Długo odkładana nadzieja

Długo odkładana nadziejaW poprzedniej części prześledziliśmy jak mgliste i niewyraźne były pierwsze dane przez Boga obietnice odnośnie zakończenia panowania grzechu. I rzeczywiście, Boskie obietnice były okryte tajemnicą, a Jego drogi za trudne do zrozumienia, tak, że w obliczu zniewolenia w Egipcie, oczekiwania, że naród Izraelski jako całość, jako obiecane nasienie Abrahama, posiądzie Kanaan i będzie panował oraz błogosławił świat, zaczęły zanikać, a obietnice wydawały się niemożliwe do wykonania.

A jednak we właściwym czasie przyszedł Mojżesz, wielki wyzwoliciel, przez którego Bóg wyprowadził naród Żydowski z niewoli, czyniąc dla nich wiele cudów. Przed wejściem do Kanaanu ten wielki wyzwoliciel umarł, lecz przedtem, jako rzecznik Pana, oznajmił: „Proroka, takiego jak ja jestem, wzbudzi ci Pan, Bóg twój, spośród ciebie, spośród twoich braci; jego słuchać będziecie we wszystkim, cokolwiek do was mówić będzie” (5 Mojżeszowa rozdział 18 werset 15; Dzieje Apostolskie rozdział 3 werset 22). Pozwoliło to głębiej wglądnąć w Boski plan, pokazując, iż nie tylko naród ten w całości ma mieć związek z przyszłym dziełem panowania i błogosławienia, lecz też, że ktoś, kto miał być wybrany spośród niego, doprowadzi do zwycięstwa oraz do spełnienia się obietnicy. I wtedy Jozue, którego imię znaczy „wyzwoliciel” lub „zbawiciel”, stał się ich wodzem. Pod jego kierunkiem odnosili wielkie zwycięstwa i rzeczywiście weszli do ziemi obiecanej w przymierzu. Z pewnością zdawało im się wówczas, iż ów prawdziwy wódz przyszedł i że obietnica wkrótce się całkowicie spełni.

Lecz Jozue umarł, a oni jako naród nie uczynili żadnego postępu, dopóki nie otrzymali królów, Dawida i Salomona. Wówczas osiągnęli szczyt sławy i potęgi, lecz… zamiast ujrzeć wypełnienie się obietnicy, zostali wkrótce pozbawieni władzy. Stali się lennikami, poddanymi innych narodów. Niektórzy jednak mocno wierzyli w Boską obietnicę i w dalszym ciągu oczekiwali wielkiego wyzwoliciela, którego Mojżesz, Jozue, Dawid i Salomon jedynie typicznie przedstawiali/obrazowali.

Mniej więcej w tym czasie, kiedy narodził się Jezus, wszyscy ludzie spodziewali się (na podstawie m.in. proroctwa Daniela rozdziału 9 wersetu 25) Mesjasza, przyszłego króla Izraela, a przez Izrael – króla całego świata. Choć żywiona powszechnie nadzieja chwały i czci przyszłego króla była zainspirowana przez typy i proroctwa mówiące o jego wielkości i mocy, to stała się powodem przeoczenia innego zbioru typów i proroctw, które zwracały uwagę na dzieło związane z cierpieniem i śmiercią jako okupem za grzeszników. Dzieło to musiało być spełnione, zanim mogły nastąpić błogosławieństwa.

Ta konieczność była przedstawiona między innymi w zabiciu baranka, tuż przed wyzwoleniem całego narodu z Egiptu (o czym mówiliśmy w innej z naszych serii), jak też przy daniu Przymierza Zakonu (Hebrajczyków rozdział 9 wersety 11-20; rozdział 10 wersety 8-18) oraz w ofiarach pojednania składanych ustawicznie każdego roku przez kapłaństwo.

  • rozdział 9 wersety 11-20: „(11) Chrystus zaś, który pojawił się jako najwyższy kapłan dóbr przyszłych, wszedł do namiotu (Przybytku) większego i doskonalszego, nie ręką uczynionego, czyli nienależącego do tego stworzenia. (12) Nie z krwią kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do świątyni (Świątnicy Najświętszej), znajdując wieczne odkupienie. (13) Jeśli bowiem krew kozłów i wołów oraz popiół z krowy sypany na zanieczyszczonych uświęcają ich przez oczyszczenie ciała, (14) to o ile bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego sam siebie złożył jako nieskalaną ofiarę Bogu, oczyści nasze sumienie z martwych uczynków, abyśmy mogli służyć Bogu żywemu! (15) Dlatego jest On pośrednikiem nowego Testamentu. Dzięki Jego Śmierci, poniesionej dla odkupienia wykroczeń popełnianych za czasu pierwszego Testamentu, powołani otrzymali obietnicę wiecznego dziedzictwa. (16) Otóż dla ważności testamentu wymagana jest śmierć tego, który go sporządził. (17) Testament bowiem nabiera mocy po śmierci, natomiast nie jest prawomocny za życia tego, kto go sporządził. (18) Toteż i pierwszy testament nie mógł być zapoczątkowany bez przelania krwi. (19) Gdy mianowicie Mojżesz ogłosił całemu ludowi wszystkie przykazania zgodnie z Prawem, wziął krew cielców i kozłów oraz wodę, wełnę szkarłatną i hizop, aby skropić zarówno księgę, jak i cały lud, (20) mówiąc: To jest krew przymierza [w oryginale obecne tu słowo „diatheke” znaczy i „przymierze” i „testament”], które Bóg wam ustanowił!”
  • rozdział 10 wersety 8-18: „(8) Najpierw mówi: Ofiar, darów, całopaleń ani ofiar za grzechy nie chciałeś, nie podobały się Tobie – choć składa się je zgodnie z Prawem. (9) Następnie powiedział: Oto przychodzę! Chcę wypełniać Twoją wolę. Znosi to, co pierwsze, aby ustanowić drugie! (10) Mocą tej woli zostaliśmy uświęceni przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze. (11) Każdy kapłan staje codziennie do służby, składając wielokrotnie te same ofiary, które nigdy nie mogą zgładzić grzechów. (12) Ten zaś, po złożeniu jednej ofiary za grzechy, na zawsze zasiadł po prawej stronie Boga, (13) czekając odtąd, aż On położy Jego wrogów jako podnóżek pod Jego stopy. (14) Przez tę jedną ofiarę uczynił bowiem na zawsze doskonałymi tych, którzy dostępują uświęcenia. (15) A poświadcza nam to i Duch Święty. Po słowach bowiem: (16) Takie będzie przymierze („diatheke” – przymierze/testament), które zawrę z nimi po tych dniach – mówi Pan: Moje prawa umieszczę w ich sercach i wypiszę je w ich umysłach… (17) a ich grzechów ani nieprawości nie będę już pamiętał. (18) Otóż gdzie jest odpuszczenie grzechów, tam nie potrzeba już składać za nie ofiary.”

Izrael przeoczył również to, co mówiły świadectwa proroków, dotyczące „cierpień mających przyjść na Chrystusa, ale też mającego potem nastać uwielbienia” (1 Piotra rozdział 1 werset 11: „(10) Zbawienia tego poszukiwali i wywiadywali się o nie prorocy, którzy prorokowali o przeznaczonej dla was łasce, (11) starając się wybadać, na który albo na jaki to czas wskazywał działający w nich Duch Chrystusowy, który przepowiadał cierpienia, mające przyjść na Chrystusa, ale też mające potem nastać uwielbienie”).

Kiedy przyszedł Jezus, jako ofiara, nie rozpoznali Go. Jak mówi ewangelia Łukasza rozdział 19 werset 44: „Nie poznali czasu swego nawiedzenia”. Nawet Jego najbliżsi naśladowcy byli wielce zakłopotani, gdy Jezus umarł. Ze smutkiem powiedzieli: „A myśmy się spodziewali, że on miał odkupić Izraela” (ewangelia Łukasza rozdział 24 werset 21). Najwyraźniej zaufanie, jakie w Nim pokładali, skupiało się wokół niewłaściwych nadziei. Nie zrozumieli, że śmierć ich przywódcy była częściowym spełnieniem obiecanego przymierza/testamentu, gwarancją nastania Nowego Przymierza, niosącego ze sobą błogosławieństwa.

Kiedy jednak dowiedzieli się, iż powstał z grobu, ich zwiędłe nadzieje znowu ożyły (1 Piotra rozdział 1 werset 3: „Niech będzie błogosławiony Bóg, Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa! On w swoim wielkim miłosierdziu zrodził nas na nowo do żywej nadziei przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa”), a gdy miał ich opuścić, zadali Mu pytanie związane z tą długo żywioną i często odraczaną nadzieją, mówiąc (Dzieje Apostolskie rozdział 1 werset 6): „Panie, czy w tym czasie odbudujesz królestwo Izraelowi?” Zasadniczo ich nadzieje były słuszne, lecz nie znali czasu ich spełnienia. Wynika to z odpowiedzi Pana (werset 7): „Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec w mocy swojej ustanowił”.
Poprzednia strona
Następna strona