POKARM - NATURALNY I DUCHOWY

(Ciąg dalszy z T.P. '69, 15)

    JESZCZE kilka uwag o kaloriach czyli wartości pokarmu. Następujące cyfry są ilościami kalorii dla głównych etapów życia: Umiarkowanie czynny mężczyzna powinien dziennie mieć 3 000 kalorii, bardzo czynny mężczyzna 4 500 kalorii, a mężczyzna prowadzący siedzący tryb życia 2 500 kalorii; zaś umiarkowanie czynna kobieta powinna mieć dziennie 2 500 kalorii, bardzo czynna kobieta 3 000 kalorii, a prowadząca siedzący tryb życia 2 100 kalorii. Podczas drugiej połowy ciąży kobieta powinna mieć 2 500 kalorii, zaś podczas karmienia piersiami 3 000 kalorii; dzieci od l do 3 lat powinny mieć l 200 kalorii, od 4 do 6 lat 1600 kalorii, od 7 do 9 lat 2000 kalorii, a od 10 do 12 lat 2 500 kalorii; zaś dziewczęta od 13 do 15 lat 2 800 kalorii, od 16 do 20 lat 2 400 kalorii; a chłopcy od 13 do 15 lat 3 200 kalorii i od 16 do 20 lat 3 800 kalorii.

    Powyżej powiedzieliśmy, że nie można podać żadnej żelaznej reguły, co do proporcjonalnej ilości składników pokarmu naturalnego i duchowego, i że każdy powinien mieć regułę dla siebie. Stosując do każdej osoby te dwie zasady, tak jak one się odnoszą do pokarmu naturalnego, powiemy co następuje: Każdy powinien się nauczyć ze swoich objawów, jakich składników pokarmu on potrzebuje. O ile chodzi o azot (czyli proteiny), to można powiedzieć, że nie należy się obawiać zbyt wielkiej jego ilości, ponieważ nerki szybko go eliminują. To na co głównie należy uważać, to na pokarmy węglowe (tłuszcze, cukier i krochmal). Należy zauważyć u siebie, jakie objawy występują gdy jest stan "przesytu", gdy jest star "niedoboru" i gdy są różne stadia tych dwóch stanów. W następujący sposób można odkryć u siebie, jakie objawy występują, gdy okazuje się stan "przesytu" w jego zmiennych stadiach.

    1) Należy unikać jedzenia protein na tyle, ile tylko można, a jeść bardzo dużo - aż do przesytu - pokarmy węglowe, tak aż człowiek poczuje się bardzo zapchany i aż wystąpi gęsty, żółty śluz i przez cały ten czas obserwować się, jakie występują objawy, które będą się różnić u poszczególnych osób, np. wzmaganiem się bólu głowy, śluzu, kaszlu, uczucia zapchania, itd. Jeżeli ktoś znajduje się w stanie "niedoboru", gdy rozpocznie przekarmianie pokarmami węglowymi, to zajmie mu to w niektórych wypadkach pięć dni lub mniej, aż dojdzie do stanu przesytu nimi, zależnie od tego w jakim stanie "przesytu" już się znajdował, gdy rozpoczął takie przekarmianie się.

    2) Po dojściu do takiego złego stanu, gdy się poczuje zupełne zapchanie w nosie, gardle, nerkach i jelitach, należy zacząć postępować w odwrotnym kierunku, usuwając z jedzenia pokarmy węglowe, a objadając się proteinami i pokarmem jałowym, który wśród innych nie był powyżej podany jako taki, a więc kwaśnymi owocami, pomidorami, kapustą, rzepą i innymi pokarmami roślinnymi, z wyjątkiem ziemniaków, ogórków i dyni - w ogóle jedząc pokarmy, bez tłuszczów, cukrów, krochmalu i azotu, a które mają dużo wody. Kontynuujmy ten rodzaj odżywiania się aż poczujemy zupełną suszę w nosie, gardle, nerkach i jelitach bez żadnego upływu śluzu i obserwujmy się przez cały ten czas, jakie występują u nas objawy. Gdy się dojdzie do zupełnego niedoboru, to znowu należy zmienić postępowanie, zaczynając na nowo pierwsze postępowanie, które jest podane w punkcie (1). Gdy dojdzie się w nim do zupełnego przesytu, to znowu należy zmienić postępowanie, zaczynając na nowo od postępowania, opisanego w punkcie (2). Przeprowadzając stopniowo dwa razy każdy sposób postępowania, można wtedy poznać swoje objawy w obu stanach krańcowych i zmienne stany pomiędzy tymi krańcowościami. Znajdując się w stanie wielkiego niedoboru po zakończeniu postępowania (2) po raz drugi, trzeba przekarmiać się pokarmami węglowymi, aż się dojdzie do zrównoważonego stanu normalnego. Należy więc rządzić się w odniesieniu do pokarmów węglowych i azotu (czyli protein) według zauważonych u siebie objawów, które pokazują, że jest za dużo lub za mało pokarmów węglowych w ciele. Brat Russell postępował według tej metody dietetycznej, która pozwoliła mu pod Boskim błogosławieństwem - chociaż był słaby w ciele - dokonać tak wiele pracy przez o wiele więcej lat, którą inaczej jego słabe ciało nie byłoby w stanie wykonać. Brat Russell nauczył piszącego (tj. brata Johnsona) tej samej metody dietetycznej tak, iż on ze swoim naturalnie słabym gardłem ("chorym gardłem duchownego"), które zazwyczaj nie pozwoliłoby mu przemawiać ponad pięć minut bez doznania wielkiego bólu gardła, mógł wygłaszać wiele mów, których właśnie wymagała praca pielgrzymska i mógł chronić się od drażniących przeziębień gardła na które poprzednio prawie stale cierpiał. Najlepiej jest uczyć się tej metody jak powyżej ją określono w łagodną lub ciepłą pogodę, ponieważ wielkie przeziębienia spowodowane "niedoborem" i "przesytem" mogą w zimną pogodę doprowadzić do złych skutków.

APETYT

    Apetyt powinien być brany pod uwagę w jedzeniu zarówno pokarmu naturalnego jak i duchowego. Jest to szczególnie niezbędne w pokarmie naturalnym, ponieważ pokarm, którym się cieszymy z punktu widzenia apetytu, nie tylko jest łatwiejszy do strawienia i przyswojenia, ale po przyswojeniu działa lepiej w ciele; podczas gdy pokarm, który jest niesmaczny, nie jest dobrze strawiony i przyswojony, a będąc nieco trujący z powodu niesmaku nie działa dobrze w ciele po przyswojeniu. Istnieją pewne bardzo dobre pokarmy, lecz niektórzy nie lubią je jeść. W takim wypadku apetyt należy ćwiczyć, aby nauczyć się je jeść. To można uczynić stopniowo, szczególnie przez specjalne przygotowanie, zwłaszcza mieszanie tych pokarmów podczas przygotowywania z malejącą ilością bardzo smacznych pokarmów. Z drugiej strony szkodliwe pokarmy, niektóre z nich powyżej rozpatrzono, takie jak nieczyste pokarmy z 3 Moj. i 5 Moj., aczkolwiek smaczne nie powinny być spożywane nie z obowiązku, ale z powodu higieny. Odkryto, że nieczyste mięso z 3 Moj. i 5 Moj. zawiera chemiczne składniki, które są obce składnikom z jakich składa się ciało ludzkie. Te składniki przyswojone działają w ciele ludzkim higienicznie jako trucizna. Bóg wiedząc o tym, użył je jako typy fałszywych doktryn, które nie powinny być przez nas przyjmowane i zakazał je spożywać Izraelowi tak, iż gdy był posłuszny, to cieszył się higienicznym błogosławieństwem; a gdy był nieposłuszny, to doznawał higienicznej szkody. Chociaż nie jesteśmy pod Zakonem, a więc nie jesteśmy zobowiązani przestrzegać tych zakazów (Mat. 15:11, 17: Rzym. 14:2, 3, 6, 14-23; Kol. 2:16; 1 Tym 4:3-5), to jednak my - którzy za radą lekarza wstrzymujemy się od pewnych pokarmów jako higienicznie szkodliwych - uczynimy dobrze nie z obowiązku, ale tylko z powodu higieny, gdy wstrzymamy się od tego nieczystego mięsa, które Największy z lekarzy potępił jako szkodliwe dla ciała ludzkiego.

    Podobnie jako reguła w odniesieniu do pokarmu duchowego apetyt powinien być zaspokojony. Stąd powinno się spożywać ze Słowa Bożego smaczniejsze części doktryn, przykazań, obietnic, napomnień, proroctw, historii i typów. Ponieważ przez nie nowe serce, umysł i wola lepiej rozwijają się niż gdyby były karmione mniej smacznym pokarmem duchowym. Oczywiście, że pod względem apetytu duchowego nie powinniśmy czuć odrazy do żadnej części Słowa Bożego, choćby nawet niektóre nie były na razie przyjemne dla naszego apetytu duchowego. Nie ulega wątpliwości, że niektóre części Słowa Bożego są więcej oceniane niż drugie; np. Okup, Wysokie Powołanie i Restytucja są dla nas wyborniejsze niż chronologia, daty i liczby. Pierwsze więc lepiej rozwijają nas niż te drugie. Jednak powinniśmy również rozwijać apetyt duchowy do mniej przyjemnych zarysów Słowa Bożego, ponieważ wszystko stanowi "dobre Słowo Boże". Jeżeli był kiedyś czas, w którym należało być starannym, aby nie spożywać błędu jako diety (nie) duchowej, to czas ten jest obecnie, w którym najwięcej ze wszystkich czasów ofiarują ludowi Bożemu błędy jako pokarm. Ponieważ obecnie wszystkie błędy Wieku Ewangelii, obu Żniw i Epifanii są przedstawiane ludowi Bożemu za pokarm. Ale tak jak cieleśni Izraelici, np. Daniel i jego trzech towarzyszy, odrzucili nieczysty pokarm naturalny, tak podobnie i my powinniśmy odrzucić nieczysty pokarm duchowy, bo w ten tylko sposób unikniemy duchowego zatrucia; podczas gdy smacznie spożywając czysty pokarm duchowy, będziemy wzrastać w łasce, znajomości, służbie i wytrwałości.

    Tak pokarm naturalny jak i duchowy powinien być dobrze przygotowany. Bardzo dużo pokarmu naturalnego jest zniszczone przez złe gotowanie i to nawet zniszczone w jego składzie chemicznym, jak to wykazano powyżej co się tyczy pewnych witamin; podczas gdy dobrze przygotowany pokarm, właściwie zrównoważony jest pożywny i smaczny. Liczne gospodynie nauczyły się błogosławieństwa z dobrego gotowania, jak jest to pokazane w przysłowiu: "Droga do serca mężczyzny prowadzi przez jego żołądek". Nie tylko choroba fizyczna jest spowodowana złym gotowaniem, ale także często przy tym jest zniszczone szczęście życia domowego, a przez to niemało karier zostało zniweczonych. Gotowanie jest sztuką, w której prawdziwa gospodyni powinna być biegłą, ponieważ zdrowie, szczęście i pomyślność rodziny zależy mniej lub więcej od tego. Uwagi te stosują się również do duchowego gotowania. Kucharzami duchowymi są generalni i lokalni słudzy Kościoła, szczególnie są nimi członkowie gwiezdni. Oni powinni być starannymi w przygotowaniu pokarmu dla domowników wiary w sposób odpowiedni, potrzebny, smaczny, odżywczy i zrównoważony. "A czym więcej kaznodzieja był mędrszym tym więcej nauczał umiejętności ludu, a rozważał, i wywiadywał się, i składał wiele przypowieści. Starał się kaznodzieja jakoby znalazł powieści wdzięczne... i słowa prawdziwe... podobne ościeniom i podobne gwoździom wbitym; słowa tych, którzy je złożyli podane są od pasterza [Boga] jednego. A tak, synu mój! z tych słów się dostatecznie upomnieć możesz" (Kaz. 12:9-12). Duchowe gotowanie jest niewątpliwie sztuką i kucharze duchowi powinni bardzo starannie badać je i uczyć się go. Liczni fałszywi kucharze, którzy podają trujące potrawy, są szeroko i daleko rozpowszechnieni w świecie i wśród ludu Bożego i już wyrządzili oni domownikom wiary niezliczone szkody. Tym hardziej więc starannie powinni kucharze przygotowywać pokarm duchowy dla ludu Bożego, który by był zdrowy, smaczny, potrzebny, odpowiedni i zrównoważony, ponieważ od niego zależy duchowe zdrowie, radość i pomyślność ludu Bożego.

    Oba rodzaje pokarmu powinny być odpowiednio i zadowalająco żute. Właściwe i zadowalające żucie pokarmu naturalnego nie tylko czyni go smaczniejszym, ale także czyni go strawniejszym i łatwiejszym do przyswojenia oraz prowadzi do lepszego zdrowia; podczas gdy połykanie pokarmu bez żucia, szczególnie w nieszczęśliwym nastroju umysłu, prowadzi do zniszczenia jego smaku, zakłóca jego trawienie i przyswajanie oraz zatruwa go dla organizmu, a wynikiem tego jest złe zdrowie i zły humor. Zasady te odnoszą się do pokarmu naturalnego, ale jeszcze więcej odnoszą się one do pokarmu duchowego, który powinien być całkowicie żuty z sercem pełnym radości Pańskiej. Takie żucie oznacza staranne badanie nauk przedstawionych przez naszych wodzów i stałe poddawanie ich zasadom, które wymagają, aby były one zgodne same ze sobą, zgodne ze wszystkimi ustępami Pisma Św., z doktrynami biblijnymi, z charakterem Bożym, z ofiarami za grzech, z faktami i z celami planu Bożego i aby stale wprowadzać je w czyn we wszystkich sprawach życia. Czyniąc to, jeżeli naszym pokarmem będzie Prawda, będziemy zdolni trawić, przyswajać i używać go do każdego dobrego słowa i czynu.

    Jednak każdy rodzaj pokarmu może być nadużyty i jest nadużywany ze złymi w konsekwencji skutkami. Pokarm naturalny jest nadużywany, gdy się nim przejadamy lub niedojadamy, gdy tylko dogadzamy apetytowi, gdy stale jemy ten sam pokarm, gdy przyswajamy sobie pokarm o jednostronnych tylko składnikach, gdy nie ma w nim równowagi co się tyczy chemicznych składników, gdy nie ma regu-larności w jedzeniu i gdy w zwyczaju jest połykanie bez żucia. Każde z tych nadużyć sprowadza za sobą szczególną miarę zła, które nie potrzeba tu omawiać. Aby wyzbyć się objadania należy uprawiać umiarkowanie; aby pozbyć się niedojadania należy rozwijać apetyt, czyli zamiłowanie do pokarmu; aby zwalczyć dogadzanie apetytowi należy zdobywać znajomość i używanie wartości pokarmu; stale te same pokarmy zwalczyć urozmaiceniem; jednostronne pokarmy zastąpić wielostronnymi; niezrównoważone pokarmy pod względem chemicznych składników zastąpić zrównoważoną dietą; a połykanie pokarmu bez żucia zastąpić starannym żuciem go. W te i inne sposoby przezwycięża się nadużycia pokarmowe. Te same nadużycia zachodzą w pokarmie duchowym. Niektórzy nadmiernie badają Prawdę, a w wyniku tego stają się w sposób zarozumiały całkiem głową, mając serce zaniedbane. To czyni ich wątłymi i słabymi duchowo tak, iż nie są w stanie podołać ciężkiej pracy życia chrześcijańskiego, czy to w służbie, czy w rozwijaniu i ćwiczeniu charakteru, czy też w znoszeniu przykrych doświadczeń. Oni więc powinni ograniczyć swój zwyczaj badania do granic wymaganych zdobyciem niezbędnej znajomości i energii, aby żyć według Prawdy. Inni znowu nie dojadają duchowo i dlatego są wygłodzeni, a to osłabia ich w głowie i sercu. Nie są oni w stanie podołać ciężkiej pracy życia chrześcijańskiego w badaniu, rozpowszechnianiu i praktykowaniu Prawdy oraz w znoszeniu prób i pokus. Oni więc powinni wzmóc swój zwyczaj badania aż do stopnia zdobycia wystarczającej siły w znajomości, łasce i służbie celem podołania wymogom swego poświęcenia.

    Jeszcze inni ograniczają się wyłącznie do badania pewnych ulubionych przedmiotów Prawdy, a w wyniku tego następuje słabość w głowie i sercu w tych kierunkach, w których oni nie badają. Oni powinni rozszerzyć swoje jedzenie duchowe na takie przedmioty, które dotychczas zaniedbywali, aż w końcu staną się wszechstronnymi badaczami Słowa Bożego. Spotykamy również braci, którzy będą badać tylko jeden zarys Prawdy. Niektórzy ograniczają się do doktryn, inni do przykazań, inni jeszcze do proroctw, szczególnie do chronologii, niektórzy zaś do typów, itp. To również prowadzi do szkody lub co najmniej do opieszałości w głowie i sercu. Ci, którzy to czynią, powinni rozszerzyć swoje badanie tak, aby mieli dosyć do czynienia z każdym zarysem Słowa Bożego, celem zdobycia niezbędnego światła i energii dla wszystkich faz doświadczenia chrześcijańskiego. Są niektórzy, co spożywają po trochu ze wszystkich siedmiu form pokarmu duchowego, ale czynią to w tak niezrównoważony sposób, iż w niektórych for-mach życia chrześcijańskiego stają się silni, a w innych słabi. Oni powinni nauczyć się zrównoważyć swoją duchową dietę w zgodzie z tym, co powiedziano na ten temat powyżej. Jeszcze inni spożywają pokarm duchowy bardzo nieregularnie. Czasami będą oni gorliwymi w spożywaniu pokarmu przez jakiś czas, a potem stygną i zaniedbują stół Pański w różnych odstępach czasu, potem znowu się zapalają do jedzenia i znowu stygną, wstrzymując się od przygotowanych od Ojca Niebieskiego uczt du-chowych. Tacy powinni porzucić takie nieregularne zwyczaje stołowe, a powinni uprawiać w jedzeniu regularność. Wreszcie są tacy, co łykają pokarm duchowy bez żucia, np. pewien brat zdobył tom I pewnego dnia po południu i zaczął go natychmiast czytać; był tak zainteresowany czytaniem tego tomu, że zaniedbał kolację i sen tej nocy aż skończył go następnego poranku a o godzinie 10 rano był już w biurze pastora, powiadamiając go o swoim zerwaniu z kościołem! Brat ten być może był mistrzem połykaczy okresów Parousii i Epifanii! Nie potrzeba się jednak posuwać do takiej krańcowości, aby stać się połykaczem pokarmu duchowego. Połykacze nie badają i nie myślą głęboko o poszczególnych przedmiotach, ale przelotnie czytają będąc pochłonięci nowością pokarmu. Tacy zazwyczaj cierpią na duchową niestrawność i jeżeli nie zmienią swego sposobu postępowania na właściwe żucie pokarmu, to staną się duchowo chorymi na niestrawność. Oni zazwyczaj opuszczają Prawdę. Leczenie dla takich polega na daniu sobie czasu celem opanowania postrzegania Prawdy, rozumowania nad nią i zapamiętania jej.

    Jeszcze słowo o uprawianiu dobrych zwyczajów i metod w jedzeniu obu rodzajów pokarmu. Powyżej omówiliśmy dostatecznie dobre zwyczaje i metody jedzenia pokarmu naturalnego, dlatego nie będziemy więcej pisali na ten zarys tematu, jednak kilka słów o rozwijaniu jedzenia pokarmu duchowego będzie tu na miejscu. Unikając nadużyć w jedzeniu duchowym, użyjmy antydotu przeciwko takim nadużyciom jakie już wykazano, a to dopomoże nam do rozwijania dobrych zwyczajów w jedzeniu. W dodatku używajmy obficie szarą substancję mózgu, starannie badając w naszym spożywaniu Prawdy tak, abyśmy stali się prawdziwymi jadaczami Prawdy. Potem łącząc to z wdzięcznością za liczne smaczne zapachy i korzyści Prawdy jako wyrazy Boskiej uprzejmości i łaski z ocenieniem jej smaku dla głowy, serca i woli, szczególnie co się tyczy charakterów Boga i Jezusa w podaniu nam tak smacznie pachnących i zadowalających pokarmów, zauważymy silny wzrost w głowie, sercu i woli celem podołania różnym wymogom, jakie życie chrześcijańskie nakłada na nas. Wtedy będziemy w stanie powiedzieć w uczynku i prawdzie z Psalmistą: "O jakom się rozmiłował zakonu twego! tak, iż każdego dnia jest rozmyślaniem mojem". Wtedy również doświadczymy innej wypowiedzi tego samego Psalmisty: "Pokój wielki dajesz tym, którzy miłują zakon twój, a nie doznawają żadnego obrażenia [potknięcia się]" (Psalm 119:97, 165)!

TP ’69, 31-34.

Wróć do Archiwum