By klejnot lśnił…
Kiedy wicher życia w twarz ci wieje…
kiedy zbyt długo i zbyt mocno dmie.
Pamiętaj, że w Bogu masz nadzieję,
że On kiedyś, uciszy wichry te.
Rozmyślaj we dnie i w bezsenną noc…
niech ufne będą rozmyślania twe.
Uchwyć się Pana! bo w Nim twoja moc,
aby burzom i wichrom oprzeć się!
Niech myśli twe, jak płomienie hyże,
wznoszą się, ku niebiańskiej bramie aż!
Z sercem pełnym Czci…, do Boga bliżej,
dzięki Panu, drogę tę, dobrze znasz.
Droga poświęconych w górę wiedzie…
by wejść na szczyt, musimy wspinać się!
Nasz Pan jest z nami, zawsze na przedzie,
jeśli się zmęczysz, Pan podciągnie cię!
Kto życie związał przymierzem z Bogiem,
najwyższą Istotą we Wszechświecie
Bóg czyni go klejnotem Swym drogim,
by lśnił, wiele prób – przejść musi przecież!
Miło być klejnotem cennym, Bożym…
być klejnotem na który – patrzeć chce.
Jaki według woli Swojej tworzy,
tylko Bóg, jak tego dokonać – wie!
Więc gdy wicher życia w twarz ci wieje…
jeśli zbyt długo… i zbyt mocno dmie!
Nie smuć się, bo to wszystko się dzieje,
pod okiem Pańskim, miłującym cię!
Tylko ten godny jest szlifu Pańskiego,
kamień, który szlifowi się poddaje.
Gdyż próby świadczą o trwałości jego,
a kamień, z czasem, klejnotem się staje.
Ze zbioru wierszy „By klejnot lśnił…” s. Stefanii Łąpińskiej, wiersz tytułowy.