Kto z tych trzech okazał się bliźnim?
Posłuchaj lub pobierz mp3:
„Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?” – Ewangelia Łukasza rozdział 10 werset 33
Gdy zastanawiamy się nad przypowieścią o miłosiernym Samarytaninie, często wskazujemy na niego jako na wzór do postępowania, w przeciwieństwie do bezdusznych i obojętnych Kapłanów i Lewitów. Oczywiście – ową przypowieść można interpretować na różne sposoby, ale nie jest naszym celem dzisiaj omawianie samej tej przypowieści, a raczej zwrócenie uwagi, że owi Kapłani i Lewici wcale niekoniecznie musieli być tak źli i obojętni jak się ich przedstawia.
Na początku chcielibyśmy zwrócić uwagę na cel wypowiedzenia tej przypowieści: ewangelia Łukasza rozdział 10 wersety 25-29: „(25) A oto powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Go na próbę, zapytał: Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? (26) Jezus mu odpowiedział: Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz? (27) On rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego. (28) Jezus rzekł do niego: Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył. (29) Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: A kto jest moim bliźnim?” – po czym następuje w odpowiedzi właśnie przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Warto zauważyć, że Jezus nie zganił owego „uczonego w Prawie”, lecz się z nim zgodził: „Dobrze odpowiedziałeś”. Gdy więc mówił swoją przypowieść nie miał na celu wskazania, że ów „uczony w Prawie”, czyli prawdopodobnie samemu będący Lewitą lub Kapłanem, albo jego towarzysze robili coś jednoznacznie złego. Jezus raczej rozszerzał jego katalog tych, których on i tak już nazywał bliźnimi, odpowiadał na pytanie: „Kto jest moim bliźnim?”
Tak samo po wypowiedzeniu tej przypowieści – warto uważnie przyjrzeć się kolejnym wersetom: „(36) Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców? (37) On odpowiedział: Ten, który mu okazał miłosierdzie. Jezus mu rzekł: Idź, i ty czyń podobnie!”. Ponownie – nie ma tu nagany ani dla Kapłana, ani dla Lewity, ani dla owego „uczonego w Prawie”, lecz zachęta do naśladowania sposobu postępowania Samarytanina. Dlaczego? Dlatego, że ów „uczony w Prawie” doskonale znał wymogi jakie Prawo (Zakon) stawiało wobec Kapłanów i Lewitów, a zabraniało ono kontaktów z ciałami zmarłych, a ów człowiek, ranny w wyniku ataku zbójców, mógł z odległości wydawać się martwy, lub – nawet jeśli nie, to istniała możliwość, że zmarłby w obecności takiego Kapłana, lub Lewity. A to rodziłoby wobec nich bardzo niemiłe konsekwencje.
Ale może zanim przejdziemy do tych konsekwencji – to wskażemy jakie konsekwencje według Prawa niosło dotknięcie umarłego dla każdego przeciętnego Izraelity: 4 Mojżeszowa rozdział 19: „(11) Kto się dotknie zmarłego, jakiegokolwiek trupa ludzkiego, będzie nieczysty przez siedem dni. (12) Winien się nią oczyścić w trzecim i siódmym dniu, a wtedy będzie czysty. Gdyby jednak nie dokonał w trzecim i siódmym dniu oczyszczenia, wówczas pozostanie nieczysty. (13) Ktokolwiek dotknie się zmarłego, ciała człowieka, który umarł, a nie dokona oczyszczenia siebie, bezcześci przybytek Pana. Taki będzie wyłączony [dosłownie „odcięty”] spośród Izraela, gdyż nie pokropiła go woda oczyszczenia; pozostaje przeto nieczysty, a skaza jego ciąży na nim”. Co więcej: Werset 22: „Czegokolwiek dotknie nieczysty, również będzie nieczyste. Osoba, która dotknie nieczystego, też będzie nieczysta aż do wieczora”. Tak więc samo nawet dotknięcie osoby, która dotknęła umarłego powodowała taką nieczystość! (chociaż trwającą tylko do wieczora danego dnia, a nie przez 7 dni).
Co to ma wspólnego z konsekwencjami dla Kapłanów i Lewitów?
Najpierw to, co dotyczyło i Kapłanów i Lewitów: 3 Mojżeszowa rozdział 22 wersety 3-9: „(3) Przekaż to im i przyszłym pokoleniom: Gdyby ktoś z waszych potomków zbliżył się do świętych darów, jakie składają dla PANA Izraelici, będąc w stanie nieczystości, będzie usunięty sprzed mojego oblicza. Ja jestem PANEM! (4) Ktokolwiek z potomków Aarona chorowałby na trąd lub cierpiał na wycieki, nie będzie mógł jeść rzeczy świętych, dopóki nie stanie się czysty. Podobnie, gdyby dotknął człowieka, który miał kontakt ze zmarłym lub który miał wypływ nasienia, (5) albo gdyby dotknął jakiegokolwiek zwierzęcia pełzającego po ziemi, które czyni nieczystym, lub człowieka, który jest nieczysty z powodu wszelkiej możliwej nieczystości. (6) Kto więc dotknąłby czegoś takiego, będzie nieczysty aż do wieczora. Nie będzie mógł jeść rzeczy świętych, zanim się nie wykąpie w wodzie. (7) Po zachodzie słońca będzie czysty. Dopiero wtedy będzie mógł jeść rzeczy święte, gdyż one są jego pokarmem. (8) Nie wolno mu jeść zwierzęcia, które zdechło lub zostało rozszarpane, gdyż przez nie stałby się nieczysty. Ja jestem PANEM! (9) Niech przestrzegają mojego nakazu, aby nie obciążyli się grzechem i nie zostali za niego pokarani śmiercią, gdyż dopuścili się znieważenia rzeczy świętych. Ja jestem PANEM, który ich uświęca!”
Innymi słowy, gdyby ów ranny okazał się jednak martwy, lub umarłby w czasie gdy Kapłani lub Lewici mu pomagali:
- nie mogliby przez przynajmniej tydzień załatwić spraw dla wykonania których wyruszyli w podróż,
- przez tydzień czasu nie mogliby jeść rzeczy świętych – ich pokarmu,
- gdyby się nie oczyścili, groziła im śmierć,
To jeszcze nie koniec – ów „uczony w Prawie” doskonale wiedział też, że dla Kapłanów było jeszcze większe obostrzenie: 3 Mojżeszowa rozdział 21 wersety 1-4 (porównaj też Ezechiela rozdział 44 werset 25-27) „(1) I rzekł Pan do Mojżesza: Przemów do kapłanów, synów Aarona, i powiedz im: Niechaj się nikt z nich nie zanieczyści z powodu zmarłego z jego ludu, (2) a tylko z powodu swojego najbliższego krewnego [czyli żony], swojej matki i swojego ojca, swojego syna, swojej córki, swojego brata (3) oraz swojej siostry, dziewicy, bliskiej mu, która nie należała jeszcze do mężczyzny; z powodu niej może się zanieczyścić. (4) Poza tym nie będzie się zanieczyszczał z powodu kogokolwiek ze swojego ludu; byłby bowiem skalany” – co znaczy to „tylko”? Ano to, że jeśli by się zbliżyli do umarłego spoza tego ściśle określonego grona, to TRACILI swój urząd kapłański.
To ich oczywiście nie usprawiedliwia – Jezus choć ich nie zganił, nie dał ich jako przykładu do naśladowania. Oni podeszli bardzo formalistycznie, co do litery Prawa – już na zapas zakładając najgorsze co do owego człowieka, wybrali swoją wygodę, dobro swojego urzędu, swoje samolubne korzyści, itp. zapominając, że przede wszystkim powinni służyć drugim i na korzyść drugich. A tymczasem Jezus wskazywał, że duch Prawa jest ważniejszy od litery, a w dodatku, że życie – nie tylko człowieka, ale i zwierzęcia, jest ważniejsze od litery Prawa, a także, że miłość bliźniego jest ważniejsza niż legalizm religijny.
Pamiętamy, że gdy Faryzeusze zarzucali mu, że „pracuje w sabat” łamiąc nakazy Prawa, Jezus (ewangelia Łukasza rozdział 14 wersety 5-6): „do nich rzekł: Któż z was, jeśli jego syn albo wół wpadnie do studni, nie wyciągnie go zaraz, nawet w dzień szabatu? (6) I nie zdołali Mu na to odpowiedzieć” – podobnie w przypadku owego rannego – jego życie było wartością nadrzędną i Kapłani, Lewici, uczeni w Prawie wiedzieli, że w takich przypadkach Bóg zezwalał na wyjątki. Zresztą Jezus właśnie to im przypomniał przy innej okazji: ewangelia Łukasza rozdział 6 wersety 2-4: „(2) Niektórzy zaś z faryzeuszów mówili: Czemu czynicie to, czego nie wolno w szabat? (3) Wtedy Jezus, odpowiadając im, rzekł: Nawet tego nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy poczuł głód, on i jego ludzie? (4) Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać” (a konkretnie – był goniony przez wroga i umierał z głodu, a to było jedyne dostępne pożywienie w pobliżu – choć normalnie było zabronione spożywać owe chleby pokładne, w sytuacji zagrożenia życia, życie miało większą wartość niż litera Prawa).
Zresztą nawet jeśli się obawiali konsekwencji wynikających z Prawa, to mogli inaczej zareagować – choćby zaledwie poszukać kogoś, kto by w ich imieniu zajął się owym rannym. Tak czy inaczej jednak ich postawa nie jest jednoznacznie zła i nie powinno się ich szufladkować jako zwyczajnie obojętnych na niedolę drugiego. Raczej zwrócić uwagę na cel tej przypowieści: by rozszerzyć grono osób, które uważamy za naszych bliźnich – także tych, którzy w naszych oczach są Samarytanami, grzesznikami, niegodnymi naszej uwagi, naszymi nieprzyjaciółmi i ich także miłować „jak siebie samego”.