ZWAŻONY NA WADZE I ZNALEZIONY LEKKIM

    W SZTANDARZE BIBLIJNYM nr 237 (egzemplarz angielski wyślemy na życzenie bezpłatnie) wydrukowaliśmy artykuł pt. "Szkółka Niedzielna a Nauka Pisma Świętego", w którym podano wyniki poddanych wstępnej próbie biblijnej 281 studentów wchodzących do uczelni wyznaniowej. Wyniki te objawiły przerażającą nieświadomość prostych faktów biblijnych ze strony większości tych studentów, pomimo iż nieomal wszyscy wychowywali się w Szkółce Niedzielnej. Wyniki te były silnym dowodem smutnego braku, który istnieje w Szkółkach Niedzielnych w obecnym czasie, tak jak one są zazwyczaj prowadzone z pochłaniającymi czas "ćwiczeniami" otwierania i zamykania zebrań, śpiewem, grami, zbiórkami pieniędzy, obrządkami, itp. wypychając większość prawdziwych nauk Pisma Świętego.

    W artykule powyżej wspomnianym wykazaliśmy zgodnie z Pismem Świętym, że religijne elementy umysłu dziecka wymagają specjalnego ćwiczenia (Przyp. 22:6); że w tym wypadku rodzice powinni być opiekunami swoich dzieci (Efez. 6:4; por. 1 Moj. 18:19; 5 Moj. 6:4-7); że Szkółki Niedzielne zmierzają ku temu, by objąć to zadanie i że to prowadzi do złych wyników oraz zachęca do przestępczości (1) w dzieciach w tym, iż w większości wypadków są one pozbawione prawdziwych nauk Pisma Świętego, posiadają coraz mniej poszanowania dla swoich rodziców itd. i (2) w rodzicach, doprowadzając wielu z nich do uważania, iż są uwolnieni od ich właściwej odpowiedzialności ćwiczenia swoich dzieci i doprowadzając ich do tego, że rodzice coraz mniej badają Pismo Święte itd.

    Z zadowoleniem widzimy jednak, że inni - włączając niektórych wodzów kościelnych oraz laików - uznają i podnoszą głosy, ażeby wykazać, że Szkółka Niedzielna jest zważona na wadze i znaleziona lekką.

    "Jest ogólne nieszczęście ze Szkółką Niedzielną i niektórzy ludzie myślą, iż minęła jej użyteczność". To ostrzeżenie zostało ogłoszone w ubiegłym roku (pisane w roku 1961 -przyp. tłumacza) przez arcybiskupa Howarda H. Clarka, prymasa Kościoła Anglikańskiego na całą Kanadę w przemówieniu do Synodu Anglikańskiego Kościoła Kanadyjskiego w Toronto. W dalszej przemowie arcybiskup wyraził się, iż osobiście odczuwa dalszą potrzebę istnienia Szkółek Niedzielnych, lecz chrześcijanie "radzili sobie bez Szkółek Niedzielnych przez 1700 lat i być może, iż ponownie poradzą sobie bez nich". Gdyby zaistniała potrzeba zastąpienia Szkółek Niedzielnych, arcybiskup nasuwa myśl utworzenia grup kongregacyjnych w "komórki wiary", tworząc kółka modlitw, zbory studiów biblijnych oraz "komisje do spraw chrześcijańskich", ażeby pomagały w pracy pasterskiej.

    Jak zostano już wykazane w powyżej wspomnianym artykule, że brak znajomości nawet niektórych najprostszych faktów i prawd biblijnych, jaki istnieje nawet wśród niektórych inspektorów i nauczycieli Szkółek Niedzielnych, nie mówiąc już o uczniach, jest przerażający. Dodatkowy objawiający przykład to sprawa nauczyciela Szkółki Niedzielnej, który będąc poinformowany o miejscowości Dan i Beerseba (1 Sam. 3:20) odpowiedział ze zdumieniem: "Ach, czy Dan i Beerseba były to nazwy miejscowości? Myślałem, iż był to mąż i żona, tak jak Sodoma i Gomorra."

    Jeżeli chodzi o doktryny to wielu z nich jest nieświadomych niektórych nawet najprostszych prawd Pisma Świętego. Wielu nie potrafi wyjaśnić rzeczywistą naturę śmierci, duszę, ducha, raj, potrzebę dnia zmartwychwstania, dlaczego Jezus umarł i wstąpił do piekła, w jaki sposób Jezus stał się naszą ceną Okupu, co rzeczywiście stanie się z poganami, którzy umarli nie mając nigdy sposobności usłyszenia imienia Jezus (jedyne imię pod niebem dane ludziom, przez które możemy być zbawieni - Dz. Ap. 4:12; 16:31), itd. Jak więc mogą nauczyciele nauczać tego, czego się sami nigdy nie uczyli? Przykro jest nam mówić, że w wielu wypadkach oni nie życzą sobie, by użyć koniecznego czasu i wysiłku do nauki, lecz wydaje się, iż są bardziej zainteresowani w przyjemnościach, w stanowisku społecznym oraz w ludzkich aplauzach aniżeli w rzeczywistym uczeniu się nauk Słowa Bożego (Żyd. 5:12; Efez. 6:6, 7). O wielu wyznających chrześcijanach (włączając niektórych nauczycieli Szkółek Niedzielnych) można by prawdziwie powiedzieć, że gdyby ich ciała znajdowały się w takim samym położeniu, w jakim znajduje się ich duchowe życie - to pogrzebalibyśmy ich!

WARUNKI W KOŚCIOŁACH, UCZELNIACH I DOMACH

    Nie tylko Szkółki Niedzielne są zważone na wadze i znalezione lekkimi, lecz ogólnie mówiąc dotyczy to również kościołów różnych wyznań oraz szkół teologicznych i seminariów (wiele z nich niszczy wiarę w Słowo Boże przez nauczanie wyższego krytycyzmu, ewolucji i niewiary). One również nie są w stanie udzielić zdrowej i zasadniczej znajomości Pisma Świętego. W takim samym położeniu znajdują się domy wielu wyznających chrześcijan. Wielu wodzów w kołach kościelnych uznaje ten upadek.

    Dr Korneliusz P. Haggard, prezydent gimnazjum w Azusa (Kalifornia), będąc także prezydentem Oficjalnie Uznanego Stowarzyszenia Kolegiów Biblijnych, niedawno w swojej przemowie przed konwencją tegoż stowarzyszenia w Instytucie Biblijnym Moody w Chicago położył nacisk na "pilną potrzebę" poznania Biblii, a także na fakt, że tak kościół jak i dom odstąpiły od właściwego nauczania Pisma Świętego. Oświadczył on, że "każdy chrześcijanin młody czy dorosły powinien mieć sposobność dowiedzenia się, jaka jest wola Boża względem niego w życiu. Chrześcijanin potrzebuje biblijnego wykształcenia, ażeby przygotować go na skutecznego chrześcijańskiego świadka bez względu, czy oddaje cały swój czas na służbę chrześcijańską czy też nie".

    Dr S.A. Witmer z Ft. Wayne, Ind. spełniający funkcję dyrektora stowarzyszenia powiedział pewnej grupie, że szkoły biblijne powinny dbać o zachowanie swoich szczególnych charakterystyk. Mówił on, że uczelnie biblijne stoją wobec następującego wyzwania: "Czy możemy zachować świadectwo Ewangelii w wieku przestrzeni międzyplanetarnej?".

    Chociaż szkoły biblijne w porównaniu z innymi teologicznymi uczelniami i seminariami mogą nauczyć więcej na temat Biblii i jej nauk, to jednak w dalszym ciągu podtrzymują wiele doktryn z Ciemnych Wieków. Przeto słusznie można by zapytać: Czy one kiedykolwiek posiadały (nie mówiąc już o zachowaniu) prawdziwe "świadectwo Ewangelii" w jakimkolwiek wieku? Czy one nauczają prawdziwego "świadectwa Ewangelii" [która oznacza dobrą nowinę], "dobrą nowinę o wielkiej radości, która będzie dla wszystkiego ludu" (Łuk. 2:10) poselstwo "naprawienia wszystkich rzeczy" (Dz. Ap. 3:19-21), czy też nauczają one złą nowinę o wielkim smutku, mianowicie że tylko stosunkowo niewiele ludzi miało kiedykolwiek lub będzie mieć sposobność przyjścia do zbawiennej znajomości poselstwa Ewangelii, włączając jedyne imię pod niebem dane ludziom, przez które możemy być zbawieni (bo "nie masz w żadnym innym zbawienia" - Dz. Ap. 4:12), że wszyscy inni - większość z rodzaju ludzkiego - są beznadziejnie zgubieni i doznają niewypowiedzianej agonii wiecznych mąk - na wieki wieków? Wobec tego, czy one nie nauczają bluźnierstw z Ciemnych Wieków, które są przeciwne świętemu charakterowi Bożemu, i "nauk o [ogniotrwałych] diabłach" (1 Tym. 4:1), zamiast nauczać o prawdziwym poselstwie Ewangelii, tak jak ono jest określone w liście do Gal. 3:8, 16, 29 zgodnie z zamiarem Boga "usprawiedliwienia pogan przez wiarę" i że w Abrahamie i nasieniu jego będą błogosławione wszystkie narody ziemi (1 Moj. 22:18)? Czy one właściwie znają (nie mówiąc już o nauczaniu) prawdziwe poselstwo Ewangelii?

    Jeżeli chodzi o pytanie dra Witmera odnośnie warunków w tym "wieku przestrzeni", to przypominamy sobie pewną karykaturę, która niedawno temu ukazała w Filadelfijskim Biuletynie Wieczornym przedstawiającą człowieka zerkającego na wewnętrzną okładkę Biblii. Co się tyczy tej karykatury, to pewien czytelnik bardzo stosownie zapytał: "Chociaż ludzie zajęci są badaniem przestrzeni zewnętrznej, to jednak ile mają oni znajomości o tej dobrej książce, o prawdziwej naturze człowieka lub o Boskich planach dotyczących wiecznego przeznaczenia rodzaju ludzkiego?"

    Jesteśmy błogosławieni wspaniałymi rzeczami, cudownymi odkryciami i wspaniałymi wynalazkami w tym Czasie Końca, w tym czasie szybkiego biegania tu i tam i rozmnażania się wiedzy (Dan. 12:4). Zaledwie pół wieku temu znajdowaliśmy się jeszcze w dniach gdzie używano pojazdów konnych. Obecnie podróżujemy drogą lotniczą prawie z niewiarygodną szybkością. Lecz rodzaj ludzki w ogólności jest nieświadomy Pisma Świętego, przeto nie może rozróżnić tych "znaków czasu", w których żyjemy. Nawet ci, którzy pochodzą ze Szkółek Niedzielnych, kościołów lub teologicznych instytucji obecnego czasu nie mogą jasno wytłumaczyć zamiaru Bożego w tym "czasie końca" i nie są w stanie powiedzieć nam, co się kryje w wielkim planie Bożym stojącym przed nami. Na próżno szukamy za taką informacją w tych instytucjach i u tych, którzy pochodzą z nich!

OBJAWIAJĄCY PRZYKŁAD

    Nawet wodzowie w tak zwanych krajach chrześcijańskich, z których wielu otrzymało naukę w Szkółkach Niedzielnych, zborach biblijnych itp. są sami w dużej mierze w smutnej nieświadomości, gdy chodzi nawet o proste sprawy Słowa Bożego. Jako przykład podajemy przemowę dwóch kongresmanów (czyli posłów), która miała miejsce niedawno na zebraniu kongresowym i jeden z nich zacytował z Biblii. Drugi poseł amerykański skrytykował tego pierwszego i zapytał się: jakim prawem on, który posiada tak niewielką znajomość Pisma Świętego, cytował z niego. Aby podtrzymać swoje wezwanie uczynił zakład o 10 dolarów z tym, który cytował z Biblii twierdząc, że on nawet nie zna modlitwy Pańskiej. Na to członek kongresu, któremu uczyniono taki zarzut, w samoobronie wyrecytował: "Obecnie kładę się do snu i proszę Pana, by zachował moją duszę, gdybym miał umrzeć zanim się obudzę..." Nie czekając zakończenia ten drugi, wyzywający członek kongresu wyjął z kieszeni 10 dolarów i wręczył temu który recytował, czyniąc przy tym usprawiedliwiającą uwagę: "Nie myślałem, żeby Pan znał modlitwę Pańską".

    Powyższy przegląd nie jest zamierzony w celu potępienia szczerych chrześcijan, którzy wiernie służą Panu i gorąco pragną dowiedzieć i nauczyć się z "dobrego Słowa Bożego" (Żyd. 6:5). Chociaż w Szkółkach Niedzielnych znajdują się niektórzy najlepsi z ludu Bożego, którzy usilnie pragną służyć Jezusowi, to jednak w wielu wypadkach są oni mniej lub więcej oszołomieni przez ogólnie używane świeckie metody i pozorną pracę dla Pana. Co do więcej szczegółów odnośnie właściwego zakresu Szkółek Niedzielnych i pracy, jaką one powinny wykonać w pokrewieństwie do Kościoła oraz egzaminacji, w jaki sposób szkółki Niedzielne wykroczyły przeciwko instytucjom naszego Pana i Apostołów, odsyłamy naszych czytelników do książki pod tytułem "Nowe Stworzenie" (6 tom, wykł. 13). (B.S. '61, 4).

TP ’73, 55-57.

Wróć do Archiwum