ODPOWIEDŹ NA NIEKTÓRE POWAŻNE OSZCZERSTWA PRZECIW PAŃSKIEMU POSŁANNIKOWI EPIFANII

    ZWRÓCONO nam uwagę na numer czasopisma ŚWIT z lipca - sierpnia 1967 r. On zdaje się wyrażać gorycz pisarza nie mogącego już powstrzymać jadu, którym był przesiąknięty, a który obecnie wylewa za pomocą zatrutego pióra. W streszczeniu, zawarty tam artykuł jest bardzo niesprawiedliwy, zwodniczy i mściwy. Znajduje się w nim wiele fałszywych oskarżeń, częściowych cytatów (z pominięciem tego co nie służy celowi autora ku oczernieniu) i półprawd (które często są bardziej zwodnicze aniżeli całkowite błędy).

    Rzekoma rozmowa między badaczem a bratem oświeconym Epifanią zawiera wiele fabrykacji i jest tak ułożona, że wypada na korzyść jadowitej intencji oszczercy, który nie waha się sądzić serca tego, którego morderczo atakuje. Brat epifaniczny jest pokazany jako człowiek słaby, płytki i źle poinformowany, chętny do słuchania kłamstw i z małą namową, prędki do zgody na wszystko bez względu na to, czy jest prawdą lub błędem, nie mogący tłumaczyć lub bronić Prawdy Epifanii. Ma się rozumieć, że bracia, którzy są "utwierdzeni w teraźniejszej prawdzie" (2 Piotra 1:12) nie odpadną pod wpływem tych jadowitych ataków. Nie ma wątpliwości, że wielu czytelników ŚWITU potępia podstępne metody, które artykuł używa i gorzkiego ducha, który objawia.

    Artykuł rozpoczyna się założeniem fałszywego fundamentu przez fałszywe oskarżenia i błędne konkluzje. Podczas gdy on właściwie kładzie nacisk na ważność prawdziwej pokory w sługach Kościoła i na napomnienie Jezusa (Mat. 23:10,12) przeciw wyniosłości, to równocześnie podaje on jednostronny pogląd, jakoby wszelkie wywyższenie lub specjalne przywileje służby musiały wyłonić się z siebie, a nie od Pana. Nie ma tam wzmianki o tym, że Apostołowie mieli specjalny urząd, na który sami się nie wywyższali, a który to urząd był im dany przez Pana (Łuk. 6:13), i że On dał im, pod Sobą jako Głową, najwyższą władzę w Kościele (Mat. 18:18; zob. Tom 6, str. 263, 293). Nie ma także wzmianki o tym, że Jezus mianował brata Russella na specjalne stanowisko "wiernego i mądrego sługi" i postanowił jego nad czeladzią (Mat. 24:45-47; Łuk. 12:42-44).

    Kore, Datan, Abiron, Hon i 250 Lewitów (3 Moj. 16:1-3) poginęli ponieważ nie uznali stanowiska danego Mojżeszowi i Aaronowi, i sprzeciwiali się im mówiąc: "Wiele to na was, ponieważ wszystek ten lud, wszyscy są święci, a w pośrodku nich jest Pan; przeczże się wy wynosicie nad zgromadzeniem Pańskim?" Podobnie wielu odrzuciło Pańskie mianowanie brata Russella jako Jego Posłannika Parousji; drudzy zaś, włączając i autora ŚWITU, odrzucają brata Johnsona jako Pańskiego Posłannika Epifanii. Gniew Pański jest nieuniknionym wynikiem w każdej takiej sprawie. Brat Russell pokazuje (Z. 2300, szp. 2, par. 1), że w pozafigurze tacy razem ze swymi poplecznikami "będą w niebezpieczeństwie umarcia Wtóra Śmiercią, ponieważ szemrzą przeciwko Panu i nie okazują zgody z Jego zarządzeniami lub opatrznościami". (Zob. także artykuł br. Johnsona pt. "Wezwania - Przesiewania - Broń Ku Zabijaniu", par. 46). Artykuł ŚWITU pyta się: "Czy brat Johnson nie rozdzielił braci na Kapłanów i Lewitów?" Gdyby tylko pisarze ŚWITU odłożyli na bok swe uprzedzenie (jedno z głównych narzędzi Szatana aby trzymać ludzi w ciemności; uprzedzenie nie jest jednym z owoców Ducha) i bez uprzedzenia badali pisma Prawdy br. Russella i br. Johnsona poznaliby, że nie br. Johnson lecz Pan rozdzielił Kapłanów od Lewitów tuż przy końcu Wieku po zakończeniu się żęcia. Br. Russell oświadczył jasno (Z. `16, str. 264, par. 1): "Będzie to po uderzeniu Jordanu - po rozdzieleniu ludzi przez poselstwo Prawdy i moc płaszcza Elijaszowego - że nastanie rozdzielenie Kościoła na dwie klasy. Po tym, klasa Elijasza, klasa Małego Stadka będzie jasno objawiona, oddzielona i odrębna od klasy Wielkiej Kompanii".

    Br. Johnson jako Pański Posłannik Epifanii, był również, podobnie jak Luter, Wesley, br. Miller, br. Russell i drudzy, narzędziem mówczym, przez które przemawiał Pan. W E. tomie 3, str. 406 on mówi: "My jako narzędzie mówcze Pana ogłosiliśmy objawienie niektórych członków Wielkiej Kompanii, gdy to było potrzebne aby bronić trzodę; ponieważ Pan objawił ich nam przez ich bunt (Psalm 107:11). Myśmy nie wydali wyroku. My tylko ogłosiliśmy jasno objawiony wyrok Pański! A więc On, a nie my, wydaje wyrok. My tylko ogłaszamy wyrok, gdy to jest dla dobra trzody. Zwracamy uwagę na to, że niektórzy z tych co w rozdzieleniu się pozafiguralnego Elijasza i Elizeusza byli przeciwni pozafiguralnemu Elizeuszowi, to jednak przez swój bunt przeciw tłumaczeniom, zarządzeniom, statutowi i testamentowi danemu od Pana przez "wiernego sługę" zostali objawieni jako członkowie Wielkiej Kompanii, pozafiguralni Lewici różnych grup".

    W świetle powyższych oświadczeń tak br. Russella jak i br. Johnsona, jak również innych ich wypowiedzi w pismach, autor artykułu w ŚWICIE objawia swą niesprawiedliwość i zdradzieckość, i wprowadza braci w błąd postawionymi pytaniami jak: "Czy br. Johnson nie rozdzielił braci na Kapłanów i Lewitów?", "Czy on nie potępiał i prześladował braci, którzy się z nim nie zgadzali?" i "Czy on nie nazwał ich przesiewaczami w swych czasopismach oraz czy nie posyłał ich na Wtórą Śmierć?" Jak fałszywe są te oskarżenia! Br. Johnson jako wódz ludu Pańskiego nigdy nie posługiwał się prześladowaniem. Wiernie kładąc swe życie za braci (1 Jana 3:16), on "kazał słowo Boże" i "strofował, gromił i napominał ze wszelką cierpliwością i nauką" (2 Tym. 4:2), "w cichości nauczając tych, którzy się sprzeciwiają, owaby im kiedy Bóg dał pokutę ku uznaniu prawdy, aby obaczywszy się, wywikłali się z sidła diabelskiego, od którego pojmani są ku czynieniu woli jego" (2 Tym. 2:25, 26). Br. Johnson nie mógł nikogo uczynić członkiem Wielkiej Kompanii, ani też kogoś posłać na Wtórą Śmierć. Tylko Pan może to uczynić. Bratu Johnsonowi dane było tylko zadanie ogłosić Pańskie osądzenie takich jednostek objawionych przez Pana, gdy to było potrzebne dla obrony trzody - a to br. Johnson czynił wiernie, chociaż to zadanie sprowadziło na niego wiele prześladowań.

    Stosownie do 1 Kor. 4:5 był dany rozkaz, aby takie ogłoszenie miało miejsce po czasie, a było zabronione przed czasem. Są trzy okresy we Wtórej Obecności naszego Pana. W każdym z nich On przyprowadza do światłości skryte rzeczy ciemności i objawia rady serc; lecz w każdym z tych okresów praca dotyczy innej klasy. W Parousji On to czynił wobec kąkolu i tych, którzy poszli na Wtórą Śmierć. Przed objawieniem takowych, byłoby niewłaściwe ogłosić ich jako kąkol, lub że ten albo tamten pójdzie na Wtórą Śmierć; lecz po ich objawieniu jako takich, to ogłoszenie nie było zabronione, tak jak br. Russell mówił o p. Barbourze, Patonie, Williamsonie, McPhailu i Henningesie jako o idących na Wtórą Śmierć, i jak często wspominał o niektórych wybitnych członkach nominalnego kościoła jako o kąkolu. Jest to podane w Z `11, str. 120-122 oraz zacytowane w P. `34, str. 27, w artykule "Nic Nie Sądząc Przed Czasem". Zob. także jego broszurę "Konspiracja Odsłonięta", w której wymienia on pewnych przesiewaczy po nazwisku. Lecz podczas Parousji byłoby niewłaściwe ogłosić kogoś jako członka Wielkiej Kompanii, ponieważ Pan podczas tego okresu Swej Wtórej Obecności jeszcze nie rozpoczął objawiania Wielkiego Grona jako takiego. To było czynione tylko w Epifanii; ponieważ właśnie w Epifanii Pan sądzi Swych żywych, oddzielając Małe Stadko od Wielkiej Kompanii, tak samo jak w Swym Królestwie będzie sądził ludzkość, oddzielając owce od kozłów (2 Tym. 4:1; Mat. 25:33).

    Czasopismo ŚWIT, wymyślając br. Johnsonowi mówi: "Br. Johnson stworzył system kapłański, bardzo podobny do systemu papieskiego". To nie jest prawdą. Był to Jezus, który stworzył system kapłanów, tak jak Mu rozkazał Bóg (Obj. 1:6; 5:10). I dalej w odniesieniu do br. Johnsona artykuł oświadcza: "Siebie ogłosił kapłanem, specjalnym posłannikiem Epifanii, któremu pod groźbą zniszczenia wtóra śmiercią należało się być posłusznym". On był właśnie kapłanem (1 Piotra 2:9), lecz także i Posłannikiem Epifanii, przez którego na przykład Pan tłumaczył poselstwo Obj. 19:1-10, co wykazuje, że jest On Posłannikiem Epifanii. A więc jakiekolwiek Nowe Stworzenie, które jak Kore i 250 Lewitów, buntowałoby się przeciw Pańskiemu mianowaniu Posłannika Epifanii i pobudziło go do sprawiedliwego gniewu, jak to jest wykazane w Psalmie 107:10, 11. byłoby objawione, jako będące w Wielkiej Kompanii, a więc w niebezpieczeństwie utraty nadziei życia wiecznego. Drudzy, także mogą buntować się przeciw tym, których Pan mianuje, co też uczynił pisarz ŚWITU. On mówi o br. Johnsonie: "On nie miłował Boga", "Miłość nie była jego pobudką". Jak może taki potwarca sądzić serce br. Johnsona (Rzym. 2:1-8)?

ARTYKUŁ W ŚWICIE NAUCZA BŁĘDNĄ DOKTRYNĘ

    Artykuł w ŚWICIE zawiera nie tylko fałszywe oskarżenia, błędne przedstawienia i grzeszne osądzenie serca brata, lecz także wielki doktrynalny błąd - a brat oświecony Epifanią jest przedstawiony, jako zgadzający się z tym! Na przykład czytamy tam: "Chociaż Pismo Św. nazywa wszystkich poświęconych i spłodzonych z ducha świętego kapłanami, powinniśmy pamiętać, że to nie jest rzeczywistość, ale przenośnia, wskazująca do czego tacy byli powołani. W rzeczywistości nikt w tym życiu nie był i nie jest kapłanem. Tacy byli w szkole życia i uczyli się by być w przyszłości kapłanami".

    Jest to jedna z najgorszych mieszanin doktrynalnych, jaką kiedykolwiek widzieliśmy na ten temat. Pozafiguralni kapłani Boży nie są "rzeczywistymi"(!) i w tym życiu nikt nie był kapłanem! A więc Jezus nie był naszym Najwyższym Kapłanem, gdy był w ciele; On tylko był "w szkole życia i uczył się być w przyszłości kapłanem"! Jaki to nonsens! Jego pisarz chciałby abyśmy wierzyli, że on ma "nowe światło", nawet poza tym jakie miał Apostoł Paweł. Paweł powiedział: "Albowiem każdy najwyższy kapłan ku ofiarowaniu darów i ofiar bywa postanowiony" (Żyd 8:3). Jeżeli Jezus tylko "się uczył aby być kapłanem w przyszłości" (podkreślenie nasze), to On jako nasz Najwyższy Kapłan nie mógłby ofiarować Swe doskonałe człowieczeństwo za nasze grzechy, aż poszedłby poza Wtóra Zasłonę do pozafiguralnego miejsca Najświętszego, aby tam cierpieć i umrzeć jako nasza Ofiara za Grzech! Apostoł Piotr (1 Piotra 3:18) jasno mówi, że Chrystus "cierpiał za nasze grzechy" gdy był "umartwiony ciałem". A Apostoł Paweł daje różne świadectwa około tej samej linii (zob. np. Żyd. 2:17, 18; 3:1, 2; 4:15; 9:11-28; 10:12-14; 13:11-15). Autor artykułu w ŚWICIE uczyniłby dobrze, gdyby badał "Cienie Przybytku Lepszych Ofiar" brata Russella, a zwłaszcza rozdział 4 o ofiarach Dnia Pojednania. Mógłby także siebie zapytać, dlaczego Apostoł Paweł zachęcał podkapłanów, aby naśladowali przykład ich Najwyższego Kapłana w ofiarowaniu swego człowieczeństwa i "poszli do niego za obóz, nosząc urąganie jego", jeżeli w tym życiu nie było kapłanów.

    Między innymi doktrynalnymi błędami, których autor artykułu w ŚWICIE jest winny, znajduje się jego pretensja, że br. Johnson błądził, gdy mówił o niektórych, jako symbolicznych synach, swych duchowych dzieciach. Zamiast stosowania Mat. 23:9 w zgodzie z tym, jak br. Russell to czynił, tłumacząc i stosując ten tekst przeciw braniu tytułów jak np. Ojciec, itd. (Tom 4, str. 204; Tom 6, str. 253) on wyciągnął myśl, że br. Johnson był nieposłuszny naukom Pańskim. A więc tym sposobem on wplątał sam siebie w potępienie brata Russella za czynienie tego samego; ponieważ br. Russell odnosił się do drugich jako swych duchowych dzieci (Z. str. 2578). Błądziciel ten także potępia Ap. Pawła, który mówił o braciach galackich, jako o dziatkach swoich (Gal. 4:19) i który mówił braciom w Koryncie: "Wszakże niewiele ojców macie; bom ja was w Jezusie Chrystusie przez Ewangelię spłodził" (1 Kor. 4:15). Św. Paweł również mówił o Tymoteuszu, jako o "miłym synu", "własnym synu w wierze" (1 Kor. 4:17; 1 Tym. 1:2, 18; 2 Tym. 1:2); on odnosił się do "syna mego, Onezyma" (Filemona 10). Czy br. Johnson, br. Russell i Apostoł Paweł - wszyscy byli nieposłuszni instrukcjom Pańskim u Mat. 23:9, gdy odnosili się do niektórych, jako swych symbolicznych synów, swych duchowych dzieci? Autor artykułu w ŚWICIE w swych usilnych staraniach, aby zmniejszyć i potępić Pańskiego Posłannika Epifanii z pewnością wypadł za burtę! On powinien pokutować przed Panem i naprawić swą doktrynę.

SPRAWA C. KASPRZYKOWSKIEGO

    Tak C.K. jak i br. Johnson skończyli swój bieg życia, a więc ani jeden ani drugi nie może sam się wypowiedzieć. Autor artykułu w czasopiśmie ŚWIT kwestionuje pobudki br. Johnsona, wnosząc przeciw niemu fałszywe oskarżenia, cytując części jego listu, które są mu na rękę, a dogodnie omijając inne części tego samego listu, które nie pasują mu dla celu oczerniania. Gdyby on był poprawnym w doktrynie, nie oskarżałby br. Johnsona, że postąpił wbrew Biblii w tym, że nie podał sprawy br. C.K. w ręce zboru. Widocznym jest przeoczenie przez autora artykułu faktu, że C.K. był przedstawicielem br. Johnsona i jako taki był poddany bratu Johnsonowi. Miejscowy zbór nie miał z tym nic do czynienia. Jeżeli C.K. sprzeniewierzył fundusze jemu powierzone, to bez wątpienia na tej podstawie br. Johnson nazwał go złodziejem, tak samo jak Apostoł Jan (Jana 12:6) nazwał Judasza złodziejem dlatego, że miał skrzynkę (według tekstu greckiego) i ukradł jej zawartość.

    Prawdą jest, że Apostoł Paweł strofował kościół w Koryncie za to, że nie zajął się sprawą grzechu wszeteczeństwa między nimi; lecz w sprawie C.K. w szafarstwie jakie Pan dał mu przez br. Johnsona, to nie była sprawa miejscowego zboru, a więc br. Johnson nie pominął zboru ,,wbrew Biblii", jak to twierdzi jego oskarżyciel. Mat. 18:15-17 odnosi się do miejscowych zborów. Stosownie do tego, br. Russell nie przedstawiał spraw przesiewaczy takich jak: p. Barbour, Paton, Henninges, Williamson, McPhail itd. przed żadnymi miejscowymi zborami, lecz zajął się nimi bezpośrednio. Potępiając br. Johnsona za czynienie podobnych rzeczy, pisarz ŚWITU potępia również i br. Russella.

    Widoczne było, że po staniu się C.K. - jak to brat Johnson powiedział - "przesiewaczem naszych braci w Polsce", że począł on mylić się w doktrynie nauczając na przykład, że Młodociani Godni, podczas gdy stoją na pozafiguralnym Dziedzińcu, sięgają pozafiguralnym ramieniem i ręką do pozafiguralnej Swiątnicy i biorą ze stołu chleb pokładny, a potem jedzą ten chleb na Dziedzińcu! Br. Johnson sprawnie zbił ten błąd w T.P. `37, str. 64. Później, jako wierny podpasterz broniąc owce, chociaż to nie sprawiało mu przyjemności, aby objawiać C.K., jego błędy i złe postępowanie, brat Johnson był zmuszony do zbijania niektórych błędów głoszonych przez C.K., gdy przeszedł on ze złego w gorsze. W T.P. `37, str. 44, br. Johnson wskazał niektóre nauki br. Russella, które C.K. odrzucił, a które poprzednio przyjmował jako Prawdę. On także zbił jego błędy, co się tyczy dziesięciu rogów z Obj. 17. Br. Johnson wytknął również, że on zaparł się nauk br. Russella, iż Parousja jest okresem żęcia i okresem 40-letnim; że Epifania jest okresem następującym po Parousji oraz że Epifania i Czas Ucisku jest jednym i tym samym okresem. Brat Johnson objawił też bunt C.K. na temat szkółek niedzielnych.

    Przykre jest, że działalności przesiewawcze C.K. wyprowadziły wielu z ludu Pańskiego na bezdroża. Niektórzy z nich opamiętali się; drudzy są na drodze do odzyskania; lecz inni nigdy nie będą odzyskani (Żyd. 6:4-6; 1 Jana 5:16). Serdecznie ubolewamy nad braćmi, którzy byli wyprowadzeni na bezdroża błędu i niesprawiedliwości; starajmy się ich odzyskać z bojaźnią, wyciągając ich z ognia, nienawidząc szatę splamioną ciałem (Judy 22, 23). Usiłowania autora artykułu w ŚWICIE, aby wybielać C.K. i przedstawić go, jako cierpiącego świętego są nadaremne; "bo cóż za społeczność sprawiedliwości z nieprawością? albo co za społeczność światłości z ciemnością?" (2 Kor. 6:14-18; 11:13-15). Ananijasz był winny kłamstwa, lecz jego kłamstwo nie objawiało żadnej gorzkości ku drugim, jak to się ma sprawa z autorem artykułu w ŚWICIE.

    Co się tyczy sprawy finansowej (która jest sprawą mniejszej wagi w porównaniu z odpadnięciem C.K. od Prawdy i jej Ducha), wiele było powiedziane przeciw br. Johnsonowi, aby kwestionować jego pobudki. Ponieważ tylko część jego listów była wymieniona, jak na przykład jego list z dn. 10 września 1949 r., napisany podczas jego ostatniej choroby do br. Stachowiaka, byłoby dobrą rzeczą, aby zacytować ten list w całości. Brzmi on jak następuje:

    "Mój drogi Bracie Stachowiak: Łaska i pokój! Serdecznie dziękuję za Twój list z dn. 22 sierpnia 1949.

    Co się tyczy C. Kasprzykowskiego: Gdy w 1936 r. powiedziałem mu, że jest mi winien 3 240 zł, nie brałem pod uwagę pieniędzy, które ukradł, tj. które zatrzymywał pod pozorem podróży pielgrzymskich, w które wcale nie wyjeżdżał. W czasie gdy mu dałem one pieniądze, kurs pieniędzy opiewał 9 (dziewięć) złotych za dolara, a więc 3 240 zł równało się sumie $ 360,00. Zatem C. Kasprzykowski jest winien Ruchowi $ 360,00 według waluty amerykańskiej. Myślę, że ten sposób jest najodpowiedniejszy. Jeżeliby oddał nam 3 240 zł według obecnej wymiany 400 zł za jednego dolara amerykańskiego, to suma ta wynosiłaby tylko około osiem dolarów, co też się wielce różni od sumy, którą powierzyłem jemu w 1932 r. Nie możemy udowodnić akuratnie ile C.K. jest nam winien z powodu, że liczył sobie za podróże itd., których wcale nie odbył, lecz wiemy, że jest nam winien co najmniej $ 360,00.

    Gdy pisałem do niego, że myślałem, iż był pokutującym łotrem, zwiąc go bratem i mówiąc mu, iż jeszcze ma nadzieję, chwilowo zapomniałem o jego działaniach przesiewawczych (albowiem moja choroba oddziałała na mą pamięć, chociaż nie na moje władze rozumowania). W konsekwencji myślałem, że jeżeli odda te pieniądze, mógłby wtedy być przywrócony do braterskiej społeczności i łaski Bożej. Dlatego więc, jeżeli jest Nowym Stworzeniem, stał się jednym z tych, którzy pójdą na Wtórą Śmierć, albowiem jest przesiewaczem i nie może się usprawiedliwić przed Panem, chociaż odda pieniądze, które sprzeniewierzył, gdy był moim przedstawicielem. Wierzę, że zgrzeszył nie tylko w nauce i postępowaniu, i nie tylko przez sprzeniewierzenie się w sprawach pieniężnych, lecz także i w ważniejszych rzeczach przez buntowanie się przeciwko naukom parousyjnym i epifanicznym oraz przez wpłynięcie na drugich, aby popierali go w tym postępowaniu. Nie mogę dopatrzeć się dla niego możliwości pokutowania i powrotu do łaski Bożej (Żyd. 6:4-6).

    W liście C. Kasprzykowskiego nie widziałem żadnej pokuty, lecz odwrotnie, oświadcza, że nie był winny, i że my jego źle przedstawialiśmy i oczernialiśmy przez tyle lat. Zdaje się, że nawet i teraz nie widać w nim skruchy i nie ma chęci oddać pieniędzy, chyba że drudzy oddadzą je za niego.

    Chcę z naciskiem oświadczyć, że jeżeli człon-kowie zboru, w którym znajduje się Kasprzykowski chcą oddać pieniądze (odpowiadające $ 360,00 według obecnej waluty polskiej), to przyjm je i użyj na pracę Pańską; lecz pod żadnym warunkiem nie daj im wrażenia, że oddanie tych pieniędzy czyni zadość za jego działalność przesiewawczą pomiędzy ludem Bożym. Przywódcy, którzy stają się przesiewaczami a są Nowymi Stworzeniami, pokazują przez swą działalność przesiewawczą, że są z klasy Wtórej Śmierci (wyobrażeni przez Nadaba i Abiu, Jannesa i Jambresa oraz przez Mojżesza i Aarona w tym, że uderzyli skałę po raz wtóry - 3 Moj. 10:1-11; 2 Moj. 7:11, 12; 2 Tym. 3:1-9; 4 Moj. 20:7-13).

    Śląc Tobie moją serdeczną miłość chrześcijańską, z zapewnieniem modlitw moich, pozostaję

    Twój brat i sługa,
                            (podpisane) Paul S.L. Johnson

    PS. Proszę zająć się tym, aby Polskie Stowarzyszenie Badaczy Pisma Św., ul. Ogrodowa 29-78, Skr. poczt, nr 288, w Warszawie, otrzymało odpis powyższego listu".

    Oddanie pieniędzy nie znaczy, że ktoś jest przywrócony do łaski Bożej. Zauważmy na przykład sprawę Judasza Iszkarjoty. Brat Johnson nikogo nie mógł posłać na Wtórą Śmierć. Tylko Pan mógł to uczynić. Wszyscy przesiewacze spomiędzy Nowych Stworzeń plugawią Świątynię Bożą; oni przyczyniają się do zniweczenia niektórych członków Kościoła, jako takich przez swe błędy i działalność przesiewawczą (Dz. Ap. 20:30). Jest to Bóg, który śle ich na Wtórą Śmierć, ponieważ Pismo mówi: "Kto gwałci Kościół Boży, tego Bóg skazi" (1 Kor. 3:17; Psalm 145:20).

    Papiestwo i hierarchia protestancka używali dawniej i używają teraz szatańskiej metody "nastraszenia", aby tym sposobem pozyskać uczni i przezwyciężyć oponentów. A więc przez groźby czyśćca i wiecznych mąk oni nawracają (straszą) wielu i bronią się od razów, które inaczej sprawiedliwie spadałyby im na głowy. Przykro jest widzieć, że przy końcu artykułu w ŚWICIE ukazuje się podobny szatański "strach". Szatan ma zamiłowanie do stłumienia prawdy, a zazwyczaj używa niebiblijnych i światowych metod do wykonania tego.

    Przy końcu artykułu redaktorzy ŚWITU ukazują się z taką groźbą: "Od 1 lipca 1967 roku, ktokolwiek będzie opowiadał, że nieżyjący brat Cz. Kasprzykowski był złodziejem i będzie na to świadek, do takiej osoby będziemy wyciągać odpowiednie konsekwencje, a także uczyni to jego żona" (ta sama niewiasta, która wymyślała bratu Johnsonowi, wyzywając go od "świętych kłamców" i używając innych przezwisk, a nawet grożąc mu sprawą sądową). Lecz "gniew Boży objawia się z nieba przeciwko wszelakiej niepobożności i niesprawiedliwości tych ludzi, którzy zatrzymują [w greckim przytrzymują] prawdę Bożą w niesprawiedliwości" (Rzym. 1:18).

    Byłoby dobrą rzeczą, aby redaktorzy ŚWITU zastanowili się nad tą sprawą z modlitwą i wycofali tę groźbę. Niech prawda ma wolny kurs i niech będzie chwalona. Zwrócono nam uwagę na to, że autor powyższego oszczerczego artykułu niedawno przyjechał do Ameryki i przemawiał na pewnej konwencji około tych samych linii, przez to samo podniecając wielu braci przeciw sobie i sprawie, którą przedstawia. Czasopismo ŚWIT miałoby lepszy wpływ ku zbudowaniu braci w najświętszej wierze (Judy 20), gdyby złożyło na bok wszystkie błędy i wszystkie działalności ciała i Szatana, a postępowało za Prawdą i jej Duchem. Największą pomocą ku temu byłoby zawieszenie służby jadowitego oszczercy, który napisał ten zniesławiający artykuł w ich lipcowym - sierpniowym numerze czasopisma. Oczyśćmy się z kwasu i starajmy się o utrzymanie jedności ducha w związkach pokoju; wyrażajmy Prawdę w miłości i rośnijmy w łasce i znajomości Pana naszego Jezusa Chrystusa (1 Kor. 5:7; Efez. 4:3, 15; 2 Piotra 3:17, 18).

TP ’68, 33-37.

Wróć do Archiwum