Jezus powiedział ‚nie’ – cz. 6: 3-cia próba dla Jezusa – Czy przez kompromis mamy osiągać wyniki?
Posłuchaj lub pobierz mp3:
Możemy założyć, że trzecia pokusa szatana była podobnie przedstawiona w przyjazny i sympatyczny sposób, wskazując na pragnienie współpracy w wielkim dziele Jezusa. Diabeł wziął Jezusa na bardzo wysoką górę – nie dosłownie, lecz umysłowo. W rzeczywistości ani w pobliżu Jerozolimy, ani nigdzie indziej na świecie, nie ma literalnej aż tak wysokiej góry skąd wszystkie królestwa ziemi w swej chwale mogłyby być widoczne. Szatan wyniósł więc naszego Pana umysłowo na bardzo wysoką górę (czyli królestwo). Zobrazował on więc przed Jezusem ogrom swojej (szatana) własnej potęgi na całym świecie, jego kontrolę nad wszystkimi narodami świata, co nasz Pan następnie przyznał, gdy odniósł się do szatana, jako do „księcia [władcy] świata tego” (ewangelia Jana rozdział 14 werset 30).
Panoramiczne przedstawienie władzy przez szatana i jego wpływu na całym świecie było tak pomyślane, aby wywrzeć na Jezusie wrażenie i pokazać mu, że przyjaźń z szatanem i jego pomoc będą bardzo cenne – posiadające niemalże zasadniczą wartość dla powodzenia Jego misji – i dlatego szczęśliwie się składa, że w tej krytycznej chwili szatan zwrócił się do Niego tak przyjaźnie i że on w sposób oczywisty serdecznie wita wysiłki Jezusa, i jest gotowy w tym współpracować.
Szatan zaproponował Jezusowi królestwo obejmujące wszystkie narody ziemi, kontrolę Jezusa nad nimi wszystkimi oraz zdolność przeprowadzenia tych wszystkich reform zamierzonych przez Boga. Jedną tylko rzecz zastrzegł sobie, mianowicie, że on, jako duchowa istota powinien być uznany, jako posiadający czołową pozycję wpływania na losy ludzkości.
Wynika z tego, że przeciwnik rozumiał, iż to jest dla niego korzystna sposobność realizacji upragnionego pierwotnego planu. Nie przypuszczamy bowiem, aby intencją jego oryginalnego planu było zdobycie kontroli nad każdą pojedynczą jednostką z umierającej i zdeprawowanej ludzkości, ale raczej zdobycie władzy nad najbardziej oświeconymi i uzdolnionymi ludźmi. Dlatego on chętnie widziałby wprowadzenie w czyn całego chwalebnego dzieła zaplanowanego przez Boga i chętnie zreformowałby się sam i stałby się wodzem reformy – pod warunkiem uznania go za głównego władcę na ziemi. W ten sposób on chciał, aby Jezus oddał mu cześć lub szacunek – uznał jego wpływ i współpracę w tym dziele. Nawet przez chwilę nie przypuszczamy bowiem, iż szatan mógłby się spodziewać, że Jezus uklęknie przed nim i będzie go czcił jak Boga.
W tej pokusie nasz Pan ponownie odpowiedział z naciskiem „nie”. Rozumiał, że w sercu szatana nie było prawdziwej reformy, że nadał był ambitnym, samolubnym, tak samo jak na początku swego upadania. Zdawał sobie sprawę z tego, że nawet sama dyskusja na ten temat z kimś takim, kto w ten sposób wyznał swoje prawdziwe uczucia, byłaby nielojalnością wobec Ojca. Stąd Jego słowa: „Pójdź precz, szatanie! albowiem napisano: Panu Bogu twemu kłaniać się będziesz, i jemu samemu służyć będziesz„.
W ten sposób Jezus, w swej całkowitej lojalności wobec Swego Ojca, nie poszedł na kompromis z przeciwnikiem. On nie mógł wziąć udziału w żadnym planie przeciwnym Boskiej woli, jakkolwiek ponętne mogłyby być niektóre zarysy takiego planu, obiecujące szybki podbój świata oraz szybkie ustanowienie panowania sprawiedliwości i błogosławienia ludzkości przez uniknięcie osobistych Jego cierpień, nawet aż do śmierci – haniebnej śmierci na krzyżu.