Oczy – wielki dar Boży
Stwórco! Tyś mi udzielił dar Twój tak wspaniały
Oczy – by dzieła rąk Twoich widziały.
By się mogły zachwycić tym, co Ty stworzyłeś,
Co z niczego wywiodłeś i przyozdobiłeś.
Gwiazdozbiory błyszczące – przeogromne światy!
Planety i Księżyc – Wszechświat przebogaty.
Te mgławice biegające w dale niezmierzone
I te gwiazdy wspaniałe nigdy nie zliczone.
Kto z ludzi może mówić : „Ja znam ich granice,
Ich drogi, trajektorie wykażę, obliczę”.
Gdzie znajdzie się ten mędrzec, co to zrobić zdoła
I odgadnie ten bezkres, który jest dokoła.
Choćby uzbrolił w wszystką wiedzę swoje oczy,
Jednak progu tej dali nigdy nie przekroczy.
Taka wielka gwiazd liczba po niebie się snuje,
Że słaby umysł ludzki tego nie pojmuje.
Boże! Stwórco Wszechmocny! Twój wzrok wszędzie sięga,
Dla Ciebie Wszechświat cały jak otwarta księga.
Ty słońca w ich wspaniałości i moc przyodziewasz,
I gwiazdy ich imieniem Ty każdą nazywasz.
Ta Ziemia, która jest podnóżkiem nóg Twoich,
Tyś ją stworzył dla ludzi, dla wybranych Swoich,
Którzy będą Ci wierni, Prawdę miłujący
I z całego ich serca Ciebie kochający.
Których radością będzie w prawdziwej miłości,
Żyć w pośród braci w zgodzie i w duchu jedności.
Cieszyć się będą z życia w radości bez trwogi,
Bo ich hojnie obdarzysz – Stwórco Ty nasz drogi.
Tyś tę Ziemię tak cudnie przyozdobił Panie,
Że się nigdy napatrzyć jej nie jestem w stanie.
Choć długie żyję lata, dni, ranki, wieczory
I te noce gwiaździste, i te roku pory.
Choćbym mógł żyć na Ziemi lat długich tysiące,
Wciąż patrzyłbym z podziwem na te gwiazdy lśniące,
Na Ziemię tak przecudnie przybraną kwiatami,
Jak niebo tam w górze, usiane gwiazdami.
Na to ptactwo rozliczne, które ranek budzi,
Śpiewając dla Ciebie Stwórco i dla ludzi.
Patrzyłbym ja bez końca na wspaniałe góry,
Których szczyty wyniosłe sięgają nad chmury.
Na morze i bałwany grzywiaste, szumiące,
W których mieszkanie mają stwory pływające.
Patrzyłbym na te chmury darte piorunami
I na tęczę wspaniałą swoimi barwami.
I czy w morzu, czy w górach, na ziemi, na niebie,
Poznałbym Twą rękę, poznawałbym Ciebie.
O, Stwórco Wszechmogący! Tyś to wszystko stworzył,
I wszystko tak dokładnie w przestrzeni rozłożył.
Choć dzieł Twych wielkie mnóstwo w swej liczbie nieznane,
To każde z nich inaczej jest uformowane.
I ludzie na tej Ziemi, choć ich jest miliony,
Każdy także jest różny i niepowtórzony.
Także kwiaty, zwierzęta, ptaki co śpiewają,
Nawet liście na drzewach się nie powtarzają.
To bogactwo pomysłów, dzieła wykonane,
Do kogo lub do czego ma być przyrównane?
Czy człowiek to dokonał? Ta istota mała?
Czy natura – abstrakcja tego dokonała?
Choć mają ludzie oczy, lecz wzrok ich przyćmiony,
Nie widzą przez tuman, przez diabła rzucony.
„Głupi rzekł w sercu swoim”, przewrotnym zuchwale,
To samo się stworzyło, „Boga nie ma” wcale.
O człowieku! Twa wiedza jest bardzo uboga,
Ty nie widzisz ni ziemi, ni nieba, ni Boga.
Mądrością swą się chełpisz, twej nauki czarą,
A nie znasz twego mózgu komóreczkę szarą.
Ty odgadnąć nie możesz los dnia jutrzejszego,
Bo on jest w ręku Boga, chcesz, czy nie chcesz tego.
On sprawuje Swe dzieło według Jego sznura,
On Stwórcą Wszechmogącym – nie ślepa natura!
Jakże mam podziękować Tobie Dobry Boże,
Że oczy moje widzą Chwały Twojej zorze?
autor nieznany (ze zbiorów s. Krystyny Miksy)