Cierniowa korona
Myśli me mkną do Ciebie już od rana,
do mego Zbawcy, do mojego Pana.
Do Syna Bożego co krwią kupił mnie,
ze Czcią i Uwielbieniem myśl moja mknie.
Gdy w Słowa Najświętszego głębię wnikam,
widzę Twój krzyż.., dreszcz grozy mnie przenika!
Z cierni „koronę” widzę na głowie Twej,
i krwi niewinnej strużki, cieknące z niej.
I widzę ciała Twojego cierpienie,
i ten powód cierpienia – Odkupienie!
Wraz z płynącą krwią ubywało Ci sił,
kolców było wiele.., każdy ostry był!
Lecz wszystko znieść umiała Twoja MIŁOŚĆ,
poniżenie.., ból ciała co krwawiło.
Ty, ponad tym wszystkim byłeś mój Panie,
rzekłeś: niech się, Ojcze, Twa wola stanie!
Nie było daremne krwi Twej przelanie,
Odkupiłeś grzech Adamowy, Panie!
Zmartwychwstanie zapewniłeś ludzkości,
zmyłeś grzech szatą – Swej wielkiej MIŁOŚCI!
Gdybyś nie wzbudził Sługę, tak wiernego,
nie znałby dzisiaj nikt, Planu Bożego.
Że świat otrzyma z grzechu Odkupienie,
przez krew Jezusa.., przez Jego cierpienie!
s. Stefania Łąpińska