Czy ci, których dotyczyła przemiana natury, poznawali potem samych siebie?

Obrazek jest taki sam jak poprzednio, przy czym pod tytułem odcinka jest tym razem cytat z ewangelii Jana rozdziału 17 wersetu 5: "A teraz ty mnie uwielbij, Ojcze, u siebie samego tą chwałą, którą miałem u ciebie, zanim świat powstał"Niektórzy pytają, czy ci, których dotyczyła przemiana natury, poznawali potem samych siebie? Skąd wiedzieli, że są tymi samymi istotami, które żyły, cierpiały i poświęcały się po to, by zostać uczestnikami tej chwały? Czy byli tymi samymi, świadomymi wszystkiego istotami? Z całą pewnością tak. Jeśli umarli z Chrystusem, z Nim też żyją (Rzymian rozdział 6 werset 8: „Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy”). Przemiana, jaka codziennie dokonywała się w ich ziemskich ciałach, nie powodowała zapomnienia przez nich przeszłości lub utraty tożsamości – nasze ludzkie ciała bowiem stale doznają przemiany. Nauka dowodzi, że co siedem lat atomy, z których składa się nasze ciało, ulegają zupełnej wymianie. Tak więc obiecana w Biblii przemiana z ludzkich ciał w duchowe nie zniszczyła ani ich pamięci, ani tożsamości, ale zwiększyła ich zdolności i ich zakres. Ten sam boski umysł, który za życia się w nich rozwijał, ta sama pamięć, te same zdolności rozumowania, itd., wówczas rozszerzyły się do niezmierzonych wysokości i głębokości w harmonii z ich nowymi duchowymi ciałami. Pamięć była zdolna pójść śladem ich przeszłości od wczesnego dzieciństwa, a oni sami byli w stanie – przez kontrast – w pełni zdać sobie sprawę z chwalebnej nagrody za swą ofiarę. To jednak nie mogłoby nastąpić, gdyby natura ludzka nie była obrazem duchowej.

Te rozważania mogą też pomóc nam w zrozumieniu, w jaki sposób Syn – gdy zamienił duchowe warunki na ludzkie, przyjął ludzką naturę i ziemskie ograniczenia – mógł być człowiekiem. Mimo iż był On tą samą istotą w obu wypadkach, to w pierwszych warunkach był istotą duchową, a w drugich – ludzką. Obie wspomniane natury są odrębne i różne, a jednak jest między nimi podobieństwo. To dlatego, że te same zdolności umysłowe (pamięć, itp.) są wspólne dla obu natur, Jezus mógł zdawać sobie sprawę ze swej wcześniejszej chwały, zanim stał się człowiekiem, z chwały której nie miał jako człowiek. Potwierdzają to słowa: „A teraz ty mnie uwielbij, Ojcze, u siebie samego tą chwałą, którą miałem u ciebie, zanim świat powstał” (ewangelia Jana rozdział 17 werset 5) – chwałą duchowej natury. Jego obecne wywyższenie do najwyższej z duchowych natur, natury boskiej, jest więcej niż odpowiedzią na tę modlitwę.

Nawiązując ponownie do słów apostoła Pawła (z Rzymian rozdziału 12 wersetu 2, który poprzednio zacytowaliśmy w następującym przekładzie: „A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie [do niebieskiej natury] przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe”), zauważamy, że tak naprawdę nie powiedział on: nie upodabniajcie samych siebie do tego świata, ale przemieńcie samych siebie na Boskie podobieństwo, lecz powiedział: „Nie bądźcie przypodobywani (…) ale bądźcie przemienieni”. Takie wyrażenie jest poprawne, bo oni ani się sami nie przystosowywali, ani sami się nie przemieniali. Natomiast albo poddawali się upodobniającemu działaniu światowych wpływów i ducha tego świata, albo poddawali się woli Bożej, owej świętej woli, czyli duchowi, który przemieniał ich przez niebiański wpływ wywierany za pośrednictwem Słowa Bożego. Jakim wpływom byli poddani ci, którzy się poświęcali? Owe przemieniające wpływy prowadziły ich do złożenia ofiary i cierpienia, lecz rezultat był chwalebny. Jeżeli rozwijali się pod tymi przekształcającymi wpływami, każdego dnia rozpoznawali jaka jest dobra, przyjemna i doskonała wola Boża.

Dlatego ci, którzy w Wieku Ewangelii wszystko położyli na ołtarzu ofiary, ciągle w swym życiu pamiętali, że chociaż Słowo Boże zawiera zarówno ziemskie jak i niebieskie obietnice, do nich należały tylko te ostatnie. Ich skarb był w niebie – tam też zawsze było ich serce. Ich powołanie było nie tylko do “zwykłej” natury duchowej (jaką mieli np. aniołowie), ale do najwyższej z duchowych natur – natury boskiej, „wspanialszej od aniołów”:

  • 1 Piotra rozdział 1 werset 4: „Do dziedzictwa niezniszczalnego i nieskalanego, i niewiędnącego, zachowanego w niebie dla was”;
  • – Hebrajczyków rozdział 1 werset 4: „I o tyle wyższy stał się od aniołów, o ile wspanialsze od nich odziedziczył imię”).

Niebiańskie powołanie było ograniczone do Wieku Ewangelii. Nigdy przedtem nie istniało, i ustało wraz z jego końcem. Ziemskie powołanie, choć niedostatecznie zrozumiane, istniało przed niebiańskim i trwa po zakończeniu powołania niebiańskiego, a szczególnie będzie trwało po zmartwychwstaniu, pod “nowym przymierzem”. Życie [dla odrodzonych istot ludzkich] i nieśmiertelność [nagroda, o którą ubiegali się członkowie Ciała Chrystusowego] zostały „rozjaśnione” w Wieku Ewangelii (2 Tymoteusza rozdział 1 werset 10: „Ukazana zaś została ona teraz przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który zniweczył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię”). Obie natury, zarówno ludzka, jak i duchowa, będą chwalebne w swej doskonałości, a jednak różne i odrębne. Wspaniała różnorodność stanowić będzie znamienną cechę chwały dokończonego dzieła Bożego. Zapanuje cudowna harmonia wszystkich rzeczy, ożywionych i nieożywionych, harmonia jednych z drugimi i z Bogiem.

Poprzednia strona