ofiarowaniu i spłodzeniu z Ducha, gdzie trzeba patrzeć za różnicą pomiędzy budowaniem na Chrystusie, jako na Opoce i jako na Piasku w poświęceniu. I tu, w uczynku i w prawdzie je znajdujemy.

    (12) Drugą funkcją naszego Pana, jako naszego Poświęciciela, jest Jego praca po naszym ofiarowaniu się i po spłodzeniu nas z Ducha, uzdolniająca nas trzymać nasze wole martwymi względem samych siebie i świata, a poświęcać wszystko swoje ludzkie mienie aż do śmierci dla sprawy Bożej. On czyni to przez udzielanie Duchem Swoim, Słowem i opatrznościami wszystkiego oświecenia naszego umysłu, wszystkiej energii serca i wszystkich zewnętrznych okoliczności, aby uzdolnić nas do utrzymania naszych wól martwymi względem samych siebie i świata, i ażeby poświęcić wszystko nasze ludzkie mienie dla sprawy Bożej. Wierni poddają się Mu w Jego użyciu tej drugiej funkcji, jako naszemu Poświęcicielowi, tj. pod Jego nauką i opieką, oni badają Słowo Boże, ażeby otrzymać tyle oświecenia, ile jest potrzebne do zrozumienia co, dlaczego i jak czynić, aby pozostać umarłymi względem siebie i świata. I to Słowo, tak badane pod Jego opieką, jest przyjęte w ich odpowiednie serca. Przyjęte w ten sposób, jest ono ożywione, jak drut elektryczny prądem elektrycznym, energią - Duchem Św. - co daje odpowiedniemu sercu moc utrzymać ludzką wolę martwą względem siebie i świata. Ponadto, to Słowo daje odpowiedniemu sercu moc przez powyżej określone oświecenie i energię w rozmaitych okolicznościach życiowych, aby trwać w służeniu sprawie Bożej aż do zużycia po trochu, coraz to więcej, całego swego ludzkiego mienia w tej służbie aż do śmierci. W ten sposób rozumując można zauważyć, że nasz Pan, jako nasz Poświęciciel, w Jego drugiej urzędowej funkcji, jako takiej, zawsze czyni pierwsze kroki w tych czynach, przez które nasze wole są trzymane umarłe i nasze ciała są uśmiercane ofiarniczo. Tak rozumując można też zauważyć, że Wierni lojalnie stosują się według Jego postępowania i w ten sposób wchodzą w pracę trzymania swojej woli martwą względem siebie i świata oraz w kładzeniu ofiarniczo na śmierć swojego całego ludzkiego mienia. To czynią, czy ktoś daje dobre czy złe sprawozdanie o nich, czy to w radości czy w smutku, w zdrowiu lub chorobie, w przyjemności lub w bólu, w zwycięstwie lub w porażce, w sprzyjających i w niesprzyjających okolicznościach, w powodzeniu i biedzie, w zysku i stracie, zawsze i wszędzie według tego, jak Pan wskazuje Swoją wolę dla nich. Jeżeli są winni jakiejś niedoskonałości w tej pracy, to udają się do Tronu Łaski po przebaczenie i jak tylko mogą, tak starają się naprawić swoje myśli, pobudki, słowa i czyny. Nie pozwalają niczemu nakłonić się, aby zaprzestać być umarłymi dla siebie i świata, lub zaprzestać kładzenia na śmierć swojego całego ludzkiego mienia. I choć słabi, jednak podążając naprzód, wytrzymują do końca i w ten sposób budują swój dom na Chrystusie w tym zakresie Jego urzędu poświęcenia, jako na Opoce.

    (13) Z utracjuszami koron sprawa ostatecznie jest inna. Rozpęd, jakiego wola nabiera, aby się poświęcić jest tak silny, że chociaż nawet nie otrzymuje dodatniego poparcia, to pcha człowieka naprzód przez pewien czas, aby pozostać umarłym dla siebie i świata, i żeby ofiarowywać ze swego wszystkiego ludzkiego mienia. Lecz jeżeli nie otrzyma posiłku, ten rozpęd ustaje i człowiek staje się nieczynnym pod tymi dwoma wspomnianymi względami. Niektórzy utracjusze koron biegną dobrze przez długi czas; niektórzy nie czynią prawie nic po ustaniu ich wiary i miłości, które spowodowały poświęcenie, a pomiędzy tymi dwiema klasami utracjuszy koron są rozmaite różnice, ponieważ niektórzy utracjusze koron tylko o włos nie zdobyli korony, a niektórzy o włos dostali się do Wtórej Śmierci. Lecz wszyscy utracjusze koron, czy rychlej czy później, zaniechali zastosowania do siebie całym sercem oświecenia Chrystusowego, Jego wzmacniającej i opatrznościowej pracy względem nich, ażeby ich uzdolnić do pozostania umarłymi względem siebie i świata, i do kładzenia swojego całego ludzkiego mienia w ofierze aż do śmierci. Raczej pozwalają jakimś samolubnym lub światowym pobudkom, w połączeniu z niesamolubnymi i niebiańskimi pobudkami, aby ich kontrolowały i to czyni ich posiadaczami "dwoistego umysłu" (Jak. 1:8). Wskutek tego nie przynoszą owocu ku doskonałości (Łuk. 8:14). Oni niezupełnie porzucają swe poświęcenie, gdyż w takim razie wpadliby w klasę Wtórej Śmierci; lecz mniej lub więcej idą na kompromis w swoim poświęceniu. Nie lubią niepopularności, urągań, osłabienia, boleści, trudności, niedostatku, samotności, wyłączności, dziwności lub niewygody, itd., na tej wąskiej drodze poświęcenia. Starają się tak służyć, by o ile to jest możliwe jak najmniej rzeczy znosić. Unikają tego, co świat nazywa u Wiernych skrajnością i cofają się od nich. Są oni największymi z tych, co patrzą w dwa kierunki, co noszą wodę na obydwu ramionach, co są jeźdźcami konnymi jadącymi w przeciwne kierunki - jednym słowem są oni dwoistego umysłu. Byli dobrze określeni słowami "Wahające serce niech nie będzie moim, które należy do świata, a byłoby Twoim". Takie ich postępowanie nie pozwala im wykonać przyjemnej ofiary, wskutek czego budują na Chrystusie pod tym względem poświęcenia, jako na Piasku.

    (14) Trzecią częścią urzędowej pracy Chrystusa jako Poświęciciela jest ćwiczenie nowego stworzenia do doskonałości we wszystkich zarysach charakteru na podobieństwo Chrystusowe. To oznacza wyrobienie niebiańskich uczuć, czego wynikiem są niebiańskie cnoty, które po wyrobieniu muszą być wzmocnione, zrównoważone i w końcu udoskonalone - skrystalizowane. To także znaczy oczyszczanie siebie z wszelkiej nieczystości ciała i ducha. Jest to również praca, którą Chrystus zaczyna we wszystkich jej zarysach i w której wykonaniu On zabiera główną rolę. W tej pracy On posługuje się Duchem, Słowem i Opatrznościami Bożymi. Lecz On nie czyni tego bez współdziałania nowych stworzeń, których się to tyczy. Oni mają właściwie postąpić względem Jego pomocy: słuchać Jego instrukcji, poddawać się wpływowi Jego nauk i zastosowywać się do tych kierunków, wśród opatrzności, jakie wprowadza w czyn dla ich pomocy. To też musi być czynione, czy inni dobrze czy źle o nich mówią, w smutku lub radości, w zdrowiu i chorobie, w przyjemności i w bólu, w zwycięstwie i w porażce, w pomyślnych i niepomyślnych okolicznościach, w powodzeniu i w biedzie, w zysku i stracie, zawsze i wszędzie, jak Pan wskazuje Jego wolę dla nich. Tak czyniąc oni wzrastają w łasce, znajomości i owocności w służbie. Wierni czynią to w rozmaitych stopniach i przez to stają się w charakterze coraz to więcej podobni Panu, nawet do skrytalizowania charakteru; a tak czyniąc, budują część struktury charakteru na Chrystusie, jako na Opoce.

    (15) Ci co stają się utracjuszami koron mieli ten sam ideał wystawiony przed sobą; i Chrystus użył tej trzeciej funkcji Swej pracy jako Poświęciciel w celu umożliwienia im uczynić swoje powołanie i wybranie pewne do Królestwa. Niektórzy z nich postępowali dobrze przez dłuższy czas, niektórzy przez pewien czas, a niektórzy z nich prawie wcale nie okazali żadnego postępu. Sprzykrzyło im się przyjmować wszystko dotyczące oświecenia od naszego Pana; nie poddawali się wiernie wpływowi przekształcającego Słowa; nie używali dosyć swoich władz, jako nowe stworzenia, ażeby stać się zupełnie przepełnionymi uczuciami niebiańskimi i wynikającymi cnotami; nie bardzo korzystali z pomocnych i przeszkadzających opatrzności, jakie nasz Pan wprowadzał w czyn na ich korzyść; i sprzykrzyli sobie pracę dostatecznego oczyszczania się ze starego kwasu grzechu, samolubstwa i światowości, ażeby stać się nowym przaśnym zaczynieniem. Ich mieszanie samolubnych i światowych myśli, zamiarów, słów i czynów, nie tylko przeszkodziło wyrobieniu ich nowego stworzenia w każdym dobrym słowie i pracy, lecz spowodowało mieszaninę - umysł dążący za niebiańskimi i za światowymi rzeczami i mieszaninę cnót Ducha Św. z wadami ciała - które spowodowały w nich przymiot nazwany w Piśmie Św. dwoistością umysłu. Wynikiem tego nie mogło być budowanie na Chrystusie w tym trzecim zarysie poświęcenia jako Opoce, jak to miało się z ich wiernymi braćmi, lecz ich wynikiem było budowanie na Nim w poświęceniu jako na Piasku.

BUDOWANIE NA CHRYSTUSIE W WYBAWIENIU

    (16) Według 1 listu do Kor. 1:30, czwartą urzędową pracą Chrystusa ku nam w procesie zbawienia jest wybawienie, którym On stał się od Boga dla nas. Że On stał się dla nas wybawieniem znaczy to, że była Mu dana praca ratowania nas od wszystkich naszych nieprzyjaciół. On to czyni po części w tym życiu i po części po teraźniejszym życiu, kiedy wyzwoli nas z grobu - stanu śmierci - w zmartwychwstaniu. Ten zarys naszego wyzwolenia nie należy do tego przedmiotu; ponieważ to jest coś, w czym będziemy zupełnie bierni i to długo po skończeniu pracy budowania. Dlatego nie będziemy tu dalej go omawiać. Natomiast ograniczymy naszą uwagę do Jego pracy wybawienia, dokonanej nad nami w tym życiu. W wybawieniu nas teraz, nasz drogi Pan, pod warunkiem, że pójdziemy za Jego wskazówką, czyni dwie rzeczy: (1) ratuje nas od wszystkich sideł, jakie diabeł, świat i ciało kładą na nas i (2) daje nam zwycięstwo we wszystkich naszych starciach z nimi. W czynieniu tych dwóch rzeczy On wykonuje Swoje obecne urzędowe funkcje, jako nasz Wybawiciel. Lecz czynienie przez Niego tych rzeczy jest uwarunkowane naszym naśladownictwem za Jego wskazówkami. On nie będzie działał jako Wybawiciel dla tych, którzy znieważają Jego plany i zarządzenia odnośnie wybawienia. On jest przyczyną zbawienia tym, którzy Go słuchają i tylko tym (Żyd. 5:9). Naturalnie, On nie może wybawić tych, którzy Go nie słuchają.

    (17) To stanie się jasne, gdy spojrzymy na rzeczy, które Jego praca wybawienia obejmuje. One są rzeczami tyczącymi się wojny, co znaczy, że dwa przeciwne sobie wojska toczą walki jedno przeciwko drugiemu. Szatan jest głównym dowódcą jednego z tych wojsk. On ma dwóch poruczników, którzy są komendantami pod nim, tj. ciało i świat. Jego wojsko składa się z czterech oddziałów. Pierwszym oddziałem jest błąd, którego żołnierzami są błędne myśli, zamiary, słowa i czyny. Drugim oddziałem jest grzech, którego żołnierzami są grzeszne myśli, zamiary, słowa i czyny. Trzecim oddziałem jest własna osoba, którego żołnierzami są samolubne myśli, zamiary, słowa i czyny. Czwartym oddziałem jest światowość, którego żołnierzami są światowe myśli, zamiary, słowa i czyny. Głównym dowódcą tych drugich wojsk jest Chrystus. On ma pod sobą dwóch poruczników jako komendantów, tj. Ducha Św. i Słowo Boże. W Jego wojsku jest pięć oddziałów. Pierwszym jest mądrość, której żołnierzami są mądre - o Prawdzie - myśli, zamiary, słowa i czyny nowego stworzenia. Drugim jest sprawiedliwość, której żołnierzami są sprawiedliwe myśli, zamiary, słowa i czyny nowego stworzenia. Trzecim jest miłość, której żołnierzami są miłosne myśli, zamiary, słowa i czyny nowego stworzenia. Czwartym jest moc, której żołnierzami są myśli zapanowania nad sobą i cierpliwości, zamiary, słowa i czyny nowego stworzenia. Piątym jest niebiańskomyślność, której żołnierzami są niebiańskie myśli, zamiary, słowa i czyny nowego stworzenia. Gdy Jego żołnierze walczą posłusznie i odważnie, Chrystus wybawia wojsko z każdej zasadzki, pułapki lub sidła, jakie Szatan zakłada przeciw nim. A gdy oni tak walczą Chrystus daje im zwycięstwo, dając im nawet możność wychodzić z tych walk więcej niż zwycięzcami.

    (18) Jak to nasz Pastor przedstawia w 5 tomie, tym polem walki Ducha są umysły świętych. Tu jest miejsce, gdzie duchowa walka się odbywa i musi być w toku, aż niewierni będą zupełnie porażeni, częściowo wierni - tymczasowo porażeni, a Wierni zdobędą korony zupełnego zwycięstwa przy końcu tej wojny, gdy zaś uboczne zwycięstwa koronują każdą ich walkę wiernie stoczoną. Przysięga Boża (1 Moj. 22:16, 17) przyrzeka zwycięstwo wiernym we wszystkich pobocznych walkach tej wojny i ostateczne zwycięstwo przy jej końcu. Te zwycięstwa nie są osiągnięte samym tylko życzeniem ich sobie lub pozorną walką, czy też przez niedbałe bronienie lub atakowanie. One są nagrodami za odwagę, niezmniejszoną lojalność, prawdziwe posłuszeństwo rozkazom i wytrwałe naśladownictwo w każdym szczególe planu wojennego wystawionego przez głównego Dowódcę. Ponadto żołnierze stojący na warcie w tym wojsku, muszą czuwać z wszelką wiernością. Wszyscy żołnierze muszą znosić trudności życia w obozie, osłabienie długich i przymusowych marszów, gorączkę pory letniej i zimno pory zimowej. Oni muszą wznieść się ponad przekupstwa swego pobłażania, zażywania świata i oddawania się grzechowi, które im są ofiarowane jako cena za zdradę, a muszą utrzymać optymizm i nadzieję zwycięstwa. W tymczasowych niepowodzeniach oni muszą być niezatrwożeni i nieprzestraszeni. W ćwiczeniu muszą być wytrwałymi. W chorobie i ranach muszą mieć nadzieję wyleczenia się. A we wszystkich rzeczach muszą znosić trudności, jako dobrzy żołnierze Jezusa Chrystusa, podczas bojowania dobrego boju wiary. Ci co tak czynią, przy czym Chrystusowa sprawiedliwość dopełnia ich braki z powodu wszystkich nieumyślnych ich niedostatków i nieświadomości, wychodzą z tej wojny więcej niż zwycięzcami przez Tego, który ich miłuje - ich Dowódcę - w tej najlepszej ze wszystkich wojen. A gdy tak czynią, to budują swój dom wiary i charakteru na Chrystusie w wyzwoleniu jako na Opoce.

    (19) Lecz jako żołnierze chrześcijańscy, utracjusze koron nie toczą wojny w taki sposób. Na chwilę wszyscy z nich wojują; lecz niektórzy rychlej, niektórzy później, opuszczają się w swoich żołnierskich zaletach. Spoglądają za wiele na korzystne stanowisko ich nieprzyjaciół, a za mało na swoje własne; za wiele na swoje niepowodzenie, choroby i rany, a za mało na te, które ich nieprzyjaciele mają. Obawiają się za bardzo trudności bywania na warcie, ćwiczeń, maszerowań, bojowania i cierpień ich służby wojskowej. Myślą za mało o wyższości swoich oficerów o wyższości sprawy, dobrego uzbrojenia, ćwiczeń, stanowiska, planu, widoku i łupu w porównaniu z tym, co mają ich nieprzyjaciele. Skutkiem tego przychodzi ochłodzenie ich odwagi, oziębienie ich zapału, powstrzymanie ich wytrwałości, a przyjęcie umysłowego usposobienia zwyciężonych. Usiłują postąpić i często postępują w wielu bitwach według wierszyka o tchórzliwych ziemskich żołnierzach:

"Kto wojuje i ucieka, to ten.
Co żyje, aby wojował w inny dzień".

    (20) Aczkolwiek takie uczucie może się trafiać w ziemskich wojnach, ono jednak nie może istnieć w naszej wojnie Ducha. Poddanie się i uciekanie z walki prowadzi do wydalenia z wojska Królewskiego. Ponadto, takie poddanie się i uciekanie wystawia osobę na większe niebezpieczeństwo niż spotykanie się z nieprzyjacielem, ponieważ ono wystawia plecy uciekającej osoby, nie przykryte pancerzem, na strzały i przebicia nieprzyjaciela, który na pewno wykorzysta taki stan rzeczy na niekorzyść uciekającego, raniąc go, a czasami i zabijając. Tylko przez nieustanne stawianie się opancerzonym frontem do nieprzyjaciela jest możliwe, że żołnierze w tej wojnie wciąż udowadniają, iż nie mogą być zranieni. Postępowanie tym drugim sposobem przynosi szkodę morale danego żołnierza, a często jego zły przykład szerzy tę zarazę jego tchórzostwa; a nawet gdy tego nie czyni, to zawsze utrudnia Wiernym trzymać swoją pozycję i przeć naprzód do zwycięstwa. Lecz jeżeli żołnierz trwa w takim postępowaniu na wojnie, to coraz bardziej staje się on niezdatnym i jego żołnierstwo kończy się ruiną Nie jest wybawiony z napadów nieprzyjaciela. Jest schwycony i traci wiele drogiego czasu i wiele drogocennych sposobności uczestnictwa w wojnie. I chociaż w końcu jest z takiej niewoli wybawiony, on nie staje się więcej niż zwycięzcą w tej wojnie. Przeto w wybawieniu on nie budował na Chrystusie, jako na Opoce, lecz budował na Nim jako na Piasku.

    (21) Dotąd zastanowiliśmy się z punktu widzenia dwojakiego budowania, przedstawionego nam w naszym tekście, ze względu na cztery sposoby zbawienia, tj. procesy budowania nieutracjuszy i utracjuszy koron. W tej całej lekcji widzieliśmy, że ci co nie utracili swoich koron budowali strukturę wiary i charakteru na Chrystusie jako na Opoce, a utracjusze koron budowali swoją strukturę wiary i charakteru na Chrystusie jako na Piasku. Zauważyliśmy, że w każdym z tych czworakich sposobów zbawienia, ci ostatni budowali na Chrystusie, jako na Piasku przez niewprowadzenie w czyn Jego nauk - "wszelki, który słucha tych słów moich, a nie czyni ich". Zauważyliśmy również, że w każdym z tych czterech sposobów zbawienia, ci pierwsi budowali na Chrystusie, jako Opoce przez postępowanie według Jego nauk - "wszelki, który słucha tych słów moich i czyni je". Czynienie i nieczynienie Jego nauk sprawuje tę różnicę w tych dwóch fundamentach. Czynienie ich robi Go Mocą, Ostoją, Podporą i Pomocą dla kogoś w czasie próby. Nieczynienie ich robi Go Opuścicielem i Zaniechaczem dla kogoś w czasie próby. Zapewnię, te zastanowienia mogą nas dobrze pobudzić do zapytania siebie, jak budowaliśmy. Czy budowaliśmy na Chrystusie, jako na Opoce, czy na Chrystusie, jako na Piasku? Jak?

    (22) W powyższej części naszego artykułu omawialiśmy budowanie tych dwóch domów, tj. struktury wiary i charakteru utracjuszy i nieutracjuszy koron. Teraz będziemy zastanawiali się nad ich wypróbowaniem. O ich budowie jest napisane w w. 24 i 26, a o wypróbowaniu w w. 25 i 27 naszego tekstu. Widzieliśmy, że wszelki, który czynił słowa Chrystusowe, budował na Nim jako na Opoce; a każdy kto nie czynił słów Chrystusowych budował na Nim jako na Piasku. Widoczne jest, że nieutracjusze (Obj. 21:14) i utracjusze koron (1 Kor. 5:5; 1 Tym 1:19, 20) istnieli od początku Wieku Ewangelii. Lecz co się tyczy tych ostatnich, to w tym życiu nie byli oni umieszczeni w Wielkim Gronie, a przeto w tym życiu nie byli traktowani jako oddzielna klasa takowych, aż dopiero od czasu kiedy ucisk się zaczął, (Obj. 7:14; 2 Tym. 4:1 - Epifania i ucisk są identyczne jako okresy czasu). Nie tylko dowodzą tej myśli ustępy dopiero co przytoczone, lecz obraz przybytku potwierdza tę naukę, że utracjusze koron pozostawali podczas Wieku Ewangelii jako Kapłani i członkowie Chrystusa w Świątnicy dopóki ostatni członek Ciała Chrystusowego nie był położony na Ołtarzu. Jest bowiem powiedziane (3 Moj. 16:20), że po odprawieniu oczyszczenia ołtarza miedzianego, tj. pozafiguralnie, potem, gdy nasz Najwyższy Kapłan zupełnie przyczytał Swoją zasługę za człowieczeństwo (ołtarz miedziany) całego Kościoła (które tylko wtedy było skończone, gdy On przyczytał je za człowieczeństwo ostatniego, który przyszedł w Jego Ciało) Aaron zaczął czynność z kozłem Azazela (tj. pozafiguralnie, Arcykapłan Świata zaczął swą czynność z utracjuszami koron jako klasą). Lecz to musi nastąpić po zaczęciu się ucisku; ponieważ spładzanie z Ducha i pieczętowanie na czołach wtedy ustało (Obj. 6:11; 7:3; Amos 9:13). Prowadzenie pozafiguralnego Kozła do Bramy odbywało się jednocześnie z wyprowadzeniem nowych stworzeń od pozafiguralnego Złotego Ołtarza, Stołu i Świecznika do pozafiguralnej pierwszej Zasłony; i jednocześnie z wydaleniem pozafiguralnego Kozła poza Bramę Dziedzińca było wydalenie nowych stworzeń poza pierwszą Zasłonę, na Dziedziniec, jako Lewitów Epifanicznych. To dowodzi, że czynność z Wielkim Gronem jako takim, nie zaczęła się aż po zaczęciu ucisku.

    (23) Jeszcze jedno zastanowienie dowodzi tego: Obraz przybytku na Wiek Ewangelii nie daje miejsca Wielkiemu Gronu jako klasie. Więc z tej prawdy wynika, że taka klasa nie istniała w tym Wieku. To zdanie widocznie jest prawdą; ponieważ na Wiek Ewangelii (Obozem) światem był nominalny lud Boży; Dziedzińcem byli usprawiedliwieni z wiary; a Świątnicą były nowe stworzenia jako Kapłani. Przeto nie było miejsca dla Wielkiego Grona na Wiek Ewangelii. Dlatego w Wieku Ewangelii nie było Wielkiego Grona jako takiego; chociaż były, rozumie się, podczas Wieku Ewangelii jednostki z utracjuszy koron. Więc ci musieli być uważani przez Pana za kapłanów i członków Ciała Chrystusowego. Zgodnie z tym, Wielkie Grono jako klasa jest epifaniczna co się tyczy czasu, w którym zaczyna się czynność z nią, tj. wtedy po raz pierwszy Bóg zaczął czynność tyczącą się utracjuszy koron, jako z oddzielną i odrębną klasą od Maluczkiego Stadka. Konieczne jest, ażebyśmy ten fakt pamiętali, jeżeli chcemy zrozumieć do jakiego czasu te dwie przypowieści się odnoszą. W okresie budowania na pewien czas wszyscy budowniczy z konieczności byli zachowawcami koron; ponieważ tylko po długocierpliwej czynności z częściowo wiernymi nowymi stworzeniami Bóg odebrał im ich korony. Wskazanie Św. Pawła, że złoto, srebro, drogie kamienie, drzewo, siano i słoma otrzymuje swoją próbę jako posiadłości tych dwóch klas oddzielnych i odrębnych jedna od drugiej przez ogień "tego dnia", znaczy, że tym dniem musi być Epifania, chociaż widoczne próby, które spowodowały utratę tych koron poprzedziły Epifanię; ponieważ do tego czasu wszystkie korony były wyznaczone i dlatego ostatnia, która była utracona, była utracona do tego czasu (Obj. 6:11). Do tych ostatnio nadmienionych prób nie odnosi się nasz tekst, ani 1 Kor. 3:12-15. Myśli w tym samym kierunku są także nauczane u Mal. 3:2, 3, co było omówione w dawniejszym numerze; i one także następują jako wynik zastanowienia, że Wielkie Grono jako takie jest wyćwiczone w czasie ucisku (Obj. 7:14; 2 Tym. 4:1). Te zastanowienia przeto dowodzą, że czasem budowania obydwu klas, ze względu na te dwie przypowieści, jest Parousja, a czasem próby z przypowieści dla tych klas jest Epifania. Więc czasem przypowieści, co się tyczy tych dwóch klas jako takich, jest koniec Wieku - Parousja i Epifania. Chociaż niezawodnie podczas Wieku Pan miał do czynienia z indywidualnymi zachowawcami koron i utracjuszami koron, lecz nie jako z oddzielnymi i odrębnymi jedni od drugich co się tyczy klas, około tych samych zarysów, jak jest wskazane w przypowieści, ażeby ich przysposobić odpowiednio na tron lub do życia (Mat. 28:20; 1 Piotra 1:6-9; 1 Kor. 5:5; 1 Tym. 1:19, 20), czego oni dostąpią jako członkowie Maluczkiego Stadka lub Wielkiego Grona jako klasy, w zmartwychwstaniu. Zatem odnośnie tych klas jako takich, rozumiemy, że Parousja była okresem budowania, a Epifania okresem doświadczania według tych przypowieści. Fakty, jak również Pismo Św. dowodzą, że to jest Prawdą.

    (24) Z tymi wyjaśnieniami, jako przedmową, jesteśmy gotowi do badania wypróbowań naszych przypowieści. Czynniki, przez które struktury wiary i charakteru obydwóch klas były wypróbowane, są w przypowieści podane jako deszcz, powodzie i wiatry. Oczywiście, to nie odnosi się do literalnego deszczu, powodzi i wiatrów; ponieważ struktury wiary i charakteru wszystkiego ludu Bożego nie są wypróbowywane przez literalny deszcz, powodzie i wiatry. Ponadto figuralny charakter każdej przypowieści zawiera w sobie figuralne zastosowanie, co również potwierdza, że wszystko inne w tych przypowieściach jest figuralne. Zgodnie z tym musimy dowiedzieć się, jaki figuralny użytek mają te słowa w Biblii i musimy zastosować te figuralne znaczenia jako stosowne w tych przypowieściach. Na co zwykle jest użyty figuralnie deszcz w Biblii? Aby przedstawić Prawdę - Słowo Boże - (Jana 17:17) - jest odpowiedzią Pisma Św. na to pytanie. 5 Moj. 32:2 stosuje się do punktu: "Kropić będzie jako deszcz nauka moja; popłynie jako rosa wymowa moja, jako drobny deszcz na [wschodzące] zioła, a jako krople na trawę". Ten ustęp jest taki jasny jako dowód, że deszcz jest użyty w symbolach biblijnych dla przedstawiania Prawdy, że nie potrzebuje żadnego wyjaśnienia. Pięknie ten symbol wskazuje w tekście, że te łatwiejsze Prawdy (drobny deszcz) są dla niedojrzałych, a twardsze Prawdy (krople deszczu) są dla dorosłych. Ps. 72:6 podaje tę myśl: "On [Chrystus] zstąpi jako deszcz na pokoszoną trawę, jako deszcz kroplisty, skraplający ziemię" (Poprawione tłum.). Następujące uwagi wyjaśnią ten ustęp. W symbolach biblijnych trawa reprezentuje ludzkie istoty (Iz. 40:6-8). Przez przekleństwo ludzie są pokoszoną trawą, a okropna gorączka doświadczenia ze złem spaliła tę ściętą trawę. I jak naturalna pokoszona i spalona trawa jest ożywiona i zaczyna znowu wzrastać, gdy otrzymuje dużo deszczu, tak też Prawda w Tysiącleciu przychodząc od Chrystusa, ożywi rodzaj ludzki, ścięty wyrokiem śmierci i spalony przez doświadczenie ze złem, aby znowu wzrastał przez restytucję - "naprawienie" (Dz. Ap. 3:19-21). Kroplisty deszcz (mocniejsze Prawdy) skropi (uczyni owocną) ziemię (społeczeństwo). Następujące ustępy także używają słowo deszcz w takim samym symbolicznym znaczeniu: Iz. 55:10, 11; Ozeasz 6:3; Joela 2:23; Zach. 10:1; 1 Król. 17:1, 7, 14.

ULEWA PRAWDY

    (25) Deszczem naszych przypowieści jest przeto, według symbolów biblijnych, Prawda. Padanie deszczu na obydwa domy znaczyłoby, że Prawda przychodząc w styczność z zachowawcami koron i utracjuszami koron okazałaby się doświadczająca dla obydwóch i byłaby jednym z czynników decydujących, czy ktoś budował na Chrystusie jako na Opoce, czy jako na Piasku, a tak albo zachował, albo utracił swoją koronę, tj., czy nowe stworzenie jest w Maluczkim Stadku czy w Wielkim Gronie. Czy fakty dowodzą, że teraz jest nawalna ulewa Prawdy? Jeżeli tak, czy ona doświadcza wszystkich budowniczych? I czy ona jest czynnikiem w objawianiu, którzy to są członkowie Maluczkiego Stadka, a którzy członkowie Wielkiego Grona? Na każde z tych pytań odpowiadamy: Tak. Że od czasu śmierci naszego Pastora była nawalna ulewa Prawdy jest niewątpliwie prawdą; ponieważ od tego czasu Prawda parousyjna jest powtórnie przedstawiana, a Prawda epifaniczna jest po raz pierwszy przedstawiona. Powodem powtórnego przedstawienia Prawdy parousyjnej jest to, że wielu, którzy kiedyś byli jej wykładowcami jako pielgrzymi, starsi, itp., starają się ją wywrócić. Jako mówcze narzędzia Szatana, w miarę ich zdolności, oni atakują Prawdę, którą kiedyś wyznawali, że będą ją trzymać i używać jako droższą niż sam żywot. Jedni z nich atakują niektóre jej zarysy, a inni atakują znowu inne zarysy; i do tego czasu kiedy 60 grup Lewitów się sformuje, każdy zarys Prawdy parousyjnej będzie odrzucony i atakowany przez jedną lub drugą z tych 60 grup wodzów Lewickich. Strażnica zaatakowała wiele parousyjnych doktryn, przykazań, proroctw i typów. "Herald" wydawany przez P.B.I. (Straż i inne) atakował dużo z jej chronologii, proroctw i typów. Olsonici zaatakowali niektóre jej doktryny i wiele z jej proroctw i typów. B.S.C. (Komitet Biblijnych Studentów) w Anglii popierał ataki P.B.I. Zwolennicy Adama Rutherforda (grupa w Anglii) atakowali jej chronologię, proroctwa i typy. Wszystkie grupy Kaatytów, Merarytów i Gersonitów atakowały doktrynę, że Arcykapłan Świata teraz funkcjonuje ofiarniczo. Oprócz tych, rozmaite jednostki między ludem w Prawdzie powstały i atakowały nauki Parousji.

    (26) To stało się powodem ponownego przed-stawienia Prawd parousyjnych, które były atakowane przez tych, którzy trzymają się takich atakowanych Prawd. Zwykle grupy atakujące nie odrzucają i nie atakują te same Prawdy, lecz często niektóre z nich bronią zaatakowane Prawdy, np. gdy J. F. Rutherford zaatakował tymczasowę usprawiedliwienie, to P.B.I. zacytowało artykuły naszego Pastora w obronie tej nauki; a gdy P.B.I. odrzuciła chronologię Prawdy parousyjnej, to Strażnica broniła jej przeciwko nim. Ponadto jednostki, jako takie, broniły takich Prawd; np. gdy prezes Towarzystwa zaatakował Piramidę, jako świadka i ołtarz (Iz. 19:19), to br. Morton Edgar zdolnie odparł te ataki. Lecz główną obroną tych zaatakowanych Prawd była Teraźniejsza Prawda, której jedną z trzech misji, jak to jest podane w stałym ogłoszeniu, jest "stać w obronie Prawdy Parousji, danej od Pana przez "wiernego Sługę", jako podstawowej do wszelkiego dalszego rozwijania się Prawdy". Ona wykonała tę misję przez ostrożne i szczegółowe tłumaczenie i dowodzenie tej Prawdy i przez wyjawianie sofisterii ataków, uczynionych na nią. W czynieniu tego ona prowadziła zacięte spory w obronie Prawdy parousyjnej i w odpieraniu ataków uczynionych na nią. Wiele z jej zawartości jest takiego charakteru i jeśli to będzie przyjemne Bogu, to ona będzie dalej to czyniła tak długo, jak tylko Lewici będą atakowali Prawdę parousyjną.

    (27) Niektórzy myślą, że w tej czynności jej Redaktor zachowuje się jak ten, co chodzi z wiórkiem na swoim ramieniu, wzywając drugich, aby odważyli się go zrzucić, a gdy ktoś się odważy, to bardzo srogo go uderza. Lecz drodzy Bracia, tak wcale nie jest. On nienawidzi sporu z braćmi i na początku musiał być przez Pana popchnięty do tego co było bardzo przeciwne jego skłonnościom. Lecz gdy on coraz więcej rozumiał cel Przeciwnika w tych atakach i zaczął coraz więcej dostrzegać, iż to była niezbożna ambicja pociągnięcia do siebie i utrzymania przy sobie uczni (Dz. Ap. 20:30), która pobudzała niektórych do porzucenia i atakowania Prawdy, to coraz mniej wzbraniał się wchodzić w takie spory, chociaż jest mu zawsze bolesne to czynić. Tak jak po zaśnięciu Apostołów, Szatan użył wodzów utracjuszy koron, którzy pragnęli pozyskać zwolenników, ażeby sfałszować Apostolską Prawdę, aż wyginęła z ziemi przez ich wysiłki, wynikiem czego było papiestwo: tak też po odejściu onego Sługi poza zasłonę, Szatan zaczął wzbudzać wodzów utracjuszy koron, ażeby zabrali Kościołowi Prawdę, którą Pan dał przez onego Sługę, chcąc przez nich zniszczyć ją zupełnie. Wiedząc to, jako sługa powszechnego Kościoła, który miłuje Pana, Prawdę i braci, Redaktor zajął się dziełem bronienia Prawdy przeciwko wszystkim atakom, dziełem zbijania tych ataków. Wiedząc, iż teraz jest Epifania, która wymaga w jej wyjawieniach najprostszej, trzeźwej mowy i najbardziej przekonywających i odpierających dowodów i że samolubstwo pobudza przesiewaczy (2 Tym. 3:1-9), dlatego on woła głośno i nie szczędzi, ponieważ wie, że to jest wolą Pańską w obecnym czasie. Wskutek tego ci, co odrzucają i atakują Prawdę, nie są przez niego poklepywani ręką w rękawiczce z delikatnej skórki; oni raczej są przez niego bici batem z małych rzemyków i wygnani ze Świątnicy, jako Lewici. Ci co rozumieją się na celu Szatana z przesiewaczami i na ich niezbożnym samolubstwie, nie obwiniają go. Są to tylko przeważnie ci, którzy nie przejrzeli przez te złe charaktery i którzy nie rozumieją Epifanicznych celów, którzy obwiniają go za to; on w cichości oczekuje ich oświecenia.

    (28) To ponowne przedstawienie Prawdy Parousji jest bardzo ciężką próbą dla tych, którzy budowali na Opoce, jak również dla tych, którzy budowali na Piasku. To jest prawdą z kilku punktów zapatrywania. Po pierwsze, mając na uwadze parousyjne cele i metody, których dążeniem było zainteresowanie i utrzymanie wszystkich poświęconych i staranie się, aby uczynić te cele i metody czynnymi w Epifanii, jest przykrą próbą dla Wiernych, tj. mądrych budowniczych, widzieć niektórych braci tak ostro traktowanych z Prawdą parousyjną. Im się zdaje, że powinno się łagodniej obchodzić z fałszywymi nauczycielami. Oni tak się czują, ponieważ nie widzą zmiany dyspensacyjnej w pracy kapłańskiej, która wymaga, aby kapłani odpierali i wygnali od siebie tych, którzy buntują się przeciwko Prawdzie i jej zarządzeniom, które raz były przyjęte przez nich, tj. aby wyprowadzili tych buntowników, jako członków Kozła Azazela od Drzwi Przybytku do Bramy Dziedzińca, a jako nowe stworzenia ze Świątnicy na Dziedziniec. Z podobnego powodu takie obejście się z nimi jest również przykrą próbą dla tych, co budują na Piasku. Takie postępowanie z nimi jest także bardzo przykrą próbą dla utracjuszy koron, którzy trzymają stronę swych lewickich wodzów, ponieważ to nie zgadza się z ich sekciarskim i niewolniczym duchem i pychą, widzieć ich wodzów nieodparcie zbitych, a tym sposobem udowodnionych i wykazanych, jako fałszywi nauczyciele oraz widzieć samych siebie udowodnionych, jako naśladowców błądzicieli. Potem, ponownie przedstawiona Prawda parousyjną, porównana z ich świeżo nabytymi błędami, jest próbą dla tych, którzy powierzchownie i bez gruntownego badania połknęli Prawdę parousyjną i którzy zarówno niedbale połykają nowe błędy. Ponieważ płytkość ich umysłu czyni ich nieprzytomnymi odnośnie tego, że ich przyjęcie tych ostatnich znaczy odrzucenie poprzednich i ponieważ Prawda parousyjna będąc bardzo lekko wyrytą w ich umysłach, w międzyczasie została po większej części zmazana z nich, bardzo często myślą, że Prawdy parousyjne są jakimś nowym wynalazkiem.

INNE DOŚWIADCZAJĄCE RZECZY

    (29) Dla innych rozbiorcze, logiczne i szczegółowe powtórzenie Prawdy parousyjnej jest przykrym doświadczeniem, ponieważ mając brak pracowitości i pilności, oni nie mają chęci dołożyć starania, aby gruntownie i dosyć długo badać, by osiągnąć należyte wyrozumienie jej, będąc nawet za leniwymi, ażeby odszukać liczne zacytowane ustępy Pisma Św. na dowód. Niektórzy są bardzo doświadczeni przez tę powtórzoną Prawdę parousyjną, tylko dlatego, że ich wodzowie się jej zapierają, a oni ufają swoim wodzom. Niektórzy są bardzo doświadczeni obfitością typów i proroctw, wyjaśnionych na poparcie Prawdy parousyjnej. Niektórzy potykają się z powodu długości przynależnych artykułów, ponieważ nie rozumieją, że Biblia podaje tyle szczegółów odnośnie takich Prawd, które to szczegóły Bóg chce, żeby Jego wierny lud znał (Rzym. 15:4) gdy przychodzi właściwy czas na nie. Wielu jest srogo doświadczonych przez niepopularność Teraźniejszej Prawdy, w której przeważnie Prawda parousyjna jest ponownie przedstawiana. Dla niektórych sam widok tego pisma, jak czerwona płachta dla byka, jest wystarczający, aby wzbudzić w nich wstręt. Niektórzy potykają się dlatego, że obrońcy Prawdy parousyjnej nie "świadczą poselstwa światu o królestwie", myśląc, że to jest pewnym dowodem, iż Bóg wyłącznie używa tych, co to czynią, a nie wiedząc, że od 1917 r., to stało się pracą Wielkiego Grona i że od tego czasu Bóg dał kapłanom pracę, tyczącą się Kozła Azazela. Inni są bardzo wypróbowani, ponieważ jest tak mało takich, co bardzo gruntownie trzymają się Prawdy parousyjnej, podczas gdy większość ludu Bożego nie trzyma się jej gruntownie. Znowu inni są wypróbowani tą ulewą Prawdy parousyjnej, ponieważ lubią i starają się utrzymać społeczność z wielu takimi, którzy mniej lub więcej odrzucają tę Prawdę. Potem ta ulewa Prawdy parousyjnej doświadcza wszystkich, czy oni przyjęli ją w miłości ku niej, czy z innego powodu. Z tego widzimy, że powtórne przedstawienie Prawdy parousyjnej, jako część padającego deszczu, doświadcza wszystkich, którzy budują na Opoce, lub na Piasku.

    (Ciąg dalszy nastąpi)

TP ’67, 77-87.

Wróć do Archiwum