… o sprawiedliwość

która raczej wytłumaczy sobie czyjeś zło, niż ukryje swój w nim udział.

… o sprawiedliwość„Różne są brzemiona, które trzeba dźwigać; są brzemiona niedostatku, finansowych trudności, są zmartwienia handlowe i rodzinne, są cierpienia fizyczne i umysłowe, są różne nagłe nieszczęścia, zawody i obawy; są także brzemiona świadomych grzechów. O ile staramy się wypełniać zakon Chrystusowy, to we wszystkich takich brzemionach możemy pocieszać i wzmacniać współczłonków ciała Chrystusowego, darząc ich sympatią i radą, jak i wszelką inną pomocą, jaka w danej chwili byłaby najkonieczniejsza.

Apostoł zwraca szczególną uwagę na te ostatnie brzemiona, czyli na brzemiona grzechu i doradza takie usposobienie szczególnie w wypadkach gdzie ktoś przyznaje się do grzechu. Wszyscy powinniśmy pamiętać na własne skłonności do grzechu, dlatego mamy być cierpliwymi i wyrozumiałymi na słabości i wady innych. Taka cierpliwość i przebaczająca miłość jest jedną z najpiękniejszych zalet chrześcijańskiego charakteru.

Poszczególni członkowie ciała Chrystusowego mają różne odziedziczone słabości, z którymi muszą walczyć do końca życia; a słabości te są niekiedy takie, że w pewnym stopniu oddziałują na prawa i upodobania drugich. I tu właśnie Apostoł udziela rady: „My zaś, którzy jesteśmy mocni, powinniśmy dźwigać ułomności słabych, a nie szukać upodobania w sobie samych” (Rzymian rozdział 15 werset 1). To nie znaczy, że nie mamy z taką osobą dyskutować, lecz starać się dopomóc mu do pozbycia się danej słabości. Powinniśmy to czynić w duchu cichości i łagodności, znosząc cierpliwie wszelkie nieprzyjemności, nie szukając swojej tylko wygody, ale raczej starając się dopomóc słabszemu bratu lub słabszej siostrze. Dlatego „Każdy z nas,” jak radzi Apostoł w wersecie 2, „niech się stara podobać bliźniemu dla jego dobra i zbudowania” – nie przez ignorowanie jego wad, jak gdybyśmy uznawali, że wszystko jest w porządku, ale zachęcając go uprzejmie do pokonywania tychże wad, cierpliwie znosząc niewygodę, jaką one nam powodują.

Apostoł dalej wykazuje, że gdy duch ten trwa, to nie ma potrzeby rozerwania w ciele (1 Koryntian rozdział 12 wersety 24-26: „(24) Szlachetne nie wymagają takiej troski. Bóg udzielił większej czci tym częściom, którym jej brakowało i w ten sposób utworzył ciało, (25) aby nie było w nim rozdarcia, lecz aby poszczególne części wzajemnie ze sobą współdziałały. (26) Gdy cierpi jedna część ciała, cierpią pozostałe części, a gdy jedna część odbiera chwałę, cieszą się wszystkie części”), ponieważ wszyscy członkowie mają wspólne staranie (pieczę/troskliwość) i miłość jedni do drugich – troskliwość, która stara się zachęcać i pobudzać wszystko co dobre, a zniechęcać wszystko co niewłaściwe; a miłość, która zarzuca płaszcz na ułomności, stara się raczej przykrywać wady zamiast wystawiać słabszego brata na urągania drugich. W taki sposób prawdziwe członki ciała Chrystusowego, spojone ze sobą miłością, wspólnie wszystkie cierpią gdy jeden członek cierpi ; w takiej proporcji jak bliską mają styczność z cierpiącym członkiem; gdy zaś jeden członek bywa uwielbiony, radują się z nim wszystkie i do pewnego stopnia podzielają jego zaszczyt, podobnie jak gdy w ziemskiej rodzinie jeden członek zostaje wyniesiony do zaszczytnego stanowiska, to wszyscy członkowie uczestniczą w tym zaszczycie i radości.

Do takiej poświęcającej się miłości koniecznym jest duch pokory, łagodności, cierpliwości i wiary.” – W.T. R-3646 a – 1905 r
Poprzednia stronaNastępna strona