Część 4: mierzeniu
Posłuchaj lub pobierz mp3:
Nasze wykształcenie wykazuje braki w… część 4: mierzeniu…
…jeśli mierzymy siebie wzorcem ludzkim, porównując siebie z innymi (2 Kor. rozdział 10 wersety 12-18: „(12) Nie odważymy się konkurować z tymi, którzy polecają samych siebie, ani porównywać się z nimi. Kiedy mierzą siebie własną miarą i porównują się ze sobą, pokazują, że pozbawieni są rozsądku. (13) My nie będziemy chlubić się ponad miarę, lecz tylko tą miarą, którą wyznaczył nam Bóg, gdy sprawił, że dotarliśmy do was. (14) Nie wykraczamy ponad to, kim jesteśmy, tak jakbyśmy do was nie dotarli, bo przecież to my przybyliśmy do was z Ewangelią Chrystusa. (15) Nie chlubimy się ponad miarę cudzym trudem. Mamy natomiast nadzieję, że wraz ze wzrostem waszej wiary i my, według miary, która została nam wyznaczona, będziemy coraz bardziej wzrastać, (16) głosząc Ewangelię także poza waszymi granicami. Nie chcemy chlubić się tym, co już zostało dokonane przez innych na ich polu działania. (17) Kto bowiem chce się chlubić, niech się chlubi Panem, (18) gdyż nie ten, kto poleca samego siebie, jest wiarygodny, ale ten, kogo poleca Pan”), zamiast mierzyć siebie samego Słowem Boga (Jakuba rozdział 1 wersety 21-25: „(21) Dlatego porzućcie wszelką nieczystość i bezmiar zła; z pokorą przyjmijcie dane wam słowo, które ma moc was zbawić. (22) Wprowadzajcie słowo w czyn, a nie bądźcie jedynie słuchaczami, którzy oszukują samych siebie. (23) Tego bowiem, kto tylko słucha słowa, lecz według niego nie żyje, można porównać do człowieka, który przygląda się swej twarzy w lustrze. (24) Oglądał on wprawdzie samego siebie, ale po odejściu od lustra zaraz zapomniał, jaki był. (25) Kto jednak wnika w doskonałe prawo wolności i według niego postępuje, nie jest już jedynie skłonnym do zapominania słuchaczem, lecz wykonawcą dzieła. Będzie on szczęśliwy, dzięki wypełnianiu go”).
„(…) Sprawiedliwość jest czasem przedstawiana jako szala, czasem jako kątownica i kompas, z których każde jest odpowiednim symbolem jej charakteru. Sprawiedliwość nie zna żadnych kompromisów ani odchyleń od ustalonych zasad działania. Jest ona matematycznie dokładna. Nie dodaje nic ponad dla „dobrej wagi” lub „dobrej miary”. Nie ma w niej łaski, serca, współczucia ani żadnej korzyści. To matematyczne wyliczenie, dokładana miara prawdy i prawości. Kiedy sprawiedliwość jest wymierzona, to nie potrzeba podziękowań dla tego, kto ją wymierza. Taka osoba wykonała jedynie obowiązek, za zaniedbanie którego ponosi się karę, zaś za wypełnianie tego obowiązku nie należą się żadne korzyści czy nagrody. A chociaż stała i nieustępliwa jako zasada, jest ona określana jako fundament Bożego Tronu. To ta zasada jest podstawą wszystkich Jego działań wobec Jego stworzeń. Jest to Jego niezmienna zasada działania, a jak stanowczo On jej przestrzega, jest oczywiste dla każdego, kto rozumie Plan Zbawienia, którego podstawą jest zadośćuczynienie Sprawiedliwości względem naszej rasy. Jednak zadowolenie Sprawiedliwości kosztowało życie Jego Jednorodzonego i umiłowanego Syna, tak ważna była zasada Boskiej Sprawiedliwości, że Bóg dobrowolnie wydał Go za nas wszystkich.
Zasadę Miłości, w odróżnieniu od zasady Sprawiedliwości, przepełnia czułość i pragnienie błogosławienia. Jest pełna łaski i rozkoszuje się czynieniem przysług. To jest jednak oczywiste, że żadne działanie nie może być uważane za przysługę lub okazanie miłości, jeżeli nie ma solidnego fundamentu sprawiedliwości. Zatem, na przykład, jeżeli ktoś, przychodzi z podarunkiem, lekceważąc dług, jaki ma u ciebie, przestajesz uważać podarunek za wystarczający przejaw miłości i mówisz: „Powinniśmy być sprawiedliwymi, zanim okażemy szczodrobliwość”.
I to jest prawdą, jeżeli Sprawiedliwość jest podstawową zasadą wszystkich Boskich działań, to tak samo powinno być we wszystkich naszych działaniach i to w stopniu nie mniejszym wśród braci w Chrystusie niż między ludźmi światowymi. Jako bracia w Chrystusie nie mamy prawa liczyć na przysługi ze strony innych. Wszystko, do czego mamy prawo, to tylko do sprawiedliwości, chociaż możemy zrzec się i tych rzeczy, które rzeczywiście są naszymi prawami. Jednak w naszych działaniach zawsze powinniśmy się starać przejawiać sprawiedliwość – sprawiedliwość w uczciwym spłacaniu naszych długów jedni drugim, sprawiedliwość w naszym sądzeniu siebie nawzajem (biorąc pod uwagę słabości itp., ponieważ w sobie dostrzegamy podobny stopień niedoskonałości) oraz sprawiedliwość we właściwym i przyjacielskim traktowaniu jedni drugich.
Jak już powiedzieliśmy, nikt nie ma obowiązku wymagać sprawiedliwości dla siebie i możemy, jeżeli tak wybierzemy, nawet doświadczać niesprawiedliwości nie narzekając. Jednak musimy, jeśli jesteśmy Chrystusowi, czynić sprawiedliwość tak dalece, jak tylko mamy możliwość ją rozpoznać. Innymi słowy, nie odpowiadamy za czyny innych w związku z tym, lecz jesteśmy odpowiedzialnymi za nasze własne. Zatem powinniśmy poważnie starać się, aby wszystkie nasze uczynki, słowa i myśli przystawały do wymagań zasady sprawiedliwości, zanim okażemy nawet najmniejszy wyraz miłości.
Zdarza się, że wielu chrześcijan, mimo wieloletniego doświadczenia, nie czyni żadnego większego postępu. Jedną z trudności, która prowadzi do tego stanu jest nieodpowiednie rozpoznanie podstawowych zasad, będących fundamentem Prawa Bożego, które odnosi się do nas od momentu przyjęcia nas do Pańskiej rodziny. Pierwszą z tych podstawowych zasad jest sprawiedliwość. Potrzebujemy uczyć się więcej i jaśniej, jakie są nasze prawa i prawa naszych towarzyszy w Kościele, jak i poza Kościołem. Potrzebujemy się uczyć, jak oceniać nasze sprawy i sprawy innych według pionu sprawiedliwości i powinniśmy wiedzieć, że nam nie wolno pod żadnym pozorem i w żadnych warunkach, naruszać praw, interesów lub wolności innych – czynienie tego byłoby złe, grzeszne, przeciwne woli Bożej i byłoby poważną przeszkodą w naszym wzroście w łasce. Po drugie, musimy uczyć się szanować miłość, następną po sprawiedliwości pod względem ważności w Prawie Bożym. Przez miłość rozumiemy nie kochliwość czy uczuciowość, lecz zasady życzliwości, współczucia, świadczenia i życzliwości, które wyraźnie widzimy w naszym Niebiańskim Ojcu i w naszym Panu Jezusie.
W miarę jak rośniemy w Panu, umacniamy się w Nim, musimy być w zgodzie z tymi elementami Jego charakteru. Coraz bardziej musimy doceniać i sympatyzować z innymi w ich próbach, trudnościach i cierpieniach; coraz bardziej musimy stawać się łagodni, cierpliwi, uprzejmi wobec wszystkich, a szczególnie względem Domowników Wiary. Wszystkie łaski Ducha są elementami miłości. Bóg jest miłością, a ktokolwiek otrzymuje Jego Ducha, otrzymuje ducha miłości.
Te dwie podstawowe zasady muszą być zawarte we wszystkich naszych zachowaniach w życiu. Sprawiedliwość mówi nam, że musimy przestać czynić zło – że nie wolno nam powiedzieć słowa ani uczynić nic nawet przez niechętne spojrzenie, co spowodowałoby niesprawiedliwość wobec innych, że musimy być tak ostrożni w stosunku do jego czy jej interesów i dobra, jak wobec nas samych. Sprawiedliwość musi rządzić wszystkimi naszymi działaniami wobec innych. Miłość może nam pozwolić na danie im więcej niż sprawiedliwość mogłaby wymagać, lecz sprawiedliwość wymaga, abyśmy nigdy nie dali im mniej niż się należy. Nie ma znaczenia, że ktoś nie wymaga od nas sprawiedliwości, nie ma znaczenia, że ktoś żąda mniej niż sprawiedliwość, nie ma znaczenia, że ktoś nic nie powie, gdy zechcemy odnieść korzyść jego kosztem, nie ma znaczenia, że ktoś nie doceni stopnia rozwoju naszej sprawiedliwości, nasze stanowisko wciąż jest takie samo. Otrzymaliśmy Pańskiego Ducha i musimy postępować zgodnie z tym punktem widzenia, a nie z punktem widzenia innych, którzy nie mają Jego Ducha albo którzy są mniej lub bardziej zaślepieni i niezdolni postępować sprawiedliwie.
Jak sprawiedliwość musi być widoczna w naszym zachowaniu wobec innych, tak miłość musi być obecna w naszym ocenianiu zachowania innych wobec nas. Możemy nie wymagać od innych ścisłego przestrzegania zasad sprawiedliwości, które traktujemy jako nasz obowiązek w stosunku do nich. Miłość i wspaniałomyślność wymagają zaakceptowania od innych mniej niż wymagałaby sprawiedliwość, ponieważ mamy świadomość, że oni są upadli, niedoskonali nie tylko cieleśnie, ale także i w swym osądzie. Widzimy też, że wielkie masy ludzi na świecie nie otrzymały Ducha Pańskiego, a zatem nie mogą doceniać tych podstawowych zasad sprawiedliwości i miłości tak, jak my je doceniamy. Musimy w miłości litować się nad ich stanem, jakbyśmy współczuli choremu sąsiadowi, przyjacielowi, rodzicowi czy dziecku. Musimy wziąć pod uwagę ich niezdrowy stan i myśleć o ich słowach, zachowaniach itd. tak wyrozumiale, jak to tylko możliwe.
To jednak nie znaczy, abyśmy byli ślepi bądź nieświadomi prawdziwego stanu rzeczy i pozwolili pozbawić się wszystkiego, co posiadamy lub zarabiamy; ale to znaczy, iż powinniśmy z życzliwością i współczuciem patrzeć na nieprawość i niesprawiedliwość tych, z którymi obcujemy. Powinniśmy pamiętać, że są upadli i, że oni nie otrzymali łaski Bożej tak, jak my ją otrzymaliśmy, a zatem nie powinni być mierzeni miarą ścisłej sprawiedliwości, lecz raczej powinno się mieć pewien wzgląd na ich niedoskonałości przez elastyczny sznur miłości. To nasze własne zachowanie jest tym, co mamy oceniać przez pryzmat prawa sprawiedliwości, Złotą Regułę.
O jak jasno Mistrz przedstawia te warunki, zalecając nam stosowanie Złotej Reguły, jako miary naszego zachowania wobec innych! W ocenianiu ich zachowania wobec nas powinniśmy być tak wspaniałomyślni, jak chcielibyśmy, żeby Pan był w osądzaniu nas, w harmonii z Jego stwierdzeniem: „Jakim sądem sądzicie, takim sądzeni będziecie”. Właściwe zrozumienie tych podstawowych zasad, sprawiedliwości i miłości, przez lud Pański i zastosowanie ich w codziennych sprawach życia, wyniosłoby go ponad świat. Mogłoby to uchronić przed wieloma kłótniami, procesami sądowymi, sporami i sprawić, że lud Pański świeciłby przykładem dobroci, wspaniałomyślności, miłości i jednocześnie byłby przykładem sprawiedliwości, właściwego życia, nienagannej uczciwości itp.
Miłość nie jest tak, jak sprawiedliwość, ścisłą zasadą, którą można mierzyć i ważyć. Ona jest trojaka w swym charakterze: litościwa, współczująca w sensie pokrewieństwa dusz – czułości i pełna szacunku. Te różne formy miłości są praktykowane stosownie do przedmiotu, na którym skupia się miłość. Litościwa miłość jest najniższą formą miłości, ona uznaje nawet podłych i zdegradowanych, jest czynna w niesieniu ukojenia. Miłość współczująca, wznosi się wyżej i oferuje związek i koleżeństwo. Jednak miłość pełna szacunku wznosi się ponad te pozostałe i rozkoszuje się w rozważaniu tego, co dobre, czyste i piękne. W tej ostatniej formie możemy rzeczywiście kochać Boga przede wszystkim, jako uosobienie wszystkiego, co jest naprawdę warte uwielbienia i czci oraz kochać naszych bliźnich w takiej mierze, w jakiej oni mają Jego podobieństwo. Prawo Boże wymaga miłości zarówno wobec Boga, jak i ludzi.
Chociaż jesteśmy winni miłość w jednej z tych form każdemu człowiekowi jako nasz obowiązek, to nie możemy wymagać tego samego od nich, bo miłość przewyższa sprawiedliwość. Miłość, potrząsa oceną, uciska ja w dół i podnosi do góry. Chrześcijanin nie może narzekać na brak miłości, jednakże, gdy jest nią obdarzany, to powinien to docenić z wdzięcznością i szczodrze odwzajemnić. Każdy, kto pragnie miłości, powinien pragnąć jej w jej najwyższym stopniu, stopniu uwielbienia i czci. Jednak ta forma miłości jest najkosztowniejsza i jedynym sposobem jej zapewnienia jest objawienie szlachetności charakteru, które wzbudza ją u innych, którzy są prawdziwie szlachetni, prawdziwie podobni naszemu Panu Jezusowi. (…)”