Poglądy protestanckich chrześcijan i ‚Chodźcie więc, a będziemy się prawować’
POGLĄDY PROTESTANCKICH CHRZEŚCIJAN
Protestanci utrzymują, że w stosunku do rzymskich katolików są bardziej postępowi, jeśli chodzi o kwestie ich religijnych przekonań. Wiemy, że często mówią o rzymskich katolikach jako o ignorantach, ludziach zabobonnych i zwiedzionych. Cóż mamy zatem powiedzieć, skoro uważamy, że protestancki pogląd na zajmujący nas temat jest jeszcze bardziej niedorzeczny niż ten prezentowany przez katolików? Jesteśmy przynajmniej zobowiązani stwierdzić, że nie mają oni powodów do przechwalania się.
Protestanckie kreda, prawie bez wyjątku, zgadzają się z platońską teorią, że żadna ludzka istota nie może umrzeć – że gdy ludzie zdają się umierać, to w rzeczywistości w tej samej chwili otrzymują więcej życia, niż mieli kiedykolwiek przedtem. Pytamy zatem: Dokąd idą? Odpowiadają nam, że nie można tolerować poglądu rzymskich katolików odnośnie czyśćca, że wystarczająco przeszukali Biblię i nie znaleźli takiej nauki w Świętych Pismach. Mówią nam natomiast, że wierzą, iż są tylko dwa miejsca dla zmarłych – niebo i piekło. Pytamy: Kto idzie do nieba? Odpowiadają: Świętobliwi, święci, czystego serca, Małe Stadko, wybrani, ci, którzy chodzą śladami Jezusa. Pytamy odnośnie reszty i słyszymy, że protestanci (trzeba im przyznać) wzdragają się przed tym, czego uczą ich wyznania wiary – nawet jeśli je uznają – a mimo to stwierdzają, że wszyscy niespłodzeni z ducha świętego, niepoświęceni w Chrystusie, nieuświęceni, idą do piekła.
Pytamy, co to za piekło, do którego idą, i otrzymujemy różne odpowiedzi. Niektórzy twierdzą, że jest to miejsce literalnego ognia i straszliwych cierpień zadawanych przez odporne na ogień demony i że taki los czeka wszystkich, którzy tam się znajdą, na całą wieczność, bez jakiejkolwiek nadziei ucieczki. Inni, bez podawania jakiś szczególnych powodów, mówią nam, że w swej wielkiej mądrości zgadzają się z powyższym, z wyjątkiem rodzaju kary, którą ostatecznie postrzegają jako udrękę czy cierpienie umysłu. Gdybyśmy jednak zechcieli wyrazić się o nich jako o „dobrodusznych”, śpieszą dodać, że cierpienie owo będzie w rzeczywistości jeszcze intensywniejsze, gorsze niż ów literalny ogień, w jaki wierzą inni. Mamy powiedziane, że cały rodzaj ludzki znalazł się na szerokiej drodze wiecznej męczarni wskutek nieposłuszeństwa ojca Adama i w konsekwencji my wszyscy jesteśmy zrodzeni w grzechu, ukształtowani w niegodziwości. Ci, którzy kiedykolwiek znajdą się w niebie, dostaną się tam dzięki Boskiemu miłosierdziu i pomocy udzielonej im w pokonywaniu świata, ciała i Przeciwnika.
„CHODŹCIE WIĘC, A BĘDZIEMY SIĘ PRAWOWAĆ”
W Biblii Pan apeluje do naszego rozumu, mówiąc: „Chodźcie więc, a będziemy się prawować” (Izajasza rozdział 1 werset 18). Nie twierdzi, że mielibyśmy rozumować bez Niego i bez Jego Słowa, lecz wyraźnie wskazuje, iż powinniśmy zastanawiać się nad Jego Słowem i rozważać je w swoich umysłach. Ktokolwiek posiada pewną miarę zdolności umysłowych, musi dojść do wniosku, że katolicki pogląd na nasze pytanie o to, gdzie są umarli, jest pod pewnym względem gorszy niż pogański; że protestancki punkt widzenia odnośnie śmierci jest jeszcze gorszy; że żaden z tych poglądów nie wydaje się być bliski Bogu, ale wszystkie one potępiają same siebie jako diabelskie. Siła rozumu w podejściu do tematów religijnych zdaje się być rzadkością. Wielu chrześcijan zaproszenie do prawowania się z Bogiem zdaje się postrzegać w tym sensie, iż On chce, żeby mówili Mu tylko, jakie są ich upodobania, i że gdy będą przy nich uparcie obstawać, to On ostatecznie się dostosuje i stwierdzi, że to ich wola ma się dziać tak w niebie, jak i na ziemi.
Niech nikt z nas nie popełni takiego błędu. Pamiętajmy o wielkości Boga – o Jego mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy. Pamiętajmy także o naszej nicości i braku wiedzy. A następnie, zgodnie ze wskazaniami naszego Mistrza, stańmy się jak małe dzieci, pragnąc być i postępować w harmonii z Boskim planem, tak jak go Bóg objawił. Tak postępując, drodzy przyjaciele, każdy z nas może być pewny Bożego błogosławieństwa, upewniony co do wzrostu w łasce, w znajomości, w miłości względem Boga i bliźnich.
Zacznijmy od naszego tekstu. Oznajmia on, że Dawid umarł. Oznacza to, że nie jest żywy w żadnym sensie. Werset ten oznajmia ponadto, że nie jest on w niebie, i nie jesteśmy zobowiązani przyjmować katolickiego bądź protestanckiego poglądu, jakoby był on w piekle czy na wiecznych mękach. A co na temat tego, gdzie obecnie przebywa Dawid, stwierdza natchniony apostoł Piotr? W naszym tekście mówi on, że „grób jego jest u nas”. Może to być jego grób tylko w tym sensie, że on wciąż się w nim znajduje, że ów grób reprezentuje jego samego. Gdyby zaczął on gdziekolwiek indziej nową egzystencję, wówczas grób ten nie może być w żadnym znaczeniu tego słowa „jego”. Używamy słów Apostoła dokładnie w tym znaczeniu, w jakim on sam ich używa. Święty Piotr zacytował słowa psalmu: „Nie zostawisz duszy mojej w piekle [z hebrajskiego: „szeol”, z greckiego: ”hades”]”. Zaznacza, że Dawid wypowiedział te słowa nie w odniesieniu do samego siebie, nie w odniesieniu do swojej duszy, lecz odnośnie duszy Chrystusa – że dusza Chrystusa nie będzie zostawiona w piekle. Apostoł argumentuje, że dusza Dawida ciągle jest w piekle, zaś dusza Chrystusa została z piekła wybawiona – powstała z grobu, ze stanu śmierci, trzeciego dnia po Jego ukrzyżowaniu.