ZBICIE RZEKOMYCH DOWODÓW BRZASKU
(P `71, 76-80)
WIELU braci oświeconych Prawdą Parousji, którzy znajdują się w grupach Brzasku, w innych grupach lub poza wszelkimi grupami, ignoruje lub stara się uniknąć siły licznych dowodów, które są przedstawiane niejednokrotnie na łamach Teraźniejszej Prawdy wykazujących, że Wysokie Powołanie jest skończone - że żęcie skończyło się w jesieni 1914 r. a pokłosie na Wielkanoc 1916 r. Niektórzy jednak podają rzekome dowody, że Wysokie Powołanie jest jeszcze otwarte. Wiele lat temu czasopismo Brzasku (z kwietnia 1937 r.) usiłowało odpowiedzieć na niektóre z 80 dowodów przedstawionych w pierwszym artykule tej T.P. i podało ono rzekome dowody, że Wysokie Powołanie jest jeszcze otwarte dla nowych poświęconych, a które to rzekome dowody zostały zbite na łamach T.P. Ponieważ oni nadal bronią co najmniej w dużej mierze Wysokiego Powołania, więc przedstawiamy tutaj (z niektórymi małymi zmianami) te zbicia.
Brzask przedstawia argument, że nowi (po roku 1914) poświęceni, którzy poznali Prawdę parousyjną i jej ofertę Wysokiego Powołania (a która to oferta była uczyniona tylko niektórym z poświęconych przed rokiem 1914) i którzy zastosowali tę ofertę do siebie bez zbadania tej kwestii, czy taka obietnica stosuje się obecnie lub nie do któregokolwiek lub do wszystkich poświęconych, i którzy rzeczywiście uważali (wbrew Słowu Bożemu, którego nauk oni niewątpliwie nie znają), że taka obietnica odnosi się do nich, uważaliby, iż Bóg doprowadził ich do takich poglądów i zatrzasnął drzwi przed ich nosem, gdyby miał On odmówić im wejścia do Wysokiego Powołania.
Odpowiadamy, że radujemy się, iż Bóg otworzył im oczy na wyrozumienie Prawdy parousyjnej i na poświęcenie. Ale nawet gdyby to miało miejsce w ciągu ostatnich 33 lat okresu Parousji, tj. od paźdz. 1881 do paźdz. 1914 r., to niekoniecznie oznaczałoby to, że Wysokie Powołanie było im ofiarowane. Ponieważ, jak br. Russell to wykazuje (F 185, 186) i jak Biblia to dowodzi, po zakończeniu się Ogólnego Wezwania tylko niektórzy z poświęconych byli spłodzeni z Ducha, a reszta poświęconych stała się przyszłymi członkami klasy Młodocianych Godnych i ma być zespolona - jeżeli pozostanie wierna - ze Starożytnymi Godnymi jako książęta w ciągu Wieku Tysiąclecia, a potem jako istoty duchowe (zob. T.P. `33, 89, 90; Z 5182, 5183). Ale od zakończenia się żęcia w jesieni 1914 r., tzn. od rozpoczęcia się Epifanii, nikt nie był ułaskawiony spłodzeniem z Ducha. Ponieważ niepotrzebne są dalsze spłodzenia z Ducha dla celów Wieku Ewangelii. Jednak nowi poświęceni nadal otrzymują oświecenie Duchem. Jest to nieszczęściem ze strony niektórych poświęconych, że naprawdę w sposób nieświadomy i wbrew Słowu Bożemu na czasie oni stosowali do siebie obietnice z okresu Parousji, które wówczas stosowały się tylko do ograniczonej liczby poświęconych, a które podczas Epifanii nie stosują się już więcej do nikogo. Jeżeli jednak ich serca są prawe, to Pan pokaże im, że błogosławiona nadzieja jest ich nadzieją, jako części nasienia Abrahamowego i że Pan nie zatrzasnął drzwi przed ich nosem, ale zamknął je, gdy nadszedł właściwy czas, a to pozostawiło wielu chcących wejść przez nie na zewnątrz. Niektórzy usiłowali wejść, ale na próżno (Łuk. 13:24-27).
Później odwracając ten punkt, Brzask daje do zrozumienia, że Bóg upoważnił takie nadzieje w sercach tych nowych poświęconych, cytując na dowód słowa br. Russella: "Pan jest zanadto kochającym i sprawiedliwym, aby dopuścić [nasze podkreślenie] w czyimś sercu do powstania nadziei, jaka nigdy nie ma być uskuteczniona" (C 245, par. 1). Na to my serdecznie mówimy Amen! i dodajemy, że Bóg nigdy nie dopuszcza w sercach jakichkolwiek nadziei, które są przeciwne Jego Słowu. A ponieważ Jego Słowo w 80 dowodach przedstawionych w pierwszym artykule pokazuje, że żadne nowe zaproszenia do współdziedzictwa z Chrystusem nie były dane od paźdz. 1914 r., więc Pan nie upoważnił takich nadziei w sercach poświęconych od tego czasu. Oni wymyślili je sobie lub zostali źle pouczeni o takim upoważnieniu bez czekania na otrzymanie światła z Pisma Św. dowodzącego, że Bóg nie dopuścił na taką nadzieję w ich sercu. Co do twierdzenia, że właściwe wyrozumienie drzwi pokazuje, iż Łuk. 13:24,25 nie stosuje się obecnie do takich poświęconych, to odpowiadamy, że 80 dowodów wykazuje, iż ten ustęp Pisma Św. stosuje się począwszy od paźdz. 1914 r.
DRZWI SPOSOBNOŚCI ZAMKNIĘTE
Co do ich myśli, że według br. Russella drzwi oznaczają sposobność wejścia do cierpień z naszym Panem w ogłaszaniu Ewangelii, a co oni twierdzą - jest nadal czynione i dla którego to ogłaszania - jak oni twierdzą - Wysokie Powołanie jest jeszcze otwarte dla nowych poświęconych, to podajemy kilka odpowiedzi: (1) Brat Russell nauczał, że drzwi oznaczają trzy rzeczy: (a) wejście do poświęcenia i spłodzenia z Ducha dla celów Wysokiego Powołania; (b) wejście do cierpienia z Chrystusem dla ogłaszania na czasie poselstwa Żniwa; i (c) wejście do Królestwa. Drzwi w pierwszych dwóch znaczeniach zamknęły się w jesieni 1914 r.; ale drzwi w trzecim znaczeniu zamknęły się o wiele później. Chcemy szczególnie zwrócić uwagę na sofizmat artykułu pod punktem (b). Brat Russell mówiąc w tomie 3 o drzwiach w znaczeniu (b), które nazywa on tam drzwiami sposobności, słusznie powiedział, że tak długo jak będzie sposobność wejścia do przywileju cierpienia z Chrystusem dla wykonywania pracy Żniwa (żęcia), sposobność wejścia do Wysokiego Powołania [znaczenie (a)] będzie otwarta. Przez wykonywanie takiej pracy miał on na myśli wyłącznie żęcie świętych. Jak my to wiemy? Ponieważ, gdy pisał on tom 3, włączając tę myśl, tj. pomiędzy rokiem 1889 a 1891, to trzymał on się myśli, że żęcie było ostatnią pracą stojącą przed Kościołem na ziemi i że ona będzie skończona tuż przed rozpoczęciem się Czasu Ucisku. Stąd rozumiał on, że gdy żęcie się skończy, to będzie rzeczą niemożliwą dla nowych poświęconych wejść w cierpienia z Chrystusem jako członkowie Jego Ciała.
Powtarzamy: Kiedy br. Russell mówił o zamknięciu drzwi sposobności, czyniąc dla nowych poświęconych wejście do sposobności cierpienia z Chrystusem w głoszeniu Ewangelii rzeczą niemożliwą, to rozumiał on dla nowych poświęconych koniec sposobności wykonywania pracy żęcia; ponieważ, kiedy on omawiał tę kwestię w tomie 3 (praca świadczenia Kościoła światu była wówczas przypadkową w porównaniu do pracy Żniwa), żęcie było jedynym sposobem głoszenia Ewangelii drugim, którzy nie byli w Prawdzie, o czym myślał on jako o nieskończonej pracy Kapłaństwa w ciele. Stąd, według jego poglądu, po skończonym żęciu nie miała już istnieć dla nowych poświęconych sposobność wejścia w cierpienia z Chrystusem jako członków Jego Ciała, a to oznacza, że drzwi w znaczeniu (a) i drzwi w znaczeniu (b) będą wówczas zamknięte. Ponieważ żęcie skończyło się w r. 1914 a pokłosie w r. 1916, więc żaden nowy aspirant nie mógł wejść do Wysokiego Powołania, gdyż po r. 1914 było rzeczą niemożliwą dla nowych poświęconych wejść do sposobności cierpienia z Chrystusem jako członkowie Jego Ciała, albowiem to można było uczynić tylko w związku z tą pracą, która na zawsze skończyła się w r. 1914.
Przez to co powyżej podano oczywiście nie rozumiemy, że nie będzie więcej głoszenia Prawdy po skończeniu się żęcia ani sposobności dla Kościoła zupełnie zgromadzonego cierpieć z Chrystusem (chociaż nie może to już więcej być czynione w pracy żęcia); bo niewątpliwie inna służba niż praca żęcia była potrzebna w Kapłaństwie po r. 1914, np. wzajemne budowanie się, czynność z Wielkim Gronem i Młodocianymi Godnymi oraz wykonywanie pewnej pracy względem publiczności. Dla nowych jednak poświęconych sposobność wejścia do cierpień z Chrystusem jako członkowie Jego Ciała na zawsze się skończyła z zakończeniem się żęcia Małego Stadka, nowi więc aspiranci od paźdz. 1914 r. nie mają już możliwości wejścia do Wysokiego Powołania. Przeto ustępy z tomu 3, które Brzask cytuje na korzyść swego poglądu, w rzeczywistości zbijają go i potwierdzają nasz pogląd.
MNIEJ NOWYCH POŚWIĘCONYCH - NIEZGODNE Z FAKTAMI
Twierdzenie Brzasku, niezbędne dla jego teorii, że im bardziej zbliżamy się do końca kariery Kościoła, tym mniej koron jest do dyspozycji i dlatego nowi poświęceni stają się nieliczni, nie jest w zgodzie z faktami, ponieważ dziesiątki tysięcy poświęciło się od r. 1914, a liczby ich wciąż wzrastają.
Zgadzamy się, że przez Prawdę Bóg powołuje do poświęcenia. W rzeczywistości każdy, kto do r. 1878 (kiedy zupełność pogan weszła) uczynił zupełne poświęcenie był przez tę Prawdę spłodzony z Ducha, jako powołany do Wysokiego Powołania. Ale pomiędzy r. 1881 a 1914 tylko niektórzy byli przez Prawdę od Boga spłodzeni do Wysokiego Powołania i to zazwyczaj po pewnym czasie, gdy Prawda pobudziła ich do poświęcenia; inni zaś poświęceni, chociaż pobudzeni przez Prawdę do poświęcenia, nie byli spłodzeni z Ducha, a zatem nie zostali wprowadzeni do Wysokiego Powołania; a od paźdz. 1914 r. Prawda pobudza wielu do poświęcenia, ale nie spładza nikogo do Wysokiego Powołania. Widzimy więc sofizmat w argumencie na poparcie stanowiska Brzasku, że ponieważ Prawda jest czynnikiem powołania do poświęcenia, więc wszyscy przyprowadzeni przez Prawdę do poświęcenia wchodzą do Wysokiego Powołania. Tak, Bóg niewątpliwie jeszcze kontroluje Swoją Prawdę - jak to Brzask twierdzi - iż tego powodu sprawia, żeby ona wykonała Jego wolę w powoływaniu do poświęcenia, a według 80 podanych dowodów Jego wolą jest, żeby nie spładzać więcej z Ducha dla celów Wysokiego Powołania od paźdz. 1914 r.
Poprzednio podane 80 dowodów nie są spekulacją, jak je Brzask określa i którym się sprzeciwia, ale są one naukami biblijnymi i potwierdzeniami, że Wysokie Powołanie jest skończone; a fakty od paźdz. 1914 r. i od Wielkanocy 1916 r. są wszystkie w zgodzie z ich nauką, a przeciwko nauce Brzasku na ten przedmiot.
Jako dalsze zbicie teorii, że Prawda musi obecnie spładzać, tak jak to czyniła podczas Ogólnego Powołania względem wszystkich poświęconych, podajemy fakt, że Starożytni Godni posiadali wszystką Prawdę na czasie za ich dni i byli poświęceni, a jednak nie byli powołani do Wysokiego Powołania i Prawda nie spłodziła ich. Co więcej, świat w Tysiącleciu będzie posiadał wszystką Prawdę wtedy na czasie, nawet będzie miał więcej Prawdy niż my obecnie posiadamy i będzie poświęcony, a jednak nie będzie powołany do Wysokiego Powołania i Prawda nie spłodzi go. A dlaczego nie? Bo Prawda sama z siebie nie spładzała z Ducha; ona to czyniła tylko wtedy, gdy Bóg przez bezpośredni akt Swojej woli (Jak 1:18) dał jej moc, by to uczyniła w każdym indywidualnym wypadku. Ponieważ było to wolą Bożą od Zielonych Świątek aż do r. 1878 w wypadku wszystkich prawdziwie poświęconych, więc wszyscy tacy zostali spłodzeni z Ducha. Bóg nie chciał uczynić tego dla niektórych od r. 1881 do 1914, więc Prawda nie spładzała takich z Ducha; a ponieważ Bóg nie chce uczynić tego nikomu od paźdz. 1914 r., więc Prawda nie spładza nikogo z Ducha od tego czasu. To zupełnie zbija odnośny sofizmat Brzasku.
NADZORCA NIE DOZORUJĄCY DO KOŃCA (?)
"Jest powód" ku temu, dlaczego przez kontrast Brzask kładzie zbyt wielki nacisk na czynnik Prawdy w pracy powoływania, a tak mały nacisk przez kontrast na przedstawicieli, których Bóg użył, aby przynieść Prawdę tym, którzy mieli stać się przyszłymi uczestnikami Wysokiego Powołania - Brzask chce odłączyć nadzór nad całkowitą pracą żęcia od nadzoru br. Russella tak, żeby teraz mogli mieć żęcie bez niego. Ale mąż z kałamarzem stoi im w drodze i dlatego ośmieszają oni wypełnienie się tego proroctwa.
Kiedy br. Russell zrozumiał, że umierał, to poprosił o "togę" - symbol zwycięstwa i dokonanej misji. W ten sposób, jako pierwszy członek męża "odzianego szatą lnianą, a kałamarz pisarski przy biodrach jego" (Ezech. 9:2) on zdał swoje sprawozdanie, że atrament był umieszczony na czołach wszystkich, którzy wzdychali i narzekali nad wszystkimi obrzydliwościami popełnionymi w nominalnym Chrześcijaństwie, tzn. że wszyscy Wybrańcy zostali popieczętowani na ich czołach; tym symbolem br. Russell uczynił swoją część sprawozdania: "Uczyniłem tak, jakoś mi rozkazał" (w. 11). Jako szafarz podczas dnia z przypowieści o Groszu - czasu żęcia - on przy końcu tego dnia dał grosz Malutkiemu Stadku i Wielkiemu Gronu. Miał on więc nadzór nad żęciem aż do jego skończenia się. Dlatego nie było żęcia bez jego nadzoru. Brzask trzyma się żęcia nie dozorowanego do końca przez nadzorcę!
Na pytanie Brzasku: "Jakie są argumenty, jeżeli są jakieś, że Bóg ... nie przyjmuje już nowych członków do Ciała Chrystusowego?" odpowiadamy: Co najmniej 80 silnych argumentów podanych w pierwszym artykule, których ci, co nalegają, że Wysokie Powołanie jest jeszcze otwarte, nie są w stanie obalić i przeciwko którym oni operują sofizmatami ile tylko mogą.
Brzask stawia słomianego człowieka - czyli twierdzenie, że koniec Czasów Pogan dowodzi końca żęcia w r. 1914 - a potem zabiera się do przewrócenia go kopniakiem. Brat Russell odrzucił tę myśl w r. 1912, chociaż poprzednio trzymał się tej myśli. Czy będzie wysuwał takie twierdzenie ktoś, kto obecnie rozumie ten przedmiot? Opieramy prawdziwe twierdzenie nie na tym, że Czasy Pogan kończą żęcie, ale wśród innych rzeczy na licznych ustępach Pisma Św., które ograniczają Parousję, okres żęcia, do 40 symbolicznych dni, a które w ten sposób kończą żęcie w r. 1914. Jednak nie opieramy żęcia na skończeniu się Czasów Pogan.
Potem Brzask stawia to, co rzeczywiście jest innym słomianym człowiekiem, mianowicie że Równoległości Dyspensacyjne nauczają o zakończeniu się żęcia w 1914 r., a potem zabiera się do przewrócenia go kopniakiem. Odpowiadamy na ten punkt jak następuje: Chociaż Równoległości Dyspensacyjne po kwietniu 33 r. i po kwietniu 1878 r. działały tylko na nominalny lud Boży, jak to br. Russell właściwie nauczał, to jednak Równoległości Żniw działały na rzeczywisty lud Boży od r. 29 do 69 i od r. 1874 do 1914, jak to również właściwie nauczał br. Russell. W T.P. `38, 56-58; to samo w C, Appendix 404-410; są podane niektóre szczegóły o różnicy pomiędzy Równoległościami Dyspensacyjnymi a Równoległościami Żniw, a przedstawione fakty wykazują, że działanie tych ostatnich odbywało się od r. 29 do 69 i od r. 1874 do 1914. Jako prawdziwy pogląd na ten przedmiot, powyższe wyjawia twierdzenie Brzasku, że jest ono rzeczywiście człowiekiem ze słomy.
SOFIZMAT NA OBJ. 7:1-3
Sofizmat Brzasku na Obj. 7:1-3 jest bardzo widoczny dla tego, kto trzyma się poglądu br. Russella na ten ustęp Pisma Św. Przeciwko jego "chochołowemu" twierdzeniu, którego jego oponenci się trzymają, że cztery wiatry to Wojna Światowa, odpowiadamy: Tak nie jest. Ponieważ br. Russell wykazywał począwszy od r. 1908, że cztery wiatry przedstawiają upadłych aniołów, a do ich zwolnienia zawsze odnosił się jako do rozpuszczenia wiatrów (a nie wiatru) walki, bo ci upadli aniołowie, gdy zostali uwolnieni, to spowodowali walkę. Co więcej, słusznie br. Russell nauczał w zgodzie z licznymi użyciami przez Pismo Św. słowa wiatr jako symbolu wojny, że wiatr (a nie wiatry) z w. 1 symbolizuje Wojnę Światową. Ten więc ustęp Pisma Św. naucza, że pieczętowanie wszystkich Wybrańców w każdym kraju będzie skończone zanim ten kraj zostanie wciągnięty w Wojnę Światową. To jest właśnie jasną nauką tego ustępu Pisma Św.
Na myśl Brzasku, że wianie tych czterech wiatrów jasno wskazuje na "coś takiego, co skutecznie zahamuje jakiekolwiek dalsze pieczętowanie sług Bożych" i że uczynienie przez Niemcy i Rosję warunków praktycznie niemożliwymi do głoszenia tam Ewangelii to przykłady skutku takiego wiania tych czterech wiatrów, odpowiemy, że myśl ta jest przykładem czytania w tym ustępie Pisma Św. tego, czego tam nie ma. Tekst ten naucza wręcz przeciwnie, mianowicie, że warunki do samego końca pieczętowania Wybrańców będą sprzyjające dla takiej pracy. Ustęp ten nie naucza, jak to czyni Brzask, że rozpuszczeniem czterech wiatrów będzie "coś takiego, co skutecznie zahamuje jakiekolwiek dalsze pieczętowanie sług Bożych". Bo jak mogłoby rozpuszczenie czterech wiatrów "skutecznie zahamować jakiekolwiek dalsze pieczętowanie sług Bożych", jeżeli wszelkie pieczętowanie w każdym kraju zostało skończone, zanim rozpuszczone cztery wiatry spowodowały symboliczny wiatr (Wojnę Światową) szkodząc ziemi itd. w każdym danym kraju? Tak więc wyjawione jest głupstwo (2 Tym. 3:9), które Brzask przedstawia celem uniknięcia siły jasnej nauki z Obj. 7:1-3, która dowodzi, że zanim Wojna Światowa obejmie jakiś kraj, to jego Wybrańcy będą już popieczętowani, a to potwierdza nasz pogląd na kwestię pod rozwagą. To postępowanie Brzasku z Obj. 7:1-3 zdradza fakt, że mają oni kawałek pokarmu w ustach za gorący aby go utrzymać, za twardy, aby go przeżuć i za duży, aby go zwymiotować lub połknąć.
ZAMIESZANIE NA SIEDMIU ANIOŁÓW
Nauczanie Brzasku, że siedmiu aniołów siedmiu kościołów jest to siedem jednostek, stoi w bezpośredniej sprzeczności z nauką br. Russella będącą w zgodzie z Pismem Św., rozumem i historią, że każdy z siedmiu aniołów lub gwiazd składa się z wielu braci. Na przykład w Z 3570, par. 3 i 4, br. Russell oświadcza: "Ten więc [Jezus], którego znamy i w ten sposób uznajemy jako nauczyciela i dozorcę świeczników, kościołów; którego mamy również uznać jako trzymającego w swojej prawej ręce, w swojej łasce i w swojej mocy siedem gwiazd - aniołów lub posłanników siedmiu kościołów. Gwiazdy te widocznie przedstawiają specjalnych posłanników lub sług Kościoła. W Obj. 12:1 Kościół jest przedstawiony jako niewiasta ukoronowana dwunastoma gwiazdami. Gwiazdy te widocznie przedstawiają dwunastu Apostołów jako specjalne światła Kościoła. Podobnie w obrazie stojącym przed nami, siedem gwiazd, które trzyma Pan w swojej prawej ręce zdają się przedstawiać specjalnych nosicieli światła w Kościele - w każdym z jego siedmiu okresów rozwoju .... Sam Pan zaś jest przedstawiony przez wielkie światło słońca, a Jego specjalni posłannicy w Kościele przez cały okres [Wieku Ewangelii w jego siedmiu okresach] są zgodnie z tym przedstawieni jako gwiazdy".
Inny dowód, że br. Russell nauczał, iż każdy anioł lub gwiazda składał się z wielu posłanników lub członków gwiezdnych, znajdujemy w Z 5992, par. 5. Omawiając pierwszy okres Kościoła mówi on: "Słowo efezki znaczy pierwszy, pożądany ... Posłannicy kościołów - Św. Paweł, Św. Piotr, Św. Jan itd. - byli tak potężnie prowadzeni i trzymani przez władze naszego Pana Jezusa podczas tego okresu, że przyjmujemy ich nauki jako nauki Pańskie wierząc, iż ich słowa były w rzeczywistości słowami Pańskimi".
Brat Russell więc wykazał, że gwiazda pierwszego okresu (Efezkiego) historii Kościoła składała się z dwunastu członków gwiezdnych, z dwunastu Apostołów i każdy z nich pod Boskim natchnieniem miał władze związywania i rozwiązywania (Mat. 18:18), tzn. dawania Kościołowi obowiązujących nauk i praktyk oraz uwolnienia Kościoła od nieodpowiednich nauk i praktyk, np. od nauk i praktyk Przymierza Zakonu. Jak zauważyliśmy powyżej, br. Russell w określeniu gwiazdy któregokolwiek z siedmiu okresów Kościoła mówi, że gwiazda stanowiła "specjalnych nosicieli światła w Kościele - w każdym z jego siedmiu okresów" (nasze podkreślenie). On nigdy nie nauczał, że siedem aniołów lub gwiazd siedmiu Kościołów było siedmioma jednostkami, ale raczej że byli oni złożonymi aniołami. Każdy anioł składał się z więcej niż jednej osoby - z nosicieli światła w każdym z siedmiu okresów Kościoła. Pismo Św., rozum i historia zgadzają się z nim w jego nauczaniu (co do dalszych szczegółów na ten temat, zob. T.P. `37, 30; `46, 51). Ci, którzy nauczają, że każdy anioł lub gwiazda składa się tylko z jednej jednostki, nie powinni twierdzić, że są w zgodzie z br. Russellem lub z Pismem Św., rozumem i historią na ten przedmiot. W rzeczywistości, aby być logicznym z ich własnym błędem w twierdzeniu, że Św. Paweł jako jednostka stanowi anioła lub gwiazdę Kościoła Efezkiego, Kościoła z okresu Żniwa Żydowskiego, powinni oni wyciąć z ich Biblii wszystkie księgi Nowego Testamentu napisane przez innych niż Św. Paweł.
Zamieszanie Brzasku w sprawie siedmiu aniołów lub gwiazd siedmiu Kościołów doprowadziło go do wysuwania innych błędów, włączając jego błąd, że Wysokie Powołanie jest jeszcze otwarte. Brzask twierdzi, że były luki pomiędzy służbą jednostek działających, jako gwiazdy lub posłannicy w okresie pomiędzy Żniwami i używa on tego argumentu, starając się dowieść, że żęcie Żniwa może się rozciągnąć poza czas br. Russella. Odpowiadamy na to, że choćby nawet siedmiu aniołów byli jednostkami, to luki pomiędzy ich służbą nie mogłyby się stosować do br. Russella, do Eleazara Żniwa Ewangelicznego w nauczaniu i kierowaniu celami. Ponieważ, tak jak było rzeczą konieczną, by Apostołowie, czyli Eleazar Żniwa Żydowskiego, w wiązaniu i rozwiązywaniu celów (Mat. 18:18) nadzorowali pracę całego Żniwa Żydowskiego po Zielonych Świątkach, tak podobnie było rzeczą niezbędną dla ich równoległości, czyli br. Russella jako Eleazara Żniwa Ewangelicznego w nauczaniu i kierowaniu celami, by nadzorował pracę Żniwa Ewangelicznego do końca (4 Moj. 4:16 [T .P. `30, 12, par. 17, 18; `47, 59-62]; Mat. 20:8; 24:45-47; Łuk. 12:42-44). Dlatego luki pomiędzy członkami gwiezdnymi żyjącymi pomiędzy dwoma Żniwami nie oznaczają, że praca Żniwa może się odbywać bez br. Russella, jak to twierdzi Brzask.
Na twierdzenie Brzasku, że odstępstwa wśród ludu Prawdy od czasu śmierci br. Russella oznaczają, że odstępcy stracili swoje korony od czasu jego śmierci, odpowiadamy: Tak nie jest, ponieważ każda utracona korona była straconą do paźdz. 1914 r., kiedy ostatnia korona była ostatecznie ponownie wyznaczona komuś, tak jak większość z 80 dowodów to pokazuje. Rzecz oczywista, że zanim utracona korona ostatecznie była ponownie wyznaczona, to musiała ona być poprzednio stracona. W rzeczywistości takie odstępstwa w przeszłości po większej części były Pańskimi objawieniami epifanicznymi danych utratników koron z czasu Parousji jako takich. Jako rzekome słowo rozstrzygające do sofizmatu już wyjawionego, Brzask mówi: "Logika wydarzeń wykazuje nam, że inaczej być nie może". Gdyby redaktorzy Brzasku byli braćmi oświeconymi Epifanią, to widzieliby oni, że logika wydarzeń dowodzi to, co właśnie powiedzieliśmy na ten przedmiot.
Na oświadczenie Brzasku, że "wnosić, iż drzwi do Wysokiego Powołania zostały ostatecznie zamknięte w r. 1914 lub w r. 1916, albo w jakimkolwiek innym czasie w przeszłości, równałoby się mówieniu, że ci, co już są przyjęci, nie mogą w ogóle wypaść z ich stateczności" odpowiadamy, iż te dwa zdania nie są wcale sobie równe ani też pierwsze zdanie nie obejmuje drugiego. Każdy, kto był wtedy w Wysokim Powołaniu po ponownym wyznaczeniu ostatniej korony, mógł upaść, ale nie upadł - nie dlatego, że oni nie mogli upaść, ale dlatego że byli oni tak wierni, iż nie upadli. Uprzednia znajomość Boża, upewniając Boga, że wszyscy wierni do paźdz. 1914 r. pozostaną wiernymi, przepowiedziała, że oni pozostaną wiernymi aż do końca, np. przez przyjście Eliasza do góry przy końcu 40-tu dni, przez popieczętowanie wszystkich Wybrańców zanim ich kraje zostały objęte Wojną Światową itd.
DOŚWIADCZENIA PO ROKU 1914 NIE SĄ DOWODEM OTWARCIA DRZWI
Doświadczenia po r. 1914, które Brzask przytacza jako oznaczające wypadnięcie wielu z Wysokiego Powołania wśród tych doświadczeń, miały na celu według Biblii objawić nie utratę Wysokiego Powołania wśród tych doświadczeń epifanicznych, ale rozdzielenie Wielkiego Grona od Małego Stadka (2 Tym. 4:1; Mal. 3:3 [drugie zdanie]) i objawienie Wielkiego Grona, że utraciło swoje korony przed paźdz. 1914 r. Zgodnie z tym, te doświadczenia nie były komedią dla żadnej z tych klas - jak to twierdzi Brzask - że one byłyby, gdyby żaden członek Małego Stadka nie utracił swojej korony od paźdz. 1914 r. Czy doświadczenia Jezusa, Pawła, br. Russella i wszystkich innych wiernych świętych były komedią, ponieważ oni nie upadli?
Twierdzenie Brzasku, ze nie potrzeba wiele czasu dla wielu, by swoje powołanie i wybór uczynić pewnym, co jest pokazane - jak on twierdzi - przez to, że Św. Szczepan uczynił to tak prędko i że przeto nie będzie znacznie dłuższego czasu pomiędzy spłodzeniem z Ducha ostatnich powołanych a ich narodzeniem z Ducha, jest oczywiście spekulacją. Chociaż jest prawdą, że Św. Szczepan uczynił swoje powołanie i wybór pewnym w krótkim czasie, to jednak należy pamiętać, że był on pobożnym żydem, poświęconym od dzieciństwa. Natomiast ogromna większość najwybitniejszych i wiernych świętych czyniła swoje powołanie i wybór pewnym przez wiele lat. Przytaczamy wszystkich Apostołów (z wyjątkiem Jakuba, który uczynił to w ciągu jedenastu lat) i właściwie pozostałych 37 członków gwiezdnych, włączając br. Russella i całe szeregi mniej wybitnych braci w Małym Stadku. Fakt, że po r. 1874 liczniejsze i subtelniejsze próby spadały na wiernych Małego Stadka niż na jakiekolwiek inne pokolenie świętych, dowodzi, że doświadczenia Parousji i Epifanii dla wypróbowania poszczególnych członków Małego Stadka ciągnęły się - ogólnie mówiąc - dłużej niż doświadczenia poprzednich pokoleń.
Na tym punkcie powiemy o oświadczeniu Brzasku, do którego oni dodają wyrażenie odnoszące się do natury ich stosownej nauki, iż "Jest to rozumne przypuszczenie", że ten punkt jest przypuszczeniem nie mającym dowodów lub spekulacją, na dowód którego nie mają oni niezbędnej znajomości, natomiast znane fakty podane powyżej wskazują na prawdę przeciwstawiającego się poglądu prawie we wszystkich wypadkach. Pogląd oparty na tak wyjątkowym wypadku jak wypadek Św. Szczepana, który jest rekordowym ukończeniem biegu z całego Wieku Ewangelii, a który to pogląd ma przeciwko sobie częste prawdopodobieństwo wypadków powyżej wymienionych, jest niewątpliwie w rozpaczliwej potrzebie szukania poparcia i jest on niczym innym jak najbardziej nieprawdopodobną spekulacją. On zdaje się wypływać z umysłowej postawy: "Mój lud chciałby, aby to tak było".
Na twierdzenie Brzasku, że nasz pogląd o nieodpadnięciu żadnych członków Małego Stadka po r. 1914 jest "nader szkodliwy dla zdrowego wzrostu chrześcijańskiego i postępu na wąskiej ścieżce", odpowiadamy: On nie był takim dla Małego Stadka, ale był takim dla niewiernych członków Wielkiego Grona i dla niewiernych Młodocianych Godnych. Ponieważ ich samolubstwo i samowola pobudzają ich do wykorzystywania dobroci Pańskiej i do unikania krzyża o ile tylko mogą. Bóg przepowiedział Jezusowi, dwunastu Apostołom, z wyjątkiem Judasza, którego miejsce w obietnicy zajął Paweł (Mat. 19:28; Obj. 21:14 [Janowi]; Mar. 10:39 [Janowi i Jakubowi]) i bratu Russellowi (Łuk. 12:42 - "wiernemu"), że okażą się oni wierni, jednak to nie uczyniło żadnego z nich niedbałym.
ZAŚLEPIENIE IZRAELA PRZEMIJA
Brzask podaje Rzym. 11:25 jako rzekomo rozstrzygający dowód, że drzwi do spłodzenia z Ducha są jeszcze otwarte: "Zaślepienie z części przyszło na Izraela, pókiby nie weszła zupełność pogan". I na podstawie tego rzekomego dowodu oni rozumują jak następuje: Izrael jest jeszcze zaślepiony, więc zupełność pogan jeszcze nie weszła; a zatem Wysokie Powołanie jest jeszcze otwarte dla nowych aspirantów. Co jest złego w tym rozumowaniu? Przeoczą ono fakt, że gdy w proroctwie czas wydarzenia obejmujący długie trwanie na jego wypełnienie jest pokazany, to zazwyczaj początek, a nie koniec tego wydarzenia jest pokazany.
Tak właśnie sprawa tu się przedstawia. A jak my to wiemy? Z faktu, że ten tekst, porównany z Iz. 40:2; Jer. 16:18 i Zach. 9:12, wskazuje na Równoległe Dyspensacje i przez nie zaznacza dokładną datę powrotu Izraela do łaski, a co nastąpiło na wiosnę 1878 r.
Dwa zarysy są objęte w zamierzonej łasce Bożej dla Izraela: (1) Powrót Izraela do jego ojczyzny i (2) uleczenie Izraela z jego częściowej ślepoty. Oba te wydarzenia długo się ciągną w swoim wypełnieniu, ale każde z nich zaczęło się 11 czerwca 1878 r., a to było Boską datą na Zielone Świątki tego roku, chociaż nie było to datą nominalnego Kościoła. Te wydarzenia zaczęły się (1) uchwałą Kongresu Narodów w Berlinie wymuszającą od Turków dla Żydów większe przywileje w Palestynie, a wśród innych pozwolenie na ich łatwiejszy dostęp do niej niż poprzednio i (2) cyrkulację pomiędzy Żydami Przejrzanego Nowego Testamentu Hebrajskiego Delitzscha a co Delitzsch twierdzi, że zaczęło się 11 czerwca 1878 r. (zob. broszurę Delitzscha o Hebrajskim Nowym Testamencie, str. 37). Pierwsze z tych wydarzeń zaczęło przywracać łaskę Izraelowi co się tyczy ziemi, a drugie z nich zaczęło przywracać łaskę Izraelowi co się tyczy Prawdy.
Św. Paweł w liście do Rzym. 11:25, jak to Równoległe Dyspensacje dowodzą, odnosi się do początku łaski dla Izraela w celu uzdrowienia go z częściowej ślepoty, tak jak Jer. 16:14-18 odnosi się do początku łaski dla Izraela w celu odzyskania jego ziemi: bo tak jak odjęcie łaski od Izraela było rzeczą stopniową w Żniwie Żydowskim, tak podobnie jego powrót do łaski jest tutaj stopniowy. Obie te formy powracającej łaski Bożej do Izraela objawiają stale wzmagające się wypełnienie, np. co do drugiej formy, to bardzo wielka zmiana w poglądzie Izraela na Jezusa jest w toku.
W r. 1878 Żydzi prawie powszechnie splunęliby i zaklęliby na wymienienie imienia Jezus, jako na imię największego grzesznika. Obecnie prawie powszechnie Żydzi uważają Go jako jednego z ich największych proroków, a niektóre z wychwalań Jezusa wygłaszane z kazalnic żydowskich mogą zaledwie być prześcignione przez wychwalania z kazalnic chrześcijańskich, o ile chodzi o ludzką stronę Jezusa. Gdyby nie nastąpiła ta zmiana żydowskiej postawy od r. 1878, to br. Russell jako chrześcijański pastor nie otrzymałby nigdy tak sympatycznego posłuchu jaki on właśnie otrzymał od Żydów od r. 1910 do 1916. Ponieważ głoszenie chrześcijańskiego pastora Żydom w r. 1878 byłoby uważane za splugawienie dla nich i za obrzydliwość dla Boga.
Jako przykłady stopniowego powracania Izraela z jego częściowej ślepoty, moglibyśmy wymienić kilka wychwalających biografii o Jezusie napisanych przez Żydów będących w dobrej reputacji u swoich współwyznawców. Na przykład jeden życiorys był napisany przez doktora J. Klausnera, który był prezydentem Uniwersytetu Jerozolimskiego [Hebrajskiego] i jednym z najbardziej pod względem intelektualnym wpływowych Żydów w świecie, a który w swoim życiorysie o Jezusie wychwala Go pod niebiosa jako największego z Żydów i największego z hebrajskich proroków, chociaż ma się rozumieć nie wierzy, że jest On Mesjaszem. Jego książka jest wszędzie przyjmowana przez Żydów jako wyraz ich postawy wobec Jezusa, który w ich poprzedniej ślepocie był dla nich najgorszy z grzeszników, a zatem był przedmiotem głębokiej nienawiści i niezrozumienia (ślepoty). To, co podano powyżej dostatecznie obala powierzchowny, rzekomo "rozstrzygający" dowód, że Wysokie Powołanie jest jeszcze otwarte dla nowych poświęconych. Tutaj możemy powiedzieć, że podobnie do P.B.I., Brzask zaprzecza poglądowi br. Russella o równoległościach.
Na twierdzenie Brzasku, że nowi poświęceni pracują ramię w ramię z poświęconymi już 40 lat temu i że to oznacza, iż drzwi są jeszcze otwarte, odpowiadamy, że ten wniosek nie ma podstawy Pisma Św. ani rozumu. Ponieważ już od r. 1881 do 1914 wielu poświęconych nie spłodzonych z Ducha współpracowało ramię w ramię z Nowymi Stworzeniami, a od czasu zamknięcia drzwi wszyscy wierni nowi poświęceni to samo czynią.
Zbiliśmy powyżej główne argumenty, które wodzowie Brzasku przedstawiają przeciwko zakończeniu się Wysokiego Powołania i których oni używają w swoich wysiłkach, by dowieść, że Wysokie Powołanie jest jeszcze otwarte. Nie są oni jednak wyłącznie tymi, którzy zwalczają obecną Prawdę, którą Pan daje Swojemu ludowi na ten i inne przedmioty. Wodzowie różnych innych grup Pańskiego ludu Prawdy czynią podobnie i używają oni w dużej mierze tych samych lub podobnych argumentów. Dlatego przedstawiamy powyższe zbicia stosownych błędów nie w celu szczególnego uderzenia Brzasku, ale raczej do użycia ich przedstawień, jako reprezentatywnych argumentów wysuwanych przez niektórych wodzów grup Prawdy w ogólności. Ci wodzowie, sprzeciwiając się Pismu Św. o zakończeniu się Wysokiego Powołania i usiłując dowieść, że ono jest jeszcze otwarte, zwodzą wielu przez przyprowadzenie ich do myślenia, że ubiegają się oni o nagrodę Wysokiego Powołania. W ten sposób doprowadzają oni wielu do tego, że stają się "czynicielami nieprawości" (Mat. 7:21-23; Łuk. 13:25-27) i tylko zbiorą w końcu gorzkie rozczarowanie.
Mając szczerą miłość wobec wszystkich i nie mając złośliwości wobec nikogo, nalegamy na tych wodzów i ich zwolenników, by szybko zmienili swoje sposoby postępowania dla ich własnego dobra, by starali się stawić Bogu doświadczonymi robotnikami (2 Tym. 2:15) i w duchu pokory by zajęli swoje miejsca oraz dopomogli drugim do zajęcia ich miejsc w Boskim zarządzeniu w okresie Epifanii nie w Wysokim Powołaniu, ale jeżeli są poświęceni przed paźdz. 1914 r. jako członkowie Wielkiego Grona, a jeżeli się poświęcili potem - jako oświeceni Duchem, lecz niespłodzeni z Ducha, jako podrzędne nasienie Abrahama. Pobudzajmy się do większej pilności w uczeniu się i czynieniu świętej woli Bożej, współpracując z Bogiem i znajdując w tym nasze główne upodobanie. "Niechaj was nikt nie zwodzi próżnemi mowami; albowiem dla tych rzeczy przychodzi gniew Boży na synów upornych" (Efez. 5:6; 1 Jana 3:7-10) Jako posłuszne dzieci, bądźmy świętymi, w zupełnej zgodzie z Panem (1 Piotra 1:14-16).
TP ’72, 81-87.