Jakimi motywami mogli kierować się pisarze Biblii?

Ten sam obrazek jak na poprzedniej podstronie, jedyna różnica to część napisu na dole: Część 2: Jakimi motywami mogli kierować się pisarze Biblii?Biblia od początku do końca wskazuje i odnosi się do jednej wybitnej postaci, Jezusa z Nazaretu, który, jak twierdzi ona, był Synem Boga. Od początku do końca czyni sławnym Jego imię, służbę i dzieło. Fakt, że człowiek nazywany Jezusem z Nazaretu żył i był dość znany w czasie, na który wskazują pisarze Biblii, jest notowany przez historię pozabiblijną i w różny sposób w pełni potwierdzany. Ukrzyżowanie tego właśnie Jezusa, z powodu jego narażenia się Żydom i ich kapłaństwu, jest następnym faktem ustalonym przez historię, niezależnie od dowodów pisarzy Nowego Testamentu. Pisarze ci (z wyjątkiem Pawła i Łukasza) należeli do grona bliskich znajomych Jezusa z Nazaretu i Jego nauki przedstawili w swoich pismach.

Samo istnienie jakiejś książki nasuwa wniosek, że istnieją też pewne motywy, którymi kieruje się autor. Dlatego pytamy: jakie motywy natchnęły tych ludzi, by stali się zwolennikami sprawy tej właśnie osoby? Jezus był skazany na śmierć i ukrzyżowany przez Żydów jako złoczyńca. Najbardziej religijni spośród nich wyrazili zgodę na Jego śmierć i domagali się jej dla Niego, jak dla kogoś nie nadającego się do życia. Broniąc Jego sprawy i obwieszczając Jego nauki, pisarze ci odważnie znosili wzgardę, utratę praw i gorycz prześladowań, narażali swe życie, a w niektórych wypadkach ponosili męczeńską śmierć. Zgadzając się z tym, że jeszcze za życia Jezus był wybitną osobą, zarówno ze względu na sposób życia jak i nauki, pytamy: jakimi motywami mogli kierować się ci, którzy bronili tej sprawy po Jego śmierci? zwłaszcza, że Jego śmierć była tak haniebna? A jeśli przyjmiemy, że ci pisarze wymyślili swoje opowiadania, a Jezus był ich wyimaginowanym czy też wyidealizowanym bohaterem, to jak niedorzecznym byłoby przypuszczenie, iż owi zdrowi na umyśle ludzie, po twierdzeniu iż był On Synem Boga, że został poczęty w sposób nadnaturalny, że miał nadnaturalną moc, dzięki której uzdrawiał trędowatych, przywracał wzrok ociemniałym od urodzenia, a słuch głuchym, a nawet wzbudzał umarłych – jakże absurdalnym byłoby przypuszczenie, że zakończą oni historię takiej postaci stwierdzeniem, że nieliczne grono nieprzyjaciół Jezusa straciło Go jako przestępcę, podczas gdy Jego wszyscy przyjaciele i uczniowie, a wśród nich sami owi pisarze, porzucili Go i uciekli w tym krytycznym momencie?

Fakt, iż świecka historia nie zgadza się w pewnych aspektach z tymi pisarzami, nie powinien nas doprowadzić do wniosku, że ich świadectwa nie są prawdziwe. Ci, którzy tak wnioskują, powinni wskazać na motywy i udowodnić, że owi pisarze przedstawili fałszywe oświadczenia. Jakimi motywami mogli się oni kierować? Czy rozsądnym byłoby dla nich spodziewanie się przez to uzyskać bogactwo, sławę, władzę lub jakiekolwiek inne ziemskie korzyści? Ubóstwo przyjaciół Jezusa oraz niepopularność ich bohatera wśród przywódców religijnych Judei zaprzeczają takiemu przypuszczeniu. Natomiast fakt, że umarł jako złoczyńca zakłócający pokój i nie cieszył się dobrym imieniem, nie budził nadziei na zdobycie godnej pozazdroszczenia sławy lub ziemskich korzyści przez tych, którzy staraliby się ponownie rozpowszechniać Jego nauki. Przeciwnie, gdyby takie cele przyświecały tym, którzy nauczali o Jezusie, czyż raczej nie zrezygnowaliby z nich z pośpiechem, widząc, że przynosi to hańbę, prześladowanie, więzienie, biczowania, a nawet śmierć? Rozum wyraźnie wskazuje, że ludzie, którzy poświęcili dom, reputację, honor i życie, którzy nie ubiegali się o dobra doczesne, lecz których głównym dążeniem było naprawianie współbliźnich i zaszczepianie w nich moralności najwyższego rzędu, nie tylko musieli być całkowicie owładnięci jakimiś motywami, ale także, że te ich motywy musiały być czyste, a cel bardzo wzniosły. Rozum wskazuje także, że świadectwo takich ludzi, kierujących się jedynie owymi czystymi i dobrymi motywami, jest o wiele bardziej godne uwagi i zastanowienia niż świadectwo przeciętnych pisarzy. Ludzie ci nie byli też fanatykami. Cechowali się oni zdrowym rozsądkiem, na każdym kroku umieli uzasadnić swą wiarę i nadzieję, okazując niewzruszoną wierność swym uzasadnionym przekonaniom.

To, co na ich temat zauważyliśmy, daje się też zastosować do różnych pisarzy Starego Testamentu. Byli to na ogół ludzie znani ze swej wierności Panu. Historia biblijna bezstronnie notuje i piętnuje ich słabości i upadki, chwali zaś ich cnoty oraz wierność. Musi to zadziwiać tych, którzy przypuszczają, że Biblia jest zmyśloną historią, zaprojektowaną do wzbudzania strachu i czci dla jakiegoś systemu religijnego. Jest w Biblii jakaś uczciwość, która nadaje jej znamię prawdziwości. Oszuści pragnący przedstawić jakiegoś człowieka jako kogoś wspaniałego, a szczególnie jeśli chcieliby przedstawić swoje pisma jako natchnione przez Boga, bez wątpienia ukazaliby charakter swego bohatera jako nieskazitelny i szlachetny w najwyższym stopniu. Fakt, iż taki sposób postępowania nie został wykorzystany w Biblii, jest racjonalnym dowodem na to, że nie ułożono jej oszukańczo, aby wprowadzała w błąd.

Mając zatem powód, by spodziewać się objawienia woli oraz planu Boga (o czym mówiliśmy w poprzedniej serii), oraz stwierdziwszy, iż Biblia, która utrzymuje, że jest owym objawieniem, została napisana przez ludzi, których motywów postępowania nie mamy powodów kwestionować, ale przeciwnie – dostrzegamy raczej powody, by je aprobować, w następnych odcinkach zbadamy w krótkości charakter jej zapisów – uznawanych za natchnione, żeby sprawdzić, czy ich nauki odpowiadają charakterowi, jaki w wyniku naszego rozważania, w sposób rozsądny przypisaliśmy Bogu, oraz by sprawdzić czy zawierają one wewnętrzne dowody swej prawdziwości.
Poprzednia stronaNastępna strona