POMOC DLA CODZIENNEGO ŻYCIA

Patrzajcie tedy, jakobyście ostrożnie chodzili, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy, czas odkupując, bo dni złe są. (Efez. 5:15, 16).

(Popr. przedruk z T.P. `28, 66)

    SŁOWO "ostrożnie" pochodzi ze słowa "circum" i znaczy "wokoło" oraz ze słowa ,,spectus", które znaczy "patrzeć". Circumspectus - patrzeć wokoło. Droga prawdziwego chrześcijanina jest tak. wąska, tak otoczona próbami, dołami i podstępami onego złego, że jeżeli będziemy niedbale postępować (choć niekoniecznie grzesznie), to będziemy znajdować się w wielkim niebezpieczeństwie wypadku. Nie tylko wymaga to patrzenia wokoło każdego naszego postępku, lecz ponadto abyśmy byli mądrymi - mądrzejszymi od innych ludzi na ziemi - abyśmy byli napełnieni mądrością pochodzącą z góry, która jest czysta, spokojna i miłująca, lecz nade wszystko lojalna w stosunku do Pana i Jego Słowa. Ponieważ otrzymujemy wiele listów tyczących się prób i doświadczeń między ludem Pańskim, jesteśmy w stanie zauważyć, że próby ludu Bożego są liczniejsze i sroższe w obecnym czasie niż kiedykolwiek przedtem. Prośby o modlitwy i dorady względem drogi Pańskiej otrzymujemy nieomal we wszystkich listach od braci, którzy znajdują się w próbach i chcą ostrożnie postępować. Na takie listy w miarę możności chętnie odpisujemy, wskazując braciom, na Pismo Św., które musi prowadzić wszystkich chcących postępować za Panem.

    Chcemy zwrócić uwagę na niektóre ogólne zasady stosowne dla każdego członka Ciała Chrystusowego w każdym czasie, a które teraz są szczególnie potrzebne, aby były zapamiętanei używane z powodu specjalnej czynności Przeciwnika: "Ponieważ dni złe są". Podobnie jak w końcu Wieku Żydowskiego, tak i przy końcu Wieku Ewangelii okazuje się, że opozycja była nie tylko w Synagogach od nauczonych w Piśmie i Faryzeuszy, lecz także w otoczeniu domowym - między rodzicami i dziećmi, mężami i żonami oraz między ludem Bożym. I w proporcji jak Przeciwnik stara się pobudzić do sprzeczek, niech każdy poświęcony ma się na ostrożności aby nie obrazić ani słowem, ani uczynkiem; "... jakobyście ostrożnie chodzili ... bo dni złe są", dni szczególnych prób i doświadczeń. Pomoc jest następująca:

    I. Niech każdy postanowi w swoim umyśle, że będzie pilnował tylko swoich rzeczy. Pismo Św. przestrzega nas około tej linii, abyśmy nie mieszali się do spraw innych ludzi. Każdy, kto w doświadczeniu swego życia przechodził takie rzeczy dowiedział się, że jest to dobrą regułą. Mimo to mało jest tych, którzy chodzą ostrożnie według tej reguły. Jeżeli nie mamy dosyć zatrudnienia z naszymi sprawami i w służbie Pańskiej, aby zaspokoić nasze ręce, czas i usta to możemy być pewni, że jest z nami coś niedobrego i potrzebujemy ostrożnych modlitw oraz badania Słowa Bożego, abyśmy przyszli do właściwego stanu. Nie znaczy to abyśmy nie mieli już żadnego zainteresowania drugimi znajdującymi się pod naszą opieką, lub tymi w stosunku, do których mamy pewne odpowiedzialności. Lecz okazując takie zainteresowanie nimi bądźmy ostrożni aby uznać ich prawa i prawa innych, a szczególnie bądźmy ostrożni aby nie czynić nic ponad przysługujące nam prawo. Nigdy nie zapominajmy tego, że sprawiedliwość musi nami kierować w spotykanych przeszkodach, gdy chodzi o sprawy drugich. Choć sami nie otrzymamy zupełnej sprawiedliwości względem naszych własnych spraw, to jednak mamy być miłosierni.

    II. Mamy mieć wielką cierpliwość wobec drugich i ich błędów - większą niż wobec samych siebie w naszych błędach. Jeżeli pamiętamy o tym, ze cały świat jest zdegradowany umysłowo, fizycznie i moralnie z powodu upadku to będziemy bardzo ostrożni względem błędów drugich. A ponieważ sam Pan przez Swą łaskę pokrywa nasze niedoskonałości zasługą Swej drogocennej krwi, nie możemy więcej uczynić, tylko abyśmy byli bardzo miłosierni, abyśmy mieli czułą litość dla innych, choćby nawet ich błędy były inne i większe od naszych. Ta ogólna reguła może być również zastosowana do naszych dzieci. Ich błędy i słabości do pewnego stopnia przyszły od nas lub przez nas. I dlatego mając do czynienia z ich słabościami powinniśmy być sprawiedliwi względem nich tak, jak byśmy byli sprawiedliwi względem poprawiania naszych własnych, błędów - pilnie i ostro naprawiając je w sprawiedliwości, lecz z sympatią, miłosierdziem miłością.

    III. Nie bądźmy drażliwymi i łatwo oburzającymi się. Patrzmy grzecznie i miłościwie na słowa i uczynki drugich. Nieznaczne znieważenie lub odepchnięcie, nie powinny być wcale zauważone - pokryte szatą szlachetności i miłości. Poważna obraza powinna być uznana jako nieumyślna, aby nie odpowiadać drażliwie lecz grzecznie, sposobem nie pobudzającym do gniewu, aby "mowa nasza była solą okraszona". W większości przypadków to dowiedzie, że nie było żadnego zamiaru obrazy. Ta reguła Pisma Św. wynika z instrukcji aby nie było "złych podejrzewań", aby nie wyobrażać sobie złych intencji i powodów kryjących się poza słowami i uczynkami innych. "Złe podejrzewania" wspomniane są przez Apostoła jako przeciwne słowom naszego Pana Jezusa, przeciwne pobożności, będąc tego samego ducha co zazdrość, spory - uczynki upadłego umysłu uczynki ciała i diabła (1 Tym. 6:3-5; Gal. 5:19-21). Druga strona tego przedmiotu jest przedstawiona przez Apostoła odnośnie elementów ducha miłości, którym lud Boży jest spłodzony i którego ma codziennie rozwijać a którego rozwój jest głównym dowodem, że są zwycięzcami. Oto jego słowa: "Miłość jest długo cierpliwa i dobrotliwa; miłość nie zajrzy ... wszystko pokrywa, wszystkiemu wierzy [przychylnie], wszystkiego się spodziewa, wszystko cierpi."

    Może ktoś powiedzieć, że takie usposobienie będzie często atakowane przez źle usposobionych. Odpowiadamy, iż ci którzy posiadają tego ducha miłości niekoniecznie muszą być tępymi lub miękkimi; ich doświadczenia w rozwijaniu tego stopnia miłości tak ich rozwinęły, że są "prędko wyrozumiałymi w bojaźni Bożej". Tacy będą ostrożni w najmniejszym okazaniu się zła, unikając przypisywania komuś złych intencji, chyba że są zmuszeni do uznania niezaprzeczalnego świadectwa. Oprócz tego daleko lepiej jest ponieść małe ryzyko i wielokrotnie cierpieć straty, aniżeli obwinić niewinną osobę. A Pan, który pokazał taką drogę, jest w stanie obficie wynagrodzić nas za nasze straty w tych doświadczeniach, gdy postępowaliśmy za Jego doradą. On jest w stanie uczynić i chce, aby wszystkie te doświadczenia wyszły na dobro tych, którzy Go miłują. On stawia na pierwszym miejscu posłuszeństwo Jego zarządzeniom (nawet przed ofiarą) mówiąc: "Jesteście moimi uczniami, jeżeli czynić będziecie co ja wam przykazuję."

    Ktokolwiek więc lekceważy Pańskie przykazania około linii "złych podejrzewań" gotuje sobie sidło dla własnych nóg, bez różnicy jak ostrożnie postępowałby w innych rzeczach, ponieważ serce napełnione wątpliwością i podejrzewaniem przeciwko drugim jest skłonne wątpić o Bogu; duch kwasu i gorzkości walczy z duchem Pańskim, duchem miłości. Jeden albo drugi z nich zwycięży. Trzeba więc pozbyć się złego ducha, bowiem w innym razie splugawi on Nowe Stworzenie i uczyni z niego "wyrzutka". Zwycięstwo Nowego Stworzenia natomiast będzie około tej linii: "Jeżeli złe podejrzenia są zwyciężone, połowa walki przeciwko obecnym trudnościom i otoczeniu jest wygrana". Podejrzenia wychodzą z serca i prowadzą nas albo do dobrych, albo do złych słów i uczynków.

NIE OBMAWIAJCIE NA ODWRÓT

    IV. Jeżeli zostałeś obmówiony możesz uczynić wyjaśnienie w sposób publiczny lub prywatny, lecz nie czyń nic więcej ponadto. Gdy będziesz obmawiać na odwrót, uczynisz dwa zła z jednego. Niech nikt nie oddaje złem za złe nikomu, nawet choćby to było prawdą i choćby twój bliźni mówił kłamstwo o tobie. A w przeciwstawieniu i wyjaśnianiu fałszywych skarg pamiętaj, abyś nie przestępował granicy i nie obwiniał twego oskarżycieli, ponieważ stałbyś się również obmówcą. Taka jest reguła Pisma Św. Mamy tak czynić drugim jakbyśmy chcieli, żeby oni nam czynili, a nie jak nam czynią. Wyrządzone nam krzywdy nigdy nie usprawiedliwią naszego złego postępowania. Prawdziwe dzieci Boże nie mają sympatyzować z szatańskim złudzeniem: "czyńcie zło aby przez to dobro przyjść miało". Pismo Św. zabrania nam wyjaśnienia błędów i fałszywych podań obmówców, a doświadczenie dowodzi, że gdybyśmy postępowali za Szatanem i jego znajdującymi się pod złudzeniem sługami niesprawiedliwości wokół nas, gdybyśmy sprzeciwiali się każdej krytyce i złej obmowie, bylibyśmy więcej aniżeli czynnymi w złym. A jeżeli Szatan zwiedzie nas do czynienia tego, będzie nas tak pędził, że zupełnie nie będziemy mieli czasu na opowiadanie wesołej nowiny tej wielkiej radości. W takim razie on by zwyciężył nad nami, a my utracilibyśmy zwycięstwo.

    Lepiej uczynimy, jeżeli oddamy naszą reputację Panu jako część ofiary złożonej u Jego nóg, gdy oddamy wszystko w posłuszeństwie "powołania naszego" abyśmy biegli w zawodzie o tę wielką nagrodę. Jeżeli w ten sposób cierpiąc utracimy coś z naszej reputacji z przyczyny naszego zdecydowania aby nie opuścić sprawy naszego Króla w walce, utrzymując nasze własne światło, możemy być pewni, że On policzy nam to jako część cierpień dla Niego i o tyle więcej obfitszą będzie nasza nagroda, którą otrzymamy w niebiesiech gdy walka się skończy a zwycięscy będą ukoronowani. Jednocześnie jednak lud Boży powinien być oględny na ile to jest tylko możliwe wobec wszelkich postępków swej drogi. Pamiętajmy o tym, że w proporcji do wierności i gorliwości świecenia tego światła, będziemy mieli wiele opozycji od naszego wielkiego Przeciwnika, który stara się przewrócić, przekręcić, złośliwie wykrzywić i odróżnić wszystkie nasze słowa i uczynki, ponieważ ,,oskarżyciel braci" nie może znaleźć prawdziwej winy i ponieważ nienawidzi pokornych sług Prawdy, podobnie jak był przeciwko "Głównemu Słudze" - naszemu Panu. Pamiętajmy także o tym, że Pan został ukrzyżowany jako przestępca zakonu z rozkazu Wyższych w Kościele i zdradzony przez jednego ze Swoich własnych uczni "podejmował takowe od grzeszników przeciwko sobie sprzeciwianie, abyście osłabiwszy w umysłach waszych, nie ustawali" (Żyd. 12:3), gdy był atakowany przez Przeciwnika; i nie robi różnicy jakich ajencji i środków Szatan może użyć. Nie może nam On zaszkodzić, lecz tylko powiększy naszą reputację w oczach Pańskich, gdy wytrwamy wiernie; ani nie może nam szkodzić powierzchownie oprócz tego na co Bóg dozwoli dla naszego dobra w Jego sprawie, nawet gdyby to dobro przyczyniło się do odłączenia kąkolu od pszenicy.

    V. Obmowy, swary i złorzeczenia są surowo zakazane ludowi Bożemu, jako zupełnie przeciwne Jego duchowi miłości, nawet choćby obserwowane zło było rzeczywiście takim. Ażeby zapobiec takim złorzeczeniom Pismo Św. bardzo ostrożnie pokazuje jedyną tylko drogę dla ulżenia krzywdzie w Ew. Mat 18:15-17. Nawet postępowi chrześcijanie zdaje się nie są jeszcze dobrze poinformowani co do tej Boskiej reguły i z tej przyczyny wyznaniowi chrześcijanie często są uznawani jako wywołujący skandale. Jednak jest to jedno ze specjalnych Pańskich przykazań i warto się nad nim zastanowić łącznie z tym co Pan mówi: "Jesteście moimi uczniami, jeżeli czynić będziecie, co ja wam przykazuję". Częste przekraczanie tego przykazania dowodzi, że wielu chrześcijan nie postąpiło jeszcze tak daleko w Jego uczniostwie. Patrzmy ostrożnie na tę regułę, która zapobiegnie obmowom, swarom i złorzeczeniom, jeżeli według niej będziemy postępowali.

    Pierwsze jej zastrzeżenie odnośnie konferencji dwóch głównych zainteresowanych jedynie wymaga szczerości ze strony tego, który myśli, że ucierpiał i którego nazywać będziemy A. Wymaga także, żeby ten drugi nie myślał nic złego o oskarżającym i tego nazywać będziemy B. Ci dwaj spotykają się, jako bracia ażeby omówić sprawę, co do której każdy z nich myśli, że ma rację, ażeby przyjść do tego samego poglądu. Jeżeli się zgodzą to dobrze; sprawa jest załatwiona i jest między nimi pokój. Groźba zerwania przyjacielstwa została odwrócona i żaden z nich nie jest mądrzejszym od drugiego. Jeżeli jednak nie mogą się zgodzić, to A nie powinien rozpocząć skandalu, opowiadając swoje tłumaczenie sprawy - ani nawet do zaufanych przyjaciół nie może mówić czegoś podobnego jak np.: "nie wspominaj nikomu o tym, nie mów nikomu co ci powiedziałem". Sprawa bowiem jest jeszcze tylko jedynie między A i B. Jeżeli A myśli, że sprawa jest ważna ażeby w dalszym ciągu ją prowadzić, ma otwartą tylko jedną drogę: wziąć z sobą dwóch lub trzech jako świadków i iść do B aby wysłuchali sprawę obu stron i wydali opinię o słuszności lub niesłuszności każdej ze stron. Do tego powinny być wybrane osoby (1) co do których chrześcijańskich charakterów, rozumności i ducha zdrowego rozsądku sam A miałby zaufanie, a przypadkowo powinny być przychylne poglądowi B w tej sprawie. (2) Powinny to być takie osoby, patrząc z punktu widzenia B, aby B uznawał ich jako doradców, jeżeli mają rozstrzygnąć sprawę przychylnie dla A.

    Byłoby to zupełnie przeciwne duchowi sprawiedliwości, jak również duchowi instrukcji Mistrza, aby A miał mówić o tych rzeczach ze swoimi przyjaciółmi, z których życzyłby sobie wybrać "dwóch lub trzech świadków" w celu upewnienia się, że takowi są przychylni dla niego (bez wysłuchania drugiej strony), aby poszli na konferencję uprzedzeni z nastrojonymi już umysłami przeciwko B. Sprawa jest jeszcze ciągle tylko między A i B, a ci świadkowie mają wyłącznie wysłuchać obie strony i nie mają być przedtem uprzedzeni. Jeżeli opinia świadków jest przeciwko B, powinien ich usłuchać przyjmując ich pogląd na sprawę, jako sprawiedliwy i rozumny; chyba, że to naruszałoby pewną zasadę na co nie mógłby się sumiennie zgodzić. Natomiast jeżeli ci bracia widzą słuszność zapatrywania B na tę sprawę, to A powinien wnioskować, że prawdopodobnie zbłądził i jeżeli to nie jest niezgodne z jego sumieniem, powinien zgodzić się na to i przeprosić B oraz braci, że sprowadził nieporozumienie przez swój słaby rozsądek. Lecz nikt z obecnych nie powinien z tej sprawy robić skandalu lub w "zaufaniu" mówić o tym do innych.

    Jeżeli decyzja była przeciwko A, a on nadal myśli, że został skrzywdzony i nie otrzymał sprawiedliwości z powodu niedobrego wyboru doradców, to może (bez pogwałcenia zasad Pańskich) wziąć innych doradców i sprawę odnowić, postępując podobnie jak przedtem. Jeżeli ich decyzja będzie znów przeciwko niemu, lub jeśli przeczuwa, że nie może ufać żadnej opinii, ponieważ będzie ona korzystna dla B, to powinien uznać, że przynajmniej część jego kłopotu pochodzi z jego własnego domniemania; byłoby dla niego dobrym gdyby pościł i modlił się oraz więcej badał odnośnie linii zasad sprawiedliwości w staranny i ostrożny sposób. Lecz A nie otrzymał żadnego prawa aby cokolwiek mówić o tym Kościołowi lub komukolwiek ani prywatnie ani publicznie. Bo gdyby to czynił to oznaczałoby, że stał się nieposłuszny wobec Pana i okazywał złego ducha, cielesnego, przeciwnego duchowi Prawdy, duchowi miłości. W przypadku, gdy komitet wyda opinię częściowo przeciwko B i tylko częściowo przychylnie dla A, bracia A i B powinni od razu zauważyć tę sprawę i przywrócić między sobą przyjacielstwo. Wówczas nie byłoby w tej sprawie nic do powiedzenia, nic co mogłoby obchodzić innych.

    Jeżeli komitet zadecyduje w swej opinii całkowicie przeciwko B i całkowicie na korzyść A, natomiast B ich nie usłucha, nie naprawi zła i nie przestanie szkodzić A, to ostatni ani też bracia z komitetu nie mają prawa robić z tego skandalu. Jeżeli A po zastanowieniu doszedł do wniosku, że sprawa jest dosyć ważna, aby ją w dalszym ciągu prowadzić, pozostaje mu tylko jedna droga: może wraz z komitetem przedstawić ją Kościołowi. Wtedy Kościół powinien słuchać sprawy obu stron i gdyby którykolwiek z braci (A lub B) nie uznał dorady Kościoła, taki powinien potem być traktowany, jako obcy, nie należący do Kościoła, nie godzien społeczności, umarły, aż do czasu, gdy będzie pokutować i zreformuje się - rzecz trudna do wykonania po odrzuceniu tak wiernego traktowania.

    W ten sposób Pan chroni swoich prawdziwych uczni od zdradzieckiego grzechu obmowy, który prowadzi do większych uczynków ciała i diabła i zatrzymuje wzrost w prawdzie i jej duchu miłości. Zauważmy także, że ci, którzy słuchają obmów i zachęcają obmówców do ich złych czynów, są współuczestnikami tych złych czynów, wspólnikami winnymi pogwałcenia przykazań Mistrza. Prawdziwy lud Boży powinien odmówić słuchania obmówców i powinien wskazać takowym Słowo Boże, jako jedyną metodę, która ma być uznana. "Czy jesteśmy mądrzejsi niż Bóg?" Doświadczenie uczy, że nie możemy ufać naszemu własnemu sądowi i znajdujemy się tylko wtedy na bezpiecznym stanowisku, gdy postępujemy wyraźnie za głosem Pasterza. Jeżeli ktokolwiek z braci lub sióstr przyniesie wam jakąś złą nowinę o innych, zatrzymajcie ich zaraz w mówieniu tego grzecznie, lecz stanowczo. "Nie miejcie społeczności z niepożytecznymi uczynkami ciemności, ale je raczej strofujcie." Odmówcie brania jakiegokolwiek udziału w takim gwałceniu przykazań naszego Mistrza, które czyni bardzo wielką szkodę w Kościele. Przypuszczając, że brat lub siostra są tylko niemowlątkami w duchowych rzeczach, zwróćmy im uwagę na Pańską regułę w tym przedmiocie (Mat. 18:15; 1 Tym. 5:19). Lecz o ile znów rozmowa nie odnosi się do ciebie a tylko ją słyszysz, pokaż stanowczo, że przez odciągnięcie samego siebie od słuchania tego, nie uznajesz grzechu.

    Gdy po zwróceniu uwagi na Pańskie przykazania w tym przedmiocie obmówca trwa w dalszym ciągu jego obmowy i złych podejrzewań i powie wam, że jego obmowy strofują, to powiedzcie mu ostro odchodząc od niego, że nie możecie i nie powinniście tego słuchać, bo nie chcecie się stać takim samym przestępcą jak on, gwałcąc Pańskie przykazanie. Powiedz mu bracie lub siostro, że choćbyście słuchali jego obmów nie moglibyście temu wierzyć, gdyż chrześcijanin nie uznający Słowa Bożego i nie postępujący za Jego Planem aby ulżyć krzywdę, pokazuje mało Pańskiego ducha i że dlatego nie można jego słowom ufać. Ten kto przekręca słowa Boże i nie rozumie ich dobrze, przekręcając na jedną i na drugą stronę, ten przekręci i fałszywie przedstawi słowa i uczynki innych z jego współbraci. W takim wypadku odsuń społeczność od takiego, aż się przyzna do błędu i przyrzecze reformę. Ponieważ gdy będziesz słuchał takich mów wyrażając sympatię dla obmówcy i jego złych podejrzewań, stałeś się także uczestnikiem grzechu i jego wszystkich wyników; przy czym o ile korzeń gorzkości jest w ten sposób rozwinięty, będziesz nim również pokalany (Żyd. 12:15). Obmówca według światowego zapatrywania jest złodziejem, jak mówi Shakespeare: "Ten kto kradnie moje pieniądze kradnie rupiecie (bez wartości), lecz ten kto kradnie moje dobre imi, bierze to, co nie czyni go bogatym a mnie czyni rzeczywiście biednym." A podług chrześcijańskiego sztandaru, głoszonego przez Wielkiego Mistrza, który ukazuje jeszcze wyższe zasady, obmówcy są mordercami (Mat. 5:22; 1 Jana 3:15). Widząc to drodzy bracia i siostry, powinniśmy strzec się choćby najmniejszej myśli podejrzewającej lub słuchania obmów. ponieważ należą one do ducha Szatana, największego obmówcy i oskarżyciela braci - Jana 8:44.

STRZEŻCIE SIĘ PYCHY

    VI. Lud Boży powinien strzec się pychy jako największej śmiertelnej plagi. Ta reguła, zawsze dobra, jest dobrze poparta Pismem Św. i obecnie jest jeszcze więcej potrzebna dla tych, którzy zostali ubłogosławieni Teraźniejszą Prawdą. Zdaje się to być dziwną rzeczą. Można by rozumować, że otrzymanie takich wspaniałych poglądów o Boskim charakterze i Planie powinno uczynić Jego lud więcej małoznaczącym i pokornym w mniemaniu o sobie, więcej polegającym na Boskiej dobroci i więcej ufającym Bogu a mniej sobie. Taki powinien być zawsze skutek i takim powinien pozostać; lecz niestety z wieloma tak nie jest. Niektórzy uważają, że znajomość Planu Wieków dowodzi, że są specjalnie mądrzy, wielcy lub dobrzy. Tacy zapominają o tym, że Bóg zakrywa Prawdę przed mądrymi i wielkimi, aby nie chlubiło się żadne ciało przed Jego obliczem. Oni miłują Prawdę w samolubstwie, tak jak kupcy miłują towar, aby mogli z niej coś zyskać. Jeżeli nie mają nadziei uzyskania bogactw w zamian za Prawdę, mogą mieć nadzieję uzyskać małą jawność Prawdy, aby tym sposobem mogli okazać się mądrzejsi nad innych ujawniając im Prawdę w małych ilościach a tym samym podtrzymując własną mądrość dla zaspokojenia swojej pychy lub marności. Tacy ludzie mało pomagają do rozszerzania Teraźniejszej Prawdy. A jeśli już nie mogą tego uniknąć, to wspominają tylko literaturę Prawdy i to z pewnymi zastrzeżeniami, jak np., że "nie zgadzają się z wieloma rzeczami" lub, że nie chcą przypiąć swej wiary do rękawa człowieka, lecz idą "prosto do Słowa Bożego" albo, że "autor nie jest tak wielkim, gdyż drukuje tylko to, co inni mądrzy ludzie pisali i że przez to chce otrzymać sławę".

    Strzeżmy się takich ludzi, ponieważ prędzej czy później wykoleją się oni zupełnie i zaszkodzą więcej niż kiedykolwiek pomogli. Bóg nie życzy sobie, aby taki lud służył Jego sprawie i dozwoli, aby tacy potknęli się o swą marność niezależnie od tego, jak wielkie byłyby ich zdolności. Zazwyczaj tacy ludzie, którzy wyobrażają sobie, że są wielce zdolni bywają dotknięci duchem pychy i zarozumiałości. Bóg się pysznym sprzeciwia, lecz pokornym łaski daje. Niech każdy czytelnik tego Pisma wie, że pisarz Prawdy nigdy nie chwalił się ani publicznie ani prywatnie, jakoby to była jego mądrość. Chlubimy się w Prawdzie i w dalszym ciągu będziemy się w niej chlubić, a żadna ludzka filozofia nie będzie mogła swym świeceniem dorównać błyszczącemu elektrycznemu strumieniowi Prawdy; jednak nigdy nie chlubiliśmy się, że jesteśmy jej wynalazcą. Ponieważ nie wynaleźliśmy jej sami, ale przeciwnie Bóg objawił nam ją "w swoim czasie" jako "pokarm na czas słuszny" i ponieważ jest chwalebniejszą od jakiegokolwiek ludzkiego oryginału, mamy zaufanie, że nikt inny jak tylko Sam Bóg jest jej Autorem i Objawicielem. Jeżeli więc z łaski Bożej do pewnego stopnia zostaliśmy użyci przez Niego do posługi obecnej Prawdy Epifanii dla innych, to radujemy się w tej służbie i w dalszym ciągu będziemy starali się być wiernymi naszemu szafarstwu; lecz nie z powodu pychy, dla której nie mamy miejsca ani przyczyny. Wiemy dobrze o tym, że nasz Mistrz mógłby użyć do tej służby wielu innych uzdolnionych i godnych, wielu więcej uzdolnionych z natury. Lecz przypuszczamy to, co już przedtem wspominaliśmy, że "Co głupiego jest u świata tego, to wybrał Bóg, aby zawstydził mądrych; a co mdłego u świata, wybrał Bóg, aby zawstydził mocnych ... i wzgardzone wybrał Bóg, aby te, które są, zniszczył. Aby się nie chlubiło żadne ciało przed obliczem Jego" (1 Kor. 1:27-29). Dlatego radzimy wszystkim, którzy z łaski Bożej zostali przeniesieni z ciemności do przedziwnej Jego światłości, aby stosunkowo więcej pokornie chodzili przed Panem. Bowiem jeśli otrzymane światło stanie się ciemnością, jak wielką będzie taka ciemność i jak beznadziejnym stanowisko. Byłoby lepiej, jak Apostoł się wyraża, aby tacy nigdy nie poznali drogi do życia. Jeżeli sól zwietrzeje, nie ma więcej wartości od piasku.

    VII. Bądźmy czystymi. Utrzymujmy czyste sumienie przed Bogiem i przed ludźmi. Zaczynajmy od serca, od myśli; nie przyjmujmy żadnych myśli złych. Aby mieć co do tego pewność, niech Jezus Chrystus zawsze będzie dla nas wzorem w naszym umyśle. Jeżeli przychodzi na nas zło z wewnątrz czy z zewnątrz, podnieśmy nasze serca w modlitwie do Niego aby udzielił nam obiecanej łaski w każdym przypadku naszej potrzeby. Ustawicznie trzymajmy się blisko tej myśli i modlitwy: "Niechże będą przyjemne słowa ust moich i rozmyślanie serca mego przed obliczem Twojem, Panie, skało moja i odkupicielu mój." (Ps. 19:15).

    VIII. W skarbieniu i szukaniu aby można było postępować za różnymi szczególnymi przykazaniami Pisma Św. starajmy się, abyśmy mogli więcej zrozumieć i wejść w sympatię z tymi zasadami, które są pod Boskim prawem. To uzdolni nas do właściwego rozsądzania między złymi a dobrymi słowami, myślami i uczynkami, które nie są jasno wyszczególnione w Słowie Bożym. Gdy więc zaczynamy zrozumiewać zasady Boskiego Prawa i gdy sympatyzujemy z nimi, to na tyle przybliżamy się do Ducha Słowa Bożego (Ps. 119:97-105).

    IX. Starajmy się abyśmy nie mieli spornego usposobienia i abyśmy nie szukali błędów w innych, gdyż to sprzeciwia się duchowi Chrystusowemu, duchowi miłości. Pewna miara wojowniczej odwagi jest potrzebna do zwyciężania świata, ciała, Szatana i ich różnych sideł. Takie wojownicze usposobienie może być dla nas korzystne w sprawie Mistrza, jeżeli będzie właściwie i mądrze kierowane - przeciwko grzechowi, najpierw w nas a potem w innych oraz jeżeli mamy zdolności używać je dla Pana i Jego ludu a przeciwko Szatanowi i jego władzom ciemności i zabobonu. W Piśmie Św. jest to nazywane bojowaniem dobrego boju. I wszyscy powinniśmy być dobrymi żołnierzami w tej walce o prawa Prawdy, z miłością broniąc czci naszego Wodza i wolności Jego ludu. Lecz takie dobre używanie boju nie podoba się Księciu tego świata i dlatego będzie się on starał to przekręcić, ponieważ nie może tego wprost używać. Z tego powodu Szatan stara się przedstawić niektórym, że takie bojowanie powinno być ich główną zaletą i pobudza ich aby zwalczali wszystko i każdego, więcej braci aniżeli moce ciemności, więcej nominalnych chrześcijan niż błędy i ignorancję, którymi są oni zaślepieni. Rzeczywiście Szatan życzy sobie, abyśmy "walczyli przeciwko Bogu". Dlatego drodzy bracia i siostry, bądźmy ostrożni na tym punkcie. Sądźmy wpierw i przede wszystkim samych siebie, abyśmy nie rzucili kamienia obrażenia przed innych. Zwalczajmy w naszych własnych sercach złego ducha, który stara się zrobić góry z drobnostek i przysposabia nas, abyśmy stali się swarliwi względem małych rzeczy. "Większy jest ten, co panuje nad swoim duchem, niż ten, co zdobył miasta". Bądźmy ostrożni, ażeby nasza obrona Prawdy nie wypływała z pobudek samochwalstwa, lecz aby była z miłości do Prawdy, do Pana i do Jego ludu. O ile miłość będzie pobudką do tego, to okaże się przez miłujące, grzeczne, cierpliwe i pokorne wysiłki wobec współsług; bądźmy także "uprzejmymi dla wszystkich". Niech Słowo Ducha, Słowo Boże, które jest prędkie i silne, dzieli wszystko.

    X. Strzeżmy się wszystkich myśli, uczuć i warunków, które mogłyby mieć łączność z zazdrością, nienawiścią, sporem i zawiścią. Nie dawajmy ani na chwilę tym rzeczom miejsca w naszych sercach, ponieważ przyniosą nam wielką szkodę a także przyniosą szkodę innym. Trzymajmy nasze serca, nasze wole, zamiary i życzenia napełnione miłością ku Bogu i Jego stworzeniom, najwięcej ku Bogu i proporcjonalnie ku wszystkim, którzy posiadają Jego Ducha i postępują wskazaną przez Niego drogą.

    XI. Nie ufajmy naszemu sumieniu. Gdyby ono miało być wystarczającym dla nas kierownikiem nie potrzebowalibyśmy wcale Pisma Św. Większość ludzi, można powiedzieć, nie ma żadnego sumienia, ponieważ są ślepi odnośnie zasad i praw Bożych, które Bóg dał aby prowadziły nasze sumienie. Jeszcze gorsi są ci o których wspomina 1 Tym. 4:2. Dlatego powinniśmy ostrożnie przestrzegać Słowa Bożego, abyśmy za Jego pomocą ostrożnie chodzili.

    XII. Nie bądźmy śmiali i odważni z wyjątkiem dla prawości i Prawdy. Co się tyczy samych siebie, miejmy bojaźń przed grzechem, abyśmy nie obrazili Mistrza i nie utracili wielkiej nagrody Wysokiego Powołania. Prawie wszyscy, którzy odpadają, tracą najpierw wszelką bojaźń i ufają tylko w sobie. Tacy zapominają o słowach: "Jeżeli to przy was będzie, nigdy się nie potkniecie" (2 Piotra 1:5-10). Drodzy bracia i siostry, "bójmyż się tedy, aby snać zaniedbawszy obietnicy o wejściu do odpocznienia Jego, nie zdał się kto z was być upośledzony" (Żyd. 4:1). Częściowo przez utratę właściwej bojaźni "niemożebne, aby tacy mogli być znów odnowieni ku pokucie".

TP ’68, 18-23.

Wróć do Archiwum