Korzyść z wypróbowania Adama w imieniu całej ludzkości
Posłuchaj lub pobierz mp3:
Ale jaka korzyść wypływa z zastosowania takiego sposobu działania? Dlaczego wszystkim nie była dana indywidualna szansa mogąca zapewnić życie wieczne obecnie, wszystkim równocześnie, z pominięciem długiego okresu próby Adama i jego potępienia, bez udziału jego potomstwa w wydanym na niego wyroku, bez potrzeby odkupienia wszystkich przez ofiarę Chrystusa oraz bez konieczności przedłożenia wszystkim na nowo życia wiecznego w oparciu o warunki Nowego Przymierza? Jeśli zło musiało być dozwolone ze względu na wolną wolę człowieka, to dlaczego jego wytępienie wymaga zastosowania takich specyficznych i zawiłych metod? Dlaczego Bóg zezwala na to, by tyle cierpień spadało na tak wielu, którzy ostatecznie otrzymają dar życia jako Jego posłuszne dzieci?
Właśnie! To jest zagadnienie, które stanowi centralny punkt naszego tematu. Załóżmy, że Bóg zarządziłby rozmnożenie rodzaju ludzkiego w inny sposób, na przykład w taki, by dzieci nie miały udziału w skutkach wynikających z grzechów rodziców – w słabościach umysłowych, moralnych i fizycznych; załóżmy też, iż Stwórca zapewniłby sprzyjające warunki Edenu każdemu w celu wypróbowania go i postanowiłby, że tylko grzesznicy będą potępieni i wytraceni. Jak wielu ludzi w takich korzystnych warunkach mogłoby okazać się godnymi lub niegodnymi życia? Jakie są nasze przypuszczenia?
Izajasza rozdział 53 werset 11
„Z pracy duszy swej ujrzy owoc, którym nasycon będzie. Znajomością swoją wielu usprawiedliwi sprawiedliwy sługa mój; bo nieprawości ich on sam poniesie.”
(BG)
Jeśli ten jeden przypadek Adama przyjmiemy za wzór (Adam z pewnością był pod każdym względem przykładem doskonałego człowieczeństwa), to dojdziemy do wniosku, że NIKT nie okazałby się zupełnie posłuszny i godny życia, ponieważ NIKT nie posiadałby dokładnej wiedzy o Bogu i wynikającego ze znajomości Boga doświadczenia, jakie rozwinęłyby w człowieku zupełne zaufanie do Jego praw, ponad osobisty osąd. Pismo Święte zapewnia, że to właśnie wiedza, jaką miał Chrystus o Ojcu, pozwoliła Mu zaufać Bogu i być wobec Niego zupełnie posłusznym (Izajasza rozdział 53 werset 11 [choć cały rozdział jest warty przeczytania w ramach kontekstu]).
Przyjmijmy, że w wyniku próby aż jedna czwarta zyskałaby życie lub – będąc bardzo hojnymi – przyjmijmy, że aż połowa okazałaby się go godna, a druga połowa otrzymałaby zapłatę za grzech – śmierć. I co wtedy? Załóżmy, że ta połowa, posłuszni, nie doświadczyłaby ani nie widziałaby grzechu. Czy w takiej sytuacji ludzie ci nie byliby przez całe życie ciekawi rzeczy zakazanych, powstrzymywani jedynie strachem przed Bogiem i karą? Ich służba nie mogłaby być tak serdeczna jak po poznaniu dobra i zła, i tym samym nie pozwoliłaby im w pełni ocenić życzliwych zamiarów Stwórcy ustanawiającego prawa rządzące zarówno Jego postępowaniem, jak i postępowaniem Jego stworzeń.