‚Pierwociny’ i ‚kolejne plony’
Posłuchaj lub pobierz mp3:
Pierworodni – „Kościół Pierworodnych” stanowią ci z ludzkości, których oczy zrozumienia zostały otwarte wcześniej od pozostałej części ludzkości, by zrozumieli że znajdują się w niewoli, niewoli grzechu i śmierci, że potrzebują wyzwolenia i że Bóg jest chętny wypełnić swoje obietnice względem nich. Co więcej – oni są tymi, którzy odpowiedzieli na łaskę Bożą, uczynili z siebie ofiary, poświęcili się dla Niego i na służbę Jemu, w zamian zostawszy spłodzeni z Ducha Świętego. Dla owych Pierworodnych stało się więc wówczas sprawą życia i śmierci, czy pozostaną w domu wiary pod ochroną krwi pokropienia, czy też z niego wyjdą. A to dlatego, iż dla nich wyjście z tego stanu oznaczałoby pogardzenie Boskim miłosierdziem. Świadczyłoby o tym, że postępowali wbrew Boskiej dobroci i, że, po skorzystaniu ze swego udziału w Boskim miłosierdziu, przedstawionym w krwi Baranka, nie doceniali jej. O takich Pismo Święte oświadcza: „Gdybyśmy bowiem świadomie grzeszyli po otrzymaniu pełnego poznania prawdy, to już nie byłoby dla nas ofiary za grzechy” (Hebrajczyków rozdział 10 werset 26). Tacy mieli być uważani za nieprzyjaciół Boga, których los został symbolicznie przedstawiony w zniszczeniu pierworodnych Egiptu.
Nie chcemy tu powiedzieć, że pierworodni Egiptu, którzy umarli tamtej nocy i którzykolwiek z pierworodnych Izraelitów, którzy mogli wyjść ze swych domów przeciwnie do polecenia jakie otrzymali i w związku z tym umrzeć, umarli Wtórą Śmiercią. Wręcz przeciwnie, rozumiemy, że to wszystko było typami – obrazami, ilustracjami, zapowiedziami większych i ważniejszych rzeczy mających mieć miejsce w przyszłości – a rzeczywistość należy do Kościoła Chrystusowego podczas Wieku Ewangelii od czasu Pięćdziesiątnicy. Jeżeli jego członkowie grzeszyliby dobrowolnie po otrzymaniu znajomości prawdy i spłodzenia z Ducha Świętego (czyli ich grzech byłby całkowicie świadomy i dobrowolny), to gdyby odpadli, oznaczałoby to niemożliwość odnowienia się poprzez pokutę (bo i z czego mieliby pokutować, skoro degradacja ich charakteru sięgnęła takiego dna, że świadomie chcieli właśnie tak postępować, mimo pełnej wiedzy, że to jest niewłaściwe?) – jak jest to zapisane w liście do Hebrajczyków rozdziale 6 wersetach 4-6: „(4) Niemożliwe jest bowiem, żeby tych, którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebieskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego; (5) Zakosztowali też dobrego słowa Bożego i mocy przyszłego wieku; (6) A odpadli – ponownie odnowić ku pokucie, gdyż sami sobie znowu krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na hańbę”. Bóg nie miałby wtedy dla nich już nic więcej do zaoferowania – gdyż aby otrzymać spłodzenie z Ducha i uczestnictwo w „wysokim powołaniu” do natury duchowej, by stać się częścią Ciała Chrystusa, musieli zrezygnować z prawa do życia wiecznego na ziemi, które dla ludzkości odzyskała Ofiara Jezusa, a teraz przez świadomy i dobrowolny grzech tracili prawo do życia w duchowej naturze, do której otrzymania aspirowali, dążyli. To pogardzenie Jego wielką łaską oznaczało, że umierali Wtórą Śmiercią.
Ale – relatywnie niewielu kiedykolwiek skorzystało z zaproszenia do uczestnictwa w owym „wysokim powołaniu”, z zaproszenia do poświęcenia się, złożenia z siebie „żywej ofiary” – rezygnacji z własnej woli, a przyjęcia woli Bożej za swoją (Rzymian rozdział 12 wersety 1-2: „(1) Proszę więc was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście składali wasze ciała jako ofiarę żywą, świętą, przyjemną Bogu, [to jest] waszą rozumną służbę. (2) A nie dostosowujcie się do tego świata, ale przemieńcie się przez odnowienie waszego umysłu, abyście [mogli] rozeznać, co jest dobrą, przyjemną i doskonałą wolą Boga”) – a jeszcze mniej w pełni wiernie wytrwało do końca życia w poświęceniu (jak mówi Objawienie rozdział 2 werset 10: „Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota”), tak niewielu, że Jezus nazwał ich Maluczkim Stadkiem: „Nie bój się, o maluczkie stadko! albowiem się upodobało Ojcu waszemu, dać wam królestwo” (Łukasza rozdział 12 werset 32). Wielu z tych, którzy zostali spłodzeni z Ducha, i początkowo potencjalnie mogli uzyskać tą koronę żywota, nie było jednak tak wiernymi – Jezus co prawda ostrzegał, np. (w Objawieniu rozdziale 3 wersecie 11) „Oto przyjdę wkrótce, trzymaj to, co masz, aby nikt nie wziął twojej korony”, ale niektórzy „nie trzymali” jej wystarczająco pilnie, i ją utracili.
Ale to nie znaczy, że oni od razu grzeszyli w pełni świadomie i dobrowolnie! Wiele z grzechów jest nieświadomych, lub częściowo świadomych (na przykład – gdy się nie zna, lub gdy się niedokładnie rozumie prawa Bożego odnoszącego się do danego przypadku), lub nie w pełni dobrowolnych (wynikających np. ze słabości czy skłonności odziedziczonych po przodkach, lub nabytych w czasach przed spłodzeniem z Ducha). Niemniej – owa utrata korony stawiała ich w bardzo kłopotliwej sytuacji – z jednej strony aby mieć szansę ją otrzymać, rezygnowali z prawa do życia wiecznego na ziemi, jako członkowie odkupionego rodzaju ludzkiego, z drugiej strony – tracili prawo do stania się częścią Ciała Chrystusa, Kościoła. W ich przypadku pokuta wciąż była możliwa – i wielu z nich wcześniej, czy później pokutowało, „Wyprali swoje szaty i wybielili je we krwi Baranka” (jak mówi Objawienie rozdział 7 werset 14). Oni, choć nie mogli już siedzieć NA tronie, by królować razem z Chrystusem, otrzymali miejsce PRZED tronem, jako szlachta na Jego dworze – jak mówi werset 15: „Dlatego są przed tronem Bożym i służą mu we dnie i w nocy w świątyni jego, a Ten, który siedzi na tronie, osłoni ich obecnością swoją”. Werset 9 nazywa ich (zależnie od przekładu) „Wielkim Gronem”, „Wielką Kompanią”, „Wielkim/Ogromnym Tłumem”, w przeciwieństwie do „Maluczkiego Stadka” tych, którzy zachowali swe korony.
A oprócz nich – jak wspomnieliśmy, wielu, ba – nawet większość chrześcijan nigdy nie dokonała poświęcenia się Bogu na służbę i nie przyjęła Jego woli za swoją. Uwierzenie w Chrystusa, pokutowanie za swe grzechy i nawet przyjęcie Go jako swego osobistego Zbawiciela nie oznacza bowiem jeszcze porzucenia swojej woli, a przyjęcia Jego woli – oznacza natomiast otrzymanie usprawiedliwienia z wiary, które sprawia, że Bóg może patrzyć na taką osobę jako na sprawiedliwą i odnosić się do niej jako do przyjaciela, podobnie jak do Abrahama – który nie był członkiem Kościoła, nigdy nie był spłodzony z Ducha, a jednak nie był także traktowany tak samo jak świat – lecz był uważany przez Boga za usprawiedliwionego: (Jakuba rozdział 2 werset 23) „wypełniło się Pismo, które mówi: I uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało ku usprawiedliwieniu, i nazwany został przyjacielem Boga”. Tacy – usprawiedliwieni z wiary, ale nie poświęceni Bogu i nie spłodzeni z Ducha, nie byli zagrożeni Wtórą Śmiercią – oni w typie nie byli Pierworodnymi, lecz dalszymi w kolejności członkami rodziny i nie dotyczyło ich zagrożenie związane z przechodzeniem anioła śmierci przez Egipt.