Luter i jego kościół
Przykro to mówić, ale zaraz po swych władcach sam Luter był główną osobą, która zamieniała w sektę szlachetny ruch reformatorski, jaki Bóg przez niego zapoczątkował. Wracając w marcu 1522 roku z Wartburga do Wittenbergii, uważał, że musi mieć poparcie władzy świeckiej, by utrzymać i powiększyć zdobycze swego reformatorskiego ruchu, osiągnięte w konflikcie z papiestwem. Najpierw musiał pokonać fanatyczny i awanturniczy ruch w Wittenberdze, kierowany przez Carlstadta, jednego z jego kolegów profesorów, rektora tego uniwersytetu. Carlstadt uważał, że należy zniszczyć wszystko, co papieskie. Usunął więc z kościołów mszę, łacinę w czasie nabożeństw, relikwie, posągi, obrazy, szaty liturgiczne i każdy inny papieski symbol. Towarzyszyło temu sporo nieporządku i zamieszek. W Lutrze, wielkim konserwatyście, takie postępowanie budziło odrazę. Wyjechał więc z Wartburga bez zgody swego władcy, by przeciwstawić się temu fanatyzmowi. W ośmiu wykładach wygłaszanych po jednym każdego dnia przedstawił swe poglądy na ten temat, pozyskał całą społeczność i położył kres rozruchom. Spodobało się to jego władcy, Fryderykowi Mądremu, który sympatyzował z Lutrem.
Jeśli chodzi o sprawę Lutra, próbował też jednak pozostawać w dobrych stosunkach z papieżem i cesarzem. Luter wciąż kontynuował pracę reformatorską, lecz w o wiele bardziej konserwatywny sposób niż przed wyjazdem do Wormacji. W ciągu kilku lat odebrał Rzymowi około 90% Niemiec, a także zrobił wiele dla propagowania reformacji w innych krajach.
By obsłużyć stale rosnącą liczbę zwolenników, pod ogólnym kierunkiem swego władcy zorganizował Kościół luterański, dając mu jego porządek nabożeństw, śpiewniki, katechizm, a przy współpracy Melanchtona – jego kapłaństwo i pierwsze credo wyznaniowe. Takie postępowanie i to, co z niego wynikało, doprowadziło go do licznych sporów z tymi, którzy uczyli odmiennie od wyznania jego Kościoła. Zawsze uznawał swego władcę jako najwyższego urzędnika swego Kościoła, który korzystał z jego rad i poparcia dla uzgodnionej polityki i nauk.
Jego aktywność pod względem literackim, epistolarnym, profesorskim, wygłaszania kazań, duszpasterskim, podróżniczym i społecznym była ogromna. Niewielu, jeśli ktokolwiek, kiedykolwiek uczyniło więcej w tym samym okresie, jaki stanowił czas jego działalności reformatorskiej – 1517 do 1546, w sumie 28 lat i 3 i pół miesiąca. Był dosłownym niewolnikiem swej sekty – pierwszym członkiem dużego antytypicznego Samsona, który został pojmany, któremu odebrano władze i który został oślepiony, i w ten sposób zmuszony do mielenia zboża dla sekciarzy – antytypicznych Filistynów. Bardzo umiejętnie uczestniczył w ostatnich trzech wyczynach dużego Samsona przed pojmaniem, czego typem są trzy wyczyny Samsona tuż przed jego niewolą – obalił:
- nowe rodzaje papieskich doktryn;
- nowe rodzaje papieskich praktyk wprowadzane, by przeciwdziałać reformacji;
- papieskie ataki na swe doktryny
(szczegóły tego typu i antytypu być może omówimy w jednej z przyszłych serii).
Począwszy od czasów w Wartburgu w coraz większym stopniu pracował jednak dla antytypicznych Filistynów. Niewola ta w znacznym stopniu jest odpowiedzialna za jego rosnącą nerwowość i nietolerancję w późniejszych latach życia. Niemal każda plama na jego skądinąd godnym uznania postępowaniu była wynikiem tego zniewolenia. Chlubimy się wolnym Lutrem; opłakujemy zniewolonego Lutra; i mamy jak najlepsze nadzieje dla odstępczego Lutra, tzn. nadzieję, że jest on w Maluczkim Stadku.