Eliasz

EliaszIzraelici nie byli wierni,
nie pamiętali o Panu Bogu.
Składali pokłon bożkom pogańskim,
więc Bóg posyłał do nich proroków.

Występowali w Jego imieniu,
wzywali naród do nawrócenia,
przypominali o przykazaniach,
zapowiadali Odkupiciela.

Do złego króla, do bałwochwalcy,
Bóg wszechmogący wysłał Eliasza,
by zapowiedział karę za grzechy:
kraj ma nawiedzić ogromna susza.

Przez chwilę wszyscy zaniemówili,
lecz zaraz potem głośno się śmieli.
Deszcz przestał padać, słońce prażyło,
żar z nieba wszystkie plony wypalił.

Wtedy król Achab wpadł w wielką wściekłość
i postanowił zabić Eliasza,
lecz prorok był już bardzo daleko,
nikt nie mógł jego niczym zastraszyć.

Przebywał w górach, w dobrej kryjówce,
w zacisznym miejscu, gdzie płynął strumyk.
Miał czystą wodę i cień łagodny,
a pożywienie znosiły kruki.

Potem powrócił. Rzekł do Achaba,
aby zgromadził sługi Baala.
Niech proszą głośno swojego bożka,
by na ołtarzu ogień zapalił.

Liczni kapłani prawie ochrypli
od okropnego, głośnego krzyku,
lecz niebo było wciąż nieruchome
i żaden ogień nie przyszedł znikąd.

A Eliasz prosił swojego Boga,
by zesłał płomień, spalił ofiarę.
Tak też się stało, a cały naród
znowu na trochę odzyskał wiarę.

Pozwól mi, Boże, wciąż być przy Tobie,
jak prorok Eliasz służyć Ci wiernie.
Naucz nie czekać na wielkie cuda,
lecz Twoim słowom wierzyć codziennie.

autor: Zofia Jasnota (ze zbiorów s. D.E. Zabój)