CHRYSTUS - JEGO CIERPIENIA
(E tom 15, roz. 3)
PRZYCZYNY CIERPIEŃ, ICH FORMY. DUCH, CEL I REZULTAT.
CIERPIENIA Chrystusa ściśle się łączą z kroczeniem naszego Pana po wąskiej ścieżce. Wprawdzie, kiedy mówiliśmy o Jego kroczeniu po wąskiej ścieżce, a w szczególności o Jego znoszeniu zła napotykanego na tej ścieżce, to już podaliśmy pewne myśli na temat Jego cierpień. Cierpień jednak było tyle i były one tak różnorodne, a były one przedstawione w tak niedostatecznej mierze, gdyśmy pisali jak On znosił zło łączące się z wąską ścieżką, że uważamy, iż powinniśmy je zbadać więcej szczegółowo, co też uczynimy teraz z Boską pomocą. Już sam temat ten jest bardzo bogaty, a dla usprawiedliwionych jest świętym tematem, lecz dla poświęconych, specjalnie dla należących do Maluczkiego Stadka jest to najświętszy temat. Wprowadza on ich bowiem w najbliższy kontakt z Chrystusem, pozwalając im na odczucie Go w najgłębszej sympatii i na najwyższą ocenę. Zbliżmy się więc do Niego z sercami pokutującymi, skoro grzechy nasze spowodowały Jego cierpienia, z sercami wierzącymi, bo zasługa cierpień Jego przynosi nam usprawiedliwienie, a wreszcie z sercami kochającymi, bo cierpienia Jego rozpalają w nas miłość - zbliżmy się do tego bezprzykładnego cierpiętnika i w skrusze, z wiarą i miłością medytujmy nad Jego cierpieniami; w medytacji bowiem takiej znajdziemy nową wiarę, nadzieję, miłość i posłuszeństwo, które zbliży nas nie tylko do Niego, lecz i do Jego, Jego i naszego Ojca, którego bezgraniczna miłość dała Go jako kosztowną ofiarę Bożą dla nas.
Rozważając cierpienia Jezusa zbadajmy najpierw ich przyczyny. Przyczynami tymi są po pierwsze, Jego lojalność jako sługi Prawdy, a po drugie, wrogość tych, którzy przeciwstawiali się Jego postępowaniu podyktowanemu Jego wiernością w służeniu Prawdzie. Zaiste był On wiernym sługą Prawdy. Przeto służba Jego jest służbą Prawdy. Nie służył On jednak wszystkim rodzajom prawdy, tzn. nie poświęcił On Swego czasu, talentów, siły i wpływu, aby świadczyć o prawdzie naukowej, historycznej, filozoficznej, filologicznej, artystycznej, przemysłowej, archeologicznej, matematycznej czy politycznej, choć prawdy te są dobre w swych właściwych sferach; lecz poświęcił się On służeniu Boskiej Prawdzie, tak jak jest ona objawiona w Biblii. Świadczył On więc o doktrynalnej prawdzie dotyczącej Boga, Chrystusa, Ducha, prawa Bożego, stworzenia, przymierzy, człowieka, upadku, przekleństwa, odkupienia, usprawiedliwienia, poświęcenia, spłodzenia z Ducha, Jego Wtórego Przyjścia, obalenia królestwa Szatana, dnia gniewu, Królestwa w jego dwóch fazach, wyboru, wolnej łaski, Kościoła, zmartwychwstania sprawiedliwych i niesprawiedliwych, restytucji, Tysiąclecia, ostatecznej próby i ostatecznej nagrody i kary. Służył On też biblijnymi prawdami etycznymi, specjalnie prawdami dotyczącymi obowiązkowej i bezinteresownej miłości względem Boga, Chrystusa, braci, świata i naszych nieprzyjaciół. W dodatku podkreślał On w etyce inne łaski, specjalnie wyższe pierwszorzędne łaski - wiarę, nadzieję, samokontrolę i cierpliwość. On także świadczył o niższych pierwszorzędnych łaskach i to zarówno o tych samolubnego, jak i o tych społecznego rodzaju. Wiele razy nauczał On o różnych łaskach drugorzędnych i trzeciorzędnych, służąc tymi i innymi sposobami biblijnymi prawdami etycznymi. Wiele Jego nauk było wykładaniem obietnic przymierzy biblijnych. Często podkreślał napominający charakter nauk biblijnych. Nie tylko przedstawił On proroctwa Starego Testamentu; lecz także dał wiele proroctw Nowego Testamentu. Często powoływał się na historyczne wydarzenia podane w Biblii i przeżywał niektóre z nich; niejednokrotnie powoływał się na ich typy, a także wypracowywał niektóre typy z tych wydarzeń. Tak więc podał On pozafigurę drabiny Jakuba (Jana 1:51), manny (6:31-58), węża na pustyni (3:14, 15), potopu, Sodomy itd., Lota i jego żony (Mateusz 24:37-39; Łuk. 17:26-32), itd., jak również przeżywał niektóre nowe typy (Jana 2:11).
Służył On Prawdzie, każąc (Mateusz 4:23) i nauczając (7:29), a także zachęcając innych do kazania i nauczania, dając im niezbędne instrukcje i wyposażenie do tego (Mateusz 10:5-42; Łuk. 10:1-12). Czynił to w świątyni (Mateusz 21:23), nad brzegiem morza (Marek 4:1), w synagogach (Łuk. 4:15; 6:6), w Galilei, Samarii i Judei (23:5). Czynił On to zarówno w nocy jak i w ciągu dnia (Jana 3:2-21; 4:6-21). Czynił to na górze (Mateusz 5-7) i na równinie (Łuk. 6:17-49). Czynił to w prywatnych domach (Łuk. 7:36- 48; 19:1-10), jak również na otwartym polu; czynił tak zarówno na górach jak i w synagogach i świątyni. Kazał w łodziach na morzu (Mateusz 13:1-3), jak również na lądzie. Kazał w otwartych pustynnych polach (Mateusz 14:13-21; 15:33) i przy drodze (Mat. 20:29-34). De facto jedynym możliwym miejscem, gdzie nie kazał i nie nauczał były ulice miast (Mateusz 12:19). On też często kazał lub nauczał poszczególne jednostki jak: Nikodema, Samarytankę, bogatego młodego władcę, Marię z Betanii itd. W niektórych wypadkach całe rodziny słuchały Jego kazań, jak np. w wypadku Szymona faryzeusza, Szymona trędowatego i Zacheusza; często korzystały z Jego nauk jednostki, jak np. poszczególni Jego uczniowie: Piotr, Filip, Nataniel, to znów dwu z nich jak Piotr i Jan lub trzech jak Piotr, Jan i Jakub, a często i dwunastu, jak to było na górze i w górnym pokoju. W innych wypadkach przemawiał do 70 i do Swoich uczniów nieoficjalnych. Czasami przemawiał do małego audytorium, czasami do audytorium średniej wielkości, a czasami do audytorium złożonego z wielu tysięcy. Czytamy bowiem o takim mnóstwie Jego słuchaczy, że jedni tratowali drugich. On nikogo nie unikał, nikim nie gardził, nikogo nie zaniedbywał. Gdziekolwiek znalazł głodne serce i chętny umysł radośnie wypełniał takie serce i umysł najlepszymi wieściami, jakie były one zdolne przyjąć. Namaszczenie, które było nad Nim poruszało Go, by głosić dobre wieści cichym, by wiązać serca złamane ziemskimi troskami, by głosić wolność wobec niewolników grzechu, by otwierać więzienie grobu dla śpiących snem śmierci i głosić Wiek Ewangelii, bo czas wysokiego powołania został otwarty dla pragnących się poświęcić, czyniąc ich godnymi przyjęcia dzięki Jego zasłudze.
WIERNY ŚWIADEK PRAWDY
Był On Wiernym Świadkiem Prawdy. W odpowiedzi na pytania Piłata zapewnił go, że narodził się wśród ludzi i wszedł w sferę Swej służby, aby nieść świadectwo Prawdy wobec tych, którzy będą z Prawdy i będą słuchać z uwagą (Jana 18:37). Poświadczone jest o Nim, iż był On wiernym i prawdziwym Świadkiem Prawdy (Obj. 3:1, 7, 14). Jego zaś ograniczenie Swej ziemskiej służby do Żydów było wyrazem Jego wierności, bo Prawda jeszcze wtedy nie miała iść do pogan (Rzym. 15:8; Mateusz 10:5, 6; 15:24). Ponad wszystko zaś w Swym świadczeniu o Prawdzie był On wierny względem Boga, którego uważał za jedyne Źródło Prawdy, o której świadczył. Taka wierność sprawiała, że poselstwo podawał dokładnie, tak jak Jego Ojciec je Jemu objawiał i sprawiała, że w każdym podawaniu poselstwa Bożego odbijał chwałę Boga. Wynika z tego, iż podał On prawdziwe świadectwo poselstwa z całą wiernością, posługując się wszelką władzą Swego Człowieczeństwa i Swego Nowego Stworzenia w tym świadczeniu. Poświęciwszy Bogu cały Swój czas, siłę, talenty, środki, wpływ, reputację, a nawet życie, a także Swe prawa wobec innych, aby były używane w Jego służbie, jako Świadek Prawdy, posługiwał się nimi w najwyższym stopniu w Swojej zdolności we wszystkich sposobnościach służby ku zadowoleniu Bożemu. Kiedy był On przede wszystkim wierny Bogu, Prawdzie i jej Duchowi, to po nich był On wierny Kościołowi. Dlatego też ze specjalną wiernością podawał On Prawdę dwunastu Apostołom, po nich zaś siedemdziesięciu Ewangelistom, a wreszcie szeregom Swych uczniów. Wierność Jego sprawiała, że czynił On każdego z nich indywidualnym przedmiotem Swej pomocy, to znaczy w wierności dla nich dał On każdemu z nich pełną samowyrzeczenia bez szczędzenia Siebie pomoc, która była najlepiej przystosowana do ich potrzeb, jak i potrzeb drugich. Był On też wierny w Swej służbie względem tych, którzy nie byli uczniami stosownie do ich potrzeb i postawy serca. Kochające Jego serce poświęciło się całej rasie ludzkiej, idąc aż do wyrzeczenia się samego Siebie i oddając się na śmierć za nią. Był On też wierny na korzyść Swoich nieprzyjaciół.
Nie można Go słusznie oskarżyć nawet o jeden akt niewierności w Jego służbie jako Świadka Prawdy. Wyzwanie Jego było: "Któż mię z was obwini z grzechu?" Wyzwanie Jego mogłoby także odnosić się do Jego wierności: Kto z was może dowieść, że jestem winny niewierności? W każdym zastosowaniu Prawdy względem Jego Apostołów, Ewangelistów i nieoficjalnych uczniów był On wierny względem Boga, Prawdy i braci. Jego pochwała dla nich, Jego zachęty względem nich, Jego ostrzeżenia dla nich, Jego nagany dla nich, były wszystkie dawane im z wierności. Jego postępowanie względem Piotra jest dobrym tego przykładem. Imię Piotr, dane mu w związku z jego wyznaniem podstawowej Prawdy chrześcijaństwa, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga żywego, było dane na pochwałę wyznania Piotra. Jego wynagrodzenie go przez nadanie mu przywileju kluczy, jako rezultat tego wyznania, aby otworzył (1) zamknięte drzwi dostępu do wysokiego powołania dla Żydów, a co uczynił On w czasie Zielonych Świątek i (2) aby otworzył zamknięte drzwi dostępu do tego samego wysokiego powołania dla pogan, co uczynił on w domu Korneliusza, a to było wyrazem pochwały za wyznanie Piotra. Był On wierny, dając naganę Piotrowi, jako nieprzyjacielowi, kiedy ten starał się Go odwieść od wierności dotyczącej śmierci na krzyżu. Wiernym był On, ostrzegając Piotra przed nadmierną ufnością względem samego siebie. Wiernym też był, gdy powstrzymywał go w ogrodzie od użycia miecza. Wiernym był gdy dał Piotrowi spojrzenie dezaprobaty po jego zaparciu się, a także wiernym był gdy karcił go i przywracał do poprzedniego stanu widząc, że Piotr okazał prawdziwą skruchę. Wiernym był też, gdy chwalił Nataniela, jako prawdziwego Izraelitę, gdy ganił Filipa za to, że żądał on fizycznego objawienia się Boga, a wszystkich uczniów za to, że chcieli być pierwszymi, a także, gdy ganił Jana i Jakuba i ich matkę za ich ambitne żądanie, by jeden z nich był po lewicy, a drugi po prawicy w Jego Królestwie.
Wierne było Jego postępowanie względem osób obcych. Był On wierny względem setnika uzdrawiając jego młodzieńca, względem syryjsko-fenickiej kobiety, gdy chodziło o jej córkę opanowaną przez demona. Wiernym był względem chorych, kulawych, okaleczonych, głuchych, niemych i ślepych, co się tyczy ich leczenia; wiernym był wreszcie względem tłumów, oświecając je w tym stopniu, w jakim były one zdolne przyjąć Jego naukę. Nawet, gdy ukrywał głębsze rzeczy przed osobami obcymi, był wierny względem nich, bo w ten sposób nie zwiększał On ich odpowiedzialności w obliczu faktu, że nie należeli oni do klasy wiary i nie byli zdolni zwyciężyć wśród warunków wymagających wiary. Lojalność Jego - jako Świadka Prawdy - świeci w każdym słowie i czynie względem Marii, Marty i Łazarza. Jego lojalność względem nauczonych w Piśmie i faryzeuszy przejawia się najpierw w potraktowaniu ich łagodnie, następnie uprzejmie ganiąc ich wady, potem ostrzegając innych przed ich zgubnym wpływem, a wreszcie, gdy okazali się oni niezdolni do poprawy, w bardzo surowym wyjawieniu ich w ich obecności i w obliczu ludu, aby przykrócić ich złe życie i zły wpływ. Był On wierny w poprawianiu Sanhedrynu w czasie sądu nad Nim i w Swym delikatnym poprawianiu Piłata. Lojalnie też traktował On kobiety jerozolimskie, które Go opłakiwały, a przez Swe milczenie wiernie świadczył On o Prawdzie i jej Duchu przed wszystkimi Swymi oszczercami w czasie ostatnich trzynastu godzin Swego życia. Był On wiernym Świadkiem Prawdy z każdego punktu widzenia i względem każdego, z kim miał do czynienia.
Takie wierne świadczenie w jego odbijającym się skutku było przede wszystkim przyczyną Jego cierpienia, bo niewątpliwie smuciło Go bardzo, że tak wiele Jego świadczenia musiało przyjmować formę strofowania, nagany, poprawiania i ostrzegania. Ono także było owocnym środkiem Jego cierpienia z powodu utraty sił życiowych wraz z wynikającym z tego znużeniem i bezsennością. To więc świadczenie przynosiło Mu cierpienia. Te aspekty Jego cierpień i ich przyczyny są w pełni przedstawione w niektórych Psalmach i Proroctwach. Tak więc, Jego wierne postępowanie jako Świadka Prawdy było pierwszą przyczyną Jego cierpień. On przez to Sam na Siebie ściągnął niektóre ze Swych cierpień, ponieważ jako pierwsza ofiara za grzech musiał On znosić cierpienia, które były związane nieodłącznie z Jego służbą.
Drugą przyczyną cierpień Jezusa była wrogość tych, którzy przeciwstawiali się postępowaniu, jakie Mu nakazywała Jego wierność względem Prawdy. Nauczano wiele błędów, które Jego wierność kazała Mu zbijać. Wiele było praktykowanych fałszywych rytuałów, które Jego wierność kazała Mu odrzucić. Wiele było zła popełnionego względem Boga, które ze względu na Swą wierność musiał On ganić, wyjawiać i usiłować usuwać. Było wiele formalizmu praktykowanego zamiast religii szczerego serca i głowy, który musiał On poprawiać, starając się go zreformować. Pasterze szukali złotego runa a nie dobra swych owieczek, a Jego poświęcenie kazało Mu to wyjawiać. Tak zwani świeccy ludzie byli uciskani przez potężne duchowieństwo, co Jego gorliwość kazała Mu zwalczać. Religijni przywódcy byli pełni obłudy, zarozumiałości i okazałości, które naprawiała i zwalczała Jego wierność. Było też wiele bezczeszczenia świętych rzeczy i miejsc, co pobudzało Go do przeciwstawiania się temu w słowie i czynie. Dobro zwykłych ludzi było zaniedbywane na korzyść hierarchii, a to Jego poświęcony umysł, serce i wola surowo potępiały. Wielki nacisk kładziono wtedy na dziesięcinę, drobne nasienie i ich drobiazgowe ilości, podczas gdy znacznie ważniejsze sprawy Słowa - Prawdy i jej Ducha - były wielce lekceważone, a to wszystko pobudzało Jego prawdziwą duszę do napominania. Czynienie pobożnych modlitw przez tych którzy w swej chciwości sięgali po grosz ubogich i słabych, pobudzało Jego czystą istotę do oburzenia i do poprawiania ich. Wielka Jego popularność u zwykłych ludzi jako Kaznodziei, Nauczyciela i Lekarza, pobudzając zawiść w duchowieństwie, nie ułatwiała wcale sytuacji, lecz czyniła ją jeszcze trudniejszą. Za Jego czasów świat religijny był na bardzo niskim poziomie, a uczucia religijne były bardzo słabe; Jego więc dążenia do zreformowania tych warunków ściągały na Niego gniew religijnych przywódców i ich popleczników.
PRZYKŁADY NISKIEGO POZIOMU RELIGII
Kilka przykładów niskiego poziomu religii będzie tu na miejscu. Z 613 przepisów, które dał Mojżesz, rabini wypracowali ponad 10 000, podbijając w ten sposób lud w niewolę, która niszczyła religię serca. Na przykład ustanowili oni zasadę, według której spacer w dniu Sabatu ograniczał się do około l 000 metrów, lecz kiedy sami chcieli iść na dalszą odległość, to posługiwali się sztuczką, że składali w miejscu, do którego chcieli iść trochę jedzenia poprzedniego dnia, udając w ten sposób, że to jest ich dom, albo też przywiązywali sznurek od swojego domu do miejsca dokąd chcieli iść, bo to rzekomo łączyło dwa miejsca w jedno, stanowiąc ich dom; dzięki tym wybiegom mogli oni swobodnie chodzić tam i z powrotem gdzie chcieli bez gwałcenia przepisu dotyczącego podróżowania w dzień Sabatu! Na zasadzie tego samego rozumowania i w podobny sposób obchodzili oni zakaz składania wizyt w dzień Sabatu, bo czyż dwa miejsca nie stawały się ich domem, jeśli składali oni tam jedzenie lub łączyli je sznurem? Przejście z jednego miejsca na drugie nie było składaniem wizyt jeśli oba miejsca należały do ich własnego domu! Mieli oni też przepisy z której strony, z lewej czy z prawej trzeba wstawać ze snu. Zadecydowali oni również wśród innych rzeczy, że wyciągnięcie przez żebraka ręki w dzień Sabatu po jałmużnę nie było pracą w dzień Sabatu, chyba że żebrak wyciągnął rękę po jałmużnę poprzez drzwi lub okno! Pamiętamy, że oskarżali oni uczniów Chrystusa, o to, że gdy szli poprzez pola będąc głodni w dzień Sabatu to zrywali kłosy zboża, jedli ziarna i przewiewali plewy, mówiąc że była to praca żniwiarska i pogwałcenie zakazu pracy w dzień Sabatu!
(ciąg dalszy nastąpi)
TP ’71, 61-64.