SPECJALNY ŚLUB I POSTANOWIENIE PORANNE

(P '68, 52)

    NASI regularni czytelnicy są niewątpliwie zapoznani ze Specjalnym Ślubem i Postanowieniem Porannym, zalecanymi przez pastora Russella, "wiernego i roztropnego sługę", dla błogosławienia ludu Pańskiego przy końcu tego Wieku. Kiedy on po raz pierwszy zalecił braciom Ślub na wiosnę 1908 r., to on i inni bracia widzieli ku temu wielką potrzebę szczególnie wobec wzrastającej przewagi Spirytyzmu i Okultyzmu oraz wzrastającej fali niemoralności i rozpusty, które zagrażały społecznemu ustrojowi w ogólności, a także w pewnej mierze ludowi Pańskiemu. Dzisiaj - 60 lat potem - warunki są o wiele gorsze od owego czasu: Spirytyzm i Okultyzm wielce wzrosły i są uprawiane o wiele więcej w sposób otwarty i ogólny oraz zostały mniej lub więcej przyjęte i są popierane przez wielką liczbę kleru w różnych denominacjach, szczególnie zaś w formie hipnotyzmu uprawiane są przez uczonych, lekarzy i dentystów w ogólności. Tak samo widzimy wszędzie stosunki płciowe przed wstąpieniem w związki małżeńskie, cudzołóstwo, swobodę płciową, homoseksualizm, wolną miłość, przyjęcia towarzyskie z napojami alkoholowymi (nawet urządzane w kościołach), zwyczaj używania narkotyków, szkodliwych środków pobudzających i lekarstw, noszenie niemoralnej odzieży i ogólną rozpustę, które są w dużej mierze przyjęte i uznawane. Obecne pokolenie jest najbardziej pozbawione szacunku, niewierne, bezprawne i nader zwodnicze, jakiego świat jeszcze nie widział. Dlatego zachodzi o wiele większa potrzeba ochrony przez Specjalny Ślub dzisiaj niż 60 lat temu, gdy był on dany po raz pierwszy ludowi Pańskiemu.

    Uważamy więc za nasz obowiązek ostrzec wszystkich poświęconych braci, którzy są w zasięgu naszego wpływu, przed niebezpieczeństwem Spirytyzmu, Okultyzmu (włączając hipnotyzm) itd. i przed subtelnymi oszukaństwami i zwodzeniem złych aniołów, jakie są dzisiaj uprawiane. Dowiadujemy się od czasu do czasu od braci epifanicznych o ich doświadczeniach z "latającymi spodkami", z mediami spirytystycznymi, z "poselstwami" duchów (niektóre otrzymane bezpośrednio, a niektóre pośrednio), z tablicami alfabetycznymi celem uzyskania odpowiedzi na seansach spirytystycznych, z wizjami, a nawet z materializowaniem się duchów. Pewna znana nam siostra miała doświadczenie z duchem zmaterializowanym, który ukazał się jako żonaty brat, którego ona znała i bardzo ceniła. Duch ten miał z nią przyjacielską rozmowę i siostra ta nie podejrzewała nic złego, aż "brat" ten zaproponował jej niemoralną społeczność. Później ona dowiedziała się, że ten właśnie brat, o którym ona myślała, że rozmawiała z nim, był w tym czasie daleko w całkiem innej części kraju i że ten rzekomy "brat" był oczywiście demonem, który upozorował wygląd, zachowanie i dźwięk głosu tego brata, którego on uosabiał. Doświadczenie to jest bardzo podobne, do tego doświadczenia, które miała żona australijskiego brata z demonem uosabiającym brata Russella (zob. Z 4736, par. 6-12).

    Zdaje się, że z postępującym wiązaniem Szatana, "książęcia diabelskiego", "książęcia, który ma władzę na powietrzu" (Mat. 12:24; Efez. 2:2), ma również miejsce postępujące uwolnienie demonów z ich "łańcuchów ciemności" (2 Piotra 2:4; Judy 6). Ich komunikowanie się z rodzajem ludzkim i ich subtelne praktyki oraz zwodzenie zdają się być bardziej ogólne i mają dzisiaj większe powodzenie niż 60 lat temu, gdy Specjalny Ślub był zalecony ludowi Pańskiemu dla jego ochrony. Coraz więcej społeczeństwo ludzkie demoralizuje się i psuje się pod ich złym wpływem. Zauważcie np. niski i niemoralny poziom (jeżeli w ogóle można to nazwać poziomem) jaki w wielu krajach przeważa w muzyce, sztuce, rzeźbie, tańcu i literaturze, filmach, radiu, telewizji, towarzyskiej przyzwoitości, itd. Bezprawie wzrasta szybko i pod każdym względem. Mamy wiele powodów do wierzenia, że w miarę jak postępujące usuwanie ograniczeń nałożonych na upadłych aniołów i na społeczeństwo ludzkie będzie postępowało, materializowanie się demonów i rozwiązłość ludzka będą odpowiednio wzrastać, a warunki stawać się będą coraz bardziej podobne do tych, jakie mamy opisane w 1 Moj. 6:1-5.

TAK JAK ZA DNI NOEGO I LOTA

    Nie należy zapominać oświadczenia naszego Pana, że przy końcu tego Wieku, podczas dwu "dni Syna Człowieczego", Parousii i Epifanii lub Apokalipsy, będzie tak "jako było za dni Noego" i "jako się działo za dni Lotowych" (Łuk. 17:20-30). Oba te okresy czasu były okresami wielkiej rozwiązłości. Jest prawdą, że twierdziliśmy i że nadal twierdzimy, iż podobieństwo tych dni do dwóch dni Syna Człowieczego jest oparte na słowach: "I nie spostrzegli się" (w Biblii ang. czytamy: "I nie poznali"; chodzi tu o słowa z Ew. Mat. 24:39 - dopisek tłum.); ale warunki są również podobne. W Ew. Łuk. 17:26, 27 jest mowa o ludziach za dni Noego z punktu widzenia dwóch okresów (1) przed potopem i (2) podczas potopu, jako o ludziach podobnych do ludzi za dni Syna Człowieczego - jedzących, pijących itd. (1) podczas Parousii przed wybuchem Czasu Ucisku w roku 1914 i (2) podczas Epifanii lub Apokalipsy Syna Człowieczego przytłoczonych wielkim uciskiem, w drugim z dwu dni Pańskich, o których tu jest mowa. Warunki za dni Lota (w. 28) były również podobne i tutaj znowu jest mowa o zniszczeniu w Czasie Ucisku, w dniu Apokalipsy - w "dniu, którego się Syn człowieczy objawi [w Jego Apokalipsie]", która zaczęła się w roku 1914 (w. 30; zob. przekład Diaglotta; E. tom 4, 52, 53). Od roku 1914 jesteśmy w okresie Apokalipsy, czyli w "objawieniu [w greckim apokalipsis] Pana Jezusa z nieba z aniołami mocy jego" (2 Tes. 1:7, Diaglott). Nie jest naszą myślą wywołać odnośnie obecnych złych warunków niepotrzebny alarm, ale raczej zwrócić uwagę na chroniące i zabezpieczające zarządzenia, które Bóg dał Swoim poświęconym dzieciom, a które przestrzegając je zachowane będą w doskonałym pokoju i bezpieczeństwie. Naszą więc myślą jest, że poniekąd istnieje ochraniający wpływ otaczający istoty ludzkie, który zabezpiecza je od szkodliwych wysiłków i wpływu Szatana oraz jego aniołów, ale tylko w tej mierze w jakiej ludzie nie godzą się z nimi i nie poddają im swojej woli. Wierzymy, że ten zabezpieczający wpływ jest wieloraki w odniesieniu do poświęconych. "Zatacza obóz Anioł Pański około tych, którzy się go boją [czczą Go] i wyrywa ich" (Psalm 34:8; 125:2). Myśl ta jest również poparta oświadczeniem Szatana wypowiedzianym w odniesieniu do Ijoba: "Azażeś go ty nie ogrodził" (Ijoba 1:10).

    Tylko wtedy, gdy stawimy opór diabłu, uciecze on od nas i dopiero gdy zbliżymy się do Boga, Bóg przybliży się do nas (Jak. 4:7, 8). Tylko wtedy, gdy pozostajemy w obrębie miłości i opieki Bożej, gdzie złośnik nie może dotykać się nas, iż nasze życie duchowe jest zupełnie bezpieczne (1 Jana 5:18). "Rzecze Panu: Nadzieja moja i zamek mój, Bóg mój, w nim nadzieję mieć będę" (Psalm 91:2)., Tak jak kura w czasie niebezpieczeństwa ostrzega swoje kurczęta alarmującym głosem, a one uciekają do niej i są bezpieczne pod jej skrzydłami, spod których wyglądają na niebezpieczeństwo jakiego uniknęły, tak podobnie Pan trąbił na alarm i dał nam Ślub celem ochronienia nas przed szczególnie przeważającymi niebezpieczeństwami w czasie Żniwa. Ci, którzy przyjęli ten Specjalny Ślub i przestrzegali go, mieli szczególną ochronę. Byłoby dobrą rzeczą dla nas przejrzeć skorowidz Strażnicy pod nagłówkiem "Ślub" i ponownie przypomnieć sobie historię, dlaczego był on zalecony, jak również liczne świadectwa wyrażone listownie z otrzymanych błogosławieństw z powodu przyjęcia i przestrzegania Ślubu.

    Zdaje się, że niektórzy drodzy bracia, szczególnie ci liczni, którzy są nowymi w Prawdzie, traktują Specjalny Ślub nieco w świetle historycznego dokumentu, zamiast uczynić z niego swój własny ślub Panu. Wierzymy, że to jest błędem. Zachodzi wzrastająca specjalna potrzeba, aby każdy z braci starannie i z modlitwą zbadał ten Ślub we wszystkich jego szczegółach, a potem niech uczyni z niego swój własny uroczysty ślub Panu, aby w ten sposób korzystał z jego ochrony i błogosławieństw. Należy przypomnieć, że Specjalny Ślub jest pozafigurą "bram", czyli frędzli ze sznurem hiacyntowym, tzn. niebieskim, które Bóg rozporządził przez Mojżesza, aby Izraelici uczynili na obwodzie swoich szat "żebyście pamiętali i czynili wszystkie przykazania moje, a byli świętymi Bogu waszemu" (4 Moj.15:37-40; zob. Z 5267, 5268; P '50, 91). Ślub "dopomoże nam do zapamiętania naszych obowiązków poświęcenia" (T.P. '34, 26, par. 46). On dopomoże nam "przywiązać naszą ofiarę powrozami aż do rogów ołtarza" (Psalm 118:27, wg Biblii ang.).

    W rzeczywistości Specjalny Ślub jest tylko wyraźniejszym wyliczeniem rzeczy objętych lub oznaczonych w naszym ślubie poświęcenia, w naszym ślubie chrztu, który zawiera i obejmuje wszystko czym jesteśmy i co mamy lub co będziemy mieli - i to aż do śmierci. Ślub chrześcijanina w odpowiedzi na zaproszenie - "Synu mój daj mi serce twoje" i "stawiajcie ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą" (Przyp. 23:26; Rzym. 12:1) - wszystko to obejmuje. W przyjęciu ślubu oddajemy wszelkie prawa, wszelką wolność, wszelki wybór i zgadzamy się z Bogiem, że nasza wola będzie martwa, a Jego wola przyjęta we wszystkich sprawach życia i to we wszystkich naszych myślach, słowach i czynach. Chrześcijanin więc jest (z woli własnego wyboru - Mat. 11:28-30), jak to Ap. Paweł wyraża, niewolnikiem w najzupełniejszym tego słowa znaczeniu. Żaden niewolnik nie mógłby mieć mniej praw i mniej wolności od chrześcijan, ponieważ oni obowiązują się do tego stopnia być poddani, że nawet podbijają wszelką myśl swego serca pod wolę swego Mistrza (2 Kor. 10).

    Widzimy więc, że Specjalny Ślub jest tylko wyszczagólnieniem niektórych rozporządzeń zawartych w naszym wszystko obejmującym ślubie poświęcenia. Te wyszczególnienia są uczynione w celu podkreślenia niektórych grożących niebezpieczeństw i specjalnej ochrony przed nimi. Jeżeli można wykazać, że wymienione rzeczy w ślubie są "rozumną służbą", że czynienie ich uwielbi naszego Ojca Niebieskiego i naszego Pana Jezusa i że one będą pomocne dla drugich domowników wiary lub dla nas samych, to nie powinniśmy się wahać w przyjęciu ślubu i uczynieniu go specjalnym ślubem Panu.

ROZWAŻENIE NIEKTÓRYCH ZARZUTÓW

    Ktoś jednak mógłby powiedzieć: "Ja nie mogę przyjąć tego ślubu. Boję się, że nie będę mógł go wykonać". Pytamy się, którą część ślubu poświęcone dziecko Boże nie mogłoby wykonać, jeżeli ono przestrzega ślub swego poświęcenia i ma nadzieję usłyszenia słów Mistrza: "To dobrze sługo dobry i wierny... wnijdź do radości pana twego". "Jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego" (1 Jana 2:1). Nie zniechęcajmy się, jeżeli z powodu słabości ciała nie postępujemy doskonale. Nasze braki są przykryte szatą sprawiedliwości Chrystusowej.

    Mógłby być uczyniony zarzut, że Specjalny Ślub okazałby się być zakazem wstąpienia w związki małżeńskie przeszkadzając zalotom. Odpowiadamy, że jeżeli to jest prawdą wśród ludu Pańskiego, to niewątpliwie okaże się to błogosławieństwem w zupełnej zgodzie z napomnieniem Apostoła podanym w 1 Kor. 7:7, 8, 25-35. Nie widzimy jednak nic takiego w Ślubie, co by przeszkadzało właściwym zalotom i wstąpieniu w związki małżeńskie. Oczywiście pod działaniem Ślubu byłoby mniej nieszczęśliwych małżeństw. Ci jednak młodzi, bracia i siostry, którzy pragną nieszczęśliwego małżeństwa, które prowadziłoby tylko do zadowolenia namiętności zwierzęcej, które zachmurzałoby ich rozsądek i tłumiłoby ducha zdrowego zmysłu - nie powinni czynić Ślubu. Ale ostrzegamy ich, że taka postawa serca jest skłonna powstrzymać ich od chwały Królestwa, do którego zostali łaskawie zaproszeni.

    Lekarz lub pielęgniarka może mieć obawę, że ślub będzie sprzeciwiał się ich obowiązkom zawodowym. Jak lekarz lub pielęgniarka mogłaby leczyć pacjenta przeciwnej płci w pewnych warunkach przy drzwiach szeroko otwartych? Ślub bierze to pod uwagę przez zarządzenie podane: "o ile to będzie rozsądnie możebne". Co jest "rozsądnie możebne", każdy powinien to zadecydować dla siebie samego. Niewątpliwie, że jest bezpieczniej, aby trzecia osoba była obecna w warunkach, w których dla oczywistych powodów drzwi muszą być zamknięte, gdy lekarz lub pielęgniarka leczy pacjenta przeciwnej płci. Myśli powinny być utrzymane w czystości, a lekarz lub pielęgniarka nie powinien nic uczynić takiego pacjentowi, który (lub która) uważałby to za złe lub nieprzyzwoite tak, iż gdyby zachodziła potrzeba, to usługi mogłyby być oddane w obecności zgromadzenia ludu Pańskiego.

    Ktoś inny mógłby powiedzieć: "Ja nie potrzebuję tego ślubu". Jednak ten, kto ma takie zdanie jest w błędzie. On właśnie jest tym, który potrzebuje ślubu. Apostoł Paweł podaje tę myśl, gdy mówi o sobie: "Bo gdym jest słaby [gdy zdaję sobie sprawę z własnej niedoskonałości i braków], tedym jest mocny [w Panu i w sile mocy Jego]" (2 Kor. 12:10): ponieważ w przeciwstawieniu, gdy ktoś czuje się silny i ufny w siebie nie potrzebując żadnej pomocy, to właśnie jest on słaby. W rzeczywistości wydaje się, że prawie tyle upada z powodu tego, co oni uważają za swoje silne punkty, ile upada z powodu ich słabych punktów, ponieważ mniej czuwają oni w odniesieniu do ich silnych punktów i dlatego łatwiej są w nich usidleni. Zauważcie to np. w wypadku Piotra (Mat. 26:31-35; Łuk. 22:31-34; Jana 13:36-38).

    Jeszcze ktoś mógłby powiedzieć: "Czy praca Żniwa (1) żęcia i pokłosia, (2) wiązania w snopy, (3) suszenia, (4) młócenia, (5) przewiewania, (6) przesiewania i (7) gromadzenia Małego Stadka nie została ukończona? Jak więc ja mogę ślubować, że będę się modlił o "ogólne dobra pracy Żniwiarskiej, a szczególnie o dziale, którym ja sam jestem uprzywilejowany cieszyć się w tej pracy?" Odpowiadamy: Nie jest już właściwą rzeczą modlić się o żęcie Małego Stadka, ponieważ to już zostało zupełnie ukończone. Ale inne zarysy pracy Żniwa Wieku Ewangelii są nadal w toku i będą one trwały tak długo aż wszyscy z wybranych klas zostaną zupełnie zgromadzeni i aż do zakończenia się Ucisku Jakuba.

    Stawiono pytanie: "Jak możemy pamiętać w modlitwie o drogich współpracownikach w Domu Biblijnym w Filadelfii, zważywszy, że Dom Biblijny został przeniesiony do Chester Springs? Pierwotnie czytaliśmy w ślubie o "Domu Biblijnym w Allegheny", ale potem mieniono to celem przystosowania do przeniesionego Domu Biblijnego w Brooklynie. a jeszcze później do domu Biblijnego w Filadelfii. My nadal znajdujemy się w ogólnej okolicy filadelfijskiej, ale dla uniknięcia jakiegokolwiek możliwego nieporozumienia podajemy myśl, aby w ślubie czytano: "o drogich współpracownikach w Epifanicznym Domu Biblijnym i wszędzie". Posiadamy wydrukowane nowe kartki ze Ślubem (w ang. języku) z tym i innymi nieznacznymi przystosowaniami. Z zadowoleniem dostarczymy je naszym czytelnikom bezpłatnie. Zbory powinny zamówić je przez swoich sekretarzy.

POSTANOWIENIE PORANNE DODATKOWYM BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM

    Rozumiemy, że Postanowienie Poranne było ułożone przez brata pielgrzyma Beniamina H. Bartona, a brat Russell uznał i przyswoił je sobie (zob. Z 5165). Pewna liczba braci uczyniła podobnie. Jeden z braci pisał (Z 5282, par. 5) o otrzymaniu szczególnych błogosławieństw w następujący sposób: "Jak chętnie przyjęliśmy Postanowienie Poranne, jako pomoc, którą właśnie potrzebowaliśmy! Wypisałem je sobie na pocztówce - a Ślub na drugiej stronie pocztówki - i trzymam je pod poduszką, ponieważ mogę je zaraz czytać, skoro się przebudzę. Jak ono wzmacnia i dopomaga człowiekowi, aby był gotowy na każdą ewentualność! A jaki wspaniały daje ono początek każdemu ważnemu dniu - ze wspaniałych i zadziwiających dni, w których żyjemy!"

    Postanowienie Poranne było również zalecone braciom przez brata Johnsona. W swoim artykule zatytułowanym "Ćwicz Się W Pobożności" (1 Tym. 4:7; P '46, 74) on pisze: "Jest przysłowie, które mówi: Ranna godzina jest wielka w potędze; to więc nasuwa nam myśl, że jest to stosowna pora do ćwiczenia się w pobożności. Po odświeżającym śnie nasze władze umysłu, serca i woli są w najlepszej formie, a więc najzdolniejsze do owocnego ćwiczenia. To było zdaje się myślą naszego umiłowanego Pastora, gdy najpierw przyjął dla siebie Postanowienie Poranne, a potem zalecił je Kościołowi. Zalecamy je dla codziennego użytku w zgodzie z jego pierwszym zdaniem, aby było ono naszą pierwszą myślą. Postanowienie Poranne może być odmawiane mechanicznie i może też być używane jako pochodzące z głębi uczuć umysłu, serca i woli. Odmawianie Postanowienia Porannego mechanicznie bardzo mało przyniesie nam korzyści, jeżeli w ogóle przyniesie nam jakąkolwiek korzyść; ale jeżeli w jego codzienne odmawianie włożymy nasz umysł, serce i wolę, to okaże się ono bardzo pomocne w naszym ćwiczeniu się w pobożności. Unikajmy więc mechanicznego odmawiania Postanowienia Porannego, tak jak dziecko powtarza z pamięci tabliczkę mnożenia. Używajmy je codziennie z głębi uczuć naszego umysłu, serca i woli a okaże ono potężny wpływ w kierowaniu naszymi myślami, pobudkami i wolą na drodze pobożności, ponieważ będzie ono ćwiczyło nasze myśli, pobudki i wolę, gdy one są w najlepszej formie. Będzie ono miało podniosły wpływ na nasze usposobienie z możliwą tendencją trwania dłużej i owocniej w nas niż gdybyśmy je odmawiali pod koniec dnia, gdy nasz umysł, serce i wola są mniej lub więcej zmęczone, a zatem mniej zdolne do poddania naszego usposobienia pod korzystny wpływ w owocnych kierunkach działalności. Nauczmy się Postanowienia Porannego na pamięć tak dobrze, abyśmy nie potrzebowali myśleć o jego słowach jako takich, ale abyśmy mogli skupić nasz umysł, serce i wolę na odczuwaniu i pożądaniu jego uczuć. Podobnie do Postanowienia Porannego, z tego samego powodu w tym samym duchu używajmy Ślubu Pańskiego wcześnie rano tak, aby jego błogosławiony wpływ mógł pozostać w naszym umyśle, sercu i woli w najodpowiedniejszych chwilach, a zauważymy, że okaże się on bardzo korzystnym środkiem w naszym ćwiczeniu się w pobożności na podobieństwo Boga i Chrystusa".

    Serdecznie zgadzamy się z powyższymi myślami. My mamy zwyczaj wstawać rano o godzinie piątej i uważamy, że nasze najlepsze godziny do modlitwy, rozmyślania i badania są przed śniadaniem. Mówiąc ogólnie, umysł rano jest najbardziej wypoczęty, czynny, energiczny, stały i owocny. Jedna godzina rano równa się dwom lub trzem godzinom wieczorem, kiedy umysł i ciało są zmęczone i ociężałe, a głowa jest skłonna do kiwania się nad książką. Myśmy uroczyście przyjęli Specjalny Ślub przed naszym Ojcem Niebieskim, gdy przyszliśmy do znajomości Prawdy w roku 1909 a gdy w roku 1913 ogłoszono Postanowienie Poranne uczyniliśmy z nim podobnie i otrzymaliśmy tak z pierwszego jak i z drugiego wielkie błogosławieństwa. One często dopomagały nam w czasie potrzeby. Wiele razy podczas dnia Postanowienie Poranne dopomogło nam w ofiarowaniu ciała i jego korzyści, aby być skromnym i szczerym, aby zanurzyć siebie a czcić Pana, aby mówić słowa, które są namaszczone Jego świętym Duchem celem błogosławienia drugich, aby być wiernym w małych rzeczach, aby zwalczać niepokój, niezadowolenie i zniechęcenie i aby nie szemrać lub nie narzekać, ale zupełnie ufać w Boską opiekę opatrznościową. Postanowienie Poranne (jak również Ślub) okaże się wielką pomocą dla wszystkich z ludu Pańskiego. którzy je przyjmują przed Panem i codziennie przestrzegają w umyśle, sercu i woli.

    Stawiono również pytanie odnośnie ustępu Postanowienia Porannego, gdzie czytamy: Pamiętając na Boskie powołanie, które mówi: "Zgromadźcie mi świętych Moich, którzy ze Mną uczynili Przymierze przy ofierze" (Psalm 50:5). Chociaż jest prawdą, że święci w znaczeniu Małego Stadka zostali wszyscy już zgromadzeni, to jednak są jeszcze inni świeci do zgromadzenia. W tym szerszym znaczeniu brat Russell często mówi o Wielkim Gronie jako o "świętych z ucisku" (zob. np. w Komentarzu, Bereański Spis Przedmiotowy pod nagłówkiem Wielkie Grono; Z 5231, par. 12). Biblia często odnosi się do Starożytnych Godnych jako do świętych (Psalm 16:3; 30:5; 31: 24; Ozeasz 11:12, itd.); a brat Johnson pokazuje (T.P. '32, 70, par. 2), że "święci z Psalmu 37:28 są to Starożytni i Młodociani Godni podczas Małego Okresu", jak również w T.P. '33, 90, par. 32 wykazuje, że wyrażenie z Obj. 20:9 "obóz świętych" odnosi się do Młodocianych Godnych. W rzeczywistości wszyscy poświęceni są uświęconymi, świętymi dla Boga, a więc świętymi w szerszym znaczeniu tego słowa.

    Chociaż w najściślejszym znaczeniu mysl o ofierze ogranicza się tylko do kapłaństwa (Żyd. 8:3; 1 Piotra 2:5), to jednak słowo ofiara jest również używane w szerszym znaczeniu. Np. w E. tomie 4, 458, brat Johnson wyjaśnia, że "ci, którzy poświęcają się w czasie, gdy grzech ma przewagę w świecie, nie mogą wypełnić swego poświęcenia bez wyrzeczenia się samolubstwa i światowości"; zaś w E. tomie 6, 353 mówi on o "ofiarach - uczynkach poświęcenia - Starożytnych Godnych, Wielkiego Grona, Młodocianych Godnych i klasy restytucyjnej". Zatem Rzym. 12:1 jeszcze odnosi się do tych, którzy poświęcają się i przedstawiają swoje ciało ofiarą żywą; a Mat. 16:24 pokazuje, że tylko przez zaparcie samego siebie, wzięcie swego krzyża i postępowanie za Mistrzem można się stać Jego uczniem. Przeto zacytowane w poprzednim paragrafie oświadczenie z Postanowienia Porannego jeszcze stosuje się, jeżeli jest ono używane w tym szerszym, znaczeniu.

    (Ciąg dalszy nastąpi)

TP ’69, 58-61.

Wróć do Archiwum